Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Treeksi

Jest mi źle... Mam męża, dziecko, nie mam przyjaciółki

Polecane posty

Igmik - właśnie wiem, że mój Olek powinien już coś więcej jeść, niż tylko mleko, chociaż moja siostra prawie do roku karmiła TYLKO piersią, bo jej mała nie chciała nic innego, nawet herbatki. No i tak już dawałam małemu oprócz deserków słoiczki z obiadkami i też je chętnie. Póki co nie daję mu codziennie. Tak 4-5 razy w tygodniu, tak, że na tydzień ze 4 słoiczki zje bez problemu. A deserki dostaje codziennie. Moja mama jak u niej jesteśmy też czasem ugotuje mu specjalnie zupkę i tez zjada, ale póki co najwięcej je mleczka :) Pozatym daję mu spróbować prawie wszystkiego co jem. Oczywiście tak tylko trochę polizać, no ale niech poznaje smaki. Piksip - no właśnie to " Moja niejadka zjadła wczoraj dwie kromeczki bułki z masełkiem" naprawdę poważnie zabrzmiało :) Marteczka - o widzę, że duże zmainy Ci się szykują. Ja też tak miałam jeszcze do niedawna. Z tym, że mojego męża zwolnili zaraz po narodezinach Olka i wszystko stanęło na głowie. Wpadł na pomysł, że wszystkie pieniądze jakie mamy zainwestuje we własną działalność w domu. Cały nasz dom musieliśmy przeprojektować i przebudować no i jakoś się udało. Teraz jest fajnie, bo mamy swój mały biznesik i na razie jest super, ale ciężko chwilami było. Czasem takie duże zmiany w życiu się opłacają. Może to nie ma za dużo wspólnego z Twoją sytuacją, bo zmiana kraju i miejsca zamieszkania z trójką dzieci to już wogóle trudna sprawa, ale jakoś się Wam też napewno ułoży, a czasem zmiany są naprawdę dobre. Boże, wiecie co? Doszłam dzisiaj do wniosku, ze jestem nie normalna. Ja całuję moje dziecko chyba z 300 razy na dzień, albo i lepiej. Jak na chwilę mąż mi go weźmie, żebym odpoczęła trochę albo zrobiła swoje to za chwilę normalnie mi małego brakuje i mam wyrzuty sumienia, że ja się nim nie zajmuje. Jestem zakochaną i nadopiekuńczą matką. Boję się, że mój synek będzie strasznie rozpieszczony......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
Treeksi-ja tam nie umiem powiedziec,czy moj maz jest najlepszy z najlepszych,gdyz z moimi bylymi nie mam juz od dawna kontaktu i nie wiem,jak zachowuja sie w stalych zwiazkach.Wiem tylko,ze wiekszosc z nich ma wyzsze wyksztalcenie,a co za tym idzie wiecej srodkow do zycia,natomiast moj ukochany wyksztalcenie policealne i niestety ciagle borykamy sie z brakiem kasy,a bedzie jeszcze gorzej.Czerwona pomaranczo-moja mama miala w czerwcu robiona gastroskopie i mowila,ze nie bylo tak zle jak myslala,niestety wyniki byly bardzo niepomyslne dla niej.Ja tam drze na sama mysl o tym badaniu lub tym drugim,co sie rurke wklada pupcia.Nie chcialam nawet isc na patologie ciazy,a co dopiero takie badanie.Tak w ogole,to pisze dopiero teraz,gdyz bylam na urodzinach kuzynki,a dlatego tak czesto,bo przez trzy lata nie mielismy z mezem internetu,zeby zaoszczedzic troche i dopiero teraz,gdy ma sie pojawic dzidzia tesciowa zdecydowala,ze musimy miec kontakt ze swiatem i zasponsorowala nam neta:)Tak wiec jest to dla mnie niejaka nowoscia,bo nawet w domku rodzinnym nie mialam komputera:),tylko moja siostra i rzadko mnie do niego dopuszczala:)A teraz dziele sie z mezem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety ja ledwo przezylam to badanie,ale juz po i najwazniejsze,ze nic groznego sie nie dzieje... Pogodna a w ktorym miesiacu ciazy jestes? jak przechodzisz ciaze jesli mozna spytac? Teraz za to stresuje sie nowa praca ktora zaczynam od 1 marca po rocznym siedzeniu na bezrobociu.Z jednej strony sie siesze,ze wreszcie pojde do pracy,a z drugiej boje sie jak cholera bo praca nie jest taka kolorowa(glownie z klientem) i nie mam zadnego doswiadczenia w tej dziedzinie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam podobnie.Odkad wyszłam zamąż i urodziłam dzieci,nie mam czasu na nic poza zajmowaniem sie domem i dziecmi.Mój świat zaczął sie ograniczać tylko do rodziny.Brakuje mi koleżanek,znajomych,wyjść do kawiarni czy kina.Ale cóż-sama wybrałam takie życie i pogodziłam sie z tym.Czekam az moje dzieci troche podrosną-może wtedy coś zmienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czerwona pomaranczo - no musiałas pomylić niestety, w sumie dawno nie kłóciłam się z mężem :) No mój mąż jest super człowiekiem - naprawdę. Dlatego też zawsze był dla mnie wszystkim i zastępował mi wszystkich. Tak jakoś ostatnio nie wiem czemu zatęskniłam za przyjaźnią .... Kurcze, jestem zła na siebie, bo to ja czasem jestem niedobra dla niego. Nie jakoś bardzo, ale czasem o pierdołę potrafię się wścieknąć .... a to jest taki kochany człowiek, nie powinnam .... :( A Twój mąż na długo sobie pojechał ? Ech, współczuję tego badania. To musi być strasznie nie przyjemne. Pogodna - ech, no widzisz, ja tam należę do osób,które wolą żyć biedniej ale w prawdziwej miłości :) Bo kocham mojego męża jak nie wiem, a ma tylko zawodówkę..... Ja mam za to wyższe :) Ale uważam, że nie każdy musi mieć mgr. Z tym, ze mój maż ma własną firmę i dobrze prosperuje .... A wiesz, każdy ma swoje wady i zalety i pewnie teraz myślisz, ze Teoi byli są pod jakimś tam względem lepsi, ale jakbyś z nimi miała żyć, to pewnie też by nie byli idealni :) Przykro mi, że Wam sie nie przelewa.... Oby było lepiej 🌻 Jola - hehhe, ale masz fajnie, trzech chłopaków i jeszcze bliźniaki ! Podziwiam!!!! :) Ja też mam nadzieję, że jak moje dziecko podrośnieto bardziej znajdę czas na zycie towarzyskie, Tym bardziej, ze jestem eszcze dosć młoda, więc jak mój syn będzie już starszy, to ja jeszcze taka aż stara nie będę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
Czerwona pomaranczo-Jak ja Ci zazdroszcze tego kontaktu z klientem!Zyc nie umierac!:)Jestem wprost stworzona do pracy w takim charakterze.I nawet bardzo lubie trudnych klientow,bo wtedy moge sie wykazac i pokonac wyzwanie:).A jestem w szostym miesiacu ciazy i raczej kiepskawo to znosze.Co rusz pojawiaja sie jakies komplikacje. Treeksi-hmmm....moze dlatego,ze Wasza firma niezle prosperuje z lekkoscia piszesz o niedostatku finansowym ale za to zyciu w prawdziwej milosci:)Dziesiec lat temu tez myslalam,ze milosc wszystko zwyciezy,lecz zycie zweryfikowalo troche ten poglad.Najczarniejszy scenariusz przewiduje,ze bedziemy musieli sprzedac mieszkanie i zamieszkac"na kupie"u moich rodzicow lub u tesciow,ludzi nieuzytych i wygodnickich.Mysl ta niejednokrotnie odebrala mi sen oraz apetyt,zeby nie nazwac tego stanu krotkotrwalymi depresjami.Ehhh...jeszcze pewnie kiedys opisze Wam ze szczegolami,jak przedstawia sie moja sytuacja i co mnie boli....Czasami musze to z siebie wyrzucac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>Treeksi>>>moj maz pojechal tylko na weekend i juz jest w domu,wlasnie wrocilismy z miasta,bylismy na pizzy:) A co do mojej przyszlej pracy,hm ciezka sprawa bo wlasnie bede musiala sie uzerac bardzo czesto z trudnymi klientami,zalezy jeszcze jak trafie.Generalnie przede mna wielka niewiadoma,nigdy nie pracowalam w swoim wyuczonym zawodzie i nie mam doswiadczenia,dlatego to swzystko bedzie dla mnie nowe i bede musiala sie wszystkiego uczyc,wiedza wyniesiona ze studiow nie wystarcza bo czesto teoria nijak sie ma do praktyki a tym bardziej,ze juz wszystko pozapominalam(studia konczylam w 2005). No i nie ukrywam,stresa mam jak nie wiem co... Pogodna>>>wspolczuje ciezkiej sytuacji i mam nadzieje,ze Wam sie ulozy.My z mezem narazie mieszkamy u mojej mamy i wiem jak to jest nie byc na swoim,jednak nie moge powiedzie ze jest zle, bo stosunski mojego meza z tesciowa (moja mama)sa jak najbardziej poprawne,chociaz moj maz bardzo by chcial sie wyprowadzic na swoje i tez ostatnio bardzo narzeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
Czerwona pomaranczo-a co bedziesz robila?Oj tak,zdecydowanie praktyka bardziej przygotowuja niz teoria.A co do mieszkania z rodzicami,wiesz jak jest...Czlowiek szybko przyzwyczaja sie do dobrego,wiec pozniej jest jeszcze trudniej"obnizyc loty".My od trzech lat mieszkamy sami,wiec teraz znowu wrocic do rodzinki?Nieeeeeeeeeeeeeeeeee ;(Tym bardziej,ze ja i maz mamy trudne charaktery,wiec przewiduje rodzinny dramat i wieczne wojny miedzy soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pogodna78>>>bede pracowac jako pracownik socjalny w miejskim osrodku pomocy rodzinie:) no masz racje,jak juz sie czlowiek przyzwyczai do dobrego to potem jest mu trudniej zmienic na gorsze.. My tez z mezem jak bylismy za granica mieszkalismy przez rok czasu sami,wiec wiem jak to jest potem zmienic na mieszkanie z tesciowa(na szczescie nie moja;) ...bo ja u mojej tesciowej nigdy w zyciu bym nie zamieszkala,to by byla katastrofa:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc mi tez brakuje babskich pogaduch i wlasnie odkopalam topik z ulubionych :) bo juz tam gdzies pisalam u was ja tez jestem ze Sląska mam meza syna i w moim miescie prawie zadnych znajomych a juz 3 lata prawie mieszkam ... ciagle sie ludze ze moze jak dziecko do przedszkola pojdzie to mzoe spotkam jakas fajna kobite do pogadania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkie babeczki!!!postanowiłam zajrzec na ten topik tez niemam bliskiej przyjaciółki mialam kiedys ponad 10 lat temu ale juz dawno nie utrzymujemy kontaktu tez mam mezą od ponad roku i staramy sie juz 2 rok ponad i dzidzie ale wciaz bezsktucznie coprawda ma sie znajomych ,kolezankmi ale to juz tez nie jest to samo ,kazdy parzy siebie rodziny mężą i kontaty w sumie utrzymuje sie tgylko sporadycznie bo kazdy ma juz swoje rodziny jesli któras bedzie chciala pogadac jestem jak najbardziej za ogólnie jestem z śląska pozdrawiam was :):)jak cos to jeszcze tu zajrze pozdrawiam:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O no to widzę, ze nie tylko ja jestem ze śląska :) Pogodna- co tam u Ciebie ? :) Czerwona pomarańczo - ja jestem pedagogiem socjalnym i też pewnie będę pracować w podobnym harakterze, chociaż wiem, że będę szukać pracy w domu dziecka, ale jeśli mi się nie uda, no to trudno. Po pierwsze chciałabym właśnie w domu dziecka, a jak nie tam to w domu pomocy społecznej. Helperka - 🖐️ Ty również ze Śląska :) Masz podobnie jak ja - mąż, syn i brak przyjaciół ... :( A ile ma Twoje dziecko? Brunetko 🖐️ - dokładnie - ja też miałąm kiedyś taką super przyjaciółkę... tak mi szkoda tej przyjaźni, no ale co zrobić.... Wiesz, ja wiem co to znaczy chcieć dziecko - ja też myślałam, że nie będę mogła mieć dzieci, po pierwszych testach negatywnych totalne załamanie, no ale udało się jednak :) Trzymam kciuki za Was - powodzenia - obyś jak najszybciej zaznała uroków ( heheheh i wad) macierzyństwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie wszystkie ze śląska,zmowilyscie sie czy co;):P >>Treeksi>> a pracowalas juz w swoim zawodzie? jesli tak to jak "wrazenia"? ja bardzo bym chciala pracowac w osrodku adopcyjno-opiekunczym,ale nie udalo mi sie dostac,narazie jedyna alternatywa jaka mam przed soba to ten MOPR,najbardziej sie boje wywiadow srodowiskowych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jednaaaa.
a ja mam dopiero 16 lat i przyjaciolke ktora ma 19 lat. zawsze fajnie planowalysmy przyszlosc, chodzilysmy na ciastka, zabierala mnie wszedzie, przytula, mowi ze kocha, i dalej tak jest, ale czuje ze coraz bardziej sie odemnie oddala.. mowi ze chce juz zwiazku, czego ja sie boje, bo jest moja jedyna prawdziwą przyjaciolką, CODZIENNIE sie spotykamy, codziennie piszemy sms. jeszcze niedawno, jakis miesiac temu mowilysmy ze dolacze do niej na studia, ze zamieszkamy razem, ze bedzie dbac o mnie itd.. a teraz to ona mowi, ze juz inaczej widzi zycie, ze chce miec partnera , a ja nie chce tego, bo wiem ze mnie odstawi. przykro mi bardzo z tego powodu, bo ja jeszcze nie mysle tak powaznie o zyciu, a ona jak widac tak:( trudno, musze zrozumiec ze dorosta, i juz nie chce tak wiazac ze mna przyszlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Treeksi:dzięki za miłe słowa:)to tak jest jak każdy idzie w swoja stronę wiadomo z mężem idzie porozmawia na każdy temat ale jednak na babskie tematy itd to już nie bardzo,no moze inaczej by bylo jak bym miała tą dzdzie której tak pragnę ale cóz z jednej strony nie mogę zajsc a z drugiej strony finanse z kolei narazie nie pozzwalaja a juz mi idzie 28 lat wnet mam kolzeanki w moim wieku to juz maja po 2 dzieci ale co ma byc to bedzie hhm....i w sumie wszystkie znajome sa dzieciate ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mam taki sam problem, wyjechalam z kraju i nie mam takich serdecznych przyjaciol jakich mialam... brak mi przyjaciolki z ktora mozna byloby isc na spacer, na zakupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojjjj wpadeczka
ktoś tu ma dwa niczki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A no ja mam dwa nicki, nawet mam trzy! Jeden stary, do którego hasła nie pamiętam, drugi pod którym piszę stale na innym forum, ale go nie znoszę i dlatego mam teraz obecny trzeci - jakiś problem w związku z tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czerwona pomarańczo - nie, jeszcze nie pracowałam - dopiero po studiach jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodna78
Wrocilam!:)Otoz ostatnio mialam mnostwo zajec,stad moje milczenie.A bylo to tak...W poniedzialek wieczorem znowu nazbieralo mi sie troche zalu do swiata,tak wiec powiedzialam mezowi,co mam mu do zarzucenia,ze na dodatek sama nie jestem teraz z siebie zadowolona,itd.i tym sposobem w ciezkiej histerii zastal mnie ranek.Pospalam tylko pare minut i po przebudzeniu,gdy zobaczylam swoja zapuchnieta twarz,oczy czerwone jak u krolika od placzu,postanowilam,ze niech sie dzieje wola nieba,ale ja wychodze z domu,pomimo przeciwwskazan lekarskich.Postawilam na szali popadniecie w depresje,a zdrowie pod katem ciazy.Nie bylo to madre,ale czulam,ze musze sie ratowac.Ze musze miec jakies"swoje"zycie poza domem,widziec i rozmawiac z innymi bo zwariuje do reszty.Ile mozna siedziec w domu jak w klatce i patrzec tylko na meza,bedac energiczna osoba...Tak wiec umalowalam sie,ladnie ubralam,aby podniesc sie na duchu i w droge...Tak sobie maszerowalam z miejsca na miejsce,obserwowalam swiat i od razu zrobilo sie lepiej.Tylko,ze po powrocie do domu okazalo sie,ze trwalo to kilka godzin:).Przegielam jak na pierwszy raz.Oczywiscie wszyscy mnie ochrzanili i mieli racje.A ja co?Przez kolejne dni robilam to samo:)Za madra to ja nie jestem,ale intuicja podpowiadala mi,ze bedzie dobrze:).No i okazalo sie ile mam zaleglosci do nadrobienia w miescie,bo wiele spraw trzeba zalatwic osobiscie.A w miedzy czasie popoludniami mialam gosci,tak wiec troche odzylam w ciagu tego tygodnia. P.S1.Witam nowe panie na tym topiku:) P.S.2.Ja tez zawsze bardzo chcialam byc psychologiem lub pracowac w domu dziecka,ale wyksztalcenie nie to,no i kiedys moj przyjaciel powiedzial,ze ja sie nie nadaje do pracy w takich"smutnych"warunkach,bo przynosilabym problemy pacjentow do domu i plakala nad nimi cale wieczory.Moze i mial racje,ale jakze miloby bylo byc dla nich wsparciem i pocieszeniem.... Pozdrowiania dziewczynki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona pomaracza
Witam wszystkich🖐️ Widze,ze coraz mniej osob zaglada na nasz topik...szkoda:( Ja mam ostatnio nerwowy okres, zarowno w malzenstwie jak i w sprawie mojej nowej pracy ktora mialam zaczac od 1 marca.Mianowicie glowny dyrektor,ktory mial mnie zatrudnic skierowal mnie do swojej zastepcy i to ona ma sie zajac teraz rekrutacja na dane stanowisko. A dodatkowym utrudnieniem jest fakt,ze wymyslila sobie konkurs,w ktorym na specjalnej rozmowie kwalifikacyjnej bedzie sprawdzac wiedze i odpornosc na stres kandydatow ubiegajacych sie na stanowisko pracownika socjalnego.Dobilo mnie to troche,bo mialo to wszystko inaczej wygladac,wczesniej mowiono mi co innego,nie mialo byc zadnego konkursu i teraz zaczynam sie bac,ze sobie nie poradze w sytuacji stresowej jaka ona wymysli na poczekaniu. W dodatku to wszystko sie strasznie opoznia. Jestem klebkiem nerwow,bo nie dosc,ze caly czas mam pod gorke i cos nie wychodzi to jeszcze brakuje mi wsparcia ze strony meza.Ciagle sa jakies klotnie,glupie pretensje i to wszystko mnie wykancza.Na domiar zlego jeszcze nie mam sie komu wygadac,odreagowac tego wszystkiego. Pogodna78...znam to uczucie,kiedy czlowiek chce wyjsc do ludzi,zrobic cos, nie siedziec jak zamkniety w klatce a nie ma gdzie ani do kogo! mozna zwariowac i popasc w depresje,to jest naprawde bardzo przykre. Mam nadzieje,ze u Ciebie juz lepiej i ze z ciaza wszystko w porzadku:) i z mezem tez sie jakos pouklada..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×