Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość Boni123
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Jakie to smutne, że są mężczyźni którzy potrafią tak osłabić kobietę... jestem juz pod opieką psychologa, ale często czuje sie bezsilna i brakuje mi wiary w to ,że mogę się od niego uwolnić... Często obwiniam siebie za taki stan rzeczy i w momencie kiedy trafiłam na to forum zrozumiałam,że nie jestem jedyna i ze to nie we mnie tkwi problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Boni - nie rozgrzeszaj sie tak calkowicie - w Tobie rowniez tkwi problem, bo wybralas takiego partnera i znosilas jego zachowanie przez tyle lat. I nad tym sie przede wszystkim zastanow. Nad soba, nad tym co czujesz i co myslisz. Jak reagujesz emocjonalnie na okreslone sytuacje. Kim jestes dla siebie. To dopiero poczatek drogi, ale badz pewna, ze tym razem to wlasciwa droga. Zycze Ci wiele sil, spokoju i wytrwalosci oraz - a moze przede wszystkim - optymizmu i wiary w siebie. Jak widzisz, jest nas tutaj sporo. Jedne dopiero dolaczyly, jeszcze nie do konca pewne toksycznosci swojego zwiazku, inne na ktoryms tam etapie pracy nad soba - a jeszcze inne - jak nizej podpisana - juz po zakonczonym toksycznym zwiazku (a nie bylo latwo, cale 8 lat - ale sie udalo). Powiem Ci z perspektywy osoby, ktora to wszystko (mniej wiecej) przeszla - warto. Odzyskasz siebie i odzyskasz spokoj. Nikt nie ma prawa Ci ublizac, popychac, szarpac, wydzielac pieniedzy, wypominac - tylko dlatego, ze jest Twoim mezem. Nalezy Ci sie obligatoryjnie szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do boni
wlasnie mialam napisac, ze problem tkwi nie tylko w mezu ale i w tobie. ale oneil powiedziala to bardzo trafnie. jesli masz psychologa to rozmawiaj z nim/nia o DDA. to jest twoj najwiekszy problem. bylas juz z innym partnerem i tez niewypal. przyciagasz zlych mezczyzn, bo wychowalas sie przy zlym mezczyznie. tolerujesz to zlo, bo tego nauczylas sie w domu. aby miec szczesliwe zycie musisz chciec oduczyc sie rodzinnych schematow. to jest do zrobienia, tylko musisz naprawde chciec. jesli nic nie zrobisz bedziesz nada magnesem dla niewlasciwych dla ciebie mezczyzn. a przeciez ty masz prawo do spokojnego i satysfakcjonujacego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytania
i co ci da to klocenie sie z bogiem. swiat jest stworzony tak a nie inaczej. mozna sie klocic i wsciekac, ze swiat jest niesprawiedliwy, a mozna zaobserwowac jak sie kolka kreca i ustawic sie w tej maszynerii zwanej naszym zyciem tak, aby byc szczesliwym. wiekszosc psychopatow, a moze i wszyscy biora od zycia to co chca, nie pozwalaja sie skrzywdzic, maja ostro ustawione granice. sprawiaja sobie przyjemnosci. dbaja o siebie i swoja wygode moze powinnismy sie od psychopatow nauczyc tego dbanie o siebie nie baczac na innych???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do P. B...
Co mi dają te kłótnie Z P.B... ? Ano niewiele. Nigdy niewypowiedziany krzyk protestu , który nigdy nie miał ujścia przy toksyku, w taki właśnie sposób w końcu je znalazł - w "rozmowach z P.B." Wszystkim tutaj wiadomo, jak może się skończyć próba konfrontacji z takimi typami - nie ulżymy sobie z pewnością, a jedynie narazimy na kolejny atak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytania
no tak, czasem trzeba sie odreagowac. wykrzeczenia zalu tez pomaga. oby i tobie pomoglo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze powinnismy sie od psychopatow nauczyc tego dbanie o siebie nie baczac na innych Otoz to fakt, ze w domu rodzinnym nikt nas nie nauczyl jak dbac o siebie u wielu kobiet poskutkowal takim wyborem partnera by to w koncu do nas dotarlo a ze droga jest bardzo bolesna i dluga to inna sprawa , ale jej dlugosc rowniez zalezy od nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuję ze jesteście
Do Bonii -Postaraj się uniezależnić finansowo.To 1 krok.Da ci to większą swobodę ruchów. Zależność finansowa potęguje zależnosć psychiczną , pewien rodzaj niemocy.Psychopaci doskonale zdają sobie z tego sprawę i robią wszysko , aby mieć kontrolę nad ofiara.Finanse też do tego służą .Jeżeli będziesz miała pracę , wywalczysz alimenty, może jakaś pomoc z Mopsu, dasz radę.Pracuj z psychoterapeutą nad kodami dda. Pytanie do Pana Boga.Zauważyłam jedną rzecz , psychopaci doskonale zdają sobie sprawę kiedy mogą się zachować " źLe" a kiedy "dobrze" . I z kim mogą sobie na to pozwolić.Jeżeli oddzielimy kwestię ich czucia , czyli moralną, w sensie dobra czy zła.To okazuje się ,że jednak potrafią świadomie wybierać pewne zachowania.Myślę , że ta świadomość wyboru określa rodzaj odpowiedzialności , z której Pan Bóg ich rozliczy.To nie są ubeswłasnowolnione kukły, które działają na granicy że tak brzydko to ujmę upośledzenia bądź nieświadomości.Wręcz odwrotnie, z tego co czytałam i oglądałam potrafią nawet omamić psychiatrów.Czyli działają świadomie i z duża inteligencją.Swiadomy wybór zła , a tu wracamy do wolnej woli.Mają wybór, mogą się uczyć form społecznych,mogą w momencia zła powiedzieć stop.Coś jak przystosowanie autystyków do życia.Autystycy też postrzegają świat inaczej , ale można cierpliwościa i wieloma latami ćwiczeń wypracować u nich formy kontaktu. Eutenia pozdrawiam ściskam, Buszująca pamiętam o Tobie, daj znać.Pozdrawiam dziewczynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
"Lucyfer, którego imię oznacza Niosący Światło, był najbardziej promieniujący i doskonały wśród aniołów, które zostały stworzone przez Boga po to, aby wielbić jego istotę..... Lucyfer nie zadowolił się jednak rolą służącego Boga. Zapragnął panować nad Niebem i zająć jego miejscezaczął uważać się za doskonalszego od samego Stwórcy. W ten sposób dopuścił sięgrzechu pychy i zarozumialstwa. Dążył do tego, aby przywłaszczyć sobie to, co nie należało do niego. Dlatego w Niebie rozgorzał konflikt pomiędzy anoiłami,które dotrzymały wierności Bogu, a tymi, które przeszły na stronę buntownika.Te ostatnie zostały wypędzonez Nieba - od tego czasu nieustannietrwa walka pomiedzy siłami Zła a siłami Dobra.Powstały one jednak z tej samej siły, mianowicie z siły boskiej. nDla zwolenników Lucyfera zostały dwie drogi wyboru: powrót do Boga przez samozrozumienie i z własnej wolnej woli lub stanie się jedną z niszczycielskich części składowych zła, które ostatecznie unicestwią same siebie, ponieważ nie są w stanie konkurować z wiecznością i boskością. Siły Lucyfera są siłami ego. Znajdują swój wyraz w pełnym samouwielbieniu, kłamstwie dla uzyskania własnych korzyści, zarozumialstwie, arogancji, pysze, wywyższaniu się nad innymi,postawie 'wiem wszystko lepiej', rabunku energii.Człowiek owładnięty siłami lucyferycznymi chce być zawsze w centrum uwagi, nie akceptuje zdania innych tylko swoje własne. Jego boskie światło zostało całkowicie przyćmione przez siły ego. Nie dopuszcza do głosu właściwej siły serca. Lucyfer przesyła w świat negatywne siły, chcąc zaszkodzić innym i zaspokoić własne ego. łucyfer jest siła, która poważyła się zapragnąć, aby jej światło promieniowało jasniej niż światło boskie. " Fragment książki "Świetlista siła aniołów" Jeanne Ruland

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gingerbread
to powyzsze tlumaczenie diablow i aniolow jakkolwiek popularne i dla wielu pewnie wystarczajace to u dociekliwych prowokuje wiele pytan. np. skoro Bog jest doskonaly to dlaczego stworzyl niedoskonalych aniolow. skoro bog ceni skromnosc i pokore to po co mu stado aniolow wielbiacych jego istote? dlaczego sam nie moze dac przykladu jak bys skromnym i szlachetnym. Bog chcial miec sluzacych- pisze autorka tekstu. po co mu potrzebni sluzacy i poddani, przeciez sam zna swoja wartosc, a ludzi swtorzyl na podobienstwo swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
p. skoro Bog jest doskonaly to dlaczego stworzyl niedoskonalych aniolow. by przez porownanie odrozniac jedno od drugiego i tak jest ze wszystkimi cechami jesli widzimy, ze cos nam nie pasuje.....to wiemy czego chcemy itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Esesesflores
Przy tych ziemsko-boskich rozważaniach warto zauważyć, ze Ziemia nie jest jedynym miejscem gdzie kwitnie życie. A bóg ktory maczał palce w stworzeniu tutaj zycia, jest tylko formą sily ktora postanowiła sprawdzić swoje możliwości. Lucyfera można uznać za siłę przeciwstawną, ktora dała ludziom możliwość myślenia dwuwymiarowego. A nie tylko poddania się bezwolnie jednej "partii politycznej" :D Dzięki temu można wzrastać ku sile, i w sposob zbilansowany zacząć żyć poza dualizmem. Ktory to jest wymuszony w ziemskiej rzeczywistosci. Taką, którą bóg czy jakaś inna sila swego czasu wymusiła :) A raj czy piekło każdy sobie stwarza na życzenie, dobra, nie do konca świadome życzenie, lecz po usunięciu poczucia krzywdy i poczucia winy (uzyskaniu bilansu psychologicznego), okazuje się że sam tworzysz swoją rzeczywistość. Tak to zapewne wygląda dla obserwatora niezaangażowanego w rozgrywki ziemskie. A wiec i dla boga i dla lucyfera :) To trochę jak połączyć dwie bardzo różne formy życia, potem tylko można obserwować jak sobie poradzą. Zostaje tylko TU i TERAZ. Istotą tych wielotysiącletnich zmagań jest próba bilansu. I czy to się uda. A potem można te doswiadczenia wykorzystać na skalę wszechświata :P Nic się nie dzieje bez przyczyny i w mikro i w makro skali :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do yeez
" skoro Bog jest doskonaly to dlaczego stworzyl niedoskonalych aniolow. by przez porownanie odrozniac jedno od drugiego" po co mu to potrzebne? i jakze to krzywdzace dla dilablow. zostali stworzeni aby byc przykladem zla dla tych aniolow z lepszymi genami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do esesflores
"Tak to zapewne wygląda dla obserwatora niezaangażowanego w rozgrywki ziemskie. A wiec i dla boga i dla lucyfera " zapewne??? a ty skad to wiesz? rozgrywki? dla mnie to jakies niewlasciwe slowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do P. B...
Czytam Was i jestem pod wrażeniem niektórych interpretacji na istnienie dobra i zła:) (:jeszcze nie tak dawno, miałam obraz staruszka z siwą brodą i na chmurce oczywiście :) Tak sobie dedukuję.. Bóg u zarania, musiał być jakąś olbrzymią energią dobra, które kumulowało w sobie miłość, aż w końcu przepełnione nią do granic, eksplodowało i utworzyło ten Nasz Świat. Ale... Musiała być też druga siła...która stale kumulowała w sobie przeciwstawną energię, a wybuchając w końcu, skaziła ten idealny, dopiero co stworzony przez Boga Raj. Tak więc zło nie może pochodzić od Boga i basta :) Bo skoro wszystko DOBRO co od Boga pochodzi, to jakże szatan mógłby być jego dziełem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytania
a moze ta energia jest tylko jedna? jak magnes, jak plus i minus. magnes nie moze miec tylko jednego bieguna. moze jestesmy mimo wszystko stworzeni na podobienstwo stworcy: mamy dobro i zlo w sobie dlatego bo on tez jest dwubiegunowy ( co najmniej) jaka jest twoja definicja milosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
jeszcze inny fragment tej książki: "Podczas gdy anioły używają swojej władzy do czynienia dobra, Szatan lub diabeł, przepełniony nienawiścią do Boga i ludzi, zmierza wyłącznie do celów niszczących, demoralizujących i katastrofalnych. Bóg mógłby zniszczyć tę siłę, jednak w swojej nieskończonej miłosci i dobroci zezwala na jej istnienie. Jest to wprawdzie siła zła, niemniej jednak jest ona środkiem i bodźcem do ludzkiej doskonałości. Miejsce zwane piekłem jest tak naprawdę wymysłem człowieka. Piekło oznacza oddalenie od Boga, życie w chłodzie, ciemności i zabłąkaniu. Duchowe siły boskienie mają swojego konca, natomiast siła Szatana - tak. Musi rozpuscić się kiedyś w świetle boskosci. Te siły, które rzadzą w materii, sąnaszymi najbardziej zaciekłymi wrogami i jednocześnie największymi nauczycielami. Dzieki nim mozemy się rozwijać i uczyć. .... Uczymy się przez obserwację kontrastów, sił przeciwstawnych.Do nas należy decyzja, czy sprzedajemy Szatanowi swoją duszę, czy też uczymy sie na błędach i grzechach (a zatem dzięki niemu) i przez to ulegamy wzmocnieniu. Sztan daje nam szansę bycia Mistrzami Życia i obudzenia się świadomie w Bogu. Siły mroku rzadzą najczęściej wtedy, kiedy przechodzimy ciężkie chwile, kiedy jesteśmi zmęczeni, słabi, pijani, odurzeni, nie do konca świadomi. Czas ich działania jest jednak ograniczony. Po jego upływie siły te muszą ustąpić, tak dzieje sie zawsze. W takich sytuacjach nie można się poddać, należy ukierunkować się na światło i przemaszerować przez doliny i wawozy nocy, aż naszą drogę znów rozjaśni wieczne światło."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
Przytaczam te fragmenty, gdyż dają mi sporo do myślenia - właściwe czuję, że to może być prawda... (a prawdziwa dyskusja powinna opierać się na argumentach, a nie na czuciu ;-) ) Jak mój komentarz chcę poruszyć dwa aspekty. Pierwszy to POKORA, bo to przede wszystkim odczytuję w pierwszym fragmencie. Na temat pokory możnaby napisać dużo, jak kto ją rozumie. Ja chcę napisać o mojej pokorze, jaką zaczynam odczuwać wobec tego, że JA TEŻ czyniłam zło - nieświadomie i absolutnie niezamierzenie - byłam pewna, że właśnie z tym walczę. A jednak... Mam na myśli moje dzieci..., które wiele lat żyły w tej zawierusze, mam na myśli to, że zaznały ode mnie zbyt mało miłości, zainteresowania, akceptacji (paradoksalnie tego wszystkiego, o co ja z nim walczyłam i czego mi od zawsze brakowało). Byłam tak zaabsorbowana nim i naszym nieudanym związkiem oraz moimi ciągłymi staraniami, aby coś zmienić... Czułam, że muszę zrobić wszystko, aby polepszyć sytuację, aby zapewnić dzieciom dobry dom, pokazać dobre wzorce szanujących się i kochających się rodziców, że bez tego moje dzieci będą rosły jak roślinki postawione w cieniu pod stołem...Że jestem za to odpowiedzialna. ze to jest warunek, aby moje dzIeci byly szczesliwe. tak się w tych bezskutecznych staraniach zapędziłam... Skutki okazały się odwrotne... Teraz wiem, że brakowało mi wiedzy i świadomości sytuacji, w której byłam i siebie przede wszystkim... Działałam bardzo emocjonalnie... One czują mniejszą lub większą krzywdę, sama widzę w nich pewne braki - i nie rozumieją. Może tak być, że długo nie zrozumieją i nie wybaczą lub nawet nigdy. Są już nastolatkami i w naturalny sposób mój wpływ na nich znacznie zmalał. Jestem jednym z tych toksycznych rodzców, o których tyle się mówi, a których dzieci chodzą na terapie lub nie radzą sobie ze swoim życiem. Być może trochę przesadzam, jednak taka jest prawda. Przystępując do walki o siebie myślałam, że walczę też o dzieci i że uda mi się przerwać tą sztafetę pokoleń, jednak może trwało to wszystko zbyt długo... nie wiem... teraz mogę jedynie starać się być naprawdę odpowiedzialna za każdy swój czyn i też na tyle na ile mam wiedzę i świadomość oraz powierzyć nas wszystkich Bogu. Drugą ważną sprawą, z którą chciałam się podzielić jest odkrycie i przyjęcie zasady, że KAŻDY ODPOWIADA ZA SIEBIE I TYLKO ZA SIEBIE. To oznacza też - nie zmieniaj żadnego człowieka, bo jest to niemożliwe, choćby przyświecał ci najbardziej szczytny i humanitarny powód. Drastycznym przykładem jest - gdyby to był twój mąż i ojciec twoich dzieci i na waszych oczach staczał się jako alkoholik i nawet zapił się na śmierć. Nie zrobisz nic, bo wola tego człowieka jest inna i\lub jest chory. Możesz doprowadzić się jedynie do rozstroju nerwowego lub jeszcze gorzej. I oznacza to również - skup się na sobie, na tym za co ty odpowiadasz, nawet w okolicznościach, które są trudne i niesprzyjające dla ciebie. (osobnym aspektem jest tutaj duży nacisk społeczny na kobiety - wzbudzanie poczucia winy i poczucia odpowiedzialności - aby brały na swoje barki takich niewygodnych dla społeczeństwa pasożytów... i niwelowały konsekwencje...ale to już dyskusja na inny temat). Pozdrawiam i dziękuję, że jest miejsce, gdzie mogę to napisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wnikanie w istote Boga, boskosci, poczatkow swiata - budzi niepokoj. Bo co sie stanie, gdy wydedukujemy nagle zbyt wiele sprzecznosci i to, w co wierzylismy, stanie pod wielkim znakiem zapytania? Z jednej strony pragnienie poznania - z drugiej lek o zachwianie podstaw naszej egzystencji czy tez jej sensu. Od dawna sie nad tym nie zastanawialam, zyjac praktycznie. Na nowym miejscu martwiac sie (powinnam uzyc cudzyslowu) o tym jak sobie poradze itp w nowej sytuacji. I odkladajac wszystko inne na pozniej, gdy juz bede wiedziala ze sobie radze lub nie ;) Poza tym zabralam sie za prace tworcza a ona nie dosc, ze satysfancjonuje co wymaga poswiecenia ogromnej uwagi. Tak tez wiec nie bardzo mam czas i ochote rozwazac gornolotnie i filozoficznie. Rzeczywistosc skrzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Esesesflores
U mnie predzej wywoła niepokój, ze wierzę w coś co jest sprzecznością. Czy może być sprzecznością ;) Niz próba zrozumienia tego po za wiara w coś, a wiec skupiając się na wierze w siebie. I we własne doswiadczenia. Mając przy tym odniesienie do starych annałów, ktore też byly pisane przez ludzi. A na ile ich interpretacja jest prawdziwa? Na tyle na ile osiągnęli wolność od cudzych przekonań :) Uzyskali niezależność i wgląd we własne czucie. Wyrośli z kochania za bardzo i z kochania za mało :P ..... A "zapewne" bo to moje doswiadczenia :) "Rozgrywki"- możesz znaleźć inne slowo. Ale nadal będzie tylko słowem :) Fakt jest taki, ze sily dobra i zła przelewaja się w ludziach od zarania czasów. Te sily działają indywidualnie na czlowieka, jak i w grupach jak i między grupami etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coz w moim odczucie liczy sie dla mnie prawda, i tu jestem gotowa szukac do upadlego a to, ze w drodze do niej odczuje niepokoj .... to tylko uczucie :D nie wierze w Boga w doslownym sensie jestem bezwyznaniowa ale mam w sobie wiare w dobro ,w sile i prawde nie wierze w zadne diably to czlowiek umie zachowac sie podle i niegodnie czlowieka ...wybiera sam takie zachowanie ludzie sa na roznych poziomach świadomosci i tylko od ich pracy nad soba zalezy na jaki poziom tej świadomosci sie wdrapia w swojej wędrówce w swoim zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do P. B...
Nie ma jednej definicji miłości. Można oczywiście powtarzać słyszane setki razy opisy miłości, ale często są to tylko slogany. Miłość kobiety do mężczyzny jest inna niż np. do dziecka.:) Można kochać różne "rzeczy", mając przy tym różne odczucia, których często nie potrafimy nawet nazwać. Wiemy natomiast, że to nam daje szczęście, a jeśli nie szczęście, to przynajmniej jakiś rodzaj zadowolenia - czujemy się spełnieni - może to jest miłość, której szukam całe życie, nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytania
skoro nie wiesz co to dokladnie znaczy milosc to jak mozesz mowic, ze Bog byl wypelniony miloscia? mysle, ze kazdy ma inna definicle milosci i kazdy ma inna definicje dobra. czasem miloscia jest wyrzucenie kogos za drzwi ma chlod i deszcz, aby ten ktos osiagnal swe dno i mogl sie od niego odbic. czasem zlem jest opiekowanie sie kims, kto nas zatruwa lub wykorzystuje jak np. alkoholik czy narkoman. w imie zle pojetej milosc, krzywdzimy siebie i innych - podlebiamy nalogi chorych ludzi a z czasem sami stajemy sie wspolzalezn od nich. warto wypracowac w sobie przejrzysta definicje milosci. warto kierowac sie w zyciu wartosciami wyraznie okreslonymi, prostymi i uczciwymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gingerbread
wyrazy uznania i szacunku za to co napisalas o byciu toksycznym rodzicem. trzeba odwagi i niezmiernej uczciwosci aby chciec zobaczyc i glosno wyznac: ja tez jestem winna. ja tez jestem odpowiedzialna. mysle, ze wszyscy rodzice siedzacy w chorych zwiazkach sa w mniejszym lub wiekszym stopniu toksyczni dla swoich dzieci. to tak jak z dymem papierosowym, nawet gdy nie palisz a wdychasz dym to tez robisz sobie krzywde. fakt, ze wiesz iz krzywdzilas dzieci to juz potezny krok do przodu w procesie naprawienia sytuacji miedzy toba a dziecmi. po prostu ich kochaj bez wzgledu jak krytyczni beda w stosunku do ciebie. z czasem to sie zmieni. dzieci dojrzeja, sami wejda w zwiazki i zobacza, ze nie jest tak kolorowo jak im sie w ich nastolatkowych glowach wydaje. jesli bedzie taka potrzeba to przepros je za ten zly okres w ich zyciu, jesli bedzi potrzeba to skorzystajcie z pomocy psychologa. zyce ci powodzenia, wytrwalosci i harmonii w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do P. B...
" Każdy ma swoją definicję dobra." Pewnie tak ... Nawet mój psychopata miał :) Jak miał "fazę" ( nie mylić z upojeniem alkoholowym, nie pił) jakże pięknie i przekonująco potrafił prawić na temat dobra. Miał nawet taki ulubiony zwrot, którego używał w chwilach mentalnego uniesienia : "jeśli tylko to jest dobre, to tak, oczywiście...!!!! A Ile wokół siebie rozsiewał tego dobra? ........:) Takie deklaracje w ich ustach to czysta perwersja, która też jest wpisana w ich naturę. Łotr co stoi na mównicy i głosi prawomyślne hasła uprawia perwersję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie do P. B...
skoro nie wiesz co to dokladnie znaczy milosc to jak mozesz mowic, ze Bog byl wypelniony miloscia? Chciej zauważyć, że ja niczego tutaj nie próbuję nikomu wcisnąć czy udowodnić. Piszę to co czuję w danej chwili. Zadając pytania prowokuję do rozmowy. Dlaczego? Bo to mnie od długiego czasu nurtuje, bo lubię dyskutować, bo to mi pomaga, bo jestem ciekawa jak to widzą inni.. Gdy się czyta wypowiedzi w których już od pierwszego zdania ma się wrażenie, że ktoś nam chce coś wytknąć, że chce nas na czymś przyłapać, że próbuje nas deprecjonować, to ma się uzasadnione podejrzenie, że coś jest nie tak... A na tym wątku często tak się dzieje. A jesteśmy tu chyba po to, żeby sobie pomagać, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Niech nikt kto jest doświadczany nie mówi : Przez Boga jestem doświadczany. Bóg bowiem nie może być doświadczany przez coś złego ani sam nikogo nie doświadcza. Ale każdy jest doświadczany gdy go pociąga i nęci jego własne pragnienie " Jakuba 1:13-14

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×