szukam przyjaciela

szukam jakiegos fajnego chłopaka z którym mogłaby pogadac tak poprostu o zyciu

ciesze sie ze ktos sie znalazł aby pogadac co teraz porabiasz

Taaak... przyjaźń damsko-męską można między bajki włożyć ;) Chyba, że obydwoje są homoseksualni :D

czemu nie wierzysz ze kobieta z meszczyzna moga sie przyjaznic przeciez nie wszystkim zalezy na jednym znam wiele takich osób któzy wola pogadac z facetem podobno lepiej słuchacie kobiet i umiecie doradzic

seks z przyjaciele chyba musiałabym byc bardzo zdesperowana

seksem mozna wszysto zniszczyc a jesli juz sie trafi na przyjaciela od serca to nie warto ryzykowac seks trwa chwile a przyjazn owiele dłuzej

powiedzmy ze macie troche racjii ale czy z facetem nie mozna isc na kawe tak poprostu miec kogos na kim mozna liczyc

[zgłoś do usunięcia] WENTURA (WENTURA178@INTERIA.PL) czemu nie wierzysz ze kobieta z meszczyzna moga sie przyjaznic przeciez nie wszystkim zalezy na jednym znam wiele takich osób któzy wola pogadac z facetem podobno lepiej słuchacie kobiet i umiecie doradzic Możliwe jest koleżeństwo, jak najbardziej, ale przyjaźń niestety nie. Miałam przyjaciela, wieloletniego przyjaciela, ale już nie mam... Wiesz dlaczego? Z prostej przyczyny-wyznał mi miłość :O Niestety ja nie odwzajemniam jego uczuć i nie chcę go ranić, więc kontakt ograniczyłam do minimum...

Współczuję Ci chodnikowy latawcu :(

czarne glany wiec ty w to nie wierzysz to tylko facet z facetem moze sie kumplowac

czy wiek sie liczy powiem wam ze troche juz przezyłam i co nieco doswiadczyłam tego nudnego zycia

Ja też już trochę żyję na tym świecie i wiele rzeczy widziałam. Nie jestem odosobnionym przypadkiem, wiele takich "przyjaźni" rozpadło się na moich oczach. Owszem, można wyjść na kawę/piwo i pogadać, ale nie wolno przekraczać pewnej granicy zażyłości, bo to się źle kończy.

pieprzycie trzy po trzy. Pewnie,że istnieje przyjaźń damsko-męska! Ja mam takiego przyjaciela. Znamy się ix lat i nigdy nic między nami nie było. Żyjemy każde swoim życiem. On ma partnerkę, ja mam partnera i to nie blokuje naszych relacji...

masz racje jes pewien przedział na ile mozna sobie pozwolic we wszystkim jest pewna granica nawet i w miłosci ale nie bede was zanudzac myslimy odwrotnie moze dla tego ze juz nie wierze w miłosc i została ni tylko przyjazn

na ratunek już za późno... Wyjątek potwierdzający regułę, ale przecież nie wiesz co może się wydarzyć w przyszłości. Z moim przyjacielem też tak było i co z tego? W końcu się zakochał.

08:32 [zgłoś do usunięcia] WENTURA (WENTURA178@INTERIA.PL) masz racje jes pewien przedział na ile mozna sobie pozwolic we wszystkim jest pewna granica nawet i w miłosci ale nie bede was zanudzac myslimy odwrotnie moze dla tego ze juz nie wierze w miłosc i została ni tylko przyjazn Co do miłości też mam mieszane uczucia, więc chyba Cię rozumiem...

miłosc szybko sie konczy jesli nie trafi sie naprawde na kogos kto jest ci pisany ja miałam pecha

08:37 [zgłoś do usunięcia] chodnikowy latawiec (.) ..Co do miłości też mam mieszane uczucia, ..(.) czemu? Przepraszam, musiałam napędzić trochę kapitalistyczną machinę ;) Czemu? Doświadczenie po prostu mówiąc najściślej. Musiałabym Ci pół życia tutaj opowiedzieć :) przyjaciel od zaraz Ty natomiast jesteś kwintesencją wszelkiej możliwej mądrości, pustaku nie potrafiący wystosować żadnych argumentów i leczący swoje kompleksy pod względem intelektualnym, ubliżając ludziom na forum :O

W dniu dzisiejszym (odpukać) mam spokój i mogę bez wyrzutów sumienia przesiadywać na kafe :) Ale wiem jak to jest, gdy nie wiadomo w co ręce włożyć. Bo i co tu odpisać.. Może wybudowałam po prostu jakiś mur obronny, lecz nie mam gwarancji czy miłość kiedyś go nie skruszy ;)

Jutro będę duży... dzisiaj jestem mały... Jakoś tak, prawda? Tak, całkiem fajny kawałek, już zapomniałam o jego istnieniu-dzięki za przypomnienie :) Ale coś w tym zapewne jest...

:::)

To prawda, bo jest to tak jakby odkładanie "bycia dużym" na jutro :D Ale z drugiej strony to dawka nadziei na przyszłość :) Jak wrócę do domu to sobie go posłucham koniecznie :)

Hehehe, lepiej nie czytać, bo szkoda oczu ;) Ale zasadniczo nadzieja nie umiera tak łatwo, zgodzisz się ze mną?

ale scie sie nagadali od zeczy

Nie wzięłam pod uwagę różnorodnego progu wytrzymałości ludzi, fakt. Na swoim przykładzie powiem, że upadałam wiele razy-jak każdy człowiek, widywałam świat w czarnych barwach, lecz wewnątrz mnie zawsze była iskra nadziei, samoistnie przedzierająca się przez gęste chmury... czasami nawet rozpaczy, co tu kryć..

weszłam na forum majac nadzieje pogadac z kims sensownym a wy cały czas nawijacie tylko jedno seks i nic wiecej

wiadomosc była do przyjaciela od zaraz

Masz rację chodnikowy latawcu... Też chciałam nie czuć, lecz doszłam do wniosku, że granica między zdrowymi mechanizmami obronnymi, a znieczulicą jest zbyt cienka i można ją przekroczyć nie wiedząc kiedy... Zatem zdrowa doza cierpienia jest lepsza niż brak jakichkolwiek ludzkich uczuć.. Też nie dopatrzyłam się w naszej rozmowie seksu ;) Komuś się chyba wszystko kojarzy jednoznacznie :P

[zgłoś do usunięcia] WENTURA (WENTURA178@INTERIA.PL) wiadomosc była do przyjaciela od zaraz Zwracam honor. Ale zmyliło nas "wy"

nie wcinam sie juz do waszej dyskusi powodzenia w miłosci