Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość syn wyklęty

Słaba psychika...brak pewności siebie.

Polecane posty

Gość syn wyklęty

Cześć Wam. Nie radzę sobie ze swoimi problemami. Mam słabą psychikę, szybko się denerwuję, nie potrafię być twardy. Odkąd pamiętam miałem słabą psychikę. Od dzieciaka, przez czasy szkoły średniej po teraz- już prawie po studiach. Nigdy z tym nic nie robiłem, bo i nie wiedziałem co, jak...po prostu twierdziłem, że taki już jestem. Pamiętam jak za czasów podstawówki grałem w piłkę. I nawet nieźle mi szło. Trenowałem w klubie, chyba się nawet wyróżniałem, na treningach strzelałem bramkę za bramką...przychodził mecz o punkty w jakiejś tam okręgowej lidze młodzików i...byłem cieniem samego siebie. Bałem się piłki, nie strzelałem bramek, prawie nic mi nie wychodziło. I tak mi już zostało. Chciałbym być pewny siebie, twardo stawiać czoła problemom ale czasem...po prostu brak mi sił, zamykam się w sobie i myślę, analizuję i wariuję. Mam problemy w pracy, ciągle mają do mnie jakieś pretensje, ciągle to całe szefostwo mnie krytykuje. Nienawidzę tej pracy, mam jej dość i wiem, że muszę ją jak najszybciej zmienić, bo zwariuję do końca. Ale też wiem, że zmiana pracy nie zmieni mojego problemu ze słabą odpornością psychiczną na stres. Zastanawiam się gdzie tkwią powody tej mojej słabej psychiki? Czy z tym się człowiek rodzi? Czy to człowiek "nabywa"? U mnie pewnie po części i to i to. Nie miałem szczęśliwego dzieciństwa, choć rodzice robili wszystko bym takie miał. Ale ja pamiętam ich kłótnie, wyzwiska, zdrady, rękoczyny...teraz na stare lata się uspokoili ale ja mam w pamięci te złe chwile i to, ile razy zazdrościłem kuzynostwu, że jadą na wakacje nad morze z rodzicami, a ja siedzę w szarym mieście. Do tego wszystkiego mam wadę wymowy i to pewnie też jest jednym z powodów mojego braku pewności siebie, znerwicowania, wręcz czasem rozchwiania emocjonalnego. Jestem chyba zbyt wrażliwy, za bardzo się przejmuję wieloma rzeczami. Nie umiem być twardym i pewnym siebie facetem. A tak bardzo bym chciał. Dziewczyny? Było kilka, z reguły 3, 4 miesiące to trwało. Z reguły to ja kończyłem te "związki" Oprócz tej jednej, jedynej. Kochałem Ją jak wariat, do szaleństwa. Rok czasu, momenty euforii i bolesnych upadków, jak na huśtawce. Wspólne noce, poranki, wakacje...kłótnie, namiętność, łzy rozpaczy i łzy szczęścia. Ona mnie nie kochała, byłem dla niej tylko chwilowym, rocznym przystankiem, choć mówiła co innego. Odeszła z innym. To było jakieś 4 lata temu, a czasem powraca do mnie...w snach. Nie wiem dlaczego, przecież nie myślę o Niej. Nie chce o Niej myśleć.Było minęło. Potem ładowałem się w jakieś dziwne układy. Teraz już się uspokoiłem i od dawna sam. Chociaż... Na pozór wszystko jest w porządku, uśmiech na twarzy, grono znajomych, studia, praca, jakieś hobby. Ale tak naprawdę przychodzą takie chwile, że..."czasem bardzo tego chcę, tylko pstryk i ...już nie ma mnie..." Nie pasuję do tych czasów, może gdybym urodził się z 20 lat wcześniej przeżyłbym życie, tak jak powinienem. Bo teraz czuję, że marnuję dni ale nie potrafię nic z tym zrobić. Po prostu sobie nie radzę. Film "Dzień świra" jest chyba o mnie. Depresja...? Może ktoś napisze, że powinienem iść do specjalisty, brać leki itp. Ale na to się nie zdecyduję. Nie pójdę do lekarza, nie wierzę, że inny człowiek może mi pomóc. Ani tym bardziej leki. Poza tym nie mam kasy na lekarzy, a "specjaliści" się cenią. Muszę sobie sam ze sobą poradzić, tylko nie wiem czy dam radę... Wyjadę z mojego miasta, zmienię pracę, wszystko się poukłada...mam nadzieję...bo sił mi powoli brak. Musiałem to z siebie wyrzucić, sorry, że takie długie, kto przeczytał temu dziękuję, kto nie dał rady...trudno. Musiałem to napisać, choćby na tym forum. Cześć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
Mysle, ze jednak bez specjalisty sobie nie poradzisz. Ale probowac zawsze mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jakie relacje masz z rodzicami? Miales szczesliwe dziecinstwo, kochajaca rodzine, czules wsparcie bliskich? (odpowiedzi znam ;)).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mampodobnie
doskonale cie rozumie.roznica jest tylko taka,ze ja jestem dziewczyna.postepem jest chec zmiany.ja wiem,ze sama sobie nie poradze,wiec wlasnie wybieram sie do specjalisty(na NFZ,bo z kasa krucho).tobie radzilabym to samo.w tych czasach to juz nie jest temat tabu.wiele ludzi korzysta z pomocy psychologa,tylko sie do tego nie przyznaje.w przyszlym tygodniu 1 wizyta.podziele sie wrazeniami czy oplaca sie tam fatygowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem ci, duzo facetów próbuje udawac twardzieli, a w środku są zupełnie inni. Musisz jednak próbować coś z sobą zrobić. Ja miałem podobne problemy. Wydawało mi się ze się zmieniłem. Założyłem rodzinę, mam super córkę, przeprowadziłem się do własnego domu. Niestety ostatnio o mało co nie spróbowałem z sobą skończyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walcz chłopie
mógłbyś poszukać fachowej porady na forum psychologicznym. z pewnością znajdziesz grupę osób o podobnych problemach. :) wydaje mi sie, że umiejętność radzenia sobie ze stresem to w pewnym stopniu cecha dojrzałości emocjonalnej - może przyjść z wiekiem. jeśli w pracy masz problemy, może zajmij się pracą wysyłkową/internetową - taką, która nie wymaga bezpośredniego kontaktu z ludźmi. jeśli chodzi o pewność siebie, można ją nabyć. podbudować możesz się trenując jakieś sporty - wtedy skupisz się na sukcesach osobistych(nie koniecznie biorąc udział w jakichs olimpiadach, ale notując własne osiągnięcia). kolejna rzecz, która często daje pewność siebie to komplementy od płci przeciwnej.. ;) jeśli miałeś kilka dziewczyn wcześniej, pewnie jakieś słyszałeś pod swoim adresem :) ja jestem najbardziej pewna siebie, gdy wiem, że jestem doskonale przygotowana - swoją prace wykonam na 6+, mój strój i fryzura oceniony na 6, a ewentualne problemy znikają szybciej niż się pojawiają.. masz chyba racje, że ogromny wpływ na Twoje życie obecnie ma Twoja przeszłość, wychowanie i relacje między Twoimi rodzicami. mogłeś przeżyć w dzieciństwie coś w rodzaju "traumy"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, rozumiem. Mam czasem podobne wrażenie. Wiesz mam propozycje. Spróbuj terapii szokowej. Nie chodzi mi tu o żadną wizytę u specjalisty. Zrób coś odważnego. Powiedz komuć co myślisz. Jeżeli napisałes tutaj te wszystkie słowa, to jesteś na dobrej drodze. Ja również mam słabą psychike i często 'uciekam', ale musisz zacząc próbować walczyć ze strache. Dla mnie pierwszym momentem kiedy zaczęłam starać się żyć pewniej było szukanie pracy. Zrób coś odważnego. Myśl pozytywnie. Mogę zapytać ile masz lat? To nie ma wprawdzie większego znaczenia. I myśle ze przyjaciel jest Ci potrzebny. Pozdrawiam. I wierze że z czasem będzie lepiej. Ale musisz sam w to wierzyć, nie zamykać sie i nie uciekać. Jak zaczniesz to już tak zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
walcz chlopie ... nie tedy droga ;) Poczucie wartosci i pozytywna energia powinny pochodzic ze srodka ... a nie z zewnatrz, bo wowczas mozna byc ... choragiewka na wietrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syn wyklęty
Dzięki za odpowiedzi. Lat mam 24. Co do relacji z rodzicami- obecnie jest w porządku, choć wiem, że ich zawodzę. Wiem, że Oni chcieliby dla mnie jak najlepiej, wiem, że mnie kochają, choć czasem się wkurzam, że są zbyt opiekuńczy i że w tym wieku już nie powinienem się im tłumaczyć-co, gdzie, kiedy, z kim. Są nadopiekuńczy ale wiem, że to z troski o mnie. Tylko ta świadomość, że ja nie jestem taki jaki rodzice by chcieli, żebym był. Martwią się o mnie, wiem. Choć czasem są też złe chwile, szczególnie, że lubią czasem wypić...wtedy jest źle, ja jestem nerwowy, mój ojciec również jest wybuchowy, narwany i wtedy są kłótnie. Ale to na szczęście rzadko. Wiem, że powinienem coś odważnego zrobić. I tym czymś odważnym będzie w końcu wyprowadzka od rodziców. Chciałem jeszcze z tym zaczekać, myślałem, że zacisnę zęby i jeszcze trochę w tej pracy wytrzymam ale nie dam rady, muszę się zwolnić, wyjechać. I znów pojawia się problem ze znalezieniem nowej pracy, w nowym mieście. Ale mam nadzieje, że się uda. Musi się udać. Zrobiłem w swym życiu trochę głupich rzeczy, zraniłem kilka osób i męczą mnie też wyrzuty sumienia. Głównie chodzi o jedną kobietę, z którą mam nadal kontakt i której nie potrafię pomóc. Dla niej mój wyjazd też może być dobrym rozwiązaniem, choć pewnie będzie mówić co innego. Zawsze chciałem być po prostu dobrym człowiekiem, budzić się rano z czystym sumieniem, że nikogo nie zraniłem. Nie udało mi się. Co do powiedzenia komuś o tym, co tu piszę, o tym co mnie boli. Nie dam rady i nie chcę. Mam kilku znajomych, bliższych znajomych, przyjaciół. Ale żadnemu z nich nie będę potrafił tego powiedzieć, otworzyć się. Właśnie to też jest mój problem, że duszę wszystko w sobie. I potem nagle to się kumuluje, jak dziś. Ale nie powiem nikomu, sam się z tym muszę uporać. Myśli samobójcze były też. Ale tego nie zrobię. Nie mógłbym tego zrobić mojej rodzinie. Nie mógłbym być takim egoistom, wiem, że by sobie tego nie darowali i ich życie skończyło by się razem z moim. Mimo wszystko od lekarza będę się trzymał z daleka. Może nie mam racji, może się mylę...ale nikt mi nie pomoże, jeśli ja sobie sam nie pomogę, tak myślę. Myślałem też o sporcie, sztukach walki...trenowałem też dawno temu. Ale po raz kolejny okazało się, że jestem za miękki na to. Ale teraz myślę o tym znów...i wiem, że to może mi pomóc, jeśli tylko trafię na odpowiednich ludzi i się nie poddam po pierwszym niepowodzeniu. A myślicie, że muzyka jakiej słucham też może być powodem mojego stanu psychiki? czyli raczej muzyka spokojna., poezja śpiewana :), ale też spokojny, polski rock, szanty, Michał Bajor. Często znajomi dziwnie na mnie patrzą przez to. Muzyka refleksyjna, wręcz smutna, nawet jak humor w miarę dopisuję. Kocham muzykę i nie wyobrażam sobie bez niej życia. Ale może jednak powinienem zmienić nieco moje gusta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze i faktycznie dobrze ze chcesz sie wyprowadzic od rodzicow, nowe wyzwania. A jezlie chodzi o muzyke to mysle ze sluchasz to co lubisz i tyle. I nawet jakbys chcial zmienic swoje upodobania to niewiele by Ci to dalo, bo by Cie to nudzilo. Mowisz ze nie mozesz o tym porozmawiac z przyjaciolmi. Rozumiem. Musisz wiec znalec nowego przyjaciela. Moze to byc chciazby wurtualny przyjaciel. Ja tak poznalam kogos z kim moge zawsze porozmawiac. Po kilku miesiacach sie spotkalismy i dalej jest tak samo fajnie. Moze sprobuje wejsc na jakis portal typ czat? Powodzenia. Jestes młody wiec wszystko zalezy od Ciebie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez inny
Mam to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot_odwrócony_ogonem
Tylko ta świadomość, że ja nie jestem taki jaki rodzice by chcieli, żebym był. ależ chłopie, rolą rodziców jest wydobywanie z dziecka jego własnych talentów, a nie wpychanie go w ramki które sobie wymyslili dla niego... oddaj starszym ten zbedny pakiet - tobie jest niepotrzebny :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktooscfds
Facet Ty juz zakladales podobne tematy , daj se siana chlopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alekele
Moim zdaniem powinieneś mniej od siebie wymagać, pomyśleć, że porażki też są potrzebne. Przestań się tak przejmować. Nie wszystko jest Twoją winą. Ktoś Cię krytykuje- no trudno, KAŻDY jest krytykowany. I Twój szef, i znajomi- każdy ponosi mniejsze i większe porażki. Dużo od siebie wymagasz, ale może nie walczysz do końca. Miałam bardzo podobnie do Ciebie, ale zaczęłam olewać porażki, nie zawsze są tylko moją winą, opinia innych nie zawsze jest sprawiedliwa. Daje z siebie wszystko, cieszę się z małych sukcesów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokladnie jak wyzej
wyrob w sobie odpornosc na ludzi - to powinna byc ostatnia rzecz jaka Cie zajmuje. W dupie miec co sobie pomysla jak odbiora, a Ty badz soba czesciej. Pozwol sobie na slabosci, jestes czlowiekiem a nie maszyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałbym Ci pomóc
nie znając zła nie odróznimy dobra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj jest ciekawy sposób na pewność siebie: http://hepika.pl/ Mnie bardzo pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MwGdA
Co do hepika.pl słyszałam, że afirmację faktycznie działają. Ale to jest tylko jeden z elementów, który bez fundamentu pomaga tylko na chwilę. To trochę tak jak by się pomalowało dobrą farbą swój zardzewiały rower. Będzie ładnie wyglądał ale za jakiś czas farba i tak odpadnie, a reszta będzie dalej zniszczona. Znalazłam ostatnio coś takiego http://pewnośćsiebie.pl/ebook1/ . Porady jak stać się pewną siebie osobą. Co prawda pisał to chyba jakiś mężczyzna ale ja też znalazłam tam coś dla siebie. Czuję, że jakby połączyć te dwie metody to można pozbyć się nieśmiałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obywatel000
Kolego, jeśli jeszcze czytasz ten temat odezwij się na tego maila matiqsd@gmail.com . Miałem zupełnie tak jak Ty, właściwie nadal mam, ale powoli coś się zmienia. Możemy zagadać. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, Od zawsze brakuje mi pewności siebie. Wpływ miała na to rodzina i relacje w niej panujące. Wiem , że chcieli dla mnie dobrze, ale jakoś nie wychodziło. Wiem, że z pewnością mam wiele pozytywnych stron, ale nie potrafię w siebie uwierzyć. Czasem wydaje mi się że jestem pewna siebie np. w towarzystwie, ale wystarczy nawet czyjeś ,,krzywe" spojrzenie i już czuję się jak jakaś kosmitka. Przez to wszystko straciłam parę ładnych lat swojego życia, wiele rzeczy mnie ominęło przez brak pewności siebie. Jest duzo lepiej niż było , ale wciąż problem jest duży. Paradoks polega na tym, że wiem iż jestem wartościową osobą(każdy jest), ale opinia czy nawet krytyczne spojrzenie wystarczy abym poczuła się nic nie warta. Chyba trzeba będzie skorzystać z pomocy psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam takie zachwiania emocjonalne ze sama z tym ledwo wytrzymuje. Tak jak w pezypadku powyzej... Czasem czuje sie super silna ale wystarczy jeden nieprzychylny tekst lub spojrzenie i robie sie malutka. Czasem totalnie niepotrafie sie bronic sczegulnie w dziedzinach w ktorych czuje sie pewnie lub mam za mało wiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Polecam udać się do psychologa. W Warszawie jest Pani psycholog Urszula Podsiadło z Psychologgia-Plus! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.05.2019 o 14:22, alinanova napisał:

Polecam udać się do psychologa. W Warszawie jest Pani psycholog Urszula Podsiadło z Psychologgia-Plus! 

Kiepski to psycholog skoro musi się tak reklamować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skoro ktoś szuka pomocy, to staram się konkretnie polecić osobę, która wiem, że może pomóc. Jeśli uważasz to za reklamę, to nie ma problemu. Ja mam jednak nadzieję, że komuś jednak Pani Ula pomoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×