Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rozbita84

CZY JEST SENS BYĆ W TYM ZWIĄZKU ?

Polecane posty

Gość TAKI JEDEN Z WIELU
Żeby trafnie odpowiedziec na zadane pytanie, TRZEBA BY ZNAC CZŁOWIEKA. Ja podobnie jak inni uważam że na kłamstwo nie ma usprawiedliwienia, natomiast uważam że może byc zrozumienie i ewentualne wybaczenie. Mam na myśli to, czym kierował się ów człowiek zatajając prawdę [może bał się że straci osobę którą kocha?] Ale z drugiej strony może byc tak że kłamstwo ma we krwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M a r i n a
Gdyby mnie spotkała podobna historia, co Ciebie autorko, to bym mocno zastanawiała się nad zakończeniem takiej znajomości. Ten facet perfidnie Cię oszukał!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAKI JEDEN Z WIELU
Używając słowa PERFIDNIE, oznaczało by że facetem kierowały złe zamiary, a przecież tego jeszcze nie wiemy, nie było rozmowy między dwoma zainteresowanymi osobami, więc taka sugestia na tą chwilę jest nie na miejscu. Przecież facet może naprawdę kochac tą kobietę!!! więc gdzie by tu była perfidnośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najśmieszniejsze jest to, że dziś jego kuzynka (chrzciła córkę, byłam zaproszona) zapytała mnie kiedy sie postaramy o dziecko - szczerze miałam ochote odpowiedzieć , że wczoraj się dowiedziałam o jego małżeństwie....nota bene w trakcie rodzinnych gadek zapytano się jego ojca co jest nie tak, że nie jest dziadkiem. Odpowiedział, że nie chcą się żenić - czyżby nie wiedział? czuję się jak w pier****nej operze mydlanej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAKI JEDEN Z WIELU
Ja nie bronię tego faceta, tylko rozważam jedną z opcji, ale jedno wiem na pewno, zniszczyc coś jest łatwo, odbudowac trudniej. Ja nie mówię że mam rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże jego matka wiedziała o ślubie a przede zgrywała mamusie kawalera.....nawet papierosy mi nie pomagają......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
rozmawialas juz z nim? z jego rodzina?? co ci powiedzial??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na razie się nie odzywam, odpowiadam krótko i zwięźle jak jestem o coś pytana.....pewnie wg niego mam fochy , ale jakoś tym się nie przejmuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
powiedz mu co ci lezy na sercu bedzie ci latwiej tak sama siebie dreczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznaje się bez bicia - pomyszkowałam po kompie i znalazłam zdjęcia z jego + mamusia+ jego obrączka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
to juz jest bardzo powzna sprawa bo cala rodzina udawala stowrzyla ci zaklamana rzeczywistosc Musisz powiedziec ze wiesz oczywiscie o myszkowaniu w kompie ani slowa :) i to sie musi jakos rozwiazac Chcesz z nim dalje byc czy to zalezy od tego jak sie wytlumaczy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem i to jest najgorsze - może lepiej pewnych rzecz nie wiedzieć i kopnąć go w krótkim okresie czasu......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
moze zrob tak powiedz ze wiesz wysluchaj tlumaczenia a potem poinformuj ze potrzebujesz czasu na przemyslenia skoro mieszkacie razem nie mozesz wrocic na ten czas do swojej rodziny?? tam moglabys spokojnie sie zastanowic?? moze wyjedz gdzies sama na majowke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jadę do rodziców za jakiś tydzień, niestety jestem typem, że "wszystko po mnie widać" a nie chcę ich dnerwować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co to DDA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
on jest DDA ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestem pewna, ale kiedyś jego koleżanka spytała jak się układa moja relacja z jego tatusiem alkoholikiem - więc tak jakbym dodałam 2 do 2 óch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
jak jest DDA to musi pojsc na terapie inaczej bedziesz miala z nim pieklo Moja mama jest DDA I sama pije wiec ja tez jestem DDA nienawidzaca alkoholu ale i tak po 1.5 rocznej terapii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
jak sam nie chce sobie pomoc to nie warto z kims takim byc bo wiecznie bedziesz znosila jego nieprzyjemne zachowanie albo bedziecie miec problemy z bliskoscia przez jego problemmy emocjonalne i oczywiscie on nie bedzie poczuwal sie zeby cos zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
jak ktos nie uznaje terapii tzn ze uwaza iz on problemu nie ma a z takim czlowiekiem nie da sie zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała___
kurcze. jestem w podobnej sytuacji, z tym że mój facet zaczął się ze mną spotykać kiedy dopiero planował rozwód, bo nie układało im się od początku praktycznie, w ogóle jego małżeństwo było jedną wielką farsą, wiecie jak to jest, kiedy jest się młodym i głupim i wierzy w stałość uczucia na zawsze, szybki ślub, dziecko a potem nagle problemy z każdej strony. Poza tym ta jego ex jest lekko psychiczna [dobra, to moje zdanie...]. Generalnie było tak, że zaczęliśmy się spotykać, a ja niestety mam taką głupią wadę, że jestem strasznie wścibska i chciałam wiedzieć o nim jak najwięcej, pogmerałam po znajomych, po tych wszystkich facebookach, naszych klasach itd i doszłam do tego, że ma roczną córkę, i że prawnopodobnie jest/był żonaty (nie mogłam tego sprecyzować). Nie chciałam zadawać na początku pytań - po pierwsze - w sumie kto po miesiącu czy dwóch znajomości będzie opowiadał przypadkowej dziewczynie historię swojego życia, na takie rozmowy jest czas w momencie jakiejś głębszej deklaracji - żeby był czas na przemyślenie, żeby nie było wielkiego żalu, że jednak ja tego nie akceptuję. Po drugie bałam się, że wejdę w jakiś trudny i bolesny temat (a może ona umarła, zginęła w wypadku? miałam nawet taką głupią nadzieję momentami, aż mi było potem wstyd). Więc czekałam, czekałam, potem zaczęłam naprowadzać go na takie tematy w czasie rozmów. Kiedy spotykaliśmy się od ok 1,5 miesiąca (a znaliśmy się chyba ze 3...) w końcu mi powiedział, bo zaczęłam naciskać. Wiele razy wcześniej próbował to wszystko powiedzieć, widziałam że się zbiera, ale nie mógł. Gdy ostatecznie doszło do rozmowy był tak przerażony, zestresowany, tylko czekał na to, aż zacznę krzyczeć, dam mu w twarz i odejdę. No ale mnie to nie zdziwiło, bo w sumie nie powiedział mi nic nowegom ja to już wiedziałam. I myślę, że z mojej strony była to dobra decyzja - że pozwoliłam mu samemu wszystko wyjaśnić, wysłuchałam jego historii (bardzo smutnej w gruncie rzeczy - to żona go zostawiła, pod naciskiem matki, dosłownie bez powodu wyrzuciły go z domu i zabraniają kontaktów z dzieckiem), istotnie zabolało - bo jestem tą drugą, zawsze będę taka w świadomości jego rodziny, znajomych. Ale taki los. Kocham go ponad wszystko i jakoś sobie radzimy. Jedyne co mnie teraz boli, to fakt, że on dalej nie ma rozwodu, że sprawa się ciągnie i ciągnie - co nadaje mi żałosny status kochanki. Nie czuję się jakoś winna, bo wiem, że jego małżeństwo od dawna istnieje tylko na papierze, nie mieszkają, nie spotykają się ze sobą... Boję się tylko, że będę obwiniana, że ten rozwód, to przeze mnie, bo pozew poszedł gdy już się spotykaliśmy od pół roku. Tak że jeśli temat jest wciąż aktualny - dla autorki topiku może to być jakaś pomoc, może trzeba mu dać szansę najpierw wszystko wyjaśnić kiedy do tego dojrzeje, nie zaczynać od ataku. Chociaż może być problematyczne to, że (o ile dobrze zrozumiałam) zarzekał się, że nie jest/nie był żonaty. Mój o tym na początku nie wspominał, a potem powiedział prawdę. Mimo wszystko życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj niedziela była cicha dopóki się nie wściekłam i nie zaczęłam rozmawiać (tak, tak zawsze to ja zaczynam trudne rozmowy), najpierw o pierdołach, następnie spytałam się czy są takie informacje, które powinnam znać a on mi o nich nie powiedział. Odpowiedź brzmiała, że wiem wszystko co powinnam wiedzieć. Grzecznie się zapytałam czy zamierzał kiedykolwiek poinformować mnie o swoim małżeństwie. Najpierw się zdenerwował, że są to sprawy dla niego trudne i ciężkie, i jest to nic co ma związek z nami. Cóż poryczałam się, pobiadoliłam o szczerości, prawdzie, upokorzeniu, oszukaniu itp Najpierw mnie przeprosił a później się rozpłakał, Jezu mu się totalnie broda trzęsła, a łzy leciały ciurkiem. Powiedział, że to dla niego nieistotne, zamknął ten etap swojego życia, który był bardzo bolesny. Ślub wzięli dlatego, że potrzebowała ubezpieczenia zdrowotnego. Faktem jest, że była to pierwsza myśl jaka mi wpadła do głowy, bo wiem, że chorowała i straciła prace. Jest bardzo troskliwy i miły od jakieś 18, wytłumaczyłam mu z grubsza dlaczego z nim jestem...cholera ja go kocham....ale takim wyznaniem tylko bym go spłoszyła, a on sądzi/ sądził że mi tak wygodniej ....buuu, a prawda jest taka, że zakochałam się od tzw pierwszego wejrzenia. Wiem brzmi infantylnie, ale to prawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała___
ale to dobrze, że temat jest już poruszony. ktoś pewnie zaraz zakrzyknie, że bronię facetów, że daleko nie zajdę. ale uważam, że mimo wszystko powinnaś dać mu teraz szansę, choć wiem, że może być Ci ciężko dalej mu ufać. nieudane, nawet stwierdzę, że w pewnym sensie wymuszone małżeństwo jest zawsze ciężkim przeżyciem, ja to widzę na przykładzie swojego mężczyzny. dorosły facet, ale czasem jak go złapie, to płacze jak dziecko... a ja, nie mam wyjścia, muszę być twarda i wspierać go, choć wewnątrz również ryczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcę go wspierać i staram się dawać dużo z siebie, z 2 strony jest bardzo poraniony. Była sytuacja w lutym kiedy powiedział mi, że powie mi coś miłego tylko musi się z tym oswoić. Dziś dowiedziałam się, że chciał mi powiedzieć, że poczuł coś więcej, ale nie potwierdził tego na chwilę obecną. Cieszę się, że dowiedział się dlaczego z nim jestem, że wierzę w niego, że ma potencjał, tylko boli mnie kiedy robi krok do przodu a następnie 2 kroki do tyłu. Dawno nie rozmawialiśmy tak szczerze o nas i o tym co czujemy, to było jak katharsis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dalej jest milunio i słodko ...ciekawe jak długo, w każdym razie uwielbiam gdy on ma taki nastrój.... mała__ Prawda, gdybym ją tylko znała od początku ..... Ja strasznie przeżywam jego spadki nastrojów, teraz bardziej wiem czym są spowodowane..... Jeszcze to prawdopodobne DDA, teraz czuję się silna i pokrzepiona, ale boję się, że kiedyś nie dam rady....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała___
w sprawie DDA niewiele mogę powiedzieć, bo nie mam z nikim takim styczności, ale jeśli chodzi o te 'spadki nastroju' , to doskonale Cię rozumiem - mój też wpada w takie dołki, a teraz znowu się zaczyna - on próbuje grać, że jest ok, mówi mi dopiero pod naciskiem, bo 'nie chce mnie obciążać tym, co mnie nie dotyczy'. a niedługo urodziny jego córki, a on nie może się z nią widzieć, dalej o to walczą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spadek nastroju = "nic się nie dzieje" i się nie odzywa, zmuszam go do rozmów , i tak jest co miesiąc,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×