Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna_samotna

Proszę Was o pomoc...

Polecane posty

czytalam, ale juz sie gubie w tych wszystkich historiach :) niemniej jednak, jakis pozytywny znak w zwiazku z tym odezwaniem sie faceta do kafeterianki, co nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwlaszcza, ze ona tak jak my zmilczala, poczekala i ma efekty;-) ja czekam, ale z kazdym dniem nadzieja maleje, za to nachodza koszmary, jezeli juz w snach wiem ze nie jestesmy razem to moze jest to nastepna faza godzenia sie z sytuacja,,potem moze przyjdzie obojetnosc, ale cos mi sie wierzyc nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi tez juz wiele lepiej, juz tyle o nim nie mysle, staram sie robic wiele innych rzeczy, a w nocy juz rzadziej sie budze. Ja sie boje tego, ze obojetnosc nie przyjdzie, ze bedzie gorzej jak dotrze do mnie to, ze go nie ma... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mysle, ze do Ciebie to juz dotarlo, przeplatane z nadzieja ze wroci, powiedz czy Ty oczekujesz ze on sie wprowadzi do Ciebie spowrotem, bo chyba mieszkaliscie razem, czy chodzi Ci bardziej zeby z nim pogadac, zobaczyc, pospacerowac, to wazne, bo ja z poczatku chcialam, zeby wrocil mieszkac, ale teraz wiem i zmienilo mi sie marzenie ze chce z nim porozmawiac a nawet pochodzic tak jak kiedys na spacer , tzn. moje oczekiwanie zmalalo, czy Twoje tez, ale tak szczerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest wazne, bo trzeba sie dostosowac do sytuacji, jezeli oni sie odezwa to niemozemy od razu naciskac, wiem bo to przezylam juz kiedys z nim, dlatego w tej chwili wiem, ze byc moze bedzie tak ze bedziemy sie tylko spotykali przez jakis czas, tzn moje marzenia dostosowaly sie do realii sytuacji, Twoje tez?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie mieszkalismy razem, bylismy na kupnie mieszkania... nawet mi mowil co bedziemy robic w tygodniu, a co w weekend, ze on bedzie sprzatal, zebym ja sie nie meczyla bo przeciez i tak bede miala duzo zajec w tygodniu - gotowanie, prasowania i chcialby zebym w weekend sobie odpoczela.... ehhhhhhhhhhhhhh hmm, oczekiwania odnosnie niego? hmmm, ciezkie pytanie. Ja bym nie chciala teraz z nim gadac, chyba za wczesnie, nie umialabym, emocje wzielyby gore... chociaz nie wiem, tyle zlego mi wyrzadzil... ja bym chciala, zeby jeszcze bardziej emocje opadly, zebym sie przyzwyczaila do zycia bez niego i zeby napial, chcial sie spotkac, wtedy latwiej byloby mi byc zimna w stosunku do niego... bo nie zasluguje na moje uczucie :( ale to sie tak prosto mowi, jakby teraz zadzwonil, pewnie bym polecaiala do niego jak na skrzydlach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyszlo dobrze... tak sadze... dlatego z nadzieja czekam i wierze, ze mu samemu nie jest tak dobrze, jak myslal ze bedzie... a Tobie co wyszlo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tyle ze ja musze sie Happy poradzic, bo w ukladzie mi wyszlo, ze ja mysle o nim a on o mnie, nastepnie w tym co zrobie to 4 pik czyli ze sie wsztrzymam od dzialania, czyli to robie, nastepnie jako obiektywna rada wyszla 8 kier, to nie wiem,ze mam byc szczesliwa czy ze mam sie odezwac, nastepnie jak to sie potoczy to 3 kier, czyli ze bedzie niestabilny okres chyba, no i ostateczna odp w sprawie zwiazku 6 kier, ciekawe czy Happy pomoglaby mi zinterpretowac?bo to w jednej pisza ksiazce ze to, ze inni beda wykorzystywac moje dobre serce, a w drugiej pogodzenie kochankow po dlugich staraniach, Happy, pomozesz? 3 kier i 6 kier wedlug Ciebie, no i obiektywna rada 8 kier, to jest ulozenie wedlug Krzyza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi Happy ie chciala wrozyc, moze mi sie uda chociaz skonsultowac, ale widze, ze Jej chyba nie ma, to dobrze ze tak Ci dobrze wyszlo, ja mam jeszcze jedno do Niej pytanie, jak spytalam karty czy dobrze robie ze milcze do niego i czy to pomoze mi go odzyskac, to mi wyszlo 8 kier, 10 karo, 9 kier i dodatkowo z talii wylecialo{odslonilo sie } 2 kier i 6 karo, mam nadzieje ze mi pomoze, glownie to karty kaza mi milczec i powsciagnac emocje i tego sie slucham, ale nie wiem czy one tak kaza, bo to mi pomoze ze on wroci czy nie, Happy prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pojde Smutna sie wykapac i poczytac troche, moze jakis film w tv bedzie pozniej, szkoda ze kablowki nie mam, tam 24 godz na dobe leca, spokojnej nocy Ci zycze Smutna;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymaj sie dzielnie, przyjda na kolanach, tylko pytanie czy bedziemy ich jeszcze chcialy po tym wszystkim;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje :) Tobie zycze spokojnej nocki, bedzie dobrze,musi byc. No wlasnie, czy my wtedy bedziemy jeszcze tego chcialy... oto jest pytanie :) 3maj sie cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pa, pa, buziaczek, wlasnie napisalam temu chlopakowi na gg co sie z nim spotkalam raz, ze mozemy sie spotkac jak niby wyzdrowieje, ale jako przyjaciele, bo ie jestem jeszcze gotowa na zadne zwiazki, tak to jest w porzadku, tylko nie chce zeby mnie poklepywal po glowie, czy mowil do mnie Agus, czy po plecach mnie poglaskal, brrr... pa,pa, do jutra, odezwe sie po Kosciele;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antciocha kotus, nie wroze z tych kart co Ty, nie wroze z ksiazek, tylko obsluguje sie moja intuicja. Wroze od 10 lat kartami Madame Lenormand ale nie klasycznymi tylko mistycznymi. Na google.pl widze nie ma ich w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniiiiiiiiiiiiiii27
smutna_samotna jestem, jestem ;) Cały czas podczytuję co u Was ciekawego i cierpliwie czekam na szczęśliwe zakonczenia :D Za Ciebie Antiocha także trzymam kciuki :) Kryzys mi przeszedł, mój Skarbek dzwonił dziś i dopytywał sie czy go kocham. Niestety odpowiedzią "tak" nie był usatysfakcjonowany i musiałam w koncu powiedzieć ""kocham ciebie" :) (fajnie było się z nim podrażnić hihi)... Hmm... znowu patrzę na to z dystansem i zastanawiam się czy dobrze robię? To będzie prawie rok rozłąki... Ma już bilet zarezerwowany na połowę maja, także jeszcze 2,5 miesiąca i przekonam się czy warto było tyle płakać, czy warto było czekać... Miłej niedzieli dziewczynki :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniiiiiiiiiiiiiii27
"przyjda na kolanach, tylko pytanie czy bedziemy ich jeszcze chcialy po tym wszystkim " no właśnie dziewczynki... Kiedyś gdzieś przeczytałam cos takiego "ostroznie z marzeniami, bo mogą się spełnić"... I czym bliżej spełnienia mojego marzenia, tym więcej mam wątpliwości... czy naprawdę tego chce, czy tylko dlatego bo to było moje marzenie, tego najbardziej pragnęłam? Takie to skomplikowane :o Kochane, jeżeli topik przetrwa, napisze Wam czy uda się mi i mojemu odbudować to co było... Sama jestem bardzo ciekawa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was dziewczyny wlasnie od paru godzin czytam cały topik i nie moge przestac płakac jak cierpicie i jak mimo wszystko jestescie dzielne ...kochane jestem z wami i trzymam za kazda z was kciuki i pamietajcie po każdej burzy wychodzi sloneczko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moniiiiiiii - bardzo jestem ciekawa, jak sie to u Ciebie ulozy. Chcialabym, zeby bylo wszystko ok u Ciebie. Widze, ze masz duze watpliwosci. Rok to szmat czasu, Ty jestes silniejsza, "bogatsza" o cierpienie, ktore przez niego przeszlas, a on... a on pewnie dojrzajszy i madrzejszy. Czy faktycznie tak jest, bedziesz musiala sama ocenic i sama zdecydowac, czy warto. Ja na pewno bede Ci kibicowac i trzymac kciuki! Kochasz go, to na pewno, ale czy bedziesz umiala mu zaufac po tym wszystkim, czy nigdy nie bedziesz miala watpliwosci, ze to co bylo zle, nie powtorzy sie? Bo ja sie tego boje... wiem, ze i tak sie ni odzywa, ze w tym momencie i tak nie mam zadnych szans, ale to co napisalam wyzej mnie niepokoi... :( tak, czy inaczej, zycze Ci tylko szczescia i tego zeby on wlasnie na kolanach do Ciebie przyszedl i 1000 razy przeprosil za to, co Ci zrobil! i zeby zrozumial! w takim razie teraz z niecierpliwoscia czekamy do polowy maja. Czas szybko leci. U mnie juz prawie miesiac minal od poczatku tego wszystkiego. A co ciekawe, luty i marzec maja te same dni, tzn jak np 7 luty to byla nd to teraz 7 marzec to tez nd. A ja mam deja vu... miesiac temu jechalam na szkolenie, teraz znow o tej samej porze bede jechac w to samo miejsce... tylko ze juz po nie na dworzec nie przyjedzie. A co bedzie pozniej? who knows... kolejna niedziela bez niego :( dobrze chociaz, ze poki co slonce nie swieci i nie mysle o tym, ze moglibysmy isc na spacer... zawsze na wiosne chodzilismy do parku, zeby zobaczyc jak swiat budzi sie do zycia... w tym roku pojde sama :( jak tylko bedzie juz cieplej to pojde, pochodze, posiedze na laweczce, przypomne sobie nasz chwile... nasza pierwsza randke w parku... 7,5 roku temu, dokladnie tyle temu... :( przypomne sobie jak zbieralismy kasztany i bawili sie przy tym jak dzieci, jak karmilismy wiewiorki orzeszkami, jak zakochani szlismy uliczka, jak po 2 tygodniach niewidzenia sie, poszlismy do praku szcesliwi i stesknieni...:( nie spalam dzis dobrze w nocy, cos jest na rzeczy, bo przeciez ostatnio juz lepiej spalam i nie budzilam sie czesto, a dzis co chwile. Juz nie moge spac, nie zasne... zle mi, smutno i przykro... :( angenela - witamy u nas. Ehhh, no takie zycie :( kazda z nas chce wierzyc, ze po zlym, przychodzi dobre... tylko ze ja mialam 25 lat dobrego (w wiekszosci), wiec teraz to chyba juz mi sie nic nie nalezy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydelko
Witam Was, czytam ten temat i zastanawiam sie jak mozna tak poprostu byc szczesliwym, jak czas goi rany ? moje zycie po raz kolejny padło w gruzach mialam idealnego chlopaka za ktorego oddalabym zycie i co ? znowu okazało sie ze nie moge byc szczeliwa przeszłam juz przez jeden powazny zwiazek " pierwsza milosc " chlopak, z ktorym byłam, on stał sie oczkiem w glowy mamy i na odwrot niestety nie dało sie tego uratowac, nie chcialam popelnic tego bledu, chcialam nie zaleznego mezczyzny, poznalam GO odrazu wiedzialam ze to ten jeden jedyny, okazało sie jednak ze jest jakby.. bez uczuc, mial ciezkie dziecinstwo nie wiedział co to milosc ale i co to cierpienie ostrzegł mnie, wiedziałam na co sie godze, zaczeło się pieknie wspolne wyjazdy, rozmowy przez telefon, pochodzil z mojej miejscowosci niestety mieszkał 400 km odemnie tam miał prace, przyjezdzal co dwa tygodnie był przy mnie, wspierał mnie, nie czułam ze zamykam go w klatce on zawsze samotnik i wolny duch ja zazdrosnica wtedy banka pekła rozstalismy sie, płakalam i cierpialam ze to z mojego powodu.. lecz nie umielismy zyc bez siebie ja sie zmienilam, olałam go, bałam sie ze nawet jak spojrze na niego to wszystko wróci, kiedy juz byłam choc troche pozbierana, w koncu nadeszła sytuacja kiedy musielismy sie spotkac, nie towarzysko i wtedy sie stalo. Nie mogl przestan na mnie patrzec, oprzec sie zeby mnie nie przytulic, wrocilismy do siebie i było pieknie, ja przeprowadzilam sie o polowe drogi dzielilo nas jedynie 200 km widzielismy się czesciej nie klocilismy sie.. myslalam ze choc troche przerwałam jego skorupe nie - uczuc, zbieralismy juz na mieszkanie własne, wszystko było na idealnej drodze.. az tu nagle ? kiedy dni mialy wydawac sie normalne przyjechał i zaczał rozmowe ze czuje sie wobec mnie jak oszust, ze jestem dla niego najwazniejsza, ale ze zauroczenie kiedy zobaczyl mnie pierwszy raz, zostalo zauroczeniem, ze boi sie pokochac, boi sie przezyc to co jego rodzice, ze nie chce mnie stracic, ale wie ze nie mozemy byc tak razem.. spedzil ze mna dwa dni powiedział ze bedzie dzownil ze bedzie przyjezdzal ze moze byc wsparciem dla mnie, on potrzebuje czasu, aby do tego dojrzec i sie przełamac powiedział ze jak uda mu sie to, to zrobi wszystko zeby mnie odzyskac, powiedział ze wie ze to z nim cos jest nie tak.. tak przepraszał mnie ze znowu musze cierpiec przez niego, ze mi pomoze i bedzie mnie wspierac, ale co to da ? skoro juz nie bedzie go przy mnie ? wiem ze to nie ja miałam prosic o pomoc, ale błagam powiedzcie co mam zrobic ? przezylam szok, pojechał wczoraj ja nie jem, nie spie, placze, a zaraz nic nie czuje, ostatnio czas pomogl nie wiele, mam czekac ? nie chce innego i to wiem, nie patrzac przez pryzmat tego co sie stało wiem ze to ten.. co ja mam zrobic ? nie wiem jak mam sie pozbierac.. to swieze i najbardziej bolesne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skrzydelko - co do Twojej sytuacji, nie chce sie wypowiadac, nie chce go oceniac, nie umiem na podstawie tego, co napisalas, napisac co i jak, ale chce, zebys wiedziala jedna rzecz. Ja kiedy zakladalam ten temat bylam w takiej sytuacji jak Ty, nie jadlam, nie spalam, zyc mi sie nic chcialo.Liczylam na to, ze znajde tu przyjaznych ludzi, ktorzy udziela rady, wespra, kiedy bedzie bolalo, powiedza dobre slowo. I dokladnie to wszystko tutaj znalazlam. Mniej placze, jem, wychodze z domu, spotykam sie ze wszystkimi i to pomaga. Wiem, ze jesli by mi ktos 2 tygodnie temu napisal, ze bedzie mi lepiej - w zyciu bym nie uwierzyla... a jednak. Byc moze czas ran nie goi, rana pozostanie pewnie do konca zycia, ale jesli skierujesz mysli na cos innego a nie na niego - bedzie Ci lepiej. Wyjdz do ludzi, pisz do nas, rozmawiaj z innymi, idz na zakupy, zrob cos dla siebie, przypomnij sobie o starych znajomych, dla ktorych nie mialas ostatnio czasu. Pomaga, wierz mi. Wiadomo, ze w sercu on nadal jest i na pewno zawsze bedzie tam zajmowal wazna pozycje, bo tylu lat nie da sie wykreslic z serca i z pamieci, ale wspomnienia beda bledsze, beda mniej bolaly...teraz jak wspominam nasze wyjazdy, spotkania itd nie boli juz tak jak kiedys... nie jest latwo, zycie nie jest proste, ale jest nadzieja, ktora wiele daje, sa ludzie, na ktorych mozesz liczyc, mozesz sie przekonac, ze pomoga Ci w kazdej sytuacji. A ON... hmmm, albo zrozumie, co stracil, albo... wiem, ze Ci ciezko, wiem doskonale co czujesz. Bedzie lepiej...choc teraz nie wiem jeszcze na jak dlugo... czy znow cos mi sie nie odmieni, czy znow nie wpadne w gleboki dol, jak znow za nim tak potwornie zatesknie... 3maj sie! jestesmy z Toba! A jemu daj czas na przemyslenie... i idz na sniadanie, nie wolno nie jesc, nie jest wart tego, zebys Ty przez niego cierpiala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Witaj Skrzydełko... Widać że Twój facet dużo dojrzalszy jest od naszych... Poważnie z Tobą porozmawiał... Powiedział co czuje, czego pragnie... Że sam musi do tego dojrzeć... Wiec chyba nic Cie nie pozostaje, jak mu ten czas dac... Wiem ze to nie łatwe... Najgorszy to właśnie ten czas który my spedzamy na myśleniu o nich..co bedzie dalej... A oni? Bóg jeden wie co myślą, co robią... ech. A u mnie dziewczyny...Ech... Mój wczorajszy dzień był całkiem inny niż planowałam. Po ciągłych naciskach Tesciów-pojechałam. Miałam iść potem ze znajomymi do klubu. Łukasz bacznie mi sie przyglądał(ale oczywiście nie powiedział ze ładnie wyglądam:( takie komplementy dostałam tylko o naszych wspólnych kumpli) Przy stole usiadł koło mnie, ciągle niby niechcacy szturchając mnie nogami, ocierajac sie..ha ha ha.Rozmawialiśmy tak naturalnie... Jak mówił do mnie, to aż mi wiercił dziury w brzuchu tak wpatrywał mi sie w oczy.. Wciąż dopytywał czy ide ze znajomymi... mówie, tak... już sie i z siostra umówiłam. Chyba mi nie wierzył ze pójdę bez niego. Kiedy zadzwonił do niego przyjaciel, odparł że on nie idzie, bo nie bardzo moze pić...a na trzeźwo sie z nimi nie dogada. Po 19.00 zaczełam sie zbierac... Teściowa sie podpytała ukradkiem czy Łukasz idzie..mówię ze nie,ze myślałam ze mnie samej nie póści..ze jednak bedzie chciał iść... I słuchajcie... Dopiero gdy założyłam płaszczyk przyszedł do przedpokoju i powiedział bym poczekała, ze On tez się przejedzie.. jestem pewna ze czekał do ostatniej chwili by mnie sprawdzic... Ok.wyszlismy z domu, zaraz dołączyła reszta... Nasi koledzy tak o mnie dbali...było tak wesoło.. Ale nie mogłam być długo,bo dzis wyprawiam córce urodziny... rano musiałam zrobic tort:) Powiedziałam, ze ja już bede sie zbierac... Łukasz tez odparł ze On też.. Powiedział mi ze sie chłopaki popili i już nie ma z nimi rozmowy. Nie wiedziałam co zrobić... Zastanawiam sie czy wypadałoby mu wprosić sie do mnie... Wyobrazałam sobie to pytanie.. Jedziemy do Ciebie? To tak głupio brzmiało..wiedziałm ze bedzie mu głupio tak spytac... Wiec..trudno.. spytałam ja: Jedziesz do mnie na jakies piwko? Odpowiedział ok. Wiec taxi i byliśmy tu... Rozmowa o wszystkim tylko nie o nas,filmiki przeskakując z kanału na kanał... kIEDY PROSIŁ O NASMAROWANIE TEJ JEGO REKI... I KIEDY GO DOTYKAŁAM..JEJU... A POTEM.. NIE WYTRZYMALIŚMY... Stało sie. Wiecie co... To było tak namietne jak na poczatku. Potem poszlismy spac... W nocy czułam jak mnie przytula:) Rano powtórka..w sumie moja inicjatywa.. Ale się nie bronił:) Później musiałam wstać do tego tortu.. On też wstał, zebrał sie i pojechał do domu... Właśnie napisał .. Ze sie nie moze do chłopaków dodzwonić... Chyba nie mógł wytrzymac... Napisałam tylko ze pewnie spia... I taka moja historia. Nabrałam sił... Moze powinnam pomyslec Ze mnie wykorzystał? Nie, chyba nie... raczej jak przed czyms sie broni, to tego unika... Gdyby nie chciał..pojechałby do domu... Wiedział co mogło sie tu stać... A ja... teraz to ja mu pokaże.. Zgodnie z radą Happy.. Bić i słodką być... Wczoraj byłam słodka... Teraz zobaczy jak to jest... teraz nie bede miała czasu na pogadychy o dupie marynie.... Dostałam co chciałam... Moze podswiadomie chciałam sprawdzic czy ulegnie... czy dalej bedzie grał twardziela ze mu nie zalezy... Znacie to? "Jak Kuba Bogu, tak Bóg..Kubańczykom" hi hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Asiula, ale sie podzialo...:) tylko tak sie zastanawiam, czego on chce. Czemu i Was nie rozmawialiscie... Co planujesz teraz? Co bedziesz robic? Widze, ze jestes silniejsza, pewniejsza siebie i bardzo sie ciesze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydelko
smutna_samotna powiedz co daje Ci sily do racjonalnego myslenia ? ja nie potrafie odgraniczyc serca od rozumu jak bardzo bym sie starała serce wygrywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skrzydelko - wlasnie kafe, przyjaciele, znajomi z pracy - rozmowa z wszystkimi ludzmi. Bedziesz cierpiec - nie chce Ci mowic ze nie bo to nie bylaby prawda, ale przyzwyczaisz sie do faktu, ze go nie ma. Ja teraz nawet nie mam ochoty do niego pisac smsow, byl na gg niedwano widoczny (co sie zdarzalo przez wszystkie lata niezmiernie rzadko, bo zawsze byl niewidoczny), a ja nawet nie pomyslalabym, zeby do niego napisac. Bo nie chce. Bedziesz miec to samo. 3mam kciuki mocno. Tylko swoje musisz przecierpiec... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×