Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy ja przegralam

Mam 32 lata, dziewica, 1500 pensji, mieszkam z rodzicami

Polecane posty

Mi się udało, właśnie na portalu randkowym ;-) Założyłam profil "dla jaj", a tu strzała amora dopadła nas niemalże od razu :-) Dodam, że znamy kilka par, któe się w ten sposób poznały i są bardzo szczęśliwe, niektóre mają dzieci, są już po ślubie... Zależy, jak ktoś sobie wyobraża związek, nie każdy chce brać ślub i zakładać rodzinę. Poza tym uważam, że będąc singlem można również czuć się spełnionym, nie "przegranym"... To są odczucia subiektywne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko pociesze cie
wiem ze ludziepoznaja sie przez neta ale jakos trudno trafic na dobrego czlowieka. wkolo tyle popaprancow zboczencow erotomanow. jedni ujawniaja od razu swoje zamiary niektorzy sie ukrywaja i po czasie wychodzi szydlo z worka i oby nie wyszlo to za pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokąd żyjesz są możliwosci , a samochód konieczny -daje wolność Uroda -powyżej 30-tki najseksowniejsza w kobiecie jest jej inteligencja wiele kobiet jest wciąż w rozkwicie ale to nie będzie trwac wiecznie ,w mojej zmarłej żonie najbardziej podobala mi się jej inteligencja czasem mówilem 15 letniemu synowi ,, na pierwszą randkę nie zabieraj okularów sluchaj co mówi mówi, inteligencja i wielkie serce przede wzystkim , uroda przeminie u niektorych kobiet szybciej niż myślisz ,a ty zawsze będziesz zakochany bo ona będzie wciąż taka sama jak w dniu gdy ją poznałes.Wniosek : gdzieś są faceci którzy docenią to co masz najcenniejszego trzeba tylko szukać , próbować.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos mi tu nie pasujeeeee
Jedna rzecz .Jaka trzeba byc paskuda, zeby nigdy nie miec faceta.Bylas mloda nigdy z nikim tzn. chlopakiem nie spotykalas sie.Niewierze w to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko pociesze cie
nie musisz wierzyc. ja wcale szkaradna nie jestem a mimo to nie mam na koncie zadnych zwiazkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam za bezpośredniość, ale w takim razie co Ty na co dzień robisz, oczywiście oprócz pracy? Co robiłaś, jak się jeszcze uczyłaś? Chyba miałaś inne priorytety, zastanawiam się, jakie? Znam parę osób któe żyją w podobny sposób, nie widzę, żeby były szczęśliwe... Może warto z kimś porozmawiać, może potrezbujesz kogoś, kto by Cię wspierał, pomógł wyjść z tego stanu "przegrałam życie"? Może to być psycholog, ksiądz (chodzisz do kościołą, porozmawiaj z zaufanym księdzem, może taka rozmowa Ci pomoże). A Twoi rodzice? Rozmawiasz z nimi na temat tego, co byś chciała, czego Ci brakuje? Może to oni Ciebie ograniczają, żyjesz dla nich nie dla siebie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakiSobiePismak
Nic nie przegrałaś ale niewątpliwie coś ominęłaś. Jakis ważny moment dzięki któremu Twoje życie wyglądałoby zupełnie inaczej, możliwe że lepiej. I Ty sama wiesz najlepiej kiedy to było... Teraz nic już nie poradzisz na stan faktyczny. Jest jak jest, przyszła stagnacja, uspokojenie życiowe - moment kiedy powinnaś ganiać za dzieciakami, a nie za mężczyznami. Może zdaży się jakiś cud, może coś się zmieni? Życzę Ci tego, bo póki masz rodziców, masz do kogo się otworzyć ale w momencie gdy ich zabraknie swoją samotność poczujesz mocniej niż ktokolwiek, kiedykolwiek. Mieszkając z nimi uzależniasz się od mamy niczym małe dziecko. I zamiast rozwijać się jako dojrzała kobieta, cofasz się pod maminą spódnicę. Nic Ci nie poradzę. Jedyne co możesz teraz zrobić, to wyprowadzić się, pójść na swoje. To trudny krok ale niewątpliwie pomoże Ci mocno dojrzeć, a mamy nie traktować jak partnera do życia tylko osobę, która moze oglądać jak jej córka doskonale sobie radzi w życiu będąc samodzielną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
" Sam z siebie czy po Twoich tekstach " dobra, skończ już ten durny temat. ja już tego gówna nie będę tykać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cafe z kafe
sluchaj, mowisz ze zarabiasz 1500. po pierwsze: znajdz prace na popoludnia lub weekendy. dorob sobie jeszcze troche. bedziesz miala kolo 2.200 i wtedy wynajmij chociazby pokoj. zeby sie usamodzielnic. co wieczor idz na silownie, do klubu bilardowego czy na basen a na pewno kogos poznasz. zapisz sie na angielski dla doroslych lub kurs komptuerowy. czasem mozna spotkac tam fajnych wolncyh facetow. chociazby nauczyciela ;p (informatycy z reguly sa kawalerami hah) drugi punkt- zadbaj o wyglad - skoro nie mialas faceta znaczy ze jestes szara myszka - zmien fryzure, zacznij sie malowac. obcasy i obcisle dzinsy! czyli tak: jestes zadbana, wychdzisz po pracy, wracasz do wlasnego pokoju / mieszkania. czas na faceta :) wszystko sie moze zmmiienic jesli tylko troche pomozesz szczesciu!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula z ula
dziewczyno bierz sie do roboty!! ja mam 24 lata a pracuje w 2 miejscach i dorabiam korkami!! mam 2,5 tys na reke, wracam o 20 z pracy i jeszscze lece na silownie albo aerobik!! w weekendy wychodze sie pobawic a w tygodniu zawsze miedzy jedna praca a druga znajde czas na kawke z kolezankami. z ukochanym widuje sie codziennie. jak sie chce, to mozna sobie zorganizowac czas :) ja np mieszkam z rodzicami, ale nie uwazam tego za nieudacznictwo - po prostu nie oplaca sie wydawac kasy na kolejne lokum bo z domu mam wszedzie blisko. ale od wakacji planuje wielkie zmiany - jedna ale dobra praca i samodzielne mieszkanie . tobie tez sie uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula z ula
wyobraz sobie ze jeszcze w sierpniu bylam bez pracy, nie chciao mi sie wychodzic z domu i nic mi sie nie ukladalo. po prostu wzielam sprawy w swoje rece. wiem ze mam duzo energii tyklo duzego lenia. wyszukalam prace, jedna, druga a potem jeszcze korki. stopniowo - przez 2 m-ce! odkad mam troche kasy , czesciej wychodze - do kina, na kawe, na zakupy - nie wydaje duzo ale mam kontakt ze znajomymi. zapisalam sie na aerobik i silownie zeby nie siedziec w domu po pracy - mimo ze o 20 jestem b zmeczona, sport pozwala mi odzyskac energie i poczuc sie lepiej. i to wszystko przeez ostatnie 6 mcy!!! wiec autorka ma taki sam czas. jedyna moja przewaga - mialam chlopaka. ale ona z kolei ma prace. a ja jej dopiero szukalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula z ula
haha, mysle ze szukasz dziury w calym. po pierwsze: odnowilam kontakty z kolezankami z liceum (dawno zapomnianymi) - mysle ze i autorka ma kilka znajomych z LO czy podstawowki moj chlopak nie mieszka w moim miescie ani regionie wiec nie wychodze z nim wcale (mowilam ze sie widujemy godz - 2 dziennie - nie chcialam wchodzic w szczegoly - na skypie) po drugie: na aerobiku poznalam 2 swietne dziewczyny, z ktorymi wychodze czesto w weekendy, poza tym na silowni poznalam chlopaka, pracownika administracji o b ciekawych pogladach i podejsciu do zycia, samotnym bo tak jak autorka pracyje w srodowisku nasyconym (same zajete kolezanki) jak dla mnie zostanie znajomym - ale dla autorki bylby jak znalazl. po trzecie: autorka tez jest mloda wiec moze znalezc inna prace i nie wmawiaj ze nie, bo moj 55letni tata wlaasnie zmienil prace na lepsza (tez mieszkam w malym miescie) w nowej pracy poznalaby nowych ludzi z ktorymi moglabbvy chociaz wyskoczyc gdzies, i poznac innych WOLNYCH ludzi. a ze nigdy nikogo nie miala to teraz powinna wziac sie w garsc i to nadrobic. bo ja i ty jej zycia nie ulozymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieosiągalny88
nie przegrałaś . przegraly samotne matki po 30-tce🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieosiagalny 88...Samotne matki nie przegrywają jeśli swoje dzieci kochają:)) a autorka ma jeszcze szanse,ale juz dawno powinna leciecna jakąś terapie pt.: dlaczego i jak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobną koleżankę w
pracy, z resztą bardzo ją lubię i fajna z niej dziewczyna. Dziwię się że nie ma faceta. Ma 28 lat, zarabia kolo 1700zł i też co niedzielę chodzi z mamą do kościoła a po pracy idzie pomagać mamie w prowadzeniu sklepu :) Jak jej powiedziałam że ja do kościoła nie chodzę to strasznie się zdziwiła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
no i po tych postach już wiemy, czemu Prawiczek bez Wiary jest prawiczkiem, i czemu jest bez wiary :D może i autorka nie zmieni się nagle w lwicę salonową, co to się jej męski trup ściele u stóp, z dnia na dzień nie stanie się żoną, matką, co to w międzyczasie jada kolacje przy świecach i zdobywa biegun północny - ale zawsze można coś zrobić, żeby żyło się lepiej, ciekawiej, bardziej satysfakcjonująco; dobrze, że są i takie topiki, bo to pokazuje, że naprawdę, nie wszyscy mają życie jak z okładki Cosmpolitan czy Twojego Stylu :) różnie się układa, różnie sobie sami układamy - ale nie jest powiedziane, że, jak nawet z czymś tam się mocno spóźniliśmy to mamy od razu z tego powodu kłaść się do trumny;) poza okładką Cosmo - a "przegrałam życie" jest jeszcze taki szeroki wachlarz różnych możliwości i dobrze sobie coś z tego wachlarza znaleźć :) choćby się miało 32 lata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikakaka
co to znaczy ze przegralas zycie? idziesz do wiezienia? kobieto masz 32 lata!!! - mieszkanie to powinna byc sprawa priorytetowa. nie wierze ze mieszkajac z rodzicami nic nie uzbieralas. - brak faceta, no i?? sa np. portale randkowe. trzeba chciec. mam w rodzinie kilka ciotek, ktore starsze od ciebie wyszly za maz i sa szczesliwe. - no i nie sluchaj 20-paro latkow tutaj, ktorzy dostali mieszkanie po dziadku, rodzice splacili kredyt , zarabiaja 5 tys. bo oprocz "chcenia" trzeba miec w zyciu szczescie. no ale syty glodnego nie zrozumie. - wiele osob tutaj przechwalajacych sie moze za kilka lat obudzic sie z reka w nocniku. nikt nie wie co go czeka, wiec tym bardziej nie rozumiem wypowiedzi typu: ja mam to i to..ok masz, ale za chwile mozesz tego nie miec i to nie z twojej winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez przegralem, mam 30 lat
mnieszkam z mama, nigdy nie mialem dziewczyny i zarabiam 1000

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marsija
Cóż, dookola widzę mnóstwo wspaniałych kobiet, które są samotne, nie ułożyły sobie życia z żadnym mężczyzną. Mam koleżankę- niebrzydką, sympatyczną, wesołą, inteligentną, dobrą, wrażliwą, a faceci po prostu nie zwracają uwagi na nią jako kobietę. Faceci to frajerzy. Oceniają kobiety naprawdę powierzchownie, a później płaczą, że są nieszczęśliwi w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko pociesze cie
w tym wieku trudno odnowic kontkty ze znajomymi bo nawet ci ktorzy dotychczas byli jakos tak nagle uciekaja. mam 2 znajome mlode mezatki i odkad poznaly facetow zaczyly jawnie przedemna uciekac. jedna to wrecz powiedziala ze jak sie ma faceta to trzeba uwazac na samotne kolezanki bo jeszcze odbija faceta. tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może ja się wtrącę
Ja myślę że autorka jakąś tam szansę zawsze ma. Pewnie że mniejszą niż kiedyś, pewnie że ma 10 razy trudniej niż kiedyś ale to nie znaczy że może teraz rozkładać ręce mówiąc "przegrałam życie". Czy jak ktoś przykładowo przez wiele lat nie może znaleźć pracy to czy to znaczy że może w tej sytuacji usiąść i powiedzieć że od tej pory nie musi już szukać bo i tak przegrał życie ? Oczywiście że nie. Szuka się dalej, aż do skutku. Jak komuś bardzo na czymś zależy to będzie szukał. Czy autorka topiku faktycznie szuka bo faktycznie jej zależy ? Wątpie. Ona chyba przestała szukać dawno temu, będąc jeszcze młodą. Sorry nie szukać, bo pewnie nie szukała, raczej czekała na to co wg niej życie samo powinno jej z wiatrem przynieść. Myślę że nie zależało jej na tym aż tak bardzo, bo gdyby zależało bardzo to by próbowała szukać, wychodzić, poznawać ludzi. No ale skoro nigdy nie poszukiwała tak naprawdę to czy to znaczy że nie może już próbować się zmienić ? Jeśli tak myśli tzn. że w rzeczywistości nie zależy jej na tym aż tak bardzo. Do żadnej z nas nie zapukał facet i nie zapytał: "Przepraszam czy nie zechciałaby pani zostać moją żoną ?". Tak samo jak żaden pracodawca nie puka nam do drzwi i nie pyta czy chcielibyśmy u niego pracować. Nie powinnaś się poddawać bo to jest najgorsze co może być. Pewnie że jak napisał prawiczek z wiarą "w końcu po tylu latach pewnie jej wymagania spadły do minimum", ale takie jest do cholery życie i trzeba się z tym pogodzić a nie ironizować. Tutaj pozostaje sobie zadać pytanie co się wybiera: walkę o mniej lub bardziej lepszą jakość życia nawet w obliczu świadomości że swoje oczekiwania z młodości trzeba obniżyć czy pozostać tak jak prawiczek z wiarą idealistą nie robiącym niczego i rozdeptującym z góry każdy ewentualny pomysł poszukiwań lepszego życia. Nie bądż taka jak prawiczek myśląca na zasadzie że ja chce wszystko albo nic, bo w obliczu takiego myślenia w ciągu swego życia rzeczywiście nie dostaje się nic. To już z góry skazywanie się na przegrańca bez walki nawet. Kto nie walczy tylko się poddaje to ten już na 100% nie wygrywa. Proste. Znam w pracy kobiete która ma już ze 45 lat i jest 3 lata po ślubie, a ślub wzięła z dużo młodszym od siebie facetem. Nie wiem czemu nie wyszła za mąż w tym samym wieku jak większość ludzi ale nie wnikam w to bo i po co. To jedynie dowód że zzansa na szczęście zawsze jakaś jest. Zamknięcie się na zawsze w domu w wieku 32 lat to tak jakby przypieczętowanie samemu sobie gwarancji że taki stan jak był do tej pory to na zawsze już postanie. Myślisz że mnie było łatwo znaleźć męża ? Oczywiście że nie. Zawsze byłam osobą która nie umiała tworzyć związków z ludźmi. Zawsze byłam nielubiana i miałam mało przyjaciół, nawet jak byłam bardzo młoda. Zawsze byłam nieśmiała i odpychająca w swojej powierzchowności, ale zawsze wierzyłam w miłość i nigdy się nie poddawałam w poszukiwaniach, nawet jeśli przez wiele lat te poszukiwania nie żadnego odnosiły skutku i wydawało się że szanse już są znikome to i tak wychodziłam z domu kiedy tylko była ku temu jakaś okazja i dawałam samej sobie szansę na nawiązanie jakiejś nowej znajomości pod warunkiem oczywiście że facet też okazywał sympatię, zainteresowanie i był normalny. To że mam męża to wynika tylko z tego że przez wiele lat łapałam każdą możliwą okazję byle by tylko nie siedzieć w domu. Przez wiele lat szło mi to słabo ale w końcu doczekałam się takiego dnia kiedy poznałam kogoś i coś się z tego rozwinęło. Gdybym była na twoim miejscu to każdy pomysł który ktoś tutaj ci podsunął lub pomysł który mnie samej przyszedłby do głowy rozważałabym nie w kategoriach gwarancji lepszego życia lecz w kategoriach szansy. Codziennie staraj się dawać samej sobie takie szanse. Aerobik ? Czemu nie ? Pójdź na niego. Zobacz. Może nie poznasz tam kandydata na męża ale może poznasz jakąś fajną kobietkę i zyskasz nową koleżankę. Czy to nie byłoby fajne ? Przecież każda nowa znajomość to nowe horyzonty i nowe możliwości w tym poznawanie znajomych tejże koleżanki. Jeśli aerobik z jakichś względów ci nie podszedł to sama wymyśl sobie w głowie coś czym byś się mogła zainteresować, może jakieś inne kółko zainteresowań. Przecież tego jest cały wachlarz w kazdym mieście. Każdy może znaleźć coś dla ciebie. Jak nie kółko to może jednak ten internet. Pewnie że pełno jest popaprańców ale świat nie składa się przecież tylko z nich. Ty masz wolną wolę. Jak coś ci się nie podoba zawsze możesz się wycofać i próbować zagadać, bliżej poznać jakąś inną osobę taką która cię sobą nie zniechęci. Na internecie przecież za każdym razem zasiada po drugiej strony zupełnie inna nowa osoba. Jak nie internet no to może jakaś pomoc w hospicjum. Ja poznałam co najmniej dwóch kolegów którzy mi powiedzieli że udzielają się w hospicjum. Nie wiem czy jesteś osobą wierzącą, jeśli tak to tu też się rozwija cały wachlarz możliwości, bo jak nie hospicjum to może jakaś pielgrzymka, jakieś grupy spotykające się w celu religijnym właśnie. Tam też się może zdarzyć jakiś wolny uduchowiony mężczyzna. Ja nawet znam takiego w swoim otoczeniu. Chłopak po 30-tce, wykształcony, udziela się w kościele, jeżdzi zawsze na zgrupowania modlitewne i jakoś do tej pory nie ożenił się ale też na księdza nie poszedł. A jest naprawdę przystojny. W naszym otoczeniu to nie są przecież w stu procentach same małżeństwa. Rozejrzyjcie się dobrze wokół siebie. Ludzie są bardzo różni przecież. Różnie układa się im życie. A może jakaś dodatkowa praca w weekendy ? A może jakiś wyjazd za granicę ? Możliwości jest tyle ile tylko nasz umysł i nasza kreatywność nam podpowie. Tu już nawet nie chodzi o wygrywanie życia w kategoriach wychodzenia za mąż i rodzenia dzieci ale wygrywanie życia w takich kategoriach żeby nie przeżyć tego życia w czterech ścianach domu bo to najgorsze co może być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaznaczam nie czytałam
wszystkich postów. Pensję masz nędzną, nie wiem co robisz i jaki masz zawód, ale może warto postarać się o pracę lepiej płatną bo to za mało żeby żyć, a za dużo żeby umierać. Nie wiem czy wyjeżdżasz na wczasy, jakie masdz zainteresowania ... Dla kobiety 32 letniej mieszkanie z mamą to tragedia Mama pewnie kontroluje każdy twój krok, mówi co masz jak zrobić, o której przyjść do domu ... Może zaczni umawiać się z koleżankami nie w domu ale np. w kawiarni, idź do kina, teatru, opery ... Masz internet, wejdź na randki, może akurat trafisz na jakiegos fajnego faceta, tylko pamiętaj internet sprzyja fantazjom i kłamstwom więc radze bądź ostrożna i nie wierz we wszystko co facet pisze. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Najważniejsze to wyjdź
z domu, bedziesz miała okazje kogoś poznać, niekoniecznie męża, ale może nowych fajnych znajomych ? Nie możesz mieć dnia podporządkowanego swojej mamie Masz dopiero 32 lata, w tym wieku już nikt nie zakochuje się od pierwszego wejrzenia, masz inne spojrzenie na różne sprawy, na facetów, a wiadomo co lepsi są juz zajęci :( Ale czasem jakiś fajny facet się jeszcze uchowal więc, nie siedź w domu , bo jak wiesz w domu ludzie umierają Zadziałaj, bądź aktywna, nie ograniczaj sie i nie wpadaj w rutynę praca-dom i ew. spotkanie w domu z koleżankami Nie jesteś babcią czy swoją matką tylko młoda dziewczyną, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robert_k5
Prawiczku bez wiary mam pytanie czym się zajmujesz ( praca ), i czy mieszkasz sam czy z rodzicami ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nhjhjk
Dlaczego wszystkie rady wasze koncza sie na : wyjdz z domu i poznaj jakiegos faceta? czy facet to jedyny dowod wartosci kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może ja się wtrącę
To widocznie słabo czytałaś bo nie wszystkie rady sprowadzają się do poznania faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może ja się wtrącę
Nie musi poznawać faceta choć oczywiście gdyby tak było to byłoby super ale niech postawi sobie za cel aby ogólnie miała jakiś kontakt z ludźmi poza pracą. Jeśli chodzi o kino i teatr to wg mnie o ile są niezłe pomysły na randkę o tyle już w przypadku osoby samotnej, która chce zawierać nowe znajomości to nie polecam z oczywistej przyczyny że ludzie tam przychodzą w zamkniętych grupach lub w parach aby wyłącznie po to aby obejrzeć sztukę czy film a nie po to żeby rozmawiać czy zawierać znajomości. Lepsze takie miejsca których warunki zmuszają cię niejako do kontaktu wzrokowego i werbalnego z innymi ludźmi a temu sprzyjają właśnie róznego rodzaju zajęcia czy kursy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żądamy pożątku
dobre rady kafeteriuszy-" zmień się"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewaspadlazdrzewa
na kursy, aerobiki bym nie liczyla. ludzie tam ida, pogadaja ale pozniej kazdy wraca do swoich spraw. moze gdyby autorka miala nascie lat to tak. ale im czlowiek starszy tym trudniej sie zaprzyjaznia, zakochuje. problemem jest mieszkanie w tym wieku z rodzicami a nie to czy sie kogos ma czy nie. sama mam 27lat i kolezanki ktore powychodzily za maz mieszkaja z mezem i z rodzicami. to rowniez chora sytuacja, ale inna od tej od autorki. uwazam ze jedyne wyjscie to portal randkowy, nie chodzi tylko o poznanie milosci, ale o to by cos sie dzialo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewaspadlazdrzewa
no i nie przegralas zycia, trzeba sie tylko wziasc w garsc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×