Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Elenai

Rozwód po 5 miesiącach od ślubu?

Polecane posty

Sama po 3ech miesiacach wyrzucilam z domu swojego meza i zarzadalam rozwodu, mialam troszke podobny problem, moze nie czulam braku szacunku, ale maz byl pedantem i slyszalam podobne komentarze. Po tamtej stytuacji zmienil sie nie do poznania, mam nadzieje , ze na dluzej. W kazdym badz razie jestem bardzo szczesliwa. On po wielu latach pewnosci siebie poczul sie zagrozony..i skonczyly sie klotnie o widelec, przyznaje, ze i On sie lepiej czuje bo w koncu sie dogadujemy. Mysle Droga autorko, ze odejscie od Meza to nie jest to od czego powinnas zaczac, ale moze to byc ostatecznosc. Bedac na Twoim miejscu: pscholog/ poradnia, separacja...i zobaczymy co dalej. Oczywiscie odchodzac odrazu pozbywasz sie problemu od reki, ale jak sie Kogos kocha...to warto dac sobie jeszcze jedna szanse, ale z szeroko otwartymi oczami i trzezwym mysleniem. Duzy blad to nie mieszkanie razem przed slubem, bo faktycznie nie ma mozliwosci sprawdzenia sie. Mozna wywnioskowac, ze jestes madra, ciepla i yrozumiala kobieta, ale znasz rowniez swoja wartosc-i slusznie.Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzdąc w opałach
zerwac. tobie bardziej zalezy niz jemu. i zawsze tak bedzie. musisz spotkac kogos komu bedzie bardzo zalezec na tobie. proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolo.pomarancza
Elenai wiem co czujesz, ale nie wierze ze tak jest zawsze, wydaje mi sie ze masz ciezki okres, albo wszystko sie skumulowalo w jednym czasie i teraz wybuchlas zapytaj siebie czy kochasz meza, co robisz zeby probowac to zmienic? nie probowalas obracac to w zart?w lozku z nim o tym pogadac? rany gdyby mi moj maz takie fochy stroil bezprzerwy to nie plakalabym tylko dzialala w pierwszej milej chwili, smiechu, radosci, (najlepiej lozku;) ) powiedzialabym mu ze to i tamto mi sie nie podoba i przygnebia i nie narzekac i plakac tylko zagrac obrazona dziewczynke, zakochana zonke....probowac to tepic w nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale co to znaczy
Elenai, doskonale Cię rozumiem, bo sama podobny kompleks z dzieciństwa wyniosłam. nie jestem specjalistą, ale cos mogę na ten temat powiedziec na podstawie własnych doświadczeń - najpierw musisz sobie uświadomić zachwiane poczucie własnej wartości. Ja się staram nad tym pracować, ale nie potrafię nie obrazić się na męża za rzucony żartem tekst "aleś ty durna". Dotyka mnie takie coś do żywego, a to dlatego że ukochany tatuś mi przez całe dzieciństwo i wczesną młodośc powtarzał, że jestem nic nie warta. a też mam doktorat ;) Męża mam fantastycznego, ale jak to w życiu czasami dochodzi do gorszych sytuacji, ale jednego jestem pewna - mąż mnie szanuje! ja szanuję jego. I nawet jak mnie skrytykuje za coś, to nie zrobi tego w sposób mnie poniżający. No chyba że strzeli że ciężko kapująca jestem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj luuudzie
dobra dobra ludzie mozna kogos kochac ale po takich akcjach mozna sie odkochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedancisko
kiedys ogladalam reportaz o facecie-pedancie.on to potrafil wyczyniac rozne rzeczy.np.sprawdzal przez lupe czystosc podlog i muszli klozetowej.ale sam sie przyznal bez bicia ze to juz choroba i chce sie leczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądał twój dom autorko i relacje jak się urodzi dziecko? potrafisz wyobrazić sobie męża pedanta o rozlane mleko , nie wyprasowane ciuchy maluszka albo przypalony garnek po kaszce bo właśnie twoje dziecko dostało kolki i ono było ważniejsze niż porządek i ład w domu .................... bo ja mimo bujnej wyobraźni blado widzę ciebie i twojego męża pedanta .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolo.pomarancza
Elenai nie wiem jak jest miedzy wami jesli chodzi o przytulanie i dotykanie ale widze ze przyjelas pozycje tej gnebionej, biednego kopciuszka perfekcyjnej zony, sprzataczki, praczki, kucharki, pieska domowego a ty sie go pytalas czy on cie kocha??bo nie ma takiej opcji ze on nie potrzebuje sexu , dotyku , przytulenia.......wiec jak to jest? bo jesli jest tak jak mi sie zdaje , czyli ze jest oziebly, nie daje ci do zrozumienia ze jestes dla niego atrakcyjna, kochana, mila, fajna kobieta to juz raczej duzy problem :( wiec jak to jest?ani gramika czulosci?milych slow z jego strony??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ciezko to bedzie
dziecko+ matka+ pedant=tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zostaw go póki jesteś młoda, dobrze ci radzę. Wiara wiarą ale religia ma dawać szczęście człowiekowi, a Twój mąż cierpi na natręctwa, to zwykle ma podłoże neurologiczne i ciężko się ich wyzbyć. Ja mam natręctwa od 7 lat ale inaczej się objawiają więc nie terroryzuje nimi otoczenia. Wyobraź sobei jak będzie strofował wasze dzieci, chcesz dla nich takiego despotycznego ojca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenai
Nie mamy dzieci i raczej prędko nie bedziemy mieć, wlasnie z tych przyczyn o których wspominacie...nie wyobrażam sobie jego rekacji na dziecko, na to co sie wiąze z jego posiadaniem:(. Poza tym w obecnym stanie psychicznym nie dałabym sobie z dzieckim po prostu rady, Boje sie własnej psychiki i tego że wtedy wysiadłaby już kompetnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kordek
popieram twojego starego.Ja bym cie kurwo zamordował za krzywo ułożone piloty lub papcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uciekaj i ciesz się, że tak szybko ujawnił swoje prawdziwe oblicze...za 10 lat byłabyś starą zniszczoną kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolo.pomarancza
ale ludzie to nie chodzi tylko o pedanctwo, bo jesli nawet to choroba to swinstwem byloby go ot tak zostawic bo koles cierpi na natrectwo...powinna mu pomoc , koles powinien sie leczyc,a z czasem ocenic czy jest sens dalej to ciagnac tu jest gorzej , maz nie interesuje sie nia , nie przytula, nie dotyka...to jest porazka!to albo nie ma milosci z jego strony, albo koles jest powaznie chory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenai
Kordek skąd wiesz że ja bym Cię nie zamordowała pierwsza? Ułomni na umyśle są łatwym celem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obawiasz się powrotu do domu i reakcji rodziny? Może jest jakiś sposób abyś nie musiała tam wracać? Może wynajm? Masz kogoś bliskiego oprócz rodziców, kto mógłby ci pomóc na początku? Jest szansa abyś znalazła pracę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenai
Myslę że zacznę od znalezienia miejsca do którego mogłabym uciec, wtedy bedzie łatwiej podjąć decyzję. dziekuję wszystkim za głos zabrany w mojej sprawie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam propozycję dla autorki .................przyjrzyj się uważnie jak jest w domu teściów , tak z boku bez emocji i zobacz czy nie jest podobni - bo z tego co piszesz to może on wyniósł taki wzorzec z domu i bez modyfikacji zaczyna go stosować w swoim małżeństwie o ile można to nazwać małżeństwem bo to mi wygląda bardzo dziwnie 5 miesięcy po ślubie i taki lodowiec a nie facet .............. bardzo dziwne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma za co, trzymaj się dziewczyno. Myśl o sobie i walcz o swoje szczęście i spokój. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenai
:) Nie narzekam na brak pieniedzy, na dobra sprawę zarabiam wiecej od męża, nie ejst to więc powód dla którego się go "trzymam". Nie, nie moge wrócic do domu- przede wszystkim dlatego ze nie chcę, nie ma tam dla mnie miejsca, mam szansę miec swój kąt ale to dopiero za pól roku, mieszkanie jest męża. Ale wiem że jak podejme decyzję o odejsciu to dam sobie rade...najtrudniej jest zrobić ten pierwszy krok naprzód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kordek
zabiłbym cie szmato bo kobiety to suki i worki na śmiecie ; mają OBOWIĄZEK być posłuszną mężowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzdąc w opałach
trzeba odejsc. poszukac kogos kto bedzie dla ciebie dobry, a nie bedzie sie rzucal o to ze margaryna jest w zlym miejscu. pojebany jakis czlek normalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenai
W domu moich teściów, teśc jak rozleje herbate woła zonę żeby wytarła.....ale w moim miało być inaczej, mąż mi to obiecal. Tesciowa jest zastraszoną kurą domową z która nikt się nie liczy: przerywają jej w pól zdania, inputuja ze sie na niczym nie zna. myslalam ze skoro jestem wykształcona to mnie ten los nie grozi, teraz nie ejstem juz tego taka pewna. Czy jesli on ten wzorzec wyniósł z domu, mam jakas szanse z tym walczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzdąc w opałach
nie ma szans. rzucaj go pókiś młoda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze z powodu swojej
sytuacji domowej masz nie calkiem prawidlowe poijecie o tym, jak powinna wygladac rodzina i malzenstwo. Patrząc z boku: TO NI SA NORMALNY RELACJE, wierz mi! - facet 5 mies po slubie nie przytula sie, jest zimny, nęka psychicnie .To patologia, mimo ,ze bez picoia i bicia. Tak nie wygląda małzenstwo ! Jest, ze tak delikatnie powiem "niezgodnosc charakterów". Ten facet to pomyłka, no cóz, tak ci sie zdarzylo, czlowiek uczy sie cale zycie/ Sama jestem balaganara, moj mąz pedantem ( w kazdym razie w porownaniu ze mna. Wiem, ze go wkurzam, czesto mi to wygarnia, przyznaje mu racje i sprzatam, ale przenigdy nie traktowal mnie zimno , nieczule i bez szacunku. Jest dumny z moich innych osiagniec, chwali mnie, a przede wszytkim daje do zrozumienia,ze kocha.Bo sa sprawy między dwojgiem absolutnie wazniejsze, niz porzadek w mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkałam z pedantką
To o czym tutaj pisałas że ci mówi co masz robic i poprawia 10 razy to podpada pod przemoc psychiczną zdaje sie że nie jego pedantyzm jest tu problemem ale brak komunikacji. DA rade się dogadać ale trzeba chcieć a u was to wygląda jak układ on chciał żonę a ty chciałas się wyrwać z domu. Nie napisałaś jeszcze dobrego słowa o tym twoim mężu, zastanów się czy jest coś co w nim kochasz bo jeśli nie to nie ma sensu tego dalej ciągnąć. Ja się z moim dotarłam ale były starania z obu stron. Starania z jednej strony nic nie dadzą zwłaszcza gdy ta druga strona jest natrętna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolo.pomarancza
Elenai u mojego meza w rodzinie jest podobnie,matka jest do sprzatania, gotowania, a napewno nie do wyrazania swoich mysli :( u nas mysle ze gdybym sobie pozwolila tez byloby podobnie, ale hamuje go i w sposob kategoryczny zabraniam takiego traktowania i nie powtarza sie to wiecej, teraz jedynie przy powaznej klutni dzieja sie dziwne akcje, ale to naprawde bardzo rzadko, choc nigdy nie wiadomo jak to bedzie w przyszlosci czasami tez brak mi sil, czesto czuje sie dziwnie, czasem zle, ale rozmawiamy z mezem duzo, obrazam sie krotko, potem jest rozmowa nie rozmawialiscie z mezem o tym jak traktowana jest mama u nich w domu?ja odrazu mu to "wyrzucilam", i czesto wspominam mu o tym , coby sie nie zapominal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenai
Rozmawialismy ale jakos zawsze przegrywam dyskusję kto ma gorszych rodziców- to jest cena za szczerośc i chęc zwierzania się. Poza tym między mna a jego mamą jest silny konflikt bo na tez stara się przerobic mnie na swoja modłę i wplywać na mojego męża. Mowisz ze gniewasz się na krótko; ja sie praktycznie nigdy nie gniewam tylko ide i poprawiam i to jest moj błąd: umacniam go w przeswiadczeniu ze jak na mnie huknie to ja sie wezme za siebie 9sam mi to kiedys powiedział). Próbuje rozmawiac. ale on mnie nie słucha, na łzy nie reaguje. Kiedys mu powiedziałam że już mam dośc i zaczynam miec to wszystko w d...e to zapytał mnie zaszokowany od kiedy my takich słów uzywamy. I niewazne ze przed chwilą truł mi przez 15 minut ze w szufladzie leża łyżki noże i widelce a nie łyzki i widelce i noże: isotne jest ze powiedziałam wulgarne słowo na "d". Wiem że powinnam z nim jak najwiecej rozmawiac ale to sie zawsze konczy moim płaczem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×