Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ja pierdzielemam dosc

Problem z rodzicami

Polecane posty

Gość Ja pierdzielemam dosc

Od samego początku nie odpowiadała im forma zaręczyn, które odbyły się bez całej domowej szopki z klękaniem przy rodzicach, tylko sam na sam. Potem była sprawa sali. Przyszli teściowe nie chcieli zaakceptować naszego wyboru, nawet nie chcieli pojechać obejrzeć sali. Ok. Stanęło na ich propozycji, na którą się uparli mając gdzieś zdanie moje, narzeczonego i moich rodziców. Ale, rodzice finansują, są starsi, znają się. Ustąpiliśmy. Od tamtej pory jakakolwiek decyzja, okupiona jest w nerwach, wrzaskach i szarpaninie słownej. Teraz np rodzice Narzeczonego bez pytania nas, a już nie wspomnę o moich rodzicach, zamówili wino na wesele, "bo i tak trzeba przecież kupić!".... Ręce mi opadają, krew zalewa i z każdym takim newsem odechciewa mi się całego ślubu. Po prostu jakiś koszmar. Próbowałam sie wyluzować, ale po prostu nie mogę! Jestem z tych, co nie dają sobą rządzić i narzucać zdania, a już najbardziej nie trawię zalatwiania czegoś za moimi plecami;/ Jakieś rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dziwie Ci się. Nasze wesele finasowaliśmy sobie prawie sami bo dużo pomogli nam moi rodzice. Teściowa za to chciała ustawiac wszystko pod siebie. Wybierała nam gosci kogo mamy zaprosic, a kogo nie. Nawet chciala nam swiadka wybrac. Była wielce obużona dlaczego mąz wybrał tego brata, a nie drugiego i usilnie starała sie nerwowo wręcz wymusic na nas zebysmy poprosili tamtego. Mąż wybuchł w koncu złością, ona wielce obrażona, ze jak on tak moze. W końcu powiedział, ze ona juz brala ślub kilkadziesiąt lat temu to mogła sobie rządzic, a to jest nasz dzien i chcemy zeby wyglądał "po naszemu". Powiedz prosto z mostu . Moja mama nie robila zadnych problemów. W menu mogłam sobie wybrac co chciałam, suknię mogłam sobie wybrac jaką chciała "Cena nie grała roli (w granicach rozsądku oczywiście:P ) Po prostu dała mi wolną rękę i tyle. Chciala zebym czula sie JA najlepiej w tym dniu i była zadowolona a nie jak teściówka myślała o sobie żeby jej pasowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rada prosta
wziac skromniejszy slub, na ktory bedzie Was stac, a nie rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja pierdzielemam dosc
No własnie.... U mnie jeszcze dochodzi czynnik ludzki... Czyli mojej rodziny jest 30 osob a u Narzeczonego ok 70... I oni uwazaja, ze moga wiecej, bo jest ich wiecej... Menu juz mama narzecoznego zapowiedziala, ze ona uklada... Rozumiem troske, chec pomocy, ale teksty w stylu my finansujemy, siedzcie cicho, bo wesele swiadczy o nas, jest dla mnie rpzegieciem... Oni tak naprawde ustalili nam date, miejsce wesela... I ciagle malo, malo! Mam ochote wykrzyczec "tesciowej" w twarz, ze mam dosc tego, ale wiem, ze nie wolno mi;/ Moi rodzice tez sa wyluzowani, mimo ze musza wziac kredyt na moj slub, ale boli mnie tez to, ze sa olewani przez rodzicow drugich;/ nie sadzilam, ze wesele moze byc polem bojow;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia88-84
powiem ci ze tak moi rodzice i tescie brynczeli ze tez moj maz sie nie oswiadczyl na kolanach mi by bylo wsyd!!!!! jak by mojego ojca sie pytal o zgode na moja reke.doszla kwestia sali ktora moja mama kwestionowala a tesciowa restauracje i tak wyszlo ze 10 tys dali za restauracje!!!doszla sparawa sukni ja chcialam biala a matki kremowa zostalam p[rzy bialej . mama mojego meza czyli ma tesciowa kupowala garnitur wybrala w paski trzaslam drzwiami i powiedzialam ze to moje wesele ja rzadze ja decyduje i chce czarny garnitur typowy zwykly. potem matki sie zarły o to jakie mieso w to juz sie nie bawilam!!!ze za pozno o zareczynach powiedzielismy( zareczylismy sie w maju 2006 a wesele w kwietniu 2007) a poprawiny to stwierdzilam ze skoro mieszkamy z tesciami to chcialabym zeby moi rodzice i tescie dowiedzieli sie ile zyskalismy kaski w rownym czasie ale tesciowa nie przyjechala na poprawiny bo ja jej pierwszej nie powiedzialam ile kasy zebralismy mowie ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli Twoi rodzice
MUSZA wziac kredyt na Wasze wesele, to cos jest tu bardzo nie halo. Dlaczego Wy kredytu nie wezmiecie i zaplacicie sami?? Albo bez wielkiego wesela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja pierdzielemam dosc
Dlatego, ze rzadko kto ma 30 tysiecy w sakrpecie w domu do wylozenia na stol. A i ja i rodzice moi chca normalne wesele, tradycyjne. Ja rkedytu nie wezme, bo nikt mi go nie da. Jetsem studentka. Akurat kredyt to nie jest problem dla rodzicow. Chodzi o cala organizacje. Masakra;/ Mam sie zrec z tesciami jeszcze przed slbuem? SZOK. Zapowiedzialam narzeczonemu, ze jesli okaze sie, ze kolejna decyzja zostala podjeta bez naszej i moich rodzicow wiedzy, a my mamy sie podporzadkowac a rodzice placic, to sorry ale ja dziekuje za slub i wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorryale jak dla mnie
Twoja wypowiedz swiadczy o niedojrzalosci. Jak tesciowa sie wtracac bedzie to slubu nie wezmiesz? Bo Ty chcesz wesela! swietnie, to na nie zarob, chociaz na tyle ,zeby od tesciow nie brac. Zrob skromniejsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja pierdzielemam dosc
Sorry, ale swoja czesc wesela, jestem w stanie prawie sama oplacic, bo na nie zarobilam. Dziekuje za uwage. Poza tym watek dotyczyl czego innego a nie kwestii finansowej, tak? Wlasnie. A wesela nie chce, skoro rodzice narzecoznego na sile go trzymaja pod kloszem, nie daja mu wyjsc. Bo wpieprzanie sie w wesele to dopiero poczatek. Potem jest malzenstwo, wnuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do poprzedniczki... a Ty jak byś sie zachowała gdyby teściowa chciała podejmować wszystkie decyzje za Ciebie nie przedyskutując sprawy z najważnieszymi ludźmi na imprezie? jak ty sobie to wyobrażasz? ja sie dziewczynie nie dziwie. ich swięto a widać ma gówno do gadania. może jeszcze kupi jej gacie z golfem żeby się męzowi ni podobala by za szybko w ciąże nie zajść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja pierdzielemam dosc
O to chodzi wlasnie.... Ja jestem w stanie duzo zrozumiec. Pierworodny, wesele pierwszego dziecka, chec pomocy... ALe bez przesady! Mamy sie spowiadac z kazdego posuniecia, a oni nie bo nie i juz. Bo oni sa rodzicami i o nich wesele swiadczy. LOL. Padla propozycja, ze w takim razie wezmiemy slub sami a potem obiad dla rodzicow i czesc, ale foch ze nie ze wesele ma byc. Ja za kazdym razem musze odp czy suknie juz kupilam, gdzie, czy zaproszenia juz zamowione, gdzie bedziemy nocowac po weselu bo oni znalezli apartament dla nas jak cos, kto swiadkowac bedzie.... Ze dekoracje juz tzreba, a do slubu ROK!!!!! gdyby moi rodzice odwalali maniane taka, raz dwa bym ich sprowadizla na ziemie. Rodzicow narzeczonego mi nie wyapda. A narzeczony ma srednio duzo do gadania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambam1234
ja mialam podobny problem ,moi rodzice , tescie i dotego ksiadz chcieli decydowac o wszystkim szlak mnie trafial ale doszlo do pewnego mometu ze nieytrzymalam i zerzygnowalismy z slubu koscielnego.Cywilny slub juz dawno mialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem postaw sprawę jasno. Niech Twój facet stanie się FACETEM i stanie na wysokosci zadania i nie da sobie pluć na głowę. Powiedz, ze albo dadzą Wam prawo głosu i decydowania o najistotniejszych sprawach skoro tak bardzo sie upierają przy tym weselu albo wesela w ogole nie bedzie. Powiedz ze to ma byc wasz wymarzony dzien a nie teściowej. Widac teściowa chce zrobic typowa pokazówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba większość ma ten problem
znaczy się jakis problem z rodzicami. U mnie było tak że ja mielismy swoja kase na slub na obraczki nawet na wesele ale nie usmiechało nam sie wesele i ta cała strata kasy ale rodzice chcieli wesela. Owszem na ustepstwa bylismy gotowi, miało byc przyjęcie bo tych najbliższych to u nas by się zebrało. Rodzice jedni przez drugich zaczynali wymyslac coraz to nowe rzeczy, aż w koncu poszlismy z narzeczonym bez żadnych wcześniejszych ustaleń ustalić do księdza termin slubu i nic więcej nas nie interesowało, mysleliśmy że będzie spokój. Potem okazało się że moi załatwili sale na ten termin, potem znalazł się zespół kamerzysta fotograf itp. Potem moja mama mi kazała skracać listę a teście na to miejsce wymyślali kogo by tu jeszcze zaprosić. Miarka się przebrała jak kazali zaprosić rodziców uwczesnego chłopaka ich córki bo już chyba nie wiedzieli kogo by dowalić i w tamtym momencie dałam listę narzeczonemu i dopisałam do niej jeszcze przynajmniej ze 150 osób mojej rodziny i znajomych i powiedziałam że niech on teraz obcina, wróciliśmy do pierwotnej wersji i zagroziliśmy że na wesele nie przyjdziemy i byliśmy absolutnie poważni, rodzice znali nasze podejście do wesela więc przychylali się do wszystkiego. Normalka kazdy ma swój pomysł na wesele i się wpierdala, po prostu albo sie postawisz albo zaciskasz zęby i to znosisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja pierdzielemam dosc
Tak to az nie. Oboje z narzeczonym jestesmy bardzo wierzacy, chcemy koscielnego. Czekamy z mieszkaniem itp do slubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorryale jak dla mnie
do Wrozki - mialam taka sytuuacje, tylko,zeby bylo zabawniej z moja mama. I wbrew pozorom, to nie jest tak,ze wlasnych rodzicow sie latwo "do pionu" doprowadza. Efekt u mnie byl taki,ze do wesela mama sie nie dolozyla,ale ja nie mialam np. narzuconej listy gosci itp. I jak dla mnie bylo to mozliwie najlepsze wyjscie. Gydbysmy nie mieli mozliwosci bez pomocy mamy robic wesela, wzielibysmy skromny slub, bo to bylo najwazniejsze. U autorki teraz widze inny problem- co narzeczony na to? Skoro daje rodzicom soba rzadzic, to moze warto sie zastanowic faktycznie nad malzenstwem... ale nie z powodu wesela..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja pierdzielemam dosc
Narzeczony się stawia jak moze, ale niestety z domu wyniosl schemat, ze rodzice sa najwazniejsi i trzeba jak z jajkiem. Poza tym, jemu rodzice finansuja wesele od pocztaku do konca. Nie tylko dlatego, ze on by nie mial tyle. Po prostu uwazaja, ze to ich obowiazek. A do obowiazku dopisali sobie jeszcze szereg praw i przywilejow;/ Ech... Najgorsze, ze to doporwadza tez do klotni miedzy mna a narzeczonym. Bo tez sie denerwujemy. Ja juz powiedzialam. NASZ dzien NASZE weslee, bez wzgledu na to kto finansuje. Moga doradzac, wspierac. A nie sie wpieprzac i rzadzic na sile majac w dupie innych zupelnie. A co do popisowki, owszem tak to wlasnie wyglada. Matka narzeczonego wymysla coraz to nowe pomysly od bryczki z kosciola do sali po fontanne z czekolady;/ Moze ja juz sie uprzedzilam, ale to sie od pcozatku zle zapowiadalo;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko piszesz, ze nie aspekt materialny jest przyczyna konfliktu, a wlasnie przeciwnie - finansowalibyscie sami, nie byloby podstaw do wtracania sie. Ale rozumiem, chcecie slub i wesele (ostatecznie raz w zyciu), zapewne bywaja rodizny, gdzie za punkt honoru przyjmuje sie,ze rodizce zoorganizuja weselicho. 30 tysiescy za 30 osob? No troche spore te wasze koszty wesela, skoro rodzice, az tyle dokladaja... Ja sobie slub i wesele sama z mezem sponsorowala, a i tak sie roznie wtracali, raz dwa powiedzialam nie. Tu sprawa jest delikatna, ale moze warto zrezygnowac ze slubu, zwyczajnie odlozyc. Pamietaj, teraz nie pokazesz, ze masz swoje zdanie, a pieniadze masz gdzies, nigdy nie udowodnisz, ze nie dasz soba pomiatac. To smutne,ze tescie nic nie konsultuja z druga strona, ostatecznie syn sa ze soba slubu nie bierze... Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja pierdzielemam dosc
niestety 30tys bo po polowie wszytsko idzie i sie tak zbiera i zbieraa. tu naprawde nie chodzi o kase. Wiadomo, ze za to wino czy wodke czy cokolwiek trzeba zaplacic i juz. chodzi o podejmowanie decyzji bez konsultacji, narzucanie swoich racji itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorryale jak dla mnie
Skoro narzeczony jest wierzacy, przypomnij mu cytat "Opusci czlowiek ojca matke..." Bo zenic sie a co gorsza zyc z takim,dla ktorego rodziece sa najwazniejsi bedzie ciezko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, tylko oni przywlaszczyli sobie mozliwosc podejmowania decyzji na podstawie faktu,ze oplacaja to wesele. I to, niestety, jest mocny argument. Niesposob im przetlumaczyc, chcemy po swojemu, albo chociaz dogadywac sie bardziej dyplomatycznie, bo oni zawsze powiedza, my wam placimy, my decydujemy, na cos innego nie ma pieniazkow. Mowilam, mi sie wtraca chociaz nie dokladali, co gorsza siostra mojego meza. Najwiecej do gadania zawsze miala. Raz wstalam, podziekowalam za rady i wyszlam w trakcie obiadu. Ale mialam ten luksus, ze sobie pozwolic moglam na to, bo moj jest zawsze za mna murem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja pierdzielemam dosc
Jasne, uswiadamiam go, powatrzam mu owy cytat. Ale rdozice to rodzice, tak? mozna sie wkurzac, tupac noga itp. Ale oni robia i tak swoje... ALe spoko, jestem tak nabuzowana po tej ostatniej kacji, ze teraz ja jestem chodzaca bomba i jeden ruch i wybuchne. a jak ja wybucham to trzeba sie bac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba większość ma ten problem
rodzice będą się wtrącac do póki sama ich nie odetniesz i to nie wazne kto płaci. Są tylko rodzice mniej wtrącający się i bardziej wtrącający się, ale fakt faktem jak się płaci to się czuje że ma sie prawo do tego. Piszesz autorko że stać by cię było na swoją część czego nie zrobicie mniejszego wesela za twoją część.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąz też na początku dawał sobą manipulować , ale wjechałam mu z deka na ambicje, nie złośliwie, ale delikatnie i od tamtej pory nie mam z tym problemu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja pierdzielemam dosc
Dlatego, zeby nie robic smiertelnych awantur z rodzinami. Jego rodzina by sie smiertelnie obraizla i nas wyklela. A sama rozumiesz... Takie dymy nie sa nikomu do niczego nie potrzebne. Koleznako, powiedz jak to zrobilas?:D Jakich argumentow uzylas przy wjezdzie na ambicje emza?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, jak ty sobie wyobrazasz zycie z taka rodzina? dla mnie tragedia. zadnego szacunku u tesciow i poparcia u meza. nie moglabym sie wpakowac w takie cos. i po co slub? ile ze soba jestescie? skoro jeszcze nawet nie skonczylas studiow, to po co pchac sie przed oltarz? macie jeszcze mnostwo czasu na takie decyzje, i przede wszystkim mnostwo czasu, aby zarobic sobie na slub. takie postepowanie jest pochopne i szkodzisz sobie bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba większość ma ten problem
wiesz, wbrew pozorom jak będziesz zawsze przytakiwac teściom i rodzicom to też będzie nie dobrze. Ja z moimi teraz mieszkam i dogaduje się z nimi tylko dlatego że ja i mąż potrafimy powiedzieć co nam nie pasuje. Jesli zakładasz że jak bedziesz grzeczna w stosunku do nich to będzie wszystko dobrze, to wejdą ci na głowę. Przemyśl sobie te moje słowa. Nie ma to że sie śmiertelnie obrażą oni musza wiedzieć że ty jesteś osobą z własnym zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
z jednej strony cie rozumiem - chcesz sama decydowac o swoim weselu...ale z drugiej strony.. skoro sama go nie finansujesz, to dlaczego roscisz sobie prawo do decyzji? rodzice wykladaja kase, rodzice decyduja - takie jest moje zdanie. a ze twoj tesciowie maja inna wizje wesela to jest juz twoj/wasz problem. ze twoj facet nie umie DELIKATNIE porozmawiac z rodzicami (nikt tu nie mowi o robieniu awantur, tylko o kulturalnej dyskusji) to tez jest twoj problem. placicie sami - tego problemu nie ma. to jest JEDYNE wyjscie z tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja pierdzielemam dosc
Ja nie mam zamiaru przytakiwac we wszystkim i wszedzie. Ba, mam zamiar przy pierwszej okazji powiedziec glosno, co mysle i tyle. Mam 22 lata i chce slubu, bo chce zyc jak czlowiek moc mieszkac kochac sie ze swoim mezem. Bez grzechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×