Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ozam

guz tarczycy3

Polecane posty

A propos euthyroxu, nie należy nigdy go tak gwałtownie odstawiać ani zmieniać wartości o wiecej niz 0,25. Bo będziecie się bardzo źle czuć i możecie trafić do szpitala, to bardzo niebezpieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lusia dobry pomysł podobno w ten "łekend" ma być ładna pogoda Anasha trudno przebrnąć przez Twoją wypowiedź i jedno co zauważyłam robisz źle wg mnie i pewnie wg większości z nas i na pewno wg naszej guru od blizny Iwonki o niku iwonagos nie wolno tak szybko wcierać coś w blizny i jej masować tak szybko po operacji, o tym dość często się tu pisało, proszę poszukaj i się przekonaj sama :) Marta witaj :) już do wiosny niedaleko;) wiec jak ona przyjdzie to i siła wróci :):):) pozdrawiam z Krakowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marta miło że jesteś ja leżała na tej trzy osobowej później przenieśli mnie na dwu osobową zdaje się sala nr 2 i teraz znowu w dwu osobowej a w czerwcu jadę znowu na duży jod do Warszawy i potem w grudniu pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marta, ja bralam od razu 175... A ktory lekarz kazal Ci sie tak wstrzymywac z horomnem? Pozdrawiam, Justyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolal
Drogie koleżanki dziś mija rok jak poddałam się operacji wycięcia tarczycy z powodu raka brodawkowatego. O wszystkim zapomniałam, pracuję i prowadzę tryb życia jak przed operacją. Biorę Letrox 150 i Calperos. Nie przytyłam ani nie schudłam. Blizna prawie niewidoczna. Nie przszłam też żadnego "nawrócenia" ani innych głębokich refleksji nad sensem życia. Chorobę potraktowałam jako niewygodną przypadłość. Byłam na dwóch miesięcznych zwolnieniach. Prawdę mówiąc więcej mi kiedyś dokuczyło złamanie nogi i dłuższe unieruchomienie niż ta tarczyca. Dziękuję wszystkim, którzy odpisywali na moje zapytania. Życzę wszystkim powrotu do zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiolal wkoncu ktos podziela moje zdanie heh mam identyczne, obecnie katar jest bardziej nieznosny hihihi Marta ja tez od razu po jodzie bralam euthyrox 200 wiec nie wiem czemu sie tak pieszcza z Toba hihi ale kochana nic nie napisalas co wyszlo na scyntygrafii jak wyniki.. dzisiaj bylam z cora u psychologa i wyszlo ze ja kompletnie mialam inne zdanie o mojej corci :(, ale psycholog stwierdzila ze dramatu nie ma, nie bede teraz was zanudzac wywodem psychologa ale dala kilka cennych wskazowek z ktorych oczywiscie skorzystam i mysle ze bedzie git... pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joankk
Cześć,mam pytanie do wszystkich biorących Eutyrox.Jestem już rok po operacji ( rak brodawkowaty).Na początku brałam 150,teraz 5razy 125 i 2 razy 100.Czułam się do tej pory dobrze.Od jakiś 2 miesięcy pojawiły się u mnie lęki ( ja nazywam je jobami) i najwieksza afera była jak zrezygnowałam z wycieczki i nie wsiadłam do samolotu ( a do tej pory uwielbiałam latanie).Miałam takie uczucie jakbym miała dostać zawał.Jak poszłam do lekarza,to okazało się,że z sercem wszystko w jak najlepszym porządku.Koleżanka,która od dwóch lat też jedzie na Eutyroxie też ma napady paniki w zupełnie nieoczekiwamych momentach.Depresji nie mam,spię dobrze.Czy któraś z Was ma podobne objawy i czy to może byc sprawka Eutyroxu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie napisałam, bo nie ma się czym chwalić. :(:(:( Mam lampki w sześciu miejscach. Dwie w klatce piersiowej , jedna w podbródku, dwie po bokach szyi i jedna w loży po tarczyc. We wrześniu znowu jod, ech. Było nas na jodzie 4 szt. i mnie wyszło najgorzej :( . Była też z nami 7 raz starsza babunia- 81lat i też mniej się świeciła niż ja. Ale co tam :) aby do jesieni, może te moje lampki zgasną , a może ja / hihih głupi żart/ A jeśli chodzi o Euthyrox, to poczytałam trochę i wychodzi na to , że doktorek miał rację i Lipido :) też. Podaje się go stopniowo, jam mam dość wysokie ciśnienie , więc może stąd ta jego pieszczota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marta2211 Napisz coś więcej, co Ci powiedziano, coś zaproponowano jakieś leczenie , badania dalsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marta oj to przykro mi ale nie martw sie jestem pewna ze we wrzesniu nic ci nie zaswieci procz slonca...a ja troche zle napisalam o tym euthoryxsie u mnie, bo ja przed duzym jodem nie odstawialam hormonu przeciez caly czas bralam, dostalam zastrzyki na wzrost TSH dlatego nie musialam zaczynac od mniejszych dawek o ja glupia hihihi, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cyryla
W sprawie euthyroxu - jak najbardziej, powinno się zaczynać po przerwie od małej dawki, a nie od razu od ostatniej branej. Mówiono mi o tym i w szpitalu, i moja lekarka "przychodniowa". Chodzi m.in. o to, że duża dawka osłabia serce, więc jak ktoś ma kłopoty czy to sercowe czy krążeniowe, rzeczywiście może zareagować na szybki powrót do dużej dawki . Z reguły zwiększa się dawkę co 4 dni, jak pisała Marta. JOANKK - prawdpodobnie masz nadczynność - sprawdź nie tylko tsh, ale i ft3 i ft4 (i wtedy dopiero jest prawdziwy obraz). Przy nadczynności musisz trochę obniżyć dawkę. Przy większym ft4 (czyli nadczynności) miałam straszne kołatania serca i bliżej nieokreślone uczucie lęku - lekarz zmniejszył mi dzienną dawkę o 0,25 i wszystko wróciło do normy. HANIAA80 - cieszę się bardzo z wieści o córci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do joankk Hej ja jestem 20 miesięcy po operacji też rak brodawczak. Biorę euthyrox 150- 4razy w tygodniu i 125 -3 razy w tygodniu.Do tej pory wszystko było ok, niekiedy w nocy miałam kołatania serca. Ale w tym tygodniu doznałam koszmaru, myślałam że umieram. Zdrętwiala mi lewa strona ciala, serce chcialo mi wyskoczyć z klatki piersiowej, puls podskoczył do 120. Wylądowałam u lekarza ( jestem w tej chwili za granicą), zrobił mi badania krwi(jutro odbieram), ekg( wyszło ok).Powiedział że to stany lękowe. Czekam na wyniki zobaczę co jutro powie na pewno napiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałabym aby któraś z was, drogie koleżanki, opisała dokładnie jak przebiega jodowanie. jestem 3 tyg. po operacji i mam raka brodawk. pewnie też mnie czeka to jodowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
interesuja mnie jeszcze zasady postępowania po jodowaniu, mam 1.5 roczne dziecko i czytałam że nie można mieć kontaktu z dziećmi przez 2 tyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joankk
Do Agi 1969 Tylko własnie skąd te cholerne lęki? Do tej pory funkcjonowałam normalnie,oprócz ok.2 tygodniowego okresu,kiedy nie mogłam spać. 3 miesiące po operacji na dawce 150 jak kładłam się spać o 1 w nocy ( bo jestem nocnym markiem) to budzilam się o 4.30 z męczącym nadmiarem energii,ale się uspokoiło i teraz spię normalnie. Za to teraz przyplątały mi się lęki,a taki stan jaki opisałaś miałam na lotnisku ( lewa strona mnie bolała i ściskała) i ogólne przerażenie.Sądząc po cyferce przy imieniu to jestesmy w podobnym wieku,moja data to 1967.Śmieję się,że to już jakiś wiek "poważny",ale jeszcze nie czas na lęki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cyryla
KOLEŻANKI, czasem mi się wydaje, że piszemy tutaj sobie a muzom. Zadaje się pytanie, na które dostaje się odpowiedź, ale się tego nie czyta i dalej drąży się temat. Zaczynam rozumieć Hanię :D Jest tu parę osób, które swoje przeszły, są po operacji już dłuższy okres, służą swoim doświadczeniem (czyli drogą przez błędy i pomyłki, lekarskie również), żebyście mogły lepiej zrozumieć chorobę. Niestety, wiedzę, że jest to droga przez mękę, nie chodzi o to, żeby uzyskać jakąś wiedzę, tylko żeby się wypisać, wyrzucić z siebie, i tyle. Trochę gorzkich słów napisałam, ale prawdziwych. Już nie raz sygnalizowałyśmy, że warto poczytać wcześniejsze posty. Dobra, nie ma czasu, nie chce się itd. Ale czytajmy odpowiedzi na własne pytania! No i to by było na tyle. Rozumiem teraz, dlaczego nasza "starzyzna" jest coraz rzadziej na forum, a WIELKA SZKODA, bo możemy tylko od nich się uczyć i unikać błędów. Pozdrawiam wszystkich, Cyryla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyryla ....:)..... i inne dziewczynki też...:) Oczywiście macie rację wałkujemy tematy na okrągło, ale jak zrobić żeby tak nie było. Sama dołączyłam do Was na jesieni i byłam zagubiona i głodna wiedzy i pytałam o wszystko i z niecierpliwością czekałam odpowiedzi. No i teraz dla tych nowicjuszek jestem wyrozumiała, może kiedyś i mnie to znudzi, ale póki, co ma dla wszystkich taką propozycje. :):):) Może zróbmy tak w stopce zamiast złotej myśli napiszmy coś w rodzaju odnośnika, np. w moim profilu jest rozpisany pobyt na dużym jodzie w szpitalu w Gliwicach, albo mam spisane wszystkie zakłady medycyny nuklearnej, albo wiem wszystko na temat postępowania z bliznami. Wówczas taki pytający już nie pyta tylko zagląda do profilu,a tam kawa na ławę wszyściutko opisane i wiedza ja na dłoni. Co Wy na to? Tylko te pomarańczowe profile trzeba chyba przerobi na zwykłe, bo zajrzeć się do nich nie da, no i rzetelnie napisać, co się wie. Przemyślcie to proszę, albo dajcie inne propozycje, bo pytających będzie zawsze przybywało, lekceważyć ich nie można, są tak samo zrozpaczone jak my kiedyś !!!! Serdecznie pozdrawiam i zachęcam do główkowania;););); Monik5 >>>>:) Właśnie w poniedziałek wróciłam z dużego jodu, byłam w Warszawie na Szaserów. Mogę Ci wszystko opisać tu na forum, albo podaj adres E-mail

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hana33
Do Marty 2211 u mnie minął miesiąc od operacji, na jod na Szserów ide 31maja, mogłam iśc na poczatku ale 13 mam komunie mojego dziecia i nie chciałam świecic:)Napisz na priv (monika.pelka@interia.pl)lub forum wszystko o jodowaniu i pobycie tam. Ijeszcze jedno pytanko do koleżanek po: minął miesiąc a ja nie mówie normalnie, cicho, z trudem, nie moge podniesc głosu, a co dopiero krzyknac (raj dla dziecka:))odchrżakne jakby troche, delikatnie lepiej i znowu.Ide 23.03 na wizyte do laryngologa na sprawdzenie, czy któraś też tak miała bo trochę zaczełam się niepokoic. Pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do joankk Co do wieku masz rację. A więc byłam dziś u lekarza moje TSH O,OO1 i wszystko wiadomo, okropna niedoczynność plus wysoka dawka hormonu spowodowały te ataki. zmniejszył mi dawkę codziennie mam brać 125 ,dostałam też lek na ustabilizowanie pulsu(bisoprolol- biore go 5 dzień 1/2 tabletki rano i wieczorem lęki przeszły, puls super, kołatania serca też nie ma).Wogóle to on powiedział że przy takim tsh i takiej dawce euthyroxu to są normalne objawy.Nie rozumiem tylko dlaczego u nas w Polsce jak mówiłam o tych objawach to kazała mi moja lekarka pić magnez. Piłam i guzik to dało. 19 kwietnia mam kontrolę na onkologii, ale się na niej przewiozę. A poczytałam trochę w internecie wiele osób po calkowitej resekcji ma podobne problemy, po prostu źle są są dawki dobrane.Trzymaj się zdrówka życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do joankk Co do wieku masz rację. A więc byłam dziś u lekarza moje TSH O,OO1 i wszystko wiadomo, okropna niedoczynność plus wysoka dawka hormonu spowodowały te ataki. zmniejszył mi dawkę codziennie mam brać 125 ,dostałam też lek na ustabilizowanie pulsu(bisoprolol- biore go 5 dzień 1/2 tabletki rano i wieczorem lęki przeszły, puls super, kołatania serca też nie ma).Wogóle to on powiedział że przy takim tsh i takiej dawce euthyroxu to są normalne objawy.Nie rozumiem tylko dlaczego u nas w Polsce jak mówiłam o tych objawach to kazała mi moja lekarka pić magnez. Piłam i guzik to dało. 19 kwietnia mam kontrolę na onkologii, ale się na niej przewiozę. A poczytałam trochę w internecie wiele osób po calkowitej resekcji ma podobne problemy, po prostu źle są są dawki dobrane.Trzymaj się zdrówka życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joankk
do Agi 1969 Kontrolę w Gliwicach miałam pod koniec października i miałam Tsh 0,09,nastepną mam pod koniec kwietnia.Zalecane tsh u mnie to miedzy 0,1 a 0,4.Moja tarczyca mimo raka funkcjonowała idealnie,więc nigdy nie interesowałam sie nadczynnością lub niedoczynnością tarczycy,a jak juz okazało się,ze mam raka to zaczęłam dokształcać się w kierunku tegoz raka.Gliwice zaleciły odpowiednią dawke i tyle.W zasadzie żaden z lekrzy nie mówil,że mogą byc takie efekty uboczne,a szkoda bo może by mi sie udało podejść do problemu racjonalnie,a nie wpadać w panikę. Dzięki za informację nie będę musiała szukać pomocy u lekarza od "głowy"Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joankk
Cyryla ( bo chyba do mnie "pijesz").Za info dziekuję,ale jak mam ochotę podrązyć temat to drążę ( mimo czytania odpowiedzi).Śledzę to forum od roku i jak do tej pory nie spostrzegłam,zeby poruszany był temat "jobów" a jak znalzałam pokrewną duszę w tym temacie to drążę i tyle.Lepiej sobie tu podrążyć niz zacząć odwiedzać psychiatrę,a że starszyzna jest zdegustowana naszą niewiedzą to trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joankk
Monik 5 zebyś nie musiała się przekopywać przez te strony,to jako nie starszyzna odpisuję.Miałam jodowanie w Gliwicach w kwietniu tamtego roku.Procedury sie zmieniają,ja nie musiałam odstawiac hormonu.W pierwsze 2 dni byłam na oddziale otwartym i dostałam zastrzyk z thyrogenu,były badania krwi i usg.Na trzeci dzień połyka się kapsułkę z jodem i idzie na oddział zamkniety.Jod połykałam w piatek a w poniedziałek była scyntygrafia szyi i całego ciała i wypis (jesli wszystko jest w porządku).Po wyjściu rzeczywiście jest kwarantanna od małych dzieci,u mnie 2 tygodnie.Na oddział zamkniety zabierz rzeczy do wyrzucenia,duzo picia,cytryny,cukierki,gumę do zucia( na pobudzenie ślinianek,bo mogą spuchnąć).No i się nie zamartwiaj,jodowanie w porównaniu do operacji i innych metod leczenia raka to sielanka.Połykasz i siedzisz w zamknięciu tak to mozna podsumowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do marty 2211 podziel się proszę na forum swoimi wiadomościami i osobistym doświadczeniem z jodowania na Szaserów. Wkrótce tam będę i każda informacja jest dla mnie bardzo cenna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO Japifi podaj adres maliowy to chętnie napiszę jak jest na Szaserów na jodowaniu pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do marty 2211 podziel się proszę na forum swoimi wiadomościami i osobistym doświadczeniem z jodowania na Szaserów. Wkrótce tam będę i każda informacja jest dla mnie bardzo cenna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Japifi....:) Hana33 ....:) Monik5....:) Zacznę od tego, ze bardzo byłam zadowolona, że na terapię jodem trafiłam właśnie na Szaserów. Podobnie jak Wy teraz szukałam w Internecie jak najwięcej informacji na ten temat Trzy ośrodki, jakie znalazłam, czyli Gliwice, CO w Warszawie i Szaserów właśnie, podchodzą do sprawy bardzo różnie. Na Szaserów pobyt trwa i najkrócej jest najbardziej ulgowy. Wyczytałam że, w CO trzeba wyrzucić wszystkie rzeczy,które się miało na oddziale zamkniętym, korzysta się ze szpitalnych piżamek, ręczników, nie wolno się kapać no i jest się tam tydzień. O Gliwicach niech się wypowiedzą dziewuszki, które tam były, ale z tego, co pamiętam pobyt trwa też tydzień i kąpiel jest dopiero ostatniego dnia, ale pewna nie jestem. Natomiast na Szaserów na duży jod, jak już masz ustalony termin, zawsze jest to czwartek, stawiasz się o 7 rano na izbie przyjęć, i tu trzeba uzbroić się w cierpliwość :(1-2 godziny odsiedzisz z pewnością .Następnie z kartą, którą Ci dadzą idziesz do innego budynku -Medycyny Nuklearnej na pierwsze piętro do siostrzyczek. I one już się Tobą zajmą. Zakładasz swoją piżamkę, a ubranko, w którym byłaś albo oddajesz mężowi albo zabierasz ze sobą na salę. Pierwszego dnia dostajesz malutką ilość jodu i oddajesz krew, resztę dnia masz wolne robisz, co chcesz. Drugiego dnia rano dotykaj Cię jakimś prętem do kolana i miejsca po tarczycy i patrzą czy świecisz, Następnie dostajesz jod właściwy i maszerujesz na salę. Rozmieszczają tak pacjentki, że każda jest sama. Jeżeli wyrazisz ochotę dostajesz szpitalne ciuszki i ręczniki, z reguły każdy bierze. Sale są 4, tylko na jednej nie ma telewizora, pozostałe mają, 2 mają łazienki z prysznice, 2 tylko kibelek i umywalkę, ale to nic, bo można korzystać z prysznica sąsiada. I tu wyjaśnię bardzo dla nas istotną kwestię, dlaczego nie pozwalają w innych placówkach się kapać.. Pytałam i lekarz i pielęgniarek. Tu zalecają kapać się jak najwięcej. Jod, który z nas wychodzi z potem do niczego nie jest już nam potrzebny, a wciera się tylko w pościel, w której śpimy i zostaje w piżamie, więc, po co? Natomiast problem jest z wodą, która spływa z naszych łazienek. Ponieważ jest to woda skażona szpital musi przetrzymywać ją 3 miesiące w oddzielnych szambach i stąd są te ograniczenia, ale kapać się nawet należy. No, ale wróćmy do tematu, od połknięcia jodu, piątek rano, do poniedziałku rano nic się nie dzieje. Przeważnie wszyscy dobrze znoszą jod, oczywiście są wyjątki jak bóle gardła, ślinianek, głowy, czy nudności. Mnie nic takiego się nie przytrafiło, przespałam ten pobyt, ale to chyba z powodu braku hormonu, bo śpię i teraz w domu jak suseł. Zalecają dużo pić, 2litry minimum. Wodę musisz mieć własną, jeżeli lubisz łasuchowac pomyśl zawczasu, co Ci będzie potrzebne, bo z sali już nie wyjdziesz, jeżeli bierzesz jakieś leki, to też zabierz. W poniedziałek rano kąpiel obowiązkowa i mycie głowy i już ubieramy się w czyste ciuszki, które wzięłyśmy z domu -o zapomniałam o tym napisać a to b. ważne. Nie wolno już siadać na łóżkach, czekamy na scyntygrafię, badanie trwa godzinę, później czekamy na opis i wypis i o 12-13 jesteśmy do odebrania. KONIEC. W razie dodatkowych pytań jestem do usług.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do marty2211 Dzięki za opis. Wyczytałam we wcześniejszych postach, że warto zabrać dużo wody do picia. Czy trzeba ją mieć już w momencie przyjęcia do szpitala czy można jeszcze poźniej gdzieś na miejscu kupić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można , w głównym budynku jest sklepik i bufet ,więc w czwartek możesz jeszcze sobie tam przejść, od podania jodu , w piątek już nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy w sali po dużym jodzie jest dostęp do czajnika (może prasy czy książek zostawionych przez poprzednie pacjentki)? Czy trzeba mieć wlasny kubek, sztućce itp.? I jeszcze sprawa samopoczucia. Czy Twoim zdaniem można zaryzykować samodzielny przyjazd samochodem bez obstawy innej osoby? Może wiesz czy są tam trudności z parkowaniem w pobliżu szpitala i pozostawieniem samochodu na te kilka dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×