Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lilli i n

kasa w małżeństwie

Polecane posty

Gość ROR
"nie przekonuje mnie to. To cos sie stanie w takim ukladzie,jak kobieta zostanie w domu z niemowlakiem i pensja nie bedzie wplywac na jej konto? " - ja zakldama ze kobieta jest wspoodpowiedzialna za dziecko takze w czesci finansowej i na pewno w zwiazku z dzieckiem poczynila wczesniej odpowiednie oszczednosci;-) przynajmniej polowe oszczednosci;-) ale ponoc jestem dziwna ;-) moze inne panie wybralay model ze opieraja sie w calosci na zarobkach partnerow - dosyc ograniczajacy model ale kazdy rob jak uwaza;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR
aha - osobne konta maja jeszcze te przeogromna zalete ze mozna robic sobie cudowne niespodzianki i prezenty kt ja np. uwielbiam;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ror cudowne niespodzianki to nic nie mówię mężowi,wychodzę z domu biorę kartę i płacę kartą/gotówką.a na moim online banking wyświetla się tylko częściowa nazwa sklepu,a nie rzecz którą kupiłam.no i zanim kasa zejdzie z konta to minie ok 2 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR
kazdy robi jak uwaza - a jak kupujesz w prezencie np. wycieczke , hm?;-) ja nie lubie nosic wiecej niz 1 tys zl w portfelu i rzadko to robie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwnosc w malzenstwie
"ja zakldama ze kobieta jest wspoodpowiedzialna za dziecko takze w czesci finansowej i na pewno w zwiazku z dzieckiem poczynila wczesniej odpowiednie oszczednosci przynajmniej polowe oszczednosci" idac tym tropem - nalezaloby zalozyc, ze facet rowna logika sie kierujac wezmie na siebie polowe ryzyka ciazy i bolu porodu, a nastepnie wyhoduje sobie przynajmniej jeden cycek :P "Sprawiedliwie" nie zawsze znaczy "po rowno"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irka 34
Ja z perspektywy dlugiego stazu malzenskiego uwazam,ze finanse powinno jedna z malzonkow prowadzic o ile potrafi i sa efekty.Dzis w dobie kryzysu musimy madrze prowadzic budzet domowy,aby nie wpadac w dlugi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR
"idac tym tropem - nalezaloby zalozyc, ze facet rowna logika sie kierujac wezmie na siebie polowe ryzyka ciazy i bolu porodu, a nastepnie wyhoduje sobie przynajmniej jeden cycek" nie zrozumilas/es albo ja sie niejasno wyrazilam - ja nie mwoilam o zadnej rownosci tylko o podejsciu do finansow ;-) jak sa laski kt uwazaja ze w zamian za rodzenie, karmienie itp. oczekuja finansowania ze striny partnera - spoko luz. ja uwazam ze fakt ze to laska rodzi nie zwalania jeje z myslenia, w tym takze o finansach ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR ty jestes
kobieta czy mezczyzna? Bo trudno mi uwierzyc,ze jakas kobieta moglaby tak myslec.. Masz partnera/ partnerke? Co on/ona na to? Ja wiem,ze moj maz popukalby sie w glowe slyszac co piszesz. Mnie niepredko byloby stac na odlozenie oszczednosci na dziecko. I co, maz, ktory przeciez chce dziecka, mialby czekac az sie wzbogace? Bez sensu.. Dla nas obojga dzieko byloby przede wszystkim radoscia a nie balastem,na ktory trzeba najpierw oszczedzic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR
"kobieta czy mezczyzna? Bo trudno mi uwierzyc,ze jakas kobieta moglaby tak myslec.. Masz partnera/ partnerke? Co on/ona na to?" - jestem kobieta, a to ze jestes zdziwiona moim pogladami - no coz... moze warto sie czasem otworzyc na inne poglady zamiast pisac ze trudno Ci w to uwierzyc, he? ;-) mam partnera/meza - i on zgadza sie z moimi pogladami i bardzo sobie ceni (nie ma problemu - mohgabym nie pracowac i partner spokojnie moglby mnie utrzymywac nawet z 2 dzieci) ale wie ze cenie sobie wlasna niezaleznosc finansowa " moj maz popukalby sie w glowe slyszac co piszesz" - no coz takiego meza sobie wybralas... "Mnie niepredko byloby stac na odlozenie oszczednosci na dziecko. I co, maz, ktory przeciez chce dziecka, mialby czekac az sie wzbogace? Bez sensu.. " - ja bym sie nie zdecydowala na dziecko gdybym nie byla przygotowana na to, rowniez w sensie finansowym, i juz. Natomiast rozumiem, ze Ty masz inne zdanie na ten temat - i jak wnioskuje z Towjej wypowiedzi zamierzasz sie finansowo opierac na mezu bo on chce dziecka.. Ja mam zwizek partnerskim w kt obydwoje podejmujemy decyzje - nie ma czegos takiego ze On chce dziecka, musze chciec i ja a to ze Ciebie nie byloby stac na dziecko a zamierzasz je miec - no coz .... kazdy robi jak lubi... "Dla nas obojga dzieko byloby przede wszystkim radoscia a nie balastem,na ktory trzeba najpierw oszczedzic.." - tylko ze radoscia dziecka nie nakarmisz, nigdzie nie napisalam ze dla mnie dziecko byloby balastem - ale lubie miec pieniadze, WLASNE w dodatku;-) Ty nie, w porzadku. mamy wolnosc wyboru. nie musisz postepowac tak jak ja ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR ty jestes
Alez ja Ci nie narzucam, rozumiem,ze robisz jak zechcesz. Tak, jak bede z maluche siedziala w domu to maz bedzie nas utrzymywal (prawdopodobnie nie bede miala nawet pieniedzy z macierzynskiego). Niegdy nie patrzymy na to tak czy mnie lub meza bedzie stac,ale czy NAS bedzie stac. Wlasnie dlatego,ze dziecko jest wspolna decyzja. Ale my w ogole mamy inaczej, pewnie wg Ciebie nie do przyjecia - przez jakis czas to ja "utrzymywalam" meza, bo nie mial pracy. I uwazam,ze to normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR
"Ale my w ogole mamy inaczej, pewnie wg Ciebie nie do przyjecia - przez jakis czas to ja "utrzymywalam" meza, bo nie mial pracy. I uwazam,ze to normalne" dla mnie sytuacja jak najbardziej do zaakceptowania, normalne ze jak kocham to pomagam bliskim - natomiast w takiej sytuacji nie bylam bo moj partner/maz radzi sobie znacznie lepiej niz ja w tej sferze. Mamy wspolne oszczednosci - te duze, natomaist mamy biezace konta osobne - zawsze staram sie liczyc przed wszystkim na siebie , dopiero potem na druga osobe. Dlatego planujac dziecko musze czuc ze mnie tez na nie stac (chociaz w polowie) - jesli liczy sie tylko na druga osobe mozna zostac na lodzie - a co jesli maz ulegnie wypadkowi, umrze czy odejdzie? (akurat ta tzrecia opcja najmniej mnie stersuje ;-) widzialam sporo kobiet kt nic nie potrafily (nie twierdze ze jestes jedna z nich i bez meza u boku byly jak dziecko we mgle) a musialy nagle wziac odpowiedzialnosc, w tym finansowa, za dzieci i dom. straszna traume przezyly - zawsze mozna stracic prace (ale gdy ma sie oszcesdnosci nie jest to wielka rzecz) czy jakis inny wypadek/przypadek moze sie zdarzyc.. co innego pomoc najblizszym w tym finansowa - jako forma przejsciowa, a co innego budowanie przyszlosci w opraciu o czyjas pensje, nawet meza - a tym walsnie dla mnie jest palnowanie swojego dziecka przy zalozeniu ze sie na nie nie ma pienidzy (chocby w czesci)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilli in
RoR Mam dosć niedyskretne pytanie - ile zarabiasz (mniej wiecej)? Z tonu twoich wypowiedzi wniskuję że dużo. Mam wielu znajomych, którzy zarabiają przeciętnie i wierz mi, że jeszcze nie spotkałąm sie z sytuacją, żeby kobieta była w stanie odłożyć pieniądze na dziecko. Juz nawet nie dlatego, że chce 'żerować' na mężu, ale dlatego ze nie jest wstanie odłożyć z przeciętnej pensji. Jeśłi w związku są jakieś oszczędności to zwykle są wydawane na poważne inwestyce - dom/mieszkanie/ remonty/ sprzęty/samochód. Rzadko kogo stać, żeby ponadto jeszcze odłożyć specjalnie na dziecko. Jeśłi kobieta wkłada sawoje oszczędności na wspólne inwestycje, to chyba nie jest pasożytem licząc, że mąż się podzieli z nią kasą jak bedzie z dzieckiem siedzieć? Zresztą wiele rodzin, które mają dzieci żyje z dnia na dzień ni emając żadnych oszczędności, wrecz długi. I tak sobi emyśle, że idą twoim tokiem rozumowania, tacy ludzie są skrajnie nieodpowiedzialni i nie powinni mieć rodzin? Niestety tylko nieliczna część społeczeństwa jest na tyle dobrze sytuowana, żeby wcielać Twoje poglądy w życie w 100%. Poza tym, odnoszę wrażenie, że jesteś bardzo poukładana, masz swój plan, swoje poglady i dobrze Ci z tym. No i w porządku. Tylko nie każdy tak racjonalizuje jak Ty. Nie rozumiem stwierdzenia, że o finansach powinno s ięrozmawiać na początku zwiazku. Mój związek zaczął się10 lat temu jak byłam nastolatką. Nie mieliśmy za bardzo o czym rozmawiac, bo wiadomo że w tym wieku generalnie nie sięga siedaleko w przyszłość, nie planuje sie rodziny i nie ustala modelu gospodarowania pieniędzmii. Po pierwsze dlatego że bardziej grają wtedy emocje i hormony niż rozsądek i chłodna kalkulacja, po drugie - nie ma za bardzo czym gospodarować - w zasadzie do skończenia studiów nie ma stałego źródła dochodów. Więc o czym tu rozmawiać? A jak już to stałe źródło dochodów się znajdzie, to co mam sie po 7 latach związku rozstać z facetem, bo on nie chce o pieniądzach gadać? No ok, nawet jeśłi rozsądek tak podpowiada, to przecież ja tego faceta kocham i olanie go nie jest takie proste. Może w pewnym wieku, jak juzsięjest w miarę finansowo ustatkowanym, to można się umówić raz, drugi i przedstawić swoje poglądy na różne temat i potem decydować co robić ze znajomością, al eto takie dość wyrachowane i możłiwe tylko gdy emocjonalnie siezbyt daleko w zwiazek nie zabrnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR
"Jeśłi kobieta wkłada sawoje oszczędności na wspólne inwestycje, to chyba nie jest pasożytem licząc, że mąż się podzieli z nią kasą jak bedzie z dzieckiem siedzieć? " - posluchaj ja nie oceniam kobiet w kategoriach czy sa pasozytami czy nie. najwazniejsez zeby oboju to pasowalo - jesli facet/kobieta czuje sie dobrze w roli w kt daje swojej/emu partnerce/rze pienidaez i druga strona tez wie ze jest zalezna i z akazdym razem idzie i prosi. Z postow dziewczyn wywnioskowalam jednak, ze one nie czuja sie dobrze proszac meza o pieniadze (a same nie maja /nie zarabiaja). Ja osobiscie zle bym sie czula gdybym musiala prosic kogos o pieniadze wiec wybralam niezaleznosc finansowa i uwazam ze tak jest super fajnie;-) dzieki temu nie mam takich problemow jak autorka - nie musze nikogo o nic prosic, ale kazdy dziala jak lubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR
"Zresztą wiele rodzin, które mają dzieci żyje z dnia na dzień ni emając żadnych oszczędności, wrecz długi. I tak sobi emyśle, że idą twoim tokiem rozumowania, tacy ludzie są skrajnie nieodpowiedzialni i nie powinni mieć rodzin? Niestety tylko nieliczna część społeczeństwa jest na tyle dobrze sytuowana, żeby wcielać Twoje poglądy w życie w 100%" szczerze mowiac dziwie sie ze ludzie majacy dzieci zyja z dnia na dzien, bez oszczednosci - ja bym sie na to nie zdecydowala bo to..ryzykowne bardzo. Wedlug mnie ludzie nieodpowiedzialni, a raczej niesadzielnie finansowo, faktycznie nie powinni miec rodzin. to jest moj poglad a ze ktos wybiera inaczej - ok. nie moje malpy, nie moj cyrk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR
"Nie rozumiem stwierdzenia, że o finansach powinno s ięrozmawiać na początku zwiazku" ja zostalam tak wychowana przez rodzicow zebym finansowo liczyla na siebie (of kors w prawach powaznych moglam liczyc na ich wsparcie - poza zdrowiem i chorobami reszta to blahostki i moje wybory). aha, pochodze z przecietnej rodziny - jesli rozmawiamy o finansach. Takie same poglady mialam na temat kasy jak mialam 15 lat (wtedy ograniczalo mnie kieszonkowe od rodzicow) i takie mam teraz (w granicach pensji czy wlasnych oszczednosci) - place za siebie - w kazdym aspekcie. Niezleznosc finansowa jest dla mnie bardzo wazna. W zwiazku od poczatku to podkreslalam, wiadomo ze z latami pojawiaja sie nowe okolicznosci - dlatego jestem zwolenniczka rozmawiania z partnerem na biezaco na temat pogladow w nowej sytuacji. aha, rozmawiam o wszystkim - nie uznaje tabu - w relacjacj z najblizszymi ;-) jesli po ilus latach zwiazku - zauwazylas ze maz/partner nie chce rozmawiac o pieniadzach - sama musisz rozwazyc czy pomimo tego chcesz z nim dzielic zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR
"al eto takie dość wyrachowane i możłiwe tylko gdy emocjonalnie siezbyt daleko w zwiazek nie zabrnie" ja np. jestem bardzo zaanagazowana w moj zwiazeki dlatego rozmawiam o wszystkim, nie widze w tym nic wyrachowanego ze rozmawiam tez na temat pogladow na kwestie finansowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilli in
Ja się nawet zgadzam z Tobą, ale dalej uparcie twierdzę, że w polskiej rzeczywistości, mało kto może sobie pozwolić na taką samodzielność i odpowiedzialność jak Ty opisujesz. I wybacz, al euważam, że jeśli po x latach zwiazku rozważasz czy faceta nie porzucić, to wybacz ale dla mnie to wyrachowanie a nie miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR
" w polskiej rzeczywistości, mało kto może sobie pozwolić na taką samodzielność i odpowiedzialność jak Ty opisujesz" - byc moze masz racje, w tej kwestii nie jestem do konca zorientowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR
"I wybacz, al euważam, że jeśli po x latach zwiazku rozważasz czy faceta nie porzucić, to wybacz ale dla mnie to wyrachowanie a nie miłość" - nieporozumienie ja nie rozwazam zadnego porzucenia ;-) ty wczesniej zadalas pytanir, ze Twoj facet po 7 latach nie chce rozmawiac o pieniadzach i co masz zrobic, czy masz rozstac sie z nim z tego powodu? wiec ja napisalam ze sama musisz ocenic na ile brak rozmowy Ci w tym temacie z jego strony przeszkasdza. Juz wczesniej pisalam ze dla mnie nie ma tabu w relacjach z najblizszymi. Natomiast nie zachecam do rozstawania sie z powodu kasy;-) nie imputuj mi prosze czegos takiego;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilli in
Ja nic nie wmawiam. wręcz przeciwnie, chciałabym, żebyś ty przestała wmiawiać swoja teorię. Chcę ci tylko uswiadomić, że o pewnych sprawach sie nie rozmawia, bo w pewnych okolicznościach po prostu nie ma potrzeby, żeby o nich mówić,a nie dlatego że są tematem tabu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR
"Chcę ci tylko uswiadomić, że o pewnych sprawach sie nie rozmawia, bo w pewnych okolicznościach po prostu nie ma potrzeby, żeby o nich mówić,a nie dlatego że są tematem tabu" w porzadku ja naprawde to zrozumilam;-) i zadenj teorii Ci nie imputuje. natomaist zycie zmienia sie i zmieniaja sie okolicznosci - rozumiem ze jako nastolatkowie nie musieliscie planowac wspolnego budzetu, ale sytuacja sie zmienila - mieszkacie lub o tym myslicie by zamieszkac razem i pojawily sie nowe kwestie np. planowania budzetu i dlatego napisalam ze ja rozmawiam na biezaco z partnerem o wszystkim - przeciez na pierwszej randce nie pytalam sie jakiego zabezpieczenia podczas seksu woli uzywac, ta kwestia wyszla z czasem i wtedy o tym gadalismy. Z Twojego postu wywnioskowalam, byc moze blednie, ze zaczelo ci przeszkadzac ze partner nie rozmawia z Toba o pieniadzach, czy tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt nie zabrania wypowidania sie innym ;-) ajka nie mozezs ego czytac - to nie czytaj. proste ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nn4x
Skuteczna reklama Lublin to świetny sposób na poprawienie pozycji firmy oraz zachęcenie większej ilości odbiorców. Z jej pomocą uda się zwiększyć swoje zyski i osiągnąć sukces. https://reklama-lublin.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiednia reklama Lublin to idealny sposób na poprawienie pozycji przedsiębiorstwa oraz zdobycie większej ilości klientów. Z jej pomocą można zwiększyć swoje dochody i osiągnąć sukces. https://reklama-lublin.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×