Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lza09

Nie potrafię zaakceptowac jego dzieci

Polecane posty

Gość zebraaaaa
daj im spokój - nie, biała suknia nie jest czymś infantylnym. Właśnie dojrzali ludzie myślą o śubie, a niedojrzali płodzą dzieci i mieszkają razem bez ślubu dając przykład dzieciom "pseudo rodziny".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania ania ania ania33333333333
zebraaaaa A UWARZASZ ZE RODZICE bez slubu tworza pseudorodziny? ja jestem po slubie, ale nie roznie sie niczym od kolezanek wychowujacych dzieci ze swoimi partnerami bez slubu? to ze mamy wspolnote majatkowa czy obraczke na palcu rozni nas od tych zlych rodzicow w twoim mniemaniu co daja przyklad pseudorodziny? usnialam sie jaka ograniczona jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tegogskgjasdgsajd
jak przyjada do was te dzieci to wes je za łeb i im wpierdziel tak ze cie popamietaja raz na zawsze i juz wiecej nie przekrocza progu waszego domu. bedziesz je miala z glowy na cale zycie ! a jezeli maly wpieprz nie wchodzi w gre to psychicznie zrownaj je z ziemia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różnie bywa
chyba źle mnei zrozumiałyście, bo ja wcale moich dzieci nie uważam za "lepsze" i NIGDZIE TAK NIE NAPISAŁAM (jesli tak, to prosze o cytat!) mówię "te" i "tamte" - a co w tym złego? jak bym nie powiedziała, będzie źle - "nasze" i "nie nasze" albo "nasze" i "jego" przecież nie napiszę, że "moje" bo to nie moje dzieci, mają już rodziców :o ktoś pisze: "Tamte" dzieci nie są winne rozpadowi małżeństwa. Niczemu nie są winne. A GDZIE JA PISZE, ŻE ONE SA WINNE? obudź się kobieto... tłumaczysz ich zachowanie, ok, ale fakt jest faktem i jakie by nie były powody, to traktują ojca jak skarbonkę i to nie jest MOJA wina! ja tym "wzorcem" dla nich nie byłam i nie jestem, więc może pretensje do kogoś, kto jest... a dalej piszesz: "Te" dzieci miały szczęście, bo urodziły się w szczęśliwym, jak twierdzisz, związku, mają Ciebie, mają ojca przy sobie. To kolosalna różnica." TAK, ZGADZAM SIĘ, ŻE TO RÓŻNICA...ALE nie zgodzę się, że to wszystko zależy od SZCZĘŚCIA to nie jest tak, że siedziałyśmy sobei z jego byłą i ciągnęłyśmy słomki, której się życie ułoży a której nie... ja pracuję na moje szczęście, tak samo jak pracowała ona...a przynajmniej miałyśmy równe szanse od nas samych zalezy jak je wykorzystamy tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej co jej róznie bywa
piszesz: "to nie jest tak, że siedziałyśmy sobei z jego byłą i ciągnęłyśmy słomki,' PRAWDA, TY CIĄGNĘŁAŚ CO INNEGO. I teraz "tamte" dzieci nie mają ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robertrob robert
do: do tej co jej róznie bywa no i co z tego ze nie maja? to nie jej problem ale ex jej meza ze tatusia przy sobie utrzymac nie umiala, bo pewnie juz w podstarzalym wieku, z podkrazoymi oczami, z obwizlymi cycckami, fuujj. Wiec sie nie czepiaj bo obce dzieci to nie jejproblem wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taaaa panie robercie
za chwilę jak nowej laluni cycki obwisną a szanowny pan znajdzie kolejną młodą, to dopiero zacznie drzeć japę jak ją potraktowano. A panu, panie robercie to nic nie obwisło z wiekiem? Wciąż ma pan wszystko młode i stojące? Niech pan sobie kupi większe lustro, żeby obejmowało całość pana sylwetki. To się pan dopiero zdziwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A taki robertrob robert
zawsze będzie piękny i młody Hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robertrob robert
no prosze jak zagrzmialy podstarzale 40 ki z obwislym biustem. jedynie operaja moje drogie:) no i wagina juz nie ta sama :) ne dziwcie sie ze mlode kobiety sa bardziej porzadane od was. osobiscie wole mlode dziewczyny niz kobiet w moim wieku. styrane zyciem, wiecznie umartwione..o wygladzie zewnetrzynym i widocznym starzeniu sie nie spomne. fiuujj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A taki robertrob robert
Pan Robert pisze: " jedynie operaja moje drogie" Taaaaa. Oto czego szuka starzejący się lowelas: Sztuczny biust Sztuczne usta Sztuczne paznokcie Sztuczny tyłek. SZTUCZNA INTELIGENCJA. Hahahaha. Panie R. Młode dziewoje też wolą pana - nie ze względu na walory cielesne. Ale ze względu na grubość portfela. Ale do czasu. Nawet gruby portfel właściciela nie powstrzyma odruchu wymiotnego na widok pańskiego zwisającego h...... A seks z zarzyganym h... jest chyba niemożliwy. A ja już nie mam 40 lat. Mam 70. I wiem, że pan w moim wieku już będzie jeździł na wózku inwalickim. O ile w ogóle pan dożyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robertrob robert
a czemu takie krótkie życie mi Pani wróży? :) 70ka i umie z internetu korzystac wow :) fajnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
"Nie potrafię zaakceptowac jego dzieci" Jeżeli to odpuść i poszukaj kogoś innego . Zapaprasz życie wszystkim. Sobie też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj glupi ty glupi
[zgłoś do usunięcia] robertrob robert a czemu takie krótkie życie mi Pani wróży? 70ka i umie z internetu korzystac wow fajnie Naprawde to cie tak dziwi??? Moj ojciec ma 75 lat, chodzi na uniwersytyet 3 wieku (studia ma skonczone za mlodu :D), korzysta z internetu, plywa na zaglach. Co w tym dziwnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość peestka
mój mężczyzna/mamy wspólna córeczke 15m-cy/ nie mógł byc ze mna,bo po roku okazało sie,ze bardzo przeszkadzaja mu moi synowie/18 i 13 lat/.ja jestem rozwódka,on tez,ale nie miał dzieci. okazało sie,ze o 22-giej dzieci nie maja prawa juz jesc,wychodzic z pokoju,ze one same powinny wiedziec,ze nalezy wyrzucac smieci,ze posprzatac,zrobic zakupy. nie wazne,ze nigdy zle sie do niego nie odezwali,ze praktycznie cały czas jak byli w domu to zamykali sie w pokoju,ze nie sprowadzaja kumpli do domu,ze od rana do wieczora nie ma ich w domu,bo oprócz szkoły trenuja.ze w soboty lub niedziele wstaja o 7-mej,bo albo terening albo zawody.nie wazne,ze dobrze sie ucza,ze maja b.dobre zachowanie,nikt sie na nich nie skarzy,sa lubiani,nie palą,nie piją,nie włócza sie po miescie.nie wazne,ze uwielbiaja jego córeczke,a swoja siostre,ze jak tylko maja czas to bawia sie z nia,zajmuja.problemem jest,ze o 22-giej właczli mikrofale.problemem,ze 13-sto latek powiedział mi,ze idzie o 11-stej na dwór,a nie ,ze sie zapytał czy moze isc. teraz jak go nie ma wszystko wróciło do normy.wiem,ze mam trójke dzieci,nie jedno.nikt sie przed nikim nie zamyka/no chyba,ze sie ucza/,nikt nikogo nie ucisza.jakos ani razu nie obudzili mi małą. on mówi,ze nie mógł mieszkac z nami,bo nie miał zadnego prawa.tyle,ze on chciał wprowadzic w naszym domu dyktature,a sam przychodzac z pracy nic nie robił.dosłownie,kanapa,pilot i telewizor.ani razu w nocy nie wstawał do małej,na palcach idzie policzyc ile razy wykapał małą.spacery mogłyby w ogóle nie istniec. autorko,z takim nastawieniem wycofaj sie z takiego układu,aby niepotrzebnie nie robic komus nadziei,a potem go nie zranic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PESTKO.
szkoda mi ciebie. ale nie wierzę że nie widziałaś tego wszystkiego wcześniej, że facet twoich dzieci nie akceptował od samego początku. ale ty udawałaś że nie widzisz, tak ci było wygodnie. szkoda mi twoich dzieci. wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tegogskgjasdgsajd111111111
a ja pestce zazdoszcze ze ma corke, to moje marzenie, ona tez sie pewnie obszczala z podniecenia jak wiedziala ze corke powila :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja Cie rozumiem baardzo dobrze
Mam 23latai niedawno zakońćzyłam związek z facetem 34 lata z synem.Też nie mogłam tego znieść...wiecznie gadał o dziecku o tym jak mu idzie w szkole gdzie to go zabierze jak go kocha itp..Może jestem złym człowiekiem ale wkurzało mnie to nie interesowały mnie losy czyiś dzieci...Mieliśmy razem jechać do Grecji ale oczywiście z jego synem 13 letnim...I zostawiłam go bo nie mogłam tego znieść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś
ludzie łącząc się w pary powinni nadawać na tych samych falach. U was tego nie było i dobrze dla wszystkich, ze sie skończyło. Szkoda, że wszyscy tak nie podchodzą do tematu. Może nie było by tyle rozbitych rodzin i spapranych zyciorysów. Czasem wredna macocha lub ojczym potrafi tak zniszczyć pasierba psychicznie, że skutki są odczuwalne i trzy pokolenia później. Tak było w mojej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolopopa
Mnie się wydaje, że dla ciebie ten związek nie będzie szczęśliwy, bo ciągle będziesz miała jakiś żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to uwierz
ale nie wierzę że nie widziałaś tego wszystkiego wcześniej, że facet twoich dzieci nie akceptował od samego początku. A nie widzisz tu po tych neksiach z kafe że tacy ludzie się maskują i ujawniają swoje prawdziwe uczucia co do tych dzieci jak już osiągną co swoje, czyli dopiero po ślubie? Jak jakaś jest w miarę uczciwa to odejdzie przed ślubem ale cała masa drugich żon nienawidzi tych "byłych" dzieci a żonami jednak zostały czyli przed ślubem musiały sliczniutko udawać słodkie ciocie. Tak samo mogło być z tym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość peestka
własnie,ze nie widziałam,bo było jak w bajce.chłopcy polubili go bardzo szybko,on polubił chłopaków.pamietam to bardzo dobrze,bo własnie to było dla mnie najwazniejsze,ze nie musiałam dokonywac wyborów,ze synowie zaakceptowali człowieka kótrego pokochałam,ze on zaakceptował moich synów.boz,jak on pieknie mówił o miłosci.jakim on był dobrym człowiekiem dla nas. no i co z czasem wszystko sie posypało.nawet córeczka na która tak bardzo czekał nie zmieniła jego podejscia do zycia w rodzinie. jestem przekonana,ze on po prostu jest przyzwyczajony do wygodnego,spokojnego zycia.jemu bardziej odpowiada wracanie do cichego mieszkanka,gdzie mieszka z mamusia i moze nia rzadzic.bo tak własnie jest. on jako dziewciak był bardzo niepokorny,wagarował,zbijał szyby,palił,bił sie.w domu jego ojczym lał go czym popadnie.sam mi o tym opowiadał.mimo to uwaza,ze taka ostra dyscyplina była mu potrzebna.on uwaza,ze najwazniejsze było to,ze w domu był posłuszny,a to,ze rodzice prawie codziennie musieli latac do szkoły,bo skargi,sie nie liczy.to jest jakies chore!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość peestka
on juz po miesiacu znajomosci prosił mnie o ręke/nie zgodziłam sie,to było dla mnie za wczesnie/ .wiedział o mnie wszystko,o chłopakach,o kredycie na mieszkanie,o moim małzenstwie i jeszcze paru innych sprawach.nic mu wtedy nie pszeszkadzało.nasza miłosc miała byc inna niz wszystkie dookoła.a okazało sie,ze te wszystkie dookoła sa piekniejsze. najczesciej sama chodziłam z mała na spacery,w domu to ja robiłam wszystko,bo on bardzo zmeczony.zreszta dla niego to była ujma posprzatac mieszkanie,bo chłopacy nie sprzatali.u mnie jest tak,ze chłopacy maja sprzatac swój pokój,ewentualnie odkurza odkurzaczem jak im powiem.reszte mieszkania sprzatam ja.myslałam,ze na zmiane z nim.jak mi sie cos pospuło długo musiałam czekac na naprawe.najlepiej jakbym sama lub synowie naprawili.a jaki był dumny z siebie jak cos zrobił. znam pare przypadków kiedy kobieta aby utrzymac przy sobie faceta odwraca sie od swoich dzieci.niestety te dzieci potem wpadaja w złe towarzystwo,zaczynaja miec problemy z prawem.znam przynajmniej dwa takie przypadki z "sąsiedztwa".ja nie wyobrazam sobie odwrócic sie od swoich dzieciaków.tym bardziej,ze sa to normalne chłopaki,a to,ze gonie ich do porzadków to jest chyba raczej normalnie.pamietam,.ze mnie mama tez musiała gonic do wyrzucania smieci. dodam,ze po macierzynskim wróciłam do pracy .nie siedzielismy na jego garnuszku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość peestka
jeszcze musze dodac,ze oczywiscie było pełno prezentów i tłumaczenie,ze to po prostu sprawia mu przyjemnosc. gdyby wszytsko było ok,gdybysmy mieszkali razem i cieszyli sie naszym ukochanym małym szczęsciem-jutro byłaby nasza druga rocznica. dzis jestem samotna matka z trójka dzieci z których jestem bardzo dumna i bardzo ich kocham,a nasza zosieńka jest naszym oczkiem w głowie.jest po prostu boska:)!choc juz niedługo zostane z dwójka ,bo starszy syn przyszłosc wiąze z wojskiem i po maturze bedzie starał sie dostac do jednostki wojskowej/chce zostac komandosem:)/ nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze bede w stanie uwierzyc w miłosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo też pestko
zachciało ci się na stare lata wiązać się z jakimś niewyrośniętym Piotrusiem Panem dziecko urodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość peestka
no bez przesady z tymi starymi latami,jak rodziłam mała miałam 35 lat:)teraz mam 36,a on 39 ja mysle,ze on po prostu poszukał sobie dobrego "towaru"do uroszenia mu dziecka.wie,ze jestem dobra matka i tyle. on widuje sie z małą i płaci na nia. miłego dnia zycze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aisha13
hej! ja mam taka sama sytuacje jak Ty identyczna tylko jestem rok młodsza a jestem jego żoną! Moze nie tyle dzieci mnie denerwują ( chociaz czasami ta) jak fakt że planuje z nim dziecko a on juz to przezywał juz rutyna a dla mnie to bedzie najwazniejszy moment w życiu! Powiem tak - nic Ci nie poradze bo sama sobie nie radze - ale pamietaj że nie jestes sama!!!!!! powodzenia Tobie i sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podprądowa
Nie zgadzam się z osobą, która napisała, że sytuacja będzie dla ciebie coraz trudniejsza. Zgadzam się, że im dalej w las, tym ciemniej, ale odczują to raczej jego dzieci. Im będą starsze, tym mniej uwagi i opieki będą potrzebować, zaczną się humory, pretensje, że taty z nimi nie ma, a twoja pozycja automatycznie się poprawi. A wasze dzieci zawsze będą młodsze i uprzywilejowane. Samo życie... niestety :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnieinnahistoria
Moj mezczyzna ma dwojke dzieci z poprzedniego malzenstwa. Jego zona "zwiala" za granice do innego pana, zostawiwszy je na dworcu z przyjaciolka oraz prosba, aby "odtransportowala" je do ojca. Przez 2 tyg nie dala znaku zycia, a on biegal dzien w dzien do psychiatry, bo dzieci (dziewczynka miala wtedy 7 lat, chlopiec 10) mialy paranoje - baly sie na 5 minut zostac same... Od 5 lat on wychowuje je sam - ona nie placi nawet alimentow, ktore przyznal sad. Moj mezczyzna nie wojuje z nia o te pieniadze, nie ograniczal nigdy kontaktu - dzieci zawsze mogly do matki pojechac, ona zawsze mogla przyjechac do Polski i sie z nimi zobaczyc. Przez te 5 lat probowal sobie ulozyc zycie, lecz to sie nie udawalo, bo 2 kobiety, z ktorymi sie zwiazal nie poradzily sobie z ta sytuacja. W poprzednim zwiazku doszlo do tak napietej sytuacji miedzy corka, a partnerka, ze corka wyjechala do matki. Zostal z synem. Jestesmy razem, planujemy wspolne zycie. Ja akceptuje jego ojcostwo i fakt, ze mowiac "my" mysle o naszej 3. Jestem 14 lat mlodsza od mojego partnera, mlody wiek nie wplywa na moje rozumienie jego przeszlosci i zobowiazan. W te ferie jego syn pojechal do matki i...rozbilam sie o sytuacje, gdy - ustawiany przez nia - popadl z nami w konflikt zarzucajac nam, ze jestesmy niedojrzali, nieodpowiedzialni, a jego ojciec jest glupkiem. Dlaczego? Poniewaz takie zdanie o swoim bylym mezu ma jego matka. Nakrecila sytuacje, gdy ich corka nie moze przyjechac do nas na swieta, "bo nie" a ojciec, aby zobaczyc sie z corka musi sie dostosowac do jej - matki - terminow, ostatecznie padlo zdanie, ze "tatus znalazl sobie ukochana, wiec nie jestes juz, coreczko, dla niego wazna". Bzdura. To ona porzucila swoje dzieci, zas wyrozumialosc mojego partnera doprowadzila do takich absurdow. Dzis probujemy we 3 ulozyc sobie relacje, lecz dobra wola wszystkich nie wystarcza. Planujemy slub, wspolne dziecko. Wiem jednak, ze to sie nie klei - poprosilam partnera, aby syn zamieszkal u matki, za chwile pojdzie do liceum i jest to dobry moment. Moj partner nie jest zachwycony tym pomyslem, ja zas mam do niego zal, bo od poczatku znajomosci z nim, "matka" jest przez syna idealizowana, ojciec natomiast to "glupek". Nie przeszkadzaja mi dzieci ani ontakt z nimi, jednak w tej sytuacji chcialabym, aby matka wreszcie wziela na siebie troche odpowiedzialnosci - on robil to sam jeden przez 5 lat. Jaka jest Wasza opinia w tej kwestii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wlasnie zastanawiam sie czy warto wchodzic w znajomosc/zwiazek z rozwodnikiem, ktory mieszka z jednym z nastoletnich synow ( z drugim mieszka jego eks, zreszta w bliskiej odleglosci...). Obawiam sie, ze mnogosc tych trudnych za pewne relacji doprawdzi mnie do szpitala psychiatrycznego... Z jednej strony chcialabym sprobowac, z drugiej boje sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vivo a może zwyczajnie
zostaw tego pana? W innym temacie napisałaś ze sobie nie radzisz w tej sytaucji. Lepiej dla wzystkich bedzie jak poszukasz sobie kogoś bez zobowiązan, przynajmniej nie ty będziesz powodem smutku jakiegoś dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×