Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obecna15

akceptacja przeszłości partnera, m.in.dziecka/i z pierwszego małżeństwa

Polecane posty

I tak się składa, że nie widziałam by ktoś poruszał tu jakieś problemy całej ludzkości. Skoro te są głupie itd.To co powiedzieć, o tych innych...mały biust, brzydki zapach, szukam kochanki... Akurat ten problem dla wielu jest ważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelagia milusińska
tak :D a ponieważ nie interesuje mnie brzydki zapach, bycie kochanką czy pisanie głupot... jestem osobą niewrażliwą :D nie ośmieszaj się Lekka, w czym niby różnisz się ode mnie, przecież oceniłaś mnie po jednym kretyńskim wpisie haaaaaa tak, bo już mnie znasz :D na tym polega kretyństwo ludzi, uwierzą i wyciągną wnioski z każdej bzdury - BO JĄ PRZECZYTALI, bo ktoś coś powiedział, bo napisał... i odpierwiastkuj się od mojego szczęścia, bo widzę, że na różnych topikach próbujesz wcinać się w moje życie i moje szczęście :D albo jego brak... bo ja NIC o sobie nie napisałam, natomiast komentuję bzdury pisane przez innych to tylko durna kafeteria, a nie realne życie Lekka, nie uzależniaj się :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spoko, mam swoje życie. I nigdzie Cię bezpośrednio nie oceniłam. Szukam raczej przyczyny Tego czemu ciągle tak piszesz. I teraz zaczełaś się tłumaczyć, że Twój wpis był kretyński??? To ty się nabijasz, dogryzasz itd.i piszesz kretyńskie wpisy? Po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja porostu nie lubię kobiet które obrażają inne kobiety, jakie by one nie były! Bez powodu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te lekka
otóz taką niby wrazliwą to nawet obrazić nie można. Bo jak obracić pustaka? COŚ bez honoru i czci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie te, bo ja się do Ciebe tak nie zwracam! Szacunek proszę! Co ty w ogóle napisałaś? Czci? a ty masz cześć? A może oddajesz cześć? I żaden człowiek nie jest czymś. Chciała byś by jakaś druga żona Twoje dzieci czymś nazywała, albo ZABRAŁA im ojca, zabroniła kontaktów. Znam takie. I szkoda, że żona mojego byłego nie jest choć w połowie taka jak owa wrażliwa. Było by mi łatwiej!!! A z pustaków to się dom budeuje. I ona jeśli czymś zawiniła to pewnie tym, że sobie taki pseudonim wybrała i zleciały się kwoki. Zawsze musi być kozioł ofiarny! Taka ludzka natura!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teeee lekka
jeśli coś jest pustakiem nie zasługuje na szacunek. A podwójny pustak to znaczy kochanka tym bardziej. Jasne? Nie podoba się nie czytaj. Proste chyba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie macie za grosz godności, naprawdę i obrażacie innych by sobie punktów dodać-podnieść swoją wartość. Ja nie obrażam żony mojego męża. I ja się już nie napraszam by mnie za jego żonę uważać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość godność na kaffe?
Ty głupia babo, a niby kto tu jest kim, zacznij czytać książki lub uprawiać ogródek, bo ten wirtualny świat całkiem Ci wodę z mózgu zrobił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lekkiej pani
Nie przesiaduj tak na tych tematach dla rozwodników, bo całkiem zgłupiejesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głupią babą to nazywaj kogoś z rodziny, albo koleżanki, kogoś kogo znasz, ode mnie wara! Nie masz pojęcia kim jestem, więc bez nazywania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swoją drogą
to dlaczego "wara" od ciebie, ty nie znasz jej ona nie zna ciebie, skoro do niej odpisujesz, to znaczy, że ją czytasz, że polemizujesz z nią kafeteria daje możliwość wypowiedzi każdemu, tobie się to nie podoba, ale nie musisz czytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wara" w sensie bez wyzwisk. Polemizować możemy, po to jest forum, dla każdego, ale nie muszę zgadzać się na nazywanie głupią. Wkurza mnie to, że te jak mówicie- baby mają do siebie taki stosunek. Prymitywne jest używanie takich okrśleń. A to tylko czyjeś spojrzenie, może odmienne od naszego i się nie zgadzamy, ale po co od głupków odrazu,albo i gorszych. A może ktoś jest bardzo mądry, ma coś do powiedzenia, tylko nie umie ładnie pisać :) A gdybyśmy wszystkie miały takie samo zdanie, forum nie miało by sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I "swoją drogą" bronisz, piszesz że każdy ma prawo itd.to dlaczego ktoś mnie przegania? Bo tam chyba jest tak napisane???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyluzuj, bo rzeczywiście
wychodzisz na infantylną i "głupiutką" na anonimowym forum nawet dziewice orleańskie piszą o seksie, a normalne i całkiem sympatyczne kobietki czasami tu bluźnią, chociaż w życiu codziennym ich słownik omija wulgarności nawet ta niewrażliwa pisała tu, by w domu przy mężu nie ględzić cały czas o dziecku i swoich "problemach" a ty - biedna taka, poprawiasz wszystkich i cywilizujesz net :D więcej luzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luzik :) No pisała, czas przeszły, bo ciągle ktoś ją wyzywał , nie wiedzieć czemu i po co i przestała pisać i przez was zacznie znowu ględzić facetowi i...bo może była taka czy owaka, a może zbyt wrażliwa na ciągłe dokuczanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja net, a ty mnie. Jak wszystko to wszystko. Ja dziś mam ochotkę umoralniać. Jutro będę bluzgać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyluzuj, bo rzeczywiście
dlaczego odpowiadając na mój wpis - piszesz "przez was", dlaczego odpowiadając na mój wpis odpowiadasz gromadnie - do iluś tam kobiet jeżeli nie potrafisz traktować kogoś jednostkowo i nie potrafisz przestać unikać zwalania wszystkiego na wszystkich - poza sobą - to może zamiast na kafeterii zacznij przemawiać na jakiejś ulicy do przechodniów, wykażesz się doskonale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie przesadzaj! Część jest do Ciebie, a druga część tyczy się stwierdzenia o wrażliwej. Ty na nią bluzgałaś, czy wiele osób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra laleczki lecę:) muszę odebrać samochód i przygotować basen na działce na rodzinny weekend z siostrą (przjaciółką byłej żony męża) i dzieckiem mojego męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyluzuj, bo rzeczywiście
wspomniałam o niej w swoim wpisie, czyli pisałaś do mnie natomiast jestem pojedyncza osobą, a nie tłumem nie przesadzam, stwierdzam fakt, jeżeli z kimś się nie zgadzam to mu to wprost mówię/piszę nie stosuję odpowiedzialności zbiorowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredotka24
Ciekawe kiedy wymieni cię na kolejną dozgonną przyjaciółkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie jestem przyjaciółką, ja jestem bratową! Przyjaciółką jest była żonka mojego męża. Nie moja liga. Ja się w nic nikomu nie wcinam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja niezgadzałam się z ogułem i napisłam tak, było szybciej niż do każdego osobno. To było do Ciebie. Następnym razem czepne się tylko Ciebie-obiecuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyluzuj, bo rzeczywiście
z góry dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa aw
Słuchajcie jestem tu nowa i proszę Was o radę. Nie krytykujcie proszę mnie i nie oceniajcie pochopnie bo już wystarczająco nie mam na nic siły. Moja sytuacja jest taka w wielkim skrócie. Jestem z facetem który ma syna z poprzedniego związku. Mieszkamy w różnych miastach. Wiedziałam że ten syn "istnieje" od początku ale kontakty między moim partnerem a nim były dość luźne, spotykali się od czasu do czasu na piwie i tyle. Kiedyś traf chciał że spotkaliśmy się w trójkę na neutralnym gruncie i jego syn był do mnie dobrze ustosunkowany, rozmawialiśmy, żartowaliśmy etc. Potem wynikła sytuacja taka, że mój partner podjął decyzję że jego syn dobuduje sobie u niego w domu małą pakamerkę i będzie tam przez jakiś czas mieszkał a mieszkanie wynajmował (miał problemy finansowe). Przez czas budowania (były to wakacje więc mieszkałam u partnera ) czułam się fatalnie- jego syn nie podejmował żadnych prób nawiązania kontaktu, nie odpowiadał na moje przywitania, traktował jak powietrze, zabijał wzrokiem, wiadomo o co chodzi. Powiedziałam o tym partnerowi. On odbył z nim poważną rozmowę, że jeśli mamy mieszkać razem to tak nie może być, że on mnie kocha, jestem ważna, że syn ma mnie szanować. Poprawiło się na jeden dzień, na drugi to samo. Nowa rozmowa ale ten syn się nadąsał i w zasadzie było tak samo. Potem plany się zmieniły, była cisza i spokój po czym ta możliwość zamieszkania znowu się pojawiała. Ponieważ plan jest taki że ja się do partnera za rok przeprowadzam powiedziałam że jeśli mamy mieszkać z jego synem (miałby mieć osobne wejście, osobna kuchnię, łazienkę, wszystko ale dla mnie to i tak wciąż pod jednym dachem) to to musi się zmienić bo ja nie mogę w takiej atmosferze żyć. Partner z nim znów rozmawiał tłumaczył i podobno syn przyznał mu racje, powiedział że rozumie ale ja w to nie wierze, bo wiedziałam jak to wygląda. Niby rozumie, przytakuje a potem robi to samo. Potem był spokój a teraz znowu możliwość jest taka że mniej więcej za rok, a więc wtedy kiedy i ja mam się przeprowadzić, jego syn też miałby to zrobić (problemy finansowe) a mnie sie to po prostu nie podoba i nie chcę . Mój partner przekonuje mnie że po co martwic się na zapas, że to się może tysiąc razy zmienić.Że jeżeli byśmy razem mieszkali to będzie inaczej bo się dotrzemy że będziemy na codzień, że syn będzie u niego na jego warunkach i będzie musiał się w stosunku do mnie normalnie zachowywać a nie tak, że przecież będzie miał wszystko osobne więc nie będziemy się widywać bo oboje syn i ja, będziemy w pracy. Że to lepiej jak będzie więcej osób bo zawsze ktoś będzie nie będzie problemu z wyjazdem że to raźniej lepiej, że się będzie można do kogoś trzeciego odezwać. Że on nie może wybierać bo to jego jedyne dziecko i nie może mu niepomóc jako ojciec i że przecież mnie kocha (co jest prawdą bo w tym konflikcie w czasie wakacji stanął po mojej stornie mówiąc że ja jestem drugą osobą w tym domu ) A ja? Z jednej strony na poziomie racjonalnym rozumiem Go i jego argumenty. Widzę że stara się jak może żeby zadowolić i mnie i jego, że staje po mojej stronie. Nie mogę zmuszać go do wybierania między nim a mną i staram się tak nie ustawiać sprawy ale czasem już nie wytrzymuję i mimo że nie mówię wprost to mój partner mówi: no tak bo Ty chcesz żeby ja go wypier.... na zbity pysk a ja nie mogę bo obiecałem i cóż, ma rację. Sam mówi że wie że to nie jest najlepsze rozwiązanie ale nie ma innego, że nie jest z niego super zadowolony ale nie może nic innego zrobi i zdaje sobie sprawę że jeżeli jego to denerwuje i dotyka to co dopiero mnie ale co on może ponadto to co robi. Ale gdy wyłącza się rozum to dostaje szewskiej pasji jak ja jestem zawsze w 100 procentach super w porządku, kiedy partner był w szpitalu to się opiekowałam i w ogóle zawsze jestem na zwołanie, a jego syn jest miły jak ma interes a potem go olewa, ale i tak "trzeba mu pomóc". Płakać mi się chce kiedy jego syn mnie traktuje w ten sposób a nic mu nie zrobiłam. Poza tym, co wiem że jest złe ale tak czuję i nic nie poradzę, jestem zazdrosna o tego syna bo on uświadamia mi że przede mną był ktoś, że mój partner miał jakieś inne życie a wiadomo każda marzy by być jedyna. Poza tym jestem po poronieniu mogę nie mieć dzieci więc ten ból jest tym silniejszy. Jak będę w ciąży to będzie ciąża zagrożona więc non stop myślę że ja nie mogę się stresować jak będę w ciąży a przy jego synu na pewno będę. Mam same czarne myśli na które nic nie moge poradzić a argumenty partnera wciąż zbijam swoimi. Zadręczam go tym on traci cierpliwość no i kłótnie. Nie wiem juz co robić i jak temu zaradzić czytałam inne fora gdzie kobiety pisały że bynajmniej nie żyją w przyjaźni z dorosłymi dziećmi partnerów ale mają swoje sprawy i się tym nie przejmują. Ja też nie robiłabym z tego aż takiej histerii gdyby nie możliwość "wspólnego" mieszkania poza tym ja zwykle nie umiem tak łatwo czegoś olać no i się przejmuję co i mnie zaczyna "niszczyć":( co myślicie???? tylko błagam bez złośliwości!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czepiaj się
nie byłas kurwiszczem (czyli kochanką), poznałas go po rozwodzie, to dlaczego mają Cię dopaść złośliwości ale... muszę Ci napisać, że słabiutko widzę Twoje szczęście z tym facetem, ma dorosłego syna? Ty chyba jesteś dużo młodsza, bo planujesz z nim dzieci? on nie zapewnia Ci poczucia bezpieczeństwa i komfortu, jak na faceta po przejściach to nie potrafi zadbać o uczucia, samopoczucie "swojej" kobiety co to tego syna, ojej to, jeżeli ma oddzielne wejście olej, przestań się tym dręczyć, zadbaj tylko, by nie miał klucza od Waszej części i!!! nie dręcz swoimi frustracjami tego faceta, faceci na dłuższą metę nie znoszą takich sytuacji, nie piszę, że Cię porzuci, ale podkopiesz Wasz związek, nie bądź natrętną muchą, masz sto razy lepiej niż wiele drugich żon, bo chłopak nie chodzi po Twoich kątach, tylko ma własne, odpuść trochę, a i chłopak się uspokoi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×