Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lza09

Nie potrafię zaakceptowac jego dzieci

Polecane posty

Gość jhiipp]
u nas jest tak ze ostatnio podsluchalismy rozmowe jak jego syn odzywa sie do dziadkow i wlosy nam sie na glowie zjezyly. a moj partner stwierdzil ze dziecko krzykiem i zloscia wymusza wszystko jak jego matka dziecko ma 11 lat . i jak ja sobie poradze ??? dziecko ma z nami zamieszkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz do tego prawo. Możesz sobie coś na ten czas zaplanować. I naprawdę ulotnić się z domu. Masz prawo patrząc na to dziecko widzieć inną kobietę i nie potrafić się z tym uporać. A do osoby powyżej. Nie wyobrażam sobie by dziecko mojego męża mieszkało z nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie życz drugiemu
delicjo. Odebrałaś innemu dziecku ojca. Mam nadzieję że ciebie to spotka. I nie wymyślaj nikomu, Ty uwazasz że to co zrobiłaś było dobre. Więc niech będzie dobre dla kogoś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś upośledzona? Zaciełaś się? Rozumiesz w ogóle co piszesz? Nic i nikogo nikomu nie odebrałam!!! Jak chcesz tak myśleć myśl sobie dalej ale Twoje wypowiedzi do żadnego tematu nic nie wnoszą!!! W koło piszesz to samo!!! I niby co było dobre? Źle się stało, że Ci dwoje w ogóle mieli razem dziecko, bo nigdy razem życia nie planowali. I nikt nie sądził, że to się uda. Szkoda tylko, że są tego konsekwencje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia delicjo
nie wyobrażasz sobie, by dziecko twojego męża mieszkało z wami???? haaaaaaaaaaaaaa przecież jedno mieszka, jakoś wytrzymujesz ... ale fakt, nie jest powiedziane, że to już tak na stałe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rozumiem, że miłość, ja rozumiem, że chciałyście być właśnie z tym facetem, ale to był Wasz świadomy wybór. Natomiast z tego, co wiem, a jestem raczej dobrze poinformowana, to żadne dziecko na świat się nie prosi. Nie Wam oceniać poprzednie związki partnerów. Odrobina przyzwoitości nie zawadzi. Ponadto decydując się świadomie, miałyście pojęcie, że facet ma dziecko lub dzieci. Każdy ma prawo do szczęścia, ok. Dlatego nie mnie jest oceniać również Wasze postępowanie jeżeli chodzi o dany wybór, ale do jasnej cholery pomyślcie, co by było, gdyby Wasze dziecko było na miejscu tamtego. Świadomość polega na tym, że decydując się na faceta w pełni akceptuję, że miał życie przede mną i jest jego dziecko. Jak naprawdę go kochasz, to akceptujesz dziecko i starasz się uczestniczyć w ich życiu. Tak postępuje rozsądna, kochająca i naprawdę świadoma kobieta. I nikt nie powiedział, że życie jest łatwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko jest i będzie i na codzień jest właśnie tak jak piszesz i ja też taka jestem, ale to nie zmienia faktu, że mogę napisać tu co chce, co wiem, co myślę. Jakie są konsekwencje tego w realu? Nie wymyśliłam sobie tego. To nie jest fajne. Ale może mam takie widzimisie. Poprawia mi to samopoczucie. I nie chciała bym by o moim dziecku ktoś tak mówił do niego, ale poza tym niech gada sobie co chce. Nie od dziś jest też na świecie że są dzieci planowane w małżeństwie i nie planowane poza małżeńskie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ktos odpowie-madry
u nas jest tak ze ostatnio podsluchalismy rozmowe jak jego syn odzywa sie do dziadkow i wlosy nam sie na glowie zjezyly. a moj partner stwierdzil ze dziecko krzykiem i zloscia wymusza wszystko jak jego matka dziecko ma 11 lat . i jak ja sobie poradze ??? dziecko ma z nami zamieszkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze na pewno będzie to dla Ciebie bardzo, bardzo trudna sytuacja i na początku może być bardzo różnie. Między innymi dlatego, że dzieci w tym wieku przechodzą okres buntu, a zwłaszcza z rozbitych związków. Jeżeli na dodatek mieszkało z matką, a teraz ma mieszkać z Wami, to będzie dla jego psychiki jeszcze gorsze. Tak naprawdę bardzo dużo będzie zależało od Ciebie. Pamiętaj, że w każdym związku kobieta jest tą "szyją". Przede wszystkim porozmawiaj poważnie ze swoim partnerem. Pod żadnym pozorem nie może mówić tak o matce przy chłopaku. To się z czasem obróci przeciwko niemu. Nawet jak nie ma o niej dobrego zdania, to rozmawiajcie o tym będąc tylko we dwoje. To jest naprawdę bardzo ważne. Druga sprawa to relacja Twoja i małego. Będzie bunt , będzie sprawdzanie na ile może sobie pozwolić, być może słyszał od mamy , że zabrałaś mu tatusia i być może matka źle się wyrażała o swoim byłym przy dziecku, ale to akurat działa na jego korzyść. Najtrudniejsze będzie ustalenie granic. Ja wiem, że to jego dziecko, ale jak już pisałam poprzednio, pamiętam, że nie prosiło się na świat i jest w o wiele gorszej sytuacji, niż jego rówieśnicy. Jeżeli będziesz potrafiła go zaakceptować, a może nawet polubić, to bardzo dużo zyskasz. To dziecko będzie potrzebowało tak naprawdę wsparcia, choć zapewne będzie to wyglądało inaczej. Jedna zasada jest bardzo ważna. Musisz okazać mu dużo ciepła i zrozumienia, rozmawiać z nim nawet jak będzie się złościł, ale z drugiej strony musisz ustalić pewne zasady, do których dziecko będzie musiało się stosować. To mu pokaże, że jesteś osobą kochającą, ale jednocześnie bardzo stanowczą..nigdy słabą!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno sobie przypomniałam. Prowadź rozmowę tak, żeby dziecko czuło, że jego zdanie w Waszym domy również jest ważne i ma coś do powiedzenia. W takich drobiazgach , na przykład spytaj się go czy pomoże Ci kupić coś do domu, bo Ty się nie znasz i nie wiesz, co jest teraz modne, a On na pewno wie. Może coś do komputera, nie wiem, nawet głupią myszkę, ale dzięki temu dziecko poczuje się dowartościowane, ważne i o to w tym chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak sobie poradzisz. Nie ukrywam, ze jest to bardzo trudna sytuacja. Wiele czynników będzie miało wpływ na to jak dalej może wyglądać Wasze życie. Ważne będzie ustalenie wspólnie z dzieckiem zasad, które mają panować w domu i konsekwentne ich przestrzeganie. Wasze wspólne relacje i relacje ojca z dzieckiem. wiele można wymieniać.Osobiście nie zazdroszczę Ci tego, gdyż sama przerobiłam ten temat i przypłaciłam silną depresją. Nie pisałam o tym wcześniej, ale pokrótce mogę opowiedzieć jak wyglądało to u nas. Trzy lata temu, w trakcie nauki syna mojego męża w I klasie gimnazjum doszło do kilku incydentów, przez co groziło mu usunięcie ze szkoły. Chłopak był bardzo krnąbrny i nie dawał się poskromić od początku nauki. Od czasu rozwodu rodziców mieszkał z matką, gdyż nie zgodziła, aby przyznać ojcu prawo do opieki nad synem, a mężowi bardzo na tym zależało, gdyż więcej zajmował się dzieckiem niż matka, która często wyjeżdżała w "delegacje" i na tzw. szkolenia. Ojciec w wielu kwestiach zastępował małemu matkę. Po 2 latach od rozwodu matka znalazła pracę za granicą, wyjechała a syna zostawiła pod opieka babci. Przyjeżdżała do domu co 1-2 miesiące na 2-3 tygodni. Po trzech latach wróciła, ale chłopak był już tak rozpuszczony, że nawet częste pobyty u nas były męczarnią. Buntował się przeciwko wszystkiemu, nikogo nie chciał słuchać. Po powrocie matki, w ich domu często wybuchały awantury, a chłopiec zaczął przebąkiwać o chęci zamieszkania z ojcem. Początkowo nie braliśmy tego pod uwagę, ale gdy poznaliśmy napiętą sytuację w jego domu, oraz zagrożenie w szkole, zdecydowaliśmy się na zamieszkanie chłopca z nami (miał wtedy 14 lat). Wspólnie ustaliliśmy zasady, których musimy wszyscy przestrzegać, jak mają wyglądać nasze relację. wszystko wskazywało, że powinniśmy poradzić sobie w tej sytuacji. Wydawało mi się, że mam z nim dobry kontakt, a on i moi synowie, choć sporo młodsi, lubili się. Niestety okres 2 lat, kiedy chłopiec z nami mieszkał okazał się totalną porażką. Wszystkie ustalenia wzięły w łeb, mąż nękany cały czas poczuciem winy wobec dziecka, pozwalał mu na wszystko, syn okręcił go wokół palca, a wszelkie moje próby interweniowania odbierane były jako czepianie się. Mąż bardziej kierował się małpią miłością do syna niż rozsądkiem. Nie raz usłyszałam od młodzieńca, iż nie jestem jego matką i nie będzie mnie słuchał, klika razy nazwał mnie szmatą i zdzirą (nie wiem skąd takie określeni, gdyż u nas w domu nie używa się brzydkich słów). Terroryzował młodsze dzieci, dosłownie wyżywał się na nich. Nie wiem jak daleko by to zabrnęło, gdyby nie choroba, która mnie zaczęła nękać i pogłębiać się z tygodnia na tydzień. Dopiero mój pobyt w szpitalu sprawił, że postawiłam sprawę na ostrzu noża, albo on się zacznie inaczej zachowywać albo wyprowadzam się z dziećmi. Chyba wtedy do męża coś dotarło. Postawił synowi warunki, których ten nie chciał spełnić i postanowił wrócić do matki, która notabene cały czas zabiegała o powrót syna do domu i wydaje mi się, cały czas go przeciwko nam nastawiała. Chłopak nie mieszka z nami od ponad roku, u nas jest spokojniej, dzieci wyciszyły się a i ja powoli wychodzę z depresji. Trudno jest doradzać innym, gdyż każda sytuacja jest inna, ale uważam, że trudna droga czeka wszystkich, którzy się na to zdecydują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłamliwa delicjo
ale twój ma dzieci małżeńskie... proszę nie pieprz już, że rodzice zmusili go do ślubu, bo machnął dzieciaka jakiejś lasce, nie znał jej? nie był jej chłopakiem? nie rób z niego większego durnia niż jest! sypiał z kim popadnie? lubił prostytutki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do przedmówczyni: nie wydaje mi się aby to miało znaczenie, po co takie "teksty" czy one wniosą coś nowego w temacie "nie potrafię zaakceptować jego dzieci"? Myślę, że osoby które nie mają nic konstruktywnego do powiedzenia a jedynie piszą totalne bzdury, jak ty niech lepiej dają sobie spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ankas5---> Nie do pozazdroszczenia. W Twoim przypadku sprawa od początku była skazana na niepowodzenie, jak dobrze zauważyłaś ze względu na zachowanie Twojego męża. Poza tym jeżeli chodzi o dzieci w tym wieku trzeba mieć na względzie coś jeszcze. Dzieci bardzo dobrze potrafią wyczuć słabość i wykorzystać to. Często patrzą na rozwód egoistycznie. Na zasadzie, zobaczę gdzie da się najwięcej na tym skorzystać. Niestety taka jest prawda. Dlatego tak ważne są te ustalone zasady. Z małymi dziećmi jest niestety prościej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyzywaj mnie. Ja do Ciebie nie pije. Widzę kto głównie przesiaduje na kafe i jak coś nie tak się napisze o eks to zaczynają się obelgi. Mnie oceniacie!!! Chociaż nie byłam przyczyną, nikomu nic nie zabrałam, od początku takie przypinacie etykietki itd.Mnie wkurzyło to i dlatego tak pisałam. Zmuszał nie zmuszał, końmi nie zaciągną, sam się poczuł, ale szybko okazało się, że to nie była dobra decyzja...Tyle! I przez to cierpi dziecko! Ale nie ma tam mojej winy. Jak już mówiłam wcześniej nasze relacje, wszystkie są ok!!! Bardzo się starałam by tak było, mimo, że to nie łatwe. I nie dla mnie jednej. Wiele kobiet tak ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłamliwa delicjo
spoko laska, ja jestem drugą żoną w przeciwieństwie do ciebie, wiedziałam, że wychodzę za mąż za faceta z 2 dzieci, mam doskonały kontakt z synami męża, pomagają mi nawet przy 3 synku a to co piszesz może wkurzać nie tylko eks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na poprzedniej stronie opisałam trochę o moich relacjach. Same piszecie że dzieci wyczuwają różne rzeczy. Ich nie da się oszukać. I chociaż od samego początku-i mój partner to wiedział, było to dla mnie trudne, to się starałam. I moje relacje z dzieckiem partnera są bardzo dobre. A ja nie mam złych intencji. Wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie, jak pragnę zakwitnąć. Delicjo skłonna jestem uwierzyć, że Cię tu prześladuje była żona Twojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jego pierwsza żona była pewnie jego największą miłością i dobrze ci z tym? Gdyby moi rodzice nie znali jego sytuacji faktycznej, i gdyby np.była taka, że kochał żonę, był ślub, mają dziecko, ale ups, odkochał się, w życiu nie zaakceptowali by mojego wyboru. Bo zupełnie nie różnił by się od naszej sytuacji. Ja też bym takiego faceta nie chciała. Bo ups, obudziła bym się któregoś dnia, a mąż by mi powiedział, że już nie kocha. I w żaden sposób nie uwłacza to godności tamtej kobiecie. Bo ona ma podobne odczucia. Ale dziecko które jest już na świecie kocha się!!! I tu nie ważne są okoliczności!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłamliwa delicjo
tak - kochał eks żonę, tak - wierzył, że im sie uda i chciał mieć z nią dzieci, tak - była w ciąży gdy się pobierali ona wybrała nałogi i gdy krzywda dotknęła dzieci, po wielu próbach i odwykach rozwiódł się i ograniczył jej prawa rodzicielskie zadbał o swoje sprawy i sprawy rodziny, ale nie zwalał winy za nieudane życie na rodziców, na ciążę, na złe warunki pogodowe i wysoką temperaturę jest mężczyzną - mężem i ojcem! nie jestem o nią zazdrosna, bo to PRZESZŁOŚĆ a dzieci po prostu traktuję jak swoje własne - bo i tak można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i niech tak będzie. Takie też są opcje. Ale mój mąż wziął rozwód bez większych powodów. I w uzasadnieniu napisał o młodym wieku, ciąży. I tak, rodzice nalegali. On myślał że jakoś to będzie. Wcześniej się tylko spotykali. Po ślubie i gdy przyszło dziecko zamieszkali razem. I okazało się że to co ich łączyło nie ma nic wspólnego z miłością. W codziennym życiu różnią się jak ogień i woda i nawet dziecko nie jest w stanie być jedynym powodem by to małżeństwo trwało. Czy o kimś to świadczy źle? Nie. Tak w życiu jest. Chciał być mężem i ojcem i poczuł się do odpowiedzialności, ale nie wyszło. Teraz jest tylko ojcem. I to dobrym. Widziałam to od początku. Nikogo nie oceniam i nie szkaluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k..... delicjo
dziewczyno, odczep się od tego co było, zamknij księgę, nie powtarzaj jak mantrę wszytkich jego wymówek, przestań to opisywać - jakbyś uczestniczyła w ich życiu :D to chore! zacznij w końcu żyć waszym życiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k..... delicjo
waszym... łącznie z dzieckiem, bo z dzieckim rozwodu nie brał!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opisałaś ty sytuacje więc opisałam ci i ja. Byś nie wyzywała mnie, czy mojego męża itd...Po prostu jest wiele różnych, a nie tylko jedna, ta która jest bliska Tobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k..... delicjo
oczywiście, bo tylko twój punkt widzenia jest ważny :D co do wyzywania, to sorki, nie wyzywałamw :p sumie... ciebie... tylko te wszystkie durne schematy i slogany, których sie trzymasz ale fakt! twój mąz to dla mnie dupek, sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k..... delicjo
nie potrafił załatwić naistotniejszej sprawy w życiu ok! szkoda pięknego dnia na kafeterię, do miłego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest tylko mój punkt widzenia. A takie teksty są właśnie wkurzające. Możesz mi wyjaśnić niby dlaczego tak uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×