dama we mgle 0 Napisano Luty 18, 2010 kolezanka znowu ma akcję typu :jestesmy zazdrosne o tatusia. Ja juz sama nie wiem,starszy to luzak i gdy o cos zapytam chetnie pogada,młodszy dystans masakryczny.Moze dlatego nie moge sie do niego przekonać.Wyszłam za ich ojca i po czesci jestem ich rodzina jakby nie patrzeć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 0 Napisano Luty 18, 2010 ale to dziwne.... jakoś nigdy nie przyszlo mi do głowy, zeby być zazdrosną o dzieci, albo że one moga byc o mnie zazdrosne przecież to sa dwie rózne miłości - do kobiety/mężczyzny i do dziecka, albo np. do zwierzaka jeszcze jedno drugiemu nie przeszkadza Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dama we mgle 0 Napisano Luty 18, 2010 tam jest tak,ze one łakna ojca jak miodu.Chca spedzacz nm kazda wolna godzinę a macoche uwazaja za zło konieczne.Ja przy niej to mam relax..nie ma co. A jak korytarz,sprzatniety?Mam nadzieje,ze to nie pytanie retoryczne:P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 0 Napisano Luty 18, 2010 korytarz nie ruszony... młody wczoraj zrobil obiad (naleśniki z 3 róznymi nadzieniami), a potem do kolegi na szachy poszedł zobaczymy, co dalej.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dama we mgle 0 Napisano Luty 18, 2010 tak sam od siebie? Raz moi zostali sami tzn dwojka i corka.Musieli ziemniaki ugotować.Ziemniaki spalone,mieso nie pytaj:P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 0 Napisano Luty 18, 2010 tak własnie sam z siebie, może mu sie naleśników zachciało, a ja nie mam czasu robić ostatnio takich rękodzieł, więc sam sie za to zabrał; w kuchni to nawet dosyć dobrze sobie radzi, tylko potem trochę pobojowisko zostaje..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość harlow Napisano Luty 18, 2010 Witam, tak Was czytam i szukam rozwiazania i moich problemow. Moj narzeczony na dzieci z przeszlosci, Jestesmy razem, kochamy sie, planujemy na dobre nasza wspolna przyszlosc, mamy wspolnie male dziecko, problem w tym ze ja nie potrafie zaakceptowac jego dzieci. Nie jestem typem czlowieka lubiacego dzieci (oczywiscie moje kocham bezwarunkowo). Przez cale dotychczasowe zycie nie mialam kontaktu z dziecmi, przewaznie mnie irytowaly i staralam sie byc zdala. A zycie tak sie ulozylo, ze moj wybranek ma dzieci. Oczywiscie nie oczekuje ze zerwie z nimi kontakt, jednak boje sie ze nigdy nie bede w stanie zbudowac z nimi relacji (na obecna chwile jestem tak zaborcza ze nawet nie chce) a on nalega i ma nadzieje na jedna szczesliwa rodzine. Jak sobie poradzic, jak sie przemoc? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dama we mgle 0 Napisano Luty 18, 2010 dziewczyno zaborczoscia nic nie zdziałasz.nie mozesz zabraniac ojcu kontaktów z dziecmi to oczywiste,a recepty nie ma.Ja tez staram sie jak mogę,nie zawsze jest dobrze ale staram sie .Staram sie własnie dla meza.Mam o tyle łatwiejsza sytuację,ze dzieci sa juz nastolatkami,ale mysle ze z młodszymi byłby mniejszy problem.Małe dzieci z natury sabardziej otwarte i przyjazne.Ile lat maja dzieci twojego faceta? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maluetka 0 Napisano Luty 18, 2010 właśnie, że z młodsztymi wiekszy problem...przynajmniej ja tak myślę. Ja mam tez problem z zaakceptowanniem dzieci mojego męża:( Staram sie jak mogę ale i tak wolałabym żeby ich nie było. Az mi włosy na głowie staja jak pomyślę co z nich wyrośnie i co zrobi mój mąz jak jego rozpuszczone dzieci majac 18 lat przyjda do niego z roszczeniem np. o samochód.:O Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość harlow Napisano Luty 18, 2010 dzieci majać, córka 3, a synek 2latka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jolla987 Napisano Luty 18, 2010 też mam podobny problem, też trudno mi się przemóc i tak w pełni zaakceptowac dzieci mojego męża...Mają 13 i 14 lat...Nic mi nie zrobiły...a jednak...Może przez to że mają taką okropną matkę, która zna tylko jedno słowo "daj"...bo się jej "należy"...Wiem że to głupie, ale oceniam je właśnie poprzez jej zachowanie i jej zagrywki...Chciałabym to jakoś zmienić...ale trudne to jest. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dama we mgle 0 Napisano Luty 18, 2010 mysle ze kazdej z nas nie jest łatwo.ja do tego mam równiez swoje dziecko.Jednak co musze przyznać chłopaki nie sa o nia zazdrosni,nawiazali swietny kontakt.Traktuja ja jak młodsza siostrę to jest bardzo fajne. Tamat kasy to temat rzeka,niestety:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jolla987 Napisano Luty 18, 2010 masz rację, zadnej z nas łatwo nie jest...ale w sumie same się zdecydowałyśmy na takie życie :) ja nie mam jeszcze swojego dziecka..ale czasem z przerażeniem myślę co by się działo gdyby się pojawiło. I nie chodzi tu o nas, o mnie i meża bo bylibyśmy baaardzo szczęśliwi...ale o reakcje "jego przeszłosci" - syn jest w porządku i bardzo dużo rozumie, myślę ze z nim nie byłoby problemu...ale córka i matka-czyli eks...To dopiero byłaby historia...A może się nakręcam na zapas... Damo...a eks Twojego męża się do Was nie wtraca? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dama we mgle 0 Napisano Luty 18, 2010 Ex mojego meza jest tym kim byc powinna znaczy sie ex:Pnie ma wpływu na wychowanie dzieci,w zasadzie sami sie wychowują a kase ciagna od ojca.Ona zyje z alimentów i nie szuka zadnej pracy zarobkowej.Na sprawie o podwyzszenie alimentów dopiero dowiedziała sie ze jestesmy małzenstwem,synowi mimo ze byli na weselu nie pisneli ani słowa:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość na weseellu Napisano Luty 18, 2010 znaczy sie na weselu po slubie cywilnym? bo chyba nie braliscie koscielnego? czy marzysz o koscielnym? u nas jest to nie do zrealizowania, maz ma dziecko z eks zona. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dama we mgle 0 Napisano Luty 18, 2010 tak wesele po cywilnym,ale przymierzamy sie do rozwodu koscielnego.Ja nie miałam slubu koscielnego,maz tak ale ma podstawy do złozenia stosownych papierów,wiec moze sie uda:) A wesele było udane,ciesze sie ze sie na nie zdecydowalismy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość na weseellu Napisano Luty 18, 2010 ciesze sie ze sie udalo:) ale mialas biala suknie, rodzice was witali chlebem i sola? takie prawdziwe wesele jak po koscilenym? ja mialam male przyjecie po cywilnym. ps. jak sa dzieci to chyba nie dadza rozwodu koscilego, bo doszlo do konsupcji zwazku, kurde ? hmm Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dama we mgle 0 Napisano Luty 18, 2010 wiesz to jest bardziej złozona sprawa,nie bardzo chce tu o tym mówić.A konsumpcja była przez 16 lat sie tego nazbierało. Wesele było ,bez chleba i soli .bo nie chcielismy.Ale wszystko inne było.W grudniu byłam na weselu przyjaciolki ,cywilnym.Ona po rozwodzie,on kawaler.Było wszystko łacznie z rzucaniem kwiatkami na oczepinach:) Ja po pierwszym slubie miałam skromne przyjecie,maz tez nieciekawie.Postanowilismy ze nasze drugie wesele bedzie z przytupem i sie udało.Było niewielkie na 40 ludzi,ale wszyscy bawili sie nieźle i czesto je wspominają:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jolla987 Napisano Luty 19, 2010 damo we mgle...jak Cię czytam, to stwierdzam ze mam identyczną jak Ty sytuację...Ex mojego męża tak samo utrzymuje się z alimentów jakie on płaci na ich dzieci...pracy nie szuka twierdząc ze jest stworzona do wyższych rzeczy...brrrrrr.... i jeszcze wiecie żeby dbała o dzieci to OK, rozumiem że trzeba jej pomóc ale ona nie...priorytety to papierosy, piwo o dyskoteka w kazdy weekend. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dama we mgle 0 Napisano Luty 19, 2010 "moja "ex meza nie jest typem imprezowiczki,jak sadze ale nie wiem.Nie wnikam,ten tema mnie nie interesuje.Kobieta miga sie od pracy jak moze czym doprowadza mnie do szewskiej pasji.Sama jestem ex i w zyciu by mi nie przyszło do głowy.by zyc z ex meza,no ale ja mam ambicje.:P Co sie tyczy dzieci to ja narzekam ale ogolnie to dobre chłopaki,w zyciu nie usłyszałam o sobie nic złego,w domu sa grzeczni i poukładani.Prblemem jest kasa i lenistwo ale to inny rozdział:P Chciałabym nawiazac z nimi lepsze relacje ,bo sa strasznie zdystansowani ale nic na siłe. A jak to u ciebie?Dzieci trzymaja dystans czy ty to robisz? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość To samo zło Napisano Listopad 8, 2010 macocha z samej nazwy jest zlem - nasz ojciec tez sie ozenil po smierci mamy - juz nie mamy ojca liczy sie dla niego tylko zoneczka a nie dzieci.....a ona siez tego cieszy...jak mamy ja lubic? zabrala nam ojca Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość keri 66 Napisano Listopad 11, 2010 Co zrobić, kiedy macocha utrudnia kontakty ojca z dziećmi do tego stopnia, że nie wolno mu nawet zaprosić dzieci do siebie (ojciec ma własny dom, do którego ona weszła) na weekend. Postawiła warunek, albo dzieci, albo rozwód, a on się jej boi i ulega. Przez te jej warunki spotkania odbywają się w domach rodziny ojca dzieci. Jak można prawnie ją zdyscyplinować? Dodam, że ona nie ma własnych dzieci, ani wspólnych z nim. Jego córkę po prostu wyrzuciła z domu. Jak widać bajki o macochach wciąż są aktualne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość hatszepsut11 Napisano Listopad 11, 2010 Piszę do pań o nikach jolla 987 i harlow. Obyście kiedyś nie musiały cierpieć przez kobiety takie jak wy, kiedy wasi obecni mężowie zafundują waszym dzieciom macochy. Żeby pisać takie straszne rzeczy, trzeba być złym człowiekiem, a każde zło wraca do człowieka. Po co wiążecie się z mężczyznami mającymi dzieci? Myślicie, ze one jakoś znikną? Wyobraźcie sobie, choć nie wiem, czy przemówi to do sumień takich kobiet (zresztą najpierw trzeba mieć sumienie), jak wasze dzieci płaczą przez kobiety takie jak wy, jak tęsknią za tatą i boją się spotkać z tamta, jak są przez nią upadlane, jak widzą, że ojcu zależy już tylko na niej. Historia lubi się powtarzać i gdyby nie to, że cierpiałyby niewinne istoty, życzyłabym wam, byście tego doświadczyły. Zła, jakie już teraz wyrządzacie innym. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość hatszepsut11 Napisano Listopad 11, 2010 To, co napisałam wyżej, dotyczy także pani, które podpisała się maluetka. Może kiedyś jakaś inna kobieta powie o twoich dzieciach, że wolałaby, żeby ich nie było. Co wtedy napiszesz o niej? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zło wraca do ciebie Napisano Listopad 15, 2010 w dwoinasób - szanujcie rodzicow i ich decyzje zyciowe , ojczymow i macochy tez -to wybor waszych rodzicow - moja kolezanka olewała ojca , robila mu na zlosc , wyzywała jego zonę - teraz zostala sama z dzieckiem bo maz ją olał i zaczyna rozumiec inaczej decyzje ojca Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kolega ma rację Napisano Listopad 15, 2010 >dzieci majać, córka 3, a synek 2latka Takie maluchy, a wy już macie swoje wspólne dziecko? Odjąć ten rok na ciążę i jakieś miesiące odkąd się poznaliście a ty "zaszłaś"... Czyli, rozwaliłaś - ty i ten "tatuś" za trzy grosze - rodzinę dzieciom w wieku około roku i dwóch lat? A ten " mężczyzna" zostawił zonę z takimi maleństwami? Szok. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kolega ma rację Napisano Listopad 15, 2010 >Postawiła warunek, albo dzieci, albo rozwód, a on się jej boi i ulega. Toż to troki od kaleson a nie mężczyzna, jak się pozwolił odciąć od dzieci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kolega ma rację Napisano Listopad 15, 2010 >ale o reakcje "jego przeszłosci" - syn jest w porządku i bardzo dużo rozumie, myślę ze z nim nie byłoby problemu...ale córka i matka-czyli eks. Słonko, bardzo cię zmartwię jak ci uświadomię, że ex, to owszem, przeszłość, ale syn i córka to jak najbardziej TERAŹNIEJSZOŚĆ? A i przyszłość też. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość keri 66 Napisano Listopad 16, 2010 post osoby, która podpisała się hatszepsut, powinny przeczytać te wszystkie mądre macochy, które tylko zastanawiają się, jak wywalić z życia faceta jego dzieci; moje dzieci dokładnie przeżywają to tak, jak Pani (Pan) opisała. Gdyby wasze dzieci znalazły się w takiej sytuacji, a kto wie, może jeszcze będą, to nie zostawiłybyście suchej nitki na takich babach. Kochacie swoje dzieci tak, że z cudzych zrobiłybyście służących, byle waszym było dobrze, ale i wasze dzieci mogą być zaszłościami, jak to jedna mądra napisała. Powinno się was przekląć, mamuśki - macochy, podobnie jak takich tatuśków "troki od kaleson", jak ktoś wyżej określił takich tatuśków. Znam już historie, kiedy tatuś i jego żonka pozbyli się dziecka, ale na starość chcieli, by się nimi opiekowało, bo zostali sami jak dwa palce poskręcane artretyzmem. Więc, byście kiedyś nie poszli po łaskę do takich "zaszłości" z przeszłości, albo może powinnam napisać, obyście musieli być kiedyś zdani na ich łaskę, a nigdy nie wiadomo, co człowieka czeka w życiu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość TĘPIĆ MACOCHY Napisano Listopad 17, 2010 to są zwyczajne k.... Wszystkie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach