Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Elenai

Rozwód po 5 miesiącach od ślubu?

Polecane posty

Gość Elenai
Nonna24...i co zrobisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smakunia
u mnie jest moze troche podobnie,tez niewiadomo co bym robila to zawsze bedzie mial sie do czego przyczepic,no coz... a ty zrobilas najwiekszy blad jaki moglas zrobic...zamieszkalas razem znim dopiero po slubie i to byl duzy blad:O minelo pol roku a ty juz nie wytrzymujesz... predzej czy pozniej nie wytrzymasz i zostawisz go... ja tez niezniosla bym krytykowania tym bardziej ze mam dzieci i naprawde sie staram robic wszystko by bylo dobrze... mam kochanego meza,fakt czasem cos tam nazeka ale ja znim rozmawiam jesli cos jest nie tak i uzupelniamy sie... bo jesli w zwiazku dzieje sie cos niedobrego to trzeba otym porozmawiac powaznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenai
Widzisz, ja osiągnęłam sporo: mam doktorat, 2 fakultety ( nie traktuje to jako wyznacznik sowjej wartosci oczywiscie) ale wyszłam za człowieka któremu matka, wzorowa gospodyni domowa, zabraniała się bawić z dziecmi które miały brudne buty. Powidziała mi to kiedys jako przykład dobrego wychowania a ja byłam przerazona. brałam slub nie umiejąc gotowac (prac prasowac lepeij czy gorzej kazdy potrafi) ale wierzyłam ze sobie poradze, bo kocham , bo zrobie wszystko by moj dom był idealny , bo bede sie starac za wszelką cenę. Ale chocbym miała profesurę to on nie bedzie we mnie widział kogos wartosciowego, równego sobie. Bo nie pieke ciastek na niedziele i potrafie zostawic kubek w pokoju. Mieszkam w jego mieszkaniu i czuje ten fakt na kazdym kroku. Nie jestem obiektywna, okłamuje się by nie ponieśc porazki, dlatego zdecydowałam się tu odezwac...by ktos popatrzył na to trzezwym okiem i trochę mną potrząsnął:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekaj kochaniutka
o rany....wykształcona, mądra i taka kochająca kobieta ma być z takim dupkiem....nie nie nie nie pozwalam!!! zasługujesz na szacunek i na bank znajdziesz księcia z bajki który doceni Twoją inteligencje i będzie kochał za to jaka jesteś....szacunek dla siebie przede wszystkim!!!! powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mam meza pedanta
z depostycznym charakterem i nie jest lekko,juz prawie sie rozwodzilismy..bylismy na terapii,narazie jest troche lepiej,ale jednak czlowiek ot tak sie nie zmienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli zalezy Ci na malzenstwie
i jestes wierzaca to 1. idzie do poradni/psychologa/mediatora 2. sprobuj separacji Rozwodu na pewno Ci nie radze, to przekreslenie wszystkiego ot tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorrrkii
autorko tematu a jak przychodzilas do niego do domu przed slubem to nie zauwazylas tych jego pedantycznych akcji?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rdgtrdtgrdtgser
Nie piszcie, że dupek i że od razu ma rzucać. Zamieszkałam z chłopakiem i były dokłądnie takie same problemy: pedant potrafiący wkurzać się o niedokłądnie domkniętą pokrywkę od śmieci lub o niedociśnięte ubrania w koszu. Były kłótnie, był płacz, była chęć poprawy i szczera rozmowa. Staram się pamiętac, by dokręcić pastę i tak dalej, a on stara się nie czepiać. W końcu kochamy się i chcemy jak najlepiej. Rada: Powiedz mu, że nie będziesz rozumiała takiego traktowania - nie zaczepnie, tylko na spokojnie. Że mieszkanie z mężczyzną dla Ciebie jest nowe i musi być bardziej wyrozumiały, nie jesteś jeszcze 40stolatką która wie co i jak sprawnie robić! Mój to zrozumiał, mam nadzieję że Twój też zrozumie. Po prostu musisz rozmawiajac być z nim pewna tego, że MASZ PRAWO - tak, masz! robić błędy. I z czasem będzie ich coraz mniej, ale musi dać Ci czas. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uważam że slub to jest pomyłka .... nie znam pary która twierdzi że jest super i zrobiliby to raz jeszcze. I tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale co to znaczy
że on ma jej dać czas? ona ma się starać nagiąć do niego a on? oboje powinni pracować nad tym przecież :O dawanie czasu na poprawę to przecież tresura jakaś:O wspólne życie to sztuka kompromisów, jeśli ona ma się starć byc idealna, on się powinien nauczyć, że zostawiony kubek nie jest końcem świata i że ze względu na nią postara się go zignorować nie wiem Autorko, co Ci poradzić, ciężka decyzja, rozwód to może i ostateczność, staraj się z mężem pogadać i powiedzieć mu że to Cię krzywdzi, że się nie czujesz u siebie w domu jak u siebie bo cały proces może powoli przerodzić się w psychiczną manipulację po której będziesz z drżeniem spoglądać po mieszkaniu czy wszystko jest na swoim miejscu już się czujesz kimś gorszym mimo że mądra i wykształcona z Ciebie dziewczyna, pomyśl co może być za kilka lat i oby z psychicznego dręczenia nie przerodziło się to w klapsa w twarz za niedomytą łyżeczkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale co to znaczy
anekus - to pechowo trafiasz ;) ja bym ślub z moim powtórzyła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenai
Przed ślubem owszem , zauważałam że był pedantyczny ale wtedy mnie to cieszyło , może dlatego że nie byłam ofiarą tej pedanterii. Cieszyłam się że jak gdzieś wychodzimy to on jest taki wymuskany: ani pylak an nim nie było. cieszyłam się że sprząta bo inne kobiety narzekają że mają brudasów za męzówi co najgłupsze wierzyłam ze jego uwagi pod moim adresem mi pomagają: staje sie lepsza porządniejsza: od tego kim byłam przeszłam bardzo daleką drogę (byłam ogromną bałaganiarą), problem w tym ze ta droga nie ma końca : bo zawsze może być lepiej, zawsze mogę być porządniejsza. Co do rozmów: on nie rozumie że ktoś może nie chciec się zmienić , probówałam rozmawiac: on tego nie rozumie, Uważa ze wyswiadcza mi przysługę zwracajac mi uwage na moje niedociagniecia. A co do ratowania malzenstwa: powaznie wątpie czy on tak naprawde kocha mnie. Byliśmy parą 7 lat (szmat czasu prawda) a ja jestem powiedzmy dobrą partią: jestem całkiem ładna wykształcona, przykładam ogromna wagę do dobrego wychowania i staram się zachowywac z klasą. Z perspektywy czasu myslę że jestem (byłam) dla niego dobrą inwestycją0- kawałkiem gliny z której postanowił ulepić dobrą żonę...miałam zadatki ale chyba go zawiodłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za ...hehe
rzeczywiscie glupia wypowiedz od rdg.....najglupsza dzisiaj na cafe.i co moze autorka ma jeszcze przepraszac ze zyje i zyc wedlug jego zasadom i ma sie nauczyc jego rygoru cos ci sie pomylilo z wojskiem moja panno autorko tekstu rdg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy feet boooo
Ja sie nie meczylam, w sierpniu bralismy slub a po trzech miesiacach zalowalam ze wyszlam za maz za niego, niecale piec miesiecy trwalo moje malzenstwo,jestem szczesliwa ze to zrobilam, obecnie jestem w nowym zwiazku juz drugi rok i jestem teraz naprawde szczesliwa, nie mlogla bym byc z tamtym i sie meczyc,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej dziewczyno przeciez to
twoj MAZ a nie kat! Olej go! Mi sie wydaje ze ty sie znajdujesz w jakiejs dziwnej sytuacji gdzie facet ci rozkazuje a ty sie sluchasz. Dlaczego ty sie go sluchasz???? Nastepnym razem jak ci cos powie, to mu odpowiedz ze jesli uwaza ze moglby to zrobic lepiej to niech to zrobi sam. W koncu co sie stanie? Nie udazy cie przeciez! Rozumiem ze jest ci ciezko, ale przestan z siebie robic taka ofiare. To nie jest twoj szef tylko normalny gosciu ktory ani lepszy ani gorszy od ciebie nie jest. Wiec juz od teraz przestan mu uslugiwac i skakac wkolo niego, on musi sie nauczyc cie traktowac z szacunkie. Sprobuj, a jesli ci sie nie uda, wtedy bedziesz myslala o rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkałam z pedantką
moja współlokatorka była taką pedantką że nawet codziennie za szafą sprztała, wiem że to nie to samo co mąż i powiem ci że po pół roku mieszkania z nia miałam ochotę jej głowę ukręcić na każdym kroku. Kłóciłyśmy się niesamowicie o to jak mi przestawiała rzeczy o to że naczynie nie umyte jak akurat jadłam, ona mi że podłoga brudna zaraz po tym jak ją umyłam to ja przynoszę kompot z kuchni i wylewam na podłogę i mówię że teraz brudna, ona mi że coś tam stoi nie na miejscu to ja to przestawiam na jeszcze bardziej nie na miejscu, chybabym musiała chodzić z mazakiem i zaznaczać wszystko gdzie co stało żeby zapamiętać. Kiedyś kroiłam chleb w kuchni to przyszła mi pokazać że mi okruch na ziemie spadł. Po roku się rozeszło po kościach, aż się sama zdziwiłam. Ona zrozumiała że nie mieszka sama, ja nauczyłam się trochę po sobie sprzątać, bo też nie zawsze mi się chciało. Potem mieszkałam z nią w sumie chyba 3 lata do póki nasze drogi się nie rozeszły i było całkiem w porzadku . Z mężem miałam mniej problemów w dotarciu się niz z nią, chociaż z nim się chyba z 1,5 roku nie mogłam dotrzeć, bo się czepiał że pastę źle wyciskam i że pomidora źle kroję i że do sałatki kroje za drobno, że naczyn do szafki nie chowam jak wyschną że podłogę myje ścierką a nie szczotką że słabo potrawy doprawiam, że coś ugotuję dwa razy pod rząd podobnego i mnóstwo upierdliwych uwag za które chciałam mu łeb ukręcić. Nie słuchaj ludzi którzy każą ci się od razu rozwodzić, to dopiero 5 miesięcy, nie mieszkałaś z nim wcześniej więc zaczynacie to życie od zera przecież docieranie się musi potrwać trochę. Spróbujcie wypracować jakieś kompromisy. Jak robisz coś nie tak to daj jemu do roboty żeby zrobił to "lepiej". Powiedz mu że nie ma sensu żebyś cokolwiek robiła w domu bo skoro on to i tak poprawi. Spytaj jak wyobraża sobie mieć dzieci (tylko ich nie planujcie na razie jakby co). Po prostu zajmij się sobą nie staraj się robić wszystkiego pod jego dyktando, pokaż że tez masz coś do powiedzenia. Rozumiem cię dlaczego nie zamieszkałas przed ślubem, sama nie zamieszkałam i w przeciwieństwie do ciebie nie żałuje tego, a dlaczego? A dlatego że właśnie po tym dotarciu się i pomiędzy docieraniem się było i jest cudownie. Nie raz żałowałam slubu i sobie plułam w brodę że można było pomieszkać i takie tam, ale bądźmy szczerzy jakbym to zrobiła to byc może nie bylibyśmy dzisiaj małżeństwem a to że ten człowiek jest moim mężem to najlepsze co mnie w zyciu spotkało do tej pory. Jak wyszłas za mąż z miłości to daj wam jeszcze trochę czasu na to dotarcie się, przynajmniej jeszcze rok. Jesli widzisz tylko minusy męża a żadnych plusów, albo plusy nie mają dla ciebie znaczenia to w sumie nie ma sie co męczyć ale jeśli zalezy ci na tym związku to warto sie postarać ( postarac w sensie postarać o dobro związku a nie postarać się robić wszystko tak jak on chce bo nigdy tak nie zrobisz)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronika32
jak kochasz to zostaniesz i staniesz się taką samą pedaantką jak on bo tylko dzięki temu związek przetrwa, ja wyszłam za mąż z wielkiej miłości(też wcześniej nie mieszkaliśmy razem, bo nie było kiedy, ślub po raptem 2 miesiacach znajomości) a mój maż okazał sie wielkim bałaganiarzem, gdy weszłam do naszego domu(męża) to nogi się mi ugięły, każdy pokój wyglądał jakby od wieków nie był sprzątany, okna były szare z brudu, nawet światło sie nie przebijało, byłam przerażona i gdy wrócił powiedziałam mu że cchyba zwariowal że zamieszkam z nim w tym burdelu(przepraszam za słowo) a on powiedział że co sie czepiam i ze to lekki bałaganik........ wyszłam i pojechałam do hotelu, po 3 dniach wróciłam do domu i powiedziałam że chce rozwodu który mi dał, a po ponad roku znów zostałam jego żoną i zaakceptowałam to jakim bałaganiarzem jest mój mąż, cóż, czasem się tak zarza, ja myślałam (za 1 razem) że biorę ślub z facetem który ma po prostu taki niechlujny styl wyglądania a nie że on nosi pogniecione ciuchy bo na nich leżał, że żel na włosy nałożył by lepiej wyglądać a nie by ukryć brud, chociaż on mnie nigdy nie poniżał....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale co to znaczy
Elenai ale w jakim sensie go zawiodlaś? Dziewczyno, to chore, naprawdę, już sobie dałaś wmówić, że wszystko spieprzyłaś. Musisz na swoje życie z nim spojrzeć jakby z zewnątrz, chociaż pewnie to dla Ciebie trudne. Ale uwierz mi, jeśli Twój małżonek ma zadatki na domowego tyrana, to z czasem się tylko rozwinie. i nigdy nie usłyszysz że coś zrobiłas dobrze. I sama o sobie też takie mniemanie będziesz miała. To naprawdę nie o to chodzi, żeby dać się wytresować. I nie jestem jakąs zagorzałą, wojującą feministką, ale uważam - i powtórzę to jeszcze raz- wspólne zycie to sztuka kompromisów. Mój mąż od przeszlo 10 lat naszego małżeństwa zostawia na stole w kuchni taki bajzel jak sobie coś do jedzenia robi, że wygląda to jakby stado świń przebiegło. Zwracałam uwagę, psioczyłam i co? I nic. To drobiazg, do którego mogłam sie nagiąć bo Go kocham jak nikogo na świecie, więc czym są te okruchy żeby o nie kruszyc kopie i zatruwać sobie życie? I jest na pewno mnóstwo spraw na które mój mąz przymyka oko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolo.pomarancza
Jestem w podobnej sytuacji, roznica w tym ze jestesmy 2 lata po slubie. Tez jestem wierzaca i musze ci przyznac ze zaskakujesz mnie , ze z taka latwoscia sie poddajesz. Za bardzo wszystko bierzesz do siebie, moj tez marudzi, czasami nieslusznie, krytykuje, opieprze go, powiem mu ze mi przykro, poobrazam sie, potem mnie przytuli i przechodzi.Nigdy nie jest i nie bedzie idealnie w malzenstwie, kazdy z innych rodzin sie wywodzi, i jemu tez moze wiele w tobie przeszkadzac! Mysle ze powinnas mniej sie tym przejmowac, bije cie?karci? nie...marudzi, jeczy i narzeka, wposzczaj jednym a wypuszczaj drugim uchem, a jak dalej marudzi - wez go do lozka ;) mojemu wszystko tam przechodzi, z czasem wiem ze miedzy nami bedzie coraz lepiej , bo sie siebie uczymy. Nie bierz tego tak STRASZNIE do siebie, moze ma taka nature narzekacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzdąc w opałach
Elenai, widzisz jak to jest jak sie jest religijnym oszolomem: zero seksu przed slubem, zero wyprobowania sie w zyciu codziennym. potem wychodza takie akcje... bylo z nim zamieszkac to bys wiedziala, ze to oszolom. a teraz to powinnas sie rozwiesc. ja bym Cie chetnie wzial, szanuje ludzi dobrze wyksztalconych i osiagajacych sukces zawodowy. a on nie szanuje tego i chce z ciebie zrobic matke-polke. porazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolo.pomarancza
po za tym to nie to forum, doradczynie raczej znajdziesz tutaj te z ostatniej i patologicznej polki kiedys o pierdole sie przyszlam tutaj zapytac, bo cos mnie wkurzylo i chcialam ponarzekac anonimowo i wiesz co mi pisali tutaj??? rozwiedz sie!zostaw go!! to feministki, ktorym sie nie udalo i buntuja kazda kobiete przeciwko mezowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzdąc w opałach
jesli ją obraza, to powinna sie z nim rozwiesc. szacunek jest podstawa w kazdym malzenstwie. jesli go nie ma to jebac takiego buraka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba olac
a jak ma juz dosyc to po co ma sie z nim meczyc do konca swojego zycia nie rozumiem bo czasy meczennic minely.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenai
Dlaczego pozwalam swojemu mężowi rozkazywać mi? Powiem tak: mój dom rodzinny był bardzo trudny; ojcien nadużywający przemocy wobec nas wszystkich, mama broniąca wezwać policję, wieczne awantury ,krzyki poniżanie..i ta niemoc zeby stamtąd odejsc. Bo byłam siłą własnej mamy, bo bałam się ja rozczarowac, bo przyzwyczaiłam sie myslec ze z domu wychodzi się w białej sukni...wiem zę mozecie to roznie oceniac ale ja tych wartosci, takiej tradycyjnej moralnosci nie zaluje, mysle ze zostajac w domu do slubu zrobialm słusznie. Ja na ten slub naprawde czekałam; bo wszystko mialo byc inaczej; miała być cisza i spokój, ład i porzadek..i jest: cisza tak dotkliwa ze mam ochotę wyć, porządek tak duzy ze dusi mnie zapach ajaxa płynący z kazdego kąta. Słuchałam więc męża bo wierzyłam że może on wie lepiej, moze to jest cena za dom ktorego zawsze pragnęłam? Jestem całkowicie odpowiedzialna za to ze za Niego wyszłam, a jednak gdzies na jakims poziomie czuje sie oszukana; bo moje życie nie jest lepsze (moj maz wie z jakiego domu pochodze i jak wielkim jest to dla mnie...kompleksem i nieraz to juz przez mnie wykorzystał w rozmowie). Mąż mnie nigdy nie uderzył, wiem ze tego nie zrobi , a jednak jest mi bardzo bardzo trudno. Na zewnątrz jestesmy parą jak z obrazka: oboje atrakcyjni wykształceni, elokwentni, dobrze ubrani...a gdy zamkna się drzwi domu pozostaje tak straszna pustka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzdąc w opałach
rzuc go. szkoda nerwow kobieto. bylo go wyprobowac. i nie kumam dlaczego masz takie zanizone poczucie wartosci. jestes atrakcyjna, wyksztalcona. szybko znajdziesz kogos nowego, a od opryskliwego buraka sie wyprowadz, poki dzieci nie ma!! bo potem to by dopiero bylo ciezko sie rozstac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolo.pomarancza
gdyby kobiety przyjely czasami postawe cierpietnicy,gdyby staly sie mniej feministyczne, gdyby stawaly sie bardziej ulegle nie byloby tylu rozwodow, nie byloby tylu niechcianych dzieci, aborcji, tragedii, teraz byle problem ludzie sie rozchodza, bo niby dlaczego maja zyc zle?? szukaja szczescia ktorego tak naprawde nie ma zawsze, bo zycie to problemy, smutki, radosci ,i tak na zmiane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to podle takie
wyobrazcie sobie baby jak rodzi sie dziecko takiego pedanta do bolu a wiecie jak dzieci czasami brudza sie podczas jedzenia ,zabaw itp.az strach pomyslec co by sie dzialo,az mnie ciary przeszly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzdąc w opałach
bedzie bronil bawic sie dziecku w piaskownicy, bo inne dzieci tam sie bawia itp. a dziecko musi w tym wieku miec stycznosc z zarazkami, zeby zyskac odpornosc! udowodnione naukowo. porabany jakis gosc. od razu bym go rzucil, gdybym byl kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenai
Do kolo.pomarancza: jedna dosc istotna rzecz nas odróznia: mój mąż mnie nie przytula, moj maz mnie nawet nie dotyka, nie szuka ze mną zadnego kontaktu (to propo "zaciagnij go do łózka"), nie przeprasza....to ja mowie "pogodzmy sie, jakos to rozwiązemy" , a potem jestem na siebie zła że pierwsza wyciągnełam rekę, bo moze on by cos wreszcie zrozumiał...ale kiedy on tak siedzi obok mnie bez słowa (tak jak teraz) to we mnie odzywa sie kompleks odtrącenia i zeby znow sie moc okłamywac ze ejst w porzadku - probuje sie pogodzic. Może czas zerwać plaster raz a dobrze....naprawde nie wiem co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swwqwweqewq
Ja bym zrobiła tak na Twoim miejscu: 1. powiedzmy jutro na spokojnie OZNAJMIŁA BYM nie dyskutowała z nim, że ma przestać Ci wytykać błędy, że nie życzysz sobie żadnych ataków, i powiedmy że jeżeli się nie uspokoi poniesie tego konsekwecje, ponieważ Ty się starasz być perfekcyjna, ale nie jesteś i nie będziesz i masz tego dosyć. Tylko nie wchodz w gadkę z nim bo to nic nie da. Oznajmij mu to 2. rób dalej bez żadnego wypominania co robiłaś, i teraz tak jeśli upomni Cię po raz pierwszy powiedz mu, że 3 i osattni raz mnie upominasz, i postrasz go że zamierzasz zminić tą sytuację, jeśli drugi raz Cie upomni powiedz że to Twoja ostatnia szansa na to żeby przestał Cie krytykować. Jeśli to nei podziała za trzecim razem powiedz: Twoja szansa się skończyła od teraz będzie inaczej 3. i teraz zrób tak jak ktoś już tu powiedział wczesniej zrobisz źle obiad on powie ze coś nie halo, na drugi dzień nie rób, źle umyjesz podłogę nie myj już w ogóle. albo zarośniecie w brudzie i on zmiękknie, albo myśl o rozwodzie. Wiesz mi się wydaje że nie pedanteria ma tu do rzeczy on po prostu próbuje Ciebie krytykować bo wie że jesteś lepsza. Groź mu i bądz konsekwetna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×