Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamajedynaczki

kto będzie miał, ma lub chce tylko jedno dziecko? ile nas jest?

Polecane posty

Gość anielkamanielka
Dzieciom trzeba zapewnic odpowiednia przyszlosc, pomoc w starcie w dorosle zycie. Nie lepiej miec jedno i wysylac je na kursy jezykowe za granice, kupic mieszkanie, utrzymywac na studiach, urzadzic wesele? Ubrania u jedzenie to nie zapewnienie bytu. Ja bym chciala miec kilkoro dzieci ale watpie zeby bylo mnie kiedykolwiek stac na zapewnienie im wszystkiego. Wydaje mi sie ze o jedno dziecko tez latwiej zadbac. Podejrzewam ze ciezko matce ktora wraca np o 17 z pracy musi ogarnac, przygotowac posilek i jeszcze pomoc w lekcjach 2 czy 3 dzieci (powiedzmy ze chodza spac 21-22). Gdzie na to czas? Co do rozpieszczenia jedynakow i tego ze nie potrafia sie dzielic to sie nie zgodze. Ja mam 3 rodzenstwa, kocham ich ale bieda u nas byla straszna dlatego zadne z nas sie nie lubi dzielic. Nie pozycza ubran czy jakichs sprzetow bo sie obawia ze sie zniszcza a na drugie nie ma co liczyc. Zawsze tez zazdrosc jak np siostra dostaal 50zl na wycieczke a ja mialam jedne spodnie na rok. To w duzej mierze wina rodzicow i syt. finansowej ale pokazuje ze ilosc rodzenstwa nie ksztaltuje checi dzielenia sie. Lepiej podzielic sie z kims gdy wiesz ze masz milion innych rzeczy a ta jedna w razie uszkodzenia zostanie wymieniona na nowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda głupia krowa
i juz przemądrzalec sie odzywa ... tak jedynacy są samolubami , bo jagoda tak mówi , spotkała kogoś tam gdzies tam co nie chciał jej już słuchać więc zaczął mówic o sobie i jagoda już ma teorię ... w dupie byłaś i gówno widziałas .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwmama
Ja zmieniałam zdanie na temat tego czy wole jedno dziecko czy dwójkę. Jeszcze zaraz po porodzie zastanawiałam się czy nie byłoby słuszne starać się później o drugie dziecko. Minęło jednak parę miesięcy, zżyłam się bardziej z córeczką. I czuję że nie chciałabym aby to moje maleństwo miało cokolwiek mieć ograniczone z tego powodu że dołożyłam jej brata czy siostrę. Chcę żeby była zawsze moim jedynym "oczkiem w głowie". Dołączam więc do was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tą sytuacją to jest tak
Najgorzej jak ktoś ma 2-3 dzieci rok po roku,bo przez pierwsze 2 lata,dziecko wymaga najwięcej nakładów finansowych (przepraszam,jeśli źle to zabrzmiało).Chodzi mi o pampersy,mleko i inne duperele,które są niezbędne.Prze 2-3 rok po roku co najmniej prze 5 lat nie wychodzi się z tych jednych wydatków. Inaczej sprawa się ma,jeśli między dziećmi zachowa się ciut większy odstęp.Jest czas żeby się odbić,przygotować itd. Widuję wiele rodzin,gdzie jeszcze jedno dziecko z pieluch "nie wyszło" a rodzi się już następne,później kolejne.Większość kasy idzie w takich rodzinach na pieluchy,środki pielęgnacyjne i mleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie do końca prawda
Fakt, że sporo kasy na pieluchy, mleko itp idzie na samym początku, ale starsze dziecko też kosztuje, nawet więcej, bo opłata za przedszkole sama ok 300 zł, składki na wycieczki, jakies zajęcia dodatkowe. Potem szkoła, a więc ksiązki, rozwój zainteresowań, dodatkowe zajęcia z j. angielskiego... Kolejno dochodzi kieszonkowe, Zielone Szkoły, ubrania nie takie jak mama kupi, a takie jak mają koleżanki w klasie, wyjscia do kina,teatru, na lody, mc donaldsa itp. O ile małe dziecko ubierzemy jak chcemy i dokupimy mu mleko, pampersy to starsze więcej zje, więcej potrzebuje na przyjemności, wycieczki - o czym pisałam... Więc tu nie ma reguły... Ja mam 1 dziecko, dochody ok 3000-3500 na mc, ale nie wiem jak życie dalej się potoczy z pracą itp. Nie planuje więcej dzieci, wolę 1 zapewnić to o czym pisałam... Wystarczy podliczyć nawet codzienne wydatki do szkoly (sok-napoj 1,50, kanapka lub pączek 1,50, coś słodkiego-jakiś wafelek 1,50 i do kieszeni też 1,50 na lizaka, jak koleżanki bedą kupowały to już samo to 6 zl pomnożyć razy 5 dni to 30 zl, razy 4 tyg bo na 1 mc to 120 zl !!! a to tylko "dodatek", bo gdzie ubrania, gdzie jedzenie w domu, kieszonkowe, opłata za zajęcia dodatkowe (język obcy, basen, tenis, taniec czy jakieś inne). Przy 2 dzieci wydatki praktycznie razy dwa (dwa razy lekarstawa jak zachoruje, 2 razy ubrania bo nie zawsze jedno bedzie nosić po drugim, dwa razy książki, wycieczki, kieszonkowe, wody do zupy dolejemy, ale kotleta, kurczaka nie dostaniemy dodatkowego w sklepie za darmo, więc wszytsko kosztuje na każdą osobę dodatkowo).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jagoda głupia krowa i juz przemądrzalec sie odzywa ... tak jedynacy są samolubami , bo jagoda tak mówi , spotkała kogoś tam gdzies tam co nie chciał jej już słuchać więc zaczął mówic o sobie i jagoda już ma teorię ... w dupie byłaś i gówno widziałas . " Jak juz sie nie ma argumentow to z niektorych wychodzi wsiurstwo i sloma z butow. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _mama amelci_
A nie smuci was to, że kiedy Was jako rodziców zabraknie, dziecko zostanie samo na świecie? :( Też mam corcie i nie wyobrażam sobie drugiego szkraba ale nie chcę, żeby została kiedyś sama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwmama
Jak to, sama? Bliscy to nie tylko rodzeństwo. A własna rodzina, mąż i dzieci, a przyjaciele, dalsi krewni? Ja na przykład jestem w bliższej relacji z moim kuzynem-jedynakiem niż z siostrą i tak będzie zawsze. Siostra ma swoich przyjaciół i chłopaka a ja i kuzyn jesteśmy jak rodzeństwo. A bywa jeszcze inaczej, tak różnie że nie ma sensu szukać jakichś zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem jedynaczką, nie wiem czy niestety czy nie - nigdy jakoś mocno mi to nie doskwierało, nigdy się nie nudziłam, sama wymyślałam sobie zabawy , byłam dzieckiem kreatywnym. Owszem był okres że chciałam mieć rodzeństwo, ale skoro się nie pojawiało grzecznie pogodziłam się z sytuacją że nie będę go mieć. Nie uważam że wszyscy jedynacy są rozpieszczeni i są egoistami. Większość osób, które pod czasie dowiaduje się że nie mam rodzeństwa jest w szoku . Owszem, sama znam kilu jedynaków cholernie niezaradnych, za których wszystko zrobiłaby mama (mają ponad 30 lat) - wg mnie to wyłącznie kwestia wychowania dziecka przez rodziców - to jakim człowiekiem będzie ich dziecko, czy jedynakiem czy nie - nie ma to większego znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam że właśnie jestem w ciąży - nie postanowiłam jeszcze czy skończy się na jednym dziecku czy nie, nie będzie żadnej tragedii jeśli postanowimy że będzie jedno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mamy amelci
właśnie, nie ma reguł, nie ma żadnych zasad absolutnie, wypadków losowych jest tak dużo, że nie przewidzimy co może być kiedyś...to oczywiste, że dziecko będzie miało małżonka, swoje dzieci, kuzynostwo, przyjaciół, nie bój się, nie zostanie samo!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tigriski
bo w Polsce jest moda na mnożenie się jak królice i dlatego są w szoku, że jesteś jedynaczką! nie sztuka urodzić troje i więcej dzieci, a sztuka je wychować i zapewnić im dostatnie życie, o!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co powiecie na aktualny ostatnio, nie wiem jak to nazwać - trend ? : społeczeństwo się starzeje, więc kobiety powinny rodzić dużo dzieci żeby miał kto zapracować na nasze emerytury?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwmama
Jak na razie to kolejne rządy skutecznie przekonują mnie że ogromnym wysiłkiem będzie wychowanie i wykształcenie jednego dziecka. Jakim więc cudem miałabym poradzić sobie z kilkorgiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie nie sztuką jest jakoś żyć, ale sztuką jest przeżyć życie zgodnie ze swoimi marzeniami, ja mam 1 dziecko i chcę mu zapewnić wakacje, ubrania, rozwój zainteresowań , własny pokój itp. Często w piaskownicy spotykam matki z dwójką dzieci, które nie jeżdzą w góry czy nad morze, a ich 6letnie dzieci nigdy nie widziały morza...czy pragną mieć określoną zabawkę a nie mają. Ja nie chcę sobie niczego odmawiać, ani nie chcę odmawiać mojemu dziecku ( chodzi mi o podobny do rówieśników poziom, by nie czuło się gorsze nie mając czegoś co oni mają i co uznam za potrzebne, bo rozpieszczać i spełniać kaprysów nie będę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgurka
🖐️ Być może niektóre dziewczyny kojarzą mnie, bo pisałam na innych tematach dotyczących jedynaków. Tez mam 1 dziecko i nie planuję więcej, czuję się zrealizowana jako mama, a szczęśliwa mama, mająca czas dla dziecka i siebie to i szczęśliwe i radosne dziecko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 1 i ...
mam 1 i nie myśle o kolejnym, nie chcę, ale w pracy mnie koleżanki "namawiają", nie da się z nimi pogadać, wszystkie mają po 2 dzieci, tylko ja i 2 inne po 1 i te co mają po 2 to ciągle dogadują nam, że krzywdę dzieciom robimy, że "głupie" jesteśmy, że "1 to mało".... Ja już nie wiem co mam im odpowiadać, żaden argumenty do nich nie przemawiają, mówią wrecz do nas , ze rade sie zawwsze da, ze jakoś to bedzie, że nie ma na co czekać tylko starac sie o 2 dziecko... A ja nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jamam 1 i...--to sie nie staraj, kto ci kaze? Kolezanka ci chyba nie zgwalci zebys miala 2 dziecko. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umgasum garum ge umga sum garu
jagoda goń sie stad ! Ciocia dobra rada , buda !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona PAntera
Ludzie mają to do siebie, iż próbują przerobić innych na swoją modłę i kafeteria nie jest tutaj wyjątkiem. Szanuję mamy jednego dziecka, szanuję te, które mają kilkoro, o ile decyzja ta jest jako tako świadoma i w miarę racjonalna (czyli nie równa się życiu w ubóstwie). Myślę, że zarówno w sytuacji, gdy ma się jedno dziecko, jak i w momencie, gdy ma się ich 3 może dojść do patologii. Ktoś tu napisał, że wiele zależy od wychowania. Zgadzam się z tym w wiekszości. Ale nie do końca. Posiadanie lub nie posiadanie rodzeństwa generuje pewne zachowania. Nie myślę tutaj o "rozwydrzeniu":). Tak się składa, że jedynacy NA OGÓŁ (to podkreślam, żeby nie było zbędnych dyskusji o tym, jak to ktoś o kimś słyszał, widział itd) myślą w wielu sytuacjach jedynie o sobie. Nie wypływa to z jakichś pobudek egoistycznych, bo często jest nieświadome. To są sytuacje, gdy np. próbują na placu zabaw rozdysponować zadania wedle swojego mniemania, nie licząc się zupełnie z tym, co podoba się innym. Poobserwujcie kiedyś jedynaków, to się ze mną zgodzicie:) Nie chodzi mi oczywiście o ewidentne przypadki owego rozwydrzenia, gdy dziecko nie potrafi bawić się w grupie, bo kompletnie nie zna zasad (nie miał go kto nauczyć), tylko o takie małe sytuacyjki. Sama znam kilkoro jedynaków- jedni są sympatyczni i bardzo ich lubię, inni wprost przeciwnie (a więc norma, tak jak w życiu). I z tych znajomości takie wnioski czerpię: rodzice bardzo często skupiają się nadmiernie na dziecku (w końcu jedyne i ukochane), często próbują dać dziecku wszystko, co najlepsze - najlepsze ubranka, dobra szkoła, dodatkowe lekcje, dobre studia (chyba o tym pisały niektóre mamy... chcą jednego dziecka, bo pragną, żeby mu niczego nie brakowało..). Zapewniam, że odrobina frustracji jest lepsza, niż dawanie zbyt wielu rzeczy. Plusem posiadania rodzeństwa jest umiejętność (czasem bolesna..:)) dzielenia się pewnymi rzeczami czy rezygnacji z nich (to w jakiś sposób pomaga kształtować umiejętności społeczne). Jest to rzecz jasna i minus przy okazji (zwłaszcza dla dorastającego dziecka). Reasumując: przesada w żadną ze stron nie jest wskazana. Zbyt wiele rzeczy dawanych dziecku może się na nim odbić równie niekorzystnie, co ograniczanie jego potrzeb i życie w biedzie. Jeśli ktoś jest przekonany do jednego dziecka chwała mu za to, ale ukłon nalezy się również mamom wielu dzieci. Nie próbujcie przekonać drugiej strony, że wasze opinie są najlepsze, bo to nie jest prawda. A prawda? Leży gdzieś pośrodku. A ja? jestem mamą jednego dziecka. Póki co... Bo należę raczej do osób, które wolą większą ilość dzieciaków (ale bez przesady). Matką Polką się nie tytułuję, nie zamierzam bezsensownie się rozmnażać (jak to niektórzy tytułują tutaj chęć posiadania więcej, niż jednego dziecka), lecz być szczęśliwa z powodu decyzji, którą powzięłam już po urodzeniu mojej córki (wczesniej deklarowałam, że tylko jedno będzie:)) Życzę odnalezienia złotego środka:) trochę tego wyszło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 1 i ...
Nie jestem za tym by dawać dziecku wszystko, trzeba nauczyć dzieci dzielić się, działać w grupie niezależnie od tego czy ma się 1 dziecko czy więcej. Jak ma się 1 to są dzieci w przedszkolu, dzieci znajomych, w rodzinie itp, trzeba uczyc dziecko dzielenia się, częstowania, wspolnej zabawy i klotni tez, radzenia sobie w roznych sytauacjach. To nieprawda ze 1 się tego nie nauczy, zalezy od wychowania, bo i 2dzieci może miec wszystko co zechce, nie umieć się dzielić, rodziców jak stać to i 2 dzieci mogą zapewniać wszystko, rozpieszczać...czy 2-3 dzieci może walczyć o każdą zabawkę, nie chcieć się podzielić, chcieć mieć coś tylko dla siebie, bo ma dość dzielenia się codziennie wszystkim z kimś... Najważniejsze więc jesli mamy 1 by miałao kontakty z innymi dziećmi, chodziło do przedszkola, potrafiło się bawić z innymi, pokłocić też (bo to lekcje życia są), potrafiło się czymś podzielic, pomyślałoby o kimś innym, nie tylko o sobie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona PAntera
Oczywiście jest przedszkole, mogą być rówieśnicy, to bardzo ważne. Ale w domu dziecko na ogół ma tylko rodziców. Dom, gdzie jest się samemu i przedszkole, gdzie są rówieśnicy, to dwa różne światy i dziecko je rozróżnia. Jak dla mnie najwazniejsze jest wychowanie i to ono decyduje jakie jest dziecko czy dzieci. Niemniej jednak na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Są na to badania psychologiczne, w których udowodniono, że jakieś różnice między jedynakami, a osobami mającymi rodzeństwo są. Mam wrażenie, że niektóre mamy tak zaciekle bronią swoich jedynaków, bo gdzieś im kołacze przeświadczenie, że jedynactwo ma wymiar negatywny. Cóż... Kwestia sporna:) Nie da się ukryć, że jakoś wpływa na dziecko i kształtuje niechcący pewne cechy. To, czy uznamy te cechy za dobre czy też nie, to kwestia nasza i społeczeństwa, w jakim jesteśmy. Nie da się napisać, że jedynacy są gorsi, a pozostali lepsi (czy też że jedni mają łatwiej, a inni trudniej). Jak dla mnie ta dyskusja przybrała wymiar: kto ma rację w temacie ile dzieci powinno się mieć, żeby dzieci te były jak najwspanialsze. Żeby nie było wątpliwości... Twierdzę, że różnice między jedynakami a osobami z rodzin wielodzietnych są, bez opowiadania się za tym, czy to dobrze czy to źle i czy wpływają na dziecko dobrze czy nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córeczka jest jedynaczką, ale nie taka "typową" bo ma super relacje ze swoją kuzynką (córeczka mojej rodzonej siostry). Miedzy dziewczynkami są 4 mc róznicy :-) Każda ma też swoje kolezanki w przedszkolu, czy na podwórku, potrafią żyć bez siebie, ale jednak bardzo lubią też być razem, uwielbiają do siebie jezdzić, nocować u siebie ( jeździmy do siostry na wekendy, bo mieszka ok 15 km od nas), kąpać się razem. Potrafią się podzielić, jedna pamięta o drugiej, ja i siostra często musimy też kupować coś obu dziewczynek, bo moja córeczka przy zakupie np słodyczy, drobnej zabawki mówi by dla tej drugiej też kupić.... Oczywiście inne zabawki też maja, potrafią sobie pożyczać, zamieniać się, wspólnie bawić... Pokłocić też się potrafią, ale zazwyczaj po paru minutach się godzą, umią sobie powiedzieć "przepraszam", dzwonią do siebie i po swojemu rozmawiają mimo, ze mają po ponad 4 lata :-) Wiem że samej córce byłoby źle, więc po częsci rozumiem obawy innych matek, że jedynak jest sam, że potem zostanie sam, ale to nie zawsze jest regułą, bo i rodzeństwo może nie utrzymywac kontaktów, rozjechac się po kraju czy świecie... Ja się cieszę że moja córka ma dobre relacje z córeczką mojej siostry, nie przwidzę jak się dalej te relacje ułożą, ale tego nikt nie przewidzi nawet u prawdziwego rodzeństwa... Trzeba dbać by jedynak miał jakies "oparcie", kontakty z innymi dziećmi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to super jak 1 i ma
To super jak ma sie 1 dziecko i ma ono w kims przyjaciela, w swoim wieku :-), jak ma sie taką osobe blisko, nie trzeba specjalnie zabiegać o kontakty ze znajomymi, a takie kontakty wychodzą naturalnie z kuzynowstwa, dzieci przyjaciól itp. Jak obie zadbacie by ten kontakt był cały czas to i dla córek Waszych będzie to naturalne i same się nauczą ze sa dla siebie wzajmenie ważne, jak "siostry",a juz tak chyba jest wiec Wasze córki nie będą same... Ja mam córkę ale moja siostra syna, rok różnicy, teraz kontakt mają, bawią sie, ale obie zdajemy sobie sprawe ze potem chłopak z dziewczyną nie bedzie mial takich relacji jak dziewczynka z dziewczynka, wspolne tajemnice, rozmowy o dojrzewaniu, miłości itp. No ale potem, po 20 r życia pewnie się też będą dogadywac- czyli teraz i jak dorosną kontakt pwoinni miec, bo w okresie dojrzewania to podejrzewamy ze ich relacje oslabna, ale to tez rok roznicy wiec kontakt jakis maja i beda miec. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tigriska
a co do tego, ze społeczeństwo się starzeje i żeby kobiety rodziły więcej dzieci to uważam za najgorszą głupotą, bo rodzina winna decydować się na dzieci jeżeli ją stać, a, że rząd zarabia nieźle to niech w rządzie płodzi dzieci, niech rząd da możliwości dobrze płatnej pracy i nie byłoby z tym problemu. Niejednokrotnie też słyszałam taką wypowiedz matek mających kilkoro dzieci, że rodzą bo nie ma kto pracować, uważam te matki za osoby chore, one tak się tłumaczą bo nie umieją się zabezpieczać . Jak można rodzić nie mając wystarczająco funduszy na wychowanie swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×