Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zupapomidorowa

Zdradzona a jednak z nim?

Polecane posty

Gość mama niemowlaka
No właśnie mi ten odruch wymiotny bardzo pomaga. Bo gdy sobie pomyślę, że wrócił od innej, a potem kochał się ze mną to normalnie rzygać mi się chce. A dwukrotnie była taka sytacja, że czułam zapach innej kobiety i pamiętam, ze za drugim razem pomyślałam sobie "to niemożliwe, on by mi tego nie zrobił, wydaje mi się". Ja niestety nie umiem się wyłączyć. Bardzo wszystko rozpamiętywałam. Może i dobrze, bo gdybym znów zaufała to teraz bolałoby to jak cholera. A tak jest dużo lżej. Teraz też za dużo myślę, ale to pomaga mi go do reszty znienawidzieć. Zupko, nie wiem, jak teraz wyglądają Wasze sprawy, ale niech moja historia da Ci do myślenia. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideaia
PWN, szkoda ze znikasz :-) Zupko dla Ciebie, dla nas: 'Nikt nie zasługuje na Twoje łzy, a ten kto na nie zasługuje na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu'. I zeby Ci uprzytomnic jak bardzo dobrze rozumiem co sie z Toba dzieje, powiem Ci ze mam teraz ciezkie chwile. Inny ciut etap. Ale ... Na kafe ktos zalozyl temat o szukaniu zony, ze ma 30 lat i chce taka, ktora bylaby w przyblizonym wieku, ale wychodzi na to ze wszystkie sa jakies obmurowane - niedostepne... Pomyslalam sobie o sobie. Jak bardzo mnie bolalo, ze on mnie nie kochal. Kiedy to zaakceptowalam, obmylam sie z klamstw - jego klamstw i manipulacji - ktore dla mnie sa juz zdrada, dostalam dobitke od jego bylej, ktorej fragment tutaj gdzies cytowalam. Polaczylam poszukiwacza zony, z tym co zdarzylo sie mnie ... i powiem tak - rozumiem moj bol, sprzeciw i niechec, zanuje siebie bo mam na kazdym poziomie, nawet molekularnym obrzydzenie, juz nie do niego samego, ale do nich dwojda, uwazam to za moje swiete prawo, bo moje cialo nie jest targowiskiem, a juz z cala pewnoscia serce i dusza. Zostal tylko paniczny strach do pokonania, przezwyciezenia. Ochyda w jakiej przyszlo mi sie taplac, nie z wyboru, a z naiwnosci i wiary w milosc, jest teraz dla mnie najlepszych lekarstwem, tak zylabym w swiecie marzen. Nie mam pojecia jak dlugo jeszcze bede to z siebie zmywac, jak dlugo szorowac, bo na sama mysl o tym co ona do mnie napisala az mnie otrzasa. Ale ja polykalam te tabletki, nadal je polykam, choc sa gorzkie, kwasne i slone. Ale to sa tabletki - kiedys je odstawie, ja ich nie produkuje - to oni je produkuja. Mam teraz trudny czas. Wzdryga mnie na sama mysl o tresci tego maila, o tych ludzich w ogole. Ale to juz tylko tabletki :-). Srodek zaradczy, a nie koniecznosc. Wiem ze ochronilam w sobie marzenia, prawde, dume, godnosc i jestem z siebie dumna, choc bardzo sie boje. Wiesz o czym pisze? Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupapomidorowa
mama niemowlaka - rozumiem :) dobrze, że tobie pomaga. Wszystko, co pomaga, a nie szkodzi bezpośrednio tobie, jest dobre do walki z uczuciami. Wiem jak to jest czuć ten zapach :O Sama wiele razy go czułam, sądziłam, że po prostu podniecił się, albo mówiąc słowami kafe "jechał na ręcznym". Potem do mnie dotarło, że za każdym razem to było co innego 😭 Umiejętność wyobrażania sobie tego jest raczej plusem, niż minusem, chociaż bardziej boli. Nie obojętniejesz w pozbyciu się go, ciągle ci zależy, żeby się wyniósł z twojego życia. Nie wpadają ci do głowy głupie pomysły w stylu : "A może mu wybaczyć?" tak jak mnie na początku. Od razu jesteś zdecydowana. Wiem, że to musi boleć, ale sądzę, że i ty wiesz, że to dla ciebie dobre. Twoimi słowami: " Teraz też za dużo myślę, ale to pomaga mi go do reszty znienawidzieć." Choć nie chodzi o samą nienawiść, a raczej zignorowanie go, to droga przez nienawiść właśnie wiedzie. "Zupko, nie wiem, jak teraz wyglądają Wasze sprawy, ale niech moja historia da Ci do myślenia. Pa." Dała :) Dzięki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt mnie nie lubi i na kazdym topiku sie ze mnie inne dzieci nabijaja😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o przyszła ta husky hahahha
ale mamy z niej polewkę:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupapomidorowa
ideaia - "I zeby Ci uprzytomnic jak bardzo dobrze rozumiem co sie z Toba dzieje, powiem Ci ze mam teraz ciezkie chwile. Inny ciut etap. Ale ..." Wiem, że to może zabrzmi głupio, ale ja doskonale rozumiem Ciebie i to co napisałaś poniżej. "Jak bardzo mnie bolalo, ze on mnie nie kochal. Kiedy to zaakceptowalam, obmylam sie z klamstw - jego klamstw i manipulacji - ktore dla mnie sa juz zdrada, dostalam dobitke od jego bylej, ktorej fragment tutaj gdzies cytowalam." To chyba zawsze jest tak, ze najbardziej boli ten brak miłości i ta miłość udawana. Im prędzej człowiem zda sobie z tego sprawę, tym będzie mu łatwiej przejść dalej. Sama o tym mówiłaś :) "uwazam to za moje swiete prawo, bo moje cialo nie jest targowiskiem, a juz z cala pewnoscia serce i dusza." Sic! "nie z wyboru, a z naiwnosci i wiary w milosc, jest teraz dla mnie najlepszych lekarstwem, tak zylabym w swiecie marzen. Nie mam pojecia jak dlugo jeszcze bede to z siebie zmywac, jak dlugo szorowac, bo na sama mysl o tym co ona do mnie napisala az mnie otrzasa. Ale ja polykalam te tabletki" Przepraszam za tak bestialskie pocięcie tej wypowiedzi. Wiem, ze jest i piękna i prawdziwa. U mnie to raczej przebiega jak gnicie, zamiast zmywania. Ale wiem, o co ci chodzi. Nie, żebym chciała wiedzieć (wybacz) ale dlatego, że musiałam się tego dowiedzieć. "Mam teraz trudny czas. Wzdryga mnie na sama mysl o tresci tego maila, o tych ludzich w ogole." Nie umiem napisać - trzymaj się - bo co to tak naprawdę znaczy. Nic. Jedyne co powiem - dobrze, że masz te tabletki i że grzecznie je połykasz. Może kiedyś wynajdą łatwiejszy sposób niż tabletki. Może naświetlania jakieś :O "Wiesz o czym pisze?" Oczywiście :) "Buziaki" I wzajemnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupapomidorowa
Husky - helo, helo, heloo, jak mówił wujo z Lemony Snickett'a ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupapomidorowa
Kto mi się obśmiewa z Husky?! Mimo, iżem jest ledwie pomarańczą, obronię ją przed smokami i potworami ze schowka na miotły! A przynajmniej spróbuję i będę głośno krzyczeć No jakże mnie drażni ten mój brak stopki. Bez tej stopki to prawie jak bez ręki :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupapomidorowa
Znowu potrzebuję i kopa i przytulenia. Nie wiem, ile to będzie trwało, już mnie zaczyna denerwować, że nie umiem sobie z tym poradzić... To znaczy tak poradzić, żeby to było trwałe. Co prawda coraz dłuższe są te momenty pomiędzy jednym podłamaniem się, a drugim, ale jednak w ogóle są. Denerwuje mnie to. Tak mi źle. Tak bardzo chciałabym żyć w świecie, gdzie jestem szczęśliwie zakochana. Nie, oczywiście, że nie w nim. Nie chcę cofnięcia czasu. Zastanawiam się, jak długo to może trwać, przyjmując, że mimo jakiejś tam wrażliwości swoje już w życiu przeżyłam (i nie chodzi tylko o związki) i nauczyłam się szybko "upancerniać" i "myć" od środka. Ktoś może ma jakieś sugestie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janeczka1234
hej, ja miałam podobna sytuację do Ciebie, byłam z chłopaiem 4 lata, kochałam na maxa, też byłam chyba za dpbra a on krecił na boku z wieloma, ażw końcu miarka sie przebrała i zerwałam. jzu ponad półtora roku nie jesteśmy razem. oN nie blagała o powrót ja tez nie, ale odzywa sie jakos srednio co 2 miesiace, chyba czasem myśli , drań jeden, a jest teraz z laska przez która zerwałam, masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupapomidorowa
janeczka1234 - wiesz, ja myślę, że to ich chora ambicja. Oni są tak narcystyczni, że po prostu nie mogą znieść, że ktoś już o nich nie myśli, dlatego próbują o sobie przypominać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w totalnym dołku
Kochane a co ja mam zrobic ? facet z którym byłam ponad 7 lat zdradził mnie poprzec całowanie się z inną. I wszystko byłoby jasne gdyby nie to że mamy niespełna 3-letnie dziecko ! Nie wiem co mam robic ... jestem wrakiem człowieka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zupko, nie wiem jak teraz wyglada u Ciebie sytuacja ale cos Ci opowiem co moze powzwoli Ci nie popełnić bledu. Mój mąż z którym notabene bylam przed slubem 8 lat zawsze byl idealem i nigdy nie myslalam o tym ze moze mi wywinac jakis numer. rok przed slubem zdradzil mnie, nie raz tylko wiele razy, kiedy sie wszystko wydalo, odszel do tamtej. po pol roku wrucil,przepraszal,blagal, mowil ze popelnij najwiekszy blad zycia itp, powinnam go olac, wywalic,zapomniec, ale niestety nie umialam-wrucił.kochalam go i kocham nadal, a jednoczesnie nienawidze! jestem podobno madra osoba a nie umialam zrobic czegos dla siebie dobrego. Dzis jestesmy malzenstwem, on zachowuje sie bez zarzutu... mamy dziecko. z pozoru idealnie. ale tylko ja wiem jak cierpie po mimo uplywu paru lat. nigdy mu nie wybacze, nie zapomne. staram sie normalnie zyc,ale wspomnienia przesladuja mnie kazdego dnia, kazdego dnia analizuje i rozmyslam, wyobrazam sobie jak sie z nia kochal, mówil,ze mu zalezy ,a teraz mowi to samo mi. nie umiem zaufac...Przeklinam to uczucie milosci ktore podobno jest takie piekne, a w moim przypadku jest przeklenstwem. Gdybym wczesniej wiedziala,ze nie dam rady o tym zapomniec, pomimo cierpienia nie pozwolilabym mu wrucic. Wiem,ze kochac i nienawidziec jednoczesnie to chore, ale zlapalam sie we wlasną pulapke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała 64
byłam zdradzana przez męża po wielu latach małżeństwa,dowiedziałam się po pół rocznym romansie,przeżyłam szok ,zapewniał że już z tym skończył a ponieważ bardzo go kochałam wybaczyłam,bardzo się po tym wszystkim starał ,byłam szczęśliwa ,jeszcze bardziej zakochana,ale po jakimś czasie znowu się zaczął odsuwać,okazało się że ten romans cały czas trwał jeszcze kolejne pół roku,załamałam się ,chciałam sobie odebrać życie,podobno była to młoda dziewczyna ale brzydka,syn ją widział,uchodzę w męskiej opinii za atrakcyjną i zadbaną kobietę więc nie rozumiem ,mąż twierdził że jestem w łóżku super więc tym bardziej,minęło 6 lat jesteśmy razem ale prawie osobno,nie mam już żalu ,ból ustąpił bo to prawda że czas leczy rany ale niesmak pozostał,życie po zdradzie jest bez sensu ,KOBIETY ZDRADZONE POWINNO SIĘ ZABIJAĆ ŻEBY NIE CIERPIAŁY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupapomidorowa
PREZENT DLA KAZDEGO - w takim razie podziwiam. Ja bym się chyba wściekła :(. Spam jednakowoż mogłaś sobie darować :P jestem w totalnym dołku - nie wiem, co ci poradzić :O Może jednak spróbuj z nim porozmawiać. Całowanie się jeszcze chyba da się wybaczyć? Chyba, że się w niej zakochał. Przepraszam, ale nie wiem, co można poza tym zrobić w takiej sytuacji. jaga288 - tak wygląda, że się męczę, bo serce nadal głupie i głuche na to, co rozum już przeanalizował i zrozumiał, a nawet poradził sobie z tą sytuacją. "nigdy mu nie wybacze, nie zapomne. staram sie normalnie zyc,ale wspomnienia przesladuja mnie kazdego dnia, kazdego dnia analizuje i rozmyslam, wyobrazam sobie jak sie z nia kochal" Właśnie myśl, że tak mogłoby być na szczęście pozwoliła mi zdecydować. Znam siebie. Wiem, co by się działo. Nawet jeśli zapewnia, że się poprawi, nawet jeśli faktycznie się poprawi... Jak mogłabym zapomnieć? Jak mogłabym wybaczyć? :O Nie sądzę, żeby to było możliwe. Być może kiedyś będę się śmiała pogardliwie z własnej głupoty. Być może kiedyś będę żałowała, że do niego nie wróciłam. Ale wcześniej już napisałam, że nie lubię bólu. I ze strachu przed nim nigdy nie zaryzykuję - bo wtedy miałabym 99,9 % szans, że narazi mnie na ten ból ponownie. A tego bym już nie zniosła. mała 64 - "jesteśmy razem ale prawie osobno" Och. Nie tego chciałabym w miłości. "nie mam już żalu ,ból ustąpił bo to prawda że czas leczy rany ale niesmak pozostał" Właśnie. "KOBIETY ZDRADZONE POWINNO SIĘ ZABIJAĆ ŻEBY NIE CIERPIAŁY" Hej! Nie chcę być zabita! To chyba zbyt mocne stwierdzenie :). Cierpię jak wszyscy diabli, kto tego nie przeżył, nigdy nie zrozumie. Ja która na temat samobójstw mam zdecydowane zdanie (bardzo negatywne) sama przez chwilę je rozważałam. NA SZCZĘŚCIE szybko owa myśl zdechła. Trzymajcie się dziewczyny! 🌼 dziękuję wam, że piszecie. Sądzę, że to pomoże jeszcze wielu osobom. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideaia
slowa - uwielbiam :-) "Utopia" we'd gather around all in a room fasten our belts engage in dialogue we'd all slow down rest without guilt not lie without fear disagree sans judgement we would stay and respond and expand and include and allow and forgive and enjoy and evolve and discern and inquire and accept and admit and divulge and open and reach out and speak up This is utopia this is my utopia This is my ideal my end in sight Utopia this is my utopia This is my nirvana My ultimate we'd open our arms we'd all jump in we'd all coast down into safety nets we would share and listen and support and welcome be propelled by passion not invest in outcomes we would breathe and be charmed and amused by difference be gentle and make room for every emotion we'd provide forums we'd all speak out we'd all be heard we'd all feel seen we'd rise post-obstacle more defined more grateful we would heal be humbled and be unstoppable we'd hold close and let go and know when to do which we'd release and disarm and stand up and feel safe this is utopia this is my utopia this is my ideal my end in sight utopia this is my utopia this is my nirvana my ultimate

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To raczej tłumaczenie by mi się przydało :) Moja propozycja jest taka jakaś bardziej zrozumiała :) Agonia... I topik też powoli zdycha, bo już nie trzeba mnie ciągle podtrzymywać na duchu. Jednak jestem z kamienia. Cała. Z wyjątkiem żelaznej doopy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janeczka1234
to prawda ze nie moze zniesc ze o nim nie myśle( mimo ze ja mysle ale on nie wie o tym), bo to ja zawsz wyciagała reke na zgode, kochałam go mimo wszystko, zawsze wybaczałam, wierzyłam ze bedziemy razem, i mi sie wydaje ze on nie moze uwierzyc ze mi przeszło....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obie siostry obie Krysie
zupka.....poprosze dzisiaj tez o te wasze dluuuuugie wpisy!!!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obie siostry obie Krysie - chciałabym, ale chyba dziewczyny nie chcą się wypowiadać w tym temacie ;) Co powinno nas napawać optymizmem, bo to oznacza, że albo nikt nikogo nie zdradza, albo dziewczyny są na tyle mądre i silne, że nie cierpią rozterek, żeby takiego zdrajcę kopnąć. Nieprzypadkowo bardzo długo za zdradę groziła okrutna kara śmierci, jak sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och. Dzisiaj znowu mam gorszy dzień (moment?). Zaczynam mieć pretensje do siebie, że nie byłam idealna :O Ponieważ zwykle staram się rozstać kulturalnie i na poziomie (tak, pobiłam go, wykrzyczałam mu w twarz, co o nim myślę, ale to było wtedy) i musi jeszcze oddać mi moje rzeczy (a ja jemu torbę), tak się złożyło, że rozmawialiśmy. Z daleka wyglądałoby tak, jakby nic się nie stało, jakbyśmy nadal byli parą. Żałuję wszystkich straconych chwil, żałuję, że straciłam szansę... chwilę później, przypominam sobie, że zaraz, "helloooooo" to nie ja ją straciłam, tylko on, bo to on postąpił jak świnia, to on mnie zdradzał... A wtedy jakiś cichy głosik szepcze mi: "Przecież go kochasz. Wybacz mu. On się poprawi". Sądzicie, że to samo czują żony bite przez mężów? :O Nie oceniajcie mnie proszę. Sama wiem, że to nie jest dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama niemowlaka
Zupeczko, chcesz kopniaka, zeby rozum Ci wrócił? ;-) Pamiętaj, że ja też wybaczyłam za pierwszym razem, też myślałam, ze jak będę idealna to będzie idealnie. Ale nie umiałam żyć ze świadomością, że nie byłam jedyna, tylko jedna z wielu. Powiem Ci, jak by wyglądało Twoje życie, gdybyś teraz wybaczyła. Na początku wielka miłość. Standard po zdradzie. Potem każde jego wyjście, nieodebranie telefonu przyprawiałoby Cię o palpitacje serca. Gdzie, z kim, co robi? Z czasem on nie mógłby znieść Twoich ciągłych podejrzeń, zaczęlibyście się coraz bardziej od siebie oddalać. Ty nie mogłabyś już na niego patrzeć i wtedy wyszłoby na jaw, że on cały czas Cię zdradzał. Wtedy wiedziałabyś, że niepotrzebna była ta druga szanasa, że taki facet rozum nosi w spodniach. Nie szkoda Ci życia? U mnie spokój, po idiotycznych tłumaczeniach, że te smsy to wymysł mojej wyobraźni, potem, że kolega je pisał, a na koniec, że gdyby znalazł takie w mojej komórce to uwierzyłby że to nie ja jestem ich autorką, cisza jak makiem zasiał. Zresztą teraz to on na pewno wie, że nie będzie przebacz. Jedyne, na co mam ochotę, to napluć w tą kłamliwą gębę :-)) Nie spodziewałam się, ze tak dobrze to zniosę. Najgorsze jest to, że może chcieć się w nim odezwać instynkt ojcowski (szkoda, że się w nim nie odezwał, gdy płacił dziwce za seks, okradając w ten sposób córkę)i nagle zapragnie spotkać się z malutką. Bo ja naprawdę nie chcę go oglądać. Boże drogi, jaką mam teraz siłę, żeby wreszcie wykopać tego kurwiarza ze swojego życia !!!!!!! Chyba ten nowy rok nastroił mnie tak optymistycznie, czego i Tobie życzę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama niemowlaka - no właśnie chcę, dlatego piszę :D Wiem, ze tak by to wyglądało. Dlatego tak mi źle... Gratuluję siły! Serio! Ja nadal jej potrzebuję ;) Oby tak dalej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×