Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CO SIE STALO ZE JESZCZE NIE MA

LISTOPAD 2010

Polecane posty

Witam was dziewczyny :) ja zbytnio czasu nie miałam się odzywać, ciągle coś nam wyskakiwało i brak czasu. Wczoraj miałam skurcze w nocy co 5 min, trzymały mnie 1,5 godz, ale poszłam się położyć i powolutku przechodziły. Dziś byłam w szkole rodzenia, jutro znów idę rano wiec później was poczytam i nadrobię zaległości :) A co do siary w piersiach to mnie zalewa! Naprawdę. Dziennie muszę zmieniać po nocy koszulki. Miłej nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc listopadowki ja nie mam pojecia w tej ciazy co to siara- i wcale nie smuce sie z tego powodu, wystarczy jak poleci zaraz po porodzie :) ja akurat nie mam meza od prawie 2 miesiecy wiec wszystko robie sama, powoli ale robie a on czesto mowi, ze mu przykro, ze nie moze byc przy mnie- to mi wystarcza. jak wroci to ostro bedzie pracowac przy remoncie a potem wiem, ze i tak bede mogla na niego liczyc. wiem i pamietam jak dbal o mego syna i mi pomagal- byl lepszy niz rodzony ojciec mego syna. Moj M to dla mnie mezczyzna idealny :) p.s. moze i lepiej dla nas ze go nie ma bo wszystko mozliwe, ze bysmy sie klocili czy mieli ciche dni a tak to 1-2 godz pogaduszek na skype to szkoda marnowac :) dobrej nocy i spokojnych snow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drumla zauważyłam że jesteśmy w tym samym wieku i termin też przy sobie:)rozwarcie jest to może razem sie rozpakujemy? :)Oby nie 1 listopada,głupio tak obchodzić urodziny w wszystkich świętych, Ja też sprzątam tak jak na co dzień bo mam zabronione,a i tak schylać sie nie umie,wczoraj sie namęczyłam przy obcinaniu paznokci u stup :)Drumla mój maż też mi obiecał że jak pojade rodzić to on po sprząta (umyje sufity okna )ma pomalować kuchnie i pokój dzieci,ale ja tak myśle że jak po dwóch córkach syn mu sie urodzi to on nawet farby zapomni kupić a co dopiero malować sufit myć ;0przecież cały czas słysze od sąsiadów ze syna to musi opić, oby mu nie brakło tych trzech dni bo nie będe miała jak przyjechać.Tak że ja sie nastawiam ze po powrocie jak sie rana za goi to sama sobie po robie i już będzie na święta :)A może sie myle?a jak wasze mężowie?opijali dzieci?pytam tych co już maja :)mój córki to tylko pół litra w domu z szwagrem z kulturą,ale teraz to może być różnie.trzymajcie sie dziewczyny zaraz następny tydzień sie kaczy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień Dobry :) A ja muszę napisać, że mój mąż to złoto. Ja mam w ciąży takie jazdy hormonalne, że prawdziwy cud, że jeszcze dzielnie wraca do domu po pracy :) A tak poza tym to ja na codzień brzydzę się sprzątaniem i jest to ostatnia rzecz, za którą bym się zabrała w domu. Cały mój wysiłek polega na utrzymywaiu porządku, co też wychodzi mi z marnym skutkiem. Ale za to mój mąż, mmmm Pedant, ale na szczęście "samorobny", tzn. sam sprząta. Ja dostaję szmatkę i instrukcję: wytrzyj kurze, zetrzyj stół. Ja za to gotuję i robię zakupy - w prawdzie teraz mąż częściej ląduje w sklepie, ale na ogół robię to ja:) Taki mamy podział obowiązków :) Co do siary= to mam wrażenie, że parę kropel dziennie mi sie pojawia. Jak ściągam biustonosz to na brodawkach mam taki baardzo drobny grysik i na tej podstawie wynsuwam wnioski o tym, że pojawiła się siara. Co do dziwnych uczuć to musze napisać, że miewam zawroty głowy i uderzenia gorąca jak stara baba. goska32- gratulacje za obcięcie paznokci. Ja wyzłam z założenia, że i tak nie dam rady więc chodze sobie na pedicuir (jak to się pisze?) i to jest takie przyjemne. MAsażyk, smarowanko, mmmmm POLECAM Zastanawia mnie tylko jedno, co jak zacznę rodzić a na stópkach mam przepiekny odcień fioletu :0 Pozdrówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maja no musialam to napisac- ja mam krwisty czerwien na paznokciach :D i chyba juz powinnam zaczac zmywac bo czerwieni ciezko sie pozbyc :D, dzis tylko bede Was podczytywac bo mam urwanie glowy. milego dnia listopadowki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bylismy wczoraj u ginekologa i wiesci sa takie. Szyjka sie od ostatniego czasu nie skrocila, ma sie dobrze (powiedzial, ze widac, ze odpoczywalam). Luteiny brac juz nie musze, tylko sam Asmag Forte. Od ostatniego wazenia czyli miesiac temu przybralam ok. 1.80kg, synus natomiast wazy teraz 2,5kg. Widzielismy sie przez USG, wyglada na szczesliwego :) :) Wg pomiarow na USG data porodu przesunela sie na 28.11 czyli w urodziny meza :) :) :) Zobaczymy... Jesli do tej pory nie urodze, to 17 listopada mamy sie zglosic na pierwsze KTG. Mam tez zrobic badania na wypadek, gdybym chciala znieczulenie z/o - czyli morfologie, uklad krzepniecia oraz elektrolity. To chyba tyle :) Ogolnie nic zlego sie nie dzieje, wiec jestesmy dobrej mysli. Powiedzial tez, ze spokojnie dojedziemy do szpitala (mamy ok. 75km - szpital w innym miescie + do tego mega korki w dzien - sic). I jak mi wody odejda, to dojechalibysmy nawet do Gdanska.... heheh Zobaczymy, to dopiero bedzie przygoda zycia! II wariant, to przeprowadzimy sie tuz przed porodem do moich rodzicow, ktorzy mieszkaja ok. 20km od szpitala. Zobaczymy.... Jesli chodzi o siare - tez jej nie mam jeszcze... Moze przyjdzie wczesniej, tylko oby byla na czas! Tez przeczytalam na forum gazety: "Czego nie wiedzialam przed porodem" i powiem szczerze oczy mi wyszly! Musze jeszcze tylko mezowi przeczytac, co ciekawsze, aby byl swiadomy co i jak :D Bylismy tez w Tesco i skorzystalismy wczoraj z kasy dla uprzywilejowanych heheh. W ogole bylam w tym sklepie moze drugi raz w zyciu i takiego syfu na polkach dawno nie widzialam, okropnie zaniedbany ten sklep, przynajmniej tam gdzie bylam. Stoiski miesa - wedliny - sery odpuscialam, bo mnie obrzydzenie takie wzielo... Ogolnie chyba juz tam nigdy nie pojde! Co do zakupow to jeszcze ten laktator i te nieszczesne koszule noce do karmienia musze zakupic. Aaa i jeszcze baze cholerka. Ale to by bylo na tyle. U nas dzis piekne slonce - tyle sie chce. Musze troche popracowac nad sprawami firmowymi na komputerze, potem małe pranko urzadzam.... To tyle, sciskam Was Wszystkie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie mamuśki. No, ja też się dziwię że wszystkie jeszcze dzielnie w dwupaku chodzą, a terminy tuż tuż;P Ja mam dopiero na 24, ale nigdy nie wiadomo, kiedy zechce się małemu człowieczkowi na świat przyjść;P Przy okazji, chciałam Wam zaproponować fajny sposób na zarobienie trochę kasy. Bez większego wysiłku. Sama nie chciałam w to na początku wierzyć, ale po zastanowieniu się stwierdziłam, że to może się udać. Moja dobra koleżanka już sporo na tym zyskała. Jeśli któraś z mamusiek byłaby zainteresowana, to proszę o maila na adres: moni.20@op.pl i wtedy wyślę wszystkie informacje w załączniku, bo tak nie dam rady. Przeczytać można, nic na tym się nie traci, a warte jest zastanowienia;) Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czołem deszczowo! Odnośnie narzekania/chwalenia mężczyzn, to mój mężuś tak po środku. Ogólnie bardzo fajny z niego facet, ale wkurza mnie to, że jeśli chodzi o prace w domu, to muszę mu przypominać i pokazywać palcem, choć po ostatniej rozmowie widzę zmianę in plus. Cieszy mnie to, że jest bardzo zaradny, wszystko umie ekstra załatwić, potargować się w sklepie :-) Umie gotować lepiej ode mnie (choć robi to zdecydowanie rzadziej). Goska> no ja też ciekawa jestem opijania tzw. "pępkowego". Mam zdecydowanie negatywny stosunek do tej tradycji i wkurwia mnie podejście niektórych facetów, co im się dziecko jeszcze nie urodziło, a oni już się cieszą na dwudniową popijawę. Babka w szpitalu (albo już w domu) obolała, przemęczona i co tam jeszcze chcecie, a facet znika na chlańsko! Nie ukrywałam nigdy mojego zdania na ten temat przed moim mężem i wiem, ze u nas czegoś TAKIEGO nie będzie. Uważam, ze to bardzo samolubne podejście do tematu urodzenia się dziecka.Tym bardziej, że mi się wydaje, ze takie chlanie nie ma wiele wspólnego z radością z powodu urodzenia dziecka, tylko jest to dla niektórych dobry pretekst do kilkudniowego pijaństwa. Mój mąż na pewno jakimś tam swoim kolegom postawi flaszkę i na pewno z niej się napije, ale już ja przypilnuje, żeby wszystko było kulturalnie. Nie lubię, jak mój mąż pije. Całe szczęście bywa to bardzo rzadko. Nie mówię oczywiście o piwku od czasu do czasu, bo to się należy i jemu i mnie (przed ciążą). Lou_la> u nas w Tesco jest dość OK. Ostatnio odkryłam, że mają tam fajne stoiska dla dzieci. sama kupiłam trzy-pak body. Wygląda na dobry gatunkowo. Poza tym mają całą resztę asortymentu. Widziałam też ogromne regały ze słoiczkami dla dzieci. Myślę, że będę tam częstym gościem, choć to nam nie po drodze. U nas pada deszczycho i ogólnie dość ponuro. Podobno zapowiadali piękny weekend? Zobaczymy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czołem deszczowo! Odnośnie narzekania/chwalenia mężczyzn, to mój mężuś tak po środku. Ogólnie bardzo fajny z niego facet, ale wkurza mnie to, że jeśli chodzi o prace w domu, to muszę mu przypominać i pokazywać palcem, choć po ostatniej rozmowie widzę zmianę in plus. Cieszy mnie to, że jest bardzo zaradny, wszystko umie ekstra załatwić, potargować się w sklepie :-) Umie gotować lepiej ode mnie (choć robi to zdecydowanie rzadziej). Goska> no ja też ciekawa jestem opijania tzw. "pępkowego". Mam zdecydowanie negatywny stosunek do tej tradycji i wkurwia mnie podejście niektórych facetów, co im się dziecko jeszcze nie urodziło, a oni już się cieszą na dwudniową popijawę. Babka w szpitalu (albo już w domu) obolała, przemęczona i co tam jeszcze chcecie, a facet znika na chlańsko! Nie ukrywałam nigdy mojego zdania na ten temat przed moim mężem i wiem, ze u nas czegoś TAKIEGO nie będzie. Uważam, ze to bardzo samolubne podejście do tematu urodzenia się dziecka.Tym bardziej, że mi się wydaje, ze takie chlanie nie ma wiele wspólnego z radością z powodu urodzenia dziecka, tylko jest to dla niektórych dobry pretekst do kilkudniowego pijaństwa. Mój mąż na pewno jakimś tam swoim kolegom postawi flaszkę i na pewno z niej się napije, ale już ja przypilnuje, żeby wszystko było kulturalnie. Nie lubię, jak mój mąż pije. Całe szczęście bywa to bardzo rzadko. Nie mówię oczywiście o piwku od czasu do czasu, bo to się należy i jemu i mnie (przed ciążą). Lou_la> u nas w Tesco jest dość OK. Ostatnio odkryłam, że mają tam fajne stoiska dla dzieci. sama kupiłam trzy-pak body. Wygląda na dobry gatunkowo. Poza tym mają całą resztę asortymentu. Widziałam też ogromne regały ze słoiczkami dla dzieci. Myślę, że będę tam częstym gościem, choć to nam nie po drodze. U nas pada deszczycho i ogólnie dość ponuro. Podobno zapowiadali piękny weekend? Zobaczymy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania WWW
Ja też jakoś sobie nie wyobrażam, że w momencie gdy będziemy z córką potrzebować męża po porodzie on będzie sobie jakieś opijanie urządzał. Nie sądzę żeby sam miał na to ochotę. Troszkę będzie z nami w szpitalu, troszkę też będzie musiał posprzątać na nasz przyjazd. Pępkowe urządzimy sobie razem kilka tygodni po porodzie, jak się nam życie troszkę unormuje. Ja mam dla odmiany swoją córeczkę na zdjęciach z rezonansu. Strasznie podobna do tatusia. Robi identyczne minki:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm.. namoczylam sciany a farba wogole nie odstaje- chyba za malo namoczylam a nie chcialam by woda splywala :D gotuje pomidorowke choc wiem, ze bede miala po niej zgage :) a i umowilam sie jutro do kosmetyczki na pedicure :) pepkowe- ja juz od kilku znajomych meza z pracy slyszalam, ze sie wpraszaja- kazdego informuję: nie zapomnij o wozku w kolorze czerwonym bo jeszcze nie mamy i temat zwykle sie urywa :D albo mowimy z mezem, ze najpierw musza pomoc w remoncie i wymianie mebli by bylo na czym wodke postawic :D no jesli pomoga to bedzie pepkowka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja już na swojego sił nie mam... Jeszcze jak dawałam radę wszystko ogarniać to nie sprawiałao mi to problemu, a teraz jak przy głupim zmywaniu męcze się jak cholera, to wręcz szlak mnie trafia, że on na te kwestie ma wywalone totalnie, i doła łapię jeszcze większego jak pomyślę co będzie po porodzie. W tamten weekend byliśmy u jego rodziców on mi dziś oświadcza, że dziś wieczorem też jedziemy na weekend, a ja jestem tak wymęczona takimi jazdami, a on nie potrafi pojąć tego.. ja wstałam dziś o 6, on po 11 i się dziwi, że ja nie mam energii, ani ochoty na seks, jak mnie z każdej strony boli... Ogólnie mam dość, a impreza na dobre jeszcze się nie rozkręciła.. Nie wiem jak podołam z małą istotką u boku bez jego pomocy... Wyobrażałam sobie to całkowicie inaczej.. Przepraszam, że kolejny dzień smuty same piszę, ale już sił nie mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania WWW
Marty88 może wytłumacz swojemu mężowi, że na tym etapie ciąży nie masz tyle sił co zwykle, że potrzebujesz odpocząć i że potrzebujesz wsparcia. Jak nie masz sił zmywać to nie zmywaj. Jak Ci nie pomoże to trudno, będzie stało w zlewie. Musi zrozumieć i choć trochę Ci pomóc, w końcu to Wasze wspólne dziecko, więc dlaczego tylko Ty masz ponosić trudy ciąży. No i żal się nam ile Ci się podoba. Ja Cię akurat świetnie rozumiem. mamaAnia też właśnie zjadłam pomidorówkę gotowaną na rosołku:) Pyszna:). Ten sposób na zgagę z mlekiem, o którym ktoś tu na forum pisał mi pomaga bardzo dobrze. Za każdym razem jak wstaję w nocy do łazienki biorę też sobie łyczka mleka i się uspokaja. A że ostatnio ze względu na niedokrwistość mam nakazane od lekarza jedzenie dużej ilości mięsa to i zgaga się częściej pojawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, tak podczytuje was jak znajde chwile. U nas wszystko ok, tylko jestem troche juz umeczona tymi przerywanymi co 2,5-3h na jedzonko nocami ;/ nie wiem kiedy to odespie. A jeszcze czuje ze przez to zmeczenie mam jakby mniej pokarmu! mam nadzieje ze to chwilowe...fakt ze odciagam i podaje malej z butli, nie wiem czy tym sposobem utrzymam dlugo laktacje. wlasnie odnoscnie pepkowego, moj juz miesiac przed porodem mowil ze w pracy go mecza....i wybiera sie gdzies do centrum warszawy na jakies chlansko, i tez strasznie mnie to wkurza. Nawet proponowalam zeby zrobil w domu, ale nie...bo nie bedzie takiej choloty do domu spraszal...i jeszze sie zastanawiam czy go puszcze ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też jestem zdecydowaną przeciwniczką pępkowego. Moim zdaniem to wyjątkowo durny zwyczaj.Akurat w tej kwestii mój narzeczony się ze mną zgadza więc opijania nie będzie ;-) Ja dziś opycham się naleśnikami z serem na przemian ze spaghetti... Najwyżej wieczorem będę umierac na zgagę ;-) Asia25 fajnie że się odezwałaś.Ciekawe jak tam pozostałe rozpakowane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowa zeszła na mężów, więc też się dołącze i trochę pożalę. ogólnie mój M jest spoko. Ale jego największą wadą jest pracocholizm. Wszystko u wszyskich zrobi, a na nasze sprawy zostaje mu nie wiele czasu. robota goni robote a u nas malowanie czeka. A czasu coraz mniej. W sumie w domu nie robi nic, bo jak wychodzi o 7 rano to wraca między 19 a nawet 21. A ja siędze sama i się wkurzam. Wspólne mamy tylko niedziele. Ja wtedy chce nadrobić: jakiś spacer, rozmowa itp a On poprosty pada na twarz ze zmęczenia. Więc ja zrzędze choć doskonale go rozumiem. Ale chormony robią swoje. Mam nadzieje, że po narodzinach to się zmieni. Niestety on ma za miękkie serce i nie potarfi nikomu odmówić, a luzdie to wykorzystują. Ale dziś to mnie poprostu zagotował. Na cały dzień pojechałam do brata, obiadu nie robiłam, bo myślałąm, ze do poźna będzie w pracy, a tu o dziwo wrócił wcześniej, żeby coś zrobić i wielce obrażony, ze nie ma co zjeść. Mamusia mieszka na dole więc niech nie dramatyzuje, przez jeden dzień. Przepraszam, ze narzekam, ale cała się gotuję. Co do pępkowego to mam identyczne podejście co wy. Mój mąż co prawda piję bardzo żadko, ale lista jego koleg,ów, którzy już czują się zaproszeni jest długa: przecież ma być syn. Mężowi powiedziałam, że oczywiście proszę bardzo niech robi, ale jak do szpitala przyjdzie mi jeszcze "wczorajszy" to ma przerąbane i na pewno go z sali wyrzucę. Jeśli chodzi o ciuszki, to bardzo polecam właśnie te z Tesco, sa bardzo dobrej jakości i w fajnej cenie. Ale bardzo fajbe są w C&A. 5 szt body 22zł bodajże i także świetna jakość. Moja bratowa w większośći kupuje tylko tam. Ależ sie rozpisałam, ale zrobiło mi się lepiej:-) Dobrze, że jesteście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anuszka4
Hmmmm, a ja może jakaś dziwna jestem, ale co do pępkowego to nie mam nic przeciwko. Wiem, że mój mąż zaprosi najbliższych kolegów na popijawę no i ok - nie mam nic przeciwko, bo to żadna chołota. Taką popijawę traktuję jako sposób odreagowania emocji. My babki mamy nasze hormony które pozwalają przeżyć poród i wszystko co z nim związane i dzięki nim instynkt macierzyński się pojawia, a mężczyzna po tym jak jest obecny przy porodzie to musi być w ciężkim szoku! Poza tym w szpitalu mąż ze mną nie będzie przecież non stop więc zdąży i poświętować i wytrzeźwieć i potem posprzątać mieszkanie na nasz powrót :) Ja jestem tu dobrej myśli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie no ja też nie mam nic przeciw pępkowemu... tzn. mój mąż i tak się nie spije do nieprzytomnosci bo z tego już wyrósł, ale taka schadzka z kolegami to jak najbardziej, szczególnie że po porodzie przez jakiś czas zapnuje pustynia towarzyska :-D Niech się chłopak wybawi. Jak urodziłam Lidię toteż zaprosił znajomych i sobie opijali dzidzię, aj sama mu przypominałam kogo może jeszcze zaprosić, no i potem sam pokazał mi zdjęcia z imprezki, było całkiem kulturalnie, jak na nich :) A co mi tam i tak w szpitlau w nocy u mnie siedzieć nie może. Asia... występują takie kryzysy laktacyjne i trzeba je przetrwać i powinno być więcej mleczka, a jak nie to butelka to też nie dramat jakiś... choć obecnie panuje terror mleczny :-P gośka... ja chcę się rozpakować wcześniej, więc jak coś zapraszam do przyłączenia się. A tak na poważnie to juz bym mogła, ale wiadomo dzidziol zadecyduje. byłam dziś u gina z małym wszystko w porządku ale mój gin namawia mnie an szpitalną obserwację na 2 listopada... dwa dni w szpitalu (ktg i usg). Blleee nie cierpię szpitali i panującej tam atmosfery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość geezona
witajcie dziewuszki:) ja nadal w dwupaku:) oczywiście poza seksem czy przy okazji seksu było też drażnienie sutków ale też nic nie dało, na mnie już nic nie skutkuje hihi ale fakt krocze całe w środku boli ja czuję że tam na bank się zrobiło większe rozwarcie(tydzień temu było 2cm) i czuję jak się tam droga utorowała co nie co;D co do mężów bo widzę taki temat aktualnie to mój jest kochany bo i przy porodzie pierwszym się spisał, teraz też będzie ze mną i żadnych popijawek nie urządzał ani teraz o tym nie myśli tylko zajmie się na czas mojego pobytu w szpitalu 1,5 rocznym synkiem:)- a to się więź między nimi jeszcze bardziej pogłębi i wzmocni;) jejku zaczynam się fizycznie bać już tego porodu, tak to jest jak się wie, co czeka.... jak się nic nie wydarzy do terminu(4.11) to mam się pojawić u lekarza... buziaki dla WAS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość geezona
acha kochane co do siary - nie przejmujcie się jeśli nie ma jej przed porodem bo to nie ma znaczenia! przed pierwszym porodem nie miałam i dopiero jak się mały urodził to się musiała pojawić w karmienie piersią trzeba tylko UWIERZYĆ i nic ponadto , naprawdę!! ja nigdy nie dałam się zaszczekać np teściowej że pokarm jałowy czy za mało, bo wiem że to bzdura, nawet gdy cały świat wątpił to ja nigdy i powiem Wam tak trzeba myśleć , w efekcie karmiłam Szymka przez rok! a przestałam bo uznałam że to odpowiedni moment no i staraliśmy się już o Zuzkę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość geezona
a na temat obcinania paznokci u stóp tydzień przed terminem wcale nie jest łatwo ale da się radę;D:D właśnie jestem po heh, ja tam maluję na czerwono i nie zamierzam zmywać tego na poród bo niby czemu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie szkoda Wam czasem naszych maleństw, że wiszą w ciemnym, mokrym worku, do góry nogami? Ja jak sobie o tym pomyślę, to mi jakoś szkoda mojego maluszka :-) wiem, wiem, ze to naturalne, ale jakoś dziwnie sobie to wyobrażać. Pedicure robię sobie sama. Byłam dwa razy na profesjonalnym i nie cierpię tej frezarki do zgrubiałego naskórka. Wiję się wtedy jak piskorz, a zauważyłam, że po kilku tygodniach stopy są w gorszym stanie, niż przy domowym dbaniu o nie. Maluję sobie na delikatny różowy. Tez nie widzę przeciwwskazań do czerwieni podczas porodu :-) Zaczynam się denerwować porodem i tym, co po nim. Mam nadzieję, ze nie będę rodziła 20 godzin. I mam nadzieję, że po 2 dobach wyjdziemy z Ignasiem do domu... to forum "czego nie wiedziałam przed porodem" zasiało we mnie zbyt dużo niepokoju :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość geezona
miracle nie przejmuj się nie tyle się liczy(no przynajmniej wg mnie) wszystkie godziny porodu co te naprawdę nie do wytrzymania pierwszy poród miałam wywoływany, więc zaczął się o 8 rano zakończył o 17 ale tak naprawdę nie do wytrzymana była "tylko" ostatnia godzina. Więc myślę że poród był raczej w wersji light:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
geezona to nie spiesz sie, poczekaj choc do 2.11 :) Miracle10 to mnie nastraszylas ta frezarka do stop :( Dzis przy malej Martynce nie bede chyba miala jak wejsc na forum wiec zycze Wam milego dnia i oby sloneczko swiecilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dopiero śniadanie jem czekałam na męża, aż przywiezie mi bułeczki :) Mój mąż jest bardzo wyrozumiały, podziwiam go za to bo ja mam straszne humorki. Czasem sama ze sobą nie potrafię wytrzymać a on dzielnie wszystko znosi :) A co do koloru paznokci u nóg to z tego co wiem, wiele kobiet ma skarpetki na nogach wiec i tak by nie było widać :D Ja też myślałam właśnie o tym że dziwnie by było rodzić 1.11 geezona poczekaj no chyba że nie doczekasz nawet do 1 :) Wczoraj w szkole rodzenia położna powiedziała że od 37 tyg uznaje się ciąże za donoszoną, i kazała dużo spacerować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do pępkowego, to pod moją nieobecność m się chyba nie "schleje", bo nie bardzo ma z kim :). pewnie będzie tak, że się umówimy ze znajomymi, którym urodziła się córa w lipcu i podwójnie będziemy świętować :) odnośnie paznokci to wpiszcie sobie w wyszukiwarkę i poszukajcie. koleżanka musiała zmyć lakier. ponoć jak pojawia się niedotlenienie i problemy z krążeniem, to najpierw widać po paznokciach. ale to pewnie zależy jak zwykle od szpitala, bo w niektórych kontrolują ciśnienie, krążenie, saturację itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewelinaer - zgadzam się z Tobą, z tym lakierem prawda, mi kazali zmyć, tłumaczyli to tym, że gdyby podczas porodu nastąpiły komplikacje (nie daj Boże) to trzeba być gotowym na cesarkę np. i wtedy patrzą na paznokcie, czy np. nie robią się sine. Jak rodziłam pierwszy raz, była babka, której wody odeszły, a skurczy wcale ne miała, tętno dziecka zaczęło spadać i szybko musieli robić cesarkę, słyszałam, jak lekarz miał "ale", że jak on ma teraz niby sprawdzać, czy wszystko jest z jej krążeniem ok, jak ona ma paznokcie zamalowane. Nie wiem, od czego to zależy... Ja mam dziś ten aktywny dzień, wczoraj leżałam a dziś znowu biegam i robię, chyba spakuję sobie rzeczy do szpitala. Nie zrobiłam jeszcze tego. Jak miałam rodzić synka pierwszy raz, już dużo wcześniej miałam wszystko gotowe i urodziłam 2 tygodnie po terminie, więc teraz się nie spieszę. Bo znowu będę czekać i czekać :P Co do pępkowego, jak urodziłam Szymona, mąż codziennie był w szpitalu, wieczorem wracał, rano do pracy i tak jeździł i nie wiem czy myślał o tym "opijaniu", czy nie. wyszliśmy ze szpitala, to już nie było kiedy i tak jakoś minęło. Ale na chrzcinach wyciągnął naszą wódkę weselną i polał każdemu, żeby "opić" syna i tak to było. A teraz będzie musiał być z nim, jak będę w szpitalu. Ja sprzątam, a tu wszystkie zabawki już na środku pokoju :( Już za chwilę listopad, zobaczycie, jak zaczniecie się "rozpakowywać" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×