Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Gość już sama...
On mi powiedział, że sam do końca nie rozumie dlaczego tak się stało wiec nie wiem jak ja w ogóle mam to zrozumieć. No niby racja, że lepiej teraz niż po 9 latach, albo po ślubie ale nie zmniejsza to mojego bólu. Boję się, że nawet jeżeli bym kogoś poznała to nie będę umiała się w pełni zaangażować i otworzyć, że nie będę mogła być do końca sobą i że nie poznam kogoś z kim tak się dopasuję pod względem charakteru, wartości. Tyle osób mi powtarzało, że my tak do siebie pasowaliśmy. Dla każdego informacja o naszym rozstaniu była szokiem, ale i tak mało osób jeszcze wie. Nie umiem usunąć naszych wspólnych zdjęć z n-k nie mówiąc już o zmianie statusu z facebooku bo wtedy to już wszyscy się dowiedzą, a ja nie mam siły na wysłuchiwanie pytań w stylu dlaczego, co się stało, jak to możliwe. Staram się trzymać ale za bardzo mi to nie wychodzi :( Tobie również życzę dużo siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję, że za jakiś czas sie to wszystko ułoży i Tobie i mnie. Może jest w tym jakiś sens, którego jeszcze nie rozumiemy. Mnie też i wszystkim dookoła wydawało się że tworzyliśmy świetnie dobraną parę. Ale czasami prawda jest jednak inna - nie dostrzegamy lub nie chcemy dostrzegać pewnych rzeczy. Ja tez myślę, czy raczej myślałam o B. jako o idealnym partnerze, ale widzę coraz więcej cech których wcześniej nie chciałam widzieć. Po wizycie u psychologa zdałam sobie sprawę, że B. pomimo swoich 29 lat jest niedojrzały emocjonalnie, nie jest chyba zdolny stworzyć prawdziwego związku. A byliśmy ze sobą tak długo, ponieważ ja nie stawiałam mu większych wymagań, granic. Było mu dobrze, ale w momencie kiedy pojawiła się wizja zobowiązania, kiedy musiał wziąć odpowiedzialność, podjął taką a nie inną decyzję. Mój błąd polegał na tym, że chociaż pewne sprawy mi nie odpowiadały nie sprzeciwiałam się temu, i tak to się toczyło przez tyle lat. Ale pomimo tego, ze to wiem, zdarzają się takie dni jak ostatnio że po prostu za nim tęsknię. Mam nadzieję że będzie ich coraz mniej. Nie załamuj się. Kiedyś musi być lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
Tylko, że mój chłopak (a raczej były :() wcześniej niż ja zaczął mówić o ślubie i wspólnej przyszłości więc to nie był powód. I to mnie boli jeszcze bardziej, że myślał o nas poważnie, że chciał ze mną być zawsze, że byłam z chłopakiem który myślał o nas poważnie, a teraz chyba o takiego trudno. Więc tym bardziej myślę, że przyczyna leży we mnie, bo skoro nie strach przed dojrzałym związkiem to musiał stwierdzić, że to jednak nie ja jestem tą jedyną. To tak strasznie boli. Boję się, że skoro on, który od początku akceptował mnie taką jaka jestem i po latach stwierdził, że jednak to nie ja, to może dla nikogo nie będę odpowiednia tak za zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie możesz tak mówić - u mnie to też nie było tak, że to tylko ja chciałam ślubu, postawiłam takie wymaganie czy warunek. Kilka lat temu miałam wrażenie, że to B. chce tego bardziej niż ja. Czasami sam ciągnął mnie do jubilera, żeby pooglądać pierścionki. Zresztą wiele osób mówiło że to B. czasami wydawał się bardziej zaangażowany. Czasami niektórym wydaje się że czegoś chcą, a kiedy przychodzi do podjęcia decyzji, wycofują się, stwierdzają, że nie są gotowi. W moim przypadku już chyba wiem co było przyczyną, chociaż nie znam pewnie wielu szczegółów (np. czy był już z kimś w czasie kiedy byliśmy razem). U Ciebie wiele się może jeszcze wydarzyć - jest jeszcze bardzo wcześnie. Ale naprawdę weź pod uwagę wizytę u psychologa - obca osoba, do tego posiadająca odpowiednią wiedzę może spojrzeć na Ciebie, Wasz związek i uświadomić Ci rzeczy których nie dopuszczasz do siebie. Nie obwiniaj się!!! Nie traktuje się w ten sposób osoby którą się kochało. Moim zdaniem, to jest strasznie smutne i bolesne, ale prawdziwa miłość nie może się "wypalić". Jeśli ktoś naprawdę kocha podejmie walkę o uczucie - jeśli tego nie zrobi, znaczy że nie wie co to miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co z Majką i Kubą
Czy majutek może coś odpowiedzieć ? Jak to jest z tą prawdziwą wielką miłością. Ale tak naprawdę. To była wielka miłość czy to był tylko sen ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
Coraz bardziej się skłaniam ku temu żeby iść do psychologa. Mam nadzieje, że te wizyty mi pomogą. W sumie to próbowaliśmy to naprawić, starałam się jak mogłam, ale było już za późno. Do miłości nie można zmusić. Wiem, że pytał się naszego wspólnego kolegi jak się czuję i powiedział, że chciałby mi jakoś pomóc, tylko ciekawe jak. Niech mnie na nowo pokocha i wróci to wtedy mi pomoże... Ale on stwierdził, że czuje się dobrze więc skoro dobrze to znosi to nie mam na co liczyć. Tylko i tak nie umiem się z tym pogodzić. Kocham Go i nie umiem sprawić żeby był mi obojętny. Miłość to piękne uczucie więc jak można zepsuć coś tak cudownego i przemienić w wielkie cierpienie i ból?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppppppppppp!!!!!
podniosę, a co! , może autorka tu zajrzy i napisze co u niej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
też jestem za tym, albo żeby w ogóle ktokolwiek się odezwał i powiedział co u niego, najlepiej jakby ktoś opowiedział jak to dobrze się wszystko potoczyło ;) ja niestety na razie nie mogę tego powiedzieć, bo nadal wszystko jest dla mnie jeszcze bardzo świeże, ale może ktoś ma dobre wiadomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka smutna
lepiej byc samemu... nawet jak na poczatku jest pieknie to pozniej tylko bol i cierpienie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majutek25
Nie zaglądałam tu od ostatniego mojego postu. W weekend będę miała więcej czasu, to się odezwę. Napiszę tylko, że historia z Kubą jest zakończona. Po postach które tutaj były i po mailu jaki do niego napisałam nie kontaktował się więcej ze mną (prócz kartki z życzeniami na święta). Nie mamy ze sobą absolutnie żadnego kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość example
witam Cie,, sledzilam Twoj watek bardzo uwaznie. prosze powiedz mi, jestem w poodbnej sytuacji, co Ty. Tez moj facet mial czasem watpliwosci co do naszego zwaizku i to on zerwal ostatecznie. powiedz mi, czy po takiej wielkij milosci jak nasze (moje i Twoje) jest mozliwe odkochanie sie ? boje sie, ze juz nigdy o nim nie zapomne :-( ps. nie brakuje ci go, on spotyka sie z kims ? nie sadzisz, ze nie zapomina sie tak wielkiej milosci ? olalalas go z tego powodu, ze bardzo cieprpialas, chcialas mu pokazac, ze juz ci nan nim nie zalezy,, mimo ze go i tak bardzo kochasz do tej pory ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noirhvornvwiurh
hej Majutku, fajnie że się odezwałaś. Po tamtym temacie Kuby myślałam, że tak łatwo nie odpuści sobie, ze może zawalczy. Niepotrzebnie ktoś podał mu adres do Twojego tematu, mimo tego, że niemal wszyscy wiedzieli o co chodzi nikt tego nie chciał zrobić, ale jedna pomarańczka chciała być "pomocna". Szkoda. Teraz to chyba nie jest dla Ciebie już ważne. Twój mail do Kuby zamykał wszystko, nie dałaś mu żadnej szansy, nadziei? Pozdrawiam Cię ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Majutka
czekamy niecierpliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawił_mnie_znowu87
witam wszytskich, mam podobny problem, bylam z facetem 5 lat, zostawil mnie po raz 2 w sumie bez wiekszych powodów, coś się wypaliło, nie chce mi się starać, tak musi byc, dasz sobie radę,tak bedzie lepeij dla mnie i dla ciebie-mówił. Ja wierze dalej ze wroci ze znow za kilka miesiecy bedziemy razem. On mnie tak bardzo zranil, bawil sie mnea był ze mna wracał zrywał wracał zrywał... bylam o dniego calkowicie uzalezniona, jedne studia, jedna praca, to samo osiedle... nie chce go widywać a bede musialaa... to tak bardzo boli to taki wewnetzrny bol, patzrenei na telefon który milczy. Samotne dmi, samotne nocy. Przestaałm się czuc kobietą, tylko przy nim czulam sientaka dowartościowana. Teraz nie jem , nie śpie, nie wstaje z łóżka... a edzie gotzrej gdy zaczne tesknić. Boje się że nigdy nikogo i poznam, ze bede sama a boje sie tak bardzo smaotności, nie mam znajomych, jego znajomi byli moimi... nie widze wyjscia z tej sytuacji, siedze w domu i rycze, niecgce wyjsc do szkoly ani pracy- on tam bedzie, nie mam z kim wyjść gdziekolwiek, znow zostaalm sama, bez osoby ktora ,nei przytuli wesprze i która bedzie. Nie chce czekac na kolejne dni, wolalabym zeby ich nie bylo. Z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
zostawił_mnie_znowu87 doskonale Cię rozumiem... Co prawda mój były odszedł ode mnie raz i nie było powrotu, ale rozumiem to co przeżywasz. Mimo, że minęło już 1,5 miesiąca od kiedy jestem sama to nadal czuję jakbym tkwiła w jakiejś próżni, której nie można nazwać życiem. Bardzo za nim tęsknie i wiem, że wystarczyłoby tylko jedno jego słowo a wróciłabym bez zawahania, wiele osób by mi to odradzało, ale dla mnie on nadal jest kimś wyjątkowym, w końcu byliśmy ze sobą prawie 5 lat. Też mieszkamy na jednym osiedlu więc przypadkowe spotkania są nieuniknione. Rozumiem Twój strach, ja też się boję samotności, boję się, że on był tym jedynym i już drugiej szansy nie dostanę. Zawsze miałam problemy z samooceną i tylko przy nim czułam, że coś znaczę. Jedyne co Ci mogę poradzić to nie zamykanie się w domu. Ja też nie chciałam nigdzie wychodzić, chciałam być sama. Może takie chwile samotności są potrzebne, ale nie można się odcinać od innych. Nadal nie ma dnia bez łez, bez smutku, bez bólu więc niestety nie mogę powiedzieć, że to szybko minie bo to na pewno jest długi proces. Bardzo mi go brakuje i tego żeby się do niego odezwać, powiedzieć co u mnie, przytulić się, po prostu brakuje mi tego żeby był. Też miałam różne głupie myśli, nie chciałam żyć i mimo, że nadal nie widzę sensu swojego życia, bo wszystkie plany miałam związane z nim to wiem, że muszę żyć chociażby dla rodziców, bo nie chcę przysporzyć im dodatkowego bólu. Ja zaczęłam chodzić do psychologa, jeżeli czujesz, że nie dajesz sobie sama rady, że nie masz już sił to też Ci to radzę. Mi trochę to pomaga, ale taka terapia to też musi trochę potrwać a ja byłam dopiero na 2 spotkaniach. Trzymaj się :* wiem, że to żadne pocieszenie, ale nie jesteś sama - ja też cierpię, ale mam nadzieję, że czeka nas jeszcze coś dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tarot allegro!!-Sprawdzialność
MASZ PROBLEMY? DYLEMATY? ZAWĘDRUJ DO MNIE NA MOJE AUKCJE I SKORZYSTAJ Z MOICH KART I WIEDZY JEŚLI W NIĄ WĄTPISZ KOMENTARZE WYSTAWIONE PRZEZ MOICH KLIENTOW O MNIE CIE UTWIERDZĄ ZAPRASZAM SERDECZNIE SZYBKO TANIO PROFESJONALNIE PYTANIE SYMBOLICZNA 1 ZŁOTÓWKA http://allegro.pl/tarot-1-pyt-najtaniej-zaplata-po-1zl-i1466133264.html WRÓŻBA ROCZNA PROMOCJA http://allegro.pl/tarot-wrozba-roczna-profesjonalnie-wplata-po-i1454757393.html Poleć znajomym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak pisałam wcześniej chociaż w pierwszych tygodniach prawie zabijałam za to zdanie, ale to prawda czas naprawdę leczy rany. Na własnym przykładzie wiem, że z czasem jest trochę lepiej. U mnie minęło już 4,5 miesiąca. On nadal się nie odzywa, myślę że mnie nawet unika mieszkamy w odległości 400 m, a nigdy się na niego nie natknęłam. To jest straszne, jeśli ktoś kogo kochałaś przez 9 lat, zaczyna Cię traktować jak obcą osobę, ale chyba dzięki temu zaczynam być na niego zła, dociera do mnie że mnie skrzywdził i oszukał wcześniej nie dopuszczałam do siebie tej myśli a to jest konieczny etap w procesie „zdrowienia. Pomimo znacznych postępów wiem, że gdyby przyszedł i powiedział że chce wrócić pewnie bym się na to zgodziła. Nie potrafię przestać kogoś kochać tak w kilka miesięcy, ale mam nadzieję że w końcu mi się uda Może jest dla nas jeszcze jakaś nadzieja, chyba naprawdę musimy zdać się przede wszystkim na czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majutek25
Zaglądam tu, ale prawdę mówiąc nie wiem co więcej mogę Wam napisać. Nie mamy z Kubą kontaktu, z tamtym chłopakiem spotykałam się troszkę, ale nie wyszło nam. Chyba nie jestem gotowa żeby zaczynać coś na poważnie, niby mija rok, ale widocznie to jednak jeszcze za mało. Dodam może tylko, że absolutnie nie żałuję swojej decyzji i mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majutku, dzięki, że napisałaś
wysłałaś do Kuby maila - tak dosadnie mu naświetliłaś sprawę, że dał sobie spokój czy zwyczajnie sobie znów odpuścił, bo dopadły go wątpliwości? Kuba znów szaleje i korzysta z wolności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majutek25
Napisałam mu mniej więcej to co tutaj Wam. Trochę bardziej dosadnie i osobiście, kilka argumentów, których tutaj nie przytaczałam, bo były zbyt osobiste. Nie wiem co On teraz robi, nie mam najmniejszego pojęcia. Nie wiem czy jest w Polsce, czy nie, czy pracuje, czy ukończył studia.. kompletnie nic. I nie chcę wiedzieć. Mija rok od rozstania, a we mnie nadal jest ten ból. Nie kocham Go, ale nie potrafię zapomnieć tego jak mnie skrzywdził, tego jak się wtedy czułam..Jedyne czego tak na prawdę teraz chcę to aby ten negatywny wpływ tego co się stało przestał rzutować na moje obecne życie. A niestety rzutuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Majutek24
z Twoich wypowiedzi wynika, ze jesteś bardzo mądrą Kobietą. Szkoda, ze zostałaś tak skrzywdzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdziwoina00
czesc dziewczyny!!!!! Jestem tutaj nowa przygarbijcie mnie do siebie........ nie wiedziałam,ze czytając kafeterię wylądujęna tym topiku:((((( Jesytem załamana , tydzien temu można powiedzieć dzien przed walentynkami zostawił mnie narzeczony po 7 latach .....w walentynki mieliśmy obchodzić 2 rocznicę zaręczyn....żyje w jamimś śnie....u nas dziwnie było od sylwestra ,mało poświęcał mi czasu,wiecznie liczyli się koledzy, wódka i imprezy....chodził bezemnie , nie liczył się z moim zdaniem , ja gderałam i spirala się nakręcała-ale ja sobie niewyobrażałam,ze tak można zachowywać się w nazreczenstwie:( wakacje nigdy sami -wiecznie z kumplami i naprawde wiele tego można przytoczyc...tydzien czasu juz sie dziwnie zachowywał...czułam,ze cos jest nie tak ,wczesniej mial ogromne cisnienie na slub a teraz jak pytalam czy juz zamawiamy sale, to odpowiadał,że ma jakies problemy,że nie myśli o nas narazie, ze za długo jestesmy arzem srata tata i mi już wetdy paliła się zcerwona lampka! mato to tak boli:( ale ja go pocieszałam,ze wyjdzie z problemów itd...a się okazało,ze ich nie było, po postu nie wiedział jak mi powiedziec ,ze nie chce ze mną być...chodził struty , dziwnie mi się przyglądał itd...to tak boli ,ale najgorsze jest to, jak on ze mną skonczył:( jak wymazał 7 lat mnie z zycia:( byłam dla niegoz a dobra ,zawsze pomagalam itd...bylam wsparciem ,w pt jeszcze sobie pojechalismy na bsen , potem film , seks...w sb jeszcze pisal smsy a w nd zadzwonił,ze przyjedzie i ,ze musimy pogadac ...powiedział,ze byl w klubie itd ja juz zla , bo nie lubilam jak wychodzi beze mnie.....całe zajscie trwało 3 min jeszcze kazał mi zejsc na dół a w samochodzie czekał kumpel: patrzy sie na mnie i mowi,, odchodze-to przemyslana decyzja.. a ja pytam czymasz kogos on ,ze nie , zapytalam jeszcze czy juz mnie nie kocha to pokiwał głową ,ze tak!:( odwrocilam się i poszlam tyle mi starczyło.....matko jak to boli 7 lat ..zareczeni ,sukienka zcekala, zbieralam na slub:( a on w 3 min tak do mnie ,bez rozmowy powaznej, bez dziekuje czy przepraszam no jak cham!widac jak traktowal ten zwiazek! dziewczyny mija tydzien ...zero nic sie nie odzywa jestem zalamana, choc wiem,ze powrot nie ma sensu, bo bym juz nie ufała ,to straszne ,ze znudziłam się jemu:((( moja historia jest podobna do wiki....bardzo cierpię! nie odezwęsię ,,,ptagnę zapomniec o moim uczuciu ..kochalam nad zycie:( pomozy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomimo tego, że ostatnio naczytałam się wiele tego typu historii, co więcej sama cos takiego przeżyłam prawie 5 miesięcy temu, jak po raz kolejny słyszę o czymś takim nie mogę zrozumieć jak można być tak podłym i postąpić w taki właśnie sposób. Nie próbuję napisać czegokolwiek, co mogło by Cię pocieszyć, bo wiem, że w pierwszych dniach, tygodniach, a nawet miesiącach nic nie działa Musisz spróbować przeżyć jakoś ten pierwszy okres, później będzie na pewno lepiej. Wiem to z doświadczenia, udaje mi się przeżyć nawet kilka dni bez płaczu;). Ja spróbowałam jedynie raz po dwóch tygodniach, kiedy w ogóle się do mnie nie odzywał porozmawiać z nim, jednak kiedy usłyszałam że miłość się wypaliła i tego typu farmazony stwierdziłam że dalszy kontakt nie ma sensnu. Nie mówię że nie miałam na to ochoty miałam ogromną, ale wiem że to nic by nie zmieniło, a ja bym się tylko upokarzała. Trzymaj się ciepło i pamiętaj że nie jesteś sama. Jest nas (niestety) duuużo:( i każda ma takie same myśli że gdzie zawiodła, w czymś się nie sprawdziła, coś zaniedbała Ale nie można tak myśleć. Jeśli coś szwankuje w związku to się o tym rozmawia i próbuje naprawić. Jeśli kogoś stać tylko na „wypaliło się to znaczy że nie kochał naprawdę;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdziwiona00
ale tutaj wpływ kumpli i życia towarzyskiego był przodujący:( chce przezyc to:( zapomniec i znależc miłosc swojego zycia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno wpływ osób tzw. trzecich miał w Twoim przypadku ogromne znaczenie, ale jest to dorosły mężczyzna, samodzielnie myślący i podejmujący decyzje. Jeśli podjął taką a nie inną decyzję - jest za nią odpowiedzialny tylko i wyłącznie on. Ja z kolei, chociaż nadal nie wiem na 100% myślę że B. mnie po prostu zdradził, ale nie ma tu znaczenia osoba z którą to zrobił (chociaż mam o niej jak najgorsze zdanie), tylko fakt że był do tego zdolny i tylko on ponosi za to odpowiedzialność. Wiem, że pewnie Cię to nie pocieszy, ale lepiej że tak się to skończyło teraz niż po ślubie, czy kolejnych kilku latach... Życzę Ci dużo siły. Może to wszystko ma jakiś sens i dzięki temu spotka nas coś dobrego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
zdziwiona00 i tak Cię podziwiam za Twoje zdecydowanie, że wiesz że nie chciałabyś z nim znowu być, myślę, że to Ci właśnie pomoże. Mi dużo osób mówi, że dopóki nie dotrze do mnie, że mój był nie wróci i że to nie ma sensu to nie zacznę normalnie żyć. Ja niestety nie potrafię się tak odciąć od tego wszystkie co było. Na pewno strasznie teraz cierpisz, bo sama pamiętam jak ja przeżywałam pierwsze tygodnie, teraz jest trochę lepiej, ale ból nadal jest obecny. Myślę, że wika22 ma rację - to wszystko musi mieć jakiś sens, wierzę w to. Trzymaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdziwiona00
cały zcas tylko chciałabym wiedziec czy się odezwie skruszony,ze załuje......ale skoro tak potrafił zrobić radykalne cięcie to nie ma mowy nawet o głębszych uczuciach -masakra byłam z kimś takim :( poniżył mnie :/ kawał drania poczytajcie moj topik tutaj jest wiecej szczegołów i się wypowiedzcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten temat jest tk bardzointeresujący?ludzie ja za chwile zdechne nie ma mi kto powiedz jak mam życ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×