Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sarlinka

mąż i jego samochód

Polecane posty

Gość sarlinka

Mąż stwierdził, że skoro mam własne auto to nie powinnam jeździć "jego" samochodem (wcześniej stwierdził, że jest NASZE), bo nie umiem nim jeździć. Sam miał w tym roku już 3 stłuczki, ja ani jednej, ponadto jest brawurowy za kierownicą. A ja nie za bardzo umiem parkować, ale jestem bardzo uważna na drodze. Przejechałam już ok. 50 000 km. Czy takie zachowanie męża jest ok? Pokłócilismy się o to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dominik1000
Jak najbardziej ok. Nigdy nie pozwoliłbym prowadzić nikomu swoich samochodów. Masz swój jeździj nim. Nie potrzebnie robisz awantury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfjjfjfjf
wiesz sarlinka trochę rozumiem twojego męża bo ja chociaż kobieta to moje auto kocham chyba bardziej niż jego ;) jeżdże volvo s40 i może to nie jest jakies super hiper ale MOJE i nie pozwalam jemu dotykać tego auta - on jeżdzi oplem vectrą - ja swój kupiłam przed ślubem i to jest takie moje dziecko - gdyby mo go rozbił to bym się z nim rozwiodła chyba - wiesz co zrób najlepiej - sprzedaj swoje auto jeżeli jest małe, nieładne i kup sobie taką bardziej wypasioną furkę - wiem że to kwestia finansów też ale można poszukać czegoś ładnego ale ciut straszego, z większym troszkę przebiegiem (w granicach rozsądku) - kup sobie jakies większe, komfortowe auto z pazurem którym jazda to przyjemność i nie pozwalaj mu go tknąć - heh ja to ogólnie taka troche egoistka jestem - nie pozwalam mu dotykać się do mojego auta, mojego laptopa, mojej mp4, mojej kamery - mam fioła na punkcie takich zabawek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dominikanka
w małżeństwie nie powinno być "mój", "twój"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiew humoru
kup sobie grata... np syrenę lub trabanta..poobijanyy nieumalowany i jezdzij takim:D:) od razu da Ci swój, bo mu wstyd będzie, że jego zona gratem jeżdzi:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfjjfjfjf
wiem , ze nie powinno ale u mnie jest - on zawsze wiedział jaka ze mnie egoistka jest - jak trzeba potrafię się poświęcić ale bardzo cenię sobie swoją przestrzeń i nie umiem tak się z kimś zjednoczyć, komuś oddać - muszę mieć swój mały świat - moje zabawki to ten mój świat - zawsze powtarzałam jemu że nie nadaję się na żonę w kapciach z wałkami na głowie na d garami- że będzie się ze mną męczył, że ja czasami jestem taką cholerną egoistką, ale on stwierdził że albo ja albo żadna - ok więc niech tak będzie;) ogólnie między nami jest ok - jest ten ogień i razem jesteśmy 6 lat - nie wiem czy to dużo ale ukłąda nam się super - tylko ja zwyczajnie nie jestem typową żoną-jemu to widocznie pasuje - zaakceptował nawet faktże postanowiłam mieć z nim tylko 1 dziecko - taka jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dominik1000
'' syrenę lub trabanta'' Na zabytkowe samochody trzeba mieć pieniądze, czas, umiejętnosci, klase, i uwielbiać te samochody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka
Jfjfjfjfjf, rozumiem cię, bo sama jestem trochę egoistką, ale ta postawa mojego męża, że co on kupił to jest niby nasze ( bo tak wypada mówić), ale w razie kłótni to to wszystko jest jego. Ja nie jestem święta, potrafię ostro odpowiedzieć, ale on mnie przybija argumentem, że mieszkanie i wszystko co w nim jest jego bo to on kupił. Ja wychowuję nasze niespełna roczne dziecko i czuję się jak szmata. A ten samochód sprawił, że czara goryczy się przelała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to kochana masz problem nie z samochodem tylko ogólnie z własnością.I to nie jest kwestia tylko ukochanej zabawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama jeżdżę
sama jeżdżę samochodem bo mój mąż nie ma prawa jazdy i jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama jeżdżę
Zapomniałam jeszcze dodać że mąż w wypadku rozciął sobie mosznę i jądra mu wyleciały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfjjfjfjf
mam nadzieję że tu jeszcze zajrzysz - musisz go chyba trochę otrzeźwić - wynieś się na jakiś czas i powiedz że może sobie mieś swoje zabawki ale dziecko jest twoje bo ty je urodziłaś i je zabierz - niech sobie pobędzie sam ze swoimi zabawkami jak tak na nich mu zalezy - swoją drogą na twoim miejscu zadbałabym o zaplecze fiinansowe dla siebie bo w razie czegoi zostaniesz z ręką w nocniku - mam nadzieję że pracujesz albo masz zamiar - nie daj się wrobić w kolejne piluchy i siedzenie w domu bo on i tak tego nie doceni a w razie czego zostaniesz zniczym - i mam nadzieję że mieszkanie to teraz kiedy macie dziecko jest już wasza współwłasnością-jeżeli nie to się zastanów i zrób coś z tym - moja mam swego czasu dała się tak "ujajić" dlatego ja jestem jaka jestem inie daję się wrobić - jedno dziecko, po pół roku byłąm w pracy, zatrudniliśmy opiekunkę- ja zawsze o siebie dbałam i o to żeby mieć własną kasę - niby wspólne ale mam też swoje konto na którym mam zaoszczędzone 70 tys - on o nim nie wie- znaczy wie że niby założyłam takie konto dla naszego synka i tam wpłacam kaskę ale nie zna do końca moich pobudek i nie wie ile tam jest -- myśli że coś ok 20 tys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka
Z tym oszczędzaniem to też myślałam, ale narazie płacimy takie rachunki (wynajmujemy mieszkanie, auto w leasingu), że starcza nam "na styk". Jestem w kropce, bo nie mam nic poza używanym samochodem. Pracuję na umowę o dzieło, więc moja pensja też nie jest regularna. Jakbym zabrała dziecko i wyjechała do mamy, to on by mnie spowrotem do mieszkania nie wpuścił, albo wezwał policję. Przynajmniej tak mówi. Nie wiedziałam za kogo wychodzę za mąż :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to nie wpuścił do domu? Rany, z kim Ty jesteś? Ale fakt, odpuść sobie "jego" samochód. Masz swój - może i stary - ale swój i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka
Ja już nie wiem co robić, on jest tak zaborczy o dziecko, że zrobi wszystko by mi je w razie rozwodu odebrać. Nie jestem pewna, czy sąd mi przyzna Małą, skoro mam niepewną pracę, ubezpiecza mnie mąż i na dodatek leczę się na nerwicę. On jest przekonany że wygra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam swoj i jezdze swoim - no chyba ze mam gdzies daleko jechac to maz mi karze jego jechac - tylko ze wgledow na koszty - jego jest na gaz pamietaj, ze dla facetow ich samochod jest bardzo wazny (przynajmniej dla wiekszosci) i kieruja sie przyslowiem, ze samochodu sie nie pozycza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiec dominator
ale cwok? a jakie ma auto? bo to tez wazne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daniello27
zauwazylem na tym forum ze kobiety sa bardzo skore do rozwodu gdy pojawia sie klopot :P najpierw topik zaczyna sie niewinnie a za ktoras odpowiedzia widac juz... "w razie rozwodu to maz...". szybko wam to przychodzi. moze dorosnijcie? problemy rozwiazuje sie a nie ucieka od nich. byl ostatnio wywiad z malzenstwami ze stazem 40letnim. ci ludzie slusznie zauwazyli ze dzis malzenstwa trwaja 4-5 lat...max 10 bo ludzie gdy pojawia sie problem od razu sie rozwodza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samiec dominator ale cwok? a jakie ma auto? bo to tez wazne Chyba fajne :) Skoro autorka tak bardzo nalega , a do tego pisze o tym na forum publicznym :P myslisz ze jak by koleś miał CC700 to by nalegała ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ananaska_1
Zachowanie małżonka jest jak najbardziej OK. Sprawy dojrzały do tego, żeby kobietom ustawowo zabronić posiadania prawa jazdy a tym, które je mają natychmiast je odebrać. Samochód+kobieta=całkowite nieporozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już nie wiem co robić, on jest tak zaborczy o dziecko, że zrobi wszystko by mi je w razie rozwodu odebrać.' od auta do rozwodu tak tylko kobieta potrafi .... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to w końcu o auto chodzi czy o prawa do dziecka? Autorko. Jeżeli masz swoje auto, to po co chcesz jeździć autem męża? Bo jest ładniejsze? Natomiast jeśli rozmawiacie już o tym, że jeśli się od niego wyprowadzisz, to nie wpuści Cię z powrotem, to na Twoim miejscu akurat taką głupotą jak samochód bym się nie przejmowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daniello27
regres :D czyz nie mam racji? znam ludzi ktorzy maja 15 letnie auta a placza nad nimi jakby mieli nowki z salonu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karoolek.....................
bo dzis nie ma "my" ciagle jest ja i ty a zalewajaca nas z zachodu wlszelkiej maci moda dodaje swoje trzy grosze ! w kwesti ...moje ....twoje tak jest i było i bedzie nigdy nie bedzie nasze ! nasze to jest ogół , ale drobiazgi zawsze pozostaną w kwesti wlasnie moje ...twoje ! i tak ten rower jest mój , a ten jest zony ! o podpaskach juz ktos tam napisał . tak samo z samochodem jako rzecz jest mloją , jako wlasnosc majacą jakąs wartosc majatkowa jest juz nasze !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarlinka
Daniello27, zgodzę się z Tobą, że być może brak u mnie chęci do walki o małżeństwo, ale podobno drugiego człowieka poznaje się w biedzie, a ja widzę że w biedzie na moją połówkę nie moge liczyć, a wrazie sporu staje się on moim wrogiem, bo wyciąga najcięższe oręże. Samochód to tak naprawdę czubek góry lodowej. Takie właśnie wypowiedzi "nie będziesz", "nie możesz", "to jest moje" z ust męża sprawiają, że czuję się traktowana protekcjonalnie. Czuję, że w jego postawie nie ma dla mnie za grosz wdzięczności i szacunku w związku z tym, że urodziłam i wychowuję nasze dziecko i w międzyczasie pracuję zawodowo. Dla niego to jest nic. Kiedy zostaje z dzieckiem np. w sobotę, bo ja chcę gdzieś wyjść, to mi mówi jak to on w domu wypoczywa i jakie to łatwe. Oczywiście tylko po to by mi uświadomić jak jestem niezaradna, że męczę się tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karoolek.....................
ale zawsze sie znajda tacy to co wibrator zony beda chcieli miec dla siebie .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daniello27
sarlinka. nie pochwala twojego meza... ja jakos nie mam oporow dawac auta dziewczynie. mam ubezpieczenie wiec w razie czego swiat sie nie zawali gdy cos sie stanie... masz racje ze w malzenstwie jestesmy MY a nie TY i JA :) ale i tak ucieczki do rozwodu sa bardzo dzis modne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×