Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aksamitka90

Załoba narodowa a ślub i wesele.

Polecane posty

Gość byłam na weselu ale w pracy
nikt nie wymaga od Ciebie abyś przez tydzień siedziała w domu i płakała (fanka Anka) ja osobiście chciałam tylko przekazać, że w nas polakach tych prawdziwych patriotach i tych mniej powinno być trosze więcej współczucia, a może troszkę połączenia emocjonalnego z osobami które przeżywają teraz swoją Małą WIELKĄ Apokalipsę!!!! Jeśli nie jesteśmy patriotami bądźmy chociaż LUDŹMI bo nikt nam nie mówi abyśmy z tego powodu przestali żyć. Wręcz przeciwnie żyjmy, ale bądźmy z tymi którzy przechodzą boso przez piekło.!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se
Niech nikt nie ocenia skoro nie byl w tej sytuacji. A dalczego nikt nie wspomni o ofiarach trzeasienia ziemii w Chinach, jeszcze wiecej osob zginelo. I co teraz, nastepny tydzien zaloby?? Wiekszosc z Nas ma juz tej zaloby na pokaz dosyc. A stanie po 13 godzin w kolejce to niebezpieczny fanatyzm. Teraz wszyscy blagajmy o przebaczenie, bo cos zlego powiedzielismy o prezydencie i wstydzimy sie. Teraz!!! A gdyby to sie nie stalo wielu politykow nawet by nie pomyslalo, ze palnelo glupote!! Wystarczy przytoczyc komentarz bylego prezydenta czy naszego swietobliwego o. Rydzyka, komedia na calej linii!!! Jest mi zal tego, ze to sie stalo i tych rodzin, tego co musialy przezyc rozpoznajac ciala i przezywaja po stracie. Ale kazdy z Nas spotyka sie ze smiercia i wtedy nieczesto mozemy liczyc na jakakolwiek pomoc. Wiec nie obrzucajmy sie teraz blotem! Dla mnie to jedna wielka komedia, piekny show i okazja do zbicia kasiurki! A z wlasnego sumienia pojde i sie pomodle za dusze zmarlych, sama, bez swiatel kamer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam na weselu ale w pracy
Owszem zgodzę się z Tobą iż lepiej byłoby gdyby to wszystko odbywało się w mniej ceremonialny sposób nawet dla osób z rodziny zmarłych.(strajki które powstały są teraz dla nich nożem w plecy. Niby Polacy solidaryzują się z rodzinami, a wybuchają strajki. Dla mnie jest to skandal gdyż to rodzina chciała aby zostali tam pochowani. Może widocznie na to zasłużyli, a jeśli wg Was NIE to chociaż pokażmy trochę klasy i honoru i uszanujmy wolę ludzi którzy przechodzą najtrudniejszy okres w życiu.) Nie chcę myśleć jak wykończona fizycznie i psychicznie jest córka Prezydenta i 1 Damy, a także najbliższa rodzina. Ten tydzień to jeden wielki pochówek. Każdego dnia musiała na nowo przeżywać to wszystko... Współczuję serdecznie i łączę się z nią. Tragedia, tragedią ale ja myślę teraz o NIEJ. Żyjmy dalej-normalnie ale bądźmy ludźmi. Myślę, że to jedyne zadośćuczynienie za to wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rozumiem żałobę narodową- stan po śmierci wielkiej osobistości albo po wielkiej katastrofie. Rozumiem, że żałobie podporządkowują się instytucje państwowe, że obowiązuje ona w miejscach publicznych. Ale co to ma wspólnego z rodziną? Moje przygotowania do ślubu trwały mniej niż trzy miesiące i przełożenie ślubu razem z weselem nie byłoby problemem. Ale nie, nie zrobiłabym tego z powodu śmierci prezydenta którego nie znałam osobiście. Gdyby w mojej lub męża rodzinie zmarł ktoś przed ślubem, wesela by nie było, i w tej kwestii nie przekonują mnie argumenty typu: żałobę ma się w sercu. Moim zdaniem właśnie ta żałoba w sercu sprawia że nie tańczę, nie bawię się. Byłam jeszcze, powiedzmy, w "przepisowej" żałobie na jednym weselu i nie czułam się na siłach bawić tak jak reszta gości, ale nie siedziałam ostentacyjnie zabeczana i nie psułam nikomu nastroju, tylko uczestniczyłam w rodzinnym święcie na miarę możliwości. Nie widzę natomiast sensu w przekładaniu wesela czy zamienianiu go w stypę z powodu żałoby narodowej- i podkreślam, to jest moje prywatne zdanie. Rozumiem ludzi aktywnie zajmujących się polityką, dla których sprawy państwowe to sprawy codzienne czy choćby takich którzy uznają że to odpowiedni sposób wyrażania żalu. Rozumiem państwa młodych którzy odwołują wesela, którzy nie chcą przemilczeć tragedii i decydują się na minutę ciszy, nie miałabym pretensji do gości którzy z tego powodu zrezygnowaliby z własnego wesela. Ale sama bym tego nie zrobiła. Może ze mną jest coś nie tak ale nie lubię imprez masowych, a na pewno nie w takim stylu. Przepraszam jeśli ktoś odczuje jako nietakt nazywanie pogrzebu prezydenta "imprezą masową", chciałam po prostu pokazać skalę przedsięwzięcia. Rozumiem że pogrzeb głowy państwa jest publiczny, bo nie był osobą prywatną i należy to uczcić, zwłaszcza że zginął w czasie wykonywania obowiązków. Ale nie widzę najmniejszego sensu w uczestniczeniu w tym. To jest tragedia krajowa (a nie narodowa), przynajmniej dla mnie i nie, nie łączę się w żalu z innymi Polakami i nie płakałam przed monitorem. I nie, nie solidaryzuję się z innymi ludźmi w tym dniu. Zbiorowej histerii nie chcę ulegać, z rodziną i bliskimi zmarłych nie mogę się łączyć w bólu bo nie będę ściemniać, niektórzy stracili rodziców, dzieci czy małżonków, nie jestem w stanie ich wspierać. Co mi się aż narzuca: ciszej nad tą trumną. Chociaż jestem z Krakowa i uciekam na obrzeża na czas pogrzebu, a pomysł pochowania pary prezydenckiej na Wawelu mi się nie podoba (ledwie obeschły krakowskie bilbordy z napisami "NIE dla honorowego obywatelstwa dla Lecha Kaczyńskiego"), to w życiu nie poszłabym z transparentem krzyczeć że nie chcę tu pogrzebu- mam szacunek dla śmierci i dla nieszczęścia bliskich. Tak, to była tragedia krajowa, a śmierć jako taka zawsze jest tragedią. Bez względu na to czy to był prezydent, członek załogi, czy dziecko które zginęło w wypadku samochodowym. To jest taka sama tragedia i współczuję bliskim, tak samo jak czytając czy słysząc relację z wypadku czy śmierci po długiej chorobie czuję żal i współczuję bliskim. Pogrzeb prezydenta trzeba zorganizować w ten sposób bo był głową państwa, ale tyle na ten temat. Z moją rodziną nie ma to nic wspólnego. Czy jestem patriotką? Tak, kocham ten kraj i byłabym zdolna do poświęceń dla jego dobra, ale na pierwszym miejscu jest rodzina. Nie poświęciłabym dobra rodziny dla dobra kraju, na pierwszym miejscu będę zawsze żoną, matką, córką i siostrą, dopiero później Polką. Solidarność zostawiam dla najbliższych mi ludzi, nie dla całego narodu. Co do sankcji, z tego co wiem są przepisy które mówią o tym jak powinna przebiegać żałoba narodowa i faktycznie nie ma raczej możliwości karać za jej nieprzestrzeganie. Z tego co wiem to można jednak nałożyć karę grzywny za demonstracyjne okazywanie lekceważenia narodowi polskiemu w miejscach publicznych, więc granie pod kościołem czy przejazd "z klaksonami" można pod to podpiąć (ktoś pytał wcześniej czy placyk za kościołem jest miejscem publicznym- pewnie że tak, tak samo jak park czy ulica).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
A ja miałam swoje wesele 10.04 i wszystko odbyło się tak jakby żałoby nie było, gdyż takowej nie uznaję a katastrofa obeszła mnie średnio, żeby nie powiedziec że wcale :P Nie pierwsza katasrtofa i nie ostatnia, luz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widac jakie z was Polki cieka
we jakbyscie sie zachowaly jakby polowa waszych gosci z powodu zaloby narodowej nie pojawila sie na waszych weselach?wypierdalajcie lepiej do Somalii,skoro nie szanujecie swego kraju!HistorynkaJa rozumiem żałobę narodową-stan po śmierci wielkiej osobistości albo po wielkiej katastrofie.Rozumiem,że żałobie podporządkowują się instytucje państwowe,że obowiązuje ona w miejscach publicznych.Ale co to ma wspólnego z rodziną?Moje przygotowania do ślubu trwały mniej niż trzy miesiące i przełożenie ślubu razem z weselem nie byłoby problemem.Ale nie,nie zrobiłabym tego z powodu śmierci prezydenta którego nie znałam osobiście.Gdyby w mojej lub męża rodzinie zmarł ktoś przed ślubem,wesela by nie było,i w tej kwestii nie przekonują mnie argumenty typu:żałobę ma się w sercu.Moim zdaniem właśnie ta żałoba w sercu sprawia że nie tańczę,nie bawię się.Byłam jeszcze, powiedzmy,w"przepisowej"żałobie na jednym weselu i nie czułam się na siłach bawić tak jak reszta gości,ale nie siedziałam ostentacyjnie zabeczana i nie psułam nikomu nastroju,tylko uczestniczyłam w rodzinnym święcie na miarę możliwości.Nie widzę natomiast sensu w przekładaniu wesela czy zamienianiu go w stypę z powodu żałoby narodowej-i podkreślam,to jest moje prywatne zdanie.Rozumiem ludzi aktywnie zajmujących się polityką,dla których sprawy państwowe to sprawy codzienne czy choćby takich którzy uznająże to odpowiedni sposób wyrażania żalu.Rozumiem państwa młodych którzy odwołują wesela,którzy nie chcą przemilczeć tragedii i decydują się na minutę ciszy,nie miałabym pretensji do gości którzy z tego powodu zrezygnowaliby z własnego wesela.Ale sama bym tego nie zrobiła.Może ze mną jest coś nie tak ale nie lubię imprez masowych,a na pewno nie w takim stylu.Przepraszam jeśli ktoś odczuje jako nietakt nazywanie pogrzebu prezydenta"imprezą masową", chciałam po prostu pokazaćskalęprzedsięwzięcia.Rozumiem że pogrzeb głowy państwa jest publiczny,bo nie był osobą prywatną i należy to uczcić,zwłaszcza że zginął w czasie wykonywania obowiązków.Ale nie widzę najmniejszego sensu w uczestniczeniu w tym.To jest tragedia krajowa(a nie narodowa),przynajmniej dla mnie i nie,nie łączę się w żalu z innymi Polakami i nie płakałam przed monitorem .I nie,nie solidaryzuję się z innymi ludźmi w tym dniu.Zbiorowej histerii nie chcę ulegać,z rodziną i bliskimi zmarłych nie mogę się łączyć w bólu bo nie będę ściemniać,niektórzy stracili rodziców,dzieci czy małżonków,nie jestem w stanie ich wspierać.Co mi się aż narzuca:ciszej nad tą trumną.Chociaż jestem z Krakowa i uciekam na obrzeża na czas pogrzebu,a pomysł pochowania pary prezydenckiej na Wawelu mi się nie podoba(ledwie obeschły krakowskie bilbordy z napisami "NIE dla honorowego obywatelstwa dla Lecha Kaczyńskiego"),to w życiu nie poszłabym z transparentem krzyczeć że nie chcę tu pogrzebu-mam szacunek dla śmierci i dla nieszczęścia bliskich. Tak,to była tragedia krajowa,a śmierć jako taka zawsze jest tragedią.Bez względu na to czy to był prezydent,członek załogi, czy dziecko które zginęło w wypadku samochodowym.To jest taka sama tragedia i współczuję bliskim,tak samo jak czytając czy słysząc relację z wypadku czy śmierci po długiej chorobie czuję żal i współczuję bliskim.Pogrzeb prezydenta trzeba zorganizować w ten sposób bo był głową państwa,ale tyle na ten temat.Z moją rodziną nie ma to nic wspólnego. Czy jestem patriotką?Tak, kocham ten kraj i byłabym zdolna do poświęceń dla jego dobra,ale na pierwszym miejscu jest rodzina.Nie poświęciłabym dobra rodziny dla dobra kraju,na pierwszym miejscu będę zawsze żoną,matką,córką i siostrą, dopiero później Polką.Solidarność zostawiam dla najbliższych mi ludzi,nie dla całego narodu.Co do sankcji,z tego co wiem są przepisy które mówią o tym jak powinna przebiegać żałoba narodowa i faktycznie nie ma raczej możliwości karać za jej nieprzestrzeganie.Z tego co wiem to można jednak nałożyć karę grzywny za demonstracyjne okazywanie lekceważenia narodowi polskiemu w miejscach publicznych,więc granie pod kościołem czy przejazd"z klaksonami"można pod to podpiąć(ktoś pytał wcześniej czy placyk za kościołem jest miejscem publicznym- pewnie że tak, tak samo jak park czy ulica). astree A ja miałam swoje wesele 10.04 i wszystko odbyło się tak jakby żałoby nie było,gdyż takowej nie uznaję a katastrofa obeszła mnie średnio,żeby nie powiedziec że wcale Nie pierwsza katastrofa i nie ostatnia,luz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
Ja trąbienia klaksonami ani wyjścia z domu z orkiestra itp. nie miałam nie z powodu żałoby, tylko dlatego że uważam to za wiochę :) Ale pod kościołem po mszy było radośnie i hucznie, impreza była normalna, do białego rana, ze świetnie bawiącymi się goścmi (na szczęście zaprosiłam normalnych ludzi, którzy nie wpadają w histerię w powodu każdej katastrofy czy śmierci obcego człowieka), pokazem fajerwerków. Żadnych minut ciszy, smętnych piosenek czy poubieranych na czarno obsługi czy kapeli. Mnie nikt bliski nie zmarł, nie zamierzam się smucić bo nie uważam żeby był powód :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WhiteNigga
Witam wszystkich. Niestety byłem w ostatni weekend na takim ślubie i na takim przyjęciu weselnym, gdzie ani para młoda ani ksiądz ani nikt inny nie zająknął się nawet na temat żałoby narodowej i wszyscy bawili się bez najmniejszych oporów. Dodam, że nie jestem zwolennikiem przekładania takiej od dawna zorganizowanej uroczystości - ale jej formuła powinna się zmienić. Dla tych, co chcą się bawić - powinna być muzyka ale nie nachalna i zagłuszająca wszystko i wszystkich. Żałuję że tam byłem i gdybym miał wybór, drugi raz poszedłbym tylko na ślub a przyjęcie bym sobie odpuścił. Moja żona jest tego samego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówiąc szczerze , że gdyby ktoś nie przyszedł na mój ślub ( ślub nie wesele bo to inna sprawa) dlatego że była żałoba narodowa byłoby mi naprawdę przykro. Bo chyba jestem mu bliższa niż ktoś kogo znał tylko z telewizji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WhiteNigga
Dodam jeszcze krótko: niestety nikt z Was nie ma nawet bladego pojęcia czym jest patriotyzm. I co oznacza. Natomiast egoizm jest raczej powszechny. I to jest przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpisuje sie pod tym co pisze
sz dlatego polaczylam 2 twoje wypowiedzi!WhiteNigga Witam wszystkich.Niestety byłem w ostatni weekend na takim ślubie i na takim przyjęciu weselnym,gdzie ani para młoda ani ksiądz ani nikt inny nie zająknął się nawet na temat żałoby narodowej i wszyscy bawili się bez najmniejszych oporów.Dodam, że nie jestem zwolennikiem przekładania takiej od dawna zorganizowanej uroczystości-ale jej formuła powinna się zmienić.Dla tych,co chcą się bawić-powinna być muzyka ale nie nachalna i zagłuszająca wszystko i wszystkich.Żałuję że tam byłem i gdybym miał wybór,drugi raz poszedłbym tylko na ślub a przyjęcie bym sobie odpuścił.Moja żona jest tego samego zdania.Dodam jeszcze krótko:niestety nikt z Was nie ma nawet bladego pojęcia czym jest patriotyzm.I co oznacza.Natomiast egoizm jest raczej powszechny. I to jest przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×