Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Abandoned

4 miesiące i jest gorzej

Polecane posty

Gość Abandoned

Powiedzcie mi dziewczyny: jak można was przeprosić? Jak naprawić swój błąd względem was? Problem jest taki: 4 miesiące temu miałem super przyjaciół, a zwłąszcza jedną koleżankę- było super, dopóki nie zaczęlo do mnie docierać, że nagle, po jakichś kilku latach znajomości zakochałem się w niej (no może wtedy "zauroczyłem") i może nic by się nie zmieniło, gdyby nie jedna rozma: zaczęła się jakoś żartobliwie a potem... potem jakoś tak wyszło, że jej powiedziałem, że mi się podoba. Ona się strasznie zdenerwowała, od tamtej rozmowy nie odezwała się do mnie ani słowem, widząć mnie w szkole odwraca wzrok itp. Czytałem już m.in. na tym forum, o takich przypadkach, ale w moim przypadku wygląda iż jest coraz gorzej. Przestałem czerpaćradość z życia, zaczałem unikać kontaktów z ludźmi, non stop o niej myślę, śnię. Zaczyna mi odbijać... Oczywiście próbowałem ją przeprosić, nie raz nie dwa: pisałem do niej smsy, próblwałem się z nią spotkać, by porozmawiać, zagadać do niej choćby w dzień kobiet (nie przyjęła ode mnie kwiatów), ostatnio nawet napisałem list do niej- nawet nie wiem, cyz przeczytała. Moja rodzina, znajomi radzą mi bym o niej zapomniał, skupił się na maturze (ta już za miesiąc), ale ja nie potrafię... już nie proszę o nic więcej, tylko by przestała się na mnie gniewać i nie wiem jak jeszcze mógłbym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
Chyba pozostaje Ci tylko dać jej czas. Być gdzieś obok cały czas i czekać. Miałam podobną sytuację na pierwszym roku studiów. Minęło 6 lat a my nada się kumplujemy:) Jakoś się samo poukładało z czasem. W pewnym momencie po prostu odpuściłam a on sam zaczął szukać ze mną kontaktu. Tylko chyba mało to pocieszające, bo musiał minąć rok, żebyśmy jakoś oboje sobie dali radę z tą pokręconą sytuacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abandoned
To trwa już 4 miesiące... ja już nie mogę tego znieść! poza tym: ja kończę szkołę za miesiąc (ona jest rok młodsza) i boję się, że więcej się nie spotkamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zapamiętaj
Czas leczy rany- pozyjesz to o niej zapomnisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkj
kurwa, jak nie lubie takich zawodzacych ciap. Za co ja przepraszales?? Za to, ze zachowala sie jak gowniara i nie potrafila porozmawiac jak dorosly czlowiek? Zrobiles cos jej? Przestan przepraszac za to, ze zyjesz i zdejmij klapki z galek ocznych:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nic już nie możesz zrobić - próbowałeś rozmawiać, przepraszać, naprawiać - nic nie zadziałało, więc musisz dać spokój wiem, że jest to okropnie trudne, ale postaraj się spojrzeć na to trochę z boku - przecież nie zrobiłeś nic złego! nie masz jej za co przepraszać, nie masz powodu, żeby czuc się źle i cokolwiek naprawiać przeciwnie, byłeś z nia szczery i ona powinna to docenić i zrozumieć, a nie odrzucać cie i jeszcze się obrażać - za co? uwierz mi, w takich sytuacjach najlepiej jest się wycofać spróbuj wzbudzić w sobie inne uczucie do niej - politowanie, zrozumienie dla jej niedojrzałości musisz zrozumieć, że nie masz wpływu na tę sytuację i niczemu nie jesteś winny czasem trzeba zrobić krok do tyłu, żeby zobaczyć trochę więcej, postaraj się wycofać, przynajmniej na jakiś czas, może wtedy uda ci się spojrzeć na to wszystko inaczej i znaleźć coś, czego nie widzisz myśląc o tym non stop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abandoned
No rozumiem: uwierzcie mi, że słysze podobne teksty od dłuższego czasu. Problem polega na tym, że nawet jak uda mi się o niej na chwilę zapomnieć, to zaraz o niej śnię! albo następnego dnia w szkole widzę jak odwraca się do mnie plecami. Poza tym: troche jednak zawiniłem, bo kiedyś parę tygodni wcześniej powiedział bym się w niej "nie zakochiwał" i nie mogę zrozumieć co się stało wtedy, gdy jej to wyznałem (uprzedzam pytanie: nie piję, nie byłem w żaden sposób otumaniony, najwyżej dopaminą, jak zawsze w jej towarzystwie :/ ...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abandoned
A w zasadzie to mam pytanie: czy powinienem uznać, że już nie mam nic do stracenia i dalej próbwać? czy jeżeli ONA nie chce ze mną rozmawiać a ja będę próbował dalej, to czy to ma prawo ją bardziej zdenerwować? Nie mam zamiaru jej krzywdy robić, brońBoże! ale chcę próbować do skutku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm jakby Ci to wytłumaczyć ... Ty jej się po prostu nie podobasz traktowała Cię jak kumpla a ty pokazałeś jej ,że chciałbyś czegoś więcej. Nie masz ją za co przepraszać bo to ona jest niedojrzała bo nie umie z Tobą porozmawiać powiedzieć szczerze o co jej chodzi. Rzecz w tym ,że ona chciała zniknąć Ci z oczu tak abyś zapomniał o niej ona nie chciała Twojego adorowania ani miłości a Ty mino to ciągle dawałeś jej do zrozumienia ,że Ci na niej zależy . Okazywałeś to poprzez kwiaty na dzień kobiet i listy z przeprosinami. Musisz sobie uświadomić ,że ona tego nie potrzebuje a wręcz nie chce tych uczuć. Brutalna prawda jedynym sposobem żebyś zwrócił na nią swoją uwagę to obojętność . Nie pokazuj jej ,że Ci na niej zależy (wiem ,że to trudne) pokaż ,że też masz swoje życie swoje zajęcia a ona nie jest pępkiem świata. :) Nie adoruj jej ! A na korytarzu w szkole nie patrz się na nią bez przerwy zajmij się sobą i swoimi znajomymi a ją traktuj jak koleżankę . Możesz jej za jakiś czas napisać na gg czy nk ,że chciałbyś z nią zachować kumpelskie relacje po skończeniu szkoły . I jeśli wam się uda takie zachować to nie przekraczaj ich dopóki ona sama nie wykaże inicjatywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abandoned
Ale ja już naprawdę nie prosiłem o nic więcej, wyraźnie zaznaczyłem, że chcę byśmy znów byli przyjaciółmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie masz jej za co przepraszac to ona zachowuje sie dwulatka masz prawo do swoich uczuc i nic zlego nie zrobiles mowiac jej o nich strzela focha i kwoatow nie przyjmuje ? bo co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owszem masz cos do stracenia szacunek do siebie skoro ona nie chce cie widziec i odwraca sie do ciebie plecami.... to daj jej spokoj bo tylko pogorszysz wszystko uszanuj jej decyzje i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abandoned
Nie martwcie się o mnie: dopóki się z nią nie dogadam wygląda na to, że będzie TYLKO gorzej ze mną. Tylko czy próbójąc jeszcze przez ten miesiąc (potem pewnie nie będę miał okazji) czy nie pogorszę jej stosunku do mnie? (choć to raczej nei możliwe) Ludzie powinni mieć jakiś sens w życiu: dla mnie obecnie jest nim pogodzenie się z tą dziewczyną i czy mam prawo do niego dążyć mimo wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosiles, powiedziales ona zdania nie zmienila wiec dalsze tego typu zachowanie bedzie nagabywaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abandoned
jeżeli to się przerodzi w "nagabywanie" to czy nie będzie to głównie jej wina? zwłaszcza, że to ona nawet nie odpowiedziała na żadne moje przeprosiny... Poza tym: dlaczego mam zapomnieć o niej? dopiero gdy się zakochałem/zauroczyłem odkryłęm jaki świat jest piękny i jedynym motorem do takiego sądu była i jest tylko ona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze sie speszyla
twoim wyznaniem?? zreszta powininiens z nia porozmawiac:) wiosna to czas uniesien;) Mysle, ze to co robiles to na plus:) porozmawiaj z nia. na pewno tak smao mysli, nie moze spac, mysli itp:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
Abandoned ja odpuściłam i z perspektywy czasu wiem, że to najlepsze co mogłam zrobić i, że to właśnie z tego powodu on z powrotem zaczął szukać ze mną kontaktu, nawet jestem tego pewna. Różnica jest taka, ze ja za nic w świecie nie chciałam mu się narzucać. Chociaz cierpiałam strasznie. Trudno to wyjaśnić, ale po prostu w jwgo towarzystwie głupiałam i nie byłam sobą, a wystarczyła chwila z nim, żeby potem tęsknić tak bardzo jak za nikim innym. W pewnym sensie czułam się jak pod wpływem narkotyku. Jego obecność sprawiała mi ból, bo wiedziałam, że mnei nie chce, ale jak jakaś chora masochistka starałam się być jak najczęściej w jego pobliżu. Szkoda, bo ani nigdy wcześniej ani przy obecnym partnerze nie czuję takiej chemii, pewnie już nigdy nie poczuję. Dlatego rozumiem Ciebie doskonale. Tylko ja i tak czułam się poniżona jak mnie odrzucił. Drugi raz nie chciałam tego usłyszeć. On mi wytłumaczył dlaczego tak ode mnie uciekał wtedy jak się zorientował, że się zakochałam. Powiedział, że po prostu wtedy się przestraszył, nie bardzo wiedział co robić, rozumiał, że on był temu po częsci winny, bo jednak trochę narobił mi nadziei swoją gadką. I uważał, że olewanie mnie i mówienie mi w oczy, że nic się nie dzieje, to dobry sposób. Miałam do niego o to żal. Ale my jesteśmy do siebie tak podobni w sensie duchowym i tak dobrze się rozumiemy, że ten kontakt po prostu musiał się odnowić. Dziś już nie ma chemii, ale został mi fajny kumpel. I również z perspektywy czasu wiem, że tak po prostu miało być. A ja przez ten czas odkryłam, że ma tyle okropnych wad, że na dobre związek z nim by mi nie wyszedł:P Ja wiem, że radzę Tobie to o co jest w takiej sytuacji najtrudniej, czyli bierność. Ale jak Ciebie co najmniej lubiła to tylko w ten sposób da się coś w tym kierunku jeszcze zdziałać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abandoned
Ale ja po prostu nie mogę znieśc takiego milczenia, NIENAWIDZĘ niedomówień, a moja ostatnia rozmowa *ta nieszczęsna) wyglądała mniej więcej tak: ona: nie chciałam, żebyś się we mnei zakochiwał, mówiłąm Ci! ja: wiem, ale nic nie poradzę i naprawdę nic nie wymagam od Ciebie w tym kierunku ona: nie powinieneś, proszę Cię: porozmawiamy kiedy indziej. I tutaj zważywszy, że miała łzy w oczach nie potrafiłem jej dłużej męczyć, więc dałem jej na jakiś czas spokój. Niestety do żadnej rozmowy później nie doszło... Biernośc niby najlepsza, ale nie dla mnie: mówię wam jest coraz gorzej! Tylko ja już naprawdę dałem jej do zrozumienia, żen ie pragnę niczego ponad koleżeństwo, więc dlaczego to wciąż do niej nie dociera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
Ale ja Tobie tłumacze, że męczyłam się rok. Nawet ponad rok. Rozumiem jak jest ciężko. Ja nie wiedziałam co mam myśleć. Ja nawet nie miałam możliwości takiej rozmowy jak Ty. Nawet tego, bo on po prostu jednego dnia jak jesteśmy super przyjaciółmi i spędzamy z sobą max czasu tak następnego jestem dla niego powietrzem. I jak pytałam co jest grane to słyszałam, że nic, że przesadzam, że coś sobie wkręcam. Przyznał się dopiero po jakimś czasie o co chodzi. Po tym jak odczekałam i nie widząc go jakiś czas mniej więcej się pozbierałam i napisałam do niego, że przynajmniej wyjaśnienia mi się należą. No i z kogo Ty chcesz głupka zrobić? Facet zakochany mówi zostańmy kumplami... ja też bym uciekła. Nie chciałabym brać na siebie jego cierpienia. Co myślisz, że ona nie wie co to znaczy się zakochać? A Ty chyba siebie też chcesz oszukać bo dobrze wiesz, że nie będziesz umiał przejść do porządku dziennego nad tym, że będziecie już zawsze tylko kumplami. Będziesz sie łapał wszystkiego co możliwe, żeby z nią być. I właśnie dlatego ona zrobiła tak a nie inaczej, na prawdę tego nie rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella w sukience
a to już rozmawialiście? :)? czasem warto drugi raz, trzeci porozmawiac. Czasem. Zależy od sytuacji. :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abandoned
Do Belli: próbowałem: nie raz, nie dwa- za każdym razem twierdziła, że nie może, nie ma czasu, albo nawet nie zwracała na mnie uwagi... do Bojabojaboji: chyba rozumiem, ale jakoś nie chcę tego przyjąć do wiadomości. A czego ona się obawia? Przecież to NIE ona będzie ewentualnie cierpieć, tylko JA! poza tym: wg mnie większe ból sprawia mi jej niechęć do mnie, niż to, że miałbym NIGDY nie być z nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella w sukience
Oj, nie zwracała uwagi..:) Może na prawdę nie widziała:) a innym razem się peszyła:)? przecież tak też mogło być. :);) Nie każdy ma w naturze rozglądanie. Sa ludzie innego pokroju. są bardziej z głową w chmurach:) Idą, myślą, patrzą w niebo i na prawdę nie widzą wszystkiego dookoła:) z drugiej strony: jaka niechęć? Niechęć to obrzydzenie..negatywne znaczenie:) Myślę, że się mylisz:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
Ona się obawia tego, że sprawi Ci jeszcze większy ból i potwierdzenie masz chociażby w tym, że prawie się rozpłakała jak jej powiedziałeś, że się zakochałeś. I ona niestety ma rację i Ty też o tym wiesz tylko nie chcesz sobie tego uświadomić. Tu nic nie da, że ustalicie sobie, że będziecie się dalej przyjaźnić i tylko przyjaźnić. Ty nadal bedziesz zakochany, ona będzie musiała patrzeć na Twoje cierpienie. I kogo to urządza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella w sukience
bojabojaboja ma racje:) ale..w tym momencie jak załzawiły jej się oczy..;) mogłeś jej wpasc w oko;):D ale sie nie przyznała;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abandoned
Jeżeli to, co jej towarzystwo ma mi dać wg was to TYLKO cierpienie, to właśnie postanowiłem zostać masochistą... No dobra: to dlaczego nawet nie powie mi tego prosto w twarz? Co do jej unikania: uwierz mi Bella, że nie było to "przypadkowe" a choćby: jak wytłumaczysz fakt, iż nie chciała wziąć ode mnie róży (nie, nie była to czerwona róża) na dzień kobiet? tak wogóle, to przepraszam, jeżeli gdzieś jestem niemiły, ale naprawdę jestem zrozpaczony, w pewnej depresji i sam widze, że niektóre rzeczy do mnie nie docierają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella w sukience
jestem expertem od spraw sercowych;) dobrze trafiłeś;): Hmm ale jak to było? Staliście vis a vis..i dałeś jej róże, a ona nie wzięła:)? Coś mi się wierzyc nie chce. chyba ci się śniło;) to;) Wiesz nawet jakby któremuś z panów taka sytuacja się zdarzyła..to znak, że coś nabroił..coś nie tak..i kobieta bardzo wrażliwa. Dobrze wtedy porozmawiac. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abandoned
naprawdę: NIC nie zrobiłem!! powiedziałem jej tylko, że mi na niej zależy bardzo, że tańcząc z nią (na jakiejśtam imprezie parę dni wcześniej) byłem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemii! a jak wyglądał 8. marca... hmm... wyjatkowo się złożyło, że spotkałem ją sam-na-sam w szatni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abandoned
sry nacisnąłem wyślij... zatem kiedy byliśmi sami w szatni porposiłem ją by zaczekała (akurat różę miałem w szafce, nie spodziewałem się, że tak szybko nadarzy się okazja) oczywiście chciała iśc, ale przekonałem ją, że to 10 sekund, no to "łaskawie" została: więc wyciagnałem różę i podając jej mówię wszystkiego najlepszego z okazji... powiedziała, że nic ode mnie nie chce za życzenia dziękuje i musi iść, kiedy ją chicałem dotknać za rękę, by zatrzymać odepchnęła ją i wyszła... Do róży przyczepiłem wierszyk z życzeniami, sam napisałem- może nie poziom Mickiewicza, ale to PIERWSZY wiersz w moim życiu, więc go odczepiłem i wrzuciłem przez szparkę do jej szafki. nie było tam nic o miłości, czy czymś takim, najwyżej delikatna prośba, by złość nie miezkała w jej sercu (ale to tylko jeden wersik :/)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella w sukience
jesli tylko tyle zawiniłeś..to nie powinna się JUZ zloscic;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×