Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zwariuje z samotnosci...

Zwariuje z samotnosci...

Polecane posty

Gość selllen
robie tyle żebym czuła się dobrze... często gdieś wychodzimy, jedziemy we dwoej, spędzamy długie wekendy za miastem, wyjezdzamy na wakacje - tam spotykamy fajnch ludzi ale to sa krótkie znajomości bo ludzie sa często z drugiego końca Polski :D:D I jednak staram się utrzymac kontakt ze znajomymi, proponuję spotkania, zapraszam do siebie, mamy swoje pasje (szkoda ze nie mozna ich podzielić w większym gronie), chodze na angielski, aerobic itd... tam tez ludzie przychodza na chwilę, kazdy potem wraca jak najszybciej do siebie... A wy jak spedzacie czas? we dwoej? w wiekszym gronie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
ale na wakacje, na sylwestra itd chyba w większym gronie?? u mnie tak zgnuśnieli.........kiedys to wszystko odbywało się w gronie dużym, nie było z tym problemu, jeszce 2 lata taemu a taeraz?? - kazdy - nieeee chce mi się :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfkfkfk
sellen, głodnemu chleb na myśli... niczego takiego nie sugerowałam. Dla mnie jest to po prostu płytkie, taka nieustanna potrzeba bycia z innymi ludźmi. Z sobą też się trzeba nauczyć być, poza tym na litość jest tyle rzeczy, do których nie potrzeba towarzystwa. I to jest dość normalne, za z biegiem czasu ludzie nastawiają się bardziej na rodzinę, karierę, co tam jeszcze, a nie spotkania towarzyskie. Zwłaszcza "wycie" autorki z samotności wydaje mi się durne i puste. Co ta dziewczyna tak naprawdę wie o samotności skoro ma chłopaka. Są ludzie, którzy nikogo nie mają i żyją, i potrafią sobie czas zorganizować. Poza tym skoro to wy nie potraficie zawiązywać nowych kontaktów, mimo że jesteście wśród ludzi, to z wami jest coś nie tak. Ja mam odwrotny problem - bez przerwy wchodzą w jakieś relacje, to się dzieje spontanicznie i naturalnie, ale nie mam czasu ich podtrzymywać, po prostu (ani chyba specjalnej potrzeby).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurde a co to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfkfkfk
i to nie ma nic wspólnego ze "zgnuśnieniem", po prostu weź po uwagę, że ludzie mają inne zajęcia niż spotykanie się na imprezach. a może po prostu nie jesteś dostatecznie ciekawym towarzystwem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tamayka
może się gdzieś zaangażuj? tu ktoś podrzucił pomysł fitness klubu. no więc coś w tym stylu. może zapisz się też na jakiś kurs związany z Twoim hobby - na pewno poznasz ciekawych ludzi, z którymi będziesz miała o czym rozmawiać. bądź radosna i spontaniczna, w ten sposób ściągniesz do siebie spontanicznych, wesołych, skłonnych do życia ludzi. bo z tych wapniaków w Twoim środowisku wiele nie wykrzesasz. druga rzecz. ja również zauważyłam wśród 'ustatkowanych' Polaków tendencję do zaszywania się we własnym domu. co oni tam robią tyle czasu? dajmy na to, że mają te Twoje 25 lat, umrą w wieku - dajmy na to - 80 lat, co daje 55 lat siedzenia w domu. Ludzie, z życia naprawdę można wycisnąć wiecej... Zupełnie inaczej jest we Włoszech. Włosi energię mają we krwi i to widać na każdym kroku. Organizują, planują, i co najważniejsze - DZIAŁAJĄ ! Nie dla ludzi z temperamentem jest wegetacja, dlatego Ty też działaj zgodnie ze swoją naturą. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
tamayka--to rozumiem do autorki? :) też myśle że z życia można osiągnać jeszce więcej ;) i patrze na 50 latków +... i widze radosnych ludzi, na wycieczce, na sylwestrze, za granicą, bawiuacych się, śmeijacych... a moi znajomi?? :O Niestety, wiem że moje kolezanki singielki nie mają nic lepszego do roboty. Oczywiscie mogą siedziec same w domu OK, nie bronię, Ale potem same narzekają że się nudza a nic z tym nie robią!! Ja przynajmniej mam faceta, mam z kim soedzać czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
ich argument---nie mam z km pójść (facet) sama nie pójde, tam beda same pary ...:O Lepiej siedziec w domu i naprawde nikogo nie poznac. Nie jechac na wakacje, na długi weekend, gdziekolwiek, choćby do knajpy. :O Co innego ci zaobrączkowani - juz skresleni - argument - dziecko. A ja jade i widze co?? ludzi z wózkami, malutkimi dziecmi, pielchami, na wycieczkach, w samolotach, na plaży, na rejsie.... bosssz trzeba chcieć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upuppupuii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffffffff
jezu ludzie juz naprawde nie maja wiekszym problemow.ja nie rozumiem ktos kto ma kogos kto go kocha i wzajemnie powinien sie cieszyc a nie jeszcze narzekac... ja ile bym dala zeby tylko go znalezc.skoro Ci nudno we dwojke to moze powinnas zmienic partnera....ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
sorry ale nie zrozumiałas tematu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffffffff
ja dobrze zrozumialam tylko moze Ty zle odebralas to co napisalam moze troche odeszlam od tematu ale proboje wyjasnic ze ludzie maja wieksze problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwariuje z samotnosci...
Ludzie, jacy wy jesteście dziwni... 1. z wyciem to tylko taka przenośnia.. przecież nie siedze i nie wyję, normalna jestem 2. zawsze, powtarzam, ZAWSZE będzie ktoś komu jest gorzej niż mi (i ktoś komu jest lepiej). Czy dlatego, że komuś jest gorzej, mi też ma być zle? 3. Mój partner jest ok i nie zamierzam go zmieniać. Jasne, że trzeba się nauczyć być samemu i z sobą, ale ile można? Nie muszę mieć ciągle ludzi wokół, ale co jakiś czas - tak. I nie zamierzam się tu żalić jak to mi jest źle (bo wiele rzeczy mam, wielu innych nie mam, ale jest ok), szukam rozwiązania problemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
OK pewnie że mają większe! wiadomo..............nikt tego nie kwestionuje:O ale akurat tu jest taki temat i o tym piszemu, tak trudno zrozumiec? :D autorko, powiedz coś .... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwariuje z samotnosci...
No własnie powiedziałam ... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwariuje z samotnosci...
Poza tym ja rozumiem, że ludzie mają większe problemy. Ale czy - a jeśli tak to dlaczego - to ma spowodować, że uznam, że mój problem to nie jest problem? Jakbym nie miała pieniędzy to może to byłby mój problem, jakbym nie miała faceta to może to byłby mój problem, jakbym nie miała ręki/nogi/wstawić odpowiednio to może to byłby mój problem, ale to MAM. Brak mi LUDZI, ludzi którzy kiedyś mnie otaczaki, a których teraz NIE MA. I mnie to boli, niekoniecznie mniej.. Dwa to chcę tu o tym pogadać, poczytać może ktoś podpowie, co z tym zrobić, może się ktoś znajdzie z moich okolic, kto ma podobny problem.. Wiem, że niektóre rzeczy nie wrócą (a może wrócą?) ale mam 25 lat i nie chce się żywcem pogrzebać w mieszkaniu w ciepłych kapciach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rerrtrtererererer
jestes bardzo niedojrzala po prostu. czlowiek dojrzaly nie potrzebuje do szczescia innych ludzi. i moze pobierzcie sie z chlopakiem bo takie meiskzanie bez slubu to troche swiadczy o tym jaki masz do siebie szacunek... a raczej go nie masz ;) pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A kukuuu
ale chrzanisz :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zupełnie rozumiem autorkę. Miałam, a w zasadzie mam identyczny problem. Też zawsze, mimo że miałam męża i dzieci, brak mi było znajomych. Osoby ze studiów - kontakty się urwały, ze szkoły średniej - tym bardziej. Mieliśmy jednych wspólnych tak naprawdę dobrych znajowych i wpadaliśmy do nich. Tylko że oni byli bardzo zapracowani - on nieraz tyrał po 12 godzin, ona też na zmianę... Z nami było inaczej - ja długo szukałam pracy, a przedtem studiowałam. Mąż też jakiś czas nie pracował, a potem - na 3/4 etatu. Wydaje mi się, że ludzie w Polsce pracują za długo. I nie pozwala im to na utrzymywanie kontaktów towarzyskich. Walka z codziennością sprawia, że tego nie czują. Ale problem pozostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zwłaszcza "wycie" autorki z samotności wydaje mi się durne i puste. Co ta dziewczyna tak naprawdę wie o samotności skoro ma chłopaka. Są ludzie, którzy nikogo nie mają i żyją, i potrafią sobie czas zorganizować. Poza tym skoro to wy nie potraficie zawiązywać nowych kontaktów, mimo że jesteście wśród ludzi, to z wami jest coś nie tak. Ja mam odwrotny problem - bez przerwy wchodzą w jakieś relacje, to się dzieje spontanicznie i naturalnie, ale nie mam czasu ich podtrzymywać, po prostu (ani chyba specjalnej potrzeby)." Jeszcze nie spotkałam głupszego tekstu na kafe! Co ma samotność do organizacji czasu? We dwoje - jak najbardziej można być samotnym - zwłaszcza u par z większym stażem. Jak ktoś nie ma potrzeby bycia między ludźmi to ma poważne zaburzenie osobowości, a nie jest durny czy pusty. Jak nie podtrzymujesz relacji to znaczy że nie masz przyjaciól. Rób tak dalej, to na starość zostaniesz zupełnie sama. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwariuje z samotnosci...
Dzieki Pupa.. dokladnie o to mi chodzi. I to powoduje, że człowiek siedzi w samotności i boleje nad dawnymi czasami, które już nie wrócą... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko szkoda ze nie jestes
ze slaska...czuje dokladnie tak samo, tez mam faceta....dziecko i potrafie znalezc czas, ale jak widze tylko ja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selllen
a jednak jest nas wiecej !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joanna sikorska
smutny ten temat, ale ja takie zjawisko zauwazam juz dod dawna,pary w wielkich miastach z soba mieszkaja ale sa tak naprawde samotne w swoich mieszkanich i w wekendy zostaja sami z sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwariuje z samotnosci...
Może uda się coś zmienić? może wejdą na ten topic osoby z różnych miast, z tym samym problemem.. może będzie nam się chciało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×