Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

WENTURA

szukam przyjaciela

Polecane posty

Czasem wystarczy posadzić drzewo wystarczająco blisko muru i regularnie podlewać. Siła natury rozwali mur. Olu, Mariuszu, coś się plączecie w zeznaniach hihi :) Ale pocieszcie się. Ja np. w ogóle kawy nie piję. Tzn. jest jedna specjalna okazja, ale bardzo nieczęsto się zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale czasami nie ma wody do podlania. W czym się poplątałam Piter? Jest mega problem, ale człowiek kombinuje, dopóki starczy mu sił. Mam jeszcze kilka swoich takich małych nałogów, których nie będę wywlekać na forum publiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może tak, zamiast miauczeć obudzicie się jutro z myślą - "Witaj poranku! Obudziłam/łem się, już jest dobrze!" Filozofia filozofią, ale stwarzanie sobie problemów z problemów, żeby się wyłącznie bardziej zdołować to wg mnie bezsens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie zapytam - a jeżeli czyjś mur staje się dla Ciebie niemalże własny, ale jest za pancerną szybą, a ten ktoś pół na pół? Znaczy, że w połowie stoi z Tobą pod swoim własnym murem, a w połowie za szybą - to co wtedy? Jest rozwiązanie? To pytanie do Was wszystkich, oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piter, ja się nie dołuję. Sprawy spychane do podświadomości uderzają w najmniej oczekiwanej chwili. Sama nie wiem czy na cmentarzu widzę krzyże, czy plusy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, przed sobą. Obydwoje mamy go przed sobą, ale to mur "ktosia", który jednocześnie jest moim własnym, lecz ja nie mogę go rozwalić, bo jest poza moim zasięgiem. Tzn. ja stoję w całości za lustrem, a ktoś w połowie za lustrem, a w połowie przed lustrem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzmi logicznie, ale jeszcze nie wiadomo, która strona jest lepsza. A sytuacja i tak jest konfliktem tragicznym... Mariusz, mogę Ci się zwierzyć z czegoś na poczcie? ;) ja myślę Jolu poważnie o zachowaniu gatunku, spoko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałbym swoją wersję tego układu, ale przewinęła się już w tym wątku jakiś czas temu. Cała prawda w Sztaudyngerze - w tym największy jest ambaras... Bo bez pomocy i chęci ktosia wszelkie wysiłki na nic. Czyli zdrowie (mineralną) za tych co na morzu. A właściwie na lądzie od zeszłego piątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, jesteś :) Tak, aby dwoje chciało naraz. Ale właśnie jest, a może nie ma coś, co zadecyduje. Czy unieszczęśliwić jedne dwie osoby, czy drugie dwie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Unieszczęśliwić mógłbym nawet 3 osoby w 3 sekundy. Ale ktoś wie doskonale, że tego nie zrobię. Cóż, pewnymi zachowaniami się brzydzę. Dzięki za rymowanko Olu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowa
Cześć. Waszej dzisiejszej dyskusji nie da się prześledzić na szybko i do kawy. Oprócz Sztaudyngera nasuwa mi się fraszka Leca: " No i przebiłeś głową mur. Co będziesz robił w sąsiedniej celi? "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też się brzydzę. Ale nie chodzi o zamierzone, celowe działanie tylko sytuację poniekąd bez wyjścia. Proszę bardzo, Piter :) Cześć Basiu :) Mariusz, poszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałem wcześniej, że można sprawdzić, czy muru nie da się w jakiś sposób ominąć. Brama to tylko jedna z opcji. Witaj Basiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niekiedy sytuacja bez wyjścia prowadzi do wcześniej przemyślanych działań. Trzeba rozważać alternatywne scenariusze. Przynajmniej ja tak mam - co jeśli nie, co jeśli tak, co jeśli inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowa
No, cóż; patrząc w ten sposób ja żyję cały czas wg. alternatywnego scenariusza.. Hmm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basiu witaj w klubie :) Olu, nie musisz mi mówić o czasie i oczekiwaniu... Ze śluzem się jednak powstrzymam, bo nie wiem jak zareagujesz. A wolę nie dolewać oliwy do ognia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowa
Pobudziliście mnie do niewygodnych refleksji (głównie Piotr) Na tak nie mogę (nie ma takiej opcji) , na nie nie dam rady (ja ci wtedy dopiero pokażę, pożałujesz) - pozostaje mi tylko alternatywne działanie: mozolnie próbuję obejść mur, czasem trafia się jakaś dziura i przechodzę przez nią do połowy.. Może kiedyś, kiedyś przejdę "na tak", ale chyba nie prędzej, aż ktoś umrze.. A jeszcze otoczenie krytykuje stale wybór opcji alternatywnej.. Albo pojawi się jakiś genialny Macedoński i przetnie ten węzeł.. bo ja go nie rozplączę. Tyle w temacie: więcej nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szaroperłowa
Olu, dobrze, że tylko scenariusz :) A dziękuję Piotrze; pod pewnymi względami nie odstaję od was ;) Mariusz pewnie znów na dymku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak. Co złego to ja :) A może i dobrze, że ktoś jest winny z urzędu? :D Pamiętajmy jedno. To my kreujemy mury, ściany, lustra a nie na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że Ty też czekasz, Piter... Czasami zastanawiam się dlaczego człowiek się na to godzi. Piter, ale ogień musi być "dokarmiany" :D Basiu. Otoczenie jest tylko tłem. trzeba próbować; próbujmy zatem do skutku dotrzeć na drugą stronę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×