Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ozam

guz tarczycy3

Polecane posty

Gość dosia43
tysia i minifi proszę napiszcie kiedy i przez kogo byłyście konsultowane i operowane, kto was teraz prowadzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dosia, konsultacja chirurgiczna w Gliwicach to jest raczej loteria - kto ma akurat dyżur, to Cię konsultuje. Ja byłam 2 razy u dra Sachera i raz u doc. Włocha. A operował mnie ten drugi właśnie. A ja mam załamanie odsłona druga:( Zobaczyłam kolejnego brzydkiego i nawet najbrzydszego pieprzyka:( Podjęłam decyzję, że muszę gdzieś z tym jednak iść. Nie mogę tego bagatelizować. Boże jak ja się boję to Wy nie macie pojęcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Ja operację mialam w lipcu 2010, potem po 6 tygodniach ten leczniczy jod. Tak naprawdę to za każdym razem jak jestem w gliwicach a jeżdzę tak juz od prawie dwóch lat, to praktycznie za kazdym razem trafiam na innego lekarza. I dotyczy to i onkologa i chirurga, poprostu zalezy jaki lekarz ma akurat dyżur w gabinecie. Ostatnio był to Gawlik a jeszcze wczesniej Kalemba. Jesli chodzi o operację to trafiłam akurat jak dyzur miał Włoch a opercję przeprowadziła doktor Czarniecka - super babka. Tak wiec, nie ma tu jakiejś gotowej recepty. Podejrzewam, ze wszyscy pacjenci z Gliwic mają podobnie:) POzdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tysia1984 mam giga prośbę :) :) :) uśmiechnij się do mnie proszę, jak słonko zaświeci i Tobie buźka sama się uśmiechnie, koniec z czarnowidztwem pozdrawiam z zasmogowanego Krakowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po długim,bo chyba rocznym okresie,a może i dłużej mnie w kafeterii nie było.. tak dla przypomnienia to ja Marianna z Gdyni ...a teraz jako gołąbeczka "Synogrlica" ...Lalinko pamiętasz...Ozam ..Cyryla i inne Kobietki, bo ten Jeden to chyba umknął gdzieś na motorze... pozdrawiam serdecznie i proszę odp..bywa tu Lalinka,bo Ją uważałam za największą skarbnicę wiedzy o kłopotach z tarczycami.. Jedno zdanie o sobie dla przypomnienia...po całkowitym usunięciu tarczycy w lipcu 2009 "odpukać" jest wszystko ok. biorę 125 euthyroxu..ostatnia wizyta u mojej endo i usg...w pażdzierniku bez problemów... Mam od dzisiaj inny bardziej "bolesny" dylemat, jako dla babci .. U mojego 7,5 letniego wnuczka -moje kochanie...podejrzenie Hoszimoto.. Synowa wlaśnie dzisiaj z wynikiem była u lekarza i jest takie podejrzenie ...dla potwierdzenia bądż wykluczenia badanie powtórzyć za dwa m-ce.. Co to takiego? Moze któraś z Was ma praktyczna wiedze o tej chorobie.. Synowa i syn nie chcą mnie martwić /moje 3 zawały/ i tylko telef.zdawko mnie w tym temacie potraktowano...ale z głosu synowej wyczułam zmartwienie,niepokój... Lalinko,Ozam, Danon ...sorry jeżeli coś pokręciłam .pamięć już nie taka.. pozdrawiam serdecznie....te starsze bywalczynie i nowe kafeterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maleńkie dopowiedzenie...dzisiaj 13-ty ..kiedyś "śpiewałyśmy" tu,że 13-go pięknkiejszy jest świat..dzień mojej "operki".. a dzisiaj jaką okaże się trzynastka dla mojego wnuczka ? jeszcze czarnego kota brakuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
synogarlica witaj nie martw się na zapas, to oczywiście choroba, ale leczy się ją, jest dość trudno ustawić leki ale da się, pewnie będzie na euthyroxie i być może na dobrym ustawieniu się zakończy, dzieciątko będzie musiało być pod stałą kontrola endo, jednak to nie koniec świata trzymaj się dzielnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marianna witaj, ja Cię pamiętam, Ty może mnie nie bardzo byłam wtedy nowa, wystraszona, przerażona :-) na temat hasimoto nie wiele mogę powiedzieć ale mam koleżankę w pracy, która na to choruje i ona mówi że jej tarczyca "sama siebie niszczy, pożera" wiec skoro nie ma tarczycy to przyjmuje hormony tarczycy czyli tak jak my po jej usunięciu, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie Hashimoto wykryto ponad 6 lat temu. Tak naprawdę to nie dawało to u mnie żadnych objawów. Po prostu miałam podwyższone przeciwciała antyTPO, które "atakują" tarczycę. Zbadałam je tylko dlatego, bo u mamy też wykryto Hashimoto. Hashimoto może powodować stopniową niedoczynność tarczycy leczenie polega po prostu na uzupełnianiu w miarę potrzeby hormonów sztucznie. U mnie niczego w życiu to nie zmieniło. Po prostu raz na pół roku badanie krwi pod kątem hormonów tarczycy. Nie wiem jak to wygląda u takiego dziecka, ale pewnie podobnie, bo w sumie nic się tu nie da wymyślić oprócz podawania hormonów. To jest choroba autoimmunologiczna i niestety nieuleczalna. Brzmi nieciekawie, ale tak jak piszę, na co dzień w ogóle się o niej nie myśli, można żyć tak jakby się jej nie miało. Znam mnóstwo osób, które ma Hashimoto i nikt się tym na co dzień zbytnio nie przejmuje. Póki choroba nie jest zaawansowana, to może lekarz nawet nie zalecić stosowania hormonów póki nie trzeba, ale z kolei słyszałam opinię, że jak się stosuje dodatkowo sztuczną suplementację to przeciwciała wolniej atakują tarczycę. U mnie akurat każdy lekarz mówił inaczej - jeden przepisywał duże dawki hormonu, drugi stwierdził, że póki tarczyca sobie radzi, to nie mam nic łykać. Nie wiem które podejście jest prawidłowe... Może ktoś wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Gołąbeczko, nic o hashimoto nie wiem , więc się nie będę wymądrzać. Jak synowa wpadła na to żeby takie małe dziecko przebadać? Nie bądź taka skromna , widzę że pamięć masz świetną. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, ja niby zaczęłam moją przygodę od Hashimoto i dołączam się do tego co powiedziała Nastrasz. Przy tej chorobie "zjadamy" swoją tarczycę i powoduje to niedoczynnosc, a jak wszytskie tutaj doskonale wiemy, leczy sie to euthyroxem. Nic poza tym madrego nie wymyslono:) Marianno, Ty mnie nie kojarzysz zupelnie a ja Ciebie owszem, bo czytałam archiwum tej strony i Twoje wpisy między innymi tez:) Agnieszko, usmiecham się do Ciebie:) Mam nadzieję, że uśmiechnę się szerzej po jutrzejszej wizycie u dermatologa... Trzymajcie kciuki:) Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cynogarlica
łza się w oku kręci jak zajrzałam ponownie i znalazłam taki odzew na mój problem.. Jak Wam dziękować za słowa otuchy..po prostu ...DZIĘKUJĘ... Między czasie wyszukałam w necie informacje na ten piekący temat... Synowa mnie pociesza,że za dwa miesiace następne kontrolne badanie krwi dla potwierdzenia lub wykluczenia tej choroby.ale babcia to babcia wnusio to moja miłość ,czwarty najmłodszy.. Lalinko nawet nie wyobrażasz sobie,jakie wzruszenie mnie ogarnęło "widząc" Ciebie ...jesteś kochana.. A co synową skłoniło,żeby dziecko zbadać pod tym "kątem"./głupio to zabrzmiało/? Mały pobudliwy,często zmienia nastroje, z niedowagą,wzrost prawidłowy, jakieś nowe zdarzenie objawia się bólem brzuszka ..od jakiegoś czasu prywatnie chodzi z dzieckiem do pani dr stosującej homeopatię,bo mały nie toleruje mleka i wlaśnie ona zleciła te tarczycowe badania.. No jak na pierwsze tu odwiedziny znów za dużo "gadam" ... Lalinko zawsze podziwiałam twoją zwiezłość wypowiedzi ...zwiężle i na temat....a ja wodolejka i tak mito chyba zostanie... Jeszcze raz dziękuję, miło było tu gościć ,mam nadzieję robić to częściej ... Marianna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też cię marianno vel synoralico pamiętam i niejednokrotnie zastanawiam się, gdzie przedłaś. Pozdrowieni dla ciebie i wnusia. będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za dobre słowa. Trudno mi rozmawiać z mężem, z rodziną, oni są tacy wypłoszeni, chyba jeszcze bardziej niż ja. Wszyscy w temacie RAK debiutujemy. A tutaj na forum pełen luz i swoboda. Każda wie, z czym ma do czynienia i spokojnie o tym rozmawia. Ja wiem, że te raki tarczycy,to dość humanitarne raki, bywa, że odwiedzą raz i pójdą sobie. Ale nie zawsze tak jest niestety i ta niepewność paraliżuje. I wtedy zaglądam tu, do Was i znowu jest prawie dobrze. Dosia jesteśmy w podobnej sytuacji, po diagnozie, przed leczeniem i ze strachem, co będzie dalej. Trzymam za Ciebie kciuki. Tysia , pamiętasz, co mi powiedziałaś „idź z nastawieniem, że wszystko będzie dobrze teraz ja Ci to samo mówię będzie dobrze, zobaczysz. Jutro też mam konsultacje z chirurgiem, dam znać jak było i co ustaliliśmy i Ty koniecznie się odezwij. Pozdrawiam wszystkie kafeteryjne Dobre Duszki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosia43
Cześć dziewczyny nie zapomniałam o was tylko mi czasu brak od kiedy mam świadomość z czym żyje moje życie nabrało tempa bo nie ma się na co oglądać tylko brać sprawy w swoje ręce, od poniedziałku odwiedzam moich dotychczasowych lekarzy żeby zebrać dokumentacje i żeby wypowiedzieli się na temat mojego stanu zdrowia nad który od paru lat się doktoryzują i nadal nie wiedzą co mi jest dlatego ten "gość" to jeden z wielu niewiadomych. mój kardiolog wydał już zgodę na operacje, rodzinna również, jeszcze czeka mnie pulmonolog dziś zrobiłam tk tak na wszelki wypadek a jutro mam zamiar odwiedzić mojego dentystę. pewnie pomyślicie że mi juz całkiem odbiło ale po tylu latach to dla mnie rutyna. a w wolnej chwili odwiedzam koleżanki a jutro wybieram sie do kina na srody z Orange. szkoda ze nie moge z wami pisac na bieżąco ale po prostu nie mam czasu w ciagu dnia, ale obiecuje że się poprawię. życze wam spokojnej nocki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dosia43
marta, cieszę się że nie jestem sama tu i teraz że prawie w jednym czasie będziemy przechodziły to samo więc myślę że możemy na siebie liczyć. ja puki co tak jak napisałam skupiłam się na moich dotychczasowych lekarzach zajmuje mi prawie całe dnie i tak naprawdę nie miałam jeszcze czasu myśleć o tym co mnie czek,a poza tym mamy święta i nad mini mam zamiar sie teraz skupić bo chce by były wyjątkowe. proszę daj jutro znać jak było na wizycie i głowa do gór.y ze swojego doświadczenia wiem że moje nastroje udzielają się moim bliskim dlatego staram sie być taka jaką byłam do tej pory i sie nie zmieniać. trzymaj się i bądź dobrej myśli bo masz dla kogo żyć i pamiętaj jak ja to zawsze powtarzam wszystkim ze mi na życiu nie zależy wiec mogę i żyć 100 LAT :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dosia, Marta bez paniki resekcja nie boli, w drugiej dobie po-tuptacie do domu, uwierzcie mnie i innym, ten strach ma wielkie oczy nic poza tym Tysia dziękuje za uśmiech i jutro liczę na większy i na dobre wieści od Ciebie pozdrawiam i trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marianno, no jak Cie możemy zapomnieć jak się za nami wstawiałas do swojego Pewniaczka od trudnych przypadkó ojca Pio, pamietamy pamiętamy, trzymamy kciuki za ciebie i wnusia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie jestem wzruszona,ze mnie pamietacie... ten wpisik to troche tak na próbę,bo mam kłopot z wysyłaniem ...coś z hasłem ...może sie uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brawo"dzielna" ze mnie dziewczynka :-) udało się ..więc jeszcze raz witam wszystkich.. Iwanagos,Greystonka.. podrzuciciel chusteczkę,bo ze wzruszenia,że mnie pamietacie uroniłam łezkę .. Czuję się jak marnotrawna"córka" ..jak trwoga to...jak problem tarczycowy to do Was .... Lalinko wczoajsza wiadomość o moim wnusiu podcięła mi skrzydełko /na razie jedno/.. do wczorajszego mojego wejścia dodam,że o nowych "defektach" zdrowotnych dowiadujemy sie przypadkiem... Tak było z moja tarczycą... po którymś z kolejnych badań usg węzłów chłonnych powierzchniowych na szyi po chemioterapii na chłoniaka trafiła mi sie jedna "dociekliwa " i dzięki jej za to ,dr.radiokog, Ona opisała tak przy okazji stan mojej tarczycy..którą 13 lipca 2009 roku zoperowano.. Jak tu nie wierzyć w przypadki.. I z moim wnuczkiem tak sie odbyło... przy okazji kolejnej wizyty u dr.hemeopatki /nietolerancja mleka ,czeste przeziębienia,chrypki/zaleciła badanie na tarczycę...może tezdlatego,ze jej dwie nastoletnie córki na to chorują ... Czekamy teraz dwa miesiące na powtórzenie badań wnuczka ... Tyle w tym temacie... Moja babska ciekawość ..czy były chrzciny u seebika ..tego na motorze..:-) Jak się czuje syn? /zapomniałam pseudo Mamy, za to pamietałam u Ojca Pio/ Pozdrawiam .."do zobaczenia" :-) Marianna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marianna, we Wrocku bociany wymarły i Sebek na razie osiągów nie ma. "Mama" ksywkę ma Manteb, dawno się nie odzywała. Mam nadzieję, że przeszla do porządku dziennego nad brakiem tarczycy. Może się odezwie jak zobaczy, że plotkujemy. Cyryla, Greystonka Filce na święta umyte?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozdrowienia dla marianny ja też cię dobrze pamiętam i wszystkim którzy mnie pamiętają i nowym życzę już dzisiaj zdrowych i wesiłych świąt oraz bogatego mokołaja pozdrawiam ela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór znajomym,nieznajomym..wszystkim.. Lolek05 miło wiedzieć,że jest do kogo wrącać .. dziekuję za pamięć i za życzenia na nadchodzące święta..Tobie też wesołej rodzinnej atmisfery światecznej przy rozświetlonej choince.. Dziewczynki zapraszam do Gdyni ... co za piękna choinka na placu przed magistratem,aż serce cieszy...uroczste zapalenie tysięcy światelek było w Mikołajki ..atmosfera miła gwiazdkowa.. Bociany wymarły,żywe odleciały pracować w Afryce....moze św.Mikołaj będzie łaskawszy dla Seebka,bardzo mu tego życzę...może mój "pewniaczek"Ojciec Pio coś by poradził,ale nie mam zlecenia. ... Przed chwilką na tvn24 skończył się program o wydłużajacym sie terminue oczekiwania do specjalistów ..."diablo" za przeproszeniem mnie biorą...a powód wczoraj miałam pierwszą wizytę u gastrologa w poradni /Lalinko mój nowy defekt zdrowotny/ i w godzinach pracy pani doktór przyjęla trzy pacjentki prywatnie /biedactwa wychwalały się w rozmowie oczekując pod drzwiami gabinetu/..o jak ma być lepiej w naszej służbie zdrowia? zaraczki oczekują po 3 m-ce,a kto ma kasę ten rządzi pod gabinetami.. Znów sie rozgadałam ..pozdrawiam Marianna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, piszę późno, bo wizytę miałam dopiero na 19:30 a do gabinetu weszłam dużo później... Masakra jakaś. Wizyta odpłatna prywatna, to mogą jakoś pilnować tego skoro na godz konkretną umawiają. No ale nic to. W sumie niby mnie uspokoiła. Stwierdziła, że nie widzi nic niepokojącego i nie proponuje wycinać. Kazała mi obserwować i przyjść do kontroli za pół roku. Jakoś tak mnie to nie przekonało do końca, ale mimo wszystko cieszę się, że nie ma radykalnego "mamma mia" jak w przypadku tarczycy. Zastanowię się, może pójdę to jeszcze gdzieś skonsultować. A przy okazji obejrzała moją bliznę i dała mi Flucinar - to maść ze sterydem. Kazała nakładać palcem z woreczkiem na nim, żeby nie było ubytku w opuszku palca... Powiem szczerze, że zabrzmiało to mało zachęcająco i waham się czy zaczynać to brać czy nie...Stosowała to któraś z Was? Kojarzy mi się, że ktoś dostał steryd na bliznowca, nawet chyba był na laserze. A tak poza wszystkim, dziękuję za zainteresowanie moją skromną osobą. Kochane jesteście:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tysia "Flucinar stosuje się w leczeniu różnych alergicznych chorób skóry, łuszczycy, zapaleń skóry ucha zewnętrznego. Preparat w żelu stosuje się najczęściej w leczeniu chorób owłosionej części głowy". To z ulotki. Kurcze na bliznowca????? Czy lekarka wyjaśniła mechanizm działania takiej maści na bliznę? Ja bym się nie pomaziała za żadne skarby, ale jestem ciekawa efektów. Czekam aż napiszesz, gdy zastosujesz. Z uporem maniaka będę powtarzać: na blizny - maści silikonowe. Jeżeli chodzi o pieprzyki, to już pisałam jak u mnie z TYM. Mówiąc krótko - dużo. Niestety. W zeszłym tyg. usunęłam w CTL we Wrocławiu 6 szt. z twarzy. Szkoda, że to tyle kosztuje... 1 szt. 150 zł, bo usunięcie laserem a skalpelem to niebo a ziemia. Oczywiście przed wypalaniem byłam w poradni onkologicznej na Hirszfelda, lekarz pooglądał, pozwolił usunąć. Jestem bardzo zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolal
Proszę podzielcie się wiedzą. Jadę do Warszawy na jod diagnostyczny, wcześniej mam dostać tyrogen, czy powoduje on jakieś skutki uboczne np. bóle głowy, mdłości albo coś. Czy w czasie pobytu w szpitalu na "diagnostyce" można wyjść "na miasto" ? Jestem po dużym jodzie z czerwca br. i po operacji tarczycy, swój pobyt opisałam kilkadziesiąt stron temu na sąsiednim forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość greystonnka
Lalinko:) chcesz się kłócić?? :) mam taki bęben z przodu ze stóp nie widzę a co dopiero filce, mamusia przyjedzie pomagać przy maluchu za 2 miesiące to może przetrze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiolal Na diagnostykę z thyrogenem wybierasz się na Ursynów do CO? Jesli tak to sprawdź to , bo ja się też wybierałam i na wybieraniu skończyło się . Upewnij się bo nie sądzę , że cud się stał i już jest. Dobrze byłoby gdybyś zdążyła odstawić hormon , bo przepadnie Ci kolejka. Greystonka, kłócić się nie będę bo jeszcze nie zaczęłam nawet sprzątać. Mógłby też ktoś wpaść do mnie i pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×