Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tomasz78

Ucieczka ze szpitala po porodzie

Polecane posty

Gość a w Polsce się szczepi
i co z tego że w UK nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co ty za bzdety gadasz ja rodziłam 4 razy i za każdym razem od razu wstałam z łózka no chyba ty jesteś aż tak delikatna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do co za masakram
tak się składa, że w godzine po porodzie wyszłam do swojego męża na korytarz, więc może tak nie uogólniaj księżniczko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz78
przecież takie dłubanie to zboczeństwo a my katolikami wierzacymi jesteśmy i praktykującymi i jak mi zona to powiedziała, to normalnie aż mnie zmroziło, żeby cudzołozyć z moją żoną w czasie porodu, to niezgodne z 7 przykazaniami i biblią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za masakram
Zrobili jej masaż szyjki macicy żeby pomóc i w szybszym porodzie, a ta nasiała paniki:D:D:D fakt to nic przyjemnego, ale bez przesady trzeba to przeżyć i tyle. Gdybyś dbał o żonę to chodzilibyście do szkoły rodzenia i wiedziałaby co ją czeka na porodówce. Potem nie byłoby zaskoczenia Właściwie po co ja się żołądkuję na taką debilną prowokację 0/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz78
to ja miałem odebrac ten poród żonie, tylko byłem w pracy i miałem to zrobic po 16-stej. A oni zamiast czekać na mnie dłubali żonie miedzy nogami do pojawienia się Mojżeszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIKTOŚ
ale to tylko w naszym kraju siedzi się po porodzie 3-6 dób w szpitalu i im kasę trzepie. w innych krajach już po kilku godzinach wypuszczają do domu, a żółtaczka fizjologiczna jak sama nazwa wskazuje jest fizjologiczna i można badania zrobić w każdym laboratorium albo w przychodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj nie gadaj bo niekiedy bilirubina podskoczy za wysoko i to jest nie bezpieczne bardzo dla zdrowia dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz78
igraszki wstępne, czyli masaż szyjki macicy to tylko ja mogę robić zonie, nikt inny nie może podniecać mojej żony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za masakram
No czy wy ze mnie robicie wariatkę czy same nic nie kumacie?? Dziewczyna rodzi po raz pierwszy Pamiętacie jeszcze jak trzęsły wam się ręce kiedy pierwszy raz przewijałyście pierwsze dziecko?? A ona ma je ubrać i wyjść ze szpitala NA OSTRY MRÓZ CZYLI ZAŁOŻYĆ KILKA WARSTW TYCH UBRAŃ sama też musi się ubrać, a jak domniemam godzinę po porodzie to była jeszcze na sali poporodowej i nawet nie miała możliwości się umyć!!! Ja też wstawałam po drugim porodzie zaraz jak tylko przewieźli mnie na położnictwo, ale większość dziewczyn tego nie robi. zakładam że w tej sytuacji mąż niósł dziecko więc nie bardzo mógł podtrzymywać żonę. autor pisał o tym że była szyta czyli też nacięta albo popękała. Zapomniałyście już jaki ból mogą sprawiać szwy??? Mówcie co chcecie, ale ja nie wieżę w taką sytuację godzinę po porodzie!!! może bym uwierzyła gdyby to było jakieś 5-10 godzin po ale nie godzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIKTOŚ
campari dwa razy rodziłam. dwa razy dzieci miały żółtaczkę Kidy ja panikowałam ze są żółte jak chińczyk położna stwierdziła żeby się nie martwić bo nic się nie. dzieje samo się pojawiło to i samo przejdzie. W 3 dobie mogę się udać do przychodni na szczepienia. U nas w mieście mam taki wybór szpitali ze jak mnie z powikłaniami nie przyjmą w jednym to mi sczezła 10 innych zostaje. Poza tym z moich doświadczeń wynika ze powikłania mam zawsze na 6 dobę po porodzie, czyli już po wypisie. Przez cały pobyt na oddziale nie dzieje się nic. Nikt nic nie sprawdza o nic nie pyta. Jestem wymęczona fizycznie i psychicznie, narażona na zmienne humory położnych. Dzieckiem i tak od początku do końca zajmuje się sama. Oni pobierają tylko jakieś badania w 1 dobie i potem szczepią i tyle. Więc jaki sens pobytu w tym szpitalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prowokacja :classic_cool: na moje oko, to Jania przebrala sie za Tomaszka :classic_cool: Tomaszku, a co z dzieckiem, zostawiliscie w szpitalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz78
Czujemy się wszyscy dobrze, dziecię zdrowe, ani śladu żółtaczki jak na razie, żona też w porządku, miała bardzo lekki poród (i nie chodzi o to że sam poród był dla niej ciężkim przeżyciem - przecież każda kobieta liczy się z bólem i wysiłkiem, a moja żona nie jest jakąś nietykalską mimozą). Sam poród ok, krótko i żona mówi że nie pamięta bólu, dopiero teraz ją boli to co musi boleć, ale znośnie, ale akurat to żadna zasługa lekarzy że poród przebiegł dobrze, tylko czysta biologia i dobra budowa mojej żony (biodra "do rodzenia"). Traktowanie było fatalne. Krzyczeli, nie udzielali informacji, nie pytali o zgodę na poszczególne zabiegi dodatkowe, nie pozwalali przyjąć wygodniejszej pozycji, pogimnastykować się trochę, pospacerować (w fazie gdy jeszcze to było możliwe i miało sens), wziąć prysznic, krzyczeli nawet o to ze żona wymiotowała (co ponoc jest normalne w pewnej fazie). Żona nie histeryzowała, po prostu odczuwała (biologicznie), że będzie jej się łatwiej rodziło jeśli np. sobie pospaceruje, pokręci biodrami, czy jakoś poprzez pozycję pionową pomoże sobie samą grawitacją. Ja sie nie znam, ponoc kobieta to czuje jak moze sobie "ułatwić", że natura jej to podpowiada. Wierzchołek góry lodowej. Wypowiedź lekarza typu że "Naturalnie i wg własnego pomysłu to sobie może rodzić suka (psa), a nie człowiek, chce pani rodzić jak suka czy jak człowiek? Jak nie będzie pani słuchać to będzie pani rodzic po swojemu, jak suka, ale ja wychodzę" to tylko przykład wypowiedzi lekarza. Wymagali bezwzględnego posłuszeństwa, bardzo ostrym podejściem i nawet jak widać wulgarnymi słowami. Leżeć, słuchać się i przeć w tej sekundzie w której personel sobie życzy. Nie przebywamy obecnie w miejscu zameldowania, tylko w innym (mamy taką możliwosć, w domu byliśmy krótko, jakoś stwierdziłem że jednak tak bedzie lepiej, gdyby nas mieli szukać to w pierwszej chwili pewnie w miejscu zamieszkania podanym przy wpisie do szpitala). W opiece nad dzieckiem pomagają nam rodzice ze strony żony. W razie czego mamy zaprzyjaźnioną położną. Co do samego wyjścia ze szpitala, żonie ciuchy dałem (woziłem tak czy tak w samochodzie), więc jak wychodziliśmy, to po prostu spokojnie, tak jakbyśmy mieli wszystkie formalności załatwione i wychodzili "legalnie", więc nie wiem w czym mialby być problem. Wy tak na poważnie z tą policją i z tym że szpital nas może oskarżać o szkodzenie dziecku? Dziecku nic nie jest, a gdyby było, to przecież zwrócimy sie do szpitala (innego), albo lekarza jakiegoś o pomoc. Nie jesteśmy bezmyślni, mamy rękę na pulsie. Tylko mamy dosyć tego kure*wskiego szpitala jeb*anego. Przepraszam najmocniej, ale jako meżczyzna w tej sytuacji w pierwszej kolejnosci będę bronił żony, a nie przejmował się tym że jakiś tam szpital ma jakieś tam swoje zasady regulaminowe i jeszcze się odważą mieć do nas jakieś pretensje. Z prawnikiem faktycznie skontaktujemy się jak najszybciej. Kobiety niektóre rodzą w domu, staroświeckie to i trochę niebezpieczne, ale jednak rodzą i wszystko jest w większości przypadków ok, policja im z tego powodu do drzwi nie puka. A szczepień jak ktoś mówił - można odmówić. Dziękujemy za ciepłe słowo od tych którzy dla naszej sytuacji mieli odrobinę zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIKTOŚ
Urodziłam poleżałam 30 minut na porodówce. wsadzili mi dziecko do wózka i poszłam z nim na oddział, mąż mi towarzyszył bo położna była zajęta. Nikt niczego nie sprawdzał. Jeden wielki bałagan. Potrafiłam ubrać dziecko i uwierz ze nic mi się nie trzęsło. Moim zdaniem to prowokacja, ale gdyby ktoś chciał wywinąć taki numer to u mnie w szpitalu w którym rodziłam nie byłoby żadnych przeszkód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie w kazdym szpitalu trzymaja
tak dlugo. rodzilam w czmp w lodzi, tam wypuszczaja po dwoch dobach. a w czwartej mala dostala strasznej zoltaczki-trzymala ja prawie miesiac. sytuacje opanowalismy w domu, ale nie obylo sie bez dodatkowych badan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, poważnie - szpital może zgłosić sprawę na policję. o narażenie życia dzieckaprzecież nie wiedzą co dzieje się z dzieckiem. Zasięgij porady prawnika jak najszybciej by się dowiedzieć jak mozna temu zapobiec (np zgłosić do przychodni wizytę domową, nie wiem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgjgi
zrozum szpital w takiej sytuacji bedzie sie bronil, wymysli 10 chorob dla waszego dziecko, 15 dlatwojej zony i oskarzy ja o swiadome narazenie zycia i zdrowia dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz78
Cóż, moje wpisy to tylko te zawierające długi i konkretny opis sytuacji. Nie chodzi mi o to, że żonie "dłubali", ktoś kto to napisał jest po prostu prowokatorem, podszył się pode mnie, i z poważnej sprawy robi sobie zarty, i to wredne i niegodne. O ile ktoś jeszcze zamierza ze mną dyskutować, coś podpowiadać i pomagać, to proszę uważać na te wszystkie podszywy i nie traktowac jako moje wypowiedzi. Jestesmy normalnymi ludźmi, wiemy przecież jakie są procedury lekarskie przy porodzie, i nie oburza nas to co normalne (że badają), oburza nas chamskie zachowanie i brak szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mól książeczkowy
Boze , gdzie to sie działo?Jaki to szpital?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz78
Nie wiem czy podanie konkternej lokalizacji nie stworzy dla nas jakichś problemów teraz kiedy sytuacja jeszcze nie jest do końca wyjaśniona, złośliwych ludzi nie brak, a obawiam się, że może poinformować dany szpital (jeśli podam konkretny), że się"chwalę" w internecie że tak a tak zrobiliśmy, i zaczną szukać nas na poważnie, choćby z udziałem policji i ustalaniem IP. Powiem wiec tylko, że - szpital znajduje się w województwie dolnośląskim. Więcej informacji, jak nasza sytuacja się trochę rozjaśni. Zastanawiam się czy warto informować ten szpital (choćby telefonicznie przez zaufane osoby trzecie) że u nas wszystko w porządku, dziecko zdrowe, mają się nie martwić, nic nam nie grozi, ale mają się też odpieprzyć i dać nam spokój... Chyba jednak i na to pytanie odpowiedzi udzieli prawnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sprawdzająca postępy swego...
A czy wiesz może,czy szpital was szuka?Może ktoś zaufany wam doniósł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mól książeczkowy
Proszę Cię , nie bój się.Nic takiego Wam nie grozi.To Wy powinniście zawiadomić rzecznika praw pacjenta, prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestepstwa ( dobra osobiste , w tym:cześć,dobre imię) są chronione prawnie.Szkoda,że nie było żadnego świadka na takie zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz78
Jak na razie to nawet nie dzwonili, ani nie wysłali nikogo z pytaniem pod nasz właściwy adres zameldowania (w razie czego miałby kto udzielić im odpowiednio informacji, oczywiście niepełnej, ale jednak miałby kto ich uspokoić i odesłać z kwitkiem, ale nie wykazali zainteresowania kompletnie... dla nas to dobrze... ale czy ja wiem czy świadczy dobrze o szpitalu?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mól książeczkowy
napisz na adres uwaga@tvn.pl Jesli ich zainteresuje problem to oddzwonią i nagłośnisz sprawę.To nie jest karalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sprawdzająca postępy swego...
A kiedy to sie stało?Kiedy opuściliście szpital?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mól książeczkowy
może się spodziewają,że zrobicie dym..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalena85
Też mnie ciekawi jaki to był szpital.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mól książeczkowy
Tomasz daj znać jak się sprawy mają... Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoją rodzinkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz78
Sprawy udało się wyprostować dzięki zgłoszeniu na policję (sami zatelefonowaliśmy żeby poinformować policję o tym że żona nie zaginęła, dziecko nie zostało porwane, że moje "dziewczyny" są zdrowe i całe itd. oraz żeby nie przyjmowali zgłoszenia o zaginięciu i nie wszczynali akcji). Poza tym złożyliśmy doniesienie o popełnieniu przestępstwa (traktowanie żony na porodówce), prawdopodobnie wszystkie 7 osób z personelu medycznego, które miały jakikolwiek związek ze sprawą będzie miało bardzo poważne kłopoty. Przysługuje nam roszczenie o bardzo wysokie odszkodowanie (nie tak wysokie by wynagrodzić krzywdy, ale "na logikę" przeciętnego człowieka, w życiu nie widziałem na oczy takiej kasy... szkoda tylko że w takich okolicznościach). Oczywiście trzeba o to dopiero zawalczyć, ale mamy już prawnika, mamy świadków w postaci innych rodzących w tym samym czasie pań (podobnie zresztą traktowanych) plus krótkie nagranie (głosowe, nie wizualne) z dykafonu w tel. komórkowym, i mamy duże szanse na wygraną... Normalnie - w przypadku takiej ucieczki mogłyby być nieciekawie. Szpital sam w sobie w tej sytuacji nic nie może, mogą się wszsycy tam pracujący cmoknąć w swoje wredne tłuste du*pska. Ale jeśli by zgłosili zaginięcie żony i dziecka (gdyby zdążyli) to moglibyśmy mieć problemy z tytulu tego że policja została wciągnięta w szukanie nas i że poniosła z tego tytułu straty (czas, paliwo, zaangażowanie funkcjonariuszy). Tak więc dobrze, że skontaktowaliśmy się z prawnikiem i zdążyliśmy. W tym "cudownym" szpitalu nieobecności mojej żony i dziecka nie zauważono przez ponad dobę! A może zauważono i zignorowano! Dla nas to akurat dobrze, ale pomyślcie że oni by nie zareagowali nawet gdyby faktycznie żona zniknęła np. poszła na spacer i zasłabła w krzakach koło szpitala, albo gdyby ktoś dziecko zabrał zamiast swojego... nic by nie zrobili. Doba minęła a oni nic. Powtarzam, dla nas to akurat dobrze, ale ogólnie to cholerne niedbalstwo. Na zakończenie, z przyczyn prawnych nadal nie mogę podać nazwisk i nazwy placówki, jednak radzę wszystkim paniom rodzącym we Wrocławiu przyjrzeć się bardzo bardzo dokładnie szpitalowi do którego się panie wybieracie. I jeśli macie jakąkolwiek, najmniejszą wątpliwość, to zabierzcie ze sobą kogoś - męza, matkę, siostrę, przyjaciółkę - kto nawet jak nie będzie przy samym porodzie to jednak będzie gdzieś w pobliżu, będzie można tą osobę zawołać, powiedzieć jak jest i poprosić o pomoc (same w trakcie porodu jesteście już bezbronne i bezradne, a ta druga osoba jeszcze ma szanse coś zrobić, będąc w pełni sił, mając dostęp do telefonu, i możliwosci jakiegokolwiek działania). I pamiętajcie, szpital i jego pracownicy nie mają nad Wami żadnej władzy, także w czasie porodu, pobytu na dluższy termin czy coś, nie ma czegoś takiego że z chwilą przyjęcia na oddział jest się w jakimkolwiek stopniu ubezwłasnowolnionym. Jak się chce i ma możliwość (rodzina przwiezie ciuchy czy coś), to można na zakupy wyskoczyć, na obiad do domu czy do restauracji, i wrócić. To nie więzienie. Zawsze można się też wypisać (dosłownie z sekundy na sekunde powiedzieć " źle mnie traktujecie, wychodzę, spierd*alajcie wszyscy"), i nie pozwolić na jakiekolwiek rozmowy, badanie końcowe, czy gó*wno warte procedury. Tylko podpis i spływać. Mądry Polak po szkodzie, ale tymsamym dzielę się wiedzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×