Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamajedynaczki

kto będzie miał, ma lub chce tylko jedno dziecko? ile nas jest?

Polecane posty

Gość wszystko mozna wytlumaczyc
rozumiem jedna wpadkę ale więcej to już głupota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głupota, głupota... -kościół zabrania antykoncepcji to katoliczki wpadają po kilka razy -patologia też wpada po kilka razy, bo woli kupić połóweczkę niż tabletki czy gumki żeby nie było, nic nie mam do rodzin wielodzietnych, których stać na dwoje i więcej dzieci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze wydawalo mi sie, ze chce miec 2 dzieci, moze nawet 3. Mam brata i ciesze sie z tego. Moj maz rowniez ma rodzenstwo. Ale po urodzeniu corki stwierdzilismy, ze jedno nam wystarczy. Ja nie chce juz wracac do porodu, nieprzespanych nocy, pieluch itp. Czekam niecierpliwie, az moje dziecko podrosnie i sie bardziej usamodzielni. W pewnym sensie jest mi smutno, bo widze, ze rodzenstwo "dobrze by zrobilo" corce. Trudno. Bedzie jednak jedynaczka. Czasem mnie wkurzaja komentarze obcych osob, ze czas na kolejne dzieci. Na szczescie najblizsi wiedza, ze nie mamy zdrowia, warunkow finans. ani ochoty na wiecej dzieci i nie poruszaja tego tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinnkaCYTRYNKA
ja mam 1 dziecko. Co do posiadania drugiego nie jestem przekonana. Z jednej strony myślę, że może zdecydować się na drugie dziecko, bo inni mi mówią że dwoje , że zwariowałam jeśli chcę by mój syn został jedynakiem, znajomi w kółko dopytują kiedy braciszek lub siostrzyczka dla Patryka itp. Ale jak przypomnę sobie nieprzespane noce, trudności w zorganizowaniu opieki nad synem gdy choruje w przedszkolu (jak był mały to praktycznie cała moja pensja szła na opiekunkę i nasze dojazdy do pracy)brak oparcia w babciach to mi się odechciewa...teraz mam odchpowane dziecko i mąż też nie chce drugiego...po co mam się w koło stresować, zamartwiać kto odchowa moje dziecko, kto pomoże mi w odbieraniu potem dzieci ze szkoły itp.itp. żyjemy na średnim poziomie i z 1 dzieckiem nas na więcej stać a mając dwoje to żylibyśmy chyba na styk, nawet nie wiem czy na opiekunkę byśmy kasę mieli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko ma się dla siebie
a nie na pokaz, bo inni mają to i ja mam dwoje itp. Czy znajomi ci pomogą w opiece nad dziećmi (np zrezygnują z pracy by posiedzieć z twoimi jak chore?) czy będą pomagać w organizacji innego typu? czy w razie pogorszenia sytuacji finansowej dadzą ci na jedzenie? czy będą ci przychodzić i pomagać byś mogła np chwilę odpocząć czy poświęcić czas starszemu dziecku??? Mnie też nękali, już przestali, bo zapytałam się ich wprost czy zaoferują mi jakąś pomoc bo nie mam w rodzinie oparcia (mama i teściowa pracują)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem jedynaczką. I uważam że decydując się na 1 dziecko, wyrządza się mu ogromna krzywdę. Ja jestem dobra, miła, uczynna, pomocna - bo robiono wszystko żebym nie została "typową jedynaczką" i na taką mnie wychowano. Jednocześnie nie dogaduję się z rówieśnikami, dobrze czuję się dopiero w towarzystwie osób sporo starszych ode mnie - bo tylko z takimi uczono mnie rozmawiać, nie umiem walczyć o swoje. Ciągle za wszystko przepraszam, jestem zahukana i wydaje mi się, że wszystkie bolączki tego świata to moja wina. Na dodatek mój ojciec już zmarł, mama niestety niedomaga - i wiem, że zostanę sama, prawdopodobnie już niebawem. Nie róbcie tego swoim dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, co do tego, że przecież dziecko nie zostanie samo, bo będzie miało swoją rodzinę itp. Ja do ślubu i własnej rodziny mam jeszcze, choćby z racji młodego wieku, daleką drogę. Na chwilę obecną z nikim się nawet nie spotykam. Przyjaciół nie mam - 2 bliższe koleżanki. Ale one tez kiedyś założą rodziny. Zresztą pomyślcie sobie - ile z Was prowadzi teraz regularne życie towarzyskie? To akurat jest prawda stara jak świat - jak założy się własną rodzinę, to się człowiek w jej kręgu zamyka, chcąc nie chcąc. Co do mojej Rodziny - też wcale sytuacja nie wygląda kolorowo, ponieważ praktycznie nie utrzymujemy ze sobą kontaktów. Widzimy się raz do roku, na Święta. I nie wynika to ze złej woli którejś ze stron - po prostu jedni ludzie nam podchodzą bardziej inni mniej. Rodzina to nie zawsze siła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinnkaCYTRYNKA
ja już jestem skołowana, zewsząd słyszę kiedy drugie dziecko, czuję jakiś przymus znajomych czy w pracy...ale właściwie kto mi pomoże- nikt z nich, a teraz już mam stresy jak syn zachoruje to by nie brać zwolnień wybieramy z mężem urlopy, prosimy o pomoc sąsiadkę ( i jej płacimy)zaznaczam, że sąsiadka ta nie zawsze się godzi siedzieć- więc wybieramy urlopy..., nie jest więc kolorowo w gonitwie dnia codziennego, jak wrazamy z pracy to jesteśmy wykończeni, znajdujemy trochę czasu dla syna, ale i tak mam poczucie że za mało czasu mu poświęcamy....ale tak to już jest...dziecku trzeba poświęcić czas i pieniądze, na forum kafeterii ile kosztuje dziecko, przeczytałam wypowiedzi ale i sama wiem, że chcę jak najlepiej dla syna, dlaczego ma nie rozwijać swoivch pasji, czy nie mieć nowego rowera skoro inni w około to mają . więc ja nie tylko mam obawy organizacyjne ale uważam że nas nie stać= "nie stać mnie na dziecko" mają na myśli "nie stać mnie na zapewnienie mu minimum egzystencji"? Bo co to jest minimum. Prawidłowe wyżywienie ,Szkoła i podręczniki, zajęcia pozalekcyjne (bardzo ważne dla rozwoju), wycieczki i wyjścia w szkole, składki itpprofilaktyka zdrowotna, szczepienia, dentysta itd. Ubrania, wakacje, zabawki podobne jakie mają rówieśnicy i takie co są na czasie-by dziecko nie czuło się gorsze... To jest MINIMUM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotne dziecko zawsze będzie czuło się gorsze. Nawet jak będzie mieszkało w alabastrowym pałacu i miało wszystko czego zapragnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinnkaCYTRYNKA
a dlaczego samotne? kiedyś założy swoją rodzinę...a poza tym ma teraz w rodzinie inne dzieci itp, a potem i tak najważniejsza jest własna rodzina (współmałżonek i dzieci). ja mam dwoje rodzeństwa i pamiętam "biedne' dzieciństwo itp, rywalizację o względy rodziców...czy to komu dano więcej ( np na kino, na buty). zresztą nigdy nie miałam dobrego kontaktu z braćmi, więc rodzeństwo niczego nie zagwarantuje, ja czuję się jak jedynaczka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny! lepiej powiedzcie jakich uzywacie tekstow, zeby pozbyc sie wscipskich pytan, w stylu..a kiedy drugie? co mowicie jak wam zadaja takie pytania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinnkaCYTRYNKA
właśnie też bym chciała zobaczyć co wy odpowiadacie na takie pytania. ja odpowiadam, że jedno mi wystarcza, że nie czuję potrzeby by mieć więcej dzieci to uważają mnie za wariatkę, mówią że oszalałam, żeby sprawić braciszka lub siostrzyczkę Patrykowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakładacie, że to dziecko na pewno założy swoją rodzinę. A wcale tak nie musi być, nie każdemu człowiekowi jest to dane. poza tym wypadki chodzą po ludziach, zawsze może się coś stać. Może was zabraknąć gdy będzie miało 17 - 18 lat i co wtedy? Też będzie miało męża/żonę i własną rodzinę, która będzie oparciem? Takie dziecko jest już na tyle dorosłe, że powinno sobie poradzić, ale mimo wszystko będzie mu cholernie ciężko. Niestety z doświadczenia wiem co mówię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawda jest taka, ze wiekszosc a tych ''zatroskanych-pytajacych'' chce wzbudzic w nas poczucie winy, i jezeli wyczuja, ze sie ma watpliwosci to zaczynaja bardziej wiercic temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gusik, twoje problemy, nie koniecznie sa wynikiem bycia jedynaczka. co do wypadkow i smierci. dlatego robi sie testament. w razie smierci rodzicow, wiesz co stanie sie z dzieciem, wybierasz dom i zabezpieczasz finansowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Gusik
Ja mam brata i co mi po nim, i tak czuła się zawsze sama, bo brat mial swoich kolegow, swoj swiat. Brat w niczym mi nie pomaga, nie ma czasu na spotkania, zreszta nie mamy po co sie czesto spotykac bo nie mamy o czym zbytnio rozmawiac, o pogodzie itp tylko... Za to wszystkie obowiazki nad schorownymi rodzicami spadaja na mnie, on i jego zona do nieczego sie nie poczuwaja, a jak mama sie pytala czy moga na mnie mieszkanie zapisac to powiedzial ze nie, bo jemu tez sie nalezy... Mama jednak widzi jego zachowanie i mimo wsztystko mysli na mnie, na moje dziecko zapisac mieszkanie... Wiec tak czy siak klotnie o sprawy majatkowe i tak beda.... Czasami wolalabym byc wiec sama, wcale nie chodzi o kwestie mieszkania i finansow ale o fakt ze nigdy nie bylam i nie jestem z bratem zwiazana, w niczym mi nie pomaga itp. Wiec to ze ma sie rodzenstwo nie znaczy ze ma sie do kogo isc, z kim pogadac, ze nie odczuwa sie samotosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja odpowiadam pytającym
wymyślcie sobie sprawy zdrowotne, które nie pozwalają wam zajść w następną ciążę, lub odpowiadajcie że soię staracie a nie zachodzicie...albo mówcie co chcecie, niech się od was odczepią, co kogoś obchodzi ile kto ma dzieci, to wypada żeby teraz każdy maił 2 dzieci, swoje mieszkanie? to bierzcie kredyty, budujcie domy bo tak trzeba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja TEŻ do Gusik
Wiesz co Gusik, nie zawsze dobrze miec rodzenstwo jak umra rodzice... Mam przyklad w znajomych, sasiadach, gdzie rodzice zmarli, zostaly dzieci: corka obecnie 22 lata, syn 17 lat, corka 10 lat i wszystko na glowie tej najstarszej. Brat ma "podejrzane towarzystwo", popija, awanturuje sie... Mała siostra wymaga ciaglej pomocy przez co ta starsza zycia swojego nie ma, zostala nianka i matka dla mlodszej, pracuje by utrzymac siebie i rodzenstwo, nie ma pieniedzy i czasu na studia, musi gotowac, sprzatac, zajmowac sie mlodsza siostra... Wiec roznie moze byc, jak Ty zostaniesz sama kiedys zalozysz rodzine na pewno, jak nie to bedzie TWOJ wybor, ze jestes sama- natomiast dziewczyna o ktorej pisze nie ma takiego WYBORU, jak ma zajac sie swoim zyciem zostawic brata a tym bardziej siostre???? Jeszcze kilka lat bedzie musiala dbac o mlodsza siostre, z trudem wiazac koniec z koncem, byc moze przez to ominie ja wlasne szczescie, wlasna rodzina, maz, dziecko itp.... Chcialabys byc na jej miejscu??? Mysle ze duzo osob by wolalo byc na TWOIM miejscu, byc jedynaczka i miec spokoj, swoje zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też myślałam ze bedzie inaczej
Zawsze mysłałam o 2 dzieci, zanim urodziłam 1.... Moj mąż to jedynak, więc teściowa nie mogła doczekać sie kiedy bedzie miała wnuka... Dopytywała nas o to, córeczkę urodziłam dopiero jak ukonczyłam studia dzienne i znalazłam pracę, bo tak chcieliśmy, czyli 3 lata po slubie... Będąc w ciązy potrafiła opowiadać jak to nam pomoze, bo mieszkamy z nią, ona nie pracuje, ma emeryturę, teść nie zyje... Mieszkamy w bloku, w jej 4 pokojowym mieszkaniu (dała nam 2 pokoje)... Jednka kiedy dziecko sie urodziło na poczatku pomagała, miała zapał, potem zaczął stopniowo mijać, gdyż córka rosła była bardziej absorbująca, nosaić, ją, bawić się z nia to było ponad siły teściowej... Póki mame i spało lub na spacer szła z niemowlakiem to siłę miała... Poczatkowo myślałam, że spokojnie wrócę do pracy - jednak nie.... Teściowa powiedziała ze nie będzie siedziała codziennie bo nie ma siły, mimo, że ja pracuję jako nauczycielka, więc nie po 8 godz dziennie, a róznie, raz 3 godziny, raz 4-5 zegarowych z dojazdem już z pracy itp. Wiec wynajeliśmy opiekunkę na te parę godzin... Czasem jak opiekunka była chora czy jak teraz już córka chodzi do przedszkola i zachoruje nie ma z kim zostać (czasem przychodzi opiekunka wtedy czasem teściowa jak opiekunka nie może) to teściowa zostaje ale mówi ze nie ma siły, cierpliwości, jak tylko pojawiam sie w domu ja nawet sie nie rozbiore to ona już zamyka się w swoim pokoju, by odpocząć... Po częsci ją rozumiem, że nie musi nam pomagać, to nie jej obowiązek, ale wcale nie ejst schorowana, czy stara.... Moja mama mieszka daleko od nas, nie jest w stanie nam pomóc... U nas będzie tylko jedno dziecko. Z pracą jest ciężko, ja uczę w szkole, etat mam przedłużany z roku na rok, nie wiadomo nigdy czy będzie wystarczająca ilość dzieci, ucznió by utrzymać moje godziny.... Więc teraz pracę mam, potem mogę jej nie mieć, nie wiem.... Nie tak łatwo jej ją znaleźć w moim zawodzie, bo co roku składam podania do innych szkół w okolicy, nawet w odległości ok 15 km od moejgo miejsca zamieszkania i nigdzie odezwu nie mam.... Mąż ma pracę, ale też to firma prywatna los niepewny... Nie ma nam kto pomagać w opiece przy 1 dziecku, więc przy 2 tym bardziej nie i nie dalibysmy rady finansowo, by teraz placic za przedszkole córki i dodatkowo opiekunkę dla maluszka, czy mleko, pampersy.... Jaka też przyszlosc nasza jak mieszkamy w 2 pokojach u tesciowej, w tym pokoj córki ma 9-10 metrów kwadratowych.... Więc jak tam pomiescić 2 dzieci itp.... Tak jak ktos juz pisal- z jednym dzieckiem zawsze łatwiej, da się rade i ja tez jestem tego zdania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Gusik
a ja pochodzę z biednej wielodzietnej rodziny i mama jedno i nie chcę więcej ponieważ wiem co to znaczy bieda. A co do rodzeństwa to więcej spotykam się ze znajomymi jak z rodzeństwem, które porozjeżdżało sie za pracą. Dziwię się, że ty nie masz bliskich znajomych, koleżanek, kolegów. Sama sobie jesteś winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyhhhyyyy
gusik twierdzi, że rodzice ją tak wychowali, że nie ma znajomych...bez przesady, człowiek dorastając, przebywając w różnym otoczeniu kształtuje swój charakter, to już nie dziecko, które nie potrafi się odezwać, ale dorosła, rozumna istota, dokładnie, sama sobie winna, że nie ma znajomych, już nie zganiaj na rodziców, że nie potrafisz sobie chłopaka czy koleżanki znaleźć...i uważasz, że jak Ty taka jesteś to wszyscy jedynacy tacy są, żen ich reprezentujesz? hah, przestań...mój brat cioteczny jest jedynakiem, przystojny, przebojowy, towarzyski, ma 23lata, dziewczynę 20letnią, skończył szkołę, odsiedział w wojsku,m pracuje, nadal się uczy, bawi się, ma mnóstwo kolegów, dusza to3warzystwa, więc nie wkręcaj gusik, pytając go czy potrzebuje/potrzebowaŁ rodzeństwa zaprzeczył, powiedział, że wystarczy mu co ma i że ja kuzynka jestem jak siostra, więc skończ wywody o kalectwie życiowym, braku znajomych i samotności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_ja
ja mam 1 i nie chce wiecej, nie mam sily, cierpliwosci by od nowa wracac do pieluch, nieprzespanych nocy, by siedziec znowu w domu z dzieckiem ...zaraz znajda sie osoby co nazwia nas egoistami, ale trudno, nie kazdy ma sile cierpliowsc by siedziec, wychowywac dziecko... dopoki nie mielismy dziecka nie zdawalismy sobie sprawy ile trzeba mu poswiecic czasu i sily na wychowanie, zabawy itp. Kochamy nasze dziecko najbardziej na swiecie, nie wyobrazamy sobie zycia bez niego, ale tez nie wyobrazamy sobie zycia z kolejnym dzieckiem. teraz jak syn coraz starszy , ma ponad 3 lata, chodzi do przedszkola dopiero "odzylismy" i jest nam wygodnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja_ja
masz w 100% rację! nie musisz się nikomu z tego tłumaczyć, rozumiem Cię i wg mnie nie jesteś egoistką! Bez przesady...Bo wg NIEKTÓRYCH ludzi to trzeba mieć kilkoro dzieci, być uwiązanym, zatroskanym i poświęconym się do reszty rodzicem, żeby być dobrym człowiekiem:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama jedynakaaa
A ja mam 1 dziecko i SPOKÓJ :-) Syn ma 4 lata, ma dobry kontakt z synem mojego brata ( 5 mc róznicy między nimi jest), potrafią się super bawić, o nic nie muszą rywalizować, zdarza się, ze też się pokłócą, ale wiadomo, że jest to inaczej, bo każdy ma swoich rodziców, swój dom i nie ma wzajemnej "niechęci", kłotnia zdarza im sie sporadycznie, a widują się czesto, bywa, że codziennie i są zgodni. Obaj mówią ze nie chca swojego braciszka czy siostrzyczki, jeden wymienia drugiego jako najlepszego kumpla, jako niby brata Nie planuje drugiego dziecka z róznych względów, mieszkaniowych takze, bo mamy 2 pokoje, wiec dzieci miałyby wspolny pokoj, a ja wiem co to znaczy bo sama mialam pokoj z bratem i zawsze zazdrosciłam koleżankom, które miały swój.... Jeśli chodzi o rodzenstwo, moje relacje z bratem to są takie sobie, a kontakt mamy częsty bo jego zoną jest moja najlepsza kolezanka Więc brat jako brat jest formalnie, a kontakty podtrzymujemy częste bo ja i jego żona się super dogadujemy i oni też nie myślą o kolejnym dziecku, zależy im na relacjach z naszym synem, by ich i nasz syn mieli dobry kontakt, jakieś "oparcie" być moze kiedys w sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodamama17x3
Ja od chwili porodu wiedziałam, że będę miała tylko jedno dziecko; nigdy więcej się na to nie piszemy z tatusiem ;). Ja i Kuba jesteśmy jedynakami, nasze dziecko też będzie. My jako rodzice wcale nie jesteśmy rozpieszczeni, jestesmy przyjacielscy, troskliwi, ambitni itd.. nie lecimy na łatwiznę ;) naszego Jonaszka też tak wychowamy, chcę być przykładem współczesnej,młodej mamy . Jeżeli ktoś chce popisać to zapraszam na gadu gadu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ftjftjft
To, czy ktoś jest samotny w czasie dzieciństwa i już bycia dorosłym czy to że nie potrafi dogadywac się z ludźmi nie jest uwarunkowane od tego że się nie miało rodzeństwa ;) Ja jestem typowym samotnikiem. Nienawidzę tłumów, na imprezy nie chodzę i najlepiej mi się czas spędza samej. Z ludźmi nigdy nie umiałam się dopgadać. Gdy byłam dzieckiem zawsze byłam gdzieś z boku, teraz nawet relacje w pracy sa ograniczone i kończą się na przywitaniu i pożegnaniu. I teraz ciekawostka - mam troje rodzeństwa. I prawdopodobnie dlatego stronie od ludzi bo w domu nigdy nie było spokoju, ciszy. Zawsze jakieś gadanie, krzyki, kłótnie, zero prywatności i intymności. Nie było można nic zrobić w tajemnicy(tylko dla siebie) bo zaraz było kablowanie dla rodziców. Z rodzeństwem teraz kontaktu nie mam. Z siostrą ostatni raz rozmawiałam 2 lata temu i to tylko dlatego, że przypadkiem się spotkałysmy na ulicy. Uważam że ta cała wizja wielkiej i kochajacej się rodziny z mnóstwem dzieci jest po prostu przekoloryzowana. Dla mnie tam to było nieszczescie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram poprzednią
wypowiedź w 100% i również decyduję się na jedno dziecko jak z bardzo wielu powodów:) pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×