Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

zaszła w nim taka zmiana, ze slowa informujce o tym ,ze to koniec nie padly, ale ja czuje sie rzucona !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Dziewczyny, jest mi dzisiaj strasznie smutno. Mam okropny dzień, czuję się samotna i jest mi źle po prostu... łzy same cisną mi się do oczu. Czy my wszystkie będziemy jeszcze kiedyś szczęśliwe???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angela*.
Będziecie szczęsliwe gdy przestaniecie uzależniać swoje poczucia szczęścia od posiadania chłopa. W przeciwnym razie skończycie gryząc poduszki w psychiatryku albo wąchając kwiatki od spodu przedwcześnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasha777
minima- wierzę w to, że będziemy niedługo naprawdę szczęśliwe... Też mam dziś gorszy dzień... A miałam już przestać płakać- łatwo mówić :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Ja nie uzależniam swojego szczęścia od faceta, ten "etap" mam już dawno za sobą. Pogodziłam się z myślą, że raczej będę sama, zaakceptowałam ją. Mam ogólnie zły dzień, jakoś tak pod każdym względem, do tego pogoda nie nastraja pozytywnie, bo za oknem drugi dzień z rzędu pada... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasha777
U mnie świeci słoneczko, ale co z tego, radości w sobie nie mam wcale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minima Musisz wierzyć że jeszcze będziesz szczęśliwa. Ja myślę, że koniec końcem wszystko czego doświadczamy w życiu ma jakiś głębszy sens i cel. Czasami po prostu przez dłuższy czas wydaje się, że nic nie ma sensu - to takie uczucie jakbyśmy były za coś "karane" - ja tak przynajmniej mam... ale wierzę, chcę głęboko wierzyć że to wszystko czego doświadczam nie "pójdzie na marne" że wyniosę z tego jakąś naukę na przyszłość, że zmienię w sobie niektóre rzeczy na lepsze, poukładam to wszystko w sobie a wtedy może zacznie się w końcu układać. Ale czytając tą książkę o której Wam mówiłam zrozumiałam też jedno. Zrozumiałam, że na własne szczęście trzeba sobie zapracować. Bo nic nie przyjdzie do nas samo, nic się nie zmieni jeśli my się do tych zmian nie przyczynimy. Dlatego warto myśleć o sobie, warto się rozwijać , podejmować nowe wyzwania, po prostu starać się by później móc sobie z czystym sumieniem powiedzieć że się chociaż próbowało. Dla mnie teraz najważniejszą rzeczą jest właśnie takie dojście do ładu sama ze sobą. Przekalkulowanie na co mnie stać, co jestem w stanie zmienić by było lepiej, co mogę zrobić sama dla siebie. Minima a co z tym chłopakiem? Odzywa się ? Z tego co pisałaś wszystko rozwijało się pozytywnie. Zawsze będą takie dni jak dziś..że jakoś tak dziwnie, smutno. Ale będą i takie że znów zrozumiemy że wszystko ma sens. Sedno chyba w tym żeby się zastanowić czego tak naprawdę chcemy i dążyć do tego z całych sił. Ja np. mam dzisiaj taki dzień. Dziwny bo czuję się tak dziwnie spokojna. Dawno się tak nie czułam i szczerze nie wiem czym to jest wywołane. Mam nadzieję że będzie tak przez dłuższy czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Kafeterianko mail to k.minima@wp.pl Drożdżyku dziękuję za to, co napisałaś, odpiszę jutro z rana bo zaraz wychodzę na noc do pracy :-( Oby tylko jakoś przeżyć tę noc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Drożdzyku zgadzam się z Tobą, po prostu w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny, ja to doskonale wiem. Tylko że ja już mam na razie dosyć negatywnych przeżyć i dziwnych doświadczeń... Teraz czas na jakiś balans, na równowagę i spokój w moim życiu. Naprawdę tego potrzebuję. Co do tego "nowego" to na razie nic się nie dzieje, bo on poleciał tydzień temu do Polski, na 3-tygodniowy urlop. Trochę długo... Obiecał odezwać się z PL ale jak na razie cisza... :-( A co u Was Kochane? Piszcie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej Dziewczynki :** Chciałam tylko napisac ze jakis czas nie bede do Was zagladac bo wyjezdzam ale chce zebyscie wiedziały ze trzymam za Was kciuki i jestem z Wami cały czas trzymajcie sie cieplutko :)) Buziaki :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Mam jakąś dziwną huśtawkę nastrojów. Chwilowe dołki, przeplatane wybuchami radości. Czy ktoś wie co mi jest?? Dziewczyny, oczywiście mój stan nie ma związku z A. ale czy wreszcie nie może być normalnie..? Co do A. to nasze stosunki są bardzo dobre, nawet super. Ograniczam je oczywiście tylko do pracy :-) To wielka ulga być "wyleczoną" i do tego żyć w zgodzie. Uwielbiam go jako kumpla.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Hej Dziewczynki, widzę że znowu cicho i pusto.. :( co u Was? Napiszcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
dziewczynki popelnily harakiri przez tych kutafonow ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana nie tylko Ty tak masz wiele moich kolezanek tak miało i facet po 5 dniach pękał i wracał na kolanach z kwiatami od zdrady go w sumie nie powstrzymasz ale swoim zyciem teraz masz czas na szalenstwa spotykaj sie jak najwiecej ze znajomymi nie doluj sie-mi bardziej złosc pomagala pomysl sobie jak np. siedzi na klopie i cisnie srake albo przypomnij sobie jego bąki albo jakies inne sytuacje i pomysl "co za debil" typowy facet niedorosl jeszcze mu potrzebna jest mamusia a nie kobieta;)) zycze powodzenia a i nie dzwon nie pisz do niego miej na niego wy*** masz czas zeby zadbac o siebie i mu pokazac :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, Ciekawa jestem co u Was słychać. Ja miałam ostatnio trochę problemów zdrowotnych ale na szczęście wszystko wraca do normy. Jeżeli chodzi o moją sytuację to nie będę ukrywać, ja chyba nadal go kocham, często myślę, tęsknię w taki bardzo przyziemny sposób po prostu brakuje mi go. Staram się każdy dzień wypełniać jakimiś zajęciami, "szukam" sobie ciągle czegoś do zrobienia by zająć czas i myśli ale wciąż mam wrażenie że te dni są jakieś takie podobne, przemykają mi przez palce. Wkrótce wybieram się na parę dni z koleżanką nad morze..nie mogę się już doczekać! Napiszcie co u Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
Milosc NIE ISTNIEJE - to zludzenie. Wbijcie to sobie do glowek i powtarzajcie kazdego dnia jak mantre. Jedyne co sie liczy to KASA. Albo to zrozumiecie albo zostaniecie z reka w nocniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Dziewczyny ja wróciłam dzisiaj od siostry z UK. Od około 2 tygodni mam jakąs blokade przed uzewnętrznianiem swoich uczuć. Bo co nowego moge powiedziec, skoro nic nowego nie czuje? Moje uczucie wciąz istnieje, pasożytuje e mnie... czasem mam takie dni, gdy czekam na jego telefon, jakis znak, bo nie wierze, że tak po prostu wszystko sie skończyło, brakuje mi wiele chwil spędzonych z F. tak bardzo mi brakuje....Niekiedy wydaje mi sie, że F. zrozumie, że przeciez nikt nie da mu tyle co ja, ale uświadamiam sobie, że to nie nastąpi, gdy przypominam sobie o jego koncie na portalu:)Nic juz sie nie wydarzy, ja jestem zblokowana przed nowymi znajomosciami, az czuje odraze przed kontaktem z kims innym, a on? szuka, węszy, pewnie czeka z wypiekami na twarzy na wiadomości od lasek na S...a ja idiotka kocham go i wpsominam, ale nie umiem sobie niczego zabronić, wmówic, że on mnie nie obchodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneri A ten wyjazd Ci ani trochę nie pomógł? Na spotkaniu opowiadałaś że wyjazd jakiś czas temu właśnie do siostry bardzo Ci służył i dobrze się czułaś. Ja też ogólnie z nikim nie rozmawiam. Nie ma o czym tak jak napisałaś. Jedynie tu na forum. Ja właśnie się łudzę że ten mój krótki wypad nad morze będzie jakąś terapią. Że pomoże mi odrzyć, dobrze się bawić, odciąć od tego wszystkiego. Z drugiej strony boję się sytuacji że gdzieś pójdziemy a ja cały czas będę miała w głowie np. coś w stylu "chciałabym żeby i on tu był.. " oby nie i obym spędziła ten czas miło. Mam nadzieję że tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten wyjazd oczywiście jakoś oderwał mnie od myśli, ale wiedziałam, że to tylko tymczasowy skutek. I tak jak pisałaś, ja tez miałam takie chwile refleksji, kiedy myślałam. że byłoby cudownie, gdyby ON tu był, ze on POWINIEN tu być. Ja nie wiem czy ten etap, który ja aktualnie przeżywam to faza akceptacji, bo czuję coraz większą rezygnację, on już nie jest mój, jest coraz bardziej mi obcy, albo ja jestem coraz bardziej obca jemu. To wszystko się oddala, nawet usiłowałam sobie wyobrazić, że jestem z kimś innym, kto daje mi to czego nie dostałam od F. czego nigdy bym od niego nie dostała, ale to było złudne, widziałam fałsz swoich fantazji... ja nie wiem kiedy będę zdolna aby chociaż pomyślec o kims innym, nie mówiąc już o nowym związku. czas ucieka, ja jestem coraz starsza, nie mam juz 20 lat, nie chcę zestarzec sie wyrzucając sobie, że zmarnowałam swój czas na kogoś, kto już nie istnieje, ale ja po prostu nie potrafię przestać go kochac, nie umiem.. Chyba najlepiej czuję się gdy jestem sama i moge milczeć myśląc o nim, nie wysilac się na rozmowy, na które nie mam ochoty. A będąc w towarzystwie innych osób musze to robić... A dokąd się wybierasz nad morze Drożdżyku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem doskonale Aneri o czym piszesz. Znam doskonale uczucia które Ci towarzyszą. Szczególnie to uczucie "oddalania się " tracenia kogoś kogo w sumie przecież juz straciłyśmy w momencie w którym oni zdecydowali o odejściu. Jadę do Ustki. Mam do tego miejsca sentyment. Tam własnie po raz pierwszy pojechałam z K. na wakacje na taki dłuższy wypad. I broń Boże nie jadę tam właśnie dlatego by się zadręczać ale po prostu zauroczyło mnie to miasteczko i chętnie tam wrócę. Jadę z koleżanką ze studiów którą w sumie poznałam w tym roku ale bardzo dobrze mi się z nią dogaduje. Może właśnie dlatego że jest zupełnie inna niż ja. Zauważyłam że lepiej dogaduje mi się właśnie z osobami które mają zupełnie inny charakter niż ja. Ona jest bardzo twardo stąpająca po ziemi osobą. Typowa relalistka, ma bardzo specyficzne i praktyczne podejście do związków i miłości. Ma (jak to się mówi) grubą skórę i jest bardzo nieufna wobec ludzi, praktycznie w ogóle nie zwierza się ze swoich spraw. Chyba dobrze że właśnie z taką osobą jadę. Przy niej po prostu wiem że nie będę się nad sobą rozczulać. Powiem Wam że naprawdę nie mogę się doczekać. Nie mogę sie doczekać szumu fal i zachodu słońca na plaży i takiego właśnie spokoju jak w moim śnie o którym tu kiedyś pisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Dziewczynki, to ja mogę powiedzieć tylko tyle, że trzymam za Was kciuki :) Za Ciebie, Aneri, żeby czas zaleczył ranę w Twoim serduszku a w Twoim życiu pojawił się ktoś, kto Cię uszczęśliwi i pozwoli wyleczyć się z miłości do F na dobre. to przecież może się stać niespodziewanie i nawet niezależnie od nas samych... :) Kiedyś w końcu będzie dobrze, tylko każda z nas tak naprawdę potrzebuje mniej, lub więcej czasu.. Tobie, Drożdżyku życzę udanego wypoczynku nad morzem.. Dobrze, że jedziesz z osobą o takim właśnie "twardym" charakterze. Mi w uleczaniu po A. też pomogła koleżanka o podobnym podejściu do życia. Rozmowy z nią wiele mi dały, jej opinie i poglądy wzięłam sobie wtedy do serca, bo były słuszne. Teraz jest "o niebo" lepiej, jest dobrze :) Z A. łączy mnie przyjaźń taka powiedzmy koleżeńska, luźna. Spotkaliśmy się raz poza pracą, ale ja ogólnie staram się trzymać dystans. Nie chcę, by moje uczucia do niego odżyły, mimo to, że on teraz bardzo się stara. Właściwie jest aktualnie jedynym, którego obchodzi to, jak się czuję, co się u mnie dzieje, jedynym, który się troszczy.. Moi przyjaciele jakoś o mnie zapomnieli, a w rodzinie ostatnio wszystko kręci się wokół dziecka mojej siostry, bo niedługo zostanę ciocią. Jest mi łatwiej utrzymywać kontakty z A. teraz, gdy nic od niego nie oczekuję, bo przynajmniej wtedy unikam rozczarowań.. Dziwne to wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dawno tutaj nie zaglądałam i nie pisałam ale to dlatego że zajęłam się pracą. Ale już nadrobiłam zaleglości i przeczytałam wasze ostatnie wypowiedzi :) . Coż mogę powiedzieć dobrze że chociaż teraz chodzę do pracy przynajmniej, przez pół dnia moje myśli są zajęte czymś innym , nie rozmyślam wtedy tak o P. Ale mimo to i tak co dziennie o nim myśle. Ja mam również tak samo jak Wy, ciągle rozpamiętuje nasze wspólne chwile i cóż nie będę ukrywać że nadal coś do niego czuje i nie jest mi obojętny. Już niedługo będzie 2 miesiące od zerwania. Teraz w weekend zajrzałam na gadu do P. a tam zastałam opis że wyjechał do Krakowa na weekend. Cóż wtedy ruszyła mi machina wyobraźni , mój jako taki pozorny spokój znowu się rozsypał i złapałam w ten weekend gorszy nastrój. Dziś już wrócił z Krakowa i widziałam opis taki zadowolony i uśmięchnięte minki. Dziś w pracy nie mogłam się powstrzymać i często zerkałam na zdjęcie P. w mojej komórce i ogranęła mnie taka pustka i to ciągłe poczucie bezsilności że już nic nie mogę zrobić żeby on do mnie wrócił i ogarniają mnie też takie wyrzuty że może jednak za mało się starałam. Ale jak patrzę na to chłodno to zawsze ja byłam w naszym związku stroną która dawała więcej od siebie. Może to był jednak błąd. Powiem tylko wam dziewczyny że najgorsze są teraz te wspomnienia które do mnie wracają i ta świadmość że już mnie nigdy czule nie przytuli nie pocałuje , nie potrzyma za rękę. Czuję się już tylko wyczerpana psychicznie i chciałabym żeby istniał taki przycisk który mogłabym włączyć żeby nic nie czuć w środku i żeby nie pamiętać. Wtedy odczułabym ulgę. ANERI ja również prawie codziennie wchodzę na n-k do byłego i sprawdzam czy jeszcze ma nasze zdjęcie więc to mnie uspokaja że cały czas jeszcze ma je u siebie. Mam teraz taką silną potrzebę żeby napisać do P, że chciałabym się z nim spotkać i pogadać na gruncie koleżeńskim , może wtedy jak się z nim spotkam to pomoże mi to określić na żywo jak go zobaczę po tym wszystkim ile wycierpiałam po rozstaniu - czy moje uczucie jest tylko już zwykłą sympatią czy nadal czymś więcej. Żeby ostatecznie zamknąć ten rozdział - mam nadzieje. Moja mama czasami nie może już patrzeć jak mam takie dni kiedy się tym męczę i to rozpamiętuję :( A co do innych facetów na przykład w pracy to jak ich obserwuję lub z nimi rozmawiam i porównuje do P. to większość z nich wogóle mi nie odpowiada charakterem tak jak P. Wtedy nachodzi mnie taka myśl że tylko P. mi tak naprawdę pasował pod względem jego charakteru a inni są tylko gorsi i nie mają co się z nim równać. Chyba jestem teraz na etapie idealizowania mojego byłego :(. Teraz w weekend byłam na ślubie u mojej najlepszej koleżanki , tej która mieszka na tym samym osiedlu co P. jak tam jeżdże na to osiedle to nie odczuwam smutku tylko lekką nostalgię i się cieszę - pewnie podświadomie liczę na to że gdzieś go tam spotkam na ulicy :) Zapomniałam dodać że z jego strony nie ma żadnego kontaktu i zainteresowania co sie u mnie dzieje , tylko te powściągliwe życzenia na urodziny które mi złożył i na tym się skończyło. Jak myślicie, może mi coś doradzicie w sprawie mojej chęci spotkania sie z P. ???? Ale się rozpisałam ale dawno nie pisałam więc wybaczcie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chyba chciałabym utrzymywać z nim kontakt tak jak MNIMA z A. , tylko że już nic nie oczekując od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marisol Ty nie jestes w stanie utrzymywac z nim kontaktu na gruncie neutralnym, przeciez go kochasz, nie ma co zaprzeczać. To byłaby desperacka próba utrzymania słabnącej więzi emocjonalnej między Wami. Nie rób tego, bo bardzo się skrzywdzisz, wyobraź sobie, że mogłabys zaobserwowac niepożadane przez Ciebie zmiany w jego zyciu - np. gdy zacznie spotykac sie z kimś innym, co wtedy? Pomyśl o tym. gdybys nic do niego nie czuła, to ok, kontakt jak najbardziej byłby wskazany, ale w tej sytuacji odradzam. F. także się od mnie nie odzywa i już nigdy się nie odezwie, ja także od czasu do czasu patrze na jego zdjęcie - ale na sympatii... Tam gdzie zamiescił swoje fotki i to uświadamia, że on już nie jest mój, że teraz stara się dla innych lasek, że tak szybko pogrzebał wspomnienia, o ile w ogóle coś rozpamiętywał. Ja na dzien dzisiejszy nie widze siebie u boku jakiegolkolwiek faceta, mam potrzebe bliskości, ale wiem, że F. by jej nie zaspokoił, nawet gdyby był ze mną. Z drugiej strony odrzucam w myślach kogos innego, kto teoretycznie mógłby to zrobić, wypełnić moja pustkę. Zresztą, skąd miałabym go wziąc? Szukac tego kogos na portalu jak F.? Dzięki, przynajmniej na razie. Wiem, że musiałabym poczuć, że F. jest mi obojętny i wtedy mogłabym dopiero swobodnie snuć marzenia i plany co do włansej przyszłości u boku kogos innego, ale tak nie jest i z przerażeniem zauważam, że to długo nie nastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tezzzzzzzzzzz
minelo tyle czasu a ja dalej nie zapominam. Zostawil mnie dla laski z netu, zrobil jej dziecko i sie pobrali w ciągu 1 roku :/ jestem w rozsypce, bylam z nim 4 lata ........ naiwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik1212
jestem w podobnej sytuacji jak aneri30 u mnie minelo juz ponad pol roku.... niemal odrazu mial nowa laskę, poszedl z nia do lozka, mam wrazenie ze zaraz nastepnego dnia po naszym zerwaniu a moze jeszcze wczesniej.... jej tez nie kocha bo w trakcie ich bycia razem spotkalismy sie kilka razy i skonczylismy w lozku... ale powiedzial ze i tak bedzie sie z nia spotykal najlepiej raz z nia, raz ze mna... wiec wycofalam sie z jego zycia do tej pory nie umiem o nikim innym pomyslec, nie wyobrazam soebie jak on mogl tak szybko przespac sie z inna.... jak mogl przekreslic NAS od 5 miesiacy nie mamy zadnego kontaktu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasik rzeczywiście sytuacja jest podobna, tyle, że F. raczej nie jest taki syzbki w sexie, poza tym, on jeszcze nikogo nie ma, bo wciąz jest na portalu. Wiem, że gdyby było inaczje to nie miałby konta, ale to bez znaczenia, skoro po trzech tygodniach wyraził gotowośc wstaienia w nowy związek, czemu dal wyraz zakładając konto. ja nie wiem jak to będzie dalej... mam stracić swój czas rozmyślając o kimś kogo nie ma?Wiem, że nie powinnam, ale ja nie potrafie się oszukiwać i udawac, że wcale o nim nie myśle. Wszyscy mi powtarzali, że powinnam znaleźc coś dla siebie, ale to coś co pozornie ma zając mi mysli, odrywa mnie do tych wspomnien tylko na chwilę. A potem i tak wszystko wraca. I tak bez przerwy. jestem świadoma jego wad, tych nieodbrych stron naszego zwiazku i jego jako osoby, ale co z tego?ja go i tak kocham. Kocham i już, kocham go za nic, jego wady nie sa w stanie zabić mojego uczucia. Naprawde boje sie, że tego czasu, który płynie nieubłaganie i znając siebie, wiem, że żadne metody nie wylecza mnie. Moze to zrobić tylko czas, a nie praca nad sobą, wmawianie sobie jakis nieznanych dotad prawd. Tylko nie chcę tak żyć jak dotąd, nie potrafię cieszyć sie naprawde i szczerze radością nieudawana tym co przynosi kazdy dzien, bo choc jestem świadoma wielu dobrych rzeczy, których na co dzien doświadczen, nie potrafie ich docenić, bo wszystko jakby traciło sens, który nadawął wszystkiemu F.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik1212
myslalam ze nasza milosc jest tak ogromna ze nic jej nie zniszczy a on znalazl sobie nowa laske niemal odrazu wiem ze on tez ma problemy ze soba, facet ma 39 lat i co jakis czas wciaz nowe dziewczyny... czuje ze on nigdy sie nie ustatkuje, ciagle bedzie szukal nastepnej jestem w szoku ze nasze rozstanie go nie obeszlo, bo gdyby obeszlo to bylby chyba sam przez jakis czas... a ja? zyc nie potrafie, pol roku mienelo a mi plakac sie chce na wspomnienie wspolnych chwil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje Aneri za obiektywne spojrzenie na moje . Odkąd pierwszy raz tu zajrzałam to zawsze lubię czytać Twoje wypowiedzi. Zresztą wiem że czytając Twoją historię mamy pewne podobieństwa u naszych byłych. Wiem że masz tutaj rację pisząc żeby się nie kontaktować ale emocje podpowiadały mi co innego żeby spróbować nawiązać kontakt , ale chyba to by tylko pogorszyło mój stan, lepiej jest nie wiedzieć co u niego się dzieje nie kontaktować się z nim. Zresztą tyle czasu się do niego nie odzywałam to nie wiem dlaczego teraz naszła mnie taka ochota, ale powstrzymam się. Ja też tak jak Ty czuję potrzebę bliskości i wiem że P. też nie byłby w stanie jej zaspokoić. Powiem jedną rzecz która mnie bardzo zabolała kiedy powiedziałam kiedyś do P. to było wiosną z pozoru niewinne słowa że potrzebuję więcej czułości to on mi wtedy odpowiedział : Że on nie jest maszynką do spełniania życzeń -> poczułam się wtedy jak idiotka , tylko przez to że chciałabym od faceta otrzymywać więcej uczucia, a przecież w końcu bilans włożonych kosztów i otrzymywanych zysków w związku powinien być równy, ale tak w większości przypadków nie jest a prawda jest taka że czasami najgorzej potem wychodzi osoba , która się najwięcej stara ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×