Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

@consekfencja - fajnie, ze zajrzalas. Bezsennosc - chyba wiekszosc z nas to zna. Rozkwita wraz z manopauza a potem ciezka ja wytepic. U mnie bywa tak ze spie jak kamien a nastepnej nocy budze sie gdzies miedzy 2 a 4 i za cholere usnac nie moge. Na szczescie nie jest to stan nagminny i zdarza mi sie coraz rzadziej. Ale miewalam takie okresy, gdzie po kilka miesiecy sypialam 3 godziny dziennie a rano do pracy, dzieci odprowadzic do szkol/przedszkoli... Gdy nie moglam zywcem spac wstawalam i czytalam bo to lepsze niz obracanie sie w lozku jak srubokret. Od wczora z wieczora jestem z powrotem zmotoryzowana (mechanik odwiozl auto po serwisie), nie obdarta ze skory (zawiozlam do mojego "starego" fachowca - daleko ale przywiezie mi pod dom i jest uczciwy, zreszta robie u niego fury od lat, staly klient to jak rodzina ;)) i zadowolona. Jeszcze tylko kontrola techniczna pojazdu (co 2 lata), moze dzisiaj sie uda a jak nie to zarezerwuje termin przez net na przyszly tydzien. Oprocz okresowych, nie zawsze uzasadnionych, lekow egzystencjalnych i problemow z synem (ktore po prostu beda i najlepiej to zaakceptowac - wtedy latwiej znalezc jakies wyjscie, pomoc) moge rzec ze jestem zadowolona z zycia pod wlasna kontrola. Odnosnie syna - tu tylko (albo az) trzeba odpowiednio dobrac leki, wprowadzic nowe i tyle. Wiecej zrobic sie nie da. Dzis mam wizyte u lekarki i ciekawe co powie, ale przepisal mu lekarz w osrodku tabletki ktore, moim zdaniem, pomagaja bo odkad zazywa nie ma z nim problemow ani w szkole ani w domu. Za 10 dni lece do Polski na wielkanoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawi mnie, co to znaczy - nie ranić sumienia drugiego - może żle myślę ale np. syn lub córka mogliby pomóc rodzicom w starości i w biedzie a tego nie czyni a ktoś by go upomniał i powiedział mu o tym wprost ale nie w gniewie czy jakoś rozkazująco to wtedy to byłoby zranienie sumienia ? o co tu chodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! 🌻 Juz moge wchodzic na kafe,bo zmienilam program antywirusowy.Tamten rozpoznawal cos na kafe jako wirusa i odcinal mnie skutecznie od internetu.Tak skutecznie,ze syn musial raz odzyskiwac system,a drugi raz ominal to jakos i wlaczyl internet.Na kafe jednak nie wchodzilam przez jakis czas. 🌻 Witaj Consekfencjo ! Milo Cie znow zobaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodo... 🌻 Milo mi,ze stwierdzilas,iz bajkowo pisze.Wymyslanie bajek-to uwielbia moje srednie dziecko-corka(gdy ma natchnienie).Ja tylko czasami wymyslalam dzieciom bajki,gdy mialam super natchnienie.Pisalam kiedys wiersze,ale teraz juz pisze tylko mysli,przemyslenia.To lubie i nic mnie do tego nie zrazi. 🌻 Nie wiem,co prawda,co znaczy,ze bajkowo pisze,ale milo to zabrzmialo. W ogole mam wrazenie,ze mozna z Toba calkiem milo porozmawiac. 🌻 Pozdrawiam Cie cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodo... 🌻 Ja uwazam,ze mozna podyskutowac z taka osoba patrzaca sie przez wlasny pryzmat. Moge po prostu przedstawic takiej osobie cos po swojemu.Nie zrozumie lub zrozumie inaczej-trudno,ma prawo.Ma prawo rozumiec po swojemu.Podchodzac w ten sposob czulabym sie,jakbym zabierala jej prawo do dyskusji,tylko dlatego,ze rozumie i mysli po swojemu,a przeciez wolno jej. 🌻 A zreszta,zalezy chyba jak sie rozumie ten wlasny pryzmat. Pryzmat wlasnych doswiadczen-o to mi chodzi.Aby sie tak nie patrzec-co mozna zrobic?W swoich doswiadczeniach mozna znalezc cos,niekoniecznie takie samo,na podstawie czego mozna kogos zrozumiec,czyjas sytuacje,wczuc sie w to. Jezeli sie duzo przeszlo roznych doswiadczen,to chyba wcale nie trzeba szukac,samo sie to jakos robi(mowie o sobie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eutenia 🌻 ❤️ Ja tez nie rozumiem z tym sumieniem.Kogos mozna zranic,czyjes uczucia-to rozumiem.Ale jak moge zranic czyjes sumienie? Sumienie sie odzywa,ale zeby bylo zranione? Mowi sie np.zranic kogos do glebi duszy.Czy dusze,ktora jest czysta miloscia mozna zranic?Ja uwazam,ze nie.Wg mnie jak mialam kontakt ze swoja dusza,to nie dalo sie mnie zranic. Kazdy jednak rozumie po swojemu. Niech wiec komus bedzie,ze sumienie mozna zranic.Szanuje czyjes zdanie.Ja nie musze wszystkiego rozumiec.Ale lubie rozumiec! ;-) 🌻 Pozdrawiam Cie cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodo żywa skamienielina
Maju Słowo bajkowo, miało wydźwięk tylko i wyłącznie pozytywny :) A co znaczy...może właśnie to co napisałas w innym miejscu, masz kontakt ze swoją dusza, a to nie tylko chroni przed popadaniem w rolę osoby pokrzywdzonej, pozwala dodatkowo widzieć innych w optymistycznych barwach :) Wielobiegunowo. Nie mniej jednak trudno kogos postrzegać pozytywnie gdy taka osoba z uporem krzywdzi samego siebie. Tzn.postrzegać mozna, tylko to i tak będzie się rozbijać o mur strachu w tej osobie. I w tym sensie napisalam, ze w wielu przypadkach najlepiej zamknąć dyskusję :) Nie po to, żeby komuś zabrać prawo do dyskusji, lecz dać prawo do dyskusji wg jego aktualnych potrzeb i mozliwosci. Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak, no tak
Przetłumaczy mi ktos z polskiego na polski? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tez chetnie
Skorzystam z tlumaczenia tekstu dodo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem kazdy ma prawo pisac po swojemu. Jezeli czegos nie rozumiecie,to dlaczego sie nie spytacie? Takie komentarze na pewno nikogo nie zacheca,ani nie zmotywuja do bardziej zrozumialego pisania. W ogole to nie lubie takiego czegos,ze znajduje sie kozla ofiarnego i huzia na niego.Wg.mnie jest to jeden z polskich schematow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja nie...
lubię fałszu, który wyczuwam na kilometr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śmiać mi się chce " w doszukiwaniach/poszukiwaniach zawartości cukru w cukrze". :-P :-) Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja nie...
Maju, cała osoba dodo to kawał solidnego fałszu ;) Ok, wystarczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie... Jeden sie z tobą zgodzi a drugi nie. Cóż,takie życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyszłam kiedyś po pomoc do osoby z tego forum i prosiłam,wręcz błagałam o wsparcie ale nie dostałam.To było straszne.Ta osoba wie dobrze co mi wtedy odpisała i wie teraz że piszę o niej. Minęło już trochę czasu od tamtego zdarzenia. Chcę żebyś wiedziała że odrzuciłaś mnie wtedy i nie podałaś mi przysłowiowej ręki. Wystarczyło napisać - będzie dobrze... Było, minęło. Mówi się, trudno. Czy mam żal do Ciebie? Trochę jeszcze tak.Ale nie gniewam się na Ciebie.Może miałaś zły dzień,albo po prostu nie poczuwałaś się do tego aby mnie wesprzeć... Przecież nie każdy musi nas wspierać w tym kurewsko oszalałym świecie, nawet jeśli o to poprosimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodo żywa skamienielina
Maju Dodam jeszcze, że piszac slowa "dać prawo do dyskusji wg mozliwosci i potrzeb", chciałam zaznaczyć, że okreslone osoby znajdą do dyskusji im właściwe osobowosci lub ewentualnie psychologa, ktory z założenia powinien mieć umiejętność rozmawiania z każdym. I godzić się na to, bo takie jest jego powołanie i zawód :) A więc bierze na klate wszelkie odreagowania, ktore pacjent musi przerobić (psycholog w pewnym sensie staje się kozłem ofiarnym). A tym samym ja nie musze dyskutowac, tylko dlatego, ze ktos za wszelka cene chce mnie "wrobic" w swoja wizje "byc albo nie byc" :D W codziennym życiu, w zwykłych okolicznościach każdy ma prawo wybierać grupy, osoby etc. wśród których czuje się dobrze (piszę o kontaktach bliskich, nie rutynowych). Jeszcze nie nastąpiło takie zjednoczenie i ujednolicenie człowieczeństwa, żeby kazdy z każdym :D Wszystko jednak jest na dobrej drodze :) Ktos tu ostatnio napisal, ze wobec obcych wystarczy jak bedzie mily. Jest to na pewno jakis sposob. Nikt nie musi "wypruwac sobie klawiatury" czy strzepic jezyka po proznicy. Pozdrawiam 🖐️ [oczywiscie sa to moje wnioski z moich doswiadczen]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcę być kobietą
Śniłam czyjś sen i przespałam wiosnę Zbudziłam się i mam nowy plan Teraz przede mną jest lato gorące A za mną klatka ze ścian Chcę damą być i chcę być natchnieniem Divą kobiecych kaprysów i wad Dla jednych muzą, a dla innych snem Chcę stworzyć na nowo swój świat Już dziś chcę nie bać się słów Od dziś chcę sobą się czuć Już dziś chcę mieć czego pragnę Chcę kobietą być Chcę znów pokochać do dna Chcę znów pożądać i brać Chcę czuć, że wszystko przede mną Chcę znów żyć, chcę być kobietą z moich snów... Już nie chcę grać, udawać spełnienia Oddałam siebie, naprawiam swój błąd Chcę być kobietą, uwodzić spojrzeniem Nie chcę być planem i grą Chcę mieć znów czas na swoje słabości Chcę decydować z kim tańczę i śpię Nie chcę już słyszeć, że nie wolno mi Być taką kobietą jak chcę Już dziś chcę nie bać się słów Od dziś chcę sobą się czuć Już dziś chcę mieć czego pragnę Chcę kobietą być Chcę znów pokochać do dna Chcę znów pożądać i brać Chcę czuć, że wszystko przede mną Chcę kobietą być Chcę znów pokochać do dna Chcę znów pożądać i brać Chcę czuć, że wszystko przede mną Chcę znów żyć, chcę być kobietą z moich snów... Chcę być kobietą z moich snów... już dziś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kogoś
wiosna dopadła :) Ale urocze :) Pozdrawiam wszystkie Kobiety! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodo... 🌻 Ja rowniez uwazam,ze w zyciu prywatnym mam prawo wybierac osoby,z którymi utrzymuje kontakt. 🌻 Nie rozumiem jednego,co napisalas :chce mnie "wrobic" w swoja wizje "byc albo nie byc".Jak dla mnie,zastosowalas chyba zbyt duzy skrót myslowy.Tak to rozumiem na razie. 🌻 Kojarzy mi sie cos z tym,co napisalas.Kumpel w Stanach-Polak,probowal mi kiedys wytlumaczyc,jak powinnam myslec(cos potrzebowalam znalezc).Czulam sie zmuszana na dokladke,bo nie za bardzo dopuszczal mnie do glosu.Powiedzialam mu(a zdenerwowalam sie juz troche),ze jezeli probuje mnie zmusic do tego,bym myslala tak,jak on,to ja w ten sposob rozmawiac nie bede.I wyszlam. 🌻 Co do bycia milym dla obcych osob-mnie to akurat b. latwo przychodzi.Wlasnie mnie to u siebie zainteresowalo(nie po raz pierwszy). A jesli jestem mila,to ludzie zwykle-pomijajac 1 wyjatek,sa mili. 🌻 Co do psychologa,ktory powinien miec umiejetnosc rozmawiania z kazdym-tak,ale uwazam,ze sama umiejetnosc rozmawiania nie wystarczy.Psycholog najszybciej moim zdaniem pomoze osobie,ktora jest podobna i ma podobne problemy,jezeli sam je u siebie zalatwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! 🌻 Znalazlam cos w temacie Maz-tyran.Niby to wiemy,ale spodobala mi sie forma,wiec wklejam.Moze sie komus przyda. 🌻 "A tutaj taka mała ściągawka co robi mężczyzna, żeby zachować władzę i kontrolę nad kobietą: * zastraszanie - niszczenie jej rzeczy i przedmiotów w domu, znęcanie się nad zwierzętami, straszenie gestami lub zachowaniem; * emocjonalne wykorzystywanie - ośmieszanie, upokarzanie, obwinianie, powodowanie, że myśli, że zwariowała, różnego rodzaju gierki; * izolowanie - kontrolowanie co robi, z kim się widuje, z kim rozmawia, używanie zazdrości jako usprawiedliwiania swojego zachowania, ograniczanie kontaktów z innymi osobami - przyjaciółmi, rodziną; * zaprzeczanie i obwinianie - nie branie poważnie obaw kobiety, zaprzeczanie, że przemoc ma miejsce, zrzucanie odpowiedzialności na kobietę, mówienie, że to jej wina; * wykorzystywanie dzieci - grożenie, że zabierze dzieci, przekazywanie wiadomości przez dzieci, grożenie w czasie widzeń z dziećmi; * używanie przywileju mężczyzny - traktowanie kobiety jak służącą, podejmowanie wszystkich ważnych decyzji, decydowanie, które role należą do mężczyzny, a które do kobiety, zachowywanie się jak pan domu; * wykorzystywanie ekonomiczne - uniemożliwianie kobiecie podjęcia lub utrzymania pracy, zmuszanie, żeby prosiła o pieniądze, dawanie jej "kieszonkowego", zabieranie jej pieniędzy, zakaz dostępu do dochodów rodziny; * przymus i groźby - grożenie kobiecie, że zrobi jej coś, że ją zostawi, popełni samobójstwo, zgłosi do opieki społecznej, zmuszanie do wycofania oskarżeń, zmuszanie do robienia nielegalnych rzeczy."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wkleje Wam artykul w 4-ech czesciach Czy Twoi rodzice są toksyczni? Wpływu, jaki toksyczni rodzice mogą mieć na ciebie, nie da się opisać w jednym tekście. Ale jeśli znalazłaś się w takiej sytuacji, musisz mieć jej świadomość z jednego prostego powodu: kiedyś tak samo będziesz zachowywać się względem własnego dziecka. Prawie wszyscy dorośli, dzieci toksycznych rodziców, bez względu na to, czy byli bici jako malcy, czy pozostawiani samym sobie, seksualnie znieważeni czy traktowani jak głupcy, przesadnie chronieni czy też przeciążeni poczuciem winy, cierpią na zaskakująco podobne symptomy: zachwianie poczucia własnej wartości prowadzące do autodestrukcyjnych zachowań alarmuje doświadczona amerykańska psychoterapeutka Susan Forward, autorka książki o toksycznych rodzicach, która została uznana przez ministerstwo zdrowia jako szczególnie pomocna w profilaktyce uzależnień. Czy jesteś gotowa na konfrontację? Jak chemiczna trucizna Wiele z nas mogłoby poskarżyć się na trudne relacje z własnymi rodzicami. Ale to jeszcze nie oznacza, że są oni toksyczni. Są nimi ci, którzy wyrządzają swojemu dziecku krzywdę. Emocjonalne wyniszczenie spowodowane przez rodziców, podobnie jak chemiczna trucizna, rozchodzi się w dziecku zwraca uwagę Susan Forward. I te dzieci, kiedy stają się dorosłymi, nadal dźwigają ciężary winy i nieadekwatności, co powoduje, że jest im wyjątkowo trudno zbudować pozytywny obraz samego siebie. W rezultacie, jak argumentuje specjalistka, brak pewności siebie i poczucia własnej wartości może odbić się na każdym aspekcie życia. Toksyczni rodzice mogą zachowywać się w różnoraki sposób, dlatego dziecko dostrzega w nich skrajne postawy. Toksyczny rodzic może budzić strach, gniew, złość. I wszystkie te emocje, jakie wywołuje u własnego dziecka, są złe i krzywdzą małego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy Twoi rodzice sa toksyczni-cz.2 Mit rodzica doskonałego Bardzo często dziecko postrzega swojego rodzica jako groźnego i przerażającego boga. To mama albo tata, których zachowania nie można przewidzieć. Dziecko zaczyna odczuwać permanentną potrzebę gloryfikowania ich. Wiara w idealnych rodziców opiera się na dwóch głównych założeniach: „Ja jestem zły, a moi rodzice są dobrzy oraz „Ja jestem słaby, a moi rodzice są silni. Być może na każdym kroku usprawiedliwiasz rodziców, szczególnie za przykrości i krzywdy, które ci wyrządzili. Takich rodziców musisz zdjąć z piedestału. Rodzice zachowujący się jak bogowie, ustanawiają zasady, dokonują osądów i zadają ból. Jeśli gloryfikujesz swoich rodziców, żywych czy umarłych, to zgadzasz się żyć według ich koncepcji rzeczywistości. Akceptujesz bolesne uczucia jako element twojego życia. Być może nawet rozumowo je usprawiedliwiasz jako dobre dla ciebie. Nadszedł czas, aby z tym skończyć zaznacza Susan Forward. Rodzice nieadekwatni To tacy, którzy np. narzucają dziecku odpowiedzialność rodzicielską, zniekształcając role w rodzinie. I doprowadzają do tego, że maluch musi błyskawicznie wydorośleć. Susan Forward takich rodziców nazywa „złodziejami dzieciństwa. Nieadekwatni są również rodzice nieobecni zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie. Taka toksyczność może być trudna do wychwycenia, ponieważ rodzic krzywdzi wtedy własne dziecko przez zaniedbanie. Susan Forward przypomina jednak, że jeśli znalazłaś się w takiej sytuacji, nie musisz brać odpowiedzialności za swoich rodziców. Energię przez dłuższą część życia wykorzystywaną na toksycznych rodziców ulokuj w innych działaniach. Może być ona w końcu użyta, aby pomóc ci stać się bardziej kochającym i odpowiedzialnym wobec siebie samego zaznacza psychoterapeutka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy Twoi rodzice sa toksyczni cz.3 Kontrolerzy Nie pozwalają żyć swojemu dziecku własnym życiem. Ulubiona wymówka brzmi: „to dla twojego dobra: w ostatnim czasie mówi się wręcz o pladze nadopiekuńczych matek. Przesadna kontrola ze strony niespokojnych i bojaźliwych rodziców sprawia, że takie dzieci same stają się często niespokojne i bojaźliwe. Trudni im dorosnąć tłumaczy Susan Forward. W rezultacie tacy rodzice nie przestają się wtrącać w życie dziecka, manipulują i dominują nad nimi. Fakt, że dominacja zwykle maskowana jest pozorną troską, sprawia, że kontrolujący rodzic tak naprawdę posługuje się podstępem. Pamiętaj, że w zdrowych rodzinach rodzice kontrolują swoje dzieci do chwili, kiedy one same przejmują kontrolę nad swoim życiem. W rodzinach toksycznych to oddzielenie jest opóźnione o całe lata lub nigdy do niego nie dochodzi. Zdaniem Susan Forward, może mieć ono miejsce tylko wówczas, kiedy dokonasz zmian, które umożliwią ci uzyskanie władzy nad własnym życiem. Toksyczne spotęgowanie Jednym z klasycznych przykładów krzywdzenia dzieci przez rodziców jest alkoholizm, przemoc fizyczna i kazirodztwo. Rodzice mogą również ranić swoje dziecko, niszcząc je słowami. Znieważające są częste napaści słowne, w których przedmiotem jest wygląd dziecka, jego inteligencja, umiejętności czy też jego wartość wymienia Susan Forward. Tacy rodzice to werbalni tyrani. Ale źródłem słownych ataków może być również nierealne oczekiwanie rodziców, że ich dzieci będą doskonałe. Oczernianie dziecka przez rodziców prowadzi do zniekształcenia obrazu samego siebie. Werbalne zniewagi mogą również tworzyć samorealizujące się negatywne oczekiwania co do tego, jak dasz sobie radę w świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy Twoi rodzice sa toksyczni cz.4 Walcz o siebie Dzieci toksycznych rodziców odczuwają ogromną potrzebę rodzicielskiej aprobaty, która przeszkadza im żyć własnym życiem twierdzi Susan Forward. Kluczem do zmian nie jest przebaczenie rodzicom. Emocjonalna niezależność nie oznacza bowiem, że musisz odcinać się od swoich rodziców. Polega ona na tym jak zaznacza specjalistka że możesz być częścią rodziny, przy jednoczesnym istnieniu jako oddzielna jednostka. Nie możesz pozwolić na to, aby inni się z tobą nie liczyli. Oducz się słowa „nie mogę: „nie mogę przeciwstawić się rodzicom. Musisz uwolnić się od odpowiedzialności za bolesne doznania twojego dzieciństwa i obarczyć odpowiedzialnością za nie kogo należy podkreśla psychoterapeutka. Kolejnym krokiem jest konfrontacja z rodzicami. Niestety, toksyczni rodzice prawie nigdy nie są skłonni przyjąć odpowiedzialność za niszczące cię zachowanie. Ale gdy tylko huragan nieco przycichnie i będziesz miała szansę spojrzeć na efekty swojej konfrontacji i jej wpływ na stosunki z rodzicami, będziesz mogła ustanowić relacje z rodzicami na nowych warunkach. Przełamywanie cyklu I teraz kwestia, być może, najistotniejsza. Susan Forward zaznacza, że jednym ze skuteczniejszych sposobów przełamywania cyklu, jest zobowiązanie samego siebie do większego emocjonalnego otwarcia wobec własnych dzieci, do bycia dla nich bardziej otwartym niż twoi rodzice byli dla ciebie. Jedną z typowych cech toksycznych rodziców jest to, że rzadko, jeśli w ogóle, przepraszają za swe destrukcyjne zachowanie. Dlatego też przepraszanie innych osób, które mogłaś urazić, zwłaszcza twoich dzieci, jest ważnym elementem w przełamaniu cyklu twierdzi psychoterapeutka. I dodaje, że gdy uzyskasz większą kontrolę nad minionymi i obecnymi stosunkami z rodzicami, zdobędziesz wolność. Być może po raz pierwszy, by cieszyć się własnym życiem. A teraz zostaw wszystko i ruszaj przed siebie. Ewa Podsiadły-Natorska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, siedzę własnie w pracy... wyć mi sie chce i nie mam z kim porozmawiać od lat. Nie wiem czy ktoś mnie zrozumie. Nie wiem, ale chyba weszłam tutaj, żeby znaleźć przyjaciół, psychologów, adwokatów, jasnowidzów.... ja już nie mogę wytrzymać w moim małżeństwie. Jest strasznie ciężko udawać, że jest Ok, a udaję od kilku dobrych lat. Mój mąż, super facet-nie pije, nie bije, zarabia, odkłada pieniądze-mam wszystko, po za akceptacja mojej osoby. Nie wiem czy jest sens pisać teraz wszystkie sytuacje, które spowodowały moje "obrzydzenie" jak na niego patrzę. Ale ta z wczoraj przelała szalę goryczy,a do tego uwiązany mam sznurek na szyi i nie mogę odejść a życia z nim sobie nie wyobrażam-a może wyobrażam. Bo budujemy dom- w grudniu mamy się wprowadzić, ten dom to w moich oczach złota klatka. Ale może jak sie tam wprowadzimy-to on zamknie sie w sypialni ze swoimi zabawkami a ja będę mogła też miec kont na moje koleżanki. Jestem bardzo towarzyska i mam duuużo koleżanek, mam 7-o letnia super córeczkę -grzeczna, miła, śliczna i bardzo wrażliwa. Lubi odwiedzać ciocie, bo tam bawi się z koleżankami. Ja nie zapraszam nikogo do mojego małego mieszkanka, bo ciąglę słyszę, jak poinformuje Go, ze ktos przyjdzie odp" JA PIER****LE, DŁUGO BĘDZIE?"...Dlatego nie ma mnie dużo w domu bo nie mogę patrzeć jak on cały dzień siedzi przed Tv, ogląda komp a tam "cycki modelek"(bezczelnie przy mnie) i słowem się do mnie nie odezwie, po za zwrotem-czemu nie prasujesz, nie wstyd Ci, ze taki bałagan(a wcale nie ma bałaganu-małe mieszkanko i nie wszystko upchnę do szafy). Moje obiady, od lat są nie dobre i połowę z talerza wywalam... a do tego mój wygląd zewnetrzny... temat rzeka. Czemu nie idę na solarium, czemu nie mam pomalowanych paznokci u nóg "Jak kobieta może tak nie dbać o siebie", jestem gruba-164cm i 63kg warzę-to jego opinia o mnie.... A raczej mogę nieskromnie, że podobam się mężczyzna. jestem zawsze fajnie ubrana(wydaję na to swoje zarobione pieniądze-nie naciągam go), raz na 2 tyg chodzę do kosmetyczki na paznokcie. Smaruję sie kremami na zmarszczki, cellulit, mam ładny biust i podobam sie facetom na tyle.... że miałam mały romans. Krótki, ale ten ktoś otworzył mi oczy, ze może być inaczej-podniecałam go nie w koronkach, pończochach i gorsetach(jak mojego męża).... Sex był namiętny a nie jak z dziwka, na szybko jak miałam w domu-teraz od 4 tyg nie było nic. Bo ja mam dosyć dobierania się do niego w brew sobie w bieliźnie erotycznej-z nadzieją, że mój mąż na mnie przychylniej spojrzy i może będzie miły...... Chyba jak to ktoś czyta to myśli, ze jestem jakaś głupia, i to pierdoły - chyba wyszło to bez składnie......... Juz ryczę, łzy mi leca a kolega siedzi na przeciwko mnie i nie wie o co chodzi. Jest na to lekarstwo.... czasami myslę, że może lepiej zasnąć i nie istnieć....ale mam moja córeczkę. Ona mnie trzyma!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×