Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość citroneka

Przeżywalność z alkoholową marskością wątroby.

Polecane posty

Gość Agnes 34
Bardzo mi przykro to powiedzieć ale może tak być że dla Twojego brata nie ma już ratunku.To samo miałam z mężem,nie było dla niego absolutnie żadnego argumentu żeby rzucić picie,nawet śmierć nie była mu straszna.Tyle że nie wyobrażał sobie w jakiś męczarniach będzie umierał. A marskość alkoholowa to niestety proces nieodwracalny i słabo rokuje. Przy zachowaniu abstynencji diecie,lekach można ten proces spowolnić a nawet zatrzymać ale ale to już nigdy nie będzie normalna wątroba. Mąż miał tak zaawansowaną marskość że wątroba stała się niewydolna,praktycznie przestała pracować,dlatego też zapadł w tak głęboką śpiączkę. Kiedy się wybudził i wydawało się że wyjdzie z tego,rozmawiałam z lekarzem który powiedział mi że mąż i tak nie ma długiego życia przed sobą,nie więcej niż kilka lat i to przy zachowaniu ścisłej abstynencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
Do gościa Przeczytaj dokładnie nasze wcześniejsze posty,nie raz opisywałyśmy śmierć naszych bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goga77
Witam Was kochane...tyle mądrych słow tu napisano....nie zwracajcie uwagi na mącicieli, ażne jest przesłanie tego forum...mi bardzo pomogło!!! w piątek minie rok po śmierci mojej ukochanej siostry....tego nie da się opisać, co czuje człowiek tracąc bliskich, a te "mądralińskie" nie wiedzą co piszą, bluzgając na innych! cieszmy sie każdym dniemm w miłości i pokoju-taki banał, a jakże ważny! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasiajasia
rozumiem Agnes ze chcesz mnie uświadomić, dzięki. nie ma takiej potrzeby,też rozmawiam z lekarzami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
A skąd ci przyszło do głowy ze ja cię uświadamiam?Ten post napisałam do galit w nawiazaniu do jej brata nawet nie myślałam wtedy o tobie.A napisałam po prostu jak było i co mówili mi lekarze,a chyba musiało być beznadziejnie ciężko skoro mąż zmarł no nie? I nigdy nikogo tu nie uświadamiłam,dziele się tu swoimi doświadczeniami jak my wszyscy,a ze są jakie są to nie moja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarkajarka06
Myślę, że jasiajasia , ma nadzieję, że będzie dobrze. Nie dopuszcza do siebie myśli,że mogło by być inaczej. To dobrze trzeba mieć nadzieję do samego końca... Moja mama dopiero dzień przed śpiączką powiedziała, że już do domu nie wróci ale dopiero wtedy straciła nadzieję . Myślała ,że gdy 3 lata temu dostała szansę i wtedy wróciła do sprawności to i teraz tak będzie. Moja kochana tak mi jej brak... Jak ciężko się z tym oswoić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
Tak tu jest że co jakiś czas ktoś z nas informuje o smierci matki,ojca,męża czy siostry z powodu tej choroby.I nikt nikogo nie chce dobijać. Wszystkim nam to forum pomaga przetrwać najgorsze chwile tak jak ktoś tu napisał,dlatego też piszemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarkajarka06
No właśnie , to cała rzeczywistość . Marskość to choroba śmiertelna. Owszem trzeba mieć nadzieję, że chory będzie żył długo. No ale niestety przekonałam się ,że choroba postępuje w niesmowicie szybkim czasie, tak jak u mojej mamay. Była tego przykładem.. Gdy w kwietniu tego roku trafiła do szpitala, lekarz powiedział ,że jest ciężko ale pacjenci na tym etapie choroby, mogąm przeżyć nawet pare lat.. No i zobaczcie sami , mojej mamie dane było pare ale miesięcy. Ktoś tu pytał jak wygląda śmierć u chorego na marskość. Pare dni strasznych cierpień, zanim trafiła na oiom. Te straszne krzyki i jęki .:( Nie mogę pisać o tym jak wyglądały u mojej mamy ostatnie godziny, minuty , sekundy życia, to zbyt trudne żeby to opisać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
Wiesz,dla takich ludzi jak mój mąż albo Twoja mama życie stało się strasznym ciężarem.Oni już nie potrafili żyć bez alkoholu.Oni już w ogóle nie chcieli żyć,tak mi się wydaje. Może śmierć stała się wybawieniem dla nich? Może tam jest im lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarkajarka06
Tak dla nich to koniec cierpień a dla nas początek... Moja mama zostawiła dwie nieletnie córki... Nie daje sobie z tym rady. Mam też swoje dzieci a mój ojciec taki niezaradny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tryeuwi
A ja Wam w sumie zazdroszczę, nawet tym których bliscy odeszli, bo widocznie byli dla was ważni i potrafiliście im wybaczyć alkoholizm i całe zło które nim wyrządzili. Ja tak nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
Jarko a żebyś wiedziała ze to prawda. Mąż zostawił taki bałagan że posprzatanie go zajmie kupę czasu o ile to się w ogóle uda. A mianowicie ładne mieszkanie w centrum,a że nie mieliśmy dzieci spadkobiercami jestem ja,i jego rodzice ktorzy są ponad 40 lat rozwiedzeni i nienawidzą się jak pies z kotem.Teściowa robi wojnę że nic mi się nie należy,nie ma mowy żeby się spisała na mnie, nawet nie chce mnie spłacić.Uknuła sobie że wezmie to mieszkanie dla swojego drugiego synka,który jest bratem męża ale przyrodnim.A żona? Żona może dostać kopa w d.....ę na koniec za wszystkie zmarnowane lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tryeuwi
Nie czytałam całego wątku bo wpadam tu trochę z przypadku, ale przecież jeżeli Twój mąż nie zostawił testamentu to pierwsza w kolejności do dziedziczenia jestes Ty, i zdanie twojej teściowej nic tu nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
Oczywiście że tak jest ale da się to głupiej babie wytłumaczyć? Złożyłam w sądzie pozew o nabycie spadku,sąd podzieli według ustawy między spadkobierców tylko to będzie początek problemów bo co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tryeuwi
Dalej nic. Spadek będzie Twój, a z teściową ograniczysz kontakty albo zerwiesz calkiem. Jeżeli tym spadkiem jest dom w którym mieszkasz to ja bym go sprzedała i się przeprowadziła żeby nie mogła Cię tam nawiedzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
To niestety duzo bardziej skomplikowane.Jest to mieszkanie a na to wygląda że odziedziczę jedynie pół bo nie mieliśmy potomstwa,a rodzice po 1/4. Nie sprzedam go bo musieliby się zgodzić wszyscy wspólwłaściciele a teściowa nie ma mowy żeby się zgodziła.Chciałabym spłaty za pół mieszkania ale nie sądze by mieli tyle pieniędzy,to mieszkanie w centrum Krakowa,koło Wawelu. Nawet nie mają ochoty mnie spłacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
forum zmienilo temat czy mnie się tak wydaje??? zamiast choroby spadek???? uch ale zal was napawa po stracie bliskich. zal tego kto nie dostanie spadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
placi cene za to picie nie??? czyje to słowa???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tryeuwi
Agnes - jezeli poruszysz to w sądzie, wyjasnisz ze nie dogadcie sie w sprawie mieszkania itd to sąd może nakazać sprzedaż takiego mieszkania i podział zysków z niego w odpowiednich proporcjach czyli pół dla jego rodziców i pół dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w braku zstępnych (dzieci i wnuków) spadkodawcy powołani do spadku z ustawy są jego małżonek i rodzice (art. 932 § 1 k.c.). Jest to zasadnicza zmiana, która wyłącza rodzeństwo spadkodawcy, „przesuwając” je do następnej kategorii spadkowej. Udział spadkowy każdego z rodziców, które dziedziczy w zbiegu z małżonkiem spadkodawcy, wynosi 1/4 całości spadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tryeuwi
ewa1508 - no przeciez o tym mówimy własnie. Ale w razie braku porozumienia sąd moze nakazać sprzedaż takiego mieszkania i podział zysków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
Jest taka możliwość,znajoma tak miała jak nie mogła dogadać się z rodziną,komornik sądowy sprzedał mieszkanie ale wziął sobie za to niezłą brochę i wszyscy byli stratni dlatego że nie mogli dojść do porozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spadek spadek spadek a gdzie alkoholowa nmarskosc wątroby???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zani, jarko agnes co tam u was slychac?jasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes 34
Żyję,żyję ale co to za życie.A jak tam mąż,w porządku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarkajarka06
Ja też jakoś żyę. Ciężko strasznie... Jak było tak było raz lepiej raz gorzej pewnie częściej gorzej ale było- Była:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak,dzieki mąż w jak najlepszym porządku.za to mnie psychika powoli siada. boje się tego wszystkiego.panicznie. jasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jarko nie wiem jakie to uczucie bo moja mama zyje,jest zawsze gdy chce,ale za to nie mam taty,nawet go nie znalam. zmarl gdy mama była ze mna w ciąży (jasia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×