Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Gość byc tam gdzie ja
no, tylko ze u mnie to nie bylo pierwsze rozstanie z tymze panem. I tak jak wczesniej, naiwnie walczylam o nas, tak tym razem cos peklo we mnie. Wreszcie zrozumialam ze sie nie da. A ta postawe, ktora teraz pozwala mi go odrzucic, wyrobilo we mnie przekonanie ze wroci, predzej czy pozniej, i nie pomylilam sie. Tylko ze zmeczylo mnie to, ze on po raz kolejny wystawia nasze uczucie na probe, z mysla o tym, ze i tak za jakis czas wroci i ja tam bede czekac na niego. Uczucia uczuciami, ale nie pierwszy raz w zyciu przekonalam sie, ze po pewnej dawce uczuciowych jazd, z ktorymi nie jestesmy sobie w stanie poradzic myslac, organizm sam, bez naszego udzialu, uruchamia jakis nadzwyczajny mechanizm obronny, i broni sie chemia, nie wiem czym jeszcze, ale mysli ida na bok wtedy, a dzialaja jakies reakcje ktore sa poza naszymi mozliwosciami kontroli. U mnie tak jest i dziekuje naturze za to. choc wolalabym, zeby to sie uruchamialo wczesniej, a nie dopiero po posiwieniu, zrabaniu sobie totalnym orgganizmu, zawaleniu zycia dookola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie tak źłe nie było...po prostu rozstanie było jedno i koniec. On mnie nie kochał, a w międzyczasie walczyłam z jego problemami psychiczno - emojconalnymi...to tez była ciężka praca, bo zawsze tylko on był na wierzchu, mnie tam nie było tak naprawde. Byłam wyłącznie jego terapeutka...szkoda opisywac te historie kolejny raz...Nie zmienia to jednak faktu, że go kocha i juz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc tam gdzie ja
a moj mnie kocha i z tego co mowi, oraz z tego co o nim wiem, szybko mu nie przejdzie. A to nie jest juz od dawna malolat. Tylko ze sama milosc nie wystarczy. wiemy to oboje juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc tam gdzie ja
to znaczy, wreszcie zrozumialam, ze moge go kochac nie bedac z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc tam gdzie ja
... i to jest moj najwiekszy dowod milosci wobec niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Być tam gdzie ja ... ja mam to samo tez to nie jest moje pierwsze rozstanie :( i tak jak mówisz kiedys musi być punkt zwrotny i ja chwilami dzis nawet czułam ze juz taki mam ale sama nie wiem czy sama sie nie oszukuje przeciez tesknie za nim i tesknic bede pewnie jeszcze długo :( a Twoj po jakim czasie chciał teraz wrocic ?? Strasznie to wszystko ciezkie :( minał 1 dzien a ja mam wrazenie jakby mineły wieki a najgorsza jest ta myśl ze on nie napisze ze sie nie zobaczymy ze go nie usłysze... Aneri ja gdziekolwiek nie spojrze tam widze jego juz nie mam w jakim kierunku isc bo wszedzie z nim byłam chyba musialabym sie wyprowadzic albo najlepiej zamienic z kimś głowami bo on za gleboko w mojej siedzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc tam gdzie ja
do Kafeterianki0000: moj faskawie zechcial wrocic po 3 miesiacach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, nadrobilam zaleglosci, czytam juz od 1 w nocy, Drozdzyk Kochana tylko Ty pamietalas o mnie;-) coz mam napisac, jest dobrze tak samo jak kiedys na poczatku naszej znajomosci, on jest kochany, jak sie zdenerwowalam i wylaczylam tel to przyjechal w srodku nocy, wczoraj tez przyjechal bez zapowiedzi po mojej pracy bo chcial mnie zobaczyc, odszedl 22 lutego, zeszlismy sie 10 czerwca, poltora miesiaca temu, Kochane ktoras z Was pisala wlasnie ze najlepsza metoda jest olewanie i nie dzwonienie do nich po rozstaniu i ze kilku osobom sie sprawdzilo, ja wlasnie naleze do tych osob, z Nas wszystkich ja mojego traktowalam najbardziej brutalnie, odrzucalam , olewalam, nie liczylam ze cos moze jeszcze byc, nawet nie liczylam ze sie spotkamy i chyba ten dystans i to oddalenie pozwolilo mu docenic to co mial i stracil gdyz teraz naprawde sie stara i nie chce mnie stracic a co najlepsze pomimo tego ze mowie mu ze go kocham on nie jest do konca tego pewien tzn kilka razy dal mi poznac ze nie wierzy do konca ze go kocham i to mi daje nad nim przewage, on wie, ze jak mi sie cos nie spodoba to wylacze tel i do widzenia, takie sa plusy mieszkania osobno, najgorsze w sumie jest to, ze w tym momencie moge wam tylko doradzic cisze z waszej strony, zapomnialam juz o tym bolu ktory czulam po rozstaniu, wydaje mi sie on czyms irracjonalnym, jesli ktoras z Was czytala co pisalam i pamieta to to moze wezcie sobie to do serca i robcie tak jak ja, nawet jesli by to mialo oznaczac ze wasi byli uslysza od was spierdalaj i inne dosadne slowa, to moja dobra rada i sluszna bo nic tak nie miazdzy faceta ktory zostawil jak swiadomosc ze ma sie go gleboko w..., wtedy to on czuje sie odrzucony i to go sklania do myslenia, Rysiu napisz swojemu tak :spakuj moje rzeczy a ja podesle znajomych i nie zycze sobie juz Ciebie chamie nigdy na oczy ogladac Kelly, on wyjechal tak? z tego co zapamietalam, wiec tak samo jak Rysi radze Ci napisac: obronilam prace, teraz mam caly swiat u swych stop a ciebie nie chce szma... ogladac do konca zycia, zegnaj Pamiatka, widze ze sie ulozylo, to super, wiec nie mam zadnej rady oprocz jednej, niech on nie bedzie zbyt pewny Ciebie, to sukces i klucz bo jak bedzie zbyt pewny to spocznie na laurach Kafeterianko przykro mi to mowic bo wlasnie od ciebie czerpalam pocieszenie bo jako pierwsza z nas wszytskich mialas z nim kontakt ale jak napisalam Ci chyba to bylo za wczesnie, teraz nalezy mu dosasnie powiedziec a najlepiej napisac ze niech sobie wsadzi gdzies ta przyjazn boi ty chcesz zaczac zycie z kims innym i nie martw sie ze klamiesz, to niewazsne on musi wiedziec ze Ty nie jestes na kazde skinienie bo to boli strasznie,a jak zadzwoni sie zapytac o jakiego chlopaka innego Ci chodzi to powiedz ze toJuz Twoje zycie i Twoja sprawa nie jego prosze zrob tak jak mowie, a ja ci daje gwarancje ze on dlugo nie wytrzyma i zrozumie ze cie kocha, trzeba bedzie troche przecierpiec ale zagladac bede tu i bede Twoim wsparciem do czasu az on sie ogarnie a wierz mi ze to nastapi jednak przygotuj sie na minimu 2 miesiace ciszy\ Drozdzyk Kochana, mam nadzieje ze jak sie spotkaie to wreszcie cos sie wyklaruje a jak nie to wiesz co masz robic po przeczytaniu tego co dziewczynom radzilam i co kiedys jeszcze wczesniej pisalam, podziwialas mnie za sile, tez badz silna, jestem i mysle o Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pazurro
Byc tam gdzie ja - a jak długo razem byliście? I dlaczego się rozstaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc tam gdzie ja
do pazurro: bylismy razem 4 lata, rozstalismy sie bo nie byl mi wierny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pazurro
Ehh te chłopy :( Znam taką parę, tyle co wy razem i też rozstania przez zdrady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczynki Jak sie trzymacie? kafeterianko, mam nadzieje, że będziesz nieugięta i przestaniesz czekac na jego znka, czy się zdecyduje, czy nie. czekanie już nic nie pomoże. Zreszta, odpowiedz sobie na pytanie: czy chcesz byc z facetem, który wciąz jest niepewny swoich uczuć?Który z taką łatwością potrafi zmieniac swoje deklaracje w tej materii? Antiochia pisze, żebys uzbroiła sie w cieprliwośc, a on na pewno zrozumie, że Cie kocha, jak będziesz uprawiała jakies gierki w stylu: olewam cie, nie interesuje sie toba itp...Po co? Chcesz byc z kims takim? Ja moge dac Ci gwarancje, ze on na pewno zadzowni do Ciebie niezaleznie od twojej postawy, czy TY bedziesz go olewac, czy nie... On nie zrouzmie, że Cie kocha, nie ma takiego czasu, którego potrzebuje,aby to od niego dotarło. To TY potrzebujesz czasu, aby dotarło do Ciebie, że on Cie nie kocha,...nie na odwrót. Mialabys czekac kolejne tygodnie i ewentualnie wywalczyc ten związek, ktory będzie oparty na gierkach w stylu: jak ty mi tak, to ja tobie tak i dopiero wtedy znowu coś wywalczysz, wyszarpiesz od niego. Potrzebne Ci takie przepychanki?Na tym polega związek? Na podstepnych zabiegach, mających na celu przywiązanie faceta do siebie? W tej chwili to nie on ma podjąc decyzje, czy łaskawie chce być z Toba, tylko Ty musisz mu oznajmić, że dziękujesz mu za wspólnie spędzony czas. Teraz decyzja nalezy do Ciebie, a nie do Niego, bo on jej po prostu nie potrafi podjąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie ja juz nie wiem co mam o tym myślec bo on mi powiedział na pewno bedzie ktos lepszy dla mnie od niego i wiecie ja sama czuje ze on tez do mnie bedzie chciał wrócic ja i tak nie wierze ze on mnie nie kocha on nawet nie powiedział mi tego stanowoczo tylko ze znakiem zapytania wiecie ja wam wielu sytuacji tutaj nie opisałam które sie teraz wydarzyły bo to jest jednak forum ale kolezanki którym to opowiedzialam stwierdziły ze tak sie na pewno nie zachwouje facet który nie kocha i nie chodzi tu o ta jego głupia zazdrosc ale ja nie chce go juz tłumaczyc wazne jest ze teraz odszedł i ja to szanuje ja postanowiłam teraz zaczac zyc swoim zyciem jesli on sie zdecyduje kiedys do mnie napisac to sie bede zastanawiać co dalej z tym zrobić wiem niestety ze bedzie mi ciezko mu zaufać jednak on zawsze bedzie moja najwieksza miłościa ;( Antiochia Kochanie dziekuje Ci ja tez o Tobie myślałam ale tak cos czułam ze sie zeszliście ciesze sie mam nadzieje ze juz zawsze bedziecie szcześli bardzo bardzo trzymam za Was kciuki Aneri Tobie tez dziekuje za to ze poświecasz mi czas i wyrazasz swoja opinie i wiem ze chcesz dla nas jak najlepiej :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysia45
Czesc dziewczyny. Byłam wczoraj odebrac swoje rzeczy otworzył mi drzwi na łańcuchu i nie wpuscił. Powiedział ze odda moim rodzicom. Powiedział również ze nie chce mieć ze mną nic wspólnego nie kocha nie teskni chodzi na randki.. Ze mam obsesje na jego punkcie bym dała mu spokój nigdy nie bedziemy razem i bym zrobiła krok w przód:( przeryczałam cały wieczór:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rysiu On Ci chyba tak paradoksalnie pomógł, nie uważasz? Czy masz jeszcze jakies nadzieje, że będziecie razem? I że wrato dzielić sie z nim jakimikolwiek swoimi emocjami...ok, zrób jak chce: niech Cie spakuje, a Ty poproś rodziców, lub znajomych, aby te rzeczy od niego odebrali i nigdy wiecej nie dzwon i nie szukaj z nim kontaktu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysia45
aneri30 masz racje pomógł mi zrozumieć że już nigdy nie bedziemy razem.Powiedziałam mu że po 3 latach trzyba mnie pod drzwiami jak psa? co z niego za człowiek Nigdy w życiu nie zadzwonie do niego dla mnie w dniu wczorajszym ten człowiek umarł. jest mi ciężko nawet bardzo iż tak szybko o mnie zapomniał ile byłam warta dla niego.... ale to już nie jest ten sam człowiek zastanawiam się czy ja byłam ślepa czy on teraz tak się zmienił najgorszeje jest to że on jest tak pewien swego że ja mu nie dam żyć bo mam syndrom odrzucenia a nigdy nikt mnie nie rzucił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Być tam gdzie ja - piszesz że nie małolat, a się jak małolat, jak gówniarz zachowuje :o W jakim wy wieku jestescie? Rysia - dobrze że to się stało, bo pokazał Ci prawdziwą twarz. Tak to byś tęskniła i cierpiała po wyidealizowanym człowieku - i pomyśl sobie tak że nie kochałaś jego, ale jego obraz, który sobie sama stworzyłaś. Teraz obraz znikł, i pokazało się jaki jest naprawdę.... Jak Dorian Gray.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc tam gdzie ja
do bellabellebe: ale ja nie opisywalam zadnego z jego zachowan, wspomnialam tylko o tym ze chce wrocic, wiec nie wiem czy to aby na pewno do mnie skierowana jest twoja wypowiedz. Ale to fakt, zachowuje sie jak dzieciak. On ma 40, ja 32 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Ciebie - pisałaś że to nie było pierwsze rozstanie, że on zawsze później wraca bo wie że bedziesz czekac cokolwiek nie wymysli - i jest taki gówniarski pewniak właśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafeterianko Kochana i ja przezywam zawahania, np, dzis chyba sciemnial ze jest w domu a balowal, ja nienawidze klamstwa i on o tym wie, ale w tym momencie to ja mu powiedzialam i mam sile, ze albo sie dostosujesz do mnie albo koniec z nami, i szczerze Wam powiem niby na jutro jestesmy umowieni ale ma teraz wylaczony tel wiec nie wiem czy nie powiem mu spadaj, w tym momencie to ja sobie nie robie zadnych nadzieji mimo ze on udowodnil ze jemu zalezy, ale dzieki temu ze przezylam juz raz ten bol rozstania jestem na lepszej pozycji bo jak on cos zawali to w kazdej chwili moge mu powiedziec good bye i tyle, raz juz to przezylam teraz jakby co bedzie latwiej w sumie tez ze wzgledu moze na to, ze jeden chlopak z pracy jest mna powaznie zainteresowany, wiec w tym momencie D jest na zachwianej pozycji, jak sie wkurze to powiem koniec i tyle i niech on teraz sie zastanawia co zle zrobil ja mam w nosie, buziaczki Kochane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wczoraj złapałam..nawet nie doline, prawdziwa histerie:( Byłam z kumplami na starym rynku, wypiłam troche, siedzieliśmy na ogródku i widziałam tych wszystkich ludzi, tłumnie spacerujących po rynku, w oddali knajpa, w której po raz pierwszy umówiłam sie z F. i która była naszym ulubionym lokalem zresztą. Wracajac do domu zdałam sobie sprawę, że powinnam tam być z nim, powinniśmy razem spacerować po rynku, to powinien byc nasz czas....W autobusie zaczęłam płakac... nie wim czy ludzie to widzieli, zreszta byłam nieźle wstawiona. Obawiam sie, że uczucie to F. to była ta miłośc, która zapamietam do końca do życia i nigdy nie uda mi sie od końca z niej wyzwolić, a w konsekwencji związac z kims na co nie mam zreszta ochoty w tej chwili. W domu dostałam już ataku.... pierwszy raz poczułam taka panikę wewnatrz... Pomimo wszystkich jego wad, tych złych stron tego związku, zrodziła się jednak sila mojej miłości, która absurdalnie umacnia sie teraz... Wspominałam piękne momenty, moja siostra tłumaczy mi, że powinnam tez pamiętac o tych złych, ale ja jakbym sie bała...Bo w ten sposób odbieram sens tym pieknym chwilom, ktore zbudowały moją miłośc, niweczą to co było między nami i prowadza do jednej tylko konstatacji: to wszystko było bez sensu... a ja nie chce odbierac moim wpsomnieniom takiego znaczenia. Bardzo p ragne, aby F. pewnego dnia zrozumiał, że potrzebowąl wswoim zyciu własnie mnie, bo nikt nie da mu tyle co ja, od nikogo nie dostanie tak wiele za nic.... Może na trzeźwo nie popadłabym w taki stan, ale ja już od przedwczoraj czułam, że cos się budzi i bulgoczą we mnie te wspomnienia i emocje... ze nastąpi jakas eksplozja i wczoraj tak się stało. Może alkohol był tym katalizatorem...może dlatego, chyba nie wolno mi pić.... Drożdzyk Odezwij się i napisz co z K. nawiązał z Tobą kontakt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kochaniutkie :* A dla mnie dzisiejszy dzien jest najgorszy... tydzien temu spedzilsmy razem najcudwniejsza noc pozniej mniej wiecej o tej porze sie obudzilsmy tyle mnie przytulał :( bylo tak jak kiedys nawet mu napisałam pozniej ze w ten dzien czułam sie jakbyśmy do siebie wrocili do 14 szalelismy po całym domu tydzien temu było tak pieknie a teraz siedze i płacze ahh ale to zycie jest nieprzewidywalne.. :( Antiocha fajnie ze stanełas na nogi jejku Kochanie jak sie ciesze zasłuzyłas na to a Ty przeanalizuj sobie swojego byłego i tego nowego moze warto odkoczyc w druga strone? moze wtedy ex sie obudzi ja proponowałabym Ci szczera rozmowe z byłym on sie musi określic bo przez to wszystko cierpisz Ty ten nowy chłopak i pewnie na swoj sposób i on ale głowka do góry bedzie dobrze ja trzymam kciuki za Ciebie i jestem z Toba :* Aneri Słoneczko jak ja Cie rozumiem ja mam to samo ide i go wszedzie widze i tez sobie mysle kurde przeciez powinnismy tu teraz byc razem ... iii tez niejednokrotnie jechałam autobusem i plakałam i bylam trzezwa i wiem ze jeszcze mi sie to przytrafi nie raz ale wiesz co ja dzis wiem ze bede miała mu okazje o tym wszystkim jeszcze powiedziec i to normalne ze przepełnia nas zal ale ja pocieszam sie dwoma faktami po pierwsze zrobilam wszystko co mogłam i nic sobie juz na dzien dzisiejszy nie moge zarzucic a po drugie jesli ktos ma z kims byc to i tak bedzie i gdy tak mysle robi mi sie troszke lepiej ... trzymaj sie mocno i nie puszczaj jestemy z Toba :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety nie bede miała okazji podzielić się z F. swoimi refleksjami, zresztą po co? Czy jego to w ogóle obchodzi, od rozstania nie mieliśmy kontaktu i wiem, że nie nawiążemy go. To akurat nie jest facet, który bwi sie w powroty, "przyjaźnie" itp.... I bardzo dobrze, bo ja bym nie była czymś takim zainteresowana... Tylko przepełnia mnie smutek i żal...że nie ma tego F., którego uwielbiałam, naszych rozmów, ulubionych rozrywek,.. Dla mnie to jest niepowtarzalne, wiem, że nie przezyje czegoś takiego ponownie, nikt nie nie zapewni mi takiego poczucią wyjątkowowści, jaką miałam z F. Oczywiście, z drugiej strony, nie czułam sie przy nim dowartościowana, bo on zawsze skupiał sie na sobie...i tylko jego problemy i jego osoba była na wierzchu. Kiedys sam powiedział, że on ma bardzo dominująca osobowośc, ale żebym mu na to nie pozwalała...może ja na to pozwalałam, ale z drugiej strony, nie chciałam faceta - dorosłego faceta wychowywac, korygowac jego zachowania...bo jest dorosły, było mi przykro, że sam nie pracuje nad sobą i nie zastanawia sie, czy nie sprawia mi przykrości brakiem zainteresowania moją osobą.... Najbardziej irytujące jest to, że pomimo wielu argumentów, które powinny mi ułatwić proces zapominania i leczenia ran, ja uparcie idealizuje go, nadaje niektórym chwilom niepotrzebnego patosu... nie moge wytrzymac sama z sobą...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysia45
dziewczyny ja wiem że damy rade! po co nam faceci którzy nas nie chcą ja wiem że to boli mnie bardzo ale wiem też że gdzieś na nas czekają Ci jedyni dla których będziemy promykiem na niebie:) ja własnie zobaczyłam byłego na jednym z portali randkowych:( i wiecie co myslę że głupia byłam że się płaszczyłam i poniżałam już dawno nic dla niego nie znaczyłam jak tak szybko idzie do przodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rysiu A kiedy założył swoje konto? Bo mój eks poczekal 3 tygodnie i ruszyl przed siebie... Tez jest na portalu randkowym, wlasciwie nie zdziwiło mnie, że to zrobił, bo wcześniej jak rzucił swoją była , to tez szybko założyl konto.... i wtedy my się poznaliśmy. Nie, oni nie rozpamiętują... wspomnienia to po prostu przeszłośc, było i już, one ich nie zabijają... Wyobrażam sobie co poczułas, gdy ujrzałas na tym portalu... Oddal Twoje rzeczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysia45
poczułam żal ale mi to pomaga on swoim postepowaniem zabija we mnie wszystko, nie nie oddał napisałam mu sms ze wyjezdzam i pod moją nieobecność bardzo proszę o oddanie moich rzeczy rodzicom bo nie chce go widzieć i słyszeć i ja wróce temat chce by był zamkniety.odpisał ze znowu pokazuje złą twarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpisz mu Rysiu, że Ty jego prawdziwa twarz własnie zobaczyłas na portalu randkowym i więcej już widziec nie musisz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Wszystkim postanowiłam napisać bo chyba nie radze sobie z tym wszystkim. Rozstaliśmy sie 4 miesiące temu po 4 latach bycia razem... Rozstaliśmy sie... on powiedział ,że nie chce już ze mną być i chce być sam. Nachodziłam go przez pierwsze 2 tygodnie , mieszkaliśmy razem u niego, gdy mnie zostawił robiłam z siebie kretynkę i przychodziłam do niego po pijaku żeby pozwolił mi u siebie zostać. Dzwoniłam pisała. Prosiłam żeby do mnie przychodził porozmawiać i w kółko plotłam mu to samo : nie umiem żyć bez Ciebie nie poradzę sobie..." a on oczywiście się wkurzał. Nie obeszło się bez niemiłych słów w moim kierunku , próśb ,,da mi spokój" i podążaniem za nim gdy odchodził. Wytłumaczył mi to na zasadzie im bardziej mnie dręczyć tym mniej mam ochotę Cie widzieć i z Tobą rozmawiać. A wiec po kilku dniach podałam mu rękę przeprosiłam i powiedziałam ze szanuje jego decyzje i nie będę się naprzykrzać. Tak też się stało. Zaczęłam spotykać sie z innymi ludźmi. Aż po miesiącu przyszedł do mnie do pracy i zapytał sie czy juz od naszego całowałam sie z innym. Odpowiedziałam mu że tak a on rozpłakał sie i uciekł. Tamten moment poruszył strunę w moim sercu - wierzyłam w to ,ze jestem silna i to rozstanie jest już definitywne. natomiast cała praca poszła na marne. Zaczęłam o nim myśleć i przede wszystkim tęsknić. Mieszka całkiem blisko mnie wiec czasami go widuje w gronie znajomych witam sie z nim i odchodzę pogadać z innymi. Nasz postronny kolega który teraz pracuje z moim byłym powiedział ,ze jako obserwator może mi powiedzieć ze dla mojego byłego jest to zamknięta historia. Mój były był moja pierwszą miłością i vice versa. zaczęliśmy byc ze sobą jako gnojki. Siedzę i zastanawiam sie czy pozostał już tylko sentyment do tego co było. Wszak potrafiłam rozszyfrować zawsze jego uczucia., i chociaż nie wiem jak był zły to widziałam w jego oczach ten blask ktory mówił mi ze wciąż mnie kocha. Czy możliwa jest reaktywacja tego związku. jeśli by mu zależało raczej sam z siebie by sie odezwał chciałby mieć ze mną jakiś kontakt. Mam czekać? Czy spróbować jakiś małych kroków w jego stronę? Ból nie do opisania który odczuwałam na początku przemienił sie w miłe łaskotanie w okolicy mostka gdy o nim myślę. Jest to dla mnie dobry znak. Zdarzają sie dni kiedy patrze na jego zdjęcia i pragnę przywrócić tamte chwile. Jest mi ciężko. Z drugiej strony jestem zbyt dumna żeby okazać jakąkolwiek słabość przed nim. Czasem jednak oszukuje sama siebie wmawiając sobie ,że jestem szczęśliwa. Wcale tak nie jest. Czy potraficie coś poradzić na moj obecny stan ducha? Ps. Opętał mnie sztan i przytyłam z 6 kg. czuje sie jak prosie urosły mi boczki , obrosłam tłuszczem. nie moge sie ogarnąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helenko Kochana ciezko w sumie doradzic ja zawsze wychodziłam z załozenia ze lepiej cos zrobic i załować niz załować ze sie nie zrobiło owszem mozesz spróbowac do niego cos napisac na zasadzie co słychac? lub pod byle jakim pretekstem tylko musisz zadac sobie jedno pytanie wczesniej co bedzie jesli on Cie teraz odrzuci jesli ułozył sobie juz życie ? zastananów sie czy mozesz czuc sie gorzej niz teraz jesli odpowiesz sobie nie bo i tak czujesz sie juz fatalnie to spróbuj .. próbowac zawsze mozna ja dzis tez bardzo mialam potrzebe napisac do swojego byłego ale wziełam pare głebokich oddechow i sie ogarnełam jakoś ale u mnie jest inna sytuacja.. kazda z nas tutaj musi wykazac sie sporą siła ale niestety takie jest zycie i nie zawsze jest lekko u mnie jest teraz dosłownie wszystko pod górke ale z kadej górki sie kiedys schodzi i mam nadzieje ze powoli zaczne schodzic ze swojej... Aneri mam nadzieje ze juz Ci troszke lepiej ?... :* a co u reszty dajecie sobie rade?? bo ja tak niezbyt :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×