Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość za chwile niewierna zona

Co mysleć o takim męzu ??

Polecane posty

zgadzam sie z przedmowczynia.. trzeba walczyc i dac szanse drugiej osobie jak i zwiazkowi ale nie mozna robic nic na sile, ani tkwic w beznadzejnym zwiazku mowiac, ze to ze wzgledu na dziecko bo to bardzo mylne myslenie.. autorko a ile lat ma twoj maz? i tak troche z innej beczki.. czy jestes pewna ze on cie nie zdradza? wiem ze to moze kuriozalne ale znam mezczyzn ktorzy bardzo kochaja swoja rodzine, dzieci daja im wszystko czego potrzebuja ale notorycznie zdradzaja.. swoje zony traktuja jak "swiete" i nieskazitelne, kochaja sie z nimi po bozemu, bron boze zadnej namietnosci czy perwersji ;) ale za to maja kochanki badz poprostu korzystaja z uslug prostytutek i tam wtedy daja ognia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na terapie
wacek placek przeczytaj najpierw caly topic i wszystkie moje wpisy zanim zaczniesz z tymi komentarzami wyjezdzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile niewierna zona
nie jestesmy ze soba ze wzgledu na dziecko.Póki co jest zle, coraz gorzej tylko terapia- opowiedz mi o tym jakie było nastawienie i zachowanie Twojego meza po terapii . Bo co z tego, ze my pojdziemy, skoro ja powiem tam to samo co mowie Jemu w domu a On tego nie rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wacek placek
sranie w banie, pani terapio, napisałaś, że ci się pogorszyło, bo mąż napomknął o dziecku, więc przestań biadolić, poza tym prawda jest taka, że to są ci sami faceci, z którymi szłyście przed ołtarz zakochane po uszy w tym jedynym i najlepszym księciu z bajki, a teraz lament że matko bosko, to nie to jednak. głupie pindy jesteście ze swędzącą szparą i takie wytłumaczenie ma was po prostu wybielić ze zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile niewierna zona
mamy oboje po 26 lat i jestem pewna, ze mnie nie zdradza. Po pracy zaraz leci do domu, wszedzie wychodzimy razem. Nie ma takiej opcji , ze jest ktos jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
echh to nie mam pojecia dlaczego tak jest.. sprobujcie z ta taerapia jak dla mnie to jedyna szansa powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na terapie
za chile niewierna zona: nasza terapia jeszcze trwa, ale zbliza sie do konca. W trakcie terapii wydarzyly sie nastepujace rzeczy: 1. jedna z zasad terapii bylo to,ze o cwiczeniach, naszych przemysleniach ich dotyczacych i naszych odczucach wzgledem seksu NIE rozmawiamy w domu, tylko w czasie sesji. To pomoglo rozladowac napiecie. Bo i klotni mniej w domu i pewnosc, ze jednak to co chce powiedziec w koncu powiem ale w bezpeicznym, kontrolowanym srodowisku. 2. cwiczenia sa tak skonstruowane, ze uczycie sie siebie nawzajem na nowo. Jest w tych cwiczeniach tez miejsce na feedback. 3. Oboje mielismy powazne blokady, jak juz wiesz; zmiany nadchodzily stopniowo u kazdego z nas. po pierwszej sesji, najciezszej chyba oboje z checia robilismy cwiczenie nr 1-bo zadzialala chyba "nowosc" i ciekawosc. wyraznie odczulismy rozladowanie atmosfery w domu, pewna radosc i nadzieje , ze moze jednak bedzie lepiej... Po kolejnych cwiczeniach, bylo roznie czasami 2 kroki do przodu a 1 do tylu. po kolei wychodzily rozne nasze blokady i jazdy. Ale cwiczenia i sesje sa tak skonstruowane, ze przepracowujesz to wszystko i stopniowo puszczaja :) Jednak ciagle bylo do przodu. Teraz jestesmy na etapie, ze robimy juz zaawansowane cwiczenia, poza tym wrocila naturalna chec na seks :) nastawienie meza teraz jest zupelnie inne. jest pozytywnie nastawiony i chce skupic sie na tym zeby i mnie bylo dobrze. co jednak najwazniejsze, moje nastawienie sie zmieniol i to tez robi wielka roznice- pokazuje mu co lubie, jak :)) i pozytywny feedback. Oprocz tego tak jak powiedzialam wrocila namietnosc miedzy nami :)) Moja terapeutka powedziala, ze terapia behavioralna jest bardzo skuteczna. nie zadziala tylko w przypadku osob z jakas powazna dysfunkcja (np. molestowanie seksualne w dziecinswie, gwalt). Powiedziala, ze w jej osrodku na wszystkie pary biorace udzial w terapii tylko 2 rozstaly sie, bo w czasie terapii odkryly, ze to jednak nie milosc a przyjazn... reszta konczyla terpie z duzo lepszym zyciem erotycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
autorko, w twoich wynurzeniach widze sporo spraw z wlasnych doswiadczen, wiec pomyslalam, ze dorzuce swoje 5 groszy ;) przechodzilam kilkuletni okres w swoim zwiazku, ktory zdolowal mnie na punkcie seksu do reszty. moj maz - wymarzony facet, milosc mojego zycia, wyrozumialy, nigdy mi zlego slowa nie powie, nie czepia sie, niczego nie zabrania, jestesmy dla siebie najlepszymi przyjaciolmi, pokonalismy razem wiele przeciwnosci losu, jest czuly, przytulny, kochany ... tyle ze ... po prostu nie ma smykalki do seksu :o tak jakby nie bylo w nim tej dzikosci serca, pozadania, szalenstwa. seks w jego wydaniu to jakby obowiazek, zeby nie bylo, ze nie ma seksu. i nie jest egoista, zeby tylko wejsc i sobie ulzyc, chce, zeby mi bylo dobrze, ale nie ma zadnej finezji, fantazji, niby mnie poglaszcze i pociumka troche, ale to nie jest erotyczne i, ze tak powiem, natchnione. nigdy wczesniej nie spotkalam sie z takim podejsciem facetow do mojej osoby (bylam w kilku zwiazkach, mialam kilka niezobowiazujacych przygod, tazke mialam skale porownawcza). a moj facet moze na poczatku byl naszym seksem jakby zafascynowany, ale pozniej juz nie. a ja popadalam z tego powodu w doly, robilam mu wymowki, co jest NAJGORSZYM wyjsciem. z jego strony dochodzila jeszcze depresja i stres spowodowany sprawami zawodowymi. w koncu przestalam sie juz nawet cieszyc z tych zadkich zblizen, ktore on organizowal (ja przestalam cokolwiek inicjowac, bo sie pare razy zrazilam). czulam sie dennie, ze jestem nieatrakcyjna, nie zasluguje na pozadanie, nie czulam, ze on mnie pragnie, nawet chcialabym, zeby mnie po prostu wzial brutalnie dla wlasnej przyjemnosci - wtedy bym czula, ze mnie potrzebuje, ze ma na moj widok ogien w oku. noi sobie zaczelam mowic, ze jest jak jest, na pewno od niego nie odejde, bo pal licho seks, ale pod wszystkimi innymi wzgledami na pewno nie znajde odpowiedniejszego faceta (a szukalam, przed nim, dobre 10 lat). doszlam wiec do wniosku, ze jak juz nie bede mogla dluzej wytrzymac tej dennej sytuacji w sprawie seksu, to sobie znajde do tych spraw kogos, kto obdarzy mnie prawdziwym ogniem namietnosci i docenie, ze ja chce go obdarzyc tym samym. cdn. chwilke pozniej, o ile chce ci sie to czytac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na terapie
pisz, pisz azalea :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile niewierna zona
ja tez :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do azalea
Widać, że jesteś małą kurewką skoro masz takiego "wspaniałego" faceta a zamierzasz sobie szukać kogoś na boku :-( To żałosne i wstrętne. Skoro dymanie jest dla ciebie aż tak ważne to powiedz mu to w oczy, zostaw i znajdź odpowiedniego partnera. A nie tak, że trochę od tego, trochę od tamtego i jeszcze coś od innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile niewierna zona
na terapie- dziekuje Ci za twoje wpisy.Troszke mi lepiej, chociaz wlasnie rycze przed tym glupim monitorem. Żałosne to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie jak facet ma chec na skok w bok i torobi to niezly z niego ogier ale jak kobieta o tym pomysli to juz kurwa... pozatym najlepiej po ciemku, po cichu i po bozemu... zenua!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce mi się tego czytać... szczerze i wprost piszesz że leżysz jak kłoda... no to co się dziwisz że mu się wszystkiego odechciewa... mi by też się by odechciało. przejmij inicjatywe, zabawcie się że on wykonuje twoje rozkazy i pokieruj nim. Na mojego faceta to działa... jak najlepszy afrodyzjak ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile niewierna zona
na teriapie - napisz mi jeszcze ile juz trwa wasza terapia z seksuologiem/?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
upominanie się nie jest upokarzające... naprawdę nie przejmuj się, chwyć go za rękę i zmuś go żeby robił co chcesz. nie ma co sie rozklejać kobieto... zdominuj faceta, kto powiedział że to facet musi wymyślać jak sie dobrać do kobiety. Sama o tym myśl, rozkręć go, jak przyjdzie z pracy to zdejmij spodnie, szarpnij go za włosy , pociągnij w dół... Zobaczysz ze bedzie fajnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
na terapie - bardzo ciekawie piszesz o terapii, fajnie sie czyta o podobnych problemach wystepujacych u innych osobnikow i jak sobie z tym radzic :) cd. .... w sumie, to moglabym to co wyzej jeszcze walkowac w roznych wydaniach slownictwa na ten temat, ale chyba wiadomo, o co chodzi ... brak erotycznego polotu u faceta = dla nas brak poczucia wartosci w sensie seksualnym, a to powoduje blokade, ze nawet juz nie chce sie probowac, bo zamiast radosci jest frustracja i wymagania. taka sytuacja trwala kilka lat i nadal w pewnym sensie trwa, chociaz jest lepiej, bo ja zmienilam swoje nastawienie, co sie udziela mojemu mezowi. lecz okolo rok temu uderzylam dna w sensie masakrycznej samooceny i maksymalnego dola jesli chodzi o sprawy seksu w moim cyiu, czucie sie pozadana itp. powiedzialam sobie basta - ide na lowy :o zachowalam sie mniej wiecej jak niezaspokojony facet idacy do burdelu. zaczelam flirtowac z kolego z pracy, ktory jak sie okazalo od dawna mial na mnie oko, ale nie robil nic w tym kierynku, bo jest raczej niesmialy, a i nie chcial stawiac mnie w niezrecznej sytuacji. tu musze jeszcze zaznaczyc, ze moj maz nie jest zazdrosny, nie ma nic przeciwko moim kontaktom z innymi mezczyznami. zapytalam nawet raz odwaznie, ze nawet gdybym sie z kims przespala? on na to - ze oczywiscie, jesli by mi to mialo przyniesc szczescie. ha! zazdroszcze mu takiego podejcia, bo ja jestem akurat chorobliwie zazdrosna. takze wychodzac na spotkania z tym kolega mezowi mowilam, a byly to wyjscia do kawiarni, kina, parku, na pogaduszki, ktore w pewnym momencie przerodily sie w pocalunki i pieszczoty, a ja bylam w siodmym niebie, bo czegos takiego nie czulam OD LAT! moj kolega przestrzegal mnie przed zbyt dalekim posunieciem tej znajomosci, ze wzgl. na to, ze mam meza i na to, zebym sama emocjonalnie na tym zle nie wyszla. a ja przekonalam kolege, ze moj maz nie jest zazdrosny i wszystko bedzie ok. mezowi nie mowilam o szczegolach naszych spotkan, tylko ze bylismy na takim czy takim filmie, w tej czy innej knajpce, o tym czy tamtym rozmawialismy. ale w jednym spotkaniu nie potrafilam mu powiedzie - gdy jeden jedyny raz wyladowalismy w hotelu. do dzis mowie sobie, po co ja to zrobilam, sumeinie mi odradzalo, kolega mi odradzal (choc sam chcial, ale wolal, zebym poem nie zalowala, bo czasu sie nie cofnie). nasze hotelowe spotkanie bylo szczytem porazki - przerodzilo sie bardzie jw dziecinne w chichoty i wyglupy, nie bylam nawet podniecona, a kolega, mimo, ze od tygodni mnie adorowal i podniecal sama swoja obecnoscia w moim zyciu, olazal sie dopiero nudny w lozku! moze dlatego, ze sytuacja byla troche stresujaca (czas i miejsce akcji) po jakims czasie takiego mechanicznego seksu zaniechalismy dalszych prob i zadno z nas nawet nie mialo orgazmu. a ja sobie myslalam, ze o ile fajniej jest a moim mezem, bo co prawda nie kochamy sie czesto ani nie spontanicznie, ale jak juz, to jest to bardziej intymne, wiemy o sobie wiecej, jakie pieszczoty nas podniecaja (mimo, ze repertuar jest niewielki). cdn.... musze na chwile odejsc od komputera :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile niewierna zona
niebieska- jakby Twoj facet nie chcial Cie ogladac nago , dotykac i piescic sam z siebie przez 3 lata, to mialabys inne zdanie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na terapie
za chwile niewierna zona: nie ma za co. :) ciesze sie,ze moglam napisac cos, co sie przydalo. Teraz panuje propaganda sukcesu, wszyscy maja ponoc takie super zycie erotyczne -fajerwerki non stop i wielokrotne orgazmy... a czlowiekowi zaczyna sie wydawac ,ze jest ze swoim problemem sam, i ze pewnie jest jakims zalosnym odchylem od normy, co to nie potrafi sobie zycia ulozyc. Ciesze sie tez, ze mozna chocby w sieci o tym problemie porozmawiac otwarcie, bo ja nie bylabym w stanie poruszyc tego z moimi kolezankami, nawet z najlepsza przyjaciolka -zbyt osobiste... glowa do gory autorko! poplacz sobie, niech ci troche ulzy... a potem zacznij dzialac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona_fala
hmm jesteś wspaniałą kobietą idz na terapię a że w łóżku ,w formie ... to nie każdy wie jak to ugryżć jak to zrobić ,żeby obojgu było jak najlepiej fantastycznie ,że mysli o dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile niewierna zona
dzis nic nie zdzialam, bo meza nie ma do piatku-jest w delegacji. Poplacze sobie, w koncu dam upust tej rozpaczy i zalu w srodku. Przemysle, moze dobrze ze go nie ma. Zaraz bysmy sie pokłócili , nabrałabym wojowniczego nastawienia do niego i agresywnych wrecz mysli. Musze z tym ruszyc w krtoras strone, bo wpadam w beznadzieje i depresje i obsesje na tym punkcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na terapie
cd. jesli chodzi o czas mojej terpaii, to zaczelismy pod koniec czerwca zeszlego roku. spotkania powinny sie odbywac mniej wiecej raz na miesiac, ale zazwyczaj terapia zamiast 7 miesiecy trwa dluzej. Od terapeutki i z wlasnego doswiadczenia wiem, ze czasami trzeba po prostu przlozyc termin z powodu choroby czy innych wypadkow losowych np. moj maz mial operacje nosa i 3 tyg byl nie do uzytku ;) innym razem ja zachorowalam i lezalam bykiem 2 tygodnie... azalea: czekam na cd aha i nie przejmujcie sie trollem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkii
O masz ci los to weź go żuć na łózko i zgwałć i rób to w takich pozycjach jakich tylko chcesz. Jak zobaczy że jesteś taka wyzwolona to szybko zacznie sam działać. Trzymam kciuki:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
cd. teraz tylko zaluje tego, bo postapilam absolutnie wbrew wlasnym zalozeniom. pociesza mnie tylko fakt (fakt?), ze moj maz nie jest zazdrosny i jesli wierzyc jego slowom, taki skok w bok nie ubodzie go ani nie urazi. ja jednak sama przed soba mam wyrzuty sumienia i poczucie skazy. no i nie potrafie mu o tym powiedziec. ani chyba nie chce. przez ostanie miesiace zycia w poczuciu winy i smutku z tego powodu doszlam jednak tez do kilku konstruktywnych wnioskow, jako ze kazde doswiadczenie, nawet te (z dystansu czasu) niepozadane, ucza nas czegos i czynia nas silniejszymi, tylko trzeba nad tym popracowac wewnetrznie i wszystko doglebnie przemyslec. doszlam wiec do wniosku, ze to, za czym najbardziej tesknilam to taki ogien i motylki typowe dla poczatkowych faz zwiazku, kiedy wszystko inne schodzi na drugi plan, a liczy sie tylko pozadanie i jego zaspokojenie. a taka faza minie w kazdym zwiazku. np. ta znajomosc z moim kolega, ktora byla oparta tylko na pozadaniu, nie milosci czy zakochaniu, bo zadno z nas nie szukalo w tej dugiej osobie partnera do zwiazku (on jest wolny, ale nie szuka zony), tez zaczela nabierac barw codzinnosci i te motylki i iskry zaczely pomalu znikac. i tak byloby z kazdym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
fakt pozostaje faktem, ze moj maz jest w sprawach lozkowych bez polotu, nie ma w ogole w naturze spontaniczosci ani relaksu. jest tez raczej niesmialy, podobnie jak ja, w sensie inicjowania jakis cudow na kiju. jak kilka razy robilam mu wymowki, twierdzil, ze cale zycie wzrastal w duchu feminizmu, ze kobieta nie jest przedmiotem seksu, ze facet nie ma sie na nia rzucac i wykorzystywac jako worka na sperme... tyle, ze to jest raczej dosc skrajne, a pomiedzy jest jeszcze wiele innych seksualnych doswiaczen, ktore mozna wdrozyc... i nad tym mysle, nad tym chce pracowac. moj facet jest osoba skalana psychicznie duzo bardziej ode mnie, wiec oczekiwac od niego jakiesc samorzutnej przemiany byloby niedorzecznoscia. postanowilam wiec zaczac od siebie i pozbyc sie w pierwszym rzedzie negatywnych odczuc beznadziei i wyrzutow. i zamiast zniechecac sie, ze nasze erotyczne zblizenia nie sa takie, jakbym chciala, wykorzystywac jem na razie takie jakie sa, dla wlasnej przyjenosci i robic z tego radosna zabawe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona_fala
zaczytałam się hmm fakt z mężem jest intymniej znam jego ciało jego zapach jego gładkości wypukłości dobrze ,że jest taki topic z takimi jak wy kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
moze nigdy nie bedzie tak jak na filmach, bo on po prostu nie jest z natury namietny, ale mozemy sobie wypracowac, na drodze przyjaznego kompromisu, nasz wlasny erotyczny swiatek, dostosowany do stopnia odwagi, przemyslnosci, a i niesmialosci lub lenistwa, ktore w nas tkwia. sama tylko zmiana nastawienia - z negatywnego na sympatyczne - juz widze zmiane. mam z tych zblizej faktyczna radosc, bo czerpie dla siebie wszystko co mozliwe, bez koncentrowania sie na tym, czego nie mam, bo to akurat nie lezy w naturze mojego faceta. powiem nawet, ze ten komfort psychiczny miedzy nami, ktory kiedys postrzegalam za nude i brak dzikosci pozadania, mozna tez wykorzystac na wlasna korzysc - ze nie trzeba sie tej drugiej osoby wstydzic i zastanawiac jak to czy tamto bedzie wygladac w jej oczach. tu stawiam dopiero pierwsze, male kroczki, ale musze przyznac, ze z tym niby nudym i beznadziejnym w lozku facetem, ktory nie ma polotu w seksie i jest nieco bezradny, przezywam takie (i do tego zroznicowane) orgazmy, o jakich mi sie nie snilo. cala otoczka pozostawia wiele do zyczenia i cale zycie przed nami, ale zmieniajac swoje nasawienie, z narzekania na przyjazne i wdzieczne branie tego, co mam, juz czuje sie lepiej :) nie wiem, czy zrozumiale to wytlumaczylam, bo wiadomo - 'te' sprawy sa bardzo subiektyene i indywidualne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona_fala
tak bardzo zrozumiale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azalea
autorko, widze, ze jestes w podobnej fazie, jak ja bylam przez dobrych kilka lat... ba, do dzis mnie takie mysli nachodza, ale jedno wiem na 1000% - z takim nastawieniem absolutnie niemozliwa jest zmiana na lepsze. trzeba sie pozbyc buntu i wyrzutow. taka postawa swiadczy o niezdrowym podejsciu do zycia - oczekujesz od innych aby dali ci poczucie wartosci, komfortu, szczescia. a jak nie daja, to placzesz i sie buntujesz. znam to z wlasnego podworka, wiem co czujesz. ale niestety nikt nie jest w stanie dac nam tych w/w rzeczy, jesli sami sobie tego nie zapewnimy. sama zauwazam, ze w dniach, kiedy czuje sie 'na topie', jestesm zadowolona z siebie, mam zupelnie inne podejscie do meza - nawet jak zrobi cos nie pomojej mysli, obracam to w zart, zamiast, jak kiedys sie stroszyc, fukac, robic wymowki, obrazac. a taka atmosfera sie udziela :) i taka atmosfere mam zamiar zacac wykorzystywac do przeobrazenia naszego zycia seksualnego. co to duzo mowic, ja sama jestem leniwo-niesmiala w sprawach erotycznej inicjatywy, nasladowania jakis 'typowych' zachowan lozkowych z filmow itp. on tak samo, albo jeszcze gorzej. ale wspolnie, przy dobrym humorze i braku wymowek, wpracujemy sobie cos, co bedzie nam obojgu pasowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×