Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka smutna sobie

Nienawidze swojego ojca

Polecane posty

Gość anulka2235456
nie rozumiem dlaczego zgłosiłeś mój post to usunięcia w takim razie spadam stąd :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fasert
Nie zgłaszałem, to tylko mój błąd w kopiowaniu Twego postu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bylam ponizana
tez bylam ponizana przez rodzicow cale zycie :( Mowili,ze jestem nienormalna i powinnam isc sie leczyc :O Bylam bita wszystkim i za wszystko :( No i nie potrafilam sie przez to odnalezc w grupie ludzi :( Mialam zawsze jakas przyjaciolke, ale facetow dobieralam okropnych, kazdy mnie zostawial po jakims czasie :O Dwa lata temu zdecydowalam,ze pojde na terapie ;) Po niej potrafilam juz zaufac, przestalam byc zaborcza, zazdrosna, przestalam myslec,ze swiat jest zly, zaczelam byc szczesliwa sama ze soba ;) Pojawil sie on, w styczniu tego roku, ideal ;) Potem zaczelismy ze soba byc, bylo bajecznie i cudownie, widzialam w kazdym gescie jak bardzo mnie kocha ;) No i pewnego dnia banka mydlana pekla, odszedl bez powodu :O Tak po prostu, bo niby przestal kochac z dnia na dzien :O No i tak zaczelam analizowac nasz zwiazek i znowu zobaczylam,ze wybralam partnera na wzor toksycznego ojca :O Nie wiem czy z tego da sie wyjsc :O Wrocilam na terapie i wierze,ze tym razem tego bledu juz nie popelnie, bo co mi innego pozostaje ? A z rodzicami mam stosunki w miare ok, juz mi to wszystko zwisa co oni mowia i mysla :D przynajmniej tego sie nauczylam na terapi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka2235456
a możesz mi powiedzieć co robicie na tej terapii? co takiego się dzieje że człowiek się zmienia? to podejście do samego siebie. prosze napisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też byłam wyzywana
od najgłupszych, jełopów, osłów... Mimo tego, że starałam się jak potrafiłam. Zawsze były tylko 6 i 5. Nigdy rodzice mnie nie przytulali, nie poradzili, nie pomogli. Zresztą wciąż tak jest. Codziennie słyszę, że do niczego się nie nadaję, że nic nie potrafię zrobić, że jestem nikim, że zaraz dostane w łeb i się skończy. Ale u mnie to widać, bo nie jestem otwarta. Wstydzę się siebie. Boję się robić błędy, bo uważam, że inni wtedy mnie przejrzą, zobaczą że jestem do niczego. Po prostu boję się ludzi. Nie wiedziałam dlaczego, bo kiedyś myślałam, że jestem przykładną osobą. Ale przejrzałam na oczy i widzę, że jestem bez sensu... Sama nigdy nie chcę mieć dzieci, nie poradzę sobie z ich wychowaniem, nie chce mieć męża, bo boję się, iż będzie mnie tak samo upokarzał, jak upokarzana jestem teraz, że pewnego dnia mnie zostawi i powie mi prosto w twarz, że jestem beznadziejna i stracił czas będąc ze mną. Ale w zasadzie kogo to obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka2235456
właśnie ja też się boję że skoro rodzina mi wmawiała zawsze że jestem do niczego to że inni ludzie to widzą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bylam ponizana
anulka ja chodze na terapie indywidualna ;) to sa rozmowy z psychologiem, on nie mowi co masz robic, jak masz sie zachowywac,, on tak prowadzi rozmowa bys przepracowala swoje dziecinstwo i bys potrafila wybaczyc rodzicom i by Cie to wszystko juz nie ruszalo ;) Teraz pewnie myslisz,ze to niemozliwe :) ale gwarantuje Ci,ze jest to mozliwe, na swoim przykladzie wiem, ze wszystko jest mozliwe i mozna sie baaardzo zmienic :D A zmiany przychodza powoli, ale sa i w sumie codziennie odkrywam "nowa siebie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też byłam wyzywana
U mnie jest tak, że jeśli widzą że coś jem, to od razu mówią, że jestem gruba i pytają czy chce przytyć. Ja wiem, że inni myślą że jestem kompletną pomyłką, widzę jak na mnie patrzą. Zerwałam z chłopakiem, bo on też patrzył na mnie z litością, widziałam, że nie chciał ze mną być, a teraz on znalazł sobie dziewczynę. Cieszę się ze swojego wyboru. Wiem, że wreszcie jest szczęśliwy, ze mną by nie był.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka2235456
dla mnie oparciem jest tylko chłopak ale wydaje mi się że on mnie nie rozumie, jego rodzice są tacy kochani że lepszych teściów wymarzyć sobie nie mogłam. Nie mam komu zwierzać się, zostaje mi tylko chłopak choć i jemu jest mi ciężko opowiadać co przeszłam. chodziłam do psychologa, ale babka za każdym razem gdy się coś dowiedziała ode mnie skarżyła rodzicom, więc zrezygnowałam z terapii, teraz nie mam nawet grosza na to by pójść do psychologa jedna wizyta kosztuje majątek :( chciałabym wiedzieć "od kuchni" jak wygląda taka terapia, bo mnie jedynie psycholożka mówiła że mam uwierzyć w siebie to była jedyna rada z jej strony a ja spodziewałam się czegoś więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bylam ponizana
anulko ale co bys chciala wiedziec ? zadawaj pytania to ja Ci odpowiem ;) ja chodze na NFZ do psychologa i nigdy mi nie powiedziala,ze mam wierzyc w siebie :) Masz super szczescie,ze masz cudownego chlopaka :) przynajmniej wybierasz dobrych facetow nie to co ja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka2235456
to mój pierwszy facet :) i mam nadzieję że na stałe :) ja chodziłam prywatnie babka inkasowała za każde spotkanie godzinne czasami krótsze aż 70 złotych :( robiła mi testy na inteligencje niektóre zabawy były tak komiczne pasujące dla dzieci z przedszkola, układanie jakiś historyjek obrazkowych a miałam wtedy 17 lat (!) jedyną jej radą było to bym zaczęła wierzyć w siebie, obserwując moje zachowanie gdy trzymałam klocki czy jakieś inne rzeczy w rękach wywnioskowała że nie wierze w swoje możliwosci, tu mnie rozgryzła ale ja nie otrzymałam zadnych rad, byłam na 11 spotkaniach i za każdym razem czas leciał na takich testach :( które nic nie wnosiły w moje życie. Spodziewałam się jakiś rozmów, że w jakiś sposób bedzie chciała sprawić że naprawdę zaczne wierzyć w siebie, ze wreszcie przestanę czuć się beznadziejna itd. Chciałabym wiedzieć w jaki sposób odbywa się terapia, czy psycholog rozmawia otwarcie o problemach? Siedziesz i mówisz co Ci lezy na sercu? Wyspowiadasz się i co na to psycholog? Właśnie taki dialog mnie ciekawi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bylam ponizana
Nie mialam nigdy zadnych testow ;) Tak u mnie to wyglada na zasadzie rozmowy :) ja mowie jej swoje spostrzezenia, a ona zaczyna analizowac czemu tak sie dzieje ;) czesto przytacza rozne inne historie pacjentow by cos zobrazowac :) A na poczatku to bylo tak,ze ona ze mna rozmawiala zadawala pytania a ja zaczynalam sobie wszystko przypominac z dziecinstwa :( To ejst taka zwykla rozmowa, dialog, psycholog nie daje rad, ona tak prowadzi rozmowa bys sama wiedziala co jest dobre a co nie ;) po prostu przez zwykla rozmowe sie zmieniasz :D nie umiem Ci tego wytlumaczyc, bo to psycholog tylko potrafi wytlumaczyc jak on to robi, ja jestem za cienka w te klocki :P Tak samo jak ja ja cos pytam jak mam postapic to ona mi pokazuje dwie strony medalu co sie stanie jak postapie tak a co jak inaczej i wtedy sama wybieram jak mam postapic :)Rozumiesz mniej wiecej o co chodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka2235456
Mnie więcej tak, ponieważ między tymi testami czasami prowadziła rozmowę ze mną, w jakiś sposób chciała się dowiedzieć co mnie trapi, ale to był tylko jeden raz. Potem po powrocie do domu myślałam długo o tej rozmowie, wtedy zdałam sobie sprawę że praktycznie rozmowa odbyła się byle jak ale jednak coś do mnie dotarło. Niby tylko poradziła bym uwierzyła w siebie, był taki czas gdy w trudnych sytuacjach przypominałam sobie całą rozmowę, byłam silnym człowiekiem zaskoczona byłam bardzo bo nie myślałam że tak krótkie słowa i analiza tej babki dotrą do mnie. Ale niestety tylko raz przeprowadziła taką rozmowę dość krótką :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bylam ponizana
dlatego wiesz,ze to dziala :) teraz wystarczy sie rozejrzec za dobrym psychologiem i dzialac :D Poszukaj sobie opini na necie jaki psycholog jest dobry i szukaj gdzie przyjmuje na NFZ a potem to juz bedzie z gorki, mimo,ze beda trudne chwile to po tych trudnych chwilach wychodzi slonko i ono jest pozniej caly czas :) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka2235456
Mam nadzieję że nie będzie to działało na chwilę :( chciałabym długotrwałego efektu :) nie wiem czy dam radę w ogóle rozdzielić czas, chcę znaleźć pracę by nie siedzieć cały czas w domu działać coś, w dodatku mieszkam w małym miasteczku gdzie wszedzie jest daleko ;( i to jest ten minusik :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bylam ponizana
to juz pozniej dziala na dlugo ;) pamietaj,ze ratujesz siebie i po tym mozesz byc szczesliwa, wiec czas musisz znalezc ;) Mi tez jest teraz ciezko znalezc czas, bo pracuje, ale wiem,ze musze :) Chocby sie walilo i palilo to terapia jest priorytetem i tak musi byc, bo to jest walka o samego siebie o swoje szczescie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka2235456
tylko ja jestem typem osoby która żyje w przeświadczeniu że na wszystko jest już za późno :( mając te 21 lat czuje się jakbym miała z 40, jak życie przelatuje mi przez palce, przeliczam i rozliczam swoje życie, co mogłam np. zrobić przez ten czas co siedzę w domu, niby nauczyłam się gotować zajmować domem jak należy, że czas nie poszedł na marne, ale wciąz myślę o tym że mogłam iść na studia albo do pracy już dawno, że mogłabym skończyć te studia mieć papier, co bym kupiła za zarobione pieniądze ile bym odłożyła i na co :( tak samo mam wrażenie że na terapie już za późno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bylam ponizana
Ja zaczelam terapie jak mialam 25 lat :) Na terapie nigdy nie jest za pozno :) Musisz sie wziac w garsc i poszukac dobrego psychologa, wiecej nie moge Ci pomoc niestety, bo psychologiem nie jestem ;) Musisz pamietac,ze los w Twoich rekach i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko jest wiele opcji na to,zebys przestala tak sie czuc.Pierwsza to,ze musisz sie koniecznie wyprowadzic.Twoja rodzina jest dysfunkcyjna.Twoj ojciec stosuje wobec ciebie przemoc psychiczna.Musisz isc na terapie DDD.Czy twoj ojciec wogole wie co zrobil z twoim zyciem.Czy powiedzialas mu kiedys,ze to wszystko przez niego?To wywal to z siebie.Musisz byc silna i musisz wierzyc w siebie.Jesli nie potrafisz sie przelamac to konieczna jest terapia.Najlepszym rozwiazaniem bylaby wyprowadzka.Ja tez nie mialam gdzie.Polecialam do UK z jedna walizka...ale dalam rade:)Dzisiaj jestem szczesliwa.Jestem DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka2235456
wow 25 lat to ile masz obecnie? wiesz, ja prosiłam mamę by mnie zapisała do psychologa po raz drugi, moja ciotka ją namawiała nawet, tak samo prosiła ze powinnam iść że potrzebuje pomocy, ciotka widziała na własne oczy co się dzieje ze mną, choć mnie widywała 2 razy na miesiąc i wiedziała więcej o mnie niż moja mama, ale moja mama twierdzi że psycholog jest dla czubów że ciotka sama powinna iść a nie wysyłac mnie, ja bardzo chcę iść ale musze zrobić to pokryjomu przed mamą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi jak czytam wasze historie.tyle jest rozpieszczonych,nic nie wartych,nie potrafiacych niczego dziewczyn.Wam brakuje tego,co kazdy powinien miec zagwarantowane.naprawde przykre...chcialbym moc Wam pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bylam ponizana
Nie musisz nic mamie mowic,ze idziesz. Jestes dorosla masz prawo robic co chcesz ;) 25 lat to wcale nie jest pozno na terapie ;) Sa ludzie ktorzy ida duzo pozniej ;) Mam 2 lata wiecej niz mialam jak poszlam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka2235456
moja mama od paru lat niby mnie wspiera, podaje przykłady w czym jestem dobra itd. ale są momenty kiedy wyczuwam że ona tego nie mówi z serca, żebym nie trafiła do wariatkowa, wie jaką mam słabą psychikę :( ona myśli że jestem tępa i nie widze tego że gdy mnie wspiera zawsze ale to zawsze powie coś takiego że ja się zorientuję że ona jednak ma obawy czy poradzę sobie z tym czy tamtym :( boje się że gdy pójdę na terapię i powiedzmy pochodzę przez dłuższy czas to będzie ze mną to samo co teraz, takie rozmyślanie czy brać się za siebie czy nie, jakies odkładanie na potem.. nie chciałabym by terapia poszła na marne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bylam ponizana
Tak jak powiedzialam - los w Twoich rekach :) Jak Ty soebie nie pomozesz, nikt Ci nie pomoze ;) Powodzena i dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka2235456
czasami mama ma przejawy przesadnej matczynej opieki, wielkiej troski, rzadko kiedy chodziłam sama do lekarza, ona zawsze musi być ze mną, traktuje mnie jak dziecko któremu może się coś stać. Wiem że jestem jej dzieckiem i zawsze tak będzie mimo wszystko, w głebi siebie wybaczyłam jej to robiła pare lat temu, poniżanie, wyzywanie, nikt i nic tego nie zmieni że takie miałam dzieciństwo, szkoda tylko że nie usłyszałam przepraszam, ale zależy mi na tym by mama obudziła się i dostrzegła że mam 21 lat, że powinnam sama chodzić do lekarza, że to moje sprawy, chciałabym poczuć się wreszcie jak dorosła osoba, co będzie gdy wyjdę za mąż? telefony co 5 minut czy nogi nie złamałam, czy mnie głowa nie boliitd. mam wrażenie że mama chce mi w jakiś sposób wynagrodzić dzieciństwo, dlatego teraz traktuje mnie jak 7latkę, nadrobić stracony i zepsuty czas :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka2235456
dzięki za pomoc :) wpadnij tu jutro jak będziesz mogła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anulka mi tez sie wydaje,ze mama probuje Ci wynagrodzic dziecinstwo.napewno masz swiadomosc tego,ze niektorzy ludzie ni umieja przeprosic,nie wiedza jak.tym bardziej kiedy maja swiadomosc jak wielka krzywde wyrzadzil.moze tak wlasnie jest z Twoja mama.to naprawde tak wyglada,ze tego zaluje i chce Ci wynagrodzic.tak jak Twoja mama w "niemy " sposob mowi przepraszam,Ty w taki "niemy "sposob powiedz wybaczam.moze Wasze relacje sie poprawia.naprawde szczerze zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulka2235456
Inkking - nie dziękuje by nie zapeszyć. Chciałabym by mama przystopowała, jej nadopiekuńczość i czasami kontrola nie dają mi normalnie żyć, nie czuje się dorosła ani trochę, w domu jestem nadal nastolatką lub bezbronnym małym dzieckiem, ale w otoczeniu całkowicie obcych ludzi czuje jak rosną mi skrzydła z nadzieją że obcy ludzie potraktują mnie jak dorosłego człowieka którym w końcu jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wyprowadzilem sie z domu w wieku 19 lat.teraz mam 25.od szesciu lat sam sie utrzymuje,za rok sie zenie a mama dalej traktuje mnie jak dziecko.niektorych zachowan nie zmienisz,po prostu trzeba z nimi zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×