Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość Kormoran
Alez smiszne jestescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo smiech to zdrowie (smich zreszta tez), przepone trzeba trenowac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@dodo Nie mozesz tego wiedziec,ale Ci powiem-sa sprawy,co do ktorych nie ma miedzy mna a Yeez porozumienia.Ale nie mus.Z dwoch podstawowych powodow: 1.Kazda z nas jest inna,ma wiec pelne I niezbywalne prawo do bycia soba,tak jak jej dobrze 2.Yeez jest mi bliska I chocby snieg sie zapalil,mimo skrajnych roznic,nic tego nie zmieni. Yeez ciagnela mnie za fszarz z mojejturbiny.Ale jak pisalam-w kazdej z nas jest zapisany kod przetrwania.Ja zeby poczuc swoje zycie,musialam sie poddac. Zaakceptowac,ze mam komornika na glowie,ze szlag trafil mi komputer,narzedzie mojej pracy,kasy brak na naprawe,wartosc mieszkania gruchnela z trzaskiem o ziemie,wiec moje plany przeprowadzki na wies,przestrzeni I niezaleznosci poszly sie przechadzac wlasna droga,sasiad z gory a propos.szczescia z posiadania wlasnego mieszkania,rozpedzil sie lekko oferujac mi swoje uwielbienia w postaci przeslodzonych I mocno...ugh! 'Robaczku','biedronko',co robisz',chce ciebie','wpadne o 22'...jeszcze kto inny ucieka sie do prowokacji,zeby wydusic ze mnie wyznanie-'tak,lubie Cie I szanuje,tak chce Cie spotkac,ale do jasnej cholery nie isc z do lozka-nie o to mi chodzi'. Poddalam sie I robie swoje. Tobie tez to radze dodo.Zostaw Yeez w spokoju,bo jak kazda z nas dzieli sie tylko swoim,sprawdzonym sposobem radzenia sobie z zyciem.Kto chce korzysta,kto nie,to nie,ale to nie powod,zeby ublizac. I jeszcze jedno-turkusek,to ja,ale wlasnie z powodu takich podsrywek na tym forum,postanowilam zniknac.Toz to jest TOKSYKA z najczystszej postaci. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Turkusku ❤️ Przytulam Cie mocno Zycze Ci abys SIEBIE ZAAKCEPTOWAłA wtedy wszystko inne sie ulozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodo Gratuluje odwagi to wazne, ze umiesz sie przyznac do bledu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do skamienieliny
retorycznie pytasz. to juz postep, bo pamietam jak pytalas akademicko :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do maji
zadalas sporo pytan nie wiem czy do mnie, ale chetnie odpowiem Czy kochacie siebie?Na ile? - kocham siebie na tyle na ile umiem Czy rozumiecie same siebie?Czy przyznajecie godnosc samym sobie? - mysle, ze rozumiem siebie i przyznaje sobie godnosc ( jesli to oznacza posiadanie szacunku do samej siebie) Czy przyznajecie godnosc innym osobom? - tylko tym ktore na to zasluguja Czy dajecie sobie prawo do rozumienia inaczej,ktos?Czy dajecie takie prawo innym? - nie rozumiem co to znaczy rozumiec inaczej Czy dajecie sobie i innym prawo do bycia soba i zachowywania sie po swojemu? - na ogol tak, ale sa wyjatki. nie daje prawa bycia soba osobom szkodliwym jak np. oszustom, klamcom, mordercom, zlodziejom, pedofilom, psychopatom, soclopatom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@AnAb - Ty nazywasz "poddaniem sie", ja to samo nazywam zaakceptowaniem wlasnej bezradnosci wobec sytuacji. A konkretnie: zaakceptowanie danej sytuacji w jakiej sie znalazlam i swiadomosc ze tu, teraz i posiadanymi mozliwosciami nie jestem w stanie owej sytuacji zmienic. Nazwalabym to po swojemu - przeczekanie. Zbieranie sil. Bo przeciez to sie kiedys zmieni, kiedys w taki czy inny sposob bedziesz w stanie cos z tym zrobic, rozejdzie sie po kosciach - minie, tak jak wszystko mija. Z Twoim mniejszym lub wiekszym udzialem... To, co opisalas (na miejsce komputera wstaw pralke, bo to byly poczatki lat 90-tych) znam z wlasnego doswiadczenia. Lacha polozona nawet na placenie rachunkow bo z czego... Upierdliwego, zonatego sasiada podobniez. Pamietam uczucie bezsilnosci - zreszta tamte przezycia odcisnely na mnie pietno ktore czasami pojawia sie w koszmarach do dzis. Mimo, iz sobie poradzilam i wyszlam z tego syfu. To jest taka zyciowa zapasc, kiedy jedyne co mozna zrobic to - przeczekac. Zebrac sily. Tylko ze to potwornie doluje. Niestety. Przytlacza. Zabija albo co najmniej usypia potrzebe dzialania, aktywnosci bo powoli tracisz sens robienia cokolwiek (i wiare w celowosc, skutecznosc wlasnych dzialan). I jest pulapka. Znam co najmniej dwie osoby ktore w takim stanie tkwia od wielu lat. Nie potrafiac ruszyc z miejsca i zmienic cokolwiek na lepsze - probuja pseudo-zmian ktore utrwalaja jedynie status quo. Bede musiala sie zaraz zbierac wiec tylko tyle napisze. Nikogo nie naklaniam ani nie namawiam do niczego - tylko dziele sie wlasnymi przemysleniami. Kazdy jest inny i kazdy ma wlasna droge, kazdy odczuwa inaczej. Ciesze sie, ze sytuacja sie wyjasnila i atmosfera oczyscila na topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodo żywa skamienielina
An (przepraszam nie zapamiętałam drugiego członu, a nie chce mi się cofac, to nic osobistego) A z czego Ty się tłumaczysz (może to nie tlumaczenie, tylko chciałaś coś sobie udowodnić?), bo jakoś kontekstu nie pojelam. Robisz to co uważasz za słuszne, korzystasz z porad, ktore są dla Ciebie wlasciwe i dla Ciebie prawdziwe. Czyż nie tak? Ja to tak odebrałam 🖐️ Yeez Myślę, ze duzo ważniejsza jest Twoja wlasna odwaga, do zauważenia własnych błędów niż moja :D Postaraj się być bardziej dla siebie. Bez szukania pocieszenia w pocieszaniu ;) Oneill Czujesz siebie i fajnie to umieć. Piszesz długie elaboraty, przyznam szczerze, ze nie czytam w całości, nie mniej jednak to jest Twoje i Tobie potrzebne :) Wielkość nie rodzi się ze skromności i nieśmiałosci. Wielkość pod postacią akceptowania swojego życia (z przeszlosci) bez "ale". Teraźniejszość wychodzi Ci świetnie, co chyba sama czujesz. Więc pisz. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skamielino umysłowa...
zajmij się sobą, nie oceną innych! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zadko skamielino pocieszam turkusek to wyjatek, zagniezdzila sie w moim secu juz dawno i sobie tam przycupnela na wieki mam wady jak kazdy znam je wszystkie niemniej Dziekuje za bardzo trafna uwage, wbrew opini ja lubie konstruktywna krytyke sama tez ja zauwazylam wynika z mojego wychowania bede wdzieczna za dalsze spostrzezenie co do mojej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turkusek ;)
@Yeez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "do maji" 🌻 Rozumiec inaczej- tzn.,ze Ty rozumiesz inaczej,niz ktos,a ktos rozumie inaczej,niz Ty. Po prostu-kazdy rozumie po swojemu,a w swoim rozumieniu kazdy postepuje slusznie.Przypuszczam,ze taki "kat",znecajacy sie nad rodzina,w swoim rozumieniu(z ktorym ja sie nie zgadzam),postepuje slusznie.Przeciez logicznie rozumujac,gdyby uwazal,ze nie postepuje slusznie,zagryzlyby go wyrzuty sumienia(chyba,ze nie kazdy ma sumienie,albo nie kazdy slyszy glos sumienia).Nie wiem,co w nich tkwi,to nie moj problem,ale potrzebne mi zrozumienie do wybaczenia.Nie wiem,czy calkowicie wybaczylam. 🌻Piszesz,ze przyznajesz godnosc tylko tym osobom,ktore na to zasluguja. Interesujece jest dla mnie,jakie osoby nie zasluguja na przyznanie im godnosci? Ciekawa jestem,czego sa niegodne wg.Ciebie te osoby-zycia,Twojej uwagi,obecnosci,czy je po prostu potepiasz? 🌻 Piszesz,ze " nie daje prawa bycia soba osobom szkodliwym jak np. oszustom, klamcom, mordercom, zlodziejom, pedofilom, psychopatom, soclopatom." Ja im daje prawo bycia soba,ale nie zamierzam byc z takimi osobami,a jezeli sie znajde w obecnosci takiej osoby,zwykle mowie moje zdanie na temat ich zachowania. Patrzac sie na takie osoby wiem na pewno,ze taka nie chcialabym byc. W obecnosci mordercy i pedofila nie bylam,ale mam nadzieje,ze tak pozostanie. 🌻 Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do maji
pytalas czy daje sobie prawo rozumiec inaczej. ja po prostu daje sobie prawo rozumiec tak jak moj umysl jest w stan to ogarnac i tak aby nie przymykac oczu na niewygodne fakty. czyli staram sie analizowac sprawy uczciwie nie baczac jak ja w tej analizie wygladam, czyli staram sie byc obiektywna osoba. ufff... :) "jakie osoby nie zasluguja na przyznanie im godnosci? ,czego sa niegodne wg.Ciebie te osoby" osoby nazwijmy je szkodliwe nie sa godne mojego szacunku. nie zasluguja na patyczkowanie sie z nimi i bawienie sie w uprzejmosci gdy wiem i widze wyraznie, ze ta osoba manipuluje i w dogodnej dla siebie sytuacji skrzywdzi mnie lub mych bliskich. piszac o psychopatach itp mowisz "Ja im daje prawo bycia soba,ale nie zamierzam byc z takimi osobami,a jezeli sie znajde w obecnosci takiej osoby,zwykle mowie moje zdanie na temat ich zachowania." jesli mowisz im swoje zdanie na ich temat, a jest to zdanie negatywne, to nie dajesz im prawa bycia soba. Nie akceptujesz ich. gdybys dawala im to prawo bycia soba to akceptowalabys ich zachowanie w ciszy i nie ranila ich ego krytycznymi uwagami. I o to idzie cala walka na topiku o nie akceptowanie wrednych ludzi: klamcow , prowokatorow. niektorzy uwazaja ze nalezy toksyczne zachowania naglasniac, inni sa zwolennikami swietego spokoju za kazda cene.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "do maji" 🌻 Ciekawe spostrzezenia napisalas. 🌻 Nie mam czasu teraz pisac dlugo,ale od jakiegos czasu zastanawiam sie,czym sie rozni akceptacja od tolerancji.I co wlasciwie zawiera sie w akceptacji.Chodzi mi o moje zdanie.Chetnie wyslucham Twojego na ten temat. 🌻 Poza tym-mowiac moje zdanie,jezeli ktos mnie rani,lub kogos z moich bliskich,to uwazam nie jest nieakceptacja KOGOS,tylko JEGO ZACHOWANIA..Ja nie uderzam wtedy w osobe,tylko w jej zachowanie.A poza tym-ja nie ranie,nawet nie uderzam-tylko mowie swoje zdanie i swoje uczucia.Biore tez za nie odpowiedzialnosc i robie wszystko,zeby nastepnym razem juz tak nie bolalo. To,ze ktos moze sie poczuc zraniony-fakt,ale niech tez wezmie odpowiedzialnosc za swoje uczucia.Rownie dobrze moglby poczuc cos innego(oczywiscie tego nie wymagam,daje prawo czuc po swojemu.to bylo tylko stwierdzenie.)Ja moge sie liczyc z czyimis uczuciami,brac je pod uwage,ale bez przesady.Jezeli ktos stosuje przemoc psych.wobec mnie,jezeli mnie to b.boli,to mam prawo bronic swoich uczuc.Poza tym w tych moich zdaniach ja nie mowie nic naprawde bolesnego.Jezeli kogos pomimo to boli-widac ma problem,albo wlasnie uswiadomil sobie to,co robi,jak to wplywa na drugiego,moze poczul sumienie,albo czlowieczenstwo(nie wiem,jak to nazwac). 🌻 Akceptacja kogos-czy to jest zgoda na kazde zachowanie? Przeciez to wlasnie ludzie sa nam potrzebni,zwiazki z ludzmi,zeby sie rozwijac.Tzn. wg.Ciebie,ze mamy sie do siebie nie odzywac na temat naszych zachowan,tylko na wszystko sie zgadzac?Gdzie w tym zdrowa milosc do ludzi?Nie rozumiem. 🌻 Jezeli ja sie zgadzam na wszystko-gdzie w tym wspolpraca,porozumiewanie sie?Nie rozumiem. 🌻A 'propos jeszcze godnosci-ja przyznaje godnosc osobie,ucze sie podchodzic z miloscia,ale zdrowa miloscia.Mam szacunek dla czlowieka,ale nie musi mi pasowac kazde jego zachowanie.Tak to rozumiem na razie.Byc moze zmienie zdanie,ale nie wiem. 🌻 Jesli z powodu zachowan jakiejs osoby nie pasuje mi sytuacja-za bardzo,to po prostu przestaje utrzymywac z nia bliski kontakt.Chodzi mi o znecanie sie psych. Pozdrawiam cieplutko,musze teraz konczyc. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "Psychopaci są..
O czym Wy tu piszecie? O zranionych uczuciach psychopatów?! Nie można zranić ich uczuć, bo oni ich nie mają! - cytowano to na tym wątku ze sto razy. Albo nie czytacie, albo nie do końca dajecie temu wiarę... Chyba znów wypadałoby rzucić jakimś linkiem z fachowej literatury, tak dla przypomnienia. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dla mnie - gdyby nie byl psychopata, to nie bylby tyranem... po co sie przejmowac uczuciami osoby, ktora rani i nie przejmuje sie naszymi uczuciami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do maji
czym rozni sie akceptacja od tolerancji? akcetuje przyzwoite osoby, toleruje lub nie wady ludzkie. nigdy nie zaakceptuje osoby z patologicznie-niebezpieczna wada. osoba ta moze posiadac przeogromna ilosc zalet: moze byc przeslodka, super uczynna, opiekuncza, wspierajaca, ale jesli ujawni choc jedna nazwijmy to "smiertelna " ceche np. jest tylko oszustem, tylko gwalcicielem, nieleczacym sie narkomanem, lub tylko przemocowcem czy posiada inna paskudna ceche mogaca zrujnowac moje zycie... to ja takiej osoby nie akceptuje. nie zadaje sie z nia i ostrzegam innych przed niebezpieczenstwem. zasada ta nie powinny byc objete nasze dzieci, bo one powinny byc kochane bezwarunkowo. i nawet jesli zrobia jakies glupstwo doprowadzajace nas do furii, to warto pamietac, ze wsciekamy sie na czyn nie na dziecko. czyz nie byloby pieknie gdyby rodzice ochrzniajac swa pocieche byli w stanie powiedziec "kocham cie pomimo tego co zrobilas, ale nie kocham tego co zrobilas. takiego zachowania tolerowac nie bede". oczywiscie przy naszych polskich metodach wychowawczych takie stwierdzenie dla wielu rodzicow jest nie do wypowiedzenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psychopaci są
" Psychopaci najwyraźniej cierpią na ubóstwo emocjonalne, które ogranicza zakres i głębię ich doznań uczuciowych. Choć niekiedy wydają się zimni i beznamiętni, wykazują skłonność do dramatycznych, powierzchownych i krótkotrwałych demonstracji uczucia. Baczny obserwator odnosi wrażenie, że odgrywają komedię, tak naprawdę sami niewiele czując. Czasami przypisują sobie silne emocje, ale nie potrafią zanalizować rozmaitych stanów afektywnych. Na przykład utożsamiają miłość z pobudzeniem seksualnym, smutek z frustracją, a gniew z poirytowaniem. Zdaniem wielu klinicystów, uczucia psychopatów są tak płytkie, że niemal nie wykraczają poza e m o c j e p i e r w o t n e, to znaczy prymitywne reakcje na najbardziej naglące potrzeby. Na przykład jeden z badanych przez nas psychopatów wyznał, że nie bardzo rozumie, co dla innych oznacza s t r a c h. Dodał : "Kiedy obrabiam bank, widzę, że kasjerka się trzęsie albo nie może wykrztusić ani słowa. Jedna nawet puściła pawia na banknoty. Chyba kompletnie wymiękła, ale nie wiem dlaczego. Gdyby ktoś mierzył we mnie z broni, pewnie bym się bał, ale bez rzygania." Poprosiliśmy, żeby opisał, jak sam czułby się w takiej sytuacji. Nie wymienił żadnych wrażeń emocjonalnych. Mówił : "Oddałbym pieniądze","szukałbym sposobu aby was załatwić","próbowałbym stamtąd spieprzać". Nasze wyjaśnienie, że chodzi o to, jak by się czuł, a nie o to co by myślał lub robił, wyraźnie go zdezorientowało. Zapytany, czy kiedykolwiek doznał przyśpieszonego bicia serca lub skurczu żołądka, odparł: "Jasne! Nie jestem robotem. Bywam nieźle podkręcony, kiedy się bzykam albo biorę udział w jakiejś bójce". Dla większości z nas strach i obawa wiążą się z nieprzyjemnymi doznaniami fizycznymi:poceniem się dłoni. przyspieszonym biciem serca, suchością w ustach, naprężeniem lub zwiotczeniem mięśni, drżeniem lub ściskaniem w dołku. Zdarza się często, że opisujemy lęk, odwołując się właśnie do towarzyszących mu objawów : Byłem tak przerażony, że serce podeszło mi do gardła, Próbowałem się odezwać, ale nie mogłem poruszyć ustami i tak dalej. Doznawany przez psychopatów strach nie obejmuje fizycznych symptomów: podobnie jak większość ich uczuć, jest niekompletny, płytki, głównie o charakterze poznawczym, pozbawiony tych fizjologicznych skutków ubocznych, które na ogół uznajemy za zdecydowanie nieprzyjemne i których wolimy unikać."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psychopaci są
" ...... objawiają ogólny brak empatii. Są obojętni wobec praw i cierpień zarówno obcych ludzi, jak i rodziny. Jeśli podtrzymują więzi z małżonkami lub dziećmi, czynią tak dlatego, że traktują ich jak swoją własność, podobnie jak zestaw stereo lub samochód. Można nawet odnieść wrażenie, że niektórzy psych.bardziej troszczą się o wnętrze auta niż o wewnętrzny świat swoich "bliskich"."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodo żywa skamienielina
Maju Z tego co pisalas wywnioskowalam, ze nie ma wiekszego sensu dyskutowac z osoba, ktora za wszelka cene probuje zrozumiec drugiego czlowieka wg wlasnej wizji rzeczywistosci. I tak juz piszac wg wlasnych mysli, to chyba nie dotyczy tylko relacji z osoba wybitnie toksyczna. Wystarczy gdy taka osoba w swoja wizje rzeczywistosci za wszelka cene pragnie upchnac kogos kto wymyka mu sie z jego wlasnych realii (piszac fachowo, wymyka sie spod kontroli). A cudzych wizji nie tylko ze nie rozumie, lecz stara sie silowo naginac pod siebie. Wrecz zmuszajac do cofniecia sie w samorozwoju :) Oczywiscie czlowiek swiadomy (tego co do tej pory osiagnal), na to nie przystanie, jednak jest to frustrujace. Czyz nie jest tak (i czesto tak niestety bywa), ze osoba, ktora mocno trzyma sie okreslonej wizji zycia (a czesto po prostu nie ma wystarczajacej sily zeby isc dalej), to dla wlasnego wewnetrznego spokoju, rowniez innych widziala by tak samo? Nawet kosztem zlego samopoczucia osob trzecich? W swoim zyciu wiele razy zmienialam kregi znajomych. Wlasnie po to, zeby nie meczyc kogos i nie meczyc siebie. Wolny wybor :) Obylo sie to lagodnie i bez nadmiernych wstrzasow. No chyba, ze ktos mial mi za zle, bo w glebi siebie chcial niekonczaco wspierac sie na moim ramieniu ;) Bogu dzieki, byli jednak na tyle dojrzali, ze w wiekszosci przyjeli to rozsadnie. Zycie to nie bajka. Ale bajka jest zycie miedzy ludzmi, ktorzy w podobny sposob odczuwaja zmiany, maja w sobie dojrzala akceptacje i dojrzala tolerancje. I nie kieruja sie zasada psa ogrodnika, sam nie zjem i drugiemu nie dam :D Pozdrawiam 🖐️ Milo Cie czytac, choc troche bajkowo piszesz. Zrozumiale jednak dla mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skamienialy klonie
kolejny popis twojej erudycji :D moze przestan przyszywac innym twoje wlasne wady i slabosci. takie przeniesienia sa bardzo niezdrowe. czy odwazylas sie wkoncu isc do terapeuty? potrzebujesz pomocy. dlaczego spokoj na topiku tak bardzo ci przeszkadza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Część spraw trzeba puścić w niepamięć, pozbyć się ich i otrząsnąć się z nich, Musimy zrozumieć, że nikt nie gra znaczonymi kartami. Czasem wygrywamy, czasem przegrywamy. Nie warto się łudzić, że coś odzyskamy, że ktoś doceni nasz trud i talent lub zrozumie naszą miłość..." Zahir Paulo Coelho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×