Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ex-ulezakowana

topik dla ex-ulezakowanych czyli zycie po poronieniu

Polecane posty

tralalala witaj - byłyśmy razem na lipcówkach/sierpniówkach i miałyśmy ten sam termin porodu z tego co pamiętam. Przykro mi, że też Ciebie to spotkało. Ja się nie potrafię z tym pogodzić. Jak myślę o moim małym syneczku to same łzy mi z oczu lecą i nie potrafię tego powstrzymać. Porobiłam już większość badań, nie odebrałam jeszcze wyniku z hist-pat.W czwartek idę do kontroli, jestem już po 1 @.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ex ulezakowana- gratulacje. Bardzo się cieszę, że Ci się udało. Trzymam kciuki za wszystkie zafasolkowane kobietki :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milva31
Explosive, dobre:):):):) mam nadzieję, że zapoczątkuje eksplozję dwoch kresek:):):) Kasja, wymaz metodą PCR. Pamiętaj, żeby zrobić osobno, bo w zwyklym posiewie tego nie uwzględniają. Metoda PCR wykrywa DNA tych cholernych komorek;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Susi ja odebralam histopat. ale z tego co rozszyfrowalam to jakies zapalenie tam bylo ale co to to nie wiem....... Ja tez mam takie dziwne mysli....staram sie sobie radzic ale nie zawsze wychodzi...jeszcze do tego z mezem nie mozemy sie dogadac...to straszne....zero wsparcia z kazdej strony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja po poronieniu też byłam nie do zniesienia, tzn. nie chciałam z nikim gadać i wogóle byłam przybita, z mężem też za bardzo nie rozmawiałam, on wiedział ż e cierpie ale też nie raz na mnie krzyknął żebym się wreszcie ogarnęła... W końcu zaczęłam myśleć inaczej, zaczęłam myśleć o badaniach jakie musze wykonać, zorganizowałam nam spotkanie z lekarzem i się zaczęło. Przyznam, że teraz popadłam w inną skrajność bo chce wiedzieć na temat poronien wszystko i staram się wszystko wykluczyć, nie powiem że to jest dobre, ale przynajmniej zaczęłam działać, a nie tylko użalać się nad sobą. Pamiętam jak nie chciałam iść do pracy, bo po prostu nie chciałam z nikim rozmawiać. Ale teraz jest już lepiej. To nie znaczy że nie płaczę.... Bo RYCZĘ nocami, ale mnie nikt nie widzi, nawet mąż....... Nawet w ciągu dnia, jak mi się coś przypomni to nie mogę się powstrzymać. Tralalala trzymaj się mimo wszystko, jestem pewna że twój mąż cię rozumie, ale może nie potrafi tego wyrazić. On tego przecież cieleśnie nie przeżył tego co ty..... Ja pamiętam, jak mój mąż chciał, jak okazało się, że ciąża obumarła, żeby jak najszybciej wykonano mi zabieg, myślał, że to przyśpieszy moją "rekonwalescencję".... Oczywiście dla mnie nie miało to znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość namanowcach
Mój mąz jak widzi,że wciąż przezywam to mnie przytula i pociesza..mowi,że bedzie wszystko dobrze,że mamy jeszcze czas. Ja w odroznieniu od Was nie poradzilam sobie sama. Nie chcialam chodzic do pracy,nie chcialam wstawac i zaniedbalam sie. Do dzis nie chce,unikam ludzi. Musialam prosic o pomoc psychiatre bo 'zwariowalam' Popadłam w gleboką depresje i przyjmuje teraz leki. Biore na noc pol tabletki bo tak jak Wy sobie nie poradzilam a moze ja nawet jestem slabsza psychicznie. Życie wciąz mnie zaskakuje i plata bolesne figle. Mysle,że w tym roku mamą nie bede a zegar wciaz tyka. Mlodsza nie bede. Tez Was to dopada? Czas ucieka,mam juz 25 lat i wszystkie kolezanki maja dzieci. Psychiatra mowil szukaj pozytywow,nie zadreczaj sie masz czas..Myslicie,że mamy czas? Moim jedynym sensem jest dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość namanowcach
...zapomnialam zapytac o te wszystkie badania. Nie robie zadnych bo poronilam dopiero raz, czy powinnam cos zbadac? Jedyne co mialam robione to hsg przed ciaza i zaszlam od razu w nastepnym cyklu. Kiedys tez robilam prolaktyne.. Milvuś Ty robisz tyle badań co myslisz Kochana ja tez powinnam? Kasja co myslisz ? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Namanowcach, nie martw się tak presją czasu!!!!!!!!!!!!! Ja jestem starsza od Ciebie o 2 lata!!!!!!!!!! Ja też mam świadomość, że czas mija, a ja jestem coraz starsza, z drugiej strony pocieszam się myślą, że niektóre w pierwszą ciążę zachodzą po trzydziestce i jest wszystko ok!! Pamiętaj o tym i nie daj sie tym twoim obawom i demonom, wiem co pisze , bo ja czuje się podonie i też się nie daję..... Jeślio chodzi o badania to ja jestem po drugim poronieniu i dopiero teraz mi je polecili wykonać. Jest to kwestia indywidualna, bo mi mówili że po pierwszym poronieniu nie robi się żadnych badań :( Ja osobiście mam żal do lekarza że już wtedy nie skierowal mnie chociażby do endokrynologa, który zleciłby mi badania hormonalne! Teraz trafiłam do dobrego endo i żałuje że wcześniej do niego nie trafiłam... Mój ginekolog zbagatelizował wiele objawów np: plamienie i krwawienie przedmiesiączkowe oraz trądzik (którego dostałam po powrocie z zagranicy, więc myślałam że to chwilowe i minie), pęcherzyki na jajnikach, bolesne i bardzo obfite miesiączki.... A to okazało się jest winą hormonów... Oprócz badań hormonalnych zrobiłam badania genetyczne- kariotym mój i męża, czynnik V Leiden, białko S, białko C, przeciwciała przeciw jądrowe, przeciwciała antykardiolipidowe, antykoagulant tocznia, antytrombiny III, krzywą cukrową, toxoplasmozę, toxokarozę, chlamydię trachomatis, cytomegalię, ascaris. Na część wyników jeszcze czekam, ale te wyniki które mam są w porządku. Nie mogę zdecydować za Ciebie, jakie badania wykonasz. Mi te badania przyniosły ulgę psychiczną po prostu. Dzięki nim się otrząsnęłam. Namanowcach mam dla Ciebie jeszcze jedną radę - wyjdz z domu i nie unikaj kontaktu z ludźmi, bo bedzie tylko gorzej!!! Wiem sama po sobie. Trzymam za Ciebie kciuki i wierzę, że sobie z tym poradzisz, ale musisz przestać użalać się nad soba. Przepraszam , że piszę takie słowa, tylko, że ja przeżyłam już dwa poronienia...... I wiem , że gdybym sama sobie nie pomogła po tym drugim razie to nikt by mi nie pomógł!!!!!!!! Tym bardziej , że zabieg miałam zaraz przed świętami Bożego narodzienia, a wiesz ja miałam do tych świąt takie plany, to mnie przerastało. Namanowcu kochany zacznij działać. Idź do dobrego ginekologa i porozmawiaj z nim, powiedz co cię dręczy , może on/ona Ci pomoże w staraniu się o kolejną fasoleczkę. Bardzo mocno Cie pozdrawiam i ściskam gorąco. Nie trać nadzieji!!!!!! i nie daj się swoim demonom ( np czasu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość namanowcach
kasja..jestem w szoku,że zrobilas az tyle badan. Ja wiem,ze sie nad soba uzwalam ale tak na dobra sprawe moge sie uzalac tylko tu bo mnie rozumiecie. ;( Przeciez nie zaczne uzalac sie kolezance,ktora ma dziecko i nigdy nie przezyla straty. Ale masz Kochana racje.Mimo,że lekarz nie kazal mi robic badan to moze pojde do jeszcze innego. Mi ginekolog powiedzial,że to wynik dlugotrwalego brania tabletek antykoncepcyjnych - bralam 5-6 lat bez przerwy. Jeszcze inny mowil ze to teraz normalne i zalecil 'zachodzenie w ciaze'. :) Dobra, to ide cos zjesc bo dzis mam wolne a dopiero sie obudzilam :P heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 28lat.....i tez czuje jak mi czas ucieka...tym bardziej ze to PCO...ale lekarz mi powiedzial zebym tym sie nie przejmowala ze mam to olac na tyle ze w zasadzie moge zajsc w ciaze.....u mnie bylo tak ze musialam poronic bo dziecko sie przestalo normalnie rozwijac i bylo bardzo chore a ciaze sama w sobie przechodzilam dobrze....mialam odpowiednia ilosc wod plodowych dziecko roslo w normie wszystko ok tylko ta choroba jakas wstretna...... I teraz najszybciej moge sie starac pod koniec lata.....czekam na pierwsza miesiaczke i potem ide do lekarza....popytam co mi proponuje zrobic za badania....po tym miesiacu zalamki postanowilam zaczac od nowa zyc...chodzic na zajecia fizyczne...wrocic za dwa tygodnie do pracy jak mi sie skonczy urlop macierzynski....zaczac dbac o siebie nie pic tyle nie popalac..... Czasami zaluje ze nie udalo mi sie zajsc w ciaze w wieku 25lat...ale wowczas nie bylabym z moim mezem tylko z kims innym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętaj że ja jestem po drugim poronieniu, dlatego wzięłam się ostro za te badania... Poza tym Milva jest lepsza ode mnie :P Ja wiem że to miejsce jest do wygadania się, ale to też jest miejsce, gdzie musić czerpać siły, żeby żyć dalej, iść do przodu... Ja nie chcę cię namawiać na zmianę lekarza itd. ja tylko wiem że sama załuje że od razu nie zmieniłam lekarza po 1 poronieniu... i nie zrobiłam chociażby badań hormonalnych. bo na pewno już wtedy miałam jakieś problemy... Smacznego Ci życzę i żebyś traktowała moje rady jako impuls do działania , a nie jako moją zła wolę i mimowolne ocenianie Cię. Ja też nie mogłam się otrząsnąć i wiem, że mój mąż mi w tym troche pomógł mówiąc "ogarnij się, przecież nie możesz tak żyć, nawet ja nie będziemy mieli dzieci to i tak cię bardzo kocham" było to bardzo szorstkie kocham, może nawet najbardziej szorstkie jakie kiedykolwiek usłyszałam , ale pomogło. Staram się też nie zadręczać go swoimi wątpliwościami, dlatego piszę tu i gnębię swojego ginekologa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ttralalala, myślę, że powinnaś posłuchać lekarza, czyli wrzucić na luz nie przejmować się. Co do wieku, ja w pierwszą ciązę zaszłam w wieku 22 lat i co z tego, jak poroniłam, byłam młoda, a jednak... Druga ciąża to wiek 26 lat, i znów to samo :( Czy wiek ma znaczenie ? Na pewno tak, ale jesli jesteśmy pod opieką lekarza, dobrego lekarza, wierzę, że wszelkie niebezpieczeństwa związane z wiekiem można w jakimś stopniu wyeliminować. Tak sobie to tłumaczę sama :D Bo muszę gdzieś znaleźć pozytywne myślenie, a wtakim głupim pocieszaniu samej siebie - znajduję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość namanowcach
tak ja wiem,że Milva jest naszą Królową badań :) ale Ty Kasju tez masz za sobą ogrom wyników. W sumie to chodze do 2 lekarzy. Na te chwile nie bede robila badan, postaram sie zajsc w ciaze :). Wiem dziewczynki,że moze mam mniejsze doswiadczenie np. Ty tralala musisz teraz wrocic do pracy i probowac zyc tak jak kiedys. Trzeba ogromnej sily i wsparcia zeby to zrobic. Nawet nie probuje sobie tego wyobrazic. A nasza Kasja to tez ma za soba tyle cierpien. Tralala przynzam Ci sie,że ja kiedys tez z kims bylam..mialam chyba z 19 lat i cos sie stalo,bylam tak roztrzepana ze zapomnialam sie zabezpieczyc. Wzielam w ciagu 72 h tabletke poronna bo nie moglabym byc z tym czlowiekiem,bo bylam za mloda i zastanawiam sie czy to nie kara teraz. Tylko,że nigdy sie nie dowiem czy cos tam bylo czy nie,czy tabletka byla potrzebna czy nie... Ogladalam inne fora i dziewczyny po poronieniu dosyc szybko zachodza zwnou w ciaze a ja wciaz nic ;/ co za pech heh :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie możesz traktować tego, że poroniłaś jako kary!!!!!!!!!! A co powiesz o kobietach które mordują swoje dzieci po urodzeniu a potem znów zachodzą w ciążę ?????????? Ja wiem że to twoje sumienie nie daje CI spokoju, ale to tylko świadczy o tym, że nie jesteś złą osobą... Każdy ma prawo popełnić błąd. Namanowcuszku jak nie chcesz nie rób badań, nie zmuszaj się do niczego, myśl pozytywnie. Jak najszybciej (jeśli będziesz mogła) odstaw tabletki i zaczynaj starania. Nie dręcz się przede wszystkim. Ja jak poroniłam też rozmyślałam co źle zrobiłam itd. to nie ma sensu to obwinianie siebie, to działa tylko w druga stronę. Widzę po sobie, że zaczęłam inaczej funkcjonować, ja zdałam sobie sprawę z tego że wogóle moge nie mieć dzieci, było to straszne, ale z drugiej strony to czy świat się zawali? NIE. Dlatego jestem często na tym forum, żeby podtrzymywać siebie i innych na duchu i nie robić z naszych niepowodzeń i cierpień porażki na całe życie... Bo w sumie jak się tak zastanowimy, to tak wiele rzeczy dobrych nas spotkało w życiu prawda? Namanowcach wymień sobie wspomnienia i swoje sukcesy, jakie osiągnęłaś przed staraniami się o dziecko. Byłaś szczęśliwa? Ja byłam, teraz też jestem, mimo wszystko. Będę próbować, ale nie za wszelką cenę, wiem , że mam jakieś szanse aby wszystko było ok, każdy ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość namanowcach
Kasju..bardzo Ci dziękuje, wreszcie to do mnie dotarlo. Jestem ogromna pesymistka co z reszta zauwazylyscie. Milva tez wklada mi lopatami do glowy tyle cieplych i rozsadnych slow, tak jak Ty. Widzisz ja tego potrzebuje,dlatego tak tutaj czasem zawodze o swoich dreczących myslach pt. "swiat jest be bo mnie ukaral,poronilam dziecko i jestem beznadziejna,nie moge patrzec na kobiety w ciazy". Musze wziac sie w garsc,zajac innymi rzeczami tylko,że ja nie potrafie sobie wmowic ze bedzie dobrze..jestem histeryczka na skale swiatowa,chyba jestem jakas nienormalna. Mój mąz jak czyta to nasze forum to mowi,że jestescie bardzo silne, a ja Was tylko zadreczam powrotami do smutku ze straty zamiast isc do przodu :)) heh a wtedy sie na niego gniewam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja 1 dziecko urodziłam w wieku 28 lat. Ciąża przebiegała wzorowo, czułam się rewelacyjnie. Co prawda dopadła mnie potem cholestaza ciążowa ale wszystko skończyło się dobrze. Mały się nie obrócił na głowę więc miałam cc. W kolejną ciążę zaszłam po 4 latach czyli mając 32 lata. No i tu już problemy z ciążą od początku- krwawienia obfite ze skrzepami, krwiak, no i tragiczny koniec.Dbałam o siebie. Staram się dobrze odżywiać, mąż mi co wieczór osobiście robił soczek z marchewki, nie piję, nie palę i co? D**a!!!! Też się zastanawiam czy już za stara nie jestem !!! Boję się, że czas ucieka i będzie mi coraz gorzej zajść w ciążę. Już o tą staraliśmy się 9 miesięcy z 1 poszło raz dwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem w pracy i nieźle mi dziś idzie jak zauważływaś hehehehe. A co do bycia silną czy słabą, pesymistką czy optymistką. Ja też nie jestem silną kobietą! Pamiętaj , że co cię nie zabije to cię wzmocni... i tak rzeczywiście jest. W swoim życiu przeszłam trochę i wiem, że nie warto jest rozpamiętywać swoich cierpień, tylko trzeba się z tym wszystkim pogodzić, tak się stało i już... Optymistką też nie jestem, bo często mam wiele obaw co do różnych działań, pesymistką też nie ... Raczej tutaj jestem realistką , a raczej staram się nie wpadać ze skrajności w skrajność. Musisz przestać mówić o sobie słaba, pesymistka itp. Mów o sobie po prostu JA. JA nie mogę sobie dać rady. JA potrzebuję sie otrząsnąć. JA w końcu zajdę w ciążę.... Nigdy więcej nie mów o sobie źle! Po prostu pogódź się z pewnymi rzeczami a bedzie CVi łatwiej. Mi jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
namanowcach masz prawo się zachowywać tak jak się zachowujesz. Każdy w inny sposób to przeżywa. Jedne są silniejsze inne mniej odporne. Oczywiści nie możesz myśleć, że to jakaś kara. To tak absolutnie nie działa!!! Uważam, że mimo wszystko jesteś silna :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Susi ciesz się że masz już jedno dziecko wiem że jestem teraz okrutna co piszę, ale trochę łatwiej jest jak już się ma dziecko :( przepraszam Cię za to, na pewno będziesz miała następne, jestem pewna! Nie przejmuj się wiekiem! moja mama zaszła w ciążę z moim młodszym bratem jak miała 36 lat!!!!!!!!!!!! A wtedy nie były za bardzo modne mamy po 30-tce a już po 35-tce to już wogóle. Może musimy wiedzieć że na wszystko jest czas.... I może w Twoim przypadku Susi ten czas nadejdzie troszke później...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość namanowcach
na pocztątek moze przestane popalać :) a faktycznie moja Kolezanko, dzis w pracy idzie Ci wyjątkowo dobrze ;)) heh Susi o nie, to ze za stara nie jestes to my już tutaj z kasją ustaliłyśmy :)) heh do 40-stki mamy czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja 1 dziecko urodziłam w wieku 28 lat. Ciąża przebiegała wzorowo, czułam się rewelacyjnie. Co prawda dopadła mnie potem cholestaza ciążowa ale wszystko skończyło się dobrze. Mały się nie obrócił na głowę więc miałam cc. W kolejną ciążę zaszłam po 4 latach czyli mając 32 lata. No i tu już problemy z ciążą od początku- krwawienia obfite ze skrzepami, krwiak, no i tragiczny koniec.Dbałam o siebie. Staram się dobrze odżywiać, mąż mi co wieczór osobiście robił soczek z marchewki, nie piję, nie palę i co? D**a!!!! Też się zastanawiam czy już za stara nie jestem !!! Boję się, że czas ucieka i będzie mi coraz gorzej zajść w ciążę. Już o tą staraliśmy się 9 miesięcy z 1 poszło raz dwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasja_s_w oczywiście, że jest mi łatwiej bo mam już dziecko i nie mam Ci za złe, że tak to ujęłaś :)) Wiem, że dziewczyny które straciły 1 ciążę są w gorszej sytuacji. Ale nie wolno się poddawać, musimy być silne i wierzyć, że będzie dobrze. Ja się już kiedyś przekonałam, że wiara potrafi czynić cuda. Mnie niestety w ostatniej ciąży tej wiary troszkę zabrakło. Dlatego musimy myśleć pozytywnie bo myśląc źle same to zło przyciągamy. Napewno będziemy się martwić o swoje ciąże ale która kobieta się nie martwi. Lecz pozytywne myślenie na 1 miejscu :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Wam, że tak bardzo chciałaby sie już przestać kontrolować, nie chodzi o to że starać, po prostu zacząć normalnie się kochać, bez tego uważania... Ale jeszcze muszę sie trochę wstrzymać, mimo, że minęły już ponad 4 miesiące. Teraz podjęłam decyzję, że nie będę już na siłę liczyła dni płodnych, po prostu będę normalnie funkcjonowała... Bo ostatnim razem mieliśmy GRAFIK ... straszne co? I mimo że zaskoczyłam to miałam mały niedosyt tego mechanicznego zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milva31
Manowczęta:) Nie rozpatruj proszę poronienia w kategoriach kary. ja też miałam takie myśli, że tyle czasu odkładałam, to teraz życie mi pokaże że nie zawsze można wszystko zaplanować i mieć to, co by sie chciało. Ale potem zrozumiałam, że takie myslenie tylko pogłebia ten negatywny stan, to zrezygnowanie i odbiera nadzieję. Ja mam jak widzicie 31 lat, i szczerze powiem, że to nie jest kwestia czasu, że tak goni i gna, chociaż też to mam na uwadze. Jednak myslę, że czasu bałabym się w okolicach 40 raczej, a na pewno nie przed 30-tką. 25 lat to naprawdę nie powód do lęku przed wygaśnięciem zegara biologicznego:) ALE. Tak jak piszesz "dziecko to jedyny sens". Tak tu najprawdopodobniej ma każda z nas na chwile obecną. I kochana, to nie ma znaczenia, czy Ty bierzesz tabletki, a my nie, albo tak, każdy radzi sobie z problemami jak umie a nieważna jest metoda tylko efekt!!! Jedni wolą się wygadać, inni wszystko zniosą w milczeniu. Jestem zdecydowanie przeciwna tylko jednemu: przyjmowaniu założenia, że :skoro poronilam, to na pewno się nie uda. Otóż uda się. Manowczęta, masz przed sobą o 6 lat więcej niż ja i wierz mi kochana, że ja naprawdę nie panikuję z powodu swojego wieku a tylko z tej przemożnej chęci, że to teraz, że już. Jak mialam 25 lat to nie w glowie mi były dzieci, gdzie tam. Każdy jest inny i stąd też inne myslenie nasze ale naprawdę zegarem biologicznym możesz się nie przejmować. Ja wiem, że łatow tak powiedzieć, kiedy ktoś mysli inacze ale akurat to też musisz wybić sobie z głowy. Nie grozi Ci menopauza na pewno:):):) A co do badań: ja zrobilam naprawde milion badań za ciężkie pieniądze, które nic nie wykazaly. Dla Twojego wlasnego spokoju zrobilabym: podstawowe hormony: Fsh, Lh, testosteron, prolaktynę, progesteron, estradiol. Do tego tarczyce i przeciwciała antytarczycowe. Plus przeciwciala antykardiolipinowe (b. wazne) i przeciwjądrowe oraz wymaz z szyjki z uwglednieniem chlamydii, mykoplazmy i ureaplasmy. I na tym, jesli nie chcesz na razie szukac głebiej, bym poprzestała. Niestety część z tych badań jest pelnopłatna, takie mamy czasy, że nic za darmo:( Ja tez te badania robilam dla spokoju psychicznego. I nie pisz, że jesteś histeryczka na skalę światową bo ja też potrafię niezle jazdy męzwoi urzadzić w związku z tym tematem:):):) A do smutku kochana masz prawo. Możesz nas zadręczać jesli jesteś smutna, tu wszystkie od tego siebie mamy. Ja też bywam smutna i niejedna łza poleci. Tylko potem szybko trzeba wziąć się w garśc i iśc do przodu. Kasja ma racje, nie warto rozpamietywać swoich cierpien, choc i ja czasem to robię. To jakiś masochistyczny rodzaj przyjemności, tak się chwile popławić w bólu czy co. Ja uważam, że wszystkie jesteśmy silne. Bo nie sposob tego przezyc bez wewnetrznej siły, która każe codziennie się budzić, iśc do pracy i funkcjonowac, niezaleznie czy z pomoca tabletek czy nie. Ostatnio grzebalam w wynikach badań i znalazlam zdjęcie z USG ostatnie i nagle coś mnie tak za gardło ścisnęło, taka rozpacz bez dna, a potem i chcialam jednak wyzrcucic ale nie moglam. Schowalam gleboko i nie zagladam codziennie. Wlasnie po to, żeby moc iśc dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość namanowcach
Ja Milvuś wszystkiego sie pozbyłam, wyrzuciłam zdjecie usg,nawet wyrzucilam karte ze szpitala z adnotacja poronienie wlasnie po to zeby sie nie natknac. Może faktycznie zaczne powolutku robic jakies badania,tak zeby nie miec powodu do niepokoju. Bylas dzis w pracy? Ja mialam wolne, Kasja tez byla w pracy. Ja sobie w domku posprzątałam,poprałam ubrania ale nie wyprasowalam..nie cierpie prasowania ;-) troche myslalam o tych naszych przyszłych dzieciach i czekam na nie, czekam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem zowu :) Ja nic nie wyrzuciłam oprócz testów ciążowych.... Byłam dziś u koleżanki która ma roczne dziecko, widzę coraz częściej u siebie ciągoty do takich dzieci. Bałam się że się rozpłaczę, że ona ma dziecko a ja nie! Ale nic się takiego nie stało, dałam radę - gratulowałam jej itd. Widzę, że ja czekam na MOJE WŁASNE dziecko, i wcale jej córeczki nie zazdroszczę, mimo że jest niesamowita :) Namanowcach przepraszam że pytam, ale nie chce mi się doczytywać, kiedy poroniłaś? Bo może już niedługo byś mogła się starać o fasoleczkę? Milva ja nadal nie płaczę tylko ryczę po nocach, tak że tego nikt nie widzi. Ale chcę być silna na kolejną ciążę i też chcę każdego tu wspierać jak mogę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość namanowcach
Ja Kasju poronilam dokladnie 15 stycznia 2010...moge sie starac i staram sie tylko,że moj mąż jest tylko w weekendy także wierzcie mi,że moja ciąża to byl prawdziwy cud...o wiele trudniej starac sie o dziecko jak nie mam meza. Ale tak jak pisałam raz sie udało wiec mam nadzieje,że drugi raz tez sie uda ;) Jestescie Kochana w zupelnie lepszej sytuacji niz ja heh :D Ja tez wyrzuciłam testy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zostawiłam wszystko na pamiątkę.U mnie to już był poród przedwczesny i synka pochowałam. Tak więc ma grobek, który nawet gdybym wszystko wyrzuciła to mi o nim będzie przypominał. Ale ja nie chcę o nim zapomnieć choć go nie widziałam. Wszystkie pamiątki z ciąży - jak zdjęcia z USG, płyta DVD z jego buzią i rączką, którą trzyma się za główkę, test ciążowy i karta ciąży, włożyłam do pudełka w kształcie serca i schowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość namanowcach
Susi...to sie stalo tak niedawno..:( wszystko sie ulozy,zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Namanowcach.... Podziwiam Cię, że dobrze ustawiłaś swoją owulację - akurat na weekend, ale się uśmiałam :D A ty Susi no cóż, nie potrafię sobie wyobrazić, jak mocno przeżyłaś ten przedwczesny poród, ja nie mam nawet pojęcia jak wyglądałoby moje dzieciątko, czy byłaby to dziewczynak czy chłopczyk.... Nie wiem, jak po czymś takim bym się otrząsnęła... Podziwiam Cię, że się tak trzymasz... Cieszę się że masz już synka, bo na pewno on przede wszystkim pomógł Ci przetrwać te trudne chwile. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×