Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Gość dagussa
Naboobek Rozumiem Cie, ale niestety nic nie mogę Ci poradzić. Tak naprawdę każda radzi sobie z tym na swój sposób. Ja po prostu po 3 miesiącach czuję dalej to samo tyle że staram się nie dramatyzować, nie użalać się, po prostu żyć. Nie zawsze się to udaje, ale nic nie poradzimy.... Może to zabrzmi źle ale najbardziej zabijająca jest dla mnie myśl, że Jemu jest dobrze... Ja jestem na skraju załamania, a on wyśmienicie się bawi. Ta myśl jest dla mnie jak gwóźdź do trumny... Chciałabym żeby to się już skończyło. Chciałąbym żeby wrócił choć szczerze to nie wiem co wtedy bym zrobiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dagussa nie wiem dlaczego ciągle jakoś źle rozumiesz to co piszę... ja nie napisałam że życie w pojedynkę jest lepsze. Nie jest lepsze. Chodziło mi generalnie o to by nauczyć się akceptować pewne stany rzeczy. Np ja teraz jestem sama, nie mam partnera. Też często gęsto mam to uczucie że nikt nie dba o to co się ze mną dzieje. No ale co z tego powodu mam chodzić po ścianach i płakać? Cały czas chodzi mi tylko o to by umieć zbudować jakiś świat poza facetem, mieć jakieś zainteresowania, mieć co ze sobą zrobić. Właśnie po to by nie być uzależnioną od nich. Oni teraz zapewne nie odzywają się właśnie dlatego że jakoś zagospodarowują sobie ten czas i nie mija im tak samo jak Wam. Tak jak tu ktoś pisał dla nas tydzień to wieczność a dla faceta to ułamek sekundy. Myślę, że z pewnością się odezwą. Wspomnicie moje słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umarłam a nadal żyję
hej! u mnie minęło 11 dni. Wczoraj dotarło do mnie że chyba jest z nią (nie jestem pewna ale tak myślę). Dużo rzeczy na to wskazuje. Chodzi mi o dziewczynę, która mieszała w naszym związku. Wybrał ją ,dziewczynę której ciężko jest zawodówkę skończyć, która przeklina jak szewc i która lubi sobie wypić. Zawsze mi mówił że jestem takim aniołkiem, że lepiej nie mógł trafić a tu taka niespodzianka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry....nie wiem czy taki dobry, no ale jest...dzisiaj slonce nie swieci i na dworze, w glebi mnie tez pochmurno....nie wytrzymalam i napisalam w nocy smsa"no, faktycznie odezwales sie i wybralismy sie na spacer, tak jak obiecales:("...ale nie bylo go wogole na kompie, ani nie odpisal....czulam, doslownie przeszywalo mnie to uczucie pewnosci ze on jest u niej..nie wiem, macie tez tak? ja mojego D znam juz tyle czasu ze przeczuwam w danej chwili co robi, co komu odpowie, po prostu wiem wszystko i chyba nie bylo sytuacji w ktorej moje uczucie bylo mylne....ehhh,nie napisze juz do niego, po prostu nie napisze..serce mi peka ale tego nie zrobie, musze tak zrobic zeby jakos sie podniesc z tego bo inaczej to bede sie tak meczyc caly czas... musze dzisiaj jechac zalatwic kilka spraw, a potem jade do dziadkow pomoc babci posprzatac mieszkanie....ehhh.... dziewczyny, z czeg tu sie cieszyc, co? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naboobek, źle zrobiłas, że do niego napisałas, choć rozumiem co czułas w chwili, gdy siegnęłas po telefon z zamiarem wysłania smsa. Teraz będziesz analizowac, dlaczego wtedy obiecał Ci spacer, a potem wcale sie nie odezwał. odpowiedź jest prosta: zaproponował spacer na odczepnego, dlatego potem nie odezwał się. gdybys nie skontaktowała się wtedy znim, w nocy, on prawdopoodbnie nie podjłąby takiej inicjatywy. On zerwał, to była jego inicjatywa, więc jeżeli coś do niego kiedyś dotrze i zapragnie kontaktu, to tez będzie musiała to być jego inijatywa. ja wiem jedno: jak facetowi zależy, to zrobi wszystko, aby byc z kobietą. Nie ma sensu wyręczac ich i inicjowac sytuacje, które mogłyby przyspieszyć ich przewód myslowy. napisałas do niego, on przypadkiem rozbudził Twoje nadzieje (niewiadomo na co nadzieje...), a Ty teraz zostalas z pustką i bólem w sercu. A jeśli masz podejrzenia, że już zatacza kręgi wokół jakiejś panny, to tym bardziej odpuść. Nie narzucaj mu się! ja wiem, że potrzeba kontaktu i tesknota to ogromna siła, która niszczy nasze pokłady rozsądku i godności, ale taki wysiłek z waszej strony jest pozbawiony sensu. I kolejna rzecz, odpowiedzcie sobie na pytanie, dlaczego tak wam zależy aby ex się odezwał... jeżeli nie macie szans na powrót, to po c wam jakiś wymuszony może sms, nad którym będziecie dniami i nocami rozmyslały, zastanawiając się, czy nie ma jakiegoś ukrytego dna/celu w tym, że się odezwał. Po co wam takie okruchy? jeszcze wiedząc, że zabawia się już z inną, a Wy cierpicie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, ze zle zrobilam, bo zawsze jego propozycja spotkania sie byla po smsach w ktorych pisalam ze tesknie, ze mi zle...ale teraz juz nie napisze...chyba dosc razy zostalam odrzucona...ide z malym na spacerek, potem do dziadkow...odezwe sie potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umarłam a nadal żyję
Ja chciałabym żeby się odezwał nie dlatego że liczę że wszystko się ułoży i będzie jak w bajce. Chce żeby poczuł ,ze już mnie nie interesuje chociaż tak naprawdę zależy mi. Ale on tego nie wie, jestem dumna z siebie że nie pisze do niego, nie ustawiam żadnych opisów na gg po prostu jakby go nie było. Przejdzie mi wiem to, potrzeba czasu i zdaje sobie z tego sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umarłam a nadal żyję
chyba przywołałam go myślami... Dzwonił przed chwilą. Nie odebrałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
Hej dziewczyny Ja dzisiaj Go spotkałam, po raz pierwszy od 3 miesięcy... Tyle razy "ćwiczyłam" sobie co Mu powiem jak Go spotkam i co?? Słowa z siebie nie mogłam wydusić... Zapytał co u mnie a ja nie mogłam nic odpowiedzieć tak mi się płakać chciało, nie umiałam nawet patrzeć Mu w oczy. Widział, że jest mi ciężko więc mnie przytulił. Jedyne co z siebie wydusiłam to to że u mnie nic ciekawego i zapytałam czy do pracy idzie. I tyle z naszej "rozmowy"... Jestem na siebie strasznie zła, że nie patrzyłam Mu w oczy, że nie umiałam z Nim porozmawiać, ale nie chciałam się przed Nim rozpłakać. Teraz wszystko analizuję, znowu rozmyślam... Nie mam sił już... Tak bym chciała żeby wrócił... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość superbitch
Aneri ma racje. podpisuje sie po jej slowami. to madra dziewczyna ktora wiele przeszla i naprawde wie co mowi. dziewczyny nie wymiękajcie! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże jak mi źle....eh :( nic mi juz w tym durnym zyciu nie zostalo procz codziennej walki z sama soba i ze swoim zyciem...nic nie zostalo procz tej cholernej pustki w srodku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże jak mi źle....eh :( nic mi juz w tym durnym zyciu nie zostalo procz codziennej walki z sama soba i ze swoim zyciem...nic nie zostalo procz tej cholernej pustki w srodku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już sama... wspolczuje Ci, naprawde :(... wiecie co, musze sie Wam do czegos przyznac...zmienil haslo na fb i na wszystkie portale, ale nie zmienial hasla do emaila i do konta bankowego...codziennie kilka razy wchodze i sprawdzam na to konto historie....co 2-3 tankowany samochod za spore kwoty i wyciaganie kasy z bankomatu, co 2-3 dni doladowywuje konto na telefonie (on ma wplusie a ta laska w orange, wiec maja drogo do siebie)... kurwa jasna serce mi peka, tak mnie to za przeproszeniem wkurwia ;(...czuje sie zla i rozzalona i czuje sie jak zwykle zero...a nie potrafie tam nie wchodzic, po prostu nie potrafie.... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie Ci współczuję, tego, że nie potrafisz oderwac sie od zachowań, prowadzących do obsesji na punkcie byłego. Zobacz co orbisz... już analizujesz ich połączenia telefoniczne, ona ma w Orange, a on w Plusie, więc mają drogo. Jesteś w złym stanie psychicznym, a takie śledzenie jego ruchów i zycia w wirtualnym świecie nieuchronnie prowadzi do obsesyjnych zachowań, ktre zdominuja Twoją zyciowa aktywność w 100%. ja wiem, że powstrzymywanie sie od takich zachowań jest trudne, ja swojego byłego też śledziłam na pewnym portalu, nie mogłam się opanować, ale w końcu mi przeszło. Postaraj sie nie robić najpierw przez 2-3 godziny (nie wiem jak często to robisz w ciagu dnia), potem jeszcze rzadziej. Z pewnością złamiesz się niejeden raz, trudno, ale warto narzucić sobie jakąs dyscyplinę. Musisz wymagac od siebie troche dyscypliny, choćby na minimalnym poziomie. A to, że zmienił hasła... no cóż, nie jesteście razem i on wie, że już nie będziecie, więc układa swoje życie od nowa, zreszta, jemu jest łatwiej, to on zerwał i juz ma inną. odsuń sie od jego życia, zdaje sobie sprawę, że to szalenie trudne, ale jak będziesz kontynuować to śledzenie, to czas Ci nie pomoże, będzie tylko gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmienil hasla bo wlasnie przez fabecooka to wszystko sie wydalo mimo ze ja go wczesniej nie sprawdzalam...to byl zwykly przypadek ja chcialam cos zobaczyc czy widac u mnie cos na innych profil wiec weszlam do niego no i wyskoczyla rozmowa ;(...po tym pozmienial hasla...chce mi sie po prostu wyc do ksiezyca....;(...ja juz totalnie sie dla niego nie licze, powiedzcie mi jak to jest, czy to sprawiedliwe ze ja oddalam mu sie cala, cale moje zycie zwiazalam z nim, prawie razem mieszkalismy, to i tamto....czy to sprawiedliwe ze ja dla niego jestem teraz nikim? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Droga jasne, że to co nas spotyka, gdy jesteśmy porzucane nie jest sprawiedliwe, ale niestety, gdy wchodzimy w związek, to robimy bez gwarancji wzajemności. Pomimo tego, że w międzyczasie widzimy i slyszmy wiele pięknych słów, rzeczy, które utwierdzaja nas w przekonaniu, że słusznie ulokowałyśmy swoje uczucia. Wiele ludzi wyznaje tzw prawdy tymczasowe:) dzisiaj mysla tak, jutro inaczej i za kazdym razem szczerze i prawdziwie - w ich mniemaniu. Gdybyś swojemu ex powiedziala to co nam piszesz, zaprzeczyłby twierdząc, że bardzo się dla niego liczyłas, byłas kimś ważnym w jego zyciu i mówiłby prawde, wtedy byłas kimś kogo potrzebował i kochał, ale teraz już nie...tak własnie przebiega ewolucja ludzkich uczuć: od patosu do frazesu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem....ale ja nie moge tego pojac ze kiedys byl sam w sobie zupelnie inny niz jest teraz...gdyby byl tym kim byl kiedys wiem ze bylby ze mna szczery i zachowalby sie inaczej...inaczej by to zakonczyl....ja pierdole....facet 25 lat, nigdy, zero problemow, wszystko z gorki...i teraz prosze"boje sie odpowiedzialnosci, gdzies w glebi cie kocham, ona tylko przyspieszyla to co bylo nieuniknione, chce pozyc, mam 25 lat a czuje ze jeszcze tak naprawde nie zylem, nie chce bys plakala, zachowuj sie tak by to dla ciebie bylo najlepiej, nie zasluguje na Ciebie, jestes dla mnie za dobra nie zasluguje na ciebie".....sranie w banie, nieodpowiedzialny dzieciak...a ja glupia naiwniara.... a mimo tego wszystkiego bylotak pieknie...pfffff zyc mi sie nie chce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli to wszystko co napisalas usłyszałas od niego jako powody rozstania, to sama odpowedz sobie na pytanie czym on sie kieruje w życiu...Wybrał nieznane, to czego jeszcze nie odkrył, jego "miłość" do Ciebie nie wytrzymała widac takiej konkurencji i miał rację mówiąc Ci, że ta dziewczyna tylko przyspieszyła to co nieuniknione i wcale nie zainteresował się nia, bo w jakimś względzie ona jest lepsza, czy też bardziej atrakcyjna od Ciebie. Jest po prostu kimś nowym, gdyby nie pojawiła się ona, byłaby inna, bo widać potrzebował kogos nowego, kogokolwiek. Sentyment, którym Cie darzy nie ma nic wspólnego z miłościa, która buduje między ludźmi tak silną więź, że nie zniszczy jej żadna "nowość". Przecież nic nie stało na przeszkodzie, abyście mogli być razem nic co nie byłoby zalezne od Was, gdyby Cię kochał, nigdy by nie usłyszałabyś od niego, że on chce jeszcze pożyć.... to co niby robił z Tobą? męczył się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem....ja nigdy nie zabranialam mu ani wyjsc ze znajomymi, czy jechac na impreze...zreszta on mi tez nigdy nie zabranial...ale wiem ze z abardzo nad nim skakalam, codziennie kolacyjki wymyslne, nawet jak sie klocilismy i byl placz i to byla jego wina ja zawsze, naprawde zawsze wyciagalam reke, mowilam dobra skonczmy juz, to nie ma sensu sie klocic, tulilam i bylo ok....on tymi slowami, ze "rob tak by ci bylo najlepiej i nie zasluguje na ciebie" to po prostu nie wiem...on chce zebym go zrabala i dala mu swiety spokoj, nie odzywala sie, zyla swoim zyciem...on chce miec swiety spokoj i zebym nie dawala mu powodow zeby obudzily sie w nim jakies wyrzuty sumienia...po prostu mam odejsc i tyle a on nie chce myslec....sam chce sie usprawiedliwic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny trochę nie nadążam, skąd wzięła się ta pewność że "jest inna". Podejrzewacie że była juz jak jeszcze z nimi byłyście czy pojawiła się "zaraz po" zerwaniu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam pewnosc....to dziewczyna ktora pracuje u niego w firmie w biurze...zaczelo sie od wyjazdu firmowego w gory...ona jest zareczona...teraz po tych historiach na jegokoncie internetowym widzialam ze wyplacal kase w jej miejscowosci w sklepach...wiem ze ciagle do niej jezdzi w ciagu tygodnia jak jej narzeczony jest w pracy(on chyba na tirach jezdzi, tak slyszalam)...ale to tylko kolezanka...do ktorej mowi "mała" to tamto...i ktora przytula - sam mi powiedzial ze to zrobil...a na moje pytanie: "zdradziles mnie jak byles ze mna?" , zaczal myslec i powiedzial ze nie. ale jego mina i to glupie myslenie wskazywalo na to ze jednak cos zaszlo...ciagle tam jezdzi, ciagle z nia pisze....eh. co oni maja w glowie...obydwoje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naboobek W takim razie chyba chcąc nie chcąc powinno być Ci "łatwiej" o ile w takiej sytuacji w ogóle można mówić o tym że może być łatwiej. Jeśli romansował z kimś będąc jeszcze z Tobą, jeśli do tego przypuszczalnie Cię zdradził to powinnaś jak najszybciej zamknąć ten etap i gdzieś w duszy cieszyć się, że los "uchronił" Cię przed dalszym związkiem z takim człowiekiem. Bo pomyśl co by było jakbyś się o takim "romansie" dowiedziała np. po ślubie? Jesteś młodą, na pewno świetną kobietką. A skoro on zdradził a teraz bez wyrzutów spotyka się z tą osobą... no cóż sama sobie odpowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, wiem....moze zdradzic nie ale wiem ze zaczal myslec moze czyms innym..nie mial nikogo przede mna, po prostu mu odwalilo...i nie usprawiedliwiam go bron Boże... ale tu chodzi o to, że....eh o to co mam w stopce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cię i jeżeli jest tak jak piszesz to tym bardziej w 100 % zgadzam się z Aneri. Musisz sobie odpuścić, musisz się zmusić, powstrzymać przed sprawdzaniem tych wszystkich kont bo faktycznie ogarnie Cię paranoja i nie będziesz mogła normalnie funkcjonować. Wiem że to bardzo ciężkie, ale zmuś się, postaraj - po prostu odciąć od tego wszystkiego. Daj sobie czas. Jeśli on cokolwiek będzie chciał naprawić to odezwie się, pokaże to ale nie rób tego Ty! Nie pisz, nie odzywaj się, zniknij z jego życia tak jak on postanowił zniknąć z Twojego. Miej klasę i bądź tak silna i uparta w swoim postanowieniu jak tylko umiesz. Jeśli nad tym nie panujesz - znajdź na to metodę np. nie zabieraj ze sobą telefonu jeśli idziesz pić, bo możesz znów pod wpływem alko i emocji coś napisać. Wycisz telefon i schowaj go w zakamarki swojej torebki i zamiast co chwilę zaglądać. Po prostu musisz sama sobie z tym poradzić bo tak jak już ktoś tu napisał i tak nikt Ci w tym nie ulży. Tylko od Ciebie zależy jak sobie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drożczyk i Aneri chciałabym być na takim etapie jak Wy. Powoli dochodzę do siebie - w tamtym tygodniu minęło pół roku od rozstania. Ale niestety, jak dla mnie jest to za mało czasu, żeby poukładać to wszystko. Powoli, z pomocą psychologa dochodzę do siebie, ale mam kryzysy - nie potrafię nadal zrozumieć, czy przez te 9 lat znałam B., czy tylko mi się tak wydawało. Czasami czuję jakby ktoś zabrał mi 1/3 mojego życia. Mam nadzieję, ze dam radę i jeszcze wszystko się ułoży. Już sama - strasznie Ci współczuję, ja jeszcze nie spotkałam B. - czasami widuję go z daleka i to tyle. Nie wiem jak bym się zachowała... Całkiem możliwe że tak jak Ty. Nie załamuj się, spróbuj przetrzymać Naboobek - Drożczyk ma rację - spróbuj zacząć nad tym panować. Ja na początku niemal obsesyjnie śledziłam facebooka - konto B. i tej dziewczyny, z która mnie najprawdopodobniej zdradził. W pewnym momencie poczułam, ze dłużej tak nie dam rady, popadam w obłęd i powoli zaczęłam się odzwyczajać - najpierw przestałam wchodzić na f. rano, przed pracą, później w pracy itd. Pomyśl o tym racjonalnie, spróbuj się ograniczyć. To do niczego nie prowadzi, a możesz naprawdę się zapętlić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
Cieszę się, że ja nie mam dostępu do jego kont bo pewnie robiłabym niestety tak samo. A taka obsesja jest destrukcyjna i mimo, że to wiem to ciągle śledzę Jego opisy na gg, a bardziej Jego nowej dziewczyny bo to z nich mogą się więcej dowiedzieć. Wiem, że to chore ale nie potrafię tego przerwać. On był dla mnie wszystkim, po tym jak Go dzisiaj spotkałam tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że chciałabym żeby wrócił. On jest naprawdę dobrym i wartościowym człowiekiem a ja Go straciłam... Aneri i drożdżyk zazdroszcze Wam tego mądrego podejścia, tego, że się pozbierałyście i dziękuję za to, że pokazujecie, że jednak można sobie poradzić. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła mówić tak samo jak Wy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
wika dawno Cię tu nie było ;) Ty jako pierwsza dodawałaś mi tu otuchy, cieszę się, że się odezwałaś Powiem Ci, że na takie spotkanie nie da się przygotować, u mnie niestety emocje wzięły górę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej:) Rzuciłam się w wir pracy - terminy mnie gonią, a poza tym starałam się od tego wszystkiego zdystansować. Ale wchodziłam na forum i śledziłam wpisy. Niestety jest ich coraz więcej:( Ja staram się jak mogę, ale miewam jeszcze gorsze dni. Mam mieszkanie na przeciwko mieszkania B. i widzę ostatnio że ktoś się do niego wprowadził - nie jest to proste, ale próbuję dać radę... Coraz częściej i wyraźniej widzę że to wszystko idealizowałam - chyba przede wszystkim bałam się samotności - tego co jest teraz i nie dopuszczałam do siebie niepokojących sygnałów. Damy radę. Nic nie dzieje się bez powodu - może dzięki temu lepiej zrozumiemy siebie, tego czego chcemy od życia? Zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli chodzi o Twoje spotkanie - to że emocje wzięły górę to chyba normalna sprawa. Możesz układać sobie w głowie setki scenariuszy rozmowy, tego co chciałabyś powiedzieć, jak się zachować, a życie to życie... Emocje są zawsze silniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×