Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myszka100

Chłopak dał nam czas

Polecane posty

Napisał mi teraz, że nie podoba mu się, że bawią mnie te flirty (?) a jak zapewniłam, że sprawa jest zakończona stwierdził "uwierzę jak zobaczę". Eh, szkoda, bo bardzo lubiłam R. na stopie koleżeńskiej i okropnie mi się nie podoba to, co J. wyprawia, ale.. nic nie mogę zrobić.. Kamilko, ja bym właśnie poflirtowała z tym Twoim kolegą, na Twoim miejscu :) a co! Niegroźnie. Zapomnisz troszkę o przykrościach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie powinnaś zrywać kontaktów. jedna osoba nie może zabraniać nam kontaktu z drugą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bru--->zazdrośnik jeden >:-) znowu wchodzi ci na łeb!!! J.P.-->może pogadaj sobie z tamtym... mógł się dowiedzieć o waszym rozstaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
flirt nie wchodzi w grę - ja nadal czuję obrzydzenie do jego awantur, lamentów i krzyków że go zraniłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to zrządzenie losu :P może ten twój były znalazł modlitwę Weri :D ok, głupi żart. rozmawiacie już normalnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my nie rozmawiamy. jak dzwoniłam do niego żeby pogadać dwa miesiące temu to ledwo mógł coś wydukać bo tak się na mnie zamknął.. na życzenia świąteczne nie odpisał. a wczesniej wręcz żebrał o miłość, której nie mogłam mu dać. Chciał żebym go całowała choćby w smsach - ale dla mnie było to żałosne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś, trzy miesiące temu zaprosiłam go do siebie do domu. mój nic o tym nie wiedział bo by się wściekł, no ale to było spotkanie niby przyjacielskie. jak był u mnie przytuliłam się do niego ale dla mnie było to tylko przytulenie a dla niego AŻ PRZYTULENIE. chciał mnie pocałować a mi się aż cofnęło... serio jakoś wydało mi się to tak obrzydliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasem mam ochotę do niego napisać BO MI SIE NUDZI :o ale potem sobie myślę że dodaje mu tylko cierpienia i nie piszę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no no! pięknie są poplątane nasze losy. czyli on chce ciebie-ty go nie chcesz-chcesz swojego-ale on nie chce już ciebie... dżizys :/ nie no jak cofa ci się na pocałunki, to mu tą przyjemność zrób i może nie utrzymuj z nim kontaktów. pewnie cierpi. brzydki jakiś :) ?? eh eh eh... poplątane masz te sprawy bardzo. ale bardziej wczuwam się chyba w sytuacje twojego X-a :( ten drugi to nowy nabytek nietrafiony a ty zraniłaś tego którego kochasz... to ciężko przeboleć, choćby nie wiem co mówił i jaką maskę zakładał... tak to już jest. http://f.kafeteria.pl/nowy.php?id_p=4410357

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak. nie nie to jeszcze inaczej :) ten drugi to jest ten do którego miałam pójść zrywając z moim. i ten z którym w jakimś sensie dopuściłam sie zdrady :o no nie podoba mi się i nie wiem co kiedyś w nim widziałam, obawiam się że on nadal mnie kocha. ja kiedys może też byłam zakochana ale ... ehh skutecznie mi przeszło, niestety ma problemy ze sobą :( i przykro mi bardzo, chciałam mu pomóc jak byliśmy blisko ale jest urodzonym pesymistą A z Moim którego kocham na pewno nie dam sobie spokoju :) napisał mi czułego smsa i jestem dobrej myśli (jak zwykle głupia:P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) twój ukochany chyba walczy ze sobą, dobrze, najważniejsze to kochać i być kochanym :D tzn nie żeby inne rzeczy nie były ważne :P popełniłaś błąd, jak każdy no... mam nadzieję, że twój szybciej się pozbiera. bo widać ma wiarę jeszcze. a złość musiał wylać, bo się najspokojniejszemu w końcu nazbiera i emocje puszczają. on przecież nie wie co robiliście itd. pewnie miewa bure myśli... jak my tu wszystkie :P ale czuły sms to jest coś... chyba warto się na nim zatrzymać :) fajnie by było nie spijać piwka które się nawarzyło, ale czego by nas to nauczyło... http://www.youtube.com/watch?v=guJ25FxCwmY&feature=PlayList&p=B123C250156291E5&playnext_from=PL&index=22 zebrało mi się na starocie, ale śpiewam codziennie pod prysznicem :) Wierzę w dobre obroty spraw :) Cokolwiek by się nie działo... widzę że ty też :) Przytulam na dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) uwielbiam tę piosenkę Tak. widzę że masz straszne huśtawki nastrojów :D ale to dla nas norma dzięki za dobre słowo :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak--wierzę w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny i to że ktoś odchodzi albo my dajemy sobie spokój znaczy, że szczęście nas wzywa i trzeba ku niemu dążyć. bo na każdego czeka coś pięknego jeśli odważymy się w to uwierzyć. i działać zgodnie ze sobą. zgadzam się z twoimi slowami nic nie dzieje sie bez przyczyny a co do czasu to jest on dobry ale ten krótki pare dni moim zdaniem dlużej niz tydzień nie wróży nic dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
J.P.--> kurczę, wczoraj nie miałam akurat huśtawki, eee... może napisałam jakbym miała? to z tą wiarą? chodziło mi że cokolwiek się stanie czy tak czy siak, to będzie dobrze. nie nastawiam się, że jedyny happy end to będzie taki jak zjednoczę się z moim. nie. nie jestem pewna czy nie lepiej będzie jak się rozejdziemy.gdyby to było prostsze już bym to dawno zrobiła. jestem za słaba na to. co do niego to nie myślę pozytywnie,ale nie przeszkadza mi to cieszyć się innymi rzeczami. Weri--->Myślę podobnie jak ty. Ale dochodzi do tego bonus taki, że ja np produkuję się, tłumaczę a on i tak swoje wie.A raczej nie wie. I co słyszę? Najczęściej "nie rozumiem". Czuję się wtedy jakbym gadała z osłem :-/ Ale, że mu mówię wprost to dochodzi do tego uczucie, że urządza sobie kpinę po prostu i może rozumie słowa ale pojąć o co w nich chodzi to już nie bardzo. Albo odczuwam to tak, że lubi mnie wkurzać, sprawia mu to satysfakcję. No! Albo niby gada, że rozumie a dalej robi tak samo. Czyli jednak nie rozumie. Nie przyjmuje do wiadomości. Nic sobie z tego nie robi. Chyba za bardzo się różnimy. A uważam, że lepiej się wspierać i starać zrozumieć, a nie olewać te wszystkie sprawy. Bo jak on mi kiedyś powiedział, daj se spokój. No to sobie dałam. On pewnie myślał, że teraz będzie dobrze. Ale ja dałam sobie spokój bo się odcięłam. I mam go gdzieś przez to. Nie mogę dać sobie spokoju o jaki mu chodzi, żeby mógł mnie w chuja robić a mnie to nie będzie przejmowało. Nie. Jedyne co, to mogę dać spokój za to jego olewanie ale pod postacią nie inną jak ta, że daję sobie spokój z nim! I przy okazji ze sprawami z nim związanymi. Proste? Ale on tego nie kuma. Wczoraj dzwonił. Wow! A dzwonił do mnie...eee... chyba raz od 3 miesięcy. I zaczyna się chyba bać o swoją dupę. A! I chyba sądzi, że parę miłych słówek do telefonu to wszystko naprawi. Co za KNUR!!! Na co dzień nie stać go na zeszczanego sms-a, ale kiedy ja daję sobie spokój nagle znalazły się pieniążki na jego komórce nie tylko żeby wysłać sms-a ale i zadzwonić. No no no. Bardzo ciekawe :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak. To jest właśnie tak, jak z tym zjeść ciastko i mieć ciastko. Oczywiście, że się boi, że odejdziesz. Dlatego dzwoni. Może zaczyna coś do niego docierać? Chyba, że robi to po to, żeby przetrzeć sobie szlak na okazję swojego przyjazdu? Nie wiem, nie znam go, ale mężczyźni są perfidni. Może to moje zboczenie, bo, jak już mówiłam, ostatnio wszystko się dla mnie kręci wokół męskiego pożądania. Nie chcę wydawać niesprawiedliwych osądów, ale uczuliłam się na to, że oni chcą po prostu od nas już tylko jednego.. Wmówiłam sobie, że trzyma ich przy nas chęć fizycznego kontaktu, załatwienia intymnych spraw. Ja mam powody, żeby tak twierdzić. Mojemu J. przeszkadza we mnie wszystko. Mówi, że mam beznadziejny charakter, że wyznaję inne wartości, że zostaliśmy inaczej wychowani i że mamy inne priorytety. Zadowolony jest głównie z seksu, co do którego nigdy zaczepki nie szukał. Dlatego, gdy on dąży do tego kontaktu ja automatycznie uciekam. Bronię się. Nie chcę tego. Zniechęcająca jest podświadomość, że jestem jego panią do towarzystwa. Może zacznę pobierać za to jakieś świadczenia majątkowe? Bo jak narazie to chce ze mnie zrobić darmową prostytutkę. Tak to widzę.. może to bardzo czarne wizje, może kiedyś odbuduję zaufanie do niego. Musi mi na to pozwolić. Dlatego zwracam Ci na to uwagę, Tak. Być może wcale tak u Ciebie nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( podziwiać u mnie można głupotę :( może rozejdzie się po kościach... najlepiej bym się czuła chyba jak by on sam ze mną zerwał :( kurde, już zerwaliśmy raz, miała być szansa na poprawę, poprawy nie ma, jest tylko więcej spokoju bo jesteśmy daleko od siebie... ale on przyjeżdża niedługo. zobaczycie, będzie mi mydlił oczy, może złapię się na czułości bleh! tyle lat... ciężko :( nic nie zakładam, cholera ale czarno to widzę :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja proponuję odpędzić czarne myśli, szczególnie zadbać o wygląd, wyluzować się, ale dobrze obserwować i być czujnym. Zawsze jest tak, że jak się na coś nie cieszymy to wychodzi super zabawa :) Gorzej jest jak nastawiamy się, że będzie świetnie, wtedy nasze wyobrażenia wyprzedzają rzeczywistość. Reasumując: myślę, że będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brunetko :) też rozwijałam takie myśli. Są bardzo prawdopodobne. Ale dla resztek szacunku do samej siebie nie przyjmuję tego do wiadomości. Tzn... heh. Nie wiem. Mam podobnie. Wszystko różne, ale w łóżku też nie jest jakoś nie wiem jak. KURWA MAĆ! To łachudra jedna!!!!! Ja mu dam!!!!!!!! Ehe, chyba w snach! Niech się pieprzy z rączką swą!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wiesz co mnie martwi... że ja nie umiem tak zgodnie ze sobą być dla niego czuła. Nie piszę mu "kocham cię". Jak pytał czy tęsknię, mam ochotę powiedzieć, że nie bardzo, to mówię "trochę". Już widzę jak mi się chce z nim terenten. Tak na trzeźwo to nie bardzo :-/ I znowu będę czuła presję nad sobą. Że nie chcę, ale jakby muszę, bo inaczej... O_o Chciałabym z nim nic takiego nie robić. Zachowywać się jak przyjaciele, kumple... coś takiego. Bo mnie nie stać na to by być w tym związku fair. Drogie słowa musiały by paść. Napisałam już list. Dla mnie to już nie jest związek, to jakieś gruzy. Mam nadzieję, że nie zrobię nic wbrew sobie, żebym potem nie musiała sobie pluć w mordę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się dzisiaj popłakałam przez J. Napisałam mu, że ciągle czuję się źle, nie ma poprawy, że chyba pójdę do lekarza.. A on mi na to - ja też czuję się chujowo Napisałam mu dyplomatycznie - fajnie mieć kogoś, kto wspiera w chorobie. Dzięki ;) No i się lekko zmieszał. Pierdolony egoista. Tylko i wyłącznie o sobie! Narcyz. Popieprzeniec! :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ułatwione? Kurde, problemowa jestem jakaś w takim razie :( Tego się właśnie boję. On przyjedzie a ja co? Wiem, do czego to doprowadzi. Najgorsze jest to, że niby gdzieś tam w środku i tak dalej tego chcę. Ale jak do tego dojdzie to już widzę siebie... ehe... Masakra :) Teraz jest taka faza z nim, że moja obojętność na niego działa tak, że szuka kontaktu który wcześniej zaniedbywał. Czyli te zouzy były by tu hmm skuteczne. Ale ja nie gram tym razem zouzy. Jestem na niego wściekła!!! I wcale tego się nie spodziewałam, że zacznie do mnie wydzwaniać!!! Było by prościej dochodzić sensownych wniosków bez tego. Lipa no! Wrrr... A ten twój J. nie odwiedza cię jak chorujesz? Nie pisze nic? Nie interesuje się? Wiesz, że faceci też stosują fochy i inne podobne sztuczki żeby nas zmanipulować? Ja już to obczaiłam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×