Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stopro

Rozstanie

Polecane posty

A ja mam moralniaka...i to strasznego! Chociaż przez chwilę mialam w dupie kierowanie się honorem i dumą... Kierowałam się tym co czuję... Teraz jak już odzyskaliśmy kontakt i rozmawiamy dziwnie mi bo nie wiem co spowodowało że wrócił... cieszę się...bardzo się cieszę. tylko czy to nie litośc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana z jednej strony sie cieszysz no ale wątpliwości też masz, ja radził bym Ci poczekać jak to się rozwinie, nie okazuj swoich wątpliwości i jeśli wam sie uda na dłużej to nigdy nie zapominaj tego rozstania, doceniaj to co masz i nie popełniaj tych samych błędów :) I gratuluje, też chciałbym znalesc sie w podobnej sytacji do twojej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pietro22sz
Zakochana to jestescie znow razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pietro...Narazie to w sumie co moge powiedziec...rozmawiamy, jest fajnie, orzytulamy się, nawet dziś pocałowaliśmy się parę razy:) Zaprosił mnie do siebie na weekend(a nie mieszka sam tylko jeszcze z rodzicami, w sumie jak bylismy razem to weekendy raz u mnie raz u niego spędzaliśmy...), myślę czy jechac, ale z drugiej strony wydaje mi się ze to może byc dobry start na to, zeby mu udowodnic, ze chce sie zmienic;> takiotoon->uwierz ze o tym rozstaniu nie zapomnę dlugo... I obiecuję ze nie bede sie doszukiwala problemów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana nie doszukuj się ,bo to wszystko niszczy-cos o tym wiem;) czasem trzeba przemilczec lub spokojnie wyjasnic,bo zwykle bywa inaczej niz nam sie wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pietro22sz
Zakochana to nie martw sie plyn z nurtem tego co sie dzieje jedz do niego.jesli chcecie byc razem a widac ze on tez chce to badzcie cieszcie sie ze udalo wam sie wrocic bo to moze jeszcze bardziej was zespolic lecz bedzie tez potrzebna szczera rozmowa nie teraz zeby nie psuc startu nowego ale za jakis czas gdy zamieni sie to w codziennosc pogadajcie o wszystkim i poukladacie sobie wszystko:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika...............
Witam wszystkim ;) Tak sobie czytałam wasze rozmowy i normalnie wszystko mi się przypominało z mojego życia.. ja jestem ze swoim chłopakiem 6,5 roku, w tym było.. oj dużo przykrych chwil... po trzech latach chodzenia on ze mną zerwał. Gdy pytałam dlaczego, sam nie wiedział... Cos tam mowił, ze chce być sam, ze juz nie chce być ze mną, ale tak naprawdę to nie dał mi konkretnej odpowiedzi dlaczego nie chce ze mną być.. Tak po prostu z dnia na dzien zerwal.. Fakt faktem kłóciliśmy się, ale przeciez w kazdym związku są spięcia. Latałam za nim, pisałam, chciałam go chociaz na chwile zobaczyc. Robiłam wszystko by byc przy nim. Heh i wiecie co się okazało? Ze po trzech dniach od zerwania on juz z inną dziewczyną pisal... Po miesiącu czasu zaczął z nią chodzic. Wy sobie nie wyobrazacie co ja czułam. Szczerze Wam powiem, ze nie było dnia, zebym nie płakała.. Przychodziłam czasem do domu i kładłam się spać, zeby tylko nie myśleć, zeby zapomniec, zeby nie płakać.. To były najgorsze dni w moim zyciu do tej pory :( Patrzec na kogos z kim dzieliło się wspolnie życie. Mimo, ze chodził z tą dziewczyną ja i tak nadal biegałam za nim. Nie potrafiłam nadal zrozumiec, ze on juz nie jest ze mną.. Jednak po miesiącu i paru dniach zaczęłam mniej pisac i dzwonić.. (MNIEJ, A NIE ZE WCALE).. Z tą dziewczyną chodził dwa tygodnie.. Gdy ja przestałam pisać, on nagle się obudził. Przypomnial sobie, ze mnie kocha! Ze nie potrafi być z kimś innym! Ze on chce wrócić.. Starał się (jednak nie tak, jak tego oczekiwałam) :( i wróciłam... Po dwoch miesiącach rozłąki, wróciłam. Ale nigdy nie zapomnę tego jak mnie traktowal, jaki byl dla mnie obcy.. Mimo, ze od tamtej pory mija juz 3 lata ja nadal mam łzy w oczach jak sobie przypomnę tamten okres.. Następna akcja była pół roku temu.. Pisał sobie z jakąś dziewczyną na gg. Powymieniali się zdjęciami. Moja imienniczka ;( Ogólnie mowiąc to sobie flirtowali.. Gdy się dowiedziałam (przez przypadek) powiedziałam mu, ze nie chce go znac i taki tam.. Pozniej po dwoch dniach rozmawialismy, w sumie to mi przeszlo troszkę (głupota!) i myślałam, ze będzie okej, powypominam mu i dalej będzie spoko, a on do mnie, ze on nie wiem czy mnie kocha, ze chce przerwy.. Nadal pisałam i dzwoniłam.. W sumie trwało to dwa tyg. (w tym widzielismy się prawie codziennie z mojej inicjatywy) i wróciliśmy.. On znowu nie kocha i takie tam... i do tej pory jestem z nim.. Czy planuję z nim przyszłość? - Do trzech lat planowałam, po trzech latach już nie myślę o nim tak powaznie, tzn nie wyobrazam sobie życia bez niego, ale gdyby mi się oświadczył prawdopodobnie nie przyjełabym oświadczyn Dlaczego z nim jestem? - Bo go niezmiernie kocham.. Non stop mi to uświadamia.. Ciągle planuje jakies wyjazdy, mowi, ze kocha. Daje mi poczucie bezpieczeństwa. Bo w sumie gdyby nie te jedo "wyskoki" to byłby prawie idealny. Dlatego z nim jestem! ;] Czy jestem szczęśliwa? - Nie do końca. Nie ufam mu. Po dziś dzien nie potrafię sobie poradzić z jego niektórymi wybrykami (bo bylo troszkę ich więcej w ciągu tych 6lat) i wypominam.. Nie potrafię mu uwierzyc juz na te 100% ze mu zalezy, ze mnie kocha, bo tak naprawdę wszystkie powroty były przeze mnie, bo to ja pisałam wiecznie.. On jest moim pierwszym i ja jestem jego pierwszą. Czasem sobie myślę, ze gdybym była z kimś komu ufam życie byłoby piękne ;) Po co tutaj piszę to wszystko? - Chciałam się wygadać.. Męczę się trochę.. Bo ciąglę się boję, ze on znowu mi cos zrobi... Wiem, ze jego nast wybryk to będzie koniec.. On tez dobrze o tym wie. Ale bojęsię tego cierpienia.. Czasem mi się wydaję, ze tak naprawdę, to nikt tak nie cierpial jak ja.. Ja nie potrafiłam normalnie funkcjonować przez 1,5 miesiąca.. (mimo tego, ze była wiosna- czas radości;) ) Przepraszam, ze tak długo. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika...............
pomyłka.. miało być "On znowu MNIE kocha i takie tam... i do tej pory jestem z nim.." zakochana_wariatka ---> myślę, ze on sam się pogubił.. Ze Cie kocha, ale nie wie czy będzie mu lepiej z Tobą czy bez Ciebie. Gdy moj facet chciał miec przerwę ( w sumie to dwa razy) nigdy mu jej nie dałam. On do mnie mowił, ze musi zobaczyc czy mnie nadal kocha, czy będzie tęsknił.. Wiesz dlaczego mu nigdy nie dawałam przerwy? Bo ja nie potrzebuję przerwy, zeby się dowiedziec czy go kocham, ja to po prostu wiem! I nie muszę się nad tym zastanawiać! I tego samego oczekiwałam od niego.... Gdy się go pytałam ja "Maciek (tak ma na imię) Ty naprawdę chcesz taką przerwę? Jeśli tak, to jestem w stanie to zrobić, bo nie będę Cię trzymała przy sobie na siłe.." on "nie wiem.. ja po prostu mam już dosyc tych kłótni. Chciałbym, zeby było wszystko dobrze, a tak nie jest. Ciągle mi coś wypominasz! Ja się nawet nie mogę zmienić, bo ciągle jestem wedlug Ciebie ten najgorszy! I moze ten tydzien czy tam ile uspokoiłoby nas. Ja wiem, ze i tak bym do Ciebie wrócił, bo Cię kocham" ja " to po co mowisz, ze chcesz się zastanowić, ze mnie kochasz?! Wiesz jak to jest takie cos słyszeć?! " on " bo chcę, zebyś przemyślała to co do mnie gadasz.. bo mam czasami tego serdecznie dosyc! " Heh... Gdy dwa razy chciał przerwę, dwa razy to samo mowił.. Ja się nie potrafię zmienić.. Nie potrafię mu uwierzyć, ze juz będzie wszystko ładnie pięknie, bo boję się, ze jak juz mu uwierze to mnie zrani, a ja juz sobie z tym nie poradzę.... Pietro22sz---> przeczytałam wszystkie komentarze, które pisałes i wiesz co myślę? Ze nadal kochasz i myślisz o swojej dziewczynie... Przepraszam Cię za tą moją ocenę, bo mozesz się zdenerwować, ale lubię być szczera. Wedlug mnie sam przed sobą udajesz, ze jest wszystko w porządku! Bo nie wierzę CI, ze tak szybko Ci to wszystko przeszło.. Moze i jest w porządku z zewnątrz, ale myślisz o niej cześciej niz Ci się to wydaje. Nie znam Twojej ex. Fakt nie zachowała się fair w stosunku do Ciebie.. ale wydaję mi się, ze zbyt szybko wszystko przekreśliłes.. Wydaje mi się, ze Ty chcesz pokazac wszystkim, ze jesteś szczęsliwy bez niej, ze umawiasz się na randki, a tak serio to brakuje CI jej jak cholera! Sorki... moze tak rzeczywiscie nie jest, ale takie jest tylko moje zdanie ;) Dobranoc wszyskim :* :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pietro22sz
Witaj moniko.Pisze dosc wczesnie rano bo jade na uczelnie zaraz i caly dzien bede poza domem.Ale nie musisz nikogo przepraszac za swoje zdanie i opinie.Powiem Ci ze w pewnym sensie jest tak jak mowisz.Mysle o niej ale nie tak czesto juz jednak.Mam charakter dosc dziwny i jesli ona zawiodla mnie mowiac i klamiac prosto w oczy gdy prosilem o szczerosc to wedlug mnie zbyt pochopnie nie postapilem bo ja nie chce zyc z nia i jej nie ufac a teraz tak by bylo coz taki juz jestem.Umawiam sie moze i masz racje po to by zapomniec ale nie krzywdze przy tym nikogo bo dziewczyny z ktorymi sie umawiam wiedza jaka jest sytuacja i na razie nie chce sie wiazac.Kocham moja byla Kocham nad zycie lecz wpoilem sobie ze juz razem nie bedziemy i musze jakos zycie sobie pukladac wiec sie nie oszukuje bo wiem co czuje itd...Ale zamykajac sie w domu nie bedzie mi lepiej a gorzej dla tego wychodze ze znajomymi i sie umawiam by nie myslec.Zaluje tych 4 lat bardzo zaluje bo wspolne wakacje swieta nie da sie tego od tak zapomniec lecz to ona wybrala juz taka droge a gdyby chciala wtedy szczerze wrocic to nie oklamala by mnie po pierwsze po drugie sory ale ja nie wierze w te slowa daj mi czas musze przemyslec kurde po 4 latach zwiazkow wie sie i zna osobe i czego mozna sie spodziewac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Moniko:)i hej pozostałym🖐️w ten piękny dośc zakręcony ranek:) Po przeczytaniu Twojej historii po prostu zamarłam bo to tak jakbym czytała o swojej-wszystko to samo:] normalnie aż się nie chce wierzyc;) Wszystko co mówił Twój facet(ta rozmowa którą zacytowałaś), po prostu jakbym słyszała swojego D. poza tym, ze nie usłyszałam od Niego jeszcze po tym wszystkim że mnie kocha...no ale przecież słowa nie są najważniejsze. Ja bardzo dobrze wiem co to znaczy stracic do kogoś zaufanie:( Do osoby którą się kocha...tak bardzo!Wiem! I wiem co czujesz bo mi tak samo nie jest łatwo... Ale wiesz co? Ja sobie obiecałam ze zacznę wszystko od początku... Dam sobie i jemu szansę...nie będę naciskac, poczekam na dalszy rozwój sytuacji, na to jak on będzie się zachowywał, na to jak ja będę się zachowywała i czy pokonam swoją słabośc do "wypominek"... Chciałabym mu pokazac że może byc ze mną fajnie(przecież w naszym związku też była masa super dobrych chwil), że nie musimy tylko się kłócic i rozmawiac o niej:o Chciałabym tylko wiedziec dlaczego on "wrócił" do mnie..... Czy zrobił to bo widział jak cierpię, czy dlatego ze mu zależy jeszcze trochę...i naprawdę tego chce. Zobaczę jak to wszystko wygląda, ocenię czy jeszcze potrafimy ze sobą wogle byc...może tym razem Nam się ułoży? Chciałabym tego bardzo... Przed Nami ten weekend... Pierwsza okazja by zobaczyc co i jak. I jestem szczęśliwa ze to z Jego inicjatywy to wyszło,a nie z mojej... Może jest jeszcze jakiś cień szansy, ze dostanę od Niego kolejną szansę:P Modlę się o to... Życzę Wam miłego dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co? Zastanawiam się czy to był dobry pomysł ze skracaniem tej przerwy... Kurwa powinien za mną zatesknic na maksa może by wtedy coś do Niego dotarło...:o Jak narazie zero wniosków z całej sytuacji:( My chyba naprawdę nie powinniśmy ze sobą być, to nie ma sensu... Własnie zwątpiłam we wszystko:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
Moniko ja również byłam w takiej sytuacji jak Ty - jestem w związku o rok dłużej od Ciebie - ale jak wcześniej pisałam bywało różnie Napisałaś że tak jak cierpiałaś to nie wiesz czy ktoś cierpiał - Uwierz że TAK Ja zaczęłam rozmawiać na tym portalu - dlatego że wiem jaki ból przynosi rozstanie - rozumie te osoby które się tu znajdują - a One mnie W moim przypadku troszkę było inaczej bo - raz On a raz Ja walczyliśmy o siebie ( Ty napisałaś, że to Ty zawsze pierwsza rękę do zgody podawałaś) Myśli, które teraz masz (tnz. że tak naprawdę to nie wiesz czy chcesz na zawsze z nim być i że jak by się oświadczył to pewnie byś odmówiła) - TEŻ MIAŁAM! - ale nie długo one trwały. Pojawiały się jak byłam zła na niego. Teraz wiem, że chce być z NIm - że Go kocham, i chce mu dać szczęście - a w przyszłości zostać Jego żoną. ( do tych stwierdzeń musiałam dorosnąć - i zrozumieć co tak naprawdę chce - nie było łatwo). Pisze do Ciebie - bo uważam - że powinnaś zajrzeć w głąb siebie - zdecydować czy chcesz z Nim być na zawsze! Jeżeli ciągle się wahasz - to daj sobie czasu - ale zdecyduj - bo powiedz mi jaki masz cel w tym że z nim jesteś? Czekasz tylko na jego błąd by się rozstać? bez sensu - Każdy popełnia błędy -i pewnie on również popełni ich jeszcze kilka - ale chodzi o to czy go naprawdę kochasz - i będziesz potrafiła wybaczyć - NIE MA LUDZI IDEALNYCH - PAMIĘTAJ KOCHAMY LUDZI NIE ZA COŚ A POMIMO CZEGOŚ - (te słowa użyła niebanalna - ma rację) Jeżeli Ty nadal żyjesz przeszłością - co kiedyś On Ci zrobił - to powiedz jak można cieszyć się z terażniejszości? - ja bym nie potrafiła Przeprasza Cię jeżeli uraziłam Cię w jakikolwiek sposób - nie miałam tego w zamiarze Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
Pietro........ ja myślę że Wy z ex to macie teraz przerwę - która nie wiadomo jeszcze czym zaowocuje niedługo 14 luty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
zakochana_wariatka Jakby miał dość - i tak naprawdę chciał zakończyć wasz związek to nie zapraszałby Cię na weekend Tęskni -jak Ty i brakuje mu Ciebie! Tak jak Ty - też się pogubił w tym wszystkim 3 lata - to nie 3 miesiące Kocha ale też się boi odrzucenia Powie Ci Kocham Cię - wróćmy do siebie - zacznijmy jeszcze raz - a Ty wtedy co? Stwierdzisz że tak naprawdę to nie wiesz czy chcesz jeszcze z NIm być. Tęsknimy za tym co nieosiągalne - zabronione - nieobecne A jak to juz mamy - to nie doceniamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam zakochanych:) i...cierpiących:/ tak czytam to wszystko i tyle tych zawodów i niepewności w ludziach,że zaczynam się zastanawiać,czy można być ot tak szczęśliwym...czy może to już tak jest,że mamy coś "na chwile",by potem to stracić...:( moniko przepraszam za to co napisze ale czy to przypadkiem nie jest tak,ze ta jego chec przerwy w waszym zwiazku zbiega sie z tym,ze kogos poznaje?a może to ta chęc sprobowania jak jest z kim innym,bo skoro jestescie dla siebie "pierwszymi"... słowa to tylko słowa.czasem ktoś mówi "kocham",a już dawno w nim tego uczucia nie ma:/ przekonałam się o tym i ze swojej str i ze str partnera:/sami siebie oszukiwaliśmy ty go kochasz ale czy jestes na 100 pewna,ze on to czuje do ciebie?czy jestes pewna tego,ze chcesz z nim byc pomimo tych przerw?jak dla mnie przerwa oznacza watpliwosci...a jak pojawiaja sie watpliwosci ,to nie zawsze konczy sie to "sukcesem" zacytuje tutaj coś ,co mocno weszło mi w serce;) "w chwili gdy zaczynasz zastanawiać się ,czy kogoś kochasz przestałeś go już kochać na zawsze" przepraszam jeżeli się myle,to tylko moja ocena sytuacji w sumie to mam nadzieje,że się myle co do twojego zwiazku;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana nie szukaj dziury w całym;)jeżeli mimo tego,że wrócił nadal masz wątpliwości może to o czymś świadczy? musisz sobie odpowiedzieć na pyt czy wchodzisz w to cała sobą i nie zadreczasz sie ,czy odpuszczasz... jakie to wszystko zakrecone:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lenaaa dobrze mówisz!!tęsknimy za nieosiągalnym...jeżeli już to mamy,to doszukujemy się problemów:/ tylko,że człowiek jeżeli raz coś stracił,to boi się stracić po raz drugi i wtedy zaczyna działać wyobraźnia:/ niekiedy ludzie wracaja do siebie nie z milosci tylko z tego,że czegoś im brakuje,czasem bezpieczenstwa,czasem spokoju,czasem sa zmeczeni poszukiwaniami...nie zawsze jest to milość:/:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
.............................. - A zatem czym jest miłość? - zapytał Mistrza młody uczeń. - Całkowitą nieobecnością lęku - odpowiedział Mistrz, nie odrywając wzroku od płótna. - A czego w życiu najbardziej się lękamy? - Miłości - odparł ponownie Mistrz, dając tym samym młodemu adeptowi sztuki wiele do myślenia. ................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
# Miłość nigdy nie będzie wymagać od Ciebie zrobienia czegoś, co nie jest dla Ciebie dobre. # Miłość nie jest odczuciem, ona jest zasadą. W miłości pojawią się odczucia, ale one nie są dowodem miłości. # Miłość chce tego, co dobre dla drugiej osoby. Własna osoba jest na drugim miejscu. # Miłość nie jest zadłużeniem. Miłość przynosi wzrost, który zmienia osobę. # Miłość to wybór i postawa. Miłość nie jest ślepa. # Miłość trwa, nawet wtedy, gdy kochana osoba odchodzi. # Miłość szanuje wybory kochanej osoby. Gdy kochamy, nie narzucamy swojej woli. # Przyjęta miłość staje się błogosławieństwem. # Utrzymanie miłości wymaga poświęcenia, inicjatywy, czasu i ciężkiej pracy. # Bóg to miłość. Dlatego miłość jest zawsze dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
niebanalna Uważam, że miłości nie trzeba szukać - a nawet nie powinno się! ONA SAMA NAS ZNAJDZIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
Najgorsze jest to że dwoje kochajacych się ludzi - zadaje sobie ból Ale chyba nie ma miłości bez bólu. Droga do niej jest ciężka - ale na pewno warta poświęcenia!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mówię,że trzeba szukać.szukając nie znajdzie się nic... trzeba dać się czasem porwać i nie przegapić "tego czegoś"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
W małżeństwie liczy się nie tyle znalezienie odpowiedniej osoby, co stanie się odpowiednią osobą. Jeżeli chcesz mieć królową, musisz być królem. Jeżeli chcesz mieć dobrą partnerkę, musisz być dobrym partnerem. Josh McDowell

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
Szkoda tylko że tak trudno - być "TYM DOBRYM PARTNEREM"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cieżko byc wlasciwa osoba...hmm... o zwiazek trzeba dbac.trzeba codziennie na nowo poznawac druga osobe. bo to nie ludzie sie zmieniaja po jakims czasie tylko nam samym odechciewa sie ich poznawac:/ kiedy poznajesz kogos i wydaje ci sie ,ze jest dla ciebie calym swiatem,to musisz codziennie na nowo odkrywac ten swiat.wtedy ta zmiana nie bedzie dla ciebie czyms obcym i takim nagłym nie obudzisz sie po ilus tam latach zwiazku i nie powiesz"kurde,gdzie ten facet sprzed lat...?";) teraz to wiem.kiedyś taka mądra nie byłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenaaaaaaaa
Mnie rozstania też duuużo nauczyły - chodzi się pare lat...... poznajesz tą druga osobę........ pomału zdobywasz jej zaufanie, miłość.......- trwa to nie minute, nie godzine ani dzień - duuuuuuuuużo czasu Aż tu przychodzi taki moment - chwila - setna sekundy -i koniec :( Z miłością nie jest łatwo - ale nikt nam nie powiedział że będzie easy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez uswiadomilam sobie wiele rzeczy to,ze kogos "masz" nie znaczy,że możesz sobie odpuscic-co w wielu przypadkach sie zdarza musisz mieć swoje zycie i nie rezygnowac z niczego poznawac i poswicac czas bo nawet po paru latach nie znasz do konca drugiej osoby jezeli poswiecasz jej za malo uwagi w zwiazku (lub oboje tak robicie)to po paru latach uswiadamiasz sobie,że tak wlasciwie to nie znasztego kogos obok budzisz sie pewnego dnia i widzisz,ze to nie jest ta sama osoba nie przez to,ze sie zmienila z biegiem lat,tylko przez to ,że wczesniej tego nie zauważylismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika...............
Wita I dziękuję wszystkim za odpowiedzi, szczerze to nie spodziewałam się tego, ze ktokolwiek mi odpisze ;) Pietro22sz ---> w sumie to popełniłam błąd mówiąc, ze sbyt pochopnie postąpiłes. Masz rację, zraniłą Twoje uczucia i po tym wszystkim juz jej nie będziesz ufał. Chciałabym byc taka jak Ty. Tacy zwykle są mężczyźni. Skoro wiedzą, że komus się juz nie zaufa, albo jak dziewczyna zdradzi to odrazu zrywają bez gadania. Bo po co się scierac, skoro pozniej będzie tylko gorzej? Z dziewczynami jest inaczej (przynajmniej ze mną). Ja pomimo tego ile krzywd mi wyrządził, ile razy zawiódł moje zaufanie, ja i tak z nim jestem, bo Go kocham i mam ogromną nadzieję, ze się zmieni.. A Wy (mężczyźni) tej nadziei nie macie, Wy z góry wiecie, ze dziewczyna się nie zmieni ( przynajmniej tak mi się wydaję). I jest jeszcze druga rzecz, w której się z Tobą zgadzam. Tak samo jak Ty sądzę, że po ilus tam latach nie ma czegos takiego "daj mi czas", "zrobmy sobie przerwę". Jesli ktos tak mówi, to trzeba się powaznie zastanowić nad sensem istnienia owego związku... Coż, ale ja mimo tych gadanek wziąż jestem z jednym i tym samym ;) Wiesz co jeszcze sądze? Ze Ty i Twoja eks będziecie jeszcze razem. Nie wiem kiedy, ale będziecie. Wydaje mi się tak jak Lenie, ze w tej chwili własnie macie ową przerwę ;) zakochana_wariatka ---> Ja po tym jak wróciłam do niego po tym jak miał inną nie obiecywałam sobie, ze zacznę wszystko od początku. Po prostu wróciłam i było tak jak przed zerwaniem, z tym, ze on się trochę więcej starał. Ja na początku ( po powrocie) nie wypominałam mu nic, bo byłam szczęśliwa, ale jakos tak z czasem, zaczęłam coś gadać. "ze ze mnią nie wyjdzie na spacer tak jak z tamtą" ze to i tamto. W sumie on był z nią zaledwie 2 tygodnie, no ale był. Nie mam do niego o to pretensji w sumie juz. To był jego wybór. A Ty się zastanawiasz dlaczego on do Ciebie wrócił? Dlatego, ze Cie kocha ;) tęskni, brakuje mu jednak Ciebie.. Byc moze tez na ten weekend chce zobaczyc jak Wam będzie ze sobą razem. Czy będziesz mu mówiła np, ze "chciałeś przerwe, tzn ze mnie nie kochasz" itp. itd. Wiesz, ja tak samo jak Ty chciałam kiedys się z nim dłuzej nie spotykac (gdy się starał o mnie po tych 3latach) by zrozumiał coś, by docenił to jak bardzo mi zalezy... Ale wydaje mi się, ze 1,5 miesiąca nie spotykania się normalnego to był dlugi czas, by sobie wszystko przemyslał. Masz wątpliwości w to wszystko? Szczerze to wydaje mi się, ze kazdy je ma! Czy dobrze postąpił, czy dobrze, ze do siebie wrócilismy czy tez się rozstaliśmy. Myślę, ze te wątpliwości moze rozwiać tylko czas.. Lenaaaaaaaa ----> Tak sobię mysle... i wydaje mi się czasem, ze ja czekam tylko i wyłącznie na jego podtknięcie, jakąś pomyłkę, bład i jak już cos zrobi to robie z tego wielką awanturę.. Powiem Ci w sumie, ze po tym flircie z dziewczyną na gg on się ciągle stara. On zawsze dzwoni, ze chce się spotkac (ja juz tego w ogole nie robie), dzwoni codziennie jak wraca do swojego domu, pisze smsy, jak się pokłócimy on wyciąga pierwszy ręke (nie patrząc na to kto jest winny) i takie inne szczegóły po których widać, ze się stara, ze mu zależy... Tylko dlaczego ja tak długo musiałam na to czekać????? Nie potrafię w to uwierzyć, ze jest wszystko pięknie (bo w sumie jest!) i zyje tą przeszłoscią, nie umiem się od niej odciąć, bo po tym jak zostałam zraniona, boję się tego samego...Heh napisalas, ze nie potrafiłabys się cieszyc teraźniejszościa, gdyby "..." w tym własnie problem, ze ja nie potrafię. Tzn cieszę się, ale znam siebie i wiem, ze to szczęscie, ta moja radośc nie jest pełna. Ciągle mi czegos brakuje.. Tylko czego, to juz nie umiem sobie odpowiedziec. Jakies pol roku temu powiedziałam mu "Maciek! Posłuchaj! Czy Ty wiesz w ogole co ja czuje?! Nigdy nie zostałeś tak zraniony, nigdy nikt CIę tak nie poniżał.. Ja nie potrafię juz normalnie życ z Tobą! To jest jeden wielki strach czy znowu mi czegos nie odwiniesz.. Teraz Ci cos powiem i spróbuj sobie wyobrazic, ze moje zaufanie to jest klawiatura(komputerowa :P ) i za kazdym razem jak Ty zawodziłes moje zaufanie, za kazdym razem wypada jakis przycisk np. literka m, potem o, a następnie "i". I tak jeszcze parę razy. Pozniej na tej klawiaturze da się oczywiście pisac, ale bez podstawowych liter jest cięzko. Mozna się przyzwyczaić, ale tych literek ciągle nie ma i one nigdy nie wrócą. WIec albo się kupuję nowa klawiaturę albo się męczy z tym co się ma." Podobnie jest ze mną.. Tyle razy zawiódl moje zaufanie, ze tego nie da się juz odbudowac, Ja się już przyzwyczaiłam do tego co było, ale jest ciężko. Ciągle się boję, ze znowu mnie zawiedzie :( Powinnam sie cieszyc, ale jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika...............
Zapomniałam jeszcze dodac jedną rzecz opisując moje rozstanie i powrot do byłego. Gdy po trzech latach związku zerwał ze mną, ja nie wiedziałam co mam ze sobą począć. On zaczął pić z kolegami prawie codziennie, znalazł sobie po miesiącu czasu dziewczynę tzn zaczął z nią chodzić, a ja po prostu od tak postanowiłam w koncu spotkać się z kolegą! Po 1,5 miesiąca ryczenia po raz pierwszy wyszłam do ludzi. Gdy spacerowałam z kolegą, widziało mnie paru znajomych mojego ex i odrazu zadzwonili do niego, ze ja się z kimś spotykam. Po niedlugiej chwili zadzwonil do mnie Maciek i pyta co u mnie słychac, co porabiam i ze chce się ze mną dzisiaj koniecznie zobaczyc, bo musimy pogadac. Ja mu powiedziałam, ze jestem zajęta. On na to, ze poczeka. Pamiętam jak o 23 czekał pod moim domem (bo o tej wróciłam do domu, po 8-godzinnym spacerze) Wtedy zaczął mnie przepraszac za to co zrobił, mowił jak bardzo mnie kocha, ze mu zalezy, ze zrobi wszystko bym była szczęśliwa, ze jutro zerwie z dziewczyną, ze dlatego pił, bo chciał zapomniec o mnie, ale nie potrafi. Ze on tez się męczy tak samo jak ja, tylko nie pokazuje tego wszystkim dokoła, bo i po co? Ze koledzy mu powiedzieli, ze to dobrze, że ze mną zerwał (bo przeze mnie stracił z nimi kontakt) i on juz sam nie wiedział co ma robic, dlatego chciał spróbowac z inną dziewczyną, ale nie on jednak nie potrafi z nią byc, bo nic do niej nie czuje. Następnego dnia zerwał z tą panną i zaczął się starać o mnie. Po dwóch tygodniach starania, wróciłam. Tak sobie myślę, ze to ja zwykle wyciągałam pierwsza rekę, ale jak była powazniejsza sprawa to on to robił.. On zawsze przepraszał itp. niebanalna ---> być może ta jego chęć przerwy w naszym związku to była chęć pozniania kogoś innego, ale tak naprawdę to miałam z nim tylko jedną jedyną przerwę. Własnie tą, która trwała 2 miesiące i której do tej pory nie mogę zapomnieć. Czy jestem na 100% pewna, ze mnie kocha? Na 100% to nie, bo w sumie niczego nigdy nie jestem pewna w 100%, ale tak, myślę, ze mnie kocha. Był jaki był, czasu nie cofnę, ale zauważam, ze cos się w nim zmieniło, ze zaczął myslec o mnie powazniej, ze podoba mu się zycie ze mną i juz nie chce nikogo innego, bo juz próbował i to nie bylo to.. (przynajmniej tak myślę) :) Czy jestem pewna, ze chce z nim byc mimo przerw? CHYBA TAK... Nie powiem, Ci na 100%, ze tak. Ja potrzebuję duuuuzo czasu, by mu zaufac od nowa.. On się stara, ale ja mam zawsze jakies "Ale" :( Poki co jestem z nim, bo go kocham, ale czy chcę z nim spędzic resztę życia? Na to pytanie nie umiem odpowiedziec jednoznacznie. 50% TAK 50% NIE. Czas pokaze. Pozdrawiam ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×