Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość adam-wklp

Godzine temu umarł mój pies

Polecane posty

Współczuje wam wszystkim. Sama na szczęście tego nie doświadczyłam, ale poruszył mnie ten temat bo za swojego psa oddałabym życie. Nikt tak jak on nie nauczył mnie odpowiedzialności za innych, radości z małych rzeczy, aktywności fizycznej. Zawsze bulwersuję się, kiedy ktoś mówi że psy zdychają a nie umierają. Dla mnie to nie prawda, nigdy nie powiedziałabym tak o zwierzęciu, które żyje dla człowieka. Psy potrafią ratować życie, są wierne, potrafią być dla człowieka najbliższą istotą. Cieszą się z głupiego wyjścia na spacer czy powrotu właściciela do domu, jakby wygrały 6 w totka... Prawda jest taka że miłość bezwarunkowa to tylko ta od rodziców dla dzieci i tylko psa do człowieka. Bardzo wam współczuje. Nie próbujcie łagodzić bólu unikaniem myślenia o psie, bo wasze psiaki na pewno zasłużyły żeby zachować je w pamięci. Jeśli wiecie, że były z wami szczęśliwe, bądźcie zadowoleni że to dzięki wam spędziły swoje stanowczo za krótkie psie życie najlepiej jak mogły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sznaucerminiatura krak
sznauceromaniak 10 listopada umarł mój sznaucerek miniatura. Rak wyszło na usg. Sam się nie badam - prywatny przedsiębiorca lat 44 . Cały czas myśl czy nowy sznaucer? Mają charakter. Dożyję 60tki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
30 lipca 2014 r. zmarł mój najukochańszy piesek Megaruś (Golden retriever), nasze słoneczko, najwspanialszy i najmądrzejszy pies na świecie. Miał 14 lat i trzy miesiące. 5 miesięcy temu dowiedzielismy się, że ma raka z przerzutami i nie można go operować. Ratowaliśmy go do końca. Kochał ludzi i psy ale nas najbardziej. Nigdy nie zrobił nikomu krzywdy, nigdy nie zniszczył nic w domu, a na widok człowieka i ulubionych psów merdał ogonem. Jeszcze dwa dni przed śmiercią bawił się i radośnie szczekał. Nie mogę sobie z tym poradzić, że go nie ma i już nigdy nie będzie wodził za mną swoimi czrnymi oczkami. Miałam wcześniej inne psy, ale nigdy nie miałam tak dobrego, posłusznego i kochajacego psa. Jego smierć zabrała mi połowę serca i nie potrafię się z tym pogodzić. Łzy same płyną z oczu i nic nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas powoli leczy rany.Zawsze jest bół, żal, to nieodłączne.Potem wychodzi cień nadzei,że moież ejescze bedzie lepiej, tak dzieńza dnień i powoli do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nasza kochana Nelka
Mój piesek pare godzin temu odszedł. :( Jeszcze czuje jej zapach w domu. Leże i płaczę z rozpaczu i żalu. :( Od rana się bieda męczyła. :( Ale tak bardzo wierzyłam, że wyjdzie z tego, że da rade, że jest silna i nas nie zostawi. :( Dawała tyle miłości, radości. Wniosła tyle szczęścia do naszego domu. A teraz jej nie ma... Rano kiedy leżała i cierpała, płakałam nad nią a ona mimo swojej niemocy jeszcze lizała moje łzy. :( Mialam jeszcze wyjazd dziś, w sumie wczoraj, pożegnałam sie z nia ale nie z mysla ze juz jej nie zobacze, tylko ze wróce i znowu sie przywitamy jak zawsze. Kiedy wracałam do domu to zmysla ze kiedy wiade na podwórko ona bedzie stała i czekala kiedy wyjde, zeby sie przywitać. a dzis jechałam samochodem i w głos prosiłam zeby nie odchodzila :( Była taka kochana, kiedy byłam chora ona leżała ze mna i gdyby mogła to chorowałby ze mna. A kiedy ona chorowała ja juz nic nie mogłam zrobic. Jestem taka wsciekła na te życie, ze nawet sobie nie zdajecie spr... Dla niektórych wyda sie to smieszne... ALE PIES TO NAJLEPSZY PRZYJACIEL CZŁOWIEKA!!! DA CI MIŁOŚĆ WIERNOŚĆ UŚMIECH SZCZĘĆIE RADOŚĆ. a kiedy juz go nie ma masz ogromny zal do boga ze zabiera ci wszystkich ktorych kochasz, ludzi, zwierzaki... Mam tylko ogromna nadzieje, juz nie wiare... nadzieje ze juz nie cierpi i jest juz jej lepiej. nigdy jej nie zapomne. MOJA KOCHANA NELCIA. :( w tym momecie chce odejsc z moim najlepszym przyjacielem zycia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Romanek nie zyje wczoraj zmarl mial dwa latka i byl kochany lubiał piwo z z Mamą jeździć autem siedzieć w oknie i czekać aż mama wróci z pracy masakra tak strasznie płaczemy moi bracia Mama dziewczyna mojego brata a ja mam 13 lat ciężko jest strasznie walczył 3 dni u weterynarza pod aparaturami i zmarl nie ztwierdzono choroby .. Boże dlaczego mi go zabrałeś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaa1
Wczoraj w dzien matki odeszla moja kochana Lejdi beagle , to był ktoś wyjątkowy , nie potrafię się otrząsnąć cały czas płacz i rozpacz , chodze patrze w miejsca gdzie spała gdzie jadła ,piła czuje jej zapach , nie mam słow zeby wyrazić to jak sie czuje .Zachorowała nagle ,zaczela sie zle czuć wymiotować diagnoza cukrzyca bardzo wysokie wartości , w pare godz. niewydolnosc nerek , trzustki i wątroby .Trzeba bylo podjąc decyzje o uspieniu bo wet stwierdzil ze nie ma juz szans mimo ogromnej ilosci leków , kroplówek .NIe myslalam ze tak to przezyje chciałabym ją poczuć ,poglaskać ,przytulić ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roxy_moja_Roxy
2 dni temu umarła moja sunia cavalierka ROXY. Miała 9 lat i wadę serca. Po 3 miesiącach leczenia jej serduszko już nie miało siły i udusiła się , a ja nic nie mogłam już więcej zrobić dla niej ... Cavalier to cudny, mądry, przekochany, przytulaśny piesek, a Roxy była właśnie taka do kwadratu ! Nie wiem, czy będę chciała mieć innego psa - Roxy była najukochańsza. dała nam tyle szczęścia, była jak moje trzecie dziecko, rozumiała każdy mój gest, moją minę ... Tak mi jej brak, że chce mi się wyć ... Mam nadzieję, że ten ból wkrótce minie, bo ciężko będzie żyć ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj szczurek wlasnie umiera i jest mi b smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
umarla mi sunia dianka ,miala 8 lat ,to byla bernenska rasa ,ladna sunia ,grzeczna ona miala gwiazdke na pyszczku ,lapke kladla na stopie by ja glaskac i odeszla za teczowy most a tu zostal drugi pies kosmo razem byli para a kiedys beda razem biegac po lakach ,bawic sie ,odeszla dianka spokojnie ,pekla jej zylka tak powiedzial wet.,ja placze z smutku za przyjaciolka Dianka na zawsze zostanie w mym sercu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie dobre dusze... Mija 4-ta doba od śmierci naszej suczki Soni. 10 m-cy temu dowiedzieliśmy się, że sonia jest bardzo chora (ropomacicze +mocno powiększona wątroba) sytuacja była bardo poważna.Wet.wyjaśnił nam,że w razie operacji piesek może nie obudzić się z narkozy,ale jak mogliśmy nie dać jej szansy... Sonia dała radę.Plakaliśmy ze szczęścia,ale nasza radość nie trwała długo bo raptem 2 tyg.Szwy pękały jej na zmianę,ranka nie chciała się goić,ciągłe dokładanie szwów,piesek nie jadł,dziennie 2-3 zastrzyki,nie miała siły zdrowieć.Każdego dnia jechałem z nią nad morze,nosiłem na rękach i puszczałem tylko na jej załatwienie potrzeb i stało się.Pękła jej niezabliżniona ranka,a co dalej nie opiszę...ALARM!!! Piesek na ręce i jazda do wetr.Niestety pieska czeka kolejna narkoza by powkładać wszystko i zaszyć rankę więc teraz tez może się nie wybudzić . I płacz,nie wierzę!!! Kochana Sonia dała rade,po godzinie otwiera oczy i witamy się zaryczani i szczęśliwi.Powoli wracała do zdrowia,masa zastrzyków,kroplówki,glukoza,karmienie strzykawką,dziąsła różowiały,ranka zabliżniała,rosło jej zainteresowanie światem.Wszystko wróciło do normy,było świetnie,jednak serduszko dało o sobie znac.To było tak nagle... Żyła z nami 15 lat.Ból jest ogromny,tracimy zmysły,pustka,poczucie winy,zawalam pracę,nie dajemy rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na co wam te śmierdzące, szczekające, agresywne zasrańce? dobrze że zdychają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj zdech na wrodzona wade serca mial tylko 4 lata nojgorze ze w same swieta 25 o godzinie 1 odszedl w mekach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćDANUTA
moja sunnie owczarek niemiecki umarla 9 04 2016 miala 12 lat uzi nie moge bez niej zyc dbalam jak o dziecko rak wykryty przez przypadek badania robione weterynarz lekcewarzyl wyniki sunie musialam uspic serce mi krwawi odeszla w moje urodziny o 12

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halom29
Moja kochana Daisunia, Maniunia, Mandolina jak ją nazywaliśmy odeszła 17.05.2016. Tak strasznie jest mi Jej brak. Była ze mną prawie 15 lat. Nawet pisząc to zalewam się łzami. Była najcudowniejszym jamnikiem na świeci. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Totalna rozpacz
Kilka dni temu odszedł nasz kochany Maksiu, który był z nami 11 lat. Wszystko potoczyło się tak szybko. Najpierw brak apetytu, potem apatia i w końcu niedowład łapek. Wizyta u wet., informacja o krytycznym stanie, rozpacz. Po kilku dniach informacja, że nie jest aż tak źle a piesek wyjdzie z tego. Powrót do domu. Po dwóch dniach piesek odszedł. Nawet nie miałam szansy się z nim pożegnać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylvia11111111
Mój umarł 22.07.2016 r. przeżył prawie 13 lat. Miał powiększone serce i od roku był na lekach. Gdy kilka dni wcześniej mama zadzwoniła że jest z nim gorzej, to przyjechałam- lecąc do pl prawie 8 h., a potem dalej autobusem do swojej rodzinnej miejscowości kolejne 3h. W piątek zaczęło się robić naprawdę źle, 2 razy go reanimowałam- udało się, 3 razy przyjeżdżała lekarz weterynarii, potem został zawieziony pod tlen do innej miejscowości. Musiałam podjąć decyzję czy nadal ma się męczyć, bo wg lekarzy się dusił czy ukrucić mu tą mękę. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu i choć minęło już kilka dni dalej to wszysko analizuję i nie wiem czy dobrze zrobiłam. Mam bardzo wiele wątpliwości i nikt nie jest w stanie stwierdzić jednoznacznie co by było gdybym zadecydowała inaczej- czy pies męczłyby się dłużej (tak twierdzili lekarze- bo poprosiłam o dodatkową konsultację)czy dałoby się go jeszcze jakoś odratować. Mam dużo wątpliwości co do swojej decyzji. Jedyne co jest pewne, to że się już nie męczy. Dla mnie jest to strasznie smutne, bo obiecywałam mu że go z tego wyciągnę ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08.08.2016 ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Minęło parę lat ..też stanelam przed tą decyzją ..Mój owczar miał 13 lat ..i tak za długo czekałam ..choć wiem ze być może a może napewno nie przeczytasz ..to powiem ja byłam z nim do samego końca ...Ale w mym podobnie jak w twoim sercu zawsze pozostanie ..obraz kochanego przyjaciela ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Betelgauze

Dziś około 16:00 umarł Czykuś. Miał 14 lat. Był psem moich Rodziców. Mama bardzo za nim płacze, mocno to przeżywa. Bardzo boję się o nią i jako córka, jako jej dziecko, dziwnie i strasznie jest mi patrzeć, gdy mama tak mocno płacze i tuli się do mnie.

Ja jestem już dorosła, mieszkam osobno, mam swoje życie. Mimo tego pies i dla mnie był ważny i kochałam go. Na przykładzie swojej mamy widzę ten ból, ten żal, ten wielki smutek i pustkę. A tu... mięso dla psa w zamrażarce,  w szafce psie ciastka, w koszu do prania jego kocyk czeka na upranie, w kuchni miska z wodą, niedojedzone psie chrupki. To boli. Sprzątanie tego boli. Pustka boli.
 

Czykusiu, przepraszam Cię za to, że wolałam owczarka niemieckiego, czy berneńczyka, dużego i "mądrego" psa. Ty byłeś złoto-rudym i zupełnie nieusłuchanym pekińczykiem. Dość chorowitym i niezbyt bystrym. Przepraszam, że nie akceptowałam Cię w pełni, chociaż bardzo kochałam. Przepraszam, że mnie denerwowałeś szczekaniem czy innym zwracaniem na siebie uwagi. Przepraszam także za to, że mówiłam o Tobie, iż jesteś śmierdziuch. Faktycznie, gdy chorowałeś to zapach był bardzo nieprzyjemny, a chorowałeś nam bardzo często. A teraz jest mi ciężko z tym, że tak o Tobie czasami mówiłam. Złościłam się, że tyle jest prania i sprzątania przez Ciebie. Nie zawsze, ale tak mówiłam, a jak nie mówiłam, to tak myślałam. Moi Rodzice bardzo Cię kochali, szczególnie moja Mama (nasza Mama). Może po prostu czasami byłam zazdrosna. Przepraszam. Pamiętaj, jak i ja będę pamiętać, to co było dobre. Jak wskakiwałeś mi w torbę z zakupami, jak zabierałeś breloczki-pompony od plecaka,. Albo gdy zabierałam Cię na spacer przed dom, aby czekać na Mamę, albo gdy Rodzice wieczorem wracali od znajomych lub z teatru, a my czekaliśmy razem na nich w oknie. Tak skakałeś i jazgotałeś, gdy auto zatrzymywało się przed bramą. Merdałeś ogonem, bardzo nie lubiłeś, gdy Mama wychodziła z domu.
Pamiętaj wszystkie zabawy, wspólne jedzenie, zabieranie mi lodów i ciasta :)
Nigdy Cię nie zapomnimy i kiedyś się spotkamy. Pozdrów i ucałuj po swojemu od nas, tu z tego kiepskiego, ciężkiego, niesprawiedliwego ludzkiego świata, gdzie najważniejsze są pieniądze i zgrabny tyłek, naszych Kochanych:  Dorkę, Józefa, Puhojke, Ciućkę, Bellę i Betel, Mizara, Ogryzka, Pestkę, Marysię, Wenus, Keja, Czykusia Dziadka, Herkulesa, Szirę  i Kubusia.
Do zobaczenia!

Ja proszę Boga i Wszystkich Świętych,
by tortur ciała, wszystkich razem wziętych,
na raz mi zadali, jak grom z wielkiej burzy!
Miast tego jednego: bólu mojej duszy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angela

Mój Bulldog - Paco miał 9 lat bardzo ciężko przeżyłam jego stratę, kiedy już wiedzieliśmy że nie da rady oddaliśmy go do kremacji do pamietajomnie.pl a prochy trzymamy w urnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×