Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość adam-wklp

Godzine temu umarł mój pies

Polecane posty

Gość Czikiś
a mając nowego pieska masz poczucie winy ...? moja była okropną zazdrośnica i nie wiem, czy nie czułabym się źle wiedząc, że ona nie znosiła, jak tu był jeszcze inny piesek .. =( cholera, tu jest teraz tak cicho .. codziennie mowie jej dzien dobry i dobranoc w myslach ,.. wystarczy, ze wyjrze przez okno .. moje serce pęka w pół ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję Ci i rozumiem bo przeżywałam to samo. Ale przygarnięcie nowego psa w tej sytuacji to nie jest dobry pomysł. Bo rana jest świeża i...cały czas możesz nowego psa porównywać do poprzednika. Najlepiej odczekaj rok i dopiero wtedy pomyśl o następnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VampireeeMaTi
Mój pies Tuptuś podwórkowiec ale to żadna ujma że bez rodowodu jedyny pies jaki może być umarl pół roku temu miał 8 Lat Nadal mam łzy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oioioioioiu
Bardzo Ci wspolczuje :( Troche potrwa ale poplacz sobie,to pomaga ...........eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oioioioioiu
kocham zwierzeta,to przyjaciele najwierniejsi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ededee
TRZYMAJ SIE!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rfrtgrtgrgt
biedny ale byl szczesliwy z Toba :) pamietaj o tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwwwg
trzymaj sie kolego !!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delta121
20- go wrzesnia 2011 musiałem zaprowadzić do uspienia moja suczke Astrę. Był to czlonek naszej rodziny od 11 lat i 6 miesiecy.Była chora na raka kosci z przerzutani do płuc.Nic nie dało sie zrobić. Mineło od tej strasznej chwili 3 tygodnie, a ja, ktory zawsze uważał sie za twardziela, codziennie nadal chodzę z nią na spacer 3 x dziennie po przywykłych porach i trasach, mając jej obrożę w kieszeni.Tylko w ten sposób potrafię się uspokoić.Wiem, że to zbyt sentymentalne i histeryczne, i nigdy o takie reakcje siebie nie podejrzewałem, pomimo , że mam już 60 + i zawód który oswaja ze śmiercią. Wstyd sie przyznać, ale nigdy tak nie reagowałem dotąd na śmierć bliskiej osoby. może dlatego, że ten pies kochał mnie miłościa szczerą i bezwarunkową, takiego jakim jestem i ufał mi bez reszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój pies umarł kiedy miałam 6 lat i tato zakopał go zanim wróciłam z przedszkola, żeby mi nie było przykro. Potem od razu jechaliśmy po innego pieska i dopiero po powrocie do domu powiedzieli mi że tamtego już nie ma :( strasznie przykro mi było i nawet nie chciałam już tego nowego. Ale po kilku dniach jednak polubiłam go trochę, a potem nawet bardzo. Głupie było też to, że z nikim nie mogłam porozmawiać o swoim żalu, o tym że brakuje mi tamtego psa bo od razu zaczynało sie wypominanie że przecież mam nowego... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tafla
Mój ukochany pies odszedł kilka miesięcy temu. Po kilkunastu latach wspólnego życia. Przytulałam go do siebie kiedy weterynarz podawał mu "ostatnie lekarstwo" i czułam jak powoli zwalnia jego serce. Patrzył na mnie tak, jak patrzył zawsze kiedy potrzebował mojej pomocy. Ale tym razem nie potrafiłam już mu pomóc. Nie płakałam - dla niego - żeby się nie denerwował. To była ostatnia rzecz jaką mogłam dla niego zrobić, choć tak bardzo trudna. Kiedy przestało bić jego serduszko, moje też na chwilę się zatrzymało. To był koniec, nasz wspólny świat przestał istnieć. Najwierniejszy Przyjaciel jakiego kiedykolwiek miałam, największy smutek jaki kiedykolwiek przeżyłam. Zdecydować o śmierci najbliższej istoty jaką się ma na świecie..... Ktoś by powiedział - to tylko pies....a ja powiem: duszę diabłu bym zaprzedała żeby jeszcze raz móc go przytulić, usłyszeć stukot jego łap , wyjść z nim na spacer kiedy leje deszcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej, ja bym nie była w stanie pisać. obecnie mam dwa, ale do jednego jstem bardziej przywiazana. jejku, jak mi zmarł 2 ata temu psiak (8 stycznia będa dwa lata) to miesiąc miałam depresję zdechł na moich rękach, miał kilka mc, a u mnie był miesiąc!! inny psiak nawet nie moj, mojego byłego, ale się zajmowałam, Lunka ażyła 70 kg, męczyła się w upał, chora, mając 13lat, również zdechła na mouch rękach... tego nie da się normalnie ogarnąć, przynajmniej ja nie potrafiłam, teraz się boję. moj maluch ma już 11, zdrowy od zawsze, ale nigdy nie wiadomo, ja oszaleję, mam go od piątej klasy, wspolczuje strasznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w0w0w0
moj pies odszedl po 14 wspolnych latach:( pustka ktora zostaje jest straszna... jest zakopany w ogrodku .odwiedzam go i nawet gadam do tego grobku.to troche pomaga.wczoraj...we wigilie zapalilam mu swiatelko-maly znicz.smutno mi!!!! ....jutro minie miesiąc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doskonale_rozumiem
w lutym minie 2lata,jak zmarła sunia mojej przyjaciółki ryczałysmy ciagle,jak sie spotykałysmy i jak rozmawiałysmy przez telefon dobermanica to byla,okrutnie mądre zwierzę sama wybrała moment smierci,b zle sie czula,polegiwała,to był nowotwór nagle zaatakował ze straszna siła a nagle pies wstał podszedl do mojej kolezanki i patrzac oczami jakby mówila daj mi odejsc na następny dzien koleznaka wzieła urlopi pojechała do weterynarza którego nienawidziła ta sunia,ani tam wejsc nigdy nie chciała weszla,połozyła sie i czekała spokojnie na smierc,która była koncem jej cierpienia nawet teraz rycze bo to był jak członek rodziny😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość micha mleka pełna
"Chciałbym być taką osobą, jaką widzi mnie mój pies". Nigdy nie ocenia, zawsze pocieszy, rozweseli kiedy ludzie doprowadzają do łez, okazuje miłość i przywiązanie... kocha i nie wymaga w zamian niczego.. jest po prostu wdzięczny, że jestem.. a ci którzy tego nie rozumieją najwidoczniej nie mieli futrzaka w domu...albo nie mają serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tafla
Dla mnie nie ma znaczenia jak obcy ludzie oceniają moje słowa. Dla mnie mój pies umarł. Dla ciebie - nieważne, możesz pisać, że zdechł. Ważne żebyś tak nie pisał o swoim przyjacielu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi, moja sunia dzis urodzila 3 martwe pieski, na ktore bardzo czekalismy. Rozumiem twoje cierpienie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena .
Witam!. Do tej pory mam łzy w oczach ,jak myślę o Moim kochanym Irysie ;* Wspólnie dzieciństwo .: (

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena .
PS- 25 lata wspólnego życia , dostałam Go jak byłam malutka ,cały czas był przy mnie . : ( Jak spałam leżał koło mnie , jak się bawiłam to leżał i patrzył na mnie czy mi się krzywda nie dzieje . : ( Zawsze będzie u mnie w pamięci . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paladyn40
Niedawno odeszła moja ukochana jamniczka w lesie który tak strasznie kochała pochowałem ją niedaleko jej przyjaciułki ktorą musiałem uspić bo miała raka co najgorsze ja jej zawdzięczam życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i brawa wielkie dla nich
Przepiękny wiersz ktoś tu zamieścił. Popłakałam się, a moja psinka odeszła już ponad 6 lat temu. Bardzo mi jej brakuje i zawsze będzie brakować. Trzymaj się Adamie. Niestety, nic nie można zrobić, tylko ból w sercu uciszyć z czasem. Wspominaj śmieszne chwile, miłe, kiedy był przy Tobie, albo nie wspominaj, odłóż wspomnienia na później, zależy co Ci będzie bardziej odpowiadało. Czasem dobrym antidotum na taki ból jest kupno nowego szczeniaczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sddcdvs
Lepiej przygarnąć ze schroniska. Tam tyle małych nieszczęść. Moj pies zdechł jakies 2 lata temu, straszna pustka...... Wzielam jednego ze schroniksa, z drugi sie przybłąkał. Tyle nieszczesliwych istotek czeka w schroniskach daj im dom, a one dadza Ci swoje serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paladyn40
Niema moim zdaniem nic piekniejszego niż dzielić z psem złe i dobre chwilke (wiem że pies nie zastąpi człowieka ale może za miłość mu daną odpłacić wiernscią i szacunkiem a przedewszystkim miłoscią). Moja sunia miała 11lat niech odpoczywa w spokoju od bólu zimna głodu i niech zazna wreszcie spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj zginęła pod kołami samochodu moja Pipunia. Dziś obudziłam się o 6 rano, żeby z nią wyjść. Ale nie mam z kim. Boże łzy lecą mi z oczu cały czas. Wybiegła przez bramkę i truchtem wbiegła na ulicę. Nie słuchała, że ma wracać. i ten obraz jadącego auta. a później już tylko ona. Nie mogę w to uwierzyć. Czekałam na nią 9 lat. Tyle potrzebowałam, żeby móc przygarnąć drugiego psa. W styczniu zabraliśmy ją do domu, a dziś jej nie ma. Jutro byłoby równo 5 miesięcy. Najgorsze, że wszyscy łącznie z Pippi przeczuwaliśmy. Ona się żegnała z nami. Wchodziła na kolana czego nie robiła. Lizała po buzi bardziej niż zwykle. Tak bardzo ją kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rajstopowa
Ja bym psa ze smyczy nie spuszczała tam gdzie jeżdżą samochody, bo za bardzo bym się bała. I jak widać słusznie. Ludzie się śmieją, ale to jest chwila i pies rozjechany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sandra5689
Nie martw się tym z początku będzie ci smutno ale po miesiącu lub dwóch przyzwyczajisz się;-). Mój słodziak też zdechł rok temu w zamian kupiłam nowego pupilonka i jest kochany:) nie ma się co martwić zwierzęta umierają tak samo jak ludzie to normalne:) pozdrawiam a najlepsze na smutek jest czekolada. Psy są kochane ale muszą zdechnąć taka jest kolej życia nie martw się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patryk1995
3 godz. temu umarł mój pies... był Yorkiem ,który przypadkowo pobiegł na budowę i potrącił ją samochód... widzę ,że wszyscy piszą ,że szkoda im ich psów ,którzy mieli 14 a nawet 16 lat .... co ja mam powiedzieć ? mój pies miał tylko 3 lata i miała jeszcze wiele czasu przed sobą.wczoraj gdy potrącił ją samochód nie miała złych rokowań a dziś rano okazało się ,że ma całkowity paraliż,wylew mózgu i pękniętą czaszkę.Umarła nieświadomo dzięki lekom (mam taką nadzieje) nie było mnie przy niej kiedy odchodziła mam nadzieję ,że się nie bała ... poprzez obrzęk mózgu i całkowite pękniecie czaszki 23.08.2012

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w kropce [.]
Dobrze jest wiedziec, ze sa jeszcze ludzie na tym swiecie, ktorzy kochaja psy, tak jak na tym watku. Moj kundelek umarl 11 lat temu. Mial wtedy 15 lat, tyle co ja w tamtym czasie. Nie wiem co bylo przyczyna, chyba starosc. Pamietam, ze akurat wyjezdzalam na weekend do kolezanki. Mialam przyjechac w poniedzialek. Jak juz odchodzilam do bramki to nasz staruszek Dyzio szczeknal na mnie, usiadl i laskawie sie spojrzal. Podeszlam wiec i go pocalowalam w uszko. Nastepnego dnia umarl. Mama zadzwonila, mowila, ze mu jakas zolta ciecz wychodzila z pupy. Teraz juz wiem, ze Dyzio czul, ze nadchodzi juz jego koniec, psy czuja smierc. Dlatego na mnie szczeknal i "zawolal" mnie, zebym go ostatni raz poglaskala. Potem mielismy innego pieska, tez fajny, bardzo lubial spacerowac. Zginal pod kolami samochodu, jak mial niecale 2 lata. Rowniez mnie w domu nie bylo. Mama zadzwonila z placzem. Pamietam, ze to bylo zimo, w piatek 13 stego. Kacperek jeszcze ledwo zyl po tym jak go bus przejechal, ale bardzo cierpial. W dodatku cale oko mu wyszlo na wierzch. Mama zawolala sasiada, ktory jest polownikiem i ma strzelbe, on zakonczyl jego cierpienie :( Potem mielismy kolejnego Dyzia. Dostalam go jako szczeniaczki od kolezanki, ktora mowila, ze jak nikt go nie wezmie to jej tata go zabije. Dyzio tez by z nami niestey tylko 2 lata. Zostal zagryziony przez groznego psa, ktorego wlasciciel mieszkal w poblizu. Po tych zdarzeniach mialam juz dosc psow. Powiedzialam, ze nie chce wiecej. Ale mama chciala. Kupila rasowego pinczerka minaiturke, dala 700 zl. Malenstwo jest z nami do dzisiaj, jest zdrowy, bardzo broi, bardzo zywy i glosny, duzo szczeka ( taka rasa ). Mam nadzieje, ze te wszystkie zle historie z naszymi poprzednimi pieskami juz sie nie powtorza. Nie przezyje kolejnego zalamania. Dla nas to bylo tak jakby czlowiek umarl. Kochalismy kazdego naszego psa ponad zycie. To byl nasz czlonek rodziny. Az sie lezka w oku kreci :'(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod stżehom
czytam i rycze tez stracilam psa mial 3 lata i wpadl pod tramwaj,jezuu jak sobie przypomne ten bol, ta ciemna rozpacz to chce umrzec.teraz mam kolejnego psa i rowniez go kocham i jak wiekszosc poczatkowo czulam sie jak zdrajca,ale pamietam o nim i czasem przytulajac tego nowego mysle jak pieknie by bylo gdybym miala obu. pies to najcudowniejszy przyjaciel.nie wyobrazam sobie kolejnej straty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×