Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obecna15

akceptacja przeszłości partnera, m.in.dziecka/i z pierwszego małżeństwa

Polecane posty

Gość kot13
Pani ha ha ha - trochę pani dramatyzuje chyba:-) mówi Pani o nielicznej mniejszości kobiet moim zdaniem jak również o nielicznej mniejszości ojców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ha ha ha
to wyjątek Ci się trafił - taka wstrętna eks i taki wspaniały tatuś dla swoich dzieciaków z eks miałaś/masz pecha dlaczego Twój mąż zostawił dzieci tak nieodpowiedzialnej matce? mógł w sądzie o nie powalczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ha ha ha ha
Dlaczego nie powalczy o dzieci?? Po pierwsze naprawde ciezko pracuje od rana do nocy, wiec jak jeszcze ma zajac sie dziecmi? A po drugie jak juz chyba wczesniej dosc jasno zaznaczylam - nie do konca jeszcze je akceptuje. W zwiazku z tym sytuacja ze to ja mialabym sie nimi zajmowac nie wchodzi w gre. No i maja matke, wiec to ona jest za nie odpowiedzialna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Tak źle i tak nie dobrze...zawsze będzie jakieś ale...do nas, do naszych mężów...każdy będzie miał coś do dodania... Ja powiem szczeże trochę czasem żałuje na razie, bo jak koleżanka powyżej nie do końca akceptuje, ale taż nie wyobrażam sobie jak mogło by być inaczej. Miłość nie wybiera...nie wziełam sobie faceta, bo oj już mi się może nie trafi, a ten jest pod ręką. Kocham...i jestem kochana....u nas o tyle dobrze, że dziecko mieszka blisko, zabiera je wracając z pracy, czasem może nawet podjechać w czasie pracy. Ale zwykle dziecko zostaje przy matce...i tu nie widzę innej możliwości, bo może sobie mówić, że wolała by mieszkać z nami, ale to tylko dzecka gadanie. Tak naprawdę tam zawsze był jej dom i tam będzie się czuła najlepiej...ja też mogę się pozajmować w weekend, bo taki jest fakt, ja rysuje, ja robie jeśc itd, ale nie na codzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna taka
2010] 15:56 [zgłoś do usunięcia] ZBYT WRAŻLIWA (sprzedaz@vp.pl) Nie mam dziecko, nie doświadczyłam , miłości matczynej do swojego dziecka...więc jak w ogóle mogę na razie mówić o miłości do cudzego... Lubie ją, dbam o nią, itd...ale nigdzie nie napisałam, że ją kocham... Na razie był temat akceptacji... No cóż, dziecka własnego nie posiadam i już za późno żebm posiadła. Mąż ma dwoje z poprzedniego małżeństwa. Nie powiem, że nie miałam z tym problemu. Miałam. Mam. Zawsze będę miała. Ale dzieci kocham. Brak własnego dziecka nie oznacza, że nie można kochać cudzych dzieci. Dzieci kochają mnie i nazywają mamą. Taka miłość jest trudna, nie rodzi się w chemii hormonów. Ale taka miłość rodzi się w nie mniejszym bólu, czasem niemal fizycznym. Rodzi się we wspólnym czasie, w opiece nad dziećmi, kiedy są chore, w pokazywaniu im świata, w całowaniu stłuczonego kolana, w odrabianiu lekcji i wspólnych wycieczkach. Można kochać dzieci męża. Można je bardzo kochać. Nie za to, że są dziećmi męża, ale za to, że po prostu są dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ha ha ha
nie tylko mają matkę, mają i ojca i nigdzie nie ma nakazu, że mają mieszkać z matką, to tylko tak w Polsce się utarło, bo w sądach dużo bab i baby wygrywają jeżeli ktoś źle ocenia eks, a nie robi nic, by dzieci nie mieszkały ze "złą" matką w niczym nie jest lepszy od tej eks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ha ha ha
ogólnie się nie czepiam Wrażliwa, bo to forum, a nie lekcja polskiego... tylko po raz kolejny napisałaś "szczeże" i ta Twoja szczerość straszliwie razi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ha ha ha ha
Do postu powyzej. Jak juz wczesniej napisalam dzieciaki mieszkaja z matka bo ojciec ciezko pracuje, a znowu nie ma tyle kasy zeby jeszcze przy ex zonie pijawce wynajmowac opiekunke kiedy ta nie pracuje bo jej sie nie chce. Apropo my wlasnie nie mieszkamy w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet nie może być z dziećmi
bo pracuje, kolejna pijawka się mu do dupy przyczepiła, to haruje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ha ha ha ha
Kazdy ma prawo do szczesci. Po nieudanym zwiazku dobrze jest wreszcie odnalesc milosc. A jedyna pijawka jest ex

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macie rację panie
jakoś tak zawsze wychodzi na to, że facet ma prawo do szczęścia bez obowiązków (poza groszami alimentów), a kobieta to matka, ma dzieci w prezencie i to jej pełnia szczęścia, innego - po życiu z dupkiem nie potrzebuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Pani powyżej- bardzo trafna uwaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ha ha ha ha
A kto jej broni szczescia jak kazdy to kazdy na prawo. Sa kobiety i mezczyzni ktorzy po przejsciach odnajduja sie w nowych zwiazkach. Znam osobiscie kobiete po rozwodzie z dzieckiem ktora znalazla swoja polowe. Wszystko zalezy od osoby. Jesli ex zonie zalezy tylko na uprzykrzeniu zycia ex mezowi, nowej partnerce korzystajac z "pomocy" dzieci to wybaczcie. Byloby dziwne gdyby ktos chcial z nia dzielic takie hobby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozum kobieto
że to nie jest "wina" tylko eks Twojego męża, ta nie jest tak, że eks oznacza tylko wredną i uprzykszającą życie byłą na układy między nią a jej byłym i Tobą wpływały wszystkie układy między nimi/Wami a więc ktoś dobrze napisał, ale nie do końca ściśle że masz taką eks na jaką zasłużył Twój mąż/partner doskonale wiem co piszę, bo znam różne pary i różne koligacje, sama jestem po rozwodzie i jestem też drugą żoną rozwodnika i jeżeli jest wojna z eks, to znaczy, że Twój partner wcale nie jest taki kryształowy, bo nie umiał rozwiązywać swoich problemów, nie poradził sobie z poukładaniem poprawnych stosunków nie wiem dlaczego panuje taki schemat: wszystko co złe wynika z upierdliwośći eks żon, bez jaj! popatrzcie na siebie dziewczyny, popatrzcie na swoich mężów trzeźwym okiem, na chwilę zdejmijcie te różowe okularki, trochę zrozumienia, szczypta empati i ... będzie dobrze i dla Was i dla dzieci w takich układach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż powiedział, że jego była całe życie miała wszystko gdzieś, więc i nas ma gdzieś...powalczyła tylko trochę o pieniądze, ale to zrozumiałe...ale nie uprzykszała nam zycia, aż tak bardzo... Ja natomast nie przyznałam się w tym wszystkim, że mój związek przeżywa mały kryzys...Mój mąż tak mocno jest zły tym że przez te lata zmarnował kawał życia, że teraz w trybie natychmiastowym chce to nadrobić...mamy dużo, a on chce więcej i więcej, i troche przyniosło to kłótni do naszego związku. Bo jest strasznie wybuchowy. I dodatkowo odbiera mi to chęci do starania się w kwesti macochowania. Mam nadzieje, że to chwilowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i po komuni, jeśli ktoś czytał mój topik to wie o czym mówię...i po całym stresie, wszystko wraca do normy...nie byłam, nie chciałam być...oczy miały być skierowane na małą, a były by na mnie... Za to była mojego męża, chciała wpakować się na wszystkie fotki które pstrykał małęj z daleka, chyba na złość, a mój mąż prawie wszędzie poucinał jej głowę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to masz się czym cieszyć
"wrażliwa"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdzie podziała się
ta pinda udająca wrażliwą? poluje na kolejnego żonatego oszusta i kryminalistę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie wróciliśmy z długiego weekendu z mężem. Po drodzę zajechaliśmy zawieść małej prezen, ale ona koniecznie chciała jechać z nami, więc zgodziłam się ją zabrać. Teraz mąż poszedł się kąpać, a ja małej narysowałam obrazek i siedzi i go koloruje, obok mnie zresztą...i poztanowiłam do was zajżeć... Ciekawy tekst wyżej, polowałam, mąż by się uśmiał, bo jeśli ktoś polował to nie ja :) :) ale co za różnica, pisz co chcesz... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o! witaj kurwiszonku
coś ci po tym urlopie jeszcze bardziej zgłupiało, byków jeszcze więcej narysuj młodej jakąś zdzirę dobierającą się do żonatego gostka - to takie wspaniałe, rodzinne klimaty - pasujące do waszego trójkącika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wkurzaj niewrażliwej
bo naśle na Ciebie tego swojego kryminalistę a po takim łajdaku to można się spodziewać, że jeszcze Ci pysk obije :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelagia milusińska
nie wypłaszajcie tej świętej krowy, bo będzie znów czepiała się swojego kłamliwca i zostanie kopnięta w dupsko i zostawiona dla milszej i delikatniejszej kolejnej niekochanki niech tu sobie konfabuluje i chrzani te głodn kawałki, fajnie się czyta takie bzdury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestście siebie warte na tym forum, tyle wam powiem...ja już swoje mam i spadam stąd, bo szkoda na was czasu...z nudów tu przyszłam i miałam mase rozrywki z was, porzuconych, umartwiających się kobiet, ale już mi wystarczy. Jestem o wiele szczęśliwsza. Dzięki. I współczuje wam, serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelagia milusińska
ależ kobiecinko ja jestem drugą żoną, a nie porzuconą eks... a ubaw to był z Ciebie żegnaj, powodzenia, to właśnie Ty umartwiasz się takimi bzdurkami, że śmiech bierze, co prawda przy kwiatuszku, który Ci się trafił będzie Ci potrzebne powodzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to świadczy o wrażliwości
to, że pani miała duży ubaw z porzuconych żon...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przeczytałam, że ktoś wyżej miał ubaw z wrażliwej? A zaraz ktoś że ona miała ubaw z porzuconych. Co? Wy wszystkie jakieś nagrzane jesteście? Pogoda? I wiecie co, właśnie tym których życie z boku może wydaje się takie...a nie inne, i tak źle je oceniacie, i źle życzycie, pewnie właśnie im się uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dziwię się, że tak pisze, skoro bez przerwy ktoś ją wyzywa. Choć dziewczyna, może czasem trochę się roztkliwia, ale jest szczera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A pelagia..., przyszłaś się tu tylko ponabijać na forum z innych kobiet? Bo skoro jesteś niby taką szczęśliwą drugą żoną, a problemy innych, tak Cię bawią i nie udzielasz żadnych rad by komuś twoje doświadczenie dało do myślenia, tylko krytykujesz, to nie wiem jak to świadczy o tobie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelagia milusińska
laska - szukasz na kafe dobrych rad? dobrymi radami to piekło jest wybrukowane, a człowiek po prostu ma odpowiadać za swoje życie i swoje decyzje jeżeli Ty szukasz głębi i "rad" na kafe jak dalej żyć, to wybacz, ale mogę Ci tylko współczuć nie bawią mnie poważne problemy innych ludzi, moja uwaga nie dotyczyła problemów całej ludzkości, tylko skierowana była do jednej osoby - tej udającej wrażliwą to akurat na tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może nie życiowych, bez przesady, ale chyba ludziom o to chodzi by ktoś podzielił się z nimi swoim doświadczeniem itd. Podzielił się, nie powiedział jak żyć. I trochę rozpędzamy się ocenianiem innych, na pewno nie tego oczekują. A skoro ty masz udane i szczęsliwe życie, nie powinnaś być do takich ocen pierwsza. Ktoś może mieć gorzej! Odrobine wrażliwości na innych, to przecież nie boli, a szczęścia szczęśliwemu nie odejmie. To co dla Ciebie głupie i błahe, dla jakiejś kobiety, może trochę skrzywdzonej przez los, może być bardzo trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×