Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myszka100

Chłopak dał nam czas

Polecane posty

Gość natalka:))
no do dostalam wiadomosc ZE MU SMUTNO ZE WSPOMINA MNIE MILO I ZE JESTEM WYJATKOWA KOBIETA hhmmmm co to ma oznaczac zabrzmialo jak pozegnalny list hahha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytaj między wierszami - dopada go samotność wspomina to co było i Cię docenia ... Oni nie są aż tak 'filozoficzni" jak my. Życie nie jest kolorowe ale będzie pięknie. Zaglądam tu dość często nawet jeżeli nie pisze cóż praca z komputerem ma swoje plusy... Natalka - napiewasz mnie optymizmem!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natalka- oj jak fajnie ze u Ciebie wszystko zmierza w dobrym kierunku :D najpierw Klaldyna, teraz Ty - widocznie wszystko jest mozliwe ;) Zapytujaca- mi tez lzej jak tu zagladam... juz chyba od 100 stron ;) jestem z Wami haha szmat czasu, ale od chwili gdy tu zajrzalam czuje ze ktos mnie rozumie.. Buziaczki za to ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to opowiem Wam coś zabawa dzieci jak w szkole podstawowej ale... Dzisiaj widział mnie przyglądał się nawet ze tak to ujmę i jakiś czas później dostaje 1 połączenie z nr prywatnego obdzwoniłam wszystkie możliwe osoby żeby wykluczyć innych.. No i wykluczyłam ... Później go znowu widzę i jeszcze bardziej się wpatruję.. Przypadek mam nadzieje że nie.. Rusza go:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc kochaneja tez jestem z wami cały czas napisze dzis wieczoremco u mnie buziaki i miłego dnia dla was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :)) dobrze że mnie nie opuścicie. madziula myślałam że u Ciebieo ki bo dawno tu nie zaglądałas. ja jestem tu od około 200 strony. ciesze sie że napisałam bo na prawde można sie wygadać i łatwiej jest. każda maswoje problemy i kazda tu moze o nich napisac. a to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elo masakratorki. U mnie stagnacja. Robota-dom-robota-dom. Luby się uspokoił. Jest ok. Tylko ta pogoda... to już równia pochyła :( Jestem z Wami także. Brakuje czasu już na przesiadywanie bez przerwy a i temat wydaje się już nieco wyczerpany. Do wniosków doszły my razem wspólnymi siłami. A więc wytrwałości Wam życzę, pogody ducha i do tych dziewczątek które jeszcze czekają- będzie dobrze, myślcie pozytywnie. A gdy zbierze się Wam na łzy beczcie. Pobeczycie i przejdzie zły humorek. Pamiętajcie, że w naturze nic nie ginie i nawet fakt, że ktoś odchodzi nie oznacza, że pali za sobą mosty. A teraz do Nastazji mam pytkę. Natko jak tam parasolek? Nie wkręcasz nam tu żadnej śruby?? ;) Huston jak kolega z uczelni?? Asenatko buziaczki. Napisz jak się Tobie układa :) Składam sprzeciw pisaniu tu tylko i wyłącznie o czekaniu na księcia myśliciela ze swędzącą pytką. Piszmy o wszystkim :) I ciekawa jestem jak u J.P. Też miała nieciekawą sytuację. Mam nadzieję, że u Ciebie Jego Pani wszystko gra jak należy :) Szkoda, że się prawie wszystkie wykruszyły. Nie ma kto ze mną kupy zjeść :O Ojoj :( Bless Ya! :***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle to niby taka radość jest kiedy on wraca skruszony. Szkoda tylko, że potem znowu dopadają nas te same problemy... ciągle te same. Więc ja wiem... czy Ci którzy się zeszli są szczęśliwcami? Chyba tylko takie wyjątki jak Werka i Asenatka :) Co się będziemy oszukiwać :( U mnie niby stagnacja ale wystarczyło napisać, że wszystko ok, żeby zapeszyć. Wkurwia mnie to :( I nie rozumiem czemu tak trudno jest odejść. Przecież to ma być jedna decyzja: idę! nie wracam, a na pewno nie myślami. Bo jest chujnia z grzybnią. Nie chcę. I co? Gówno. Jak zawsze. W głowie można sobie roić takie postanowienia a jak już dojdzie co do czego to nie tak łatwo odpuścić. Bo coś zawsze jeszcze zalega na wątrobie... coś jeszcze się czai jak tygrys na dnie i czeka żeby dać o sobie znać. Powiem Wam, że u mnie nie jest tak jak bym chciała. On robi mi jazdy. Ja się wkurwiam. Potem on mnie od wariatek wyzywa, ja go od ignorantów. I tak to się ciągnie :( A kiedy jest dobrze? Hah. Czasami jest... i czemu tak rzadko? Czemu na specjalnych warunkach? On ma takie same przemyślenia jak moje... chyba chce odejść a nie umie. To, że pojedzie za granicę z powrotem jest dla mnie więcej jak pewne od samego początku. Żyję ciągle z tą myślą, że przyjdzie taki dzień w którym będziemy musieli się pożegnać, choć robiliśmy to już wiele razy. Nadzieja to ta kurwa która mówiła mi jeszcze nie dawno w uszko, że ja też kiedyś pojadę z nim. Że wszystko będzie ok. Że się ułoży... :( Beczeć mi się chce. Chuj z tym, że okres mi się zbliża. To wszystko to wylew kumulacji emocji z całego poprzedniego miesiąca. Żadna paranoja czy urojenia. Nie potrafimy już patrzeć na siebie tak samo jak przed tym co się wydarzyło. Wiem, że życie jest cholernie ciężkie, że nie jestem już dzieckiem i muszę się z tym zmierzyć. Chuj, że mnie nigdy nie oszczędzało. Chuj. Naprawdę chuj z tym, że to kim teraz jestem to mój własny cień. Chuj, że chciałam być damą a jestem furiatką. Chuj, że miałam plany które rozmywają się każdego dnia, bo nie umiem tego ogarnąć. Chuj, że wiem.... że ze mną jest źle... chuj. Bo i tak... co ja mogę zrobić? Tylko uciec... dać se w końcu siana i zaszyć się we własnym świecie, którego mnie pozbawił związek z chłopakiem o podobnej genezie patologicznej. KURWAAAAAAAAAAA!! I tak się wszystko wkoło chuja kręci. A wiecie co? Mam tego dosyć. Wiem tyle rzeczy... a patrzę na to jak przez szybę. Odcinam się. Nie żyję. Źle mi.... :( Dobrze, że mam zawsze do kogo wrócić :) I to jesteście Wy dziełszki... bo tak naprawdę to co czuję... to nikogo nie obchodzi. Każdy ma swoje problemy, nieco inne. Mają mnie po prostu w perdeli :) I chuj z nimi! JA WAS TEŻ MAM W PERDELI!!-nie do Was dziełchy przecież wiecie ;) Jestem tylko ciekawa kiedy wydarzy się takie coś co mnie przywróci do pionu... bo chodzę taka zgarbiona, patrzę na nogi, unikam kontaktu wzrokowego... bo ja wiem czemu? Chyba chcę się zapaść pod ziemię. Boże dopomóż i prowadź!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle to niby taka radość jest kiedy on wraca skruszony. Szkoda tylko, że potem znowu dopadają nas te same problemy... ciągle te same. Więc ja wiem... czy Ci którzy się zeszli są szczęśliwcami? Chyba tylko takie wyjątki jak Werka i Asenatka :) Co się będziemy oszukiwać :( U mnie niby stagnacja ale wystarczyło napisać, że wszystko ok, żeby zapeszyć. Wkurwia mnie to :( I nie rozumiem czemu tak trudno jest odejść. Przecież to ma być jedna decyzja: idę! nie wracam, a na pewno nie myślami. Bo jest chujnia z grzybnią. Nie chcę. I co? Gówno. Jak zawsze. W głowie można sobie roić takie postanowienia a jak już dojdzie co do czego to nie tak łatwo odpuścić. Bo coś zawsze jeszcze zalega na wątrobie... coś jeszcze się czai jak tygrys na dnie i czeka żeby dać o sobie znać. Powiem Wam, że u mnie nie jest tak jak bym chciała. On robi mi jazdy. Ja się wkurwiam. Potem on mnie od wariatek wyzywa, ja go od ignorantów. I tak to się ciągnie :( A kiedy jest dobrze? Hah. Czasami jest... i czemu tak rzadko? Czemu na specjalnych warunkach? On ma takie same przemyślenia jak moje... chyba chce odejść a nie umie. To, że pojedzie za granicę z powrotem jest dla mnie więcej jak pewne od samego początku. Żyję ciągle z tą myślą, że przyjdzie taki dzień w którym będziemy musieli się pożegnać, choć robiliśmy to już wiele razy. Nadzieja to ta kurwa która mówiła mi jeszcze nie dawno w uszko, że ja też kiedyś pojadę z nim. Że wszystko będzie ok. Że się ułoży... :( Beczeć mi się chce. Chuj z tym, że okres mi się zbliża. To wszystko to wylew kumulacji emocji z całego poprzedniego miesiąca. Żadna paranoja czy urojenia. Nie potrafimy już patrzeć na siebie tak samo jak przed tym co się wydarzyło. Wiem, że życie jest cholernie ciężkie, że nie jestem już dzieckiem i muszę się z tym zmierzyć. Chuj, że mnie nigdy nie oszczędzało. Chuj. Naprawdę chuj z tym, że to kim teraz jestem to mój własny cień. Chuj, że chciałam być damą a jestem furiatką. Chuj, że miałam plany które rozmywają się każdego dnia, bo nie umiem tego ogarnąć. Chuj, że wiem.... że ze mną jest źle... chuj. Bo i tak... co ja mogę zrobić? Tylko uciec... dać se w końcu siana i zaszyć się we własnym świecie, którego mnie pozbawił związek z chłopakiem o podobnej genezie patologicznej. KURWAAAAAAAAAAA!! I tak się wszystko wkoło chuja kręci. A wiecie co? Mam tego dosyć. Wiem tyle rzeczy... a patrzę na to jak przez szybę. Odcinam się. Nie żyję. Źle mi.... :( Dobrze, że mam zawsze do kogo wrócić :) I to jesteście Wy dziełszki... bo tak naprawdę to co czuję... to nikogo nie obchodzi. Każdy ma swoje problemy, nieco inne. Mają mnie po prostu w perdeli :) I chuj z nimi! JA WAS TEŻ MAM W PERDELI!!-nie do Was dziełchy przecież wiecie ;) Jestem tylko ciekawa kiedy wydarzy się takie coś co mnie przywróci do pionu... bo chodzę taka zgarbiona, patrzę na nogi, unikam kontaktu wzrokowego... bo ja wiem czemu? Chyba chcę się zapaść pod ziemię. Boże dopomóż i prowadź!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Huston- u mnie niestety nie wszystko ok, nie zagladam tu ostatnio za czesto bo mam mase spraw do zalatwaiania no i do pracy na druga zmiane w tym tygodniu ganialam Tak- jak to temat wydaje sie wyczerpany - temat rzeka - nigdy nie jest w stanie sie wyczerpac, a noz zagladnie tu jutro jakas zmarnowana duszyczka ktora trzeba bedzie wesprzec ;) Ehhh a w ogole to chyba nigdy w zyciu nie jest tak jakbysmy tego chcialy... U mnie dzis impreza znajomych z pracy... Tak sie zastanawiam czy 'on' poszedl - dowiem sie w poniedzialek w pracy... Ja od razu postanowilam ze tym razem sie nie wybiore. W sumie to pierwsza taka ipmprezka na ktora sie nie wybralam. Ale, po pierwsze to nie chcialo mi sie patrzec na niego jak sie znowu nachleje i bedzie zachowywal sie do dupy, bo po co mam sie znowu przejmowac... A po drugie to niech go troche zastanowi to ze mnie nie ma, mimo ze on jest.. Moze czas zaczac sie martwic ;) Ehhh ostatnio staram sie nie myslec za wiele o nim... Oczywiscie nie zawsze mi to wychodzi, ale staram sie nie zamartwiac... Zobaczymy co przyniesie czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madziula chyba nigdy nie bedzie tak jak bysmy chciay . chyba ze moze kiedys. dobrze ze nie oszas tez mi sie wydaje ze powinien troche pomysec tym bardziej jak zawsze na takich imprezach bywałas./ musimy tu byc bo wiadomo ze moze ktos nowy przybedzie czego bym nikogmu nie zyczyła. Tak., mój nowy pan hmm no to na uczelni czasem gadamy. dzisiaj dzwonił o nowy termin egzaminu no na etapie kolega koleżanka jesteśmy :) jest fajny i miły. dobrze m isie z nim gada. :) ale na razie mam co innego w głowie. hmm jutro ide na wesele. sama :| tak wyszło. i do tego mama okres jestem nerwowa a poza tym bede sie czuła jka na szpilkach. bo zawsze sie boje ze że mam plame :} takie moje skrecenie. masakra. a poza tym jakos podczas takich imprez to mi to strasznie przeszkadza :] mam nadzieje że jakos bedzie na tym weselu mimo że sama. myślałam że kumpel ze mna pójdzie ale nie powiedział ani tak ani nie. 2 razy o tym rozmawialiśmy pwiedział że zobaczy co sie da zrobic po czym do tematu nie wracał. a innego nikogo nie chciałam. jutro nie bede wiec miałą czasu może dopiero w niedziele jak sie obudze :)) życze wam kochane miłego weekendu. :*:*:* mnie tesknoty :) jutro moze jeszcze wpadne jak bedzie chwila :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
hej:) pamietacie mnie? wrocilam wlasnie do radomia i mam teraz juz internet:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lonabezogona
Hej dziewczyny :) ja tu zaglądam mimo iż nie piszę. U mnie różnie ex się odzywa czasem się spotykamy ale nie jesteśmy razem i jakoś było ok ale wczoraj jak o tym pomyślałam to mam dość czegoś takiego. Spotykania się jak koledzy i czekania że się coś zmieni? Nie chce już czekać szkoda czasu :) Rani mnie to spędzanie czasu razem a jednak karmię się każdą sekundą jak jakaś debilka :( Za to dziś idę zaszaleć mam nadzieję że przynajmniej miło spędzę czas. Pozdrawiam wszystkie żyjące w zawieszeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, nam sie nie dogodzi, jak by nie bylo i tak jest zle... ;) ale nie ma sie co dziwic... nie zadowala nas spotykanie sie jak znajomi, przyjaciele, mijanie sie, bliskosc od czasu do czasu... ma byc tak jak bylo w tym najcudowniejszym momencie, gdy bylysmy z nimi tak bezwarunkowo szczesliwe... tak powinno byc (!) ;) Miejmy nadzieje ze wszystko sie tak wlasnie ulozy... ;) Choć gdy ja wspominam 'tamte' czasy to zastanawiam sie czy to byloby jeszcze mozliwe... Czasami wydaje mi sie ze 'on' jest juz zupelnie innym czlowiekem... Tak naprawde to ja juz nie wiem jaki on jest... Smutny nieco jest ten weekend... Wspomnienia kreca mi sie po glowie... Samotnie jest... Tesknie... Ehhh ale i tak jest niezle, dzis wspomnialam jak wygladaly weekendy tak ze trzy miesiace temu - tragedia... Hmmm lepiej nie bede wspominac, ale tak jakos mi to wszystko dzis po glowie chodzi... Jutro pierwsze zajecia,masa wspomnien z pewnoscia powroci, ale mam nadzieje ze po tym dniu bedzie lepiej... Wiem ze ciezko zrozumiec to co pisze, zakrecilam tak to wszystko, ale musze sie wygadac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio duzo o tym wszystkim rozmyslam, tzn staram sie nie wspominac ale mimo wszystko gdzies te 'filozoficzne' ;) mysle kraza po mej glowce... W moim przypadku minelo juz tak wiele czasu... czasem wydaje mi sie ze juz nie mam prawa czegokolwiek oczekiwac, na cokolwiek czekac, ale mimo wszystko w sercu nadal mam nadzieje, nadal kocham tego durnia, ktory na ta milosc nie zasluguje... W zwiazku z tym ze mijamy sie kazdego dnia, czesto analizuje jego zachowanie wobec mnie... naprawde ciezko to wszystko ogarnac, nie wiem co o tym sadzic.. Czasami wydaje mi sie ze interpretuje je na wyrost, ze po prostu sama chce zyc ta nadzieja... Choc przeciez sama nie wymyslam sobie tych sytuacji... Ehhh do dupy jest to wszystko... Analiza analizą a fakty faktami - gdyby mu zalezalo w koncu zrobilby jakikolwiek krok :/ Czlowiek zakochany nie mysli racjonalnie... Ja chyba w ogole nie mysle ;) Ale co tam.. zobaczymy co przyniesie czas... Czasem wydaje mi sie ze jak on juz sie w koncu ogarnie to moze byc za pozno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie wiem jak to z tą miłością jest ale miała być piękna a jest pojebana :O Hehe :) To co? Zaczynamy jojczyć ?? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalka:))
Dziewczyny od jakiegos czasu a dokladnie od moich urodzin moj mysliciel pisze jak bardzo teskni jak mu przykro ze juz nie jestesmy razem dzis nawet dzwonil....pierwszy razm od naszego rozstania cholera nie wiem czy to moze oznaczac ze teraz bedzie juz tylko lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łee Werka... aś ścięła. Kaj ściełaś??? Natalko dokładnie tak jak mówisz... będzie coraz lepiej bo jemu bez Ciebie będzie coraz gorzej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wspominałam Wam o parce znajomych co mieli się pogodzić... no... no to właśnie to się stało :D Normalnie rok się do siebie nie odzywali!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i powrót do rzeczywistości... czytam Was i przykro mi a jednocześnie uśmiech się pojawia... gratuluje wytrwałym, trzymam kciuki za czekające

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczynki;) A myslalam ze wszystkie sa juz szczesliwe bo forum nieco opustoszalo ;) Werka- gratuluje odwaznego kroku... nie ma no jak pozytywna zmiana w wygladzie - zawsze poprawi humorek :D Natalka- a niech teskni ten twoj mysliciel - niech poczuje jak to jest gdy sie usycha z tesknoty... P.S. achhhh jak sie ciesze ze u ciebie nastepuja pozytywne zmiany :D zazdroszcze... No i jak w ogole mozesz sie zastanawiac czy bedzie lepiej - oczywiscie ze bedzie!!! :D Tak- jak dobrze ze sa jeszcze przyklady par po przejsciach, ktore sie zeszly... moze niedlugo ktos z naszych znajomych bedzie takie pozytywne historie opowiadal a nas.. ;) sie rozmarzylam ;) Zapytujaca- mi tez tak troszeczke przykro - hmm moze raczej napisze, ze serducho tak zazdrosci tych dobrych informacji... no ale moze my tez kiedys... ehhhhh :D no.. trzymajmy kciuki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm tak sobie myślę że i u mnie coś ruszyło ale to "coś" to takie tyci tyci... mam nadzieję że te tyci tyci będzie duzie duzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalka:))
Wiecie jeden telefon i pare wyznan tesknoty nie oznacza ze zaraz bedzie mi do stop padal ale mam nadzieje ze to tchnie zyciem jeszcze bardziej i ze za 2 tygodnie bedzie prosil o spotkanie ale juz raz mu napisalam ze tesknie...odpisal "JA TEZ BARDZO SLONKO coraz czesciej o tobie mysle" mam nadzieje ze jeszcze niedlugo napisze ZE MNIE KOCHA I PRAGNIE BYSMY DO SIEBIE WROCILI hhmmmmm chyba ze durna zyje zludzeniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natala nie jojcz. Wszystko idzie ku dobremu :) Werka świetna fryzurka tylko słabo widać ostrzejsze cięcia ;) Hehe... my już nic do napisania nie mamy to sobie możemy foty wszucać. No dawać jotpegi :D Twarz zacharatać w paintcie i pokazujta jakie mata fryzurony :D Nastka ja się stęskniłam za Tobą. Normalnie sobie nie wybaczę tej zuchwałości :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×