Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obecna15

akceptacja przeszłości partnera, m.in.dziecka/i z pierwszego małżeństwa

Polecane posty

Nie mówię, że to jest dobre co zrobił...to zawsze będzie tragiczne, że dziecko wychowuje się na codzień bez ojca i tak czasem sobie mysle, że nawet jak to wpadka, to powinien ponosić konsekwencje i do końca się z tamtą męczyć...ale co z tego...ja się w jego życie nie pchałam...on mnie zobaczył, on zdobył numer i wystarczyło dla niego jedno spotkanie...3 spotkania później mi powiedział, ale już wtedy się zakochał...i wcale nie chodziło o sex, to doszło znacznie, znacznie później...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie zmoczył się przy okazji
tego pierwszego spotkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie zmoczył się przy okazji
bardziej myślałam o zmoczeniu gaci, ale co do deszczu to też świetnie! masz szczęście, wspaniały facet!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie zmoczył się przy okazji
sorki! że śmiałam wątpić, ale masz facia wybierającego te mniej bystre i mniej inteligentne, to mogłam się pomylić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facia? Ciekawych określeń używasz... Ja nie mam facia, więc nie o mnie ten tekst :) pozatym nie moje teksty są płytkie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po co się dalej przepychasz? Czego chcesz dowieśC? Bo nie myśl, że te teksty mnie ruszają...po prostu mało nas tu o tej porze, a ja właśnie o tej mam za dużo wolnego czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie zmoczył się przy okazji
ale ja nie piszę od wartościowej kobietki, głębi chodzącej... ja do tego pustaka emocjonalnego i ortograficznego, który dał się poderwać facetowi z parszywą przeszłością na kiepski bajer i samotność, nie wiem dlaczego mi odpisujesz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co piszesz? Bzdury? nudzi ci się chyba jeszcze bardziej niż mi... I wiesz co z tego wychodzi, że jesteś gorsza nie tylko ode mnie, ale i od byłej mojego męża...ona ma więcej godności...i jej rzucanie obelg jeszcze bym zrozumiała, ale twoje? Co Ci takiego ludzie zrobili? Zarówno kobiety i jak i faceci? Bo czepiasz się i jednych i drugisz biedna kobieto? Ja chociaż piszę o kimś, kto ma coś wspólnego z moim życiem...a ty, obrzucasz błotem wszystkich obcych ludzi...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam już film, zaraz ide kupiś lody i coś do chrupania, na wieczór filmowy we troje... Nie jest to dla mnie łatwe za każdym razem gdy przychodzi...z jadnej strony się cieszę i chce by było miło, a z drugiej coś tam kuje w środku... Ostatnio sobie pomyślałam by zrobić tak by może przychodziła do nas częściej częściej. Z jednej strony jest to dla mnie trudne. Ale z drugiej może było by właśnie dobre. Zauważyłam, że gdy już jest to jest nam bardzo miło itd. a myślę więcej gdy właśnie się nie widzimy...Może wtedy bardziej byśmy się zżyły...i jeszcze bardziej byśmy się polubiły... W końcu zwykle miłość do dzieci partnerów pojawia się wtedy, gdy są pod jednym dachem z nowym partnerem rodzica...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Pani kot, m.in. z tym komputerem to masz faktycznie racje, mała uwielbia simsy, wirtualny świat rodziny... A jak zinterpretować to,że gdy ostatnio była u nas i rozmawialiśmy, że może też zagramy, zaczeła się cieszyć i mówić, że to was naucze, stworzymy rodzine, ja, tata i ty- mama...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie zmoczył się przy okazji
:D masz rację piszę tylko dlatego, że nie lubię kretynek... a tak sobie trafiłam na topik kretynki i się "pobawiłam" , a teraz już baw się z innymi, bo mi w sumie twoje życie wisi i powiewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
to tylko gra, prosze nie przywiązywac wagi do tych słów. poza tym dziewczynka mamę już ma i z tego co Pani pisze nie najgorszą więc nie psujmy tego...niech ta kobieta nie czuje się niepewnie , ważne by dziecko było spokojne gdy jest z ojcem. Mam nadzieję, ze ten film jest przemyślany:-) dobry pomysł w taką deszczową pogodę. telewizja jest medium jednokierunkowym a komputer dwukierunkowym(można mieć "wpływ na bieg zdarzen) więc bardziej wciąga- przecież nawet nas wciągnęło a co dopiero 9 letnie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to tylko fakt, że mnie akceptuje, sądzę, że jako członka rodziny... Ale jestem strasznie zmartwiona sytuacją spania. Śpi z mamą jak się okazało i w nocy była batalia...nie dało rady, by spała sama, a ja już nie miałam serca się przy tym upierać. Nie wiem co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty niby wrażliwa
nie wiesz co zrobic? Odpierdolić się od dziecka i tego faceta. Spadaj na pysk. Zostaw ich w spokoju, to i dziecko będzie szczęsliwe i spokojne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty niby wrażliwa
Jaka ty rodzina dla tego dziecka? KOCHANICA JESTEŚ I TYLE. KURWA przez którą to dziecko nie ma ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ha ha ha ha
A mnie mozecie nazwac jak chcecie , ale rozumiem "wrazliwa" i to co pisala o dzieciach jako o owocach milosci itp. Zgadzam sie i tak powinno byc., niestety nie zawsze :( Moj facet zrobil tez blad zyciowy, byl z kobieta ktora nie kochal i o owocach milosci mowy nie ma. Teraz niestety boryka sie ze swoimi bledami (a ja z nim). Ale ja nie jestem tak wyrozumiala jak Pani Wrazliwa. Dla mnie to zyciowa pomylka, ktora musze tolerowac, ale nie lubic. I piszcie sobie co chcecie porabane ex zonki i zranione cierpietnice. Jakie to dzieci wazne itp. Wazne sa dla rodzicow ale nie musza byc wazne dla partnerow rodzicow m bardziej jesli na szczescie nie musimy z nimi mieszkac. My teraz mamy nowa rodzine i nie widze mozliwosci mieszania przeszlosci z nasz przyszloscia. A dzieci....niczemu nie winne - zgoda, sa - zgoda, ale za kilka lat jak tylko sie usamodzielnia troche - zegnam!!! I zostaniemy tylo My

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdaje sobie sobie sprawe, ze moga tu zagladac osoby nieszczesliwe... Kto wie moze nawet i porzucone zony. Jaki sens jednak maja te wpisy pelne obelg, nie znoszace do tematu niczego tego nie wiem. Przeciez sa topiki dzailajace na zasadzie grup wsparcia. Tam idzcie sie wyzalic, moze ktos wam napisze jakies slowa otuchy... Wpadacie tutaj poplujecie jadem i wydaje wam sie ze tak zbawicie swiat??? Dlaczego osoby, ktore kiedys znalazly sie w takiej sytuacji okazuja sie ludzmi bardziej wartosciowymi??? Bo czlowiek uczy sie na bledach!!!! Mozna komus dac dobra rade niekoniecznie wymagajac, ze ktos wezmie ja sobie do serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Panie które tak tu pluły jadem chyba założyłay sobie własne topiki i pewnie odczepią się już od tego. Ha ha ha, szczery wpis. I właśnie o to chodzi. Może się wszystkim to nie podobać. Ale ty masz do tego prawo. A malutkaaa24 tak przyszłam tu na ten topik właśnie po to o czym piszesz, ale odrazu wiadomo było, że muszę liczyć się z różnymi tekstami. Ale było też kilka całkiem mądrych i za te jestem wdzięczna. Tak więc jeśli ktoś by wciąż chciał pogadać na temat dyskusji, lub na jakiś poruszony w czasie jej trwania, to ja nadal jestem chętna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teeeeeee niby wrażliwa
jeszcze sobie nie kupiłaś slownika? Tylko d... umiesz dawać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ha ha ha ha
Nie wiem czy w tym temacie jeszcze cos mozna dodac, a moze to wlasnie temat rzeka. Ja wlasnie spedzilam "cudny" weekend z dzieciakami mojego partnera i teraz odpoczywam ufffff - przezylam. To ze ja jestem taka a nie inna, ze nie lubie tych dzieci, ze mam problem z ich akceptacja to jedna strona. Ale ja jak juz pisalam nie musze ich lubic. Jednak bardzo dziwi mnie ich matka ktora stara sie im namieszac w glowie, nastawic przeciwko ojcu (ktory jest naprawde dobrym, troskliwym czlowiekiem) Wiec jak to jest z tymi "wspanialymi" mamuskami, porzuconymi, ktore tak zaborczo bronia swych pociech tu na forum przed nami obecnymi partnerkami??? Niby dzieci najwazniejsze, ale prawda jest taka, ze zraniona kobieta nie przebiera w srodkach i nawet wlasne dzieci uzyje do walki z ex mezem i jego nowa szczesliwa rodzina. I kto jest gorszy? Ja obca osoba, ktora nie lubi dzieci i o tym otwarcie mowi czy matka ktora poswieca swoje dziecko zeby sie odegrac a zgrywa taka uczciwa?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tu sie z Toba zgadzam. Smutna to prawda. Porzucone zony wyrzucaja swoim mężom ze krzydza nie tylko je ale przede wszystkim dziecko. Przy kazdej mozliwej okazji sugeruja im, ze w takim razie to dzieci tez nie beda w jego zyciu. Ile razy przed calym swiatem skarza sie jakie to one biedne z calym balaganem na glowie... Szkoda, ze niejednokrotnie same dokladacie dzieciom cierpien. one powinny wiedziec, ze to ze tatus juz nie kocha mamusi nie oznacza, ze ich tez nie kocha. Caly czas zaslaniacie sie ich dobrem a same je krzywdzicie. Zamiast starac sie, zeby dziecko jak najmniej na tym ucierpialo utwierdzacie je w przekonaniu ze tatusiowi juz nie sa potrzebne. Czy kiedy te dzieci dorosna i uswiadomia sobie ze tata jednak je kocha nie beda mialy takze do was zalu??? Na przyklad o to ze przez cale dziecinstwo patrzyly na tate jak na potwora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej nie kumem czegos
wrażliwa- piszesz że lubisz jego córe, a ona Ciebie. więc w czym rzecz? o czym mu piepszysz? bo akurat mój obecny mąż ma dwoje dzieci z poprzedniego małżeństwa, 7latka i 8latke i jestesmy w bardzo dobrych stosunkach, bardzo lubie jego dzieciaki, są miłe i w zasadzie w podobnym wieku co ta dzoewczynka Twojego męża. wiec skoro wam sie dobrze układa niby, to o co mu suszysz tą głowę, bo nie czaje? Ja mam 2 letniego syneczka z moim męzem, i w zasadzie żyje nam sie bardzo dobrze. moze na początku nie było najlepiej, ale teraz narzekać nie moge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kilka sprzeczności, co innego gdy jakaś para przeżywa kryzys, i pojawia się kochanka itd.a co innego gdy małżeństwo jest zawarte bo tak trzeba i od początku jest nie halo...ale dobra, tą kwestię już wyjaśniliśmy. Przyznano mi rację. Co do słów, ej nie kumam czegoś, może dlatego przeżywam bo nie możemy mieć od tak dawna swojego dziecka...nie wiem naprawdę. Siedzi to w mojej głowie. Jestem dobrą osobą. Wrażliwą na potrzeby tego dziecka. Chce by mnie lubiła. Chce ją lubić. Ale ciągle mam te swoje żale. Mam nadzieje, że to się zmieni jak u pewnej osoby, która się tu wypowiadała. Ale czasem mam chwile zwątpienia, a co jak nie zajdę w ciąż itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teeeeeeee wrażliwa. TY JESTEŚ DOBRĄ OSOBĄ ? A krzywda innej rodziny? Żadna kochanka nie jest dobrą osobą. A ty byłaś kochanką. I nadal krzywdzisz żonę tego faceta swoimi osczerstwami. A to, że nie macie dziecka, widać musi być jakaś kara. I dobrze, bo po co dziecku TAKA matka. I małzeńśtwo ich wcale nie było od początku złe, nikt nikogo nie zmuszał do ślubu, to twój wymysł na swoje usprawiedliwienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po co pie....sz takie głupoty. Która z nas może wiedzieć lepiej jak było naprawdę, ty czy ja? Piszesz jak byś ją znała. Nie było złe? A jakie? Ona w domu, a on wszędzie byle by nie tam... Maz racje może nie złe, nie odrazu miał aż tak dosyć...najpierw było nijakie... Ja jej nie krzywdze. Ktoś zapytał odpowiedziałam. I już kiedyś napisałam, nie byłam kochanką... możesz mówić sobie jak chcesz, ale nawet sąd tak mnie nie nazwał... zostawił ją i dopiero wtedy związał się ze mną... I nieusprawiedliwiam się, nie mam czego...tak jak powiedziała moja teściowa, tak widocznie miało być... A ty czasem dwulicowa nie jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×