Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Gość umarłam a nadal żyję
najbardziej boli mnie brak kontaktu, nie napisze nie zapyta jak się czuje itd jakby mnie nie było... Kurcze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagussa
Do mnie napisał po prawie miesiącu nieodzywania się. Zaczęłam się łudzić. Strasznie pragnął żebym się odezwała żebym napisała. Po paru dniach się odezwałam że żyje po prostu i czego chce ode mnie? On że popisać co tam u mnie itp bo się martwi jak o koleżankę bo przecież jak jakiejś mojej znajomej coś się stanie to będę się martwić i przejmować nie? On ma to samo ze mną. Więc nawet jak sie odzywają to po prostu chcą wiedzieć czy nie wyrządzili większej krzywdy niż myślą... Chcą mieć pewność że u nas ok. Nie piszcie do nich! Wiem to z autopsji. Jeśli naprawde będą chcieli wrócić będą żałować zrobią wszystko żeby sie z Wami skontaktować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona miłością22
dagussa Nie pocieszyłaś mnie w ogóle:P Żyję nadzieją, że za 3 miesiące będzie lepiej a ty mówisz, że tak samo:P Wczoraj miałam lepszy dzień, dzisiaj znowu złapałam doła:( Tęsknie zanim, chociaż wiem że to nie ma przyszłości, ale tęsknie. Najgorsze są osoby, które pytają "to wy już nie jesteście razem?" Dużo bym dała żeby minęły te 3 miesiące i żeby było lepiej. U mnie minęły dopiero 2 tygodnie. Już nie płacze co dzień, najwyżej co drugi:P Żyję nadzieją, że gdzieś tam czeka na mnie moja prawdziwa miłość i za jakiś czas się spotkamy. Teraz uratuje mnie tylko czas, czas, czas... On jest moim sprzymierzeńcem. Trzymajcie się dziewczynki:) Będzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez cholernie, cholernie tesknie :(...boze mam dni ze wydaje mi sie ze mam na to sily a teraz wydaje mi sie ze naprawde ich nie mam... ;( tak mi cholernie ciezko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umarłam a nadal żyję
nie napisałam wczoraj doszłam do wniosku że lepiej nie... Minęło 9 dni... :( 9 pustych dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umarłam a nadal żyję
jesteście dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
Dziewczyny nie piszcie do nich. Ja po rozstaniu jeszcze przez kilka dni smsowałam z Nim i to nic nie dało, a wydaje mi się, że to jeszcze pogorszyło sprawę. Teraz jedynie napiszę do Niego na święta i złoże mu życzenia i tyle. Myślę, że oni po rozstaniu chcą się odciąć, a dowiadywać się co u nas to będą od wspólnych znajomych. Jeżeli będą chcieli się odezwać to zrobią to pierwsi chociaż może też męska duma nie będzie im na to pozwalała. Mnie co prawda też nadal kusi żeby do Niego napisać, ale już udaje mi się powstrzymywać. dagussa widzę, że nasze rozstania były w bardzo zbliżonych terminach... I powiem Ci, że mimo tego czasu mam dokładnie tak samo jak Ty. Nawet jak składam komuś życzenia i przytulam się tak zwyczajnie to chce mi się ryczeć. No ale trzeba stwarzać pozory, że jakoś sobie radzę i tlumię to wszystko w sobie a później wybucha to wszystko w łazience. Też nie jestem osobą otwartą i nie ufam za bardzo ludziom a przy Nim byłam całkowicie sobą, wiedział o mnie wszystko, wszystko Mu mówiłam i ufałam Mu jak nikomu innemu i teraz też boję się komuś zaufać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umarłam a nadal żyję
chciałabym żeby napisał chyba lepiej bym się poczuła, minął ponad tydzień więc chyba nie mam na co liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
Wiem, że byś chciała, doskonale Cię rozumiem. Ja też bym chciała ;) wiesz każdy przypadek jest inny, ale wydaje mi się, że jeżeli on by się miał odezwać to zrobi to później. Dla Ciebie to jest AŻ tydzień, ale dla niego raczej nie. Pewnie zdaje sobie sprawę z tego, że targają jeszcze Tobą emocje, a może po prostu nie chce Ci robić nadziei. Ciężko stwierdzić co tam im w tych głowach siedzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umarłam a nadal żyję
Wiedział jak mocno go kocham, jaki był dla mnie ważny. Może ciąglę myśli że i tak z nim będę, jeżeli mu się odmieni dlatego ta wiadomość do kolegi "teraz to już chyba koniec" ale ja z nim nie będę to wiem na pewno. A czekam na to żeby się odezwał może dla własnej satysfakcji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
No skoro już raz mu wybaczyłaś i pozwoliłaś mu wrócić i on wie, że nadal go kochasz to bardzo możliwe, że myśli, że jakby co to ma furtkę otartą. Może się odezwie na święta i później wyjdzie z tego jakaś rozmowa. A może on po prostu się boi odezwać, bo wie, że Cię zranił i cierpisz przez niego. Ale wydaje mi się, że z czasem coraz mniej będziesz czekała na wiadomość od niego. Dla mnie pierwsze tygodnie były najgorsze, a teraz jak przychodzi sms to już się nie łudzę i wiem, że to pewnie znowu jakaś reklama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umarłam a nadal żyję
Już nie wiem co mam myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
Mi się wydaje, że to nie jest tak, że to co było jest im obojętne i nadal stanowimy cząstkę ich życia. Ale skoro podjęli decyzję o rozstaniu to chcą się jej trzymać (bo przecież według nich to kobiety ciągle zmieniają zdanie a nie oni) i nawet jeżeli będą żałować tej decyzji to będą się jej trzymać przynajmniej na jakiś czas. Oni nie chcę podejmować decyzji pod wpływem impulsu i chyba dlatego się nie odzywają. Ale nie możemy ciągle myśleć o tym czy się odezwą czy nie bo zwariujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagussa
Już sama... Nie ma to jak rzucić od razu po sylwestrze praktycznie... Zapewnić sobie żeby nie być wtedy samemu a potem bezczelnie zostawić....No takie jest życie niestety okrutne, ale wierze w sprawiedliwość na tym świecie:) Tego się musimy trzymać;P Jeszcze będą żałować;) Mójemy wiem że przez tydzień było zajefajnie w ogóle nie brakowało później przeżywał kryzys sama widziałam jak przy mnie płakał w domu też mówili że non stop siedzi w pokoju i gapi się w zdjęcia. No ale mimo to nie wrócił...Duma? Może a może po prostu to że sprawy poszły już za daleko rodzina wiedziała itp... Faceci są niby prości w obsłudze ale ja ich nigdy nie zrozumiem;/ W tym samym dniu co zerwał mówił kocham...Porażka jakaś. Oni są niedojrzali i mają pstro im w głowie tyle Wam powiem:) Jedyne czego teraz pragnę to żeby chciał wrócić ale było już za późno i poczuł to co ja czuje od dłuższego czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
A niby kobiety jest ciężko zrozumieć ;) faceci to świnie ale jednak ich kochamy, oni nas ranią a my za nimi płaczemy... Ech beznadziejna sprawa. Ja też bym chciała żeby do mnie wrócił z tym, że póki co wiem, że pozwoliłabym Mu na to i byłabym szczęśliwa gdyby tak się stało... No ale może z czasem mi to przejdzie. W sumie to czekam na to aż mi przejdzie, bo już mam dość tej beznadziejnej miłości do Niego skoro On nie chce wrócić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umarłam a nadal żyję
Jedyne czego teraz pragnę to żeby chciał wrócić ale było już za późno i poczuł to co ja czuje od dłuższego czasu... Też tego chcę, chociaż myślę że nie wróci, wydaje mi się że nie kochał mnie na tyle żeby układać sobie ze mną życie. A co z przywiązaniem to przecież były 3 lata faceci się nie przywiązują? nie brakuje im nas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien doberek :) Wczoraj nie pisalam bo nie mialam kiedy :D bylam w szkole, ledwo co wrocilam i uz kapiel i poszlam na imprezke :P... bylo troche % no i ja glupia napisalam do niego grrrr....dostaalm taka odpowiedz ze on czuje ze z czasem moze zalowac tego ze mnie od siebie odtracil i ze tak to sie skonczylo....eh!!!! nie moglam sie powstrzymac, a ze mialam po drodze do domu do niego to napisalam smsa ze tesknie za jego ramionami i ze ustami a on mi odpisal ze to nie jest dobry pomysl zbeym wpadla i ze moze spotkalibysmy sie przejsc dzisiaj na spacer z malym(pieskiem)... powiedzialam ze jak chce to ma napisac dizisaj, ciekawe czy sie odezwie.... wiem, ze zle zrobilam ze tyle wytrzymalam i sie wylamalam i napisalam do niego, ale nie myslalam wczoraj...grrr nie wiem czy zalowac czy nie, sama nie wiem eh :( strzelcie mi w leb ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umarłam a nadal żyję
kurczę nie wiem czy dobrze zrobiłaś. U mnie bez zmian, wiem tylko tyle że przyjechał do domu miałam taka malutką nadzieję że będzie chciał się spotkać, porozmawiać( nie widzieliśmy się miesiąc) ale jednak nie. Milczy. Zastanawiam się dlaczego nie zmienia tego cholernego hasła na nk, przecież juz ma dostęp do neta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi wczoraj napisal, ze czy moze chce sie rzejsc dzisiaj na spacer napisal tez ze sie odezwie, ale milczy....wiec szczerze watpie czy napisze...ehhh, takie glupie dawanie nadziei nawet na to ze sie zobaczymy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAJUTKU NAPISZ CO U
CIEBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
Naboobek też nie wiem czy dobrze zrobiłaś, ale z tego co kojarzę to jedna dziewczyna pisała tutaj, że też odezwała się do swojego byłego pod wpływem alkoholu z tym, że u nich od rozstania minęły 4 miesiące, później się spotkali i chyba się zeszli. Nie chcę Ci robić tym żadnych nadziei, ale jak widać różnie się losy toczą. Ja znowu złapałam weekendowego doła :( zazwyczaj tak mam, że jak się zbliża weekend to mam gorszy nastrój a jak już ten weekend przychodzi to jest jeszcze gorzej... Płacz, rozmyślanie, obwinianie się i tak w kółko. Już mam tego dosyć, nie wiem ile jeszcze wytrzymam bo już brakuje mi sił. Czuję się całkiem wyczerpana. Kiedy to w końcu minie...? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagussa
Naboobek nie wiem czy dobrze zrobiłaś? Jeśli się opdezwie to pewnie dobrze a jeśli nie to znasz odpowiedź. Najgorsze jest to dawanie sobie nadziei to czekanie... Ja też mam weekendowego doła...Wczoraj urodziny matki były więc rodzinka się zebrała, byłam jedynym singlem...więc mnie dopadło...Ciągle płacze myśle wspominam, myśle sobie co mogłabym teraz robić jaby to było gdybym jednak była teraz z Nim...To tak boli... Ludzie kiedy to się skończy? To jest przerażające...A jak słyszę że ludzie po roku a dalej mają doły i załamania to zastanawiam się czasem czy tego przedwcześnie nie skończyć...Dziewczyny mam coraz mniej siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba zle zrobilam bo do tej pory sie nie odezwal i juz pewnie nie odezwie...na obietnicach sie skonczylo i tyle :(... mi juz tez brakuje sil, po wczorajszym wieczorze czuje jakby to byl moj pierwszy dzien bez niego, a to juz ponad trzy tygodnie....mi juz tez powoli brakuje sil na to wszystko... wczoraj rozmawialam z kumplem ktory rok temu rozstal sie z dziewczyna i ona go zostawila dla innego...i on sam mowil ze to juz ponad rok a on codziennie budzi sie i mysli....nie chcialabym sie tak dlugo meczyc, naprawde :(....ile mozna, no ile? ale niestety z moim charakterem kiepsko to widze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mama
N a kafeteri czytam inne topiki,ale na ten wpadlam i chciałam was zapytac jak jest odwrotnie?Moj syn rozstal sie z dziewczyna i od tygodnia popłakuje ,a dzisiaj sie upił i ryczal jak krowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, Podobnie jak Aneri pisałam tu w czasach "świetności" tego tematu. Zajrzałam tu a tu tyle nowych postów, tyle historii - kolejnych, innych ale tak naprawdę takich samych. To niesamowite jak czas leczy rany, jak człowiek się zmienia pod wpływem pewnych wydarzeń, pewnych ludzi. Ja np. dziś już na pewno nie jestem tą samą osobą którą byłam pisząc na tym forum. Jestem silniejsza, bardziej świadoma tego co czuję, co myślę. Uważam iż na dobrą sprawę wszystko to co się wydarzyło sprawiło że stałam się kimś lepszym. Nie żałuję żadnej chwili ani żadnej łzy, nie żałuję żadnego zdania które pozostawiłam tu na forum, bo właśnie to mi najbardziej pomogło. Wyniosłam z tych wszystkich wydarzeń ogromną naukę i zamiast się załamać i stracić wiarę w siebie - kompletnie zmieniłam swoje podejście do życia i ludzi. Na dzień dzisiejszy uważam iż osiągnęłam bardzo wiele - emocjonalnie i życiowo. Dla ciekawskich - nie jestem w związku i póki co jest mi z tym dobrze. K. stał się przyjacielem i mogę na niego liczyć w każdej sytuacji. Pogodziłam się, że już nie będziemy razem, ale szanuję to że mimo wszystko nie zawiódł mnie jako człowiek. Nie wiem co będzie dalej i czy kogoś jeszcze pokocham i nie zastanawiam się nad tym. Staram się myśleć pozytywnie a przede wszystkim unikam "samodestrukcji" czyli zagłębiania się w czarnych myślach. Staram się raczej sama dla siebie być opoką i podporą. Nie chcę Wam dziewczyny mówić ile potrwa Wasze "leczenie" ale wierzcie Mi, że życie jest zbyt piękne i zbyt krótkie by uzależniać swój byt albo niebyt od tego czy mamy faceta u boku. Bo niestety kiedy tak postępujemy to kiedy on odchodzi nagle nie zostaje nic ? To bzdura! Od momentu kiedy to zrozumiałam zaczęłam budować swój świat właśnie dla SIEBIE i naprawdę ktoś będzie musiał się postarać by dostać do niego wejściówkę ;-) powodzenia - przytulam was wszystkie - BĘDZIE DOBRZE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagussa
Naboobek wiem że pewnie teraz strasznie Ci źle czujesz oszukana itp ale pod żadnym pozorem nie możesz do niego pisać! Może zapomniał a może celowo nie pisze bo uważa że to Ty powinnaś zagadać po prostu mu głupio. Musisz poczekać. Wiem co czujesz. Ja też ciągle miałam takie małe rzeczy które budziły podsycały nadzieję ale nic z tego nie było...Musisz dać sobie czas:) Trzymaj sie;) drożdżyk Ja byłam zawsze taka jaka Ty jesteś teraz. Ten który mnie zostawił zabiegał o mnie rok! Nie dawałąm się nie chciałąm twierdziłam że lepiej mi samej. Niestety okazało się że zmienił moj pogląd i tak właśnie teraz rozpaczam. Wiem że życie dla siebie samej nie ma sensu. Nie ma tej radości życia...Nie ma z kim ją dzielić. Ja po prostu nie chce wracać do tamtej zamkniętej mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu nie chodzi o to by być zamkniętą - tylko o to by życie miało sens tak po prostu, a nie tylko kiedy jest w nim facet. Ja również nie uważam że, życie wersja "sama dla siebie" jest najlepszym wyjściem, ale nie uważam też, że z tego powodu mam się załamać. Po prostu tak na razie się moje życie potoczyło i nie uważam, że zacznę dopiero być szczęśliwa jak kogoś poznam. Chcę i mam prawo być szczęśliwa tu i teraz. Poza tym nie łudzcie się że jeżeli jesteście niezadowolone z życia to nagle jakiś facet to zmieni. Tak samo w drugą stronę - jeśli facet nie wie czego chce od życia - to tymbardziej nie będzie wiedział będąc w związku. Moim zdaniem do pewnych rzeczy trzeba po prostu dojrzeć i raczej właśnie rozglądać się za takimi osobami które dają poczucie, że wiedzą czego chcą i nie chwieją się ciągle na swoich emocjonalnych nogach. Jeżeli facet odchodząc mówi że boi się odpowiedzialności, nie wie sam czego chce to : po 1. należy rozumieć to dosłownie po 2. jest po prostu niedojrzały i co gorsza może być tak że te dwie rzeczy nigdy się nie zmienią - tzn nigdy nie będzie wiedział czego chce i nigdy tak naprawdę nie dojrzeje a na takich facetów naprawdę szkoda życia. Nie ma ideałów, żaden z Waszych facetów nim nie jest. My też nie jesteśmy idealne. Związek to pewien kompromis dwóch osób którym na sobie zależy. Podejmują świadomą i dojrzałą decyzję za którą ponoszą wszystkie konsekwencje. Bajki o wielkiej miłości możemy zostawić reżyserom melodramatów. Tak naprawdę miłość to ciężka praca nad sobą, nad własnym charakterem, to chęć zmierzenia się z różnicami jakie niesie ze sobą przebywanie kobiety i mężczyzny w jednym świecie. Chęć zrozumienia tych różnic i czasem pogodzenia się z nimi. A im bardziej osobom zależy tym ciężej potrafią nad tym pracować. Nic nie bierze się z powietrza. Możecie się ze mną nie zgadzać ale taka jest teraz moja wizja prawdziwej, dojrzałej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh...pieknie tutaj piszecie, bardzo madre slowa ale u mnie duzo czasuy bedzie potrzeba by po prostu odnalezc w sobie tyle sily by po prostu zyc... macie racje, uzaleznilam swoje zycie od niego i wiem ze to zle...napewno nie odezwe sie juz do niego pierwsza po prostu nie odezwe, odpuszczam...trudno, takie jest życie, na razie skupie sie na sobie, poprzemyslam niektore rzeczy, idzie wiosna...mam nadzieje ze i w moim sercu przebudza sie nowe uczucia i rzeczy... wiem jedno, strasznie sie zrazilam i mimo ze minely tak naprawde dopiero 3 tygodnie, to nie wiem czy bede umiala kogos pokochac... wogole, zawsze lubilam rozmawiac z ludzmi, mimo mojego wieku troszke juz doswiadczylam nieprzyjemnych spraw i problemow ktore ciagna sie do dzisiaj...myslalam, ze jestem w miare wytrzymala psychicznie, lubie sluchac ludzi i starac sie ich zrozumiec, ale w tymmomencie patrzac sama na siebie nie umiem okreslic tego co czuje w glebi duszy...wole zyc chyba problemami innych niz swoimi...moze na tym powinnam sie skupic, nie miec wlasnych uczuc.... nie wiem:(.... dziewczyny, posluchajcie tej piosenki, te slowa...film tez obejrzyjcie...tytul "Closer" http://www.youtube.com/watch?v=5YXVMCHG-Nk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh...ide spac myslalam ze jest tutaj ktos dzisiaj jeszcze ale nie ma :(.. tak mi dzisiaj zle....ehhh...w glowie ciagle tysiace mysli, wspomnienia....boje sie ze ciagle bede patrzec w przeszlosc...nie mam chyba na to wszystko sily..;( dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagussa
Drożdżyk Zgadzam się z Tobą jeśli chodzi o temat związków i facetów ale nie zgadzam się co do tego "żyć sama dla siebie". Ja tak żyłam, było super bez zobowiązań mnóstwo przyjaciół imprezy spotkania. Ludzie lubili mnie, ja ich wyjazdy itp. Pojawił się On broniłam się przed Nim, bo właśnie uważałam że życie samemu jest fajniejsze, byłam szczęśliwa nic mi nie brakowało, więc po co to psuć prawda? Ale uległam i wpadłam po uszy. Zorientowałam się, że tamto to nie było życie... I tak samo tera,z gdy się budzę to na telefonie nie ma sms, nie mam tego przeświadczenia że ktoś o mnie myśli że gdzieś tam... Tak naprawde jestem obojętna dla każdego. Nie mam dla kogo żyć. Wiem że nikt się nie martwi, nikt nie myśli, nie ma do kogo zwrócić się z totalnie wszystkim. Po prostu nie ma. Nigdy się nie zgodzę że życie samemu jest lepsze, bo po prostu nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×