Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Słowianka82

Mój mąż bardzo nalega na swoją obecność przy porodzie, a ja...

Polecane posty

Gość Confused86
To, że ty srasz i szczasz przy małżonku to nie znaczy, że każda musi (celowo przesadzam) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Confused86
ale z ciebie wulgarne dziewuszysko i na dodatek jestes nieszczesliwa w mazenstwie, skoro boisz sie "srac i szczac" przy mezu, bo cie pewnie zostawi. Zal mi takich kobiet jak ty, ktore w mezu nie maja najwiekszego przyjaciela i partnera od lepszych i gorszych dni i przezyc, a tylko reproduktora i kochanka. Wyrazy wspolczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Normalny facet wie skąd się dzieci biorą i wie, że nie jest to super hiper estetyczne przeżycie! Jakbyś była chora i 'robiła' w pieluchy ( oczywiście nie życzę ) to też byś facetowi nie dała jej sobie zmienić bo póżniej nie wiadomo jakie będzie miał podejście do Ciebie? Co sobie pomyśli? " Wiedzieć a widzieć to są dwie różne rzeczy. W chorobie zwykle nie ma się wyboru w czasie porodu tak. Z resztą niech każda robi jak uważa tylko nie bluzgajcie faceta który zakłada na forum temat , że brzydzi się żony ( taki temat niedawno był na kafe) . Takich przypadków jest wiele o których kobiety często nie zdaja sobie sprawy myśląc jak to ich facet byl wzruszony porodem. Zwłaszcza jak facet wykazuje niechęć do bycia przy porodzie a kobieta za wszelką ceną próbuje go przekonać. Oczywiście są mężczyźni którzy faktycznie przeżywali poród żony. Sama mam kolegę który ze radością i łzami w oczach opowiadał o porodzie żony w którym uczestniczył. Wiem, że to było szczere , prawdziwe. Jednak nie zmienia to faktu, że jestem przeciwko porodom rodzinnym a konkretnie przeciwko bycia mojego męża przy porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Confused86
Tak, jestem nieszczęśliwa, bo jak można być szczęśliwym defekując w samotności? ;) Nie jestem psem, żeby srać w towarzystwie! Mnie jest żal takich jak ty, co uważają, że wydalanie przy mężu jest normalne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez do Confused86
Kobieto, a kto ci naopowiadal bajek, ze KAZDY porod to robienie kupy i siku? Ile ty masz lat? Bo chyba 86 to nie twoj rocznik skoro taka dziecinna jestes :) Wierz, ze istnieje cos takiego jak lewatywa, ktora zazwyczaj robi sie przed porodem - to raz, a dwa, a coz zdroznego jest w robieniu siku, nawet jesli sie zdarzy? (w co watpie, bo cos takiego zdarza sie podczas porodu baaardzo zadko) Seks uprawiasz, maz pewnie patrzy na ciebie z roznych stron, ale przy porodzie byc nie bedzie mogl (zakladam, ze nigdy nie rodzilas, bo gdyby bylo inaczej twoje wypowiediz byloby innaczej sformulowane) Typowa polska hipokrytka :) I na dodatek strasznie dzicinna.:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Confused86
Czy ty w ogole masz pojecie o zwiazakch, juz nie wnikajac w temat porodow? Mnie nie musi byc ci zal, poniewaz jestem bardzo szczesliwa mezatka od 9 lat, ktorej maz byl obecny przy porodzie i jest z tego dumny. Sam zreszta chcial, nie na nalegalam, ale bardzo sie cieszylam, ze byl, chcial i wszystko widzial. I wiesz co? NIC miedzy nami to nie zmienilo, ani w sferze seksu ani innej. Razem jestesmy od 15 lat i nadal bardzo sie kochamy i jestesmy dla siebie nie tylko mezem i zona, ale partnerem, najlepszym przyjacielem i po prostu wszystkim. Ale moj maz nie jest Polakiem dzieki Bogu, a wiec zostal wychowany NORMALNIE, bez chorego kultu mezczyzny i obowizku oddzielenia go od "kobiecych" spraw. Niczym w sredniowieczu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Confused86
A gdzie ja pisałam o robieniu kupy PODCZAS porodu. Pisałam o robieniu kupy w obecności faceta tak ogólnie :) I nie chodzi tu o żaden "kult mężczyzny" (dziwne stwierdzenie) tylko o to, że jak już ktoś wcześniej pisał nie każdy facet daje sobie na porodówce radę. Aha. I chętniej cofnęłabym się do czasów prawdziwie pogańskich, kiedy przy porodzie były tylko kobiety, kapłanki i takie tam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss skalpela
"Wiedzieć a widzieć to są dwie różne rzeczy. W chorobie zwykle nie ma się wyboru w czasie porodu tak." no wiesz, idąc takim tokiem myślenia możesz również w czasie choroby nie chcieć męża przy sobie i powiedzieć NIE, bo a nóż sobie coś facet pomyśli :O "Z resztą niech każda robi jak uważa tylko nie bluzgajcie faceta który zakłada na forum temat , że brzydzi się żony ( taki temat niedawno był na kafe) . Takich przypadków jest wiele o których kobiety często nie zdaja sobie sprawy myśląc jak to ich facet byl wzruszony porodem." Akurat topikiem na kafe był się nie przejmowała bo tu różne rzeczy ludzie wypisują :O "Zwłaszcza jak facet wykazuje niechęć do bycia przy porodzie a kobieta za wszelką ceną próbuje go przekonać." Tu się zgadzam też nie jestem za tym aby faceta ciągnąć na siłę na porodówkę! "Jednak nie zmienia to faktu, że jestem przeciwko porodom rodzinnym a konkretnie przeciwko bycia mojego męża przy porodzie. " Ok, masz prawo :) czepiam się tylko tej chorej argumentacji,z której wynika ze żona wstydzi się i nie ma zaufania do własnego męża, w którym powinna mieć oparcie a tak naprawdę to boi się co on sobie pomyśli jak ona np. głośniej wrzaśnie itp. Jabłko, dzięki za miłą dyskusję bo już znikam z tego topiku 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Akurat topikiem na kafe był się nie przejmowała bo tu różne rzeczy ludzie wypisują" Topik dałam jako przykład ale znam konkretny przypadek o którym pisałam wcześniej. "czepiam się tylko tej chorej argumentacji,z której wynika ze żona wstydzi się i nie ma zaufania do własnego męża, w którym powinna mieć oparcie a tak naprawdę to boi się co on sobie pomyśli jak ona np. głośniej wrzaśnie itp. " Tu nie chodzi o zaufanie i wstyd. Jesteśmy ze sobą ponad 11 lat na dobre i na złe ufamy sobie bezgranicznie. Jednak reakcji przy porodzie nawet małżeństwo z ogromnym stażem nie do końca jest w stanie przewidzieć. Pisałam już o tym wcześniej więc to tyle na ten temat. miss skalpela > dzięki za rozmowę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lektorkaaaa
Zawsze możesz pozwolić mężowi być ze sobą podczas porodu, ale samą akcję przeżyć sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marco30
Ja bym faceta raczej nie zmuszal bo prawda jest (ze slyszenia), ze maz moze zrazic sie do zony (fizycznie) po tym co zobaczy. Gdy moja zona zaszla w ciaze nie bylo zadnego nacisku z jej strony. Musze sie przyznac, ze to ja balem sie kiedys widoku igiel, krwi, itp. ale zdawalem sobie sprawe, ze to juz przeszlo (ale nigdy nie wiadomo). Do tego opowiesci o facetach mdlejacych na porodowkach... Decyzja zapadla raczej we wczesnym stadium ciazy, ze 'rodzimy' razem. W dniu porodu (wywolywany - kroplowka) juz na sali bylem caly czas z moja luba. Gdy zaczela sie 'akcja' to ja z nia chodzilem, masowalem plecy (bole krzyzowe), robilem zimne oklady na czolo, itp. Zona sama co chwile wysylala mnie 'na dol' zeby sprawdzic jak tam wszystko 'wyglada' i nigdy kompletnie nie mielismy z tym zadnego problemu w koncu jestesmy razem, kochamy sie i nic nie jest nam obce. Podczas samego juz porodu patrzylem jak pani doktor nacina krocze i jak nasza coreczka przychodzi na swiat. I co....nic zero jakiejs reakcji na rozciete tkanki, krew tylko wielka radosc, duma zostania tatusiem no i to zastanowienie 'jak taka dzidziucha sie tamtedy przecisnela' :) Potem 'tatus' dostal do przeciecia pepowine, ukochal mamusie i podziekowal jej za coreczke. Na koniec reszta czyli lozysko i szycie (musialem zdawac relacje zonie co sie tam na dole dzieje - uwierzycie? ). A zgadnijcie kto sie po porodzie spytal poloznej 'czy ta kroplowka z oksytocyna musi byc jeszcze podlaczona? - tatus :P - pani szybciutko odlaczyla. Nasza coreczka konczy niedlugo 2 latka ale zona do dzisiaj wspomina jak to sie 'dzielnie' spisalem. Powoli myslimy o nastepnym dziecku (zona mowi na razie stanowcze....raczej nie :) ale mysle, ze niedlugo ja 'urobie' :) Moja ukochana jest tez przekonana, ze caly personel podszedl do sprawy profesjonalnie (glownie bez glupich uwag) - oprocz wpadki z kroplowka- miedzy innymi dlatego, ze ja bylem obecny na sali. Takze pamietajcie drogie panie - facet moze sie czasami na porodowce przydac :) , chociaz nic na sile ... pozdrawiam xxx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezarowka30
a ja sobie nie moge wyobrazic sytuacji, kiedy ojciec chce byc przy porodzie dziecka, a matka z polozna wyganiaja go za drzwi, on w te drzwi sie dobija i wrzeszczy.... to jakas tragikomedia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marco301
No nie zdziwiloby mnie gdyby jej potem w domu powiedzial: 'teraz sie zajmuj sama swoim dzieckiem'. ja wiem, ze bylbym bardzo wrogo nastawiony do zony i zajeloby mi pare lat zapomnienie o tym (chyba, ze wczesniej wszystko by sie posypalo przez te 'zamkniete' drzwi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadi 80
Jesli ojciec dziecka bardzo tego chce to powinien byc przy porodzie . We dwojke dziecko splodziliscie maz byl przy tym obecny .Napewno byly to niezapomniane chwile , szczesliwe przezycia swaidomie staraliscie sie o dzidzie wiec dlaczego razem je nie urodzic przezywac szczesliwie te pierwsze wspole chwile we trojke. Gdy dwa lata temu bylam w ciazy bardzo chcialam by maz byl przy mnie ale on nie chcial ja nie nalegalam tydzien przed porodem stwierdzil ze bedziemy razem rodzic do dzis gesia skorka sie pojawia gdy wspomina tamte chwile a ja nie zapomne zostalo mi do dzis gdy zaras po porodzie wykapal nasza coronie a gdy juz we trojke jeszcze na sali porodowj z oczu poplynely mezowi lzy szczescia. Juz niedlugo znow bede rodzic i od 4tc moj maz mi oswiadczyl , ze chce rodzic razem byc w najwazniejszej chwili naszego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość położna.kat
Bardzo mnie dziwią niektóre komentarze. To,że niektórym z pań nie przeszkadza załatwianie potrzeb osobistych przy mężu to nie zasada, że to normalne i akceptowalne. Tak samo podejście "zrobił i chce, to ma prawo być obecny,a kobieta nie może mu odmówić, bo dziecko jest wspólne". Owszem, wspólne, ale po pierwsze jest to tak bolesny i dla bardziej pruderyjnych wstydliwy moment, że nie ma szans, by była to dla nich chwila budująca więzi małżeńskie, przeciwnie dodatkowe wątpliwości (czy on mnie takiej nie zapamięta, czy się nie zniechęci?) kończą się stresem, który bądź co bądź odbija się na dziecku. A skoro zdrowie i samopoczucie dziecka zależy od matki, to właśnie jej decyzja powinna być ostateczna i zaakceptowana przez mężczyznę. Po drugie, jak już wcześniej wspomniano, pewien procent mężczyzn zmieni nastawienie, namiętność i seks umrą. Co,jeżeli podczas miłosnych uniesień wydawane dźwięki nasuną mu obraz zapoconej, czerwonej, "wylewającej się" kobiety? A może panie mamuśki uważają,że po porodzie seks i tak już nie będzie tak samo dobry i intensywny, całą uwagę poświęcą dziecku, a pan mąż niech się zaprzyjaźni z Renią Rączkowską? Przykro patrzeć,że typowa Matka Polka uważa się za kwokę, której głównym celem życiowym jest płodzić, rodzić (oczywiście w towarzystwie mężusia) a potem karmić piersią i udawać,że seks nie istnieje. Nie zgadzam się również z powiedzeniami "jesteśmy w ciąży" czy "będziemy rodzić". Chyba,że panom powiększa się macica, dostają laktacji i obrzęków, a podczas porodu odczuwają choćby połowę bólu. "oczekujemy dziecka" czy "zdecydowaliśmy się na poród rodzinny" są bliższe prawdzie i nie próbują dać panom sztucznego poczucia, że choć częściowo dzielą się cierpieniami związanymi z ciążą, nie zaprzeczają też ich często ogromnemu wsparciu. Tak, wsparciu, nie udziałowi, bo to biologicznie niemożliwe. Każdy pan w głębi duszy to wie, nie trzeba robić z nich idiotów,aby odpowiednio się zachowali, niezależnie od tego, czy będą z matką swego dziecka podczas porodu czy nie. p.s. do pani która się nie krępuje przy mężu. Owszem, załatwiacie się przy sobie, owszem, idzie z Tobą do ginekologa. A byłaś z nim u urologa czy może na badaniu prostaty? Zabrał Cię ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coz za dyskusja
"Seks uprawiasz, maz pewnie patrzy na ciebie z roznych stron, ale przy porodzie byc nie bedzie mogl " --> Ale to chyba co innego patrzeć na ciało żony podczas seksu a patrzeć na cierpiącą żonę, podczas porodu ?? Poza tym, nie wiem p co te kłótnie...Przecież każda kobieta jest inna. Jednej obecność przy mężu pomoże, a inna się tylko jeszcze bardziej zestresuje. I to, że kobieta nie chce męża na porodowce nie oznacza, że jej związek jest chory a ona do męża zaufania nie ma. I jak ktoś się nie załatwia przy mężu, to też nie oznacza, że nie ma do niego zaufania . Ja nie mam w zwyczaju wchodzić męzowi do toalety, gdy "robi kupę" , nie mam ochoty, żeby widział, jak zmieniam tampona. Oczywiście, że zdarzają się takie sytuacje, i nie mam problemu z tym, żeby pomóc męzowi, kiedy wymiotuje (zdarzały się takie sytuacje), czy jeżeli to konieczne to widzieć inne jakieś fizjologiczne sprawy. Ale nie chciałabym by załatwianie się w swojej obecności, czy zmienianie podpasek przy męzu były na porządku dziennym, bo i po co ? Nie widzę w tym żadnego celu :) A małżeństwem jesteśmy bardzo udanym, kochającym się. Ja też nie chcę męża na porodowce. I tu nie chodzi o wstyd, czy o to ze bedzie sie mnie potem brzydził. I jeżeli mąz będzie chciał być przy porodzie, to nie ma problemu, bez problemu się zgodzę. Póki co, mąz nie chce. Co nie oznacza też, że nie jest zaangażowany w ciąże i we wszystkie te sprawy, bo cieszy się bardzo, że będzie tatą. I nie sądze, by jego brak na porodowce cos umniejszyl w naszych relacjach... Ale stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coz za dyskusja
Niemniej jednak, uważam, że zabraniać męzowi nie należy, jeżeli bardzo tego pragnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×