Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

A-grafka

SIERPIEŃ 2010

Polecane posty

Hej Rybko m,miałam problem z internetem przez chyba 10 dni ...ale jestem:-) Napiszę wieczorkiem więcej bo już Iga wraca ze szkoły.Napisałam długiego posta ale mi wcięło:-(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazdroszcz ę Ci że Mati odstawił pierś....U mnie nadal budzenie w nocy co półtorej godziny.. Poza tym na szczepieniu okazało się,że Mała waży 8 kg i nadal jest na 97 centylu. O świętach napisze wieczorkiem bo trochę jest do opisnaia;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej witam kiedyś na początku odezwałam się raz marze 2 razy zaglądam tu prawie codziennie. moja Córeczka ma już skończone 4 miesiące a dokładnie skończyła 27 grudnia mam mały problem od jakiegoś czasu mała nie chce Leżeć woli siedzieć a jak trzyma mnie za paluszki to wstaje na własne nóżki czy wasze maluszki też tak robią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Migotka:-),miło,że ktoś prócz mnie i Rybki jeszcze tu zaglada. Moja córeczka też nie chce już leżeć,bardzo się denerwuje.Zdecydowanie woli siedzieć,ale nie zauważyłam by próbowała wstawać na nóżki. Bardzo wcześnie rwie się Twoja Maleńka do chodzenia:-).Syn mojej siostry miał pięć miesięcy a już starał się stać przy szczebelkach... U mnie to raczej niemożliwe,Marysia jest jak mała foka,spasiona i leniwa:-),sapie i stęka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz to nawet Siedzieć nie chce a jak trzymam ją pod paszkami i lekko dotyka podłoża to się cieszy i śmieje a jak ją obkładam poduszkami i sadzam na pół siedząco to płacze i pupe podnosi ( tak jak by chciała zrobić mostek ) sama już nie wiem co o tym myśleć mimo to ze mam ponad 2 letnią córkę która w wieku 10 miesięcy sama chodziła ale nie przypominam sobie żeby w wieku ponad 4 miesięcy tak się zachowywała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To rzeczwiście nietypowo:-)... Chce się dziewczynce chodzić wyjątkowo wcześnie.:-) Nie mogę się już doczekać momentu,by Mała umiała sie dłużej zająć zabawkami.Ostatnio to nawet do łazienki wieczorem zabieram ją ze sobą w lezaczku.Ciężko przeżyć ten pierwszy rok... Oby do wiosny...będzie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam a mój malutki do siadania się nie rwie, za to jak leży na brzuszku to tyłeczek idzie o góry cały czas, a ostatnio do przesuwać się zaczął do przodu i kręci się na brzuchu. Migotka twoja malutka rzeczywiście bardzo wcześnie rwie się na nóżki, ale jak wiadomo to każde dziecko rozwija się indywidualnie i żeby ona nie była na to gotowa to by tak nie robiła. Poza tym Mati mój ostatnio już je tylko raz, cieszy mnie to. Jutro mamy trzecie szczepienie zobaczymy co powie lekarz o moim brzdącu. Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To masz już lzej Rybko...:-),fajnie,cieszę się,że przynajmniej Ty zaczęłaś się wysypiac... Moja Mała zjadła dziś podczas mojej nieobecności cały słoiczek marchewki z jabłuszkiem.Bardzo jej smakowało podobno.Jednak po moim powrocie i tak dorwała się do piersi. Co do jej ojca,to mimo że podczas świ ąt było miło i naprawdę poczułam,że może warto dać mu szansę,to jednak oddaję sprawę do komornika.Jak się ocknie,że to nie dla mnie mają być te pieniądze a córce i jeśli uda nam się porozumieć to to wycofam. Nie wiem jak u Was ale u mnie Marysia coraz mniej płacze i coraz więcej pozwala mi zrobić .Potrafi spokojnie leżeć i przewracać dość długo w rączkach zabawki,lubi oglądać reklamy i kreskówki,a ja w tym czasie jestem w stanie poprasować czy przygotować jakieś jedzenie. I zdecydowanie bardziej jest zainteresowana starszą siostrą niż mną.Wodzi za nią oczkami i cała jaśnieje gdy ją widzi.Wystarczy ze Iga zrobi głupią minę a ta już w głos rechocze:-).Mi się to jakoś nie udaje.No cóż... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jenifer właśnie pozwolilam sobie przeczytać Twoją historię w dużym skrócie, zaciekawił mnie Twój "dramatyczny" poczatek ale przeskakiwalam co kilka stron i odetchnełam z ulgą :):):) Serdecznie gratuluję Marysi :):):) Mam nadzieję, że i mnie sie uda być szczęśliwą sierpniówką 2011 po przejsciach :):):) Fajnie, że są takie pozytywne historie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na szczęście już problemów z wstawaniem nie mam moja Zosia dostaje butle o 20:00 a później o 23 i się budzi po 7... dostanie butle i śpi do 10 a od urodzenia wstawała mi różnie jednej nocy o 1 i 5 a czasem o 2 i 6 a teraz przesypia całą noc dzisiaj miała mieć kolejne szczepienie ale dzień wcześniej wyleciało mi z głowy żeby zadzwonić i się dowiedzieć czy będzie normalnie szczepienie czy są jakieś zmiany i okazało się ze nie było do 12 tylko do 11 a przez to ze moja córka lubi długo spać a ja serca nie mam jej budzić to się spóźniłam i mam za tydzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazdroszczę Wam tych butelek....:-(.Moja absolutnie żadnej butelki nie toleruje.Starsza też taka była:-(.No cóż pomęczę się jeszcze,ale za miesiąc zacznę wprowadzać zupki,będę karmić więcej wieczorem to może będzie lżej. Migotko napisz więcej o swojej córeczce:-) Bardzonowa,dziękuję Ci bardzo i z całego serca życze również szczesliwego finału.Jesli możesz to napisz o swoich przejściach...czy jesteś teraz w ciąży? Pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jenifer już opisuję :) Po roku starań zaszłam w upragnioną, wyczekaną ciążę - styczeń 2010 jak ujrzałam II. Radość przeogromna, wszechogarniająca i gdzieś w środku wew. niepokój, trudny do uzasadnienia. 19.02.10 "przypadkowa" wizyta kontrolna i wyrok ... ciąża obumarła 8tc/9tc. Szok. Rozpacz. Złość. I tłumaczenia lekarzy, że tak się czasami zdarza. 02.03 zabieg łyżeczkowania. 14.07.2010 znowu ujrzałam II kreski, strach ale i myśl, że nic dwa razy się nie zdarza. A jednak... Co dwa tygodnie usg i oczekiwanie na maluszka. Nadaremne. Puste jajo plodowe. Poronienie zaczęło sie w 10tc w domu. Skończyło się dzień pózniej, 26.08 zabiegiem łyżeczkowania. Drugim w ciągu pół roku :(:( Po tym poronieniu nadal lekarz nie widział potrzeby wykonywania badań. Zmienilłam lekarza na prof. z Katowic. Na pierwszej wizycie w październiku 2010 zlecił nam badania na bakterie, robilismy wymazy. Z wynikami pojechalismy w listopadzie. Wyniki wporządku. Ja będąc prawie pewna, że owulacja przede mną (obliczałam na kalkulatorach internetowych - tez miałam rozum :) ) nie zabezpieczałam się a był to gorący czas... :);) No i na tej listopadowej wizycie, prof. mówi o widze, że pani już po owulacji. Aż mi się zrobiło gorąco. Plus był taki, że prof. powiedział, że nie widzi przeciwwskazań coby się starać. Wyniki wporządku. Macica i przydatki też także dostalismy błogosławieństwo od nastepnego cyklu. No bo tu już było po owulce :):) Nie czułam nic. Wybierałam się na ur. do koleżanki i dla świętego spokoju w 27dc zrobiłam betę hcg, wynik poniżej 1 czyli ciąży brak. Okres nie przyszedł w terminie. Wiec pierwsza mysl, cykle znowu się rozregulowały, są bezowulacyjne etc. Czułam się słabo, bolały mnie jajniki jak na @ czułam sie ciążowo ale beta to świetość :):) W 35dc kupilam w tesco zwykły test pepino za 5zł dla świętego spokoju. 09.12.2010 ujrzałam II kreski Szok, płacz i myśl identyczna jak u Ciebie jak moja macica da sobie z tym radę??? Przecież nie całe 3 miesiące wczesniej miałam drugi zabieg łyżeczkowania... Dzisiaj jestem już albo dopiero w 10tc wczoraj na wizycie biło serduszko, Maluszek odpowiada wiekowi ciąży. Za dwa tygodnie kolejne usg i badanie prenatalne. Strach cały czas siedzi mi na ramieniu. Nie pozwala w pelni cieszyć się ciążą. Głęboko wierzę, że będzie dobrze. Twoja historia też mi jej dodaje :):):):) Termin mam na 12.08.2011 :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jenifer już opisuję :) Po roku starań zaszłam w upragnioną, wyczekaną ciążę - styczeń 2010 jak ujrzałam II. Radość przeogromna, wszechogarniająca i gdzieś w środku wew. niepokój, trudny do uzasadnienia. 19.02.10 "przypadkowa" wizyta kontrolna i wyrok ... ciąża obumarła 8tc/9tc. Szok. Rozpacz. Złość. I tłumaczenia lekarzy, że tak się czasami zdarza. 02.03 zabieg łyżeczkowania. 14.07.2010 znowu ujrzałam II kreski, strach ale i myśl, że nic dwa razy się nie zdarza. A jednak... Co dwa tygodnie usg i oczekiwanie na maluszka. Nadaremne. Puste jajo plodowe. Poronienie zaczęło sie w 10tc w domu. Skończyło się dzień pózniej, 26.08 zabiegiem łyżeczkowania. Drugim w ciągu pół roku :(:( Po tym poronieniu nadal lekarz nie widział potrzeby wykonywania badań. Zmienilłam lekarza na prof. z Katowic. Na pierwszej wizycie w październiku 2010 zlecił nam badania na bakterie, robilismy wymazy. Z wynikami pojechalismy w listopadzie. Wyniki wporządku. Ja będąc prawie pewna, że owulacja przede mną (obliczałam na kalkulatorach internetowych - tez miałam rozum :) ) nie zabezpieczałam się a był to gorący czas... :);) No i na tej listopadowej wizycie, prof. mówi o widze, że pani już po owulacji. Aż mi się zrobiło gorąco. Plus był taki, że prof. powiedział, że nie widzi przeciwwskazań coby się starać. Wyniki wporządku. Macica i przydatki też także dostalismy błogosławieństwo od nastepnego cyklu. No bo tu już było po owulce :):) Nie czułam nic. Wybierałam się na ur. do koleżanki i dla świętego spokoju w 27dc zrobiłam betę hcg, wynik poniżej 1 czyli ciąży brak. Okres nie przyszedł w terminie. Wiec pierwsza mysl, cykle znowu się rozregulowały, są bezowulacyjne etc. Czułam się słabo, bolały mnie jajniki jak na @ czułam sie ciążowo ale beta to świetość :):) W 35dc kupilam w tesco zwykły test pepino za 5zł dla świętego spokoju. 09.12.2010 ujrzałam II kreski Szok, płacz i myśl identyczna jak u Ciebie jak moja macica da sobie z tym radę??? Przecież nie całe 3 miesiące wczesniej miałam drugi zabieg łyżeczkowania... Dzisiaj jestem już albo dopiero w 10tc wczoraj na wizycie biło serduszko, Maluszek odpowiada wiekowi ciąży. Za dwa tygodnie kolejne usg i badanie prenatalne. Strach cały czas siedzi mi na ramieniu. Nie pozwala w pelni cieszyć się ciążą. Głęboko wierzę, że będzie dobrze. Twoja historia też mi jej dodaje :):):):) Termin mam na 12.08.2011 :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej....aż mi ciarki przeszły....tak dokładnie wiem Kochana co czujesz...BARDZO sie ciesze,że z dzidziusiem jest wszystko dobrze.dziesiąty tydzień to już raczej spokojnie:-) Ja "wpadłam"miesiąc po łyżeczkowaniu,Ty mialaś trzy miesiące,macia z pewnością jest gotowa.Spokojnie:-).Super... Badaniami prenatalnymi się nie martw.A ile masz lat?ja bardziej bałam się ze wzgledu na mój wiek niż na poraniane ciąże... Nie powinnam tak mówić,ale dobrze,że dwie ciąże skończyły się z różnych powodów,a nie z jednego .To świadczy że były zupełnie przypadkowe.I w sierpniu będziesz mamusią:-) Będziemy czekały:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Córeczka ma na imię Zosia. Urodziła się po terminie, termin miałam na 24.08 , a urodziłam 27.08 2010 i to jeszcze wywoływali mi poród. 2 tyg wcześniej wylądowałam na patologi, bo maiłam problemy z nerkami. Zosia urodziła się 20:17. W pierwszej dobie po porodzie wykryli u Zosi jakiegoś wirusa i zamiast 2 doby leżałam prawie tydzień. Mała brała antybiotyki, okropny widok jak dziecko musi cierpieć. Po przyjeździe do domu, czekała na mnie moja starsza córka Amelka. 2 lata starsza od Zosi. Nie pozwalała nikomu podchodzić do wózka, bo to była dzidzia mamy (mały zazdrośnik się zrobił) teraz mój skarb pomaga mi w wielu rzeczach. Od jakiegoś tyg już w dwójkę się kapią razem, dla jednej i drugiej jest to frajda, bo Amelka lubi towarzystwo w wannie, a Zosia lubi się kąpać :) Teraz na pozór wszystkiego jest wszystko ok, ale początek był okropny. Najpierw jak zaszłam z pierwszą córką w ciążę, to nie byłam jeszcze mężatką. Zaliczyliśmy wpadkę. Chłopak (a teraz mój Mąż) zostawił mnie zanim się dowiedziałam ze jestem w Ciąży. Przez cały okres ciąży mogłam na palcach wyliczyć ile razy się spotkaliśmy. Jak się mała urodziła dopiero wtedy zrozumiał co traci i chciał wszystko zmienić. Dałam mu szanse na to by udowodnił mi, czy chce być Prawdziwym Ojcem, czy Dupkiem, który się boi odpowiedzialności. Po pół roku oświadczył mi się.A po roczku naszej pierwszej córki, zawarliśmy związek małżeński. Długo nie trwało jak planowaliśmy kolejne Dzieciątko. W grudniu na teście zobaczyłam 2 kreski to był początek nowego życia. Życia naszej Zosi. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez tej trójki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jen, lat mam 29, rocznikowo 30 :):) Piszę 29 bo ur mam pod koniec grudnia także nie cały miesiąc temu skończyłam 29 a już mam mówić 30, o nie :):):):) Oczywiście, że boję się tych badań. Wszystkiego się boję, każdego dnia. Chociaż wierzę głęboko, że będzie dobrze :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super Dziewczyny,że napisałyscie więcej :-) Migotko....całe szczęście,że Twój facet okazał się normalnym Ojcem,nie tak jak mój,który niby chce nim byc,ale jakoś mu wciaż nie po drodze.Dobrze,że też masz dwie córeczki,choć u Ciebie mniejsza ta różnica wieku i będą się lepiej bawiły:-).Za to ja mam już naprawdę pomoc u mojej dużej dziewczynki... Bardzonowa...to jesteś w idealnym wieku...ja starszą urodziłam po 3 urodzinach i była najzdrowszym dzieciaczkiem na oddziale . Nie stresuj się juz,Maleństwo ma się dobrze i tak już będzie:-) Uspokoisz się po badaniach prenatalnych.w 12tym tygodniu?? Ja juz wtedy odetchnęłam. Rybko,jak po szczepieniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chciałam za dużej różnicy wiekowej, bo wiem jak to jest. Między mną a młodszym bratem jest 7,5 roku różnicy,a miedzy mną a starsza siostra tez 7 lat mam też starszego brata o 4,5 lata .. i nigdy się nie dogadywaliśmy nawet teraz więc nie chciała bym tego u moich dzieci ze jedno by wychodziło ze znajomymi a drugie musiało by w domu siedzieć bo było by za młode na to by sobie wyjść a taka różnica wiekowa jest Świetna i dla mnie i dla nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje....ja mam siostrę o rok młodsza i całe życie byłyśmy najlepszymi przyjaciókami.I tak jest do dzis:-),jedna za drugą poszłaby w ogień...Kilka razy pokłóciłysmy si e dawno tem o chłopaków:-),ale poza tym same plusy... Dwa lata to idealna rónica,dobrze sobie zaplanowaliście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich Widzę, że zrobiło się nas więcej, co mnie cieszy, bo ostatnio byłyśmy tu tylko z Jennifer. Poczytałam trochę historię Bardzonowej i troszkę wiem co czujesz, jak ja leżałam w szpitalu w lutym to z całych sił modliłam się, aby te maleństwo we mnie przeżyło. Mi się udało i teraz mam Matiego. Trzymam mocno kciuki i całym sercem jestem z Tobą, aby się udało. Odzywaj się do nas i mów jak się czujecie i co u was. Ja w was mocno wierzę. Nie obejrzysz się jak będziesz przytulać swojego bąbelka. U nas po szczepieniu ok, gorączki nie było. Ale ostatnio Mati zaczął się budzić częściej i to nie na jedzenie. Myślałam o zębach, ale lekarz mówi, że nic nie ma tam. Zjedliśmy też już dwa razy trochę tarkowanego jabłuszka i Matiemu smakuje. Tylko tak śmiesznie języczek wywala, bo jeść nie umie. Ale to tylko kwestia wprawy i będzie wcinać. Muszę uciekać, bo niunio się obudził.Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nareszcie sie odezwałaś:-)A jak waga Mateuszka? Marysia spadła dzis z łóżka Igi.sekunda nieuwagi...Na szczęscie jest niskie i lezy miękki gruby dywan.Skonczyło się na strachu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Mati waży 8800, jest też na 97 centylu, ubranka nosi już na 74 cm i jest jakby troszkę ponad centylami. Duży z niego facecik. Chyba za wcześnie go pochwaliłam, bo je faktycznie raz w nocy, ale jeszcze ze 3-4 razy budzi go coś, nie wiem co, bo zaraz praktycznie zasypia. Myślę o tych ząbkach, ale nic nie widać. Lekarz też nic nie widział. To dobrze, że Marysi nic się nie stało. Ja to strasznie boję się go zostawiać, bo z dnia na dzień mnie czymś zaskakuje, boję się, że może coś mu się stać po prostu. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę ze nie tylko moje dzieci spadają z łóżek :) Na szczęście im nic nie jest. Gorsze skutki były gdy starsza przewróciła wózek z Zosią mała nabiła sobie małego siniaka.Dobrze że to się stało w Domu, a nie na ulicy... i też to była chwilka mąż stał koło wózka i kołysał Zosie. Jak to mały zazdrośnik Amelka też chciała więc mąż jej pozwolił trzymał razem z nią ale ona chciała sama ... i za mocno pociągnęła rączkę w dół .Wózek się przewrócił. Mąż nie zdążył złapać wózka, tylko w polocie złapał małą, ale o ułamek sekundy za późno bo mała zdążyła lekko uderzyć się w rączkę od wózka. Dlatego mała miała małego siniaka a nie Guza.. Na pocieszenie napisze, że to u nas rodzinne. Moją starszą siostrę wywrócił wujek... ona wywróciła brata(od siebie młodszego) on wywrócił mnie a ja najmłodszego brata i zawsze to był wypadek. Myślałam ze ta zła passa się skończyła bo nikt nie wywrócił Amelki.. a tu masz zły los powrócił ona wywróciła Zosie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hihi,to fajnie z tymi upadkami z wózka:-),dobrze że tylko skńczyło się na siniaczku,uff...Boję się już co to będzie jak zaczną raczkować i chodzic.Już nie posiedzimy spokojnie przed komputerem:-) Rybko...To Mati jest dużo cięższy od Marysi:-),to masz co dźwigać.Moja waży 8 kg a już plecy i ręce mi bolą jak ją kilka minut ponoszę. U mojej Igi w klasie jedna z mam urodziła miesiąc temu córeczkę.Fakt,że malutka ważyła 2650,ale dziewczyna odbiera starszą córkę z tą młodszą na ręku.W taką pogodę nie ma jak przyjeżdżać wózkiem i po prostu w kocyku po tej wodzie,lodzie idzie..Tak pomyślałam,że gdybym została w Łodzi i dziś musiałabym odbierać Igę nosząc Marysię na ręku to chyba bym oszalała.Albo bym przywykła....Jak widać inne mamy co nie mają wyjścia jakoś sobie radzą.Może to tylko ja jestem taka niezaradna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
he he he... Też się tego boje. Moja starsza córka nie raczkowała tylko od razu chciała chodzić na nóżkach. Najgorsze było to, że ja na kręgosłup narzekałam, a mała chciała dość szybko chodzić. Więc wrzucałam ją w chodzik i nie musiałam za nią tak biegać nachylona, tylko że długo w chodziku nie pochodziła. Była na tyle duża na swój wiek, że mimo to że kupiłam najwyższy chodzik, to i tak musiałam siedzisko zszyć bo było za niskie..... Już niedługo nasze pociechy 5 miesięcy skończą. Jak ten czas szybko leci, a dopiero na testach widzieliśmy 2 kreski. widzieliśmy jak serduszka biją czuliśmy ruchy dopiero byliśmy na porodówkach i widzieliśmy takie malutkie kruszynki jeszcze chwila a zaczną chodzić i pierwszy roczek zleci .... eh szkoda ze czasu nie idzie spowolnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt Migotko:-),leci czas... Moja za dwie godzinki skończy 5 miesiąc.:-) A rok temu jeszcze nie wierzyłam,że ta ciąża się uchowa,bo akurat byłam po silnym krwotoku.Tak widocznie miało być. Widzę,że późno nie śpisz;-),ja to padam około 22-iej,ale za to wstajemy przed 6. Na jakieś chyba ciuchy trzeba się wybrac,podobno od lutego wcchodzi ten wyższy vat na ubranka niemowlęce.Teraz jest 8 % a będzie 23.Nie wiem czy ta różnica bedzie aż tak istotna ale zawsze to pretekst do wyrwania się na zakupy;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jennifer ja Małego staram się nosić jak najmniej, ale faktycznie czuję ten ból pleców i rąk. Strasznie się rozpisałyście kobietki aż nie nadążam was czytać, ale wolę nie nadążać niż nie mieć co czytać. Dziś za to obudził się Mati raz w nocy. Nie wiem o co mu chodzi z tym spaniem. A teraz jeszcze coś aropo upadków naszych dzieci. Jakieś dwa tygodnie temu pojechaliśmy z Małym do Teściowej i jak wysiadłam z samochodu z nim wiał straszny wiatr, więc chciałam jak najszybciej do klatki dojść, a że było strasznie ślisko to wywaliłam się z Małym jak długa. Mateuszowi nic nie stało, bo jak padałam na lewy bok, to zdążyłam go w tym czasie na prawy przerzucić tak, że wylądował na mnie. Przytuliłam go też, aby nie odczuł w ogóle tego upadku. Mateusz wyszedł cały, ja strasznego siniaka na udzie miałam. I teraz jak czytam o odbieraniu starszych pociech z małymi na rękach to zastanawiam się jak one bez strachu chodzą po tym lodzie. Bardzonowa jak u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×