Ryzyko zachorowania na raka po "bliskiej styczności" z teflonem?

Witam, wiem, że jestem strasznym hipochondrykiem, niemniej jednak mam, zdaje się, dość poważną sprawę: u mnie w domu dość dawno były wymieniane patelnie, mimo moich napomnień i nalegań nikt nie pokwapił się, aby cokolwiek w tej sprawie zrobić. Nie są te patelnie w jakimś może okrutnym stanie, ale dwie, trzy maleńkie dziurki (których notabene pod warstwą oleju nawet dobrze nie widać) są niestety obecne. Ani mamy, ani ojca nie zdołałam przekonać, że to szkodliwe, a więc - trujemy się. Jakiś czas temu (tu już z mojego własnego zaniedbania, niestety) smażyło się też frytki na dość zniszczonej teflonowej blasze, a co na rzeczonych frytkach zostało, otrzepało się w palcach i "niech będzie". No cóż, strasznie głupia sprawa; po epizodzie z blachą, jakiś miesiąc - dwa po, miałam robioną gastroskopię, która nie wykazała żadnych niepokojących zmian (poza refluksem, o który jednak tu nie pytam). Moje pytanie zatem brzmi następująco: jakie jest ryzyko zachorowania na raka po "zjedzeniu" teflonu, gdzie się taki poteflonowy rak zazwyczaj umiejscawia (czy jest to przewód pokarmowy, czy np. trzustka?) i jakie są inne czynniki, które mogą mieć wpływ na możliwość zachorowania. Czy wiek ma tu w ogóle jakieś znaczenie (gwoli ścisłości, mam 19 lat)?