Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

A-grafka

SIERPIEŃ 2010

Polecane posty

Jen, pozwolę sobie skopiować swoją wypowiedz do dziewczyn z "mojego forum" :) Witam Was Dziewczynki :):) Zdaje się, że jakiś tydzień temu pisałam, ze u mnie nudno. Niestety od czwartku "nudno" nie było. Przezyłam prawdziwe chwile grozy i przeogromnego starchu :( Tak jak Wam pisałam, po wtorkowej wizycie wszystko wporządku, zmniejszone dawki leków i możliwość chodzenia. Tak więc w środę wybrałam się do apteki, bardzo blisko mojego domu, z zakupów niosłam tylko leki, chleb, 2banany i cytrynę czyli nic ciężkiego. Wieczorem przyszli znajomi, posiedzielismy troszkę, chodziłam normalnie pokój kuchnia, a kolacje dla nas wszystkich przygotowywał mąż. W czwartek dopołunia leżałam, koło 15 stwierdziłam, że pozmywam po wczorajszej wizycie, zaczęłam ale nie skończyłam bo się jakoś dziwnie zmęczona poczułam i idac do pokoju poczułam, że coś mi kapie... Pierwsza myśl, którą zresztą bardzo szybko odrzuciałam, krew bo z pęcherzem nie mam problemów. Poszłam do łazienki a tam, nie palmienie, a zywa ciemna krew... Dostałam jakiegoś bezdechu, i myśl, że właśnie zaczęło sie poronienie. Telefon do prof. i zalecenie, natychmiast do szpitala, tam leki rozkurczowe i leżenie. Mąż akurat wrócił z pracy. W naszym szpitalu (chodzi mi o szpital w miejscowości zamieszkania) zostałam przyjeta jak zwierzę... Tu cytaty z pani doktor: "Proszę mi tu nie płakać", "pani sobie chyba żartuje, że tak w ciąże często zachodzi", " a skąd ja mam wiedzieć czy jest dobrze" etc. Zbadała mnie tylko na faotelu, "no jest krwawienie ciemną krwią". "Proszę sobie usiąść przed drzwiami a mąż niech idzie na izbę przyjęć, zarejestrować panią". Wyszłam z tego gabinetu/pokoju jeszcze bardziej zestresowana i zdołowana niż wchodząc tam. Idąc z samochodu do szpitala czułam jak mi leci krew, której nie mogę powstrzymać :(:(:( Masakrycznie, przerażające uczucie! Uciekałam stamtąd i pojechałam do kliniki do prof. 70km - do Katowic. Na 18 byłam na miejscu tam odrazu badanie, wywiad i usg. DZIECKO ŻYJE - SERDUCHO BIJE. Ulga. Zatrzymali mnie w szpitalu od piatku czysto, dzisiaj miałam kolejne usg i jest pieknie bijące serducho - dzidzisuś odpowiada wielkości z OM. Dzisiaj wyszłam. Opieka med. to niebo do ziemi, ludzcy lekarze, emaptyczni a nie ta suka... Za tydz. we wtorek mam badanie prenatalne. Cały czas wierzę, że bedzie dobrze. Pewnie chciałybyście wiedzieć skąd to krwawienie. Powiedzieli, że przyczyną może być stres (lekki miałam), chodzenie, seks (brak), wchodzenie po schodach ( no wejść jakoś do domu musiałam po tych zakupach), upadek (nie), poślizgnięcie (nie). Widocznie taka moja "uroda ciążowa" - pozostaje mi leżenie, leżenie i leżenie już nie napiszę, że u mnie nudno ;) W szpitalu spotkałam dwie panie, które swoje ciąże musiały przeleżec dosłownie jedna do 5 miesiąca druga do 7 a i tak później bała się wychodzić. A w macicy nie ma krwiaków, przydatki wporządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybko...to miałaś refleks z tym upadkiem:-),hihih Bardzonowa...okropnie mi przykro,że musiałaś przeżyć ten koszmar z tak wrednym babskiem. Pamiętam,że też miałam taką lekarkę,ktora potraktowała mnie jak śmiecia właśnie ze względu na częste ciąże,że jestem nieodpowiedzialna,że po coś są zabezpieczenia itp.Niestety jak widać chamskie suki są wszędzie:-(. Całe szczęście ,że z dzidziusiem dobrze,silny jest i bardzo chce się urodzić,więc tak będzie:-) Leż kochana dużo,zostaw już te zakupy i chodzenie po schodach.Jeszcze troszeczkę i będzie z górki. A te krwawienia to tak jak mówisz pewnie taka uroda...,tyle się nasłuchałam o zdrowych dzidziusiach po ogromnych krwotokach ,że musi byc ok Ściskamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzonowa współczuje Ci, że musiałaś to przechodzić. Lekarze nie powinni tak traktować ludzi, nie w taki sposób ... trzymam Kciuki aby wszystko było Dobrze... a jeżeli chodzi o krwawienie To moja mama przez 3 pierwsze miesiące krwawiła gdy zemną chodziła w Ciąży i wszystko było ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Zosia waży 7400. Dzisiaj byłam z nią na szczepieniu, bo w zeszłym tygodniu się spóźniłam . lekarz ją tylko zbadał i zważył. Nie zaszczepił bo zabrakło szczepionek w ośrodku i w aptece koło ośrodka więc zamówili i kazali mi przyjść jutro ją zaszczepić.. Dzisiaj także byłam pytać się o pracę zadzwonią do mnie.... możliwe że jeszcze w tym miesiącu zacznę pracę a jak nie to od przyszłego miesiąca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochane! Bardzonowa bardzo mi przykro, że musiałaś spotkać takiego lekarza na swojej drodze i to właśnie w takim momencie swojego życia. Niestety, ale ja także miałam takie przykre doświadczenia. Pisałam już kiedyś o tym. Otóż jak ja trafiłam do szpitala to pierwszej nocy miałam bardzo duże krwawienie, a lekarz nie chciał mi potem sprawdzić co z dzidzią się dzieje, bo jak stwierdził "usg to nie lekarstwo" i jeszcze takie tam. Serce mi wtedy zamarło, ale przyjechał mąż mój i zrobił im aferę i dowiedziałam się, że z dzidzią ok. A teraz jeszcze powiem wam, że mój Mateusz śpi od niedzieli w łóżeczku. Pozdrawiam! Papa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja dzielna Dziewczynka prawie nie płakała na dzisiejszym szczepieniu :) a co tam kobietki U was znowu się pustka robi tutaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brawo Mateuszek za spanie w łóżeczku:-) I gratulacje dla Zosi za odwage na szczepiniu:-) Migotko,a co zrobisz zdziecmi jak pojdziesz do pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O widzę Zosia to dzielna dziewczynka. Ja przy ostatnim szczepieniu także się bardzo zdziwiłam, bo Mateusz nawet nie pisnął tylko spoglądał co robi ta pani. Wszyscy chwalili moje grzeczne dziecko. Jennifer ja sama się zdziwiłam, że tak łatwo poszło z tym łóżeczkiem. Teraz tak sobie myślę, że blokada była bardziej we mnie, no i ta wygoda. Dziś kończymy tydzień jabłuszka, a od jutra będziemy marchewkę wcinać. Powolutku smakujemy nowe rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż będzie się zajmował dziećmi a jak będziemy mieć tę samą zmianę to Teściowa na szczęście nawet mamę mam nie Daleko bo mieszka 3 domy Dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie ze z łóżeczkiem trzeba konsekwencji...ja jej nigdy nie miałam;-).Ostatio byli u mnie znajomi z coreczką z pazdziernika i u nich od poczatku Mała spi sama.Zasypia tez sama.Byłam w szoku ze leżała u mnie na łóżku dwie godziny spokojnie,bez noszenia na rękach... Migotko...fajnie miec mamę tak blisko:-).Moja mieszka dwa bloki dalej ,nie wiem jak bym bez niej dała radę. Rybko a słoiczki będziesz dawała?czy raczej swoje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jennifer dawałam na razie mu jabłuszko i to sama robiłam, ale marcheweczka jest ze słoiczka. Reszta też będzie raczej ze słoiczków. Tak zdecydowałam z braku czasu po prostu. Jeszcze teraz jak teraz, ale jak wrócę do pracy to byłoby ciężko. Jenn jak ja chciałabym, aby Mati umiał sam zasnąć. Wieczorem zasypia po jedzonku, ale potem albo budzi się jeszcze ze dwa razy zanim porządnie zaśnie, a ostatnio jeszcze po 22 budzi się. Po nocnym karmieniu ok. 3 zasypia bez problemu i śpi do rana. Ja nie mam na tyle dużo samozaparcia by teraz nauczyć go samego zasypiać, bo to niestety wiązałoby się z jego płaczem, a jakoś nie wyobrażam go sobie płaczącego godzinę czy dwie. Serce chyba by mi pękło. A innego sposobu na naukę samodzielnego zasypiania nie znam. Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie...mam tak samo...;-) Nie umiem zostawić Marysi samej i liczyć,że uśnie jak się zmęczy. Poza tym ona uwielbia pierś,już zaczyna mnie z tym kojarzyć.Wracam z pracy a ona od razu cmoka:-).Chyba nie odstawię jej tak szybko jak planowałam. Wczoraja byłyśmy z dziewczynkami u mojej babci.Ma 95 lat i jestem jej ukochaną wnuczką.PPierwszy raz widziała Marysię.Mała zachowała się super.Nie płakała,zaczepiała babcię rączkami,głaskała,wyrywała wrę cz się do niej.Babcia była zachwycona...Zwłaszcza,że jej pierwsza córeczka,która umarła w wieku dwóch lat miala na imię Marysia:-(. Było miło,choć bałam się pytań o chrzest,ale na szczęście obyło się bez tego. A my dziś same w domku,jakoś mi tak smutno .Sobotni wieczór powinno spędzać się jednak inaczej:-(. Co do słoiczków to mam takie samo zdanie,wygodnie i tyle:-) Pozdrawiam Was kochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Sobotni wieczór spędziłam z moim dziadkiem i moimi rodzicami no i oczywiście moja Rodzinka.Bez mojej babci tak trochę smutno było ale jak co jest jakaś uroczystość to babcie wspominamy. Dziadkowie byli szczęśliwi ze mogli spędzić taki długi wieczór z wnukami :) Zosia od paru dni jest niespokojna albo to przez szczepionkę albo może dostaje ząbki . Nie wiem od paru dni ślina leci jej strumieniem. Pluje jak fontanna. Wszystko by gryzła, nawet ostatnio do mojej brody się doczepiła jak ją przytulam. Nie chcę innej zabawki tylko gryzaki. A jeśli chodzi o słoiczki ja muszę gotować obiadki sama:( moja Zosia już wybrała nie będzie tego jadła nie smakuje jej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Migotko...to wspólczuję Ci,bo będziesz musiała gotować Malutkiej oddzielnie.Niby to niewiele ale jak pójdziesz do pracy,to czasu będzie niestety niewiele:-(. No ale skoro Zosia nie chce jeść słoiczków to nie można jej przymuszać:-)Ma dziewczynka swój smak i już. Bardzonowa ..odezwij się do nas,martwimy się tu wszystkie jak milczysz Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ztym ślinieniem się to chyba jednak ząbki.Mam to samo...wszystko ląduje w buźce,nawet moj nos:-).Moja mama zaczęła już Małej śliniaczki zakładać na całe dnie bo tak leci ta ślina że wszystko jest mokre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też martwię się o Ciebie Bardzonowa. Odezwij się do nas w miarę możliwości. Czekamy! Przedwczoraj Mateusz zasnął jak wracaliśmy od moich rodziców, a że było to ok. 18 to niestety o 20 spać nie chciał po jedzonku. Więc uśpiłam go nuceniem, ale trwało to ...... 45 minut. Szok, ale udowodniłam, że Niuniek może zasnąć bez butli i bujania. Choć muszę powiedzieć, że powoli wątpiłam jak tak siedziałam koło jego łóżeczka, a on się kręcił i kręcił i zasnąć nie umiał, aż mąż przyszedł zobaczyć co się dzieje. W końcu padł. Niestety wczoraj padł jak mucha po jedzonku. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz - dlaczego on się tak po tym pierwszym uśpieniu budzi jeszcze dwa razy zanim porządnie zaśnie. Rady mile widziane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybko może spróbuj zrobić małe przemeblowanie w pokoju i postaw w innym miejscu łóżeczko. Moja starsza Córka też w nocy wstawała z płaczem ale to się zmieniło jak postawiłam w innym miejscu łóżko . Na szczęście nie mam tego problemu z Zosią. Bo gdy ją kładę ok 20 to albo ja ją budzę albo ona sama wstaję aby przebrać jej pampersa ok 23 jak przebiorę ją i Dostanie butelkę to śpi sobie aż do godz. 6 a czasem do 7 po przebraniu i nakarmieniu dalej śpi do 9:30 a czasem do 10 więc mam Aniołka który uwielbia Spać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z miłą chęcią przemeblowałabym pokoik, ale trochę wcześniej gdy próbowałam go kłaść w łóżeczku, a on niestety nie za bardzo chciał to właśnie wtedy już przestawiłam mu łóżeczko spod okna i od kaloryfera po ścianę. Niestety pokoik nie jest zbyt duży i innej opcji przestawienia już nie ma. I po tym przestawieniu śpi już w tym łóżeczko, ale niestety się budzi z płaczem zanim porządnie uśnie. Wczoraj np. po wielkim płaczu zasnął mi na rękach i jak go odłożyłam to obudził się na jedzonko po 2, a potem spał do rana tzn. do ok. 8. Migotko to fajnie masz ze swoją malutką, mam nadzieję, że ja też niedługo tak będę miała. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak...nie przechwalmy Zosi,by nie zaczęła gorzej sypiac ;-) ale rzeczywiscie mo zna pozazdrościć.Moja dzis zrobiła pobudkę o 4 rano i padła pdobno dopiero o 11,jak byłam w pracy.Niezle.A przed chwilą dowiedziałam się,że babcia nauczyła ją podawac raczkę na powitanie,Iga zademonstrowała :-) i rzeczywiście....podaje za kazdym razem:-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak z kąpielą?Wasze dzieciaczki też tak lubią?gdyby woda nie stygła to moja leżałaby i chlapała chyba godzinami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja mam nadzieję, że Mati będzie też tak ładnie spał, no może jeszcze przez jakiś czas budzić się na jedzonko, ale potem i tego spróbuję go oduczyć. Ważne, aby nauczył się ładnie zasypiać i nie budzić już potem. Kiedy ja będę mogła się pochwalić się ładnym snem Mateusza? Mateuszek bardzo lubi kąpiele, nawet przy jego pierwszej kąpieli jeszcze w szpitalu pielęgniarka się zdziwiła, że on taki spokojny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje córeczki teraz Lubią się kąpać ale od samego początku były przez jakiś tydzień a nawet 2 tygodnie problemy bo płakały. Po Amelce się nie dziwie bo jeszcze w szpitalu miała mały wypadek gdy ją pielęgniarki kąpały dzień przed wyjściem uderzyły ją w główkę i miała lekko przeciętą skórkę pewnie ją o kran uderzyły a to było z tyłu i ja tego nie zauważyłam tego samego dnia tylko w Domu następnego dnia jak ją przebierałam i przewróciłam ją na brzuszek... a Zosia nie wiem dlaczego płakała pewnie ze zawsze po kąpieli jak wracała do pokoju jeszcze w szpitalu to dostawała antybiotyk ( zaszczyk przez Welfom )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano pamiętliwe te nasze dzieciaczki...:-) U mnie Iga nie lubiła kapieli,dlatego teraz mnie cieszy ze jest inaczej.Kiedys był to wrzask i mój stres.Dzis odpoczywam:-) Za to ze spaniem jest coraz gorzej.coraz płycej i krócej śpi... Bardzonowa coś za długo milczy:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chwalę Swoją Zosię i mogę dalej tak robić Dzisiejszą noc spała naprawdę długo jak zasnęła o 8 przez sen przebrałam ją i nakarmiłam a ona nawet się nie obudziła. Obudziła się dopiero o 7:30 nad ranem Coś niemożliwego że może tak długo spać dostała butelkę i Dalej spała do 10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MIgotko a jak ty usypiasz swoje maleństwo? Bo moje niestety np. wczoraj zasnęło o 8, potem jeszcze raz ok. 9 obudziło się - nie wiem czemu. Potem ok. 3 na jedzonko i spał do ok. 7 rano. Ale ta noc to jedna z lepszych, bo poprzednią od 12 do 2 w nocy spędził ze mną na moich rękach. Może jakieś magiczne porady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zosia jest o 8 padnięta ... butla i sama zasypia czasem jak nie zasie gdy kładę ją to jeszcze dam jej trochę herbatki i smoczek i sama zasypia w łóżeczku na początku ją wkładałam do wózka i ją kołysałam ale teraz nie muszę czasem ją przytulę do siebie bez kołysania i też zasypiała zawsze 1,5 godziny przed snem bawię się z nią: na łóżku ją przewracam z brzuszka na plecki i z powrotem. łaskoczę ją, robimy samolocik teraz jak próbuje wstać to trzymam ją pod paszką i gdy ledwo uniesie pupkę do góry mówię : a ty gdzie wstajesz siadaj mi i to już i ona wtedy się śmieje i się sama zmęczy po zabawie kąpie i po kąpieli butla i spać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już piszę co u mnie :) We wtorek byłam u lekarza, miałam badanie na przezierność. Badanie wporządku, w normie :) Pierwszy raz widzialam jak Maleństwo macha rączkami, "smyra się" po buzi, słyszłam bicie serca, bo zawsze tylko widziałam :):):):):) Dzidziolek odpowiada wielkości z OM :):) Ogólnie dobrze. Mam już odstawić duphaston - jakie są Waszw doświadczenia w tym temacie, brałyście, kiedy odstawiałyście? Teraz mam brac tylko magnes b6 i feminatal. Już mogę chodzić ale sama zdecydowłam, że jeszcze dwa tygodnie "poleżę" i będę się oszczędzać. Nastepną wizytę mam mieć za miesiąc 22.02 Wy już macie fajnie, ze swoimi Maleństwami ale jak czytam to na każdym etapie ciązy i już z Dzidziolkiem są inne problemy. Fajnie, że nadal trzymacie się razem i że topik nadal działa :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×