Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tomasz78

Ucieczka ze szpitala po porodzie

Polecane posty

Gość ale tępota aż żal
Trudno, nie obchodzi mnie co o mnie sądzą anonimowi forumowicze kafeterii, ja w przeciwieństwie do nich znam swoją wartość i nie dałabym się traktować w szpitalu jak zwierzę. A teraz możecie mnie wyzywać od księżniczek i innych królewn. Ale to nie ja będę znosić upokorzenia ze strony personelu szpitala, a wy i to z własnej woli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz78
Dziwię się ludziom którzy z taką zawiścią i złością podchodzą do tematu, zamiast wyciągnąć z naszej sytuacji jakąś naukę dla siebie na przyszłość. Jedyny błąd jaki popełniliśmy, to nie podpisanie tego cholernego papierka przy wyjściu, i tylko tyle. Z życzliwością odnoszę się do każdej obecnej tu przyszłej matki, która ma szłuszne obawy co do tego jak może wyglądać poród, i jak się zabezpieczyć przed różnego typu przykrościami. To z pewnoscią bardzo ważny moment w życiu rodziny, i warto sie starać o to, żeby nie był zmarnowany, a jeśli zmarnowany został, warto walczyć o choćby symboliczną rekompensatę. O poprawę warunków w służbie zdrowia. Przecież Wy (kobiety), lub Wasza kobieta (mężczyźni) też kiedyś może rodzić, też może zostać skrzywdzona psychicznie bądź fizycznie przez beznadziejny personel jakiegoś szpitala. Wtedy będziecie cienko kwiczeć, i lecieć na skargę, bo wtedy to będzie Wasza "księżniczka". Póki mowa jest o mojej żonie, to plujecie jadem. Trudno, tak to już jest w internecie, że większosć tylko myśli jak doje*bać. Nie rozumiem też kobiet które rodząc w fatalnych warunkach, będąc przy tym poniżane, straszone, po prostu źle traktowane, uważają że to norma. Naprawdę same dla siebie też chciałbyście żeby podczas kolejnego Waszego porodu lekarz na Was krzyczał, nie pozwalał zmienić pozycji, nie pozwalał napić się czy zwymiotować? Czy życzycie tego sobie? Czy tylko innym kobietom? I jeszcze ten pantoflarz. Nie wiem jak długo jeszcze w tym kraju każdy mężczyzna który w kontrowersyjnej sytuacji zgodzi się z żoną będzie nazywany pantoflarzem. Z lekarzami nie było co gadać, tylko w morde lać, ale że nie chcę mieć kłopotów z prawem z powodu takich "ludzi", to nie będę w ten sposób rozwiązywal problemów. Jakby żona tej ucieczki nie zaproponowała, to może ja bym zaproponował, a ona przystała? Proces to z kolei mój pomysł, nie żony. I co,wtedy byscie psioczyli na żonę, że jest pozbawiona własnej woli i podporządkowana mężowi? Jesteście (niektórzy) tępymi pantoflarzami i szmatami podporządkowanymi może nie żonie/mężowi, ale za to bezczelnemu personelowi medycznemu, czyli byle pokrzykującemu szmaciarzowi w białym kitlu i chorym zwyczajom przez wiele lat utrwalonym na porodówkach, nie chcecie z tym walczyć żeby było normalnie, i to Wam widać odpowiada bardziej. P.S. Myślcie co chcecie, ale to nie prowokacja. Córa (Julka) ma się bardzo dobrze, żona też, dziękujemy za pozdrowienia, życzenia, trzmamy się i będziemy trzymać :) Dziękuję za dobre słowa tym którzy cokolwiek z tego tematu zrozumieli. Co się stało to się nie "odstanie", i nie ma tu moze nawet już dłużej co "biadolić po fakcie" w naszym przypadku, natomiast uważam, że świadomość to rzecz priorytetowa szczególnie dla osób które poród mają dopiero przed sobą , one mogą zawalczyć o godne warunki i godne traktowanie. Pozdrawiamy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ale tepota
znam kila takich mądrych jak ty a jak przychodzi co do czego to mordy nie potrafi otworzyc tylko tu są mądre bo myślą,ze są anonimowe :D widzę juz ciebie na porodówce jak ządasz zeby cie dobrze traktowano :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomaszu, ale co to znaczy, że Twoją żonę traktowano źle. Póki co przeczytałam, że nie pozwolone Jej rodzić w wybranej pozycji, spacerować oraz pić i kazali przeć na siłę(to jest chyba normalne:)) Nie było żadnych przeciwwskazań np. żona nie musiała cały czas być podłączona do ktg- zdarza się i tak. A jedzenie i picie jest zakazane w przypadku: ryzyka cesarki, czy otyłości- nie pamiętam, co jeszcze tam było przeczytałam to na str rodzić po ludzku. Sama będę rodzić we Wrocławiu i bardzo mnie ten temat zdenerwował, tzn. tu mieszkam, dużo moich znajomych tu rodziło i nie słyszałam, żeby w jakimkolwiek szpitalu dochodziło do takich sytuacji??? Jest szansa na uchylenie rąbka tajemnicy? Zdrówka dla żony i córy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boszzz kobity
Wy tak serio? Uważacie że w złym traktowaniu na porodówce nie ma nic nienormalnego, a jak się jakaś babka sprzeciwi to jest przewrażliwioną księżniczką? Przecież na zachodzie (tu gdzie mieszkam) nie do pomyślenia byłoby podniesienie glosu na rodzącą. Nie do pomyślenia byłoby zakazanie jakiejkolwiek czynności (nie szkodzącej bezpośrednio jej czy dziecku): prysznic, napicie sie wody, spacer, czy wymioty... Tam traktują to normalnie że rodząca ma wymagania i potrzeby, pomagają jak mogą. Nie ma sal na których leżałyby więcej niż 2 panie. A personel puka do drzwi jak chce wejść (nie podczas porodu, ale przed/po), wiec nawet jeśli by jakaś matka nie chciała karmić w obecności lekarza (może i to jest przesada, ale przynajmniej jest kameralnie i intymnie) to też ma do tego prawo i nijkt na salę nie wejdzie jak nie usłyszy "proszę". To jest zachód, tu pacjent jest traktowany jak klient, "nasz klient, nasz pan", a nie jak w polsce - jak kolejna na taśmie szmata. Ciekawa jestem czy panie które tak się chętnie godzą na bycie poniżanymi na porodówce (uwazają ze to norma, i że nie ma co się burzyć) równie chętnie i grzecznie zniosłyby gdyby przyszly do urzędu wypełnić jakieś papiery a urzedniczka by im powiedziała coś w stylu "Siadaj tępa krowo numer 75, nie mam na Ciebie czasu, nie zadawaj pytań i pisz dokładnie słowo w słowo to co Ci dyktuję i rób co Ci każę to szybko skończymy. Wiesz ile ja mam tu codziennie takich jak Ty? Co tak wolno, ruszaj się, ja chce wypić kawę". Szlag by Was trafił i z pazurami byście na nią wskoczyły. Bo to byłby urząd a nie szpital. Ale pan doktor to co innego, do pana doktora trzeba grzecznie, z kwiatami na koniec tej samotnej męki, z drogim alkoholem, paczką kawy i grubą kopertą. Pan doktor ma prawo wyjść na kawę czy obiad w połowie porodu. Pan doktor ma prawo się zniecierpliwić i traktować każdego szablonowo (bo ileż on ma pacjentek dziennie, biedny człowiek, jak od niego w ogóle można wymagać). W ogóle, urodzić to kobieta ma sama, ale wynagrodzenie+łapówkę za nie udzielenie najmniejszej pomocy ma zebrać lekarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, a zgadzam się z poprzednikiem, jeśli chodzi o samo zachowanie rodzących. Oczywiście powinno się pozwalać na rodzenie w wybranej pozycji itd. , ale nie zawsze jest taka możliwość. Koleżanka studiuje położnictwo i nasłuchałam się ciekawych opowieści z porodówki- często dochodzi do rękoczynów- żona na męża:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A przecież lekarz nie odbiera porodu? Skoro mieszkasz na zachodzie powinnaś to wiedzieć. W Polsce częściej robi to lekarz niż położna, a w innych krajach jest odwrotnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara1984
a mozna wiedziec gdzie rodzila bo ja tez nie bylam za dobrze trakotowana zreszta jak pozostale pacjentki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytajcie...
tu w większości postów chodzi głównie o dziecko... Ktos zadał pytanie czy wszystkie źle traktowane matkmi uciekają ze szpitala odpwiedziała jedna pani,ze myslała o tym ale dla dobra dziecka zrezygnowała z tego pomysłu a pani o której mowa w temacie jednak sie zdecydowała bo w tym czasie o dziecku nie myslała!!!! Nikt nie chce byc ponizany bo kazdy ma swoje prawa ale śmieszą mnie wypowiedzi pań z których wnisokuje,ze one na porodówkach domagają się swoich praw :D Pytanie jest jedno co autor miał na mysli pisząc,ze zona była źłe traktowana bo krzyki itp to mało jak dla mnie zeby uciekac ze szpitala i to pojęcie troche bardziej sersze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swiezak mama
Słuchajcie, ja 3 tyg temu rodziłam, poród miałam lekki i krótki, więc o tyle właśnie dobrze, bo byłam w stanie wszystko kontrolować, skoncentrować się na tym co się dzieje, rozmawiać normalnie z mężem, z personelem. I dlatego mam sporo wspomnień z samej porodówki, bo mi tego wszystkiego nie przesłonił ból że tak powiem. Rodzisz tak naprawdę sama. A wokół Ciebie szum i gwar, i ciągle polecenia, rozkazy, zniecierpliwienie, procedury standarodwe nie mające się nijak do tej konkretnej, indywidualnej sytuacji. Uwierzcie mi Panie, te które jeszcze nie rodziły, to rodząca wie (w 99% przypadków) najlepiej kiedy przeć, kiedy nie, kiedy warto, kiedy odpocząć, kiedy będzie cisła bez sensu, a kiedy będzie to efektywne. Tyle świadomości, intuicji i natury idzie na marne. Bo nie pozwalają nam się zdać na ten pierwotny instynkt. Kolejne to pozycja - w niektórych szpitalach pozwalają zmieniać, gimnastykować się, są drabinki, piłki, można pomagać sobie różnymi sposobami, a w innych szpitalach tylko standard: leżeć, nogi szeroko, byle lekarz miał "dobry wgląd, wygodnie, w każdej chwili" i nie ruszać się broń boże (jedyną siłą wyciskającą dziecko ma być parcie, a przecież to nie tak powinno być, parcie jest dopiero na finał). Stąd moje "naczelne" wspomnienie: polecenia personelu są w większosci przypadków tak standardowe i schematyczne, ze w ogóle już nie patrzą na to czy w indywidualnym przypadku i w konkretnej chwili jest to prawidłowe, czy całkiem bez sensu. Kolejny poród w domu... nie ma mowy o szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyy no ale jak to
Ale jakie to było narażenie dla dziecka? Urodziło się dziecko normalne, zdrowe, pewnie we właściwym terminie, i z prawidłową wagą miało zrobione jakieś tam pierwsze badania z tego co wyczytałam w postach Tomasza. Nie było to przecież tak ze odgryźli pępowinę i uciekli. W tej sytuacji przecież nie ma zagrożenia. Gdyby było jakieś zagrożenie, że nie można z dzieckiem być w domu w tym samym dniu od razu po porodzie to wtedy porody domowe byłyby zakwalifikowane jako ciężkie przestępstwo, kompletnie zakazane. To jest bezpieczne. Nie było komplikacji, dziecko było zdrowe, wiec nic złego nie zrobili, na ich miejscu też bym się nawet nie zastanawiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to autorze-jak Twojej Księżniczce z rozhwianymi hormnonami nie podobało się traktowanie szpitalne,to moje pytanie jest megaproste: DLACZEGO NIE WYBRAŁEŚ PRYWATNEJ KLINIKI!??? Przykro mi,ale nie rozumiem Królewny,która sobie myśli,że jest w ciąży,to CAŁY ŚWIAT ma przy niej dookoła latać.A figa z makiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sertfetyeyy
jaki cały świat? :o Tylko personel szpitala, a oni od tego są!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez jestem matką tez rodziłam
i nikt sie ze mną nie obchodził jak z jajkiem!Ale nikt mnie doprowadził do takiego stanu zebym musiała jak złodziej uciekac ze szpitala... Te co tak bronią swoich praw może w koncu zrobicie cos z tym zeby te porody,szpitale wyglądały zupełnie inaczej a nie tylko na kafe umiecie ładnie pisac a nie robicie nic zeby było lepiej proponuje zacząc od zmiany czegoś w sobie wydaje mi sie ze wiele z was ma z tym kłopot! Służba zdrowia nasza jaka jest kazdy wie nie od dziś zatem po raz kolejny juz pada pytanie czemu panie Tomaszu nie wybrałes dla żony prywatnej kliniki! Kazda z nas chciałaby byc trakotwana jak człowiekale nie wszędzie i nie w każdym szpitalu tak jest jak pisze autor... wydaje mi sie ,ze wiele z was ma troszkę wysokie mniemanie o sobie i o tym jak chciałaby by c traktowany moze po prostu zmiencie miejsce zamieszkania-kraj wszyscy piszą ze wszędzie jest lepiej niz u nas to dlaczego z UK przyjezdzają rodzic do polski to jeden wielu przykładow Temat rzeczka-jedna z kafeteriuszke ma w stopce zdanie które mi pasuje do forum-"Z racją jest jak z dupą kazdy ma swoją" Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sertfetyeyy
Czy dla was traktowanie człowieka z godnością, szacunkiem i kulturą to obchodzenie się z nim jak z jajkiem? :( To smutne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po porodzie domowym jedzie się
do szpitala.Moja koleżanka urodziła w domu bo nie zdażyło dojechać pogotowie,tzn.dojechało na sam poród.Urodziła i zabrali ją i jej córeczkę do szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak juz wcześniej pisałam tez jestem z Wro i będę tu rodzić. Piszecie na zachodzie to i tamto. Moja siostra wyszła za mąż za Anglika 10lat temu, mieszkają w Londynie. Była w ciązy termin miała na styczeń 2009, ale postanowili zaryzykować i na Święta przylecieć do Polski- miesiąc przed terminem. Przeciwwskazań nie było- dodam, że całą ciążę w Anglii prowadziła położna, siora przez 9mies lekarza na oczy nie widziała:) Z mamą obleciałyśmy szpitale wrocławskie, znajomych wypytaliśmy, czytaliśmy opinie z rodzić po ludzku i nasz wybór padł na Kamieńskiego. Całe szczęście siora przetrwała Święta i rodziła w prywatnej klinice w Londynie. Wlaśnie z Nią gadałam, bo chciałam napisać tu prawdę. Warunki idealne. Faktycznie "obsługa" miła, pukają, proszę dziękuję itd. ale... 1. 12godzin na leżąco podłączona do KTG- czyli jak w Polsce, spacerować mogła w domu, a w szpitalu ma leżeć 2. Została nacięta, a podobno to robią tylko w Pl 3. Lekarza zobaczyła tylko raz w ciągu tych 12godz, a położna sprawdzała co i jak w sumie pięc razy- za piątym kazała przeć i pojawił się siostrzeniec.. 4. Do domu wyszła po 34godzinach, a nie po 6:) Teraz chciałam się upewnić, czy tylko Ona tak miała, czy inne babeczki w tym szpitalu też rodziły na leżąco i były nacięte. Okazuje się, że większość. Nie wiem, czy Ona miała takiego pecha do kliniki czy może nasze wyobrażenie o zachodzie jest wyidealizowane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam, że siostra i szwagier nie narzekali na nacinanie itd. A i porody w domu z tego, co wiem w Polsce legalne są tylko w jednym "ośrodku" w Warszawie, który jest do tego przystosowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez jestem matką tez rodziłam
źle się dziej w służbie zdrowia kazdy to wie ale mało kto rodzi w prywatnych klinikach dlaczego??większość jednak idzie do państowych szpitali i tam rodzi... My polacy nauczylismy sie narzekac,że jest xle ale nie robimy nic żeby było lepiej bo po co skoro większość z nas wychodzi z założenia,ze lepiej byc juz nie może! Jak juz wczesniej napisałam nie w kazdym szpitalu jest jak w opisywanym ja mogłam spacerowac mogłam sie połozyc kiedy chcialam i przyjąc taką pozycję jaką chciałam,jaka była dla mnie wygodna!Trafiłam tylko na taką położna ktora zbyt miła nie byla ale wybaczyłam jej wszystko jak tylko ozbaczyłam moje dziecko :) Uważam cały temat za wielkie prowo-czemu autor ne zgłosil calej sprawy mediom skoro tak źle potraktowali jego żonę?? ma czas zeby latac po adwokatach,sądach wiec mogł zglosic i mediom o ni lubią takie historie tylko gdyby tak było zastanawiam sie co by powiedział??ze krzyczeli na jego żonę?? Bo większych powodów nie podał... Nie ona pierwsza i nie ostatnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sertfetyeyy
Właśnie dlatego dobrze by było zgłaszać takie sytuacje, wiadomo, że nie dzieją się wszędzie, ale jednak się zdarzają i niestety kobiety uważają, że tak musi być. Gdyby takie sprawy jak ta zostały nagłośnione może coś by się zmieniło. Nie dowiemy się czy dałoby radę to zmienić, dopóki kobiety nadal będą sobie wmawiać, że to jest normalne i milczeć. A na prywatny szpital nie każdego stać, zresztą każdy ma prawo iść do normalnego szpitala i wymagać ludzkiego traktowania, to nie jest żadna zachcianka księżniczki :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mi się to wszystko naciągane wydaje, ale prawdy pewnie nie poznamy. Ciekawe, dlaczego nie chce podać, który to szpital. Nie rozumiem, dlaczego miałoby to zaszkodzić to rzekomemu procesowi. Wręcz przeciwnie wiele osób nagłaśnia tego typu sprawy w mediach, to podobno pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez jestem matką tez rodziłam
Poza tym złożyliśmy doniesienie o popełnieniu przestępstwa (traktowanie żony na porodówce), prawdopodobnie wszystkie 7 osób z personelu medycznego, które miały jakikolwiek związek ze sprawą będzie miało bardzo poważne kłopoty. Przysługuje nam roszczenie o bardzo wysokie odszkodowanie (nie tak wysokie by wynagrodzić krzywdy, ale "na logikę" przeciętnego człowieka, w życiu nie widziałem na oczy takiej kasy... szkoda tylko że w takich okolicznościach). Oczywiście trzeba o to dopiero zawalczyć, ale mamy już prawnika, mamy świadków w postaci innych rodzących w tym samym czasie pań (podobnie zresztą traktowanych) plus krótkie nagranie (głosowe, nie wizualne) z dykafonu w tel. komórkowym, i mamy duże szanse na wygraną... co im zrobią?? jakie przestępstwo o czym tym człowieku piszesz??? Z tego kawałka tekstu wnioskuję,ze tu chodzi o kasę i wątpie czy wygracie bo co im udowodnią??ze krzyczały na twoją żonę??dla mnie to wszystko jest jakies wyolbrzymione bardzo! PRZESTĘPSTWO (stan prawny na dzień 20.03.2009) Przestępstwo to czyn zabroniony pod groźbą kary przez ustawę. Przestępstwo jest zbrodnią albo występkiem. Zbrodnią jest czyn zabroniony zagrożony karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3 albo karą surowszą. Występkiem jest czyn zabroniony zagrożony grzywną powyżej 30 stawek dziennych, karą ograniczenia wolności albo karą pozbawienia wolności przekraczającą miesiąc. Zbrodnię można popełnić tylko umyślnie; występek można popełnić także nieumyślnie, jeżeli ustawa tak stanowi. ja ti nie widzę,zeby ktos z personelu popełnił przestępstwo :D krzyczec moze kazdy twoja żona tez krzyczała kupy i dupy mi sie to nie trzyma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość El_Sta
Pare razy tu ktoś pytał, czemu autor nie był ze swoją kobietą w szpitalu. Nie mógł, pracował, to kiepsko że tak, mógł próbować się wyrwać, no ale zdarza się. Jego kobieta była przekonana, że sobie poradzi sama, że żaden dramat jej nie spotka. Czemu nie prywatna klinika? A może nie było ich stać na to? A może było ich stać na to, ale myśleli że w szpitalu też będzie normalnie? Bo powinno być normalnie. Czemu nie nagłaśniają sprawy w mediach? Przypuszczam, że będzie im łatwiej się procesować jak tego nie nagłośnią, mają więcej asów w rękawie o czym szpital nie wie, prawdę mówiąc dziwię sie autorowi nawet że nagłośnił tutaj i pochwalił się paroma sprawami (jako prawnik szpitala wiedziałabym jak to wykorzystać, no ale subiektywnie mam nadzieję że ewentualny prawnik szpitala tu nie zajrzy i że Tomasz z żoną wygrają tą sprawę), no ale ponoć to z dobrej woli, żebyśmy się nie nadziały kiedyś na to samo. Żałuję że nie zajrzałam tu wcześniej, osobiście bym chętnie przyłożyła rękę do odpowiedniego potraktowania tego szpitala i ludzi tam pracujących jeśli to prawda. Panie Tomaszu, chętnie udzielę paru wskazówek jeśli zechce się pan skontaktować. Panie, czy jak idziecie do sklepu po bułki to liczycie na to, że je Wam ekspedientka poda w plastikowej siateczce, czy że będzie nimi rzucała po podłodze i każe Wam zbierać bo tak jej wygodniej, albo bo miała zły humor? Płacicie za bułki to wymagacie nie tylko je otrzymać, ale dostać je w higienicznej, a nawet miłej oprawie (są ludzie co nie chodzą do danego sklepu jak ekspedientka jest nieuprzejma). Za opiekę zdrowotną też płacimy (za pośrednictwem ubezpieczeń i podatków, ale płacimy) to nie jest za darmo, żebyśmy mieli milczeć i być wdzięczni za łaskę. To jest zapłacone i to grubymi pieniędzmi (tyle że z wyprzedzeniem, a nie w chwili usługi), a jakość... byle jaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość El_Sta
A, przestępstwo w ścisłym rozumieniu tego słowa to być może jest lub nie jest, w zależności od tego co dokładnie robili jego żonie może się kwalifikowac lub nie. Dzialalność lekarza podlega odpowiedzialności cywilnej jak i karnej. Większość niedopatrzeń medycznych, błędów w sztuce, już nie wspominając o zniewagach - kwalifikuje się na zalożenie sprawy cywilnej. Tak więc przypuszczalnie rozwinie się ta sprawa, i tu akurat mają szanse wygrać, nawet spore. Panie Tomaszu, apeluję o kontakt!!! Nieobeznanym ze sprawą ludziom (jak zapewne Tomasz) się nie dziwię, ze najpierw pobiegli ze swoją krzywdą na policję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na bank zamarzniesz
mozesz wniescx do spitala o roszczenie, sprawe zalatwisz w sadzie, lekarze ginekolodzy sa ubezpieczeni na nie mala kase(pracuje w ubezpieczeniach lekarzy wiec wiem) takze nie zostawiaj tego tak tylko walcz o swoje prawa!!!! pozdrawiam ciepluto mala julcie i jej rodzicow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lekarz-Pediatra
Czytam topik i mam wrażenie że to prowokacja i to nieudana... po pierwsze nie wierzę w rzeczywistość podawanych faktów z porodówki, po drugie, że oddali dziecko w godzinę po porodzie ... bo ok 2 godziny noworodka się dogrzewa... A przede wszystkim to nie wierzę że nikt nie zauważył... Ale to mało istotne... Jesli to nie prowokacja... to zachowanie państwa było bardzo nieodpowiedzialne, szczególnie że od porodu minęło tak mało czasu (w drugiej dobie byłoby znacznie bezpieczniej)... Cud że noworodek przeżyl podróż do domu przy temperaturze jaka panuje za oknem ... Podpisać papiery, powiedzieć że wypisujecie się na żądanie, nic nie kosztuje... lekarz by przynajmniej zbadał dziecko, omówił co dalej... A teraz, ani zaświadczenia o porodzie do Urzędu Stanu Cywilnego, by zarejestrować dziecko, ani do Uznania urlopu macierzyńskiego... O książeczce zdrowia nie wspomnę... Do tego brak szczepienia od BCG (nigdzie aktualnie poza oddziałami neonatologcznymi się już nie szczepi grużlicy) a przede wszystkim brak testu przesiewowego w kierunku chorób metabolicznych (mukowiscydoza, hypotyreoza, fenyloketonuria). Właśnie z powodu tego testu dziecko powinno przebywac na oddziale noworodkowym (neonatologicznym) ponad 2 doby.... Wcześniej pobrać nie mozna... Osobiście jako pediatra nie podjęłabym się opieki nad Wami, nie z uwagi na stan dziecka a WASZ!!! A jako lekarz, i prawnik zarazem, wysłałabym zawiadomienie do Sądu Rodzinnego o sprawdzenie sytuacji rodzinnej dziecka... Skoro mieliscie odwagę uciec ze szpitala, narażać życie dziecka (bo jak inaczej nazwac zabranie godzinnego noworodka na mróż -15stC), i jeszcze powiadomic Policję, to powinniście miec odwage wrócic do swojego stałego miejsca zamieszkania, a nie ukrywac się jjak przestepcy... Życzę, aby dziecko i mama doszły do siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracając do przestępstwa:) Normalny człowiek sprawę nagłośniłby ku przestrodze. A pazerny nachapałby się w sądzie. Gdyby mnie spotkało jakieś poniżenie w szpitalu- nie mówię tu o krzyczeniu, bo to dla mnie co najmniej dziwne- rzeczywiście trzeba być przewrażliwionym. Zgłosiłabym sprawę do choćby głupiego faktu. Wtedy zapewne szpital podkuliłby uszy, ktoś wyżej może by się zainteresował itd. Natomiast załatwienie sprawy w zaciszu sali sądowej oznacza nachapanie się odszkodowania przez Tomaszka i nic więcej. Ubezpieczyciel wypłaci "rekompensatę" za krzyczenie i po sprawie. W szpitalu będzie dalej tak samo itp. Gdzie tu logika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie do lekarza
Dlaczego zdecydowała się pani na kształcenie w tak różnych kierunkach, do tego tak bardzo wymagające czasu i zaangażowania w obu przypadkach, a mało ze sobą zwiazane i mało wspomagające się wzajemnie dziedziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracając do przestępstwa:) Normalny człowiek sprawę nagłośniłby ku przestrodze. A pazerny nachapałby się w sądzie. Gdyby mnie spotkało jakieś poniżenie w szpitalu- nie mówię tu o krzyczeniu, bo to dla mnie co najmniej dziwne- rzeczywiście trzeba być przewrażliwionym. Zgłosiłabym sprawę do choćby głupiego faktu. Wtedy zapewne szpital podkuliłby uszy, ktoś wyżej może by się zainteresował itd. Natomiast załatwienie sprawy w zaciszu sali sądowej oznacza nachapanie się odszkodowania przez Tomaszka i nic więcej. Ubezpieczyciel wypłaci "rekompensatę" za krzyczenie i po sprawie. W szpitalu będzie dalej tak samo itp. Gdzie tu logika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×